Translate

czwartek, 31 grudnia 2015

2016

Witam Wszystkich~


 Dawno mnie tu nie było, ale niestety ostatnio za dużo się działo przez co nie mogłam pisać.
Na szczęście wróciłam i będę pisać dalej. Mam nadzieję, że wszyscy nie opuścili bloga i będą czytać dalej.

 Już 2 stycznia kolejny rozdział ,,Just say you love me" 



 Dawno nie pisałam, więc wybaczcie mi jeżeli ten rozdział by mi nie wyszedł. 
Mam nadzieję, że miło spędziliście święta. Z okazji, że dzisiaj jest Sylwester chciałabym Wam wszystkim, życzyć w nowym roku dużo zdrowia, miłości, uśmiechu, mało stresu, żebyście się nie przemęczali, spełniły się Wasze marzenia, życzę Wam także dużo sukcesów. Na koniec taki mały wierszyk dla Was: 

,, Na sylwestra dobrze się baw by nie wyszedł 
z ciebie paw bo jak wyjdzie
to przesrane całe ciuchy zarzygane 
i nie mieszaj piwa wódki bo zarzygasz sobie budki"


wtorek, 29 września 2015

Liebster Awards


Dziękuję bardzo za nominowanie 

http://mojswiatopowiadaniakpop.blogspot.com/

Zasady
"Nominacja do Liebster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował." 

Niestety nie czytam, aż tyle blogów, więc nominuję tyle i;e się da ^^

1. Co lubisz robić w wolnym czasie?

 Lubię słuchać muzyki, czytać komiksy rozmawiać z przyjaciółmi.

2. Twoja ulubiona piosenka?

Aktualnie to:

MONSTA X - Hero


GOT7 - If You Do



3. Twój ulubiony kolor?

Niebieski i czarny

4. Jakie jest twoje największe marzenie?


  • Zostać gwiazdą kpop'u <3 XD
  • A tak realnie to pójść na studia na Uniwersytecie Jagiellońskim i studiować Azję dalekiego wschodu, dużo zarabiać,
  • żeby osiągnęła większy sukces w swojej aktualnej pracy,
  • zamieszkać w Korei,
  • wyzdrowieć,
  • założyć własną fundację wspierającą kobiety i dzieci oraz
  • pracować w polskim centrum pomocy międzynarodowej



5. Skąd pomysł na nazwę bloga?

To wina mojego imienia i żeby się troszkę wyróżniał, gdyż jest dużo podobnych nazw.

6. Czego najbardziej się boisz?
Bliskości mężczyzn przez złe wspomnienia z dzieciństwa

7. Kto lub co sprawiło, że piszesz bloga?

Nie wiem, stało się.

8. Czego się boisz?
Wszystkiego... serio XD

9. Jakie miejsce chciałabyś zwiedzić?
Seul <3

10. Co cię denerwuje?
Nie tolerancja i brak zrozumienia innych.

11. Idealny facet...

Nie mam swojego ideału. Nawet nie wiem jak wygląda mój ideał  Mogę podać swoich biasów, którzy są dla mnie idealni, ale i tak się różnią. Może wy będziecie wiedzieć jak wygląda mój ideał po zobaczeniu moich biasów?

Ravi (VIXX)
Zico (Block B)
Rap monster (BTS)
Jackson (Got7)
Jooheon (MONSTA X )
 



Moje pytania do nominowanych:
1. Jaki jest twój ideał?
2. Jakie są twoje marzenia?
3. Jaki jest sens życia?
4. Czy czytasz mojego bloga, a jeżeli tak to które opowiadanie podoba ci się najbardziej i dlaczego?
5. Twoja ulubiona piosenka?
6. Czy jest coś co chciałabyś w życiu zrobić, jeżeli tak to co takiego?
7. Na jakie studia chcesz iść?
8. Do jakiego fandomu należysz?
9. Co lubisz robić w wolnej chwili?
10. Czego się boisz?
11. Jaką umiejętność chciałabyś zdobyć i dlaczego?

