Translate

poniedziałek, 2 marca 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 32

  Cały dzień unikał Amandy bojąc się zetknięcia z nią, aż do wieczora,kiedy to napotkał ją w dormie jak wychodziła z łazienki. Miała na sobie jedynie koszulę nocną i spodenki. Włosy jej były mokre,a pojedyncze krople wody spływały po jej szyi.
  Stanął jak wryty patrząc się na dziewczynę. Ona również stanęła,spojrzała się na niego i zapytała:
  - Coś nie tak? - wybuchnął krzykiem i uciekł do pokoju trzaskając za sobą drzwiami.

* Moje biedne serce wali jak oszalałe. Jak ona może mi to robić? Nienawidzę jej!... Chociaż nie, ja nie potrafię się na nią gniewać. Jest taka cudna~ GŁUPI! Co ona sobie wyobraża? Jak jej nie wstyd pokazywać się tak przed chłopakiem w którym się podkochuje? Jakim prawem ona doprowadza mnie do szaleństwa? W sumie ona nawet nie jest tego świadoma, no ale jak tak można? Te kropelki wody tak gładko spływały po jej skórze zostawiając za sobą mokre ślady. Jeszcze te jej rumieńce na twarzy. Pewnie brała ciepły prysznic przez co zaparowała cała kabina. Co ja w ogóle wygaduję?! Czemu zacząłem się tak zachowywać? Znaczy,ja zawsze lubiłem Amandę, no może troszkę bardziej niż lubiłem, ale nie sądziłem, że zacznę teraz tak wariować na jej punkcie. (Luhan)*

  Następnego dnia, Suho zaczął wszystkich budzić wczesnym rankiem. Nagle zauważył, że Amanda wciąż nie wyszła z salonu. 
  - Ej, chłopaki! Amanda jeszcze śpi. Kto idzie ją obudzić? - zapytał, lecz oczywiście wszyscy zaczęli udawać, że są zajęci lub po prostu pouciekali. W pewnym momencie napotkał Luhan'a. 
  - Hyung, idź obudzić Amandę.
  - C-co? D-dlaczego ja?
  - Bo jestem liderem i tak mówię.
  - Dlaczego ty jej nie obudzisz? 
  - Ja muszę iść ogarnąć transport, idź i nie marudź.
  - A-ale, ja... - nie mógł nic nawet powiedzieć,gdyż lider już gdzieś znikł. Spojrzał się na zamknięte drzwi i powtarzał sobie:
  - Jest ok, jest ok, jest ok - otworzył drzwi i spojrzał się na śpiącą Amandę - Nie jest ok -zamknął je z powrotem - Nie jest ok.Jest bardzo nie ok - wziął głęboki oddech -Weź się w garść - uderzył się w twarz i wszedł do salonu zamykając drzwi. Przyległ do drzwi i nie chcąc do niej podchodzić zaczął mówić z daleka.
- Ej, Amanda! Wstawaj! Słyszysz? - nawet nie drgnęła - Aigoo~ Co za dziewczyna. Dlaczego mi to robisz?! - odwróciła się na drugi bok. Postanowił w końcu do niej podejść - Amando - zawołał nad jej głową - Amando - wyprostował się - Yah! Dlaczego mi to robisz? - nachylił się nad nią z powrotem -Wredna dziewucha - spojrzał się na jej śpiącą twarz,a jego wargi nieposłusznie się lekko rozchyliły - Co ja robię? - uderzył się w twarz siadając na podłodze.

*Moje głupie usta za bardzo chcą ją pocałować. Muszę się bardziej pilnować. Przecież,gdyby się dowiedziała, że chciałem ją pocałować to by mnie zabiła. Z drugiej zaś strony podobam się jej, ale... nawet nie wiem czy na pewno o tym wie. Jeżeli nie wie to mnie zabije, ale jeśli jednak wie, to i tak broni się przed uczuciami,więc mnie zabiję. Dobrze, że śpi i nie widziała co chciałem zrobić. Zaraz... no właśnie, ona śpi. Więc, gdybym ją teraz pocałował nawet by się o tym nie dowiedziała i nie zabiłaby mnie. A co jak się obudzi? Nie,to nie możliwe.Ma za twardy sen. Ale zaraz czy to w porządku całować kogoś,kto nie jest tego świadomy? Nie,nie mogę jej pocałować.To nie w porządku w stosunku do niej. Chociaż... możemy tego nie traktować jak pocałunek,lecz jak... całus. To nie będzie całus dwojga zakochanych, dziewczyny i chłopaka, tylko brata i siostry. Tak,właśnie. Dobrze pamiętam jeszcze jak kiedyś mówiliśmy,że jesteśmy rodziną,więc mógłbym ją pocałować,znaczy cmoknąć w usta jak brat siostrę. Albo może lepiej nie jak brat z siostrę,bo wtedy wyjdzie kazirodztwo. No to jak przyjaciele. Pieprzony friendzone. Dobra,koniec! Zrobię to! Po małym całusie jeszcze nikomu nic się nie stało. (Luhan)*

