Translate

poniedziałek, 28 września 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 42 +18

 UWAGA! 
ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚĆ ORAZ GIFY NIEODPOWIEDNIĄ DLA OSÓB PONIŻEJ 18 ROKU ŻYCIA. JEŻELI POSTANOWIŁEŚ I TAK GO PRZECZYTAĆ POMIMO OSTRZEŻENIA TO TYLKO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ I MIŁEGO CZYTANIA XD


Przepraszam ,ze długo nie pisałam, ale przez swoją chorobę nie dałam po prostu rady. :(












   Miesiąc później, nadszedł dzień rozdania świadectw. Amanda wreszcie skończyła studia. Na zakończenie przybył menadżer exo, przyszywana babcia Amandy, Jungkook oraz Feng. Chłopcy niestety nie przybyli, gdyż CEO stwierdził, że to nie jest, aż tak ważne by zrezygnować tego dnia z pracy. Zrobili sobie kilka wspólnych zdjęć przed uczelnią. Najpierw Feng zrobił im rodzinne zdjęcie, potem menadżer wspólne zdjęcie Amandy z Feng'iem, a na koniec Amandy z Jungkook'iem. Dodatkowo Kookie zrobił kilka selfie z starszą siostrą, by później wstawić je na instagrama i twittera. Fani od razu zaczęli komentować.
 W pewnym momencie, ktoś do niej zadzwonił.  Wyciągnęła telefon z kieszeni i od razu uśmiechnęła się od ucha do ucha widząc kto dzwoni. Od razu odebrała i na chwilę odeszła na bok, by nikt nic nie słyszał. Feng to zauważył i uważnie się jej przyglądał. Widział, jak się uśmiecha i śmieje. Zachowywała się inaczej. Nawet patrzyła przed siebie w zupełnie inny sposób. Zastanawiał się, kto taki do niej dzwoni, że aż tak się cieszy. Nie podobało mu się to, wręcz przeszkadzało i złościło. Nigdy nie widział jej tak szczęśliwej.  Po chwili skończyła rozmowę i wróciła do nich.
- Kto dzwonił? - zapytał oschle.
- Luhan... tylko mi gratulował ukończenia szkoły - uśmiechnęła się.
- To co? Idziemy? Zrobiłam z tej okazji obfity obiad w domu - powiedziała babcia.