Nominowani:

http://yaoilovelife.blogspot.com/
http://let-out-the-beaast.blogspot.com/
http://k-popoweopowiastki.blogspot.com/
http://dirty-breath.blogspot.com/
http://yaoilovelife.blogspot.com/
http://munikaslittleworld.blogspot.com/

poniedziałek, 28 września 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 42 +18

 UWAGA! 
ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚĆ ORAZ GIFY NIEODPOWIEDNIĄ DLA OSÓB PONIŻEJ 18 ROKU ŻYCIA. JEŻELI POSTANOWIŁEŚ I TAK GO PRZECZYTAĆ POMIMO OSTRZEŻENIA TO TYLKO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ I MIŁEGO CZYTANIA XD


Przepraszam ,ze długo nie pisałam, ale przez swoją chorobę nie dałam po prostu rady. :(












   Miesiąc później, nadszedł dzień rozdania świadectw. Amanda wreszcie skończyła studia. Na zakończenie przybył menadżer exo, przyszywana babcia Amandy, Jungkook oraz Feng. Chłopcy niestety nie przybyli, gdyż CEO stwierdził, że to nie jest, aż tak ważne by zrezygnować tego dnia z pracy. Zrobili sobie kilka wspólnych zdjęć przed uczelnią. Najpierw Feng zrobił im rodzinne zdjęcie, potem menadżer wspólne zdjęcie Amandy z Feng'iem, a na koniec Amandy z Jungkook'iem. Dodatkowo Kookie zrobił kilka selfie z starszą siostrą, by później wstawić je na instagrama i twittera. Fani od razu zaczęli komentować.
 W pewnym momencie, ktoś do niej zadzwonił.  Wyciągnęła telefon z kieszeni i od razu uśmiechnęła się od ucha do ucha widząc kto dzwoni. Od razu odebrała i na chwilę odeszła na bok, by nikt nic nie słyszał. Feng to zauważył i uważnie się jej przyglądał. Widział, jak się uśmiecha i śmieje. Zachowywała się inaczej. Nawet patrzyła przed siebie w zupełnie inny sposób. Zastanawiał się, kto taki do niej dzwoni, że aż tak się cieszy. Nie podobało mu się to, wręcz przeszkadzało i złościło. Nigdy nie widział jej tak szczęśliwej.  Po chwili skończyła rozmowę i wróciła do nich.
- Kto dzwonił? - zapytał oschle.
- Luhan... tylko mi gratulował ukończenia szkoły - uśmiechnęła się.
- To co? Idziemy? Zrobiłam z tej okazji obfity obiad w domu - powiedziała babcia.