  Nachylił się nad nią i już miał ją pocałować, gdy nagle otworzyła oczy.
  - Luhan? -wyszeptała - Co ty tu robisz? 
  - J-ja, ja...
  - Co ty robisz?
  - Ja...
  - Yah! Długo ją jeszcze będziesz budził? -wpadł do salonu Suho. Widząc Luhan' i Amandę w takiej pozycji był w szoku -Co wy robicie?
  - To nie tak - zaczął Luhan.
  - Chciałeś ją pocałować? 
  - Nie,no co ty.Ja bym jej przecież nigdy nie pocałował.
  - Dlaczego nie? - zapytała oburzona Amanda.
  - Nie, że nigdy, znaczy, no wiesz... lubię cię, ale...
  - Czyli jednak chciałeś ją pocałować. 
  - Chciałem ją obudzić.
  - To nie śpiąca królewna. 
  - Coś się tak doczepił?
  - Przecież żartuję idioto w tym momencie,a ty wszystko bierzesz do siebie. No chyba, że naprawdę przyłapałem cię na tym, że chciałeś ją pocałować. To by tłumaczyło twoje rumieńce na policzkach. 
  - Rumieńce? - dotknął swoich policzków po czym spojrzał się na siedzącą Amandę, której ramiączko obniżyło się. Przełknął nerwowo ślinę.
  - Luhan - rzekła.
  - Tak?
  - Krew.
  - Co?
  - Krew ci leci z nosa - przetarł nos dłonią i przestraszony spojrzał na krew po czym uciekł z krzykiem.
  - A to co było? - zapytał zdezorientowany Suho.
  - Okres? - Luhan unikał Amandy przez kolejne dni, bojąc się chociażby na nią spojrzeć. Wszyscy zauważyli, że ostatnio Luhan dziwnie się zachowuje. Któregoś dnia, kiedy Luhan leżał u siebie w pokoju i słuchał muzyki, do jego pokoju wpadł Xiumin.
  - Musimy pogadać - zaskoczony chłopak wyłączył MP4 i wyciągnął słuchawki z uszu.
  - Co się stało?
  - Chodzi o Amandę.
  - A co z nią nie tak?
  - Ty ją kochasz,prawda?
  - C-co?... Hahaha! Co ty znowu wymyśliłeś? 
  - Przestań udawać.Zachowujesz się jakbym cię nie znał. Uciekasz przed nią,unikasz jej, rumienisz się, krew ci płynie z nosa.
  - Raz mi się zdarzyło~! 
  - A przedwczoraj?
  - No ok.
  - A wczoraj?
  - No dobra! Rozumiem. 
  - Co się dzieje? Dlaczego tak się zachowujesz?
  - Rozmawiałem z Natalią.
  - I?
  - I powiedziała mi jak Amanda się zachowuje,kiedy jest zakochana w kimś. Siorpie zupą,dużo się uśmiecha, częstuje swoją ulubioną,zieloną herbatą,a tego nigdy nie robi.Jeszcze głęboko oddycha,kiedy patrzy się na tą osobę. A tamtego dnia w stołówce ona zrobiła to wszystko przy mnie. 
  - Wtedy co uciekłeś z krzykiem?
  - Tak, wtedy.
  - Sądzisz,że Amanda się w tobie zakochała?
  - Tak.
  - Jesteś tego pewien, może po prostu to był przypadek.
  - To nie był przypadek! Widziałeś kiedyś żeby siorpała przy kimkolwiek? 
  - Nie.
  - A ja tak. A widziałeś kiedyś, żeby komuś dała herbatę?
  - ... Nie.
  - No właśnie! A mi tą herbatę chciała wepchnąć w ręce! Rozumiesz? W ręce! 
  - Rozmawiałeś z nią o tym?
  - A czy wyglądam jakbym z nią rozmawiał? 
  - To może jednak powinieneś.
  - To nie takie łatwe.Problem w tym, że ona... no wiesz,nie akceptuje swoje uczuć,więc ponoć nie jest świadoma tego, że kogoś kocha.
  - Jak można nie być świadomym tego?
  - Normalnie.
  - Kto ci tak powiedział?
  - Natalia. 
  - Daj spokój! Ale jeżeli to ona kocha ciebie,to dlaczego się tak zachowujesz? Onieśmiela cię to,czy jak? 
  - Zakochałem się - włożył głowę w poduszkę.
  - Powiedz jej o tym.
  - Zabije mnie.
  - Powiedziałeś,że coś do ciebie czuję.
  - A co jeżeli nie? 
  - Przed chwilą mówiłeś coś innego.
  - Wiem, ale przez ciebie zacząłem wątpić i jeszcze bardziej się boję.
  - Nie bądź baba. Wstań i idź do niej.
  - Co? Że tak teraz?
  - A no kiedy?Całe życie chcesz przed nią uciekać? 
  - ...
  - ...
  - Tak. 
  - Daj spokój! Chodź - złapał go za rękę zrzucając z łóżka, następnie złapał go za nogę i zaczął nim ciorać po podłodze - Przestań się bać i puść w końcu to łóżko.  