* Coś jest nie tak. Chyba ją tracę (Feng)*   

Dziewczyna wróciła do dormu dopiero wieczorem, gdzie czekali na nią chłopcy oraz kilka butelek piwa. Wspólnie wypili za zdrowie Amandy. Tego wieczoru Luhan wyjątkowo podobał się Amandzie. Miał tak idealnie ułożone włosy do góry. Suho od razu opowiedział o dalszych planach zespołu, które dzisiaj ustalił CEO.
- Więc tak, najpierw za kilka dni jedziemy do USA na festiwal na parę dni. Potem odbędzie się nasza pierwsza trasa koncertowa.
- Żartujesz? Serio? O matko!
- Dzisiaj już nam powiedziano jak będzie to wyglądać. Która piosenka po której itp.Każdy z nas będzie miał swoje solo.
- Ale zajebiście!
- No, tylko bardzo dużo pracy przed nami - powiedział D.O.
- Jutro ma być ogłoszona trasa koncertowa - powiedział Chen.
- Przed wyjazdem do USA będziemy już trenować do trasy - rzekł Tao.
- Wszystko musi być perfekcyjnie zrobione. To w końcu nasza pierwsza trasa - powiedział Bekhyun.
- Denerwuje się na samą myśl - stwierdził Sehun.
- Będzie świetnie! Cała nasz dwunastka razem! Przepraszam, trzynastka, bo jeszcze Amanda. Będziemy jeździć po krajach, poznawać naszych zagranicznych fanów, pozwiedzamy, zabawimy się. To będzie najlepszy czas w naszym życiu odkąd jesteśmy zespołem! - mówił podekscytowany Chanyeol.
- Za exo! - wzniósł toast Lay podnosząc szklankę z piwem do góry. Wszyscy razem:
- ZA EXO! - Chanyeol za bardzo podekscytowany siedząc obok dziewczyny uderzył w stół wylewając na nią całe piwo.
- Boże! Przepraszam! Nie chciałem - spanikował.
- Nie szkodzi. Nic się nie stało.
- Ale nasza Amanda się zmieniła, a pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy wszyscy się jej baliśmy - zaśmiał się Lay.
- Przymknij się!
- Chodź, dam ci coś na przebranie - powiedział Luhan.
- Okey - wstali od stołu i poszli do pokoju Luhan'a.
- Poczekaj, zaraz ci coś znajdę - zaczął grzebać w swojej szafie.
-Dziękuję ci. Jesteś kochany.
- Dla swojej pięknej wszystko.
- No już się tak nie podlizuj - zaśmiała się.
- Proszę - wręczył jej swoją koszulkę - Mam nadzieję, że będzie pasować - uśmiechnął się.
- Dzięki - patrzył się cały czas na nią- Oppa...
- Tak?
- Odwrócisz się?
- A! Tak! Pewnie! Nie ma sprawy, już się robi - Odwrócili się do siebie plecami. Zaciekawiony Chińczyk nie mogąc się powstrzymać powoli zaczął odwracać niepewnie głowę. Nie miał odwagi na nią spojrzeć. Tylko on i ona w jednym pomieszczeniu. To uczucie było tak wspaniałe i jednocześnie krępujące, że aż niemożliwe. Czuł się jak zawstydzony nastolatek. Podniósł wzrok do góry zaczerwieniając się. Poczuł przeszywające go ciepło. Zobaczył ją stojącą do niego plecami bez koszulki. Jej długie, ciemne włosy tak idealnie układały się na jej jasnej skórze. Jego oddech wręcz drżał na jej widok. Po chwili zauważył jej tatuaż na łopatce. Był to napis ,,Just say you leve me". Czytając to jego serce przyspieszyło. W tym momencie już wiedział, że chce spędzić z nią resztę życia. Podszedł do niej i delikatnie dotknął jej ramion szepcząc jej do ucha dwa słowa: ,,Kocham cię".  Odwróciła się do niego patrząc mu w oczy.  Pocałowała go w usta. Od razu odwzajemnił jej pocałunek pogłębiając go. Objął swoją dłonią jej twarz. Przeszył ją ciepły dreszcz, jakby całowała pierwszy raz. Położył ją na łóżku całując po szyi. Jego gorące usta drażniły jej zimne ciało. Delikatnie składał pocałunek za pocałunkiem na jej dekoldzie. Od dekoltu wrócił do jej szyi całując ją tuż pod żuchwą obok ucha. Objęła go mocno obydwoma rękoma i nogami . Nagle podniósł ją do góry przez co siedziała naprzeciwko niego obejmując jego szczupłe ciało. Kontynuował całowanie jej szyi i  lekko ssąc jej skórę jednym ruchem odpiął jej stanik. Rzuciła biustonosz na podłogę z powrotem kładąc się na łóżko. Obserwując jej duże, jędrne nagie piersi ściągnął z siebie koszulkę po czym zaczął całować jej piersi. Oddech dziewczyny przyspieszył zamieniając się w ciche jęki. Słysząc to uśmiechnął się. Amanda wzięła jego twarz w swoje dłonie i zmusiła go tym ruchem do podniesienia się. Spojrzeli sobie w oczy po czym znów pocałowali. Ich pocałunek stawał się