* Coś jest nie tak. Chyba ją tracę (Feng)*   

Dziewczyna wróciła do dormu dopiero wieczorem, gdzie czekali na nią chłopcy oraz kilka butelek piwa. Wspólnie wypili za zdrowie Amandy. Tego wieczoru Luhan wyjątkowo podobał się Amandzie. Miał tak idealnie ułożone włosy do góry. Suho od razu opowiedział o dalszych planach zespołu, które dzisiaj ustalił CEO.
- Więc tak, najpierw za kilka dni jedziemy do USA na festiwal na parę dni. Potem odbędzie się nasza pierwsza trasa koncertowa.
- Żartujesz? Serio? O matko!
- Dzisiaj już nam powiedziano jak będzie to wyglądać. Która piosenka po której itp.Każdy z nas będzie miał swoje solo.
- Ale zajebiście!
- No, tylko bardzo dużo pracy przed nami - powiedział D.O.
- Jutro ma być ogłoszona trasa koncertowa - powiedział Chen.
- Przed wyjazdem do USA będziemy już trenować do trasy - rzekł Tao.
- Wszystko musi być perfekcyjnie zrobione. To w końcu nasza pierwsza trasa - powiedział Bekhyun.
- Denerwuje się na samą myśl - stwierdził Sehun.
- Będzie świetnie! Cała nasz dwunastka razem! Przepraszam, trzynastka, bo jeszcze Amanda. Będziemy jeździć po krajach, poznawać naszych zagranicznych fanów, pozwiedzamy, zabawimy się. To będzie najlepszy czas w naszym życiu odkąd jesteśmy zespołem! - mówił podekscytowany Chanyeol.
- Za exo! - wzniósł toast Lay podnosząc szklankę z piwem do góry. Wszyscy razem:
- ZA EXO! - Chanyeol za bardzo podekscytowany siedząc obok dziewczyny uderzył w stół wylewając na nią całe piwo.
- Boże! Przepraszam! Nie chciałem - spanikował.
- Nie szkodzi. Nic się nie stało.
- Ale nasza Amanda się zmieniła, a pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy wszyscy się jej baliśmy - zaśmiał się Lay.
- Przymknij się!
- Chodź, dam ci coś na przebranie - powiedział Luhan.
- Okey - wstali od stołu i poszli do pokoju Luhan'a.
- Poczekaj, zaraz ci coś znajdę - zaczął grzebać w swojej szafie.
-Dziękuję ci. Jesteś kochany.
- Dla swojej pięknej wszystko.
- No już się tak nie podlizuj - zaśmiała się.
- Proszę - wręczył jej swoją koszulkę - Mam nadzieję, że będzie pasować - uśmiechnął się.
- Dzięki - patrzył się cały czas na nią- Oppa...
- Tak?
- Odwrócisz się?
- A! Tak! Pewnie! Nie ma sprawy, już się robi - Odwrócili się do siebie plecami. Zaciekawiony Chińczyk nie mogąc się powstrzymać powoli zaczął odwracać niepewnie głowę. Nie miał odwagi na nią spojrzeć. Tylko on i ona w jednym pomieszczeniu. To uczucie było tak wspaniałe i jednocześnie krępujące, że aż niemożliwe. Czuł się jak zawstydzony nastolatek. Podniósł wzrok do góry zaczerwieniając się. Poczuł przeszywające go ciepło. Zobaczył ją stojącą do niego plecami bez koszulki. Jej długie, ciemne włosy tak idealnie układały się na jej jasnej skórze. Jego oddech wręcz drżał na jej widok. Po chwili zauważył jej tatuaż na łopatce. Był to napis ,,Just say you leve me". Czytając to jego serce przyspieszyło. W tym momencie już wiedział, że chce spędzić z nią resztę życia. Podszedł do niej i delikatnie dotknął jej ramion szepcząc jej do ucha dwa słowa: ,,Kocham cię".  Odwróciła się do niego patrząc mu w oczy.  Pocałowała go w usta. Od razu odwzajemnił jej pocałunek pogłębiając go. Objął swoją dłonią jej twarz. Przeszył ją ciepły dreszcz, jakby całowała pierwszy raz. Położył ją na łóżku całując po szyi. Jego gorące usta drażniły jej zimne ciało. Delikatnie składał pocałunek za pocałunkiem na jej dekoldzie. Od dekoltu wrócił do jej szyi całując ją tuż pod żuchwą obok ucha. Objęła go mocno obydwoma rękoma i nogami . Nagle podniósł ją do góry przez co siedziała naprzeciwko niego obejmując jego szczupłe ciało. Kontynuował całowanie jej szyi i  lekko ssąc jej skórę jednym ruchem odpiął jej stanik. Rzuciła biustonosz na podłogę z powrotem kładąc się na łóżko. Obserwując jej duże, jędrne nagie piersi ściągnął z siebie koszulkę po czym zaczął całować jej piersi. Oddech dziewczyny przyspieszył zamieniając się w ciche jęki. Słysząc to uśmiechnął się. Amanda wzięła jego twarz w swoje dłonie i zmusiła go tym ruchem do podniesienia się. Spojrzeli sobie w oczy po czym znów pocałowali. Ich pocałunek stawał się