  - Nie! A co jeżeli potraktuje mnie jak Sehun', a ja potem się załamię i się potnę?
  - Nie potraktuje cię tak i nie potniesz się.
  - Skąd wiesz? 
  - Bo jesteś za delikatny, jak baba.
  - Nie jestem baba,tylko facet.
  - Nie widać. No chodź!
  - Nie!
  - Prawdziwy facet nie boi się stawić czoła swoim uczuciom i wyznać ukochanej co do niej czuje. 
  -Więc jestem baba.
  - Bo ją tutaj zawołam,jak sam do niej nie pójdziesz. Puść w końcu to łóżko! 
  - Nie zrobisz tego. Ona tu przyjdzie i zacznie skakać po moim biednym sercu.
  - Więc dlaczego ją kochasz?
  - Nie wiem,jestem idiotą -w końcu udało się Xiumin'owi wyciągnąć Luhan z pokoju wraz z łóżkiem.Nagle zobaczyli w przedpokoju ubraną Amandę z walizką i resztę exo.
  - Co się dzieję? - zapytał Xiumin.
  - Amanda się wyprowadza - rzekł smutno Baekhyun. 
  - Jak to?! - zapytał zaskoczony Luhan wstając z podłogi.
  - Przepraszam,ale nie mogę tu dłużej zostać. 
  - Dlaczego?To przez nas?
  - Nie,oczywiście,że nie.To nie wasza wina.Po prostu nie mogę. Muszę się wyprowadzić. To jest siła wyższa.
  - Ale będziesz z nami pracować? - zapytał Tao.
  - Tego nie wiem.
  - Szef ci kazał się wyprowadzić? -pytał dalej Luhan.
  - Nie.
  - Pan Junsu?
  - Nie.
  - Menadżer?
  - Nie.
  - Więc,to...?
  - Tak. 
  - Kto? -zapytał Chanyeol.
  - Nie drążmy więcej tematu.Nie mogę tutaj po prostu zostać. Muszę to zrobić.
  - Wciąż nie rozumiem dlaczego to robisz -powiedział Tao.
  - No właśnie o to chodzi, że tego nie zrozumiecie. Naprawdę przepraszam i dziękuję za wszystko. Do zobaczenia - pożegnali się.
  - Nie odchodź - zatrzymał ją Luhan łapiąc za rękę.
  - Przepraszam -spojrzała na  i wyszła z dormu.
  - Czyżby coś przed nami ukrywała?-zapytał D.O.
  - Przecież i tak nam nie powie prawdy. Pewnie to wina szefa,albo Junsu - tłumaczył Chen - Możliwe, że ją zwolnili.
  - Nie mów nawet tak! - opieprzył go Lay. Nagle Xiumin zauważył przerażęnie w oczach Luhana,który wpatrywał się w zamknięte drzwi. Wtedy wyszeptał do m ucha :
  - Idź za nią, zanim nie jest za późno - po tych słowach bez zastanowienia wybiegł gwałtownie z dormu i zobaczył zamykającą się windę w której była Amanda. 
  - Amando! - zawołał,lecz nie zdążył. Szybko pobiegł schodami na dół. Biegł tak szybko i nie uważnie,że zaraz prawie by się przewrócił. Wybiegł z budynku i zobaczył Amandę wsiadającą do auta menadżera. Zaczęli odjeżdżać. Przerażony zaczął za nimi biegnąć.
  - AMANDO! - krzyczał na całe gardło bojąc się,że już ją więcej nie zobaczy - AMANDO! - nagle Amanda w bocznym lusterku zobaczyła biegnącą postać.
  - Luhan?! - zapytała zaskoczona sama siebie. Wujek spojrzał w lusterko i zobaczył piosenkarza.
  -Co on robi?
  - Zatrzymaj się! - wcisnął hamulec zatrzymując pojazd. Luhan widząc to zatrzymał się zdyszany. Po chwili ujrzał wychodzącą z auta Amandę. Spojrzeli się na siebie stojąc na ulicy. Nagle zdyszany chciał do niej podbiec,lecz przez zmęczenie upadł na ziemię.
  - Luhan! - podbiegła do niego ściągając go z ulicy na chodnik - Co ty wyprawiasz?Dlaczego za mną biegłeś?
  - Nie możesz odejść.
  - C-co? - stanął na równe nogi.
  - Nie możesz pozwalać na to,żeby Feng decydował za ciebie i rozkazywał ci. Chcesz odejść?
  - Nie.
  - Więc zostań. 
  - Nie mogę. 
  -Dlaczego?
  - Kontrakt. 
  - Walić kontrakt! On nie będzie trwał wiecznie,prawda? 
  - Dlaczego po prostu nie zadzwoniłeś,tylko zacząłeś biegnąć za mną?
  - Bo się przestraszyłem.
  - Czego?
  - Że cię stracę - przytulił ją mocno do siebie -Przepraszam,że ostatnio dziwnie się zachowywałem. Przepraszam, że cię unikałem i krzyczałem. Nie byłem sobą. 
  - Ale...
  - Zależy mi na tobie - nagle poczuła jak coś ukłuło ją w lewą pierś. 

* Dlaczego czuję, jakby mi serce biło? (Amanda)*