bardziej namiętny. Podniosła swoją lewą nogę do góry dotykając swoim kolanem jego członka. Luhan cały już gorący syknął z podniecenia w jej usta. Prawą ręką sięgnęła do jego spodni i szybko włożyła swoją dłoń do jego bokserek zaczynając powoli masować jego nabrzmiałą męskość. W pewnym momencie Luhan jęknął, a Amanda poczuła coś dziwnie mokrego i jednocześnie lepkiego na swojej dłoni. Wyciągnęła rękę z jego bokserek, która była cała w spermie. Chińczyk widząc, że spuścił się ukochanej w rękę zawstydził się, a łzy nabrały w jego uroczych oczach. Nie mógł uwierzyć ,że to zrobił. Było mu tak strasznie głupio. Szybko odsunął się od pół nagiej dziewczyny.
- Przepraszam - powiedział przez łzy zasłaniając dłońmi twarz. Wytarła dłoń w pościel i założyła stanik trochę skrępowana cała tą sytuacją. Chłopak założył koszulkę i ruszył w kierunku drzwi.
- Yah! Gdzie ty idziesz? Wracaj - wstała, złapała go za rękę i usiadła razem z nim na łóżku.  - Nie płacz - uśmiechnęła się wycierając mu łzy z policzek - Nie mówiłeś mi , że jesteś prawiczkiem.
- Przepraszam. Tak mi głupio, nie chciałem, żeby tak wyszło. To zawstydzające, bo ty nie jesteś dziewicą, a ja tak. To znaczy, no wiesz...
- Nie przejmuj się tym. To nawet mi schlebia. Nie sądziłam, że, aż tak mogę cię podniecić - uśmiechnęła się przez co Luhan również się uśmiechnął.
- Czekałem z tym na odpowiedni osobę i... i chciałem swój pierwszy raz mieć właśnie z tobą, a ty jesteś taka piękna, że pewnie nie chcesz... - przerwała mu.
- To takie słodkie ~ - pocałowała go czule w usta - Chcę być twoją pierwszą... i jedyną - powtórzyła pocałunek - Wszystkim się zajmę.
- Ale ja... - zaczynał niepewnie i z lekkim strachem w głosie.
- Zaufaj mi... okey?
- ... Okey - delikatnym ruchem rąk położyła go na łóżku. Położyła się obok niego całując go czule, lecz z nutką namiętności w usta. Odwzajemnij pocałunek obejmując ją. 
  Ściągnęła z niego koszulkę. Po chwili zaczęła całować jego szyję jednocześnie dotykając jego klatki piersiowej, by wreszcie się odprężył i zapomniał o wcześniejszej wpadce. Luhan zaczął oddychać głośno i głęboko. Pocałunkami zeszła z szyi na klatkę piersiową schodząc coraz niżej. Dochodząc do spodni zaczęła powoli rozpinać mu pasek obdarowując go pojedynczymi pocałunkami. Ściągając mu spodnie zobaczyła jak jego członek znów stanął. Swoimi długimi paznokciami przejechała po jego bokserkach. Mruknął z podniecenia. Ostrożnie ściągnęła jego bokserki. Luhan oddychając ciężko podparł się na łokciach obserwując ukochaną.  Nachyliła się i powoli oblizała jego gorącego penisa. Przełknął nerwowo ślinę. Wzięła go do ręki i włożyła całego do ust powoli poruszając głową. Podniosła wzrok do góry widząc jak zakrywa dłońmi twarz. Podniosła głowę do góry i zapytała:
- Skarbie... w porządku? - przytaknął jedynie jęknąć głośno z podniecenia. Uśmiechnęła się i kontynuowała. Oblizywała go, mlaskała , przyspieszała i zaraz zwalniała drażniąc się z Chińczykiem. Nie pozwalając mu dojść przestała i usiadła na jego nogach. Ściągnęła z siebie spodnie oraz rozpięła stanik. Zobaczył jak wyciąga z szafki nocnej prezerwatywy.
- Skąd... skąd wiedziałaś? - wyszeptał.
- Oppa... ja wiem nawet, gdzie pornosy trzymacie. Przede mną nic nie schowacie w tym dormie. Wyciągnęła jedną prezerwatywę z opakowania i delikatnie nałożyła ją na penisa Luhan'a, po czym usiadła na jego kroku pozwalając mu na wejście w nią.  Powoli zaczęła się poruszać cicho jęcząc. Położył swoje dłonie na jej biodrach uważnie oglądając jej idealne ciało. Przyspieszając jej ruchy stawała się bardziej drapieżne. Dotknęła swoimi dłońmi jego dłonie i przejeżdżając wzdłuż swojej  talii doprowadziła je na swoje piersi. Pieścił dłońmi całe jej ciało. Jedną rękę masował jej pierś, a drugą pachwinę. Po chwili złapał ją za obydwa pośladki ściskając je i masując jednocześnie. Z niewinnego jelonka przemienił się  w napalonego drapieżnika. Podniósł się i namiętnie pocałował ją w usta. Położył ją na łóżku po czym wszedł w nią. Oparł się obydwoma rękoma i nie odrywając od niej wzroku poruszał się w niej. Podkurczyła nogi.
 