bardziej namiętny. Podniosła swoją lewą nogę do góry dotykając swoim kolanem jego członka. Luhan cały już gorący syknął z podniecenia w jej usta. Prawą ręką sięgnęła do jego spodni i szybko włożyła swoją dłoń do jego bokserek zaczynając powoli masować jego nabrzmiałą męskość. W pewnym momencie Luhan jęknął, a Amanda poczuła coś dziwnie mokrego i jednocześnie lepkiego na swojej dłoni. Wyciągnęła rękę z jego bokserek, która była cała w spermie. Chińczyk widząc, że spuścił się ukochanej w rękę zawstydził się, a łzy nabrały w jego uroczych oczach. Nie mógł uwierzyć ,że to zrobił. Było mu tak strasznie głupio. Szybko odsunął się od pół nagiej dziewczyny.
- Przepraszam - powiedział przez łzy zasłaniając dłońmi twarz. Wytarła dłoń w pościel i założyła stanik trochę skrępowana cała tą sytuacją. Chłopak założył koszulkę i ruszył w kierunku drzwi.
- Yah! Gdzie ty idziesz? Wracaj - wstała, złapała go za rękę i usiadła razem z nim na łóżku.  - Nie płacz - uśmiechnęła się wycierając mu łzy z policzek - Nie mówiłeś mi , że jesteś prawiczkiem.
- Przepraszam. Tak mi głupio, nie chciałem, żeby tak wyszło. To zawstydzające, bo ty nie jesteś dziewicą, a ja tak. To znaczy, no wiesz...
- Nie przejmuj się tym. To nawet mi schlebia. Nie sądziłam, że, aż tak mogę cię podniecić - uśmiechnęła się przez co Luhan również się uśmiechnął.
- Czekałem z tym na odpowiedni osobę i... i chciałem swój pierwszy raz mieć właśnie z tobą, a ty jesteś taka piękna, że pewnie nie chcesz... - przerwała mu.
- To takie słodkie ~ - pocałowała go czule w usta - Chcę być twoją pierwszą... i jedyną - powtórzyła pocałunek - Wszystkim się zajmę.
- Ale ja... - zaczynał niepewnie i z lekkim strachem w głosie.
- Zaufaj mi... okey?
- ... Okey - delikatnym ruchem rąk położyła go na łóżku. Położyła się obok niego całując go czule, lecz z nutką namiętności w usta. Odwzajemnij pocałunek obejmując ją. 
  Ściągnęła z niego koszulkę. Po chwili zaczęła całować jego szyję jednocześnie dotykając jego klatki piersiowej, by wreszcie się odprężył i zapomniał o wcześniejszej wpadce. Luhan zaczął oddychać głośno i głęboko. Pocałunkami zeszła z szyi na klatkę piersiową schodząc coraz niżej. Dochodząc do spodni zaczęła powoli rozpinać mu pasek obdarowując go pojedynczymi pocałunkami. Ściągając mu spodnie zobaczyła jak jego członek znów stanął. Swoimi długimi paznokciami przejechała po jego bokserkach. Mruknął z podniecenia. Ostrożnie ściągnęła jego bokserki. Luhan oddychając ciężko podparł się na łokciach obserwując ukochaną.  Nachyliła się i powoli oblizała jego gorącego penisa. Przełknął nerwowo ślinę. Wzięła go do ręki i włożyła całego do ust powoli poruszając głową. Podniosła wzrok do góry widząc jak zakrywa dłońmi twarz. Podniosła głowę do góry i zapytała:
- Skarbie... w porządku? - przytaknął jedynie jęknąć głośno z podniecenia. Uśmiechnęła się i kontynuowała. Oblizywała go, mlaskała , przyspieszała i zaraz zwalniała drażniąc się z Chińczykiem. Nie pozwalając mu dojść przestała i usiadła na jego nogach. Ściągnęła z siebie spodnie oraz rozpięła stanik. Zobaczył jak wyciąga z szafki nocnej prezerwatywy.
- Skąd... skąd wiedziałaś? - wyszeptał.
- Oppa... ja wiem nawet, gdzie pornosy trzymacie. Przede mną nic nie schowacie w tym dormie. Wyciągnęła jedną prezerwatywę z opakowania i delikatnie nałożyła ją na penisa Luhan'a, po czym usiadła na jego kroku pozwalając mu na wejście w nią.  Powoli zaczęła się poruszać cicho jęcząc. Położył swoje dłonie na jej biodrach uważnie oglądając jej idealne ciało. Przyspieszając jej ruchy stawała się bardziej drapieżne. Dotknęła swoimi dłońmi jego dłonie i przejeżdżając wzdłuż swojej  talii doprowadziła je na swoje piersi. Pieścił dłońmi całe jej ciało. Jedną rękę masował jej pierś, a drugą pachwinę. Po chwili złapał ją za obydwa pośladki ściskając je i masując jednocześnie. Z niewinnego jelonka przemienił się  w napalonego drapieżnika. Podniósł się i namiętnie pocałował ją w usta. Położył ją na łóżku po czym wszedł w nią. Oparł się obydwoma rękoma i nie odrywając od niej wzroku poruszał się w niej. Podkurczyła nogi.
 

Ich oddechy stawały się coraz cięższe, a jęki głośniejsze. Luhan przyspieszał pragnąc Amandy coraz bardziej. Po kilku szybszych ruchach doszedł w niej roznosząc jęk w całym pokoju. Zdyszany oparł głowę o jej ramię. Powiedział zdyszany w jej kark:
- I jak?
- ... Kocham cię - wyszeptała. Podniósł się i spojrzał na nią całując w usta.
 Następnego dnia, Amanda i Luhan weszli do kuchni, gdzie byli już wszyscy. Wszyscy z exo spojrzeli się na nich dziwnie.
- C-co? - zająknął się Luhan.
- Co wy wczoraj...? - zapytał podejrzliwie Tao.
- O co chodzi? - zapytała robiąc sobie kawę.
- No, jakby to powiedzieć... - zaczął Xiumin.
- Bzykaliście się wczoraj ? - zapytał prosto z mostu Baekhyun.
- A co was to obchodzi? Nawet jeżeli to nie wasz interes tylko mój i Luhan'a. A ty wiesz co?! - uderzyła Chińczyka w ramie - Zapraszałeś kogoś wczoraj do dormu?!
- Co?!
- Wiesz, że nie możecie! A jakby coś się stało?!
- Yah! Nic nie zrobiłem.
- To może któryś z was oglądał wczoraj pornosa? - zapytał. Wszyscy się rozglądali, ale żaden nic nie powiedział - No to co się plujecie? To pewnie sąsiedzi - wzięła kawę do ręki i przy wyjściu z kuchni dodała - Szykować się! Za dwadzieścia minut wychodzimy.
- Ale przecież... ona wczoraj nie wyszła z jego pokoju, prawda? - zapytał D.O.
- Koniec tematu! - krzyknęła za ściany.