Ich oddechy stawały się coraz cięższe, a jęki głośniejsze. Luhan przyspieszał pragnąc Amandy coraz bardziej. Po kilku szybszych ruchach doszedł w niej roznosząc jęk w całym pokoju. Zdyszany oparł głowę o jej ramię. Powiedział zdyszany w jej kark:
- I jak?
- ... Kocham cię - wyszeptała. Podniósł się i spojrzał na nią całując w usta.
 Następnego dnia, Amanda i Luhan weszli do kuchni, gdzie byli już wszyscy. Wszyscy z exo spojrzeli się na nich dziwnie.
- C-co? - zająknął się Luhan.
- Co wy wczoraj...? - zapytał podejrzliwie Tao.
- O co chodzi? - zapytała robiąc sobie kawę.
- No, jakby to powiedzieć... - zaczął Xiumin.
- Bzykaliście się wczoraj ? - zapytał prosto z mostu Baekhyun.
- A co was to obchodzi? Nawet jeżeli to nie wasz interes tylko mój i Luhan'a. A ty wiesz co?! - uderzyła Chińczyka w ramie - Zapraszałeś kogoś wczoraj do dormu?!
- Co?!
- Wiesz, że nie możecie! A jakby coś się stało?!
- Yah! Nic nie zrobiłem.
- To może któryś z was oglądał wczoraj pornosa? - zapytał. Wszyscy się rozglądali, ale żaden nic nie powiedział - No to co się plujecie? To pewnie sąsiedzi - wzięła kawę do ręki i przy wyjściu z kuchni dodała - Szykować się! Za dwadzieścia minut wychodzimy.
- Ale przecież... ona wczoraj nie wyszła z jego pokoju, prawda? - zapytał D.O.
- Koniec tematu! - krzyknęła za ściany.