 Parę dni później wszyscy się spakowali i polecieli do USA, by wystąpić na festiwalu. Kiedy byli już na miejscu na lotnisku pojawiło się mnóstwo fanów. Niestety, nie fani nadal zachowywali się jak się zachowują przez co był mały problem z przeprowadzeniu chłopaków ale na szczęście im się udało dotrzeć do swoich vanów i pojechać do hotelu. Zakwaterowali się i rozpakowali w swoich pokojach. Następnego dnia, wystąpili na wielkiej scenie i spotkali się z wiernymi fanami. Amanda od samego początku do samego końca uważnie obserwowała fanów i skupiała się, by nic złego nie stało się chłopakom.
 Od jakiegoś czasu zauważyła, że Kris dziwnie się zachowuję, lecz nie widziała o co chodzi. Nie wiedziała jak zapytać, ani jak pomóc, jeżeli coś się stało. Nigdy nie potrafiła z nim rozmawiać. Zawsze musiał ją tylko denerwować. Parę dni później w środku nocy, kiedy wszyscy już zmęczeni spali w hotelu, Amanda usłyszała coś dziwnego na korytarzu w swoim pokoju. Jakby kroki i toczące się kółka? Jakiś wózek? Walizka? Ktoś przechodził przez korytarz z walizką. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jest już środek nocy, wszyscy byli wykończeni ,a całe piętro jest zarezerwowane dla zespołu i staffu. Dla świętego spokoju Amanda postanowiła sprawdzić, kto przechodził obok jej pokoju. Wstała z łóżka, zabrała pistolet leżacy na nocnym stoliku i szybko zaspana podbiegła do drzwi. Lekko je uchyliła i wyjrzała na zewnątrz. Zauważyła w oddali jakiegoś wysokiego mężczyznę ubranego całego na czarno z walizką w ręku. Niestety nie widziała jego twarzy, gdyż był odwrócony do niej plecami.
-Yah! - krzyknęła wychodząc na korytarz. Mężczyzna zatrzymał się - To piętro jest zarezerwowane przez najbliższe kilka dni. Nikt nie ma wstępu przebywać na tym piętrze oprócz upoważnionym - facet nie odezwał się, ani nawet nie odwrócił - Yah! Mówię coś do ciebie!  - podeszła do niego wymierzając w niego broń - Głuchy jesteś! - złapała go za ramię i odwróciła - Y-Yifan?!
- Zawsze grozisz ludziom bronią? - spojrzał się na pistolet potem jeszcze raz na rapera.
- Sorry - opuściła rękę - Co ty tutaj robisz? Nie powinieneś być teraz w swoim pokoju? ... Po co ci ta walizka? Co ty robisz?
- A ty jak zawsze uparta i niepotrzebnie ciekawska.
- Moją pracą jest chronienie was. Powinieneś najpierw powiedzieć gdzie idziesz. A jak by coś się stało?
- Mnie już nie musisz chronić.
- Co ty wygadujesz? - spojrzała się jeszcze raz na walizkę, a potem na Kris'a - Nie... nie, nie. Nie! Co ty?... Ale dlaczego?
- Uspokój się.
- Dlaczego ty to robisz? Nie możesz odejść! - była załamana.
- To trudniejsze niż myślisz. Muszę iść - już miał ruszyć, kiedy nagle złapała go za ramię zatrzymując - Jaka ty jesteś uparta! Czy ty wszystko musisz utrudniać ?! - zatkało go, gdy zobaczył, że oczy Amandy zaczęły się szklić.
- Ja wiem jak jest w SM. Wiem przez co przechodzisz. Widziałam, jak was traktują. Wszystkim nam jest trudno.
- Więc wiesz dlaczego to robię.
- Ale na pewno jest jakieś inne wyjście. Na pewno można coś z tym zrobić.
- Przejrzyj na oczy. W tej wytwórni nigdy nie będzie lepiej, a ja nie dam się tak traktować.
- To też powód, żeby odchodzić bez pożegnania... w nocy... kiedy wszyscy śpią? Tak bardzo boisz się reakcji chłopaków? Wiesz, jak się załamią, kiedy odejdziesz bez słowa? Nie jest ważne co czują?... A co z byciem jak rodzina? To też nie ma znaczenia?
- Czy ty zawsze musisz to robić?
- Co?
- Grać na uczuciach?!... Wszystko jest już postanowione. Ja po prostu muszę odejść, rozumiesz? To... to jedyne rozwiązanie.
-Przepraszam. Przepraszam, że zawsze byłam dla ciebie...
- Nie przepraszaj - przerwał jej.
- Gdybym tylko mogła...
- Dziękuję.
- C-co?... Za co?
- Za to, że zawsze nas tak wspierałaś i pomagałaś nam, kiedy byliśmy w potrzebie. Byłaś jedyną osobą, która szczerze dbała o nasze zdrowie. Dziękuję, że zaakceptowałaś mnie takiego jaki jestem - wziął jej twarz w swoje dłonie i pocałował w czoło. Amanda nie potrafiła wypowiedzieć żadnego słowa w tym momencie. Uśmiechnął się - Opiekuj się nim i proszę... nie mów im, że odszedłem z zespołu. Do... do zobaczenia - pojedyncza łza popłynęła mu po policzku. Wszedł do windy z walizką, wcisnął guzik, a drzwi zamknęły się. Odjechał. W tym momencie Amanda przypomniała sobie wszystkie wspólne chwili z chłopakami, gdzie zawsze był z nimi Kris. Łzy napłynęły jej do oczu. Upadła na kolana i rozpłakała się wpadając w szał.