 Parę dni później wszyscy się spakowali i polecieli do USA, by wystąpić na festiwalu. Kiedy byli już na miejscu na lotnisku pojawiło się mnóstwo fanów. Niestety, nie fani nadal zachowywali się jak się zachowują przez co był mały problem z przeprowadzeniu chłopaków ale na szczęście im się udało dotrzeć do swoich vanów i pojechać do hotelu. Zakwaterowali się i rozpakowali w swoich pokojach. Następnego dnia, wystąpili na wielkiej scenie i spotkali się z wiernymi fanami. Amanda od samego początku do samego końca uważnie obserwowała fanów i skupiała się, by nic złego nie stało się chłopakom.
 Od jakiegoś czasu zauważyła, że Kris dziwnie się zachowuję, lecz nie widziała o co chodzi. Nie wiedziała jak zapytać, ani jak pomóc, jeżeli coś się stało. Nigdy nie potrafiła z nim rozmawiać. Zawsze musiał ją tylko denerwować. Parę dni później w środku nocy, kiedy wszyscy już zmęczeni spali w hotelu, Amanda usłyszała coś dziwnego na korytarzu w swoim pokoju. Jakby kroki i toczące się kółka? Jakiś wózek? Walizka? Ktoś przechodził przez korytarz z walizką. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jest już środek nocy, wszyscy byli wykończeni ,a całe piętro jest zarezerwowane dla zespołu i staffu. Dla świętego spokoju Amanda postanowiła sprawdzić, kto przechodził obok jej pokoju. Wstała z łóżka, zabrała pistolet leżacy na nocnym stoliku i szybko zaspana podbiegła do drzwi. Lekko je uchyliła i wyjrzała na zewnątrz. Zauważyła w oddali jakiegoś wysokiego mężczyznę ubranego całego na czarno z walizką w ręku. Niestety nie widziała jego twarzy, gdyż był odwrócony do niej plecami.
-Yah! - krzyknęła wychodząc na korytarz. Mężczyzna zatrzymał się - To piętro jest zarezerwowane przez najbliższe kilka dni. Nikt nie ma wstępu przebywać na tym piętrze oprócz upoważnionym - facet nie odezwał się, ani nawet nie odwrócił - Yah! Mówię coś do ciebie!  - podeszła do niego wymierzając w niego broń - Głuchy jesteś! - złapała go za ramię i odwróciła - Y-Yifan?!
- Zawsze grozisz ludziom bronią? - spojrzał się na pistolet potem jeszcze raz na rapera.
- Sorry - opuściła rękę - Co ty tutaj robisz? Nie powinieneś być teraz w swoim pokoju? ... Po co ci ta walizka? Co ty robisz?
- A ty jak zawsze uparta i niepotrzebnie ciekawska.
- Moją pracą jest chronienie was. Powinieneś najpierw powiedzieć gdzie idziesz. A jak by coś się stało?
- Mnie już nie musisz chronić.
- Co ty wygadujesz? - spojrzała się jeszcze raz na walizkę, a potem na Kris'a - Nie... nie, nie. Nie! Co ty?... Ale dlaczego?
- Uspokój się.
- Dlaczego ty to robisz? Nie możesz odejść! - była załamana.
- To trudniejsze niż myślisz. Muszę iść - już miał ruszyć, kiedy nagle złapała go za ramię zatrzymując - Jaka ty jesteś uparta! Czy ty wszystko musisz utrudniać ?! - zatkało go, gdy zobaczył, że oczy Amandy zaczęły się szklić.
- Ja wiem jak jest w SM. Wiem przez co przechodzisz. Widziałam, jak was traktują. Wszystkim nam jest trudno.
- Więc wiesz dlaczego to robię.
- Ale na pewno jest jakieś inne wyjście. Na pewno można coś z tym zrobić.
- Przejrzyj na oczy. W tej wytwórni nigdy nie będzie lepiej, a ja nie dam się tak traktować.
- To też powód, żeby odchodzić bez pożegnania... w nocy... kiedy wszyscy śpią? Tak bardzo boisz się reakcji chłopaków? Wiesz, jak się załamią, kiedy odejdziesz bez słowa? Nie jest ważne co czują?... A co z byciem jak rodzina? To też nie ma znaczenia?
- Czy ty zawsze musisz to robić?
- Co?
- Grać na uczuciach?!... Wszystko jest już postanowione. Ja po prostu muszę odejść, rozumiesz? To... to jedyne rozwiązanie.
-Przepraszam. Przepraszam, że zawsze byłam dla ciebie...
- Nie przepraszaj - przerwał jej.
- Gdybym tylko mogła...
- Dziękuję.
- C-co?... Za co?
- Za to, że zawsze nas tak wspierałaś i pomagałaś nam, kiedy byliśmy w potrzebie. Byłaś jedyną osobą, która szczerze dbała o nasze zdrowie. Dziękuję, że zaakceptowałaś mnie takiego jaki jestem - wziął jej twarz w swoje dłonie i pocałował w czoło. Amanda nie potrafiła wypowiedzieć żadnego słowa w tym momencie. Uśmiechnął się - Opiekuj się nim i proszę... nie mów im, że odszedłem z zespołu. Do... do zobaczenia - pojedyncza łza popłynęła mu po policzku. Wszedł do windy z walizką, wcisnął guzik, a drzwi zamknęły się. Odjechał. W tym momencie Amanda przypomniała sobie wszystkie wspólne chwili z chłopakami, gdzie zawsze był z nimi Kris. Łzy napłynęły jej do oczu. Upadła na kolana i rozpłakała się wpadając w szał.

* On odszedł. Po prostu zniknął (Amanda)*

8 komentarzy:

  1. ♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW nie wiem co powiedzieć jest to... Po prostu boskie. Czekam na kolejne części.
    Zapraszam także jak ktoś chętny na mojego bloga:
    http://mojeukisoweopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. OMO to takie smutne... jesteś świetna w pisaniu, przez to opowiadanie nie potrafię w nocy spać i myślę co jest dalej...<3 życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zwykle dobry rozdział :)
    a jakie następny?:) to juz miesiac od ostatniego ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW! Czekam na następny rozdział! Weny życzę! Fighting!

    OdpowiedzUsuń
  6. Unni! Dodaj nowy rozdział! (*‘ω‘ *) tak trochę się uzależniłam więc... Czekam z niecierpliwością ❤
    Hwaiting 👌

    OdpowiedzUsuń