* On odszedł. Po prostu zniknął (Amanda)*

czwartek, 3 września 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 41

- Jak to wracasz do Polski?!... To żart?
- Niestety nie, oppa - załamał się łapiąc za głowę - Przepraszam, miałam ci o tym już wcześniej powiedzieć.
- Że co?! Wiesz już o tym od jakiegoś czasu?! Od jak dawna?
- Od paru dni.
- I mi wcześniej o tym nie powiedziałaś?!
- Nie wiedziałam jak... proszę cię, nie złość się.
- Nie złość się? Nie złość się?!... Jak mam się kurwa nie złościć?! CO?! JAK?! ... Jak zaraz całe moje życie przewróci się do góry nogami... Dlaczego? To przez rodziców? Porozmawiam z nimi, może pozwolą ci zostać.
- To nie przez nich, ja... ja złamałam kontrakt.
- Co?
- To dlatego też nie zadebiutowałam z Amandą.
- Zaraz... co ty zrobiłaś?
- Po prostu jestem z tobą.
- Złamałaś zakaz umawiania się? - przytaknęła.
- To moja wina, gdybym tylko wiedział...
- Nie obwiniaj się. To nie twoja wina. To ja byłam za mało ostrożna. Sądziłam, że nas nikt nie zauważy.
- Może... może da się to jeszcze jakoś naprawić?
- Nic się już nie da. Miałam rozmowę z szefem. To jest również ustalone przez twojego CEO. Obydwoje twierdzą, że jesteś razem w nieodpowiednim czasie, że teraz jest to za bardzo nie bezpieczne i najlepiej będzie, jak wrócę do Polski.
- Najlepiej?Dla kogo? Chyba tylko dla nich. Jak zawsze myślą tylko o sobie.
- I tak już nic nie zrobimy. Nie jestem już trainee. Wyrzucili mnie z wytwórni. Rodzice dostali nakaz deportacji do kraju.
- Co za skurwysyny! Jak mogli to zrobić?! - zdenerwowany uderzył o kierownicę.

 Tym czasem Amanda pod przykrywką udała się w stronę BigHit, by wszystko wytłumaczyć. Idąc między budynkami zaczepiły ją trzy dziewczyny.
- Czego? -odezwała się Amanda.
- Ty jesteś Amanda? - zapytała jedna.
- Z kimś mnie chyba pomyliłaś.
- To ona! Widziałam jej tatuaże! - krzyknęła druga. Amanda od razu je zakryła.
- Dajcie mi spokój. Nie mam ochoty się z wami... - nie zdążyła do kończyć, gdyż jedna z nich uderzyła ją w twarz.
- NIE MASZ PRAWA SPOTYKAĆ SIĘ Z KOOKIEM! ROZUMIESZ?! KIM TY NIBY JESTEŚ?! - wydzierała się na cały głos.
- CO DO KURWY NĘDZY JEST Z WAMI NIE TAK?! JESTEŚCIE POPIERDOLONE!
- ZAMKNIJ SIĘ! - uderzyła ją drugi raz. Nagle miała ją uderzyć kolejny raz, lecz Amanda złapała ją za ręce i uderzyła dziewczynę głową w czoło. W tym momencie podbiegła do niej druga dziewczyna próbując ją uderzyć. Amanda zrobiła unik i uderzyła nastolatkę w brzuch przez co przewróciła się. Trzecia stała przestraszona nie wiedząc co zrobić. Amanda wytarła krew spod wargi, założyła kaptur i poszła. Wtedy przestraszona nastolatka widząc pobite koleżanki wyciągnęła z kieszeni paralizator. Jedna z nich leżąc na ziemi krzyknęła: Na co jeszcze czekasz?! Zrób to w końcu!
 Amanda słysząc to odwróciła się wiedząc, że zaraz przestraszona kizia będzie próbowała ją uderzyć. Dziewczyna szybko przyłożyła paralizator do jej szyi. Kopnięta prądem upadła na ziemię. Pozostałe dziewczyny wstały z ziemi i ogarnęły się.
- Nadal jesteś taka pewna siebie? - zapytała z pogardą. Obolała Amanda spojrzała się na nią i rzekła szeptem: Szmata... . Od razu pożałowała swoich słów. Koreanka kopnęła dziewczynę w brzuch. W tym momencie cała trójka zaczęła kopać leżącą Amandę. Kopały ją po plecach, nogach, klatce piersiowej, głowie. Amanda doskonale wiedziała, że nie ma teraz żadnych szans. Po prostu skuliła się w kłębek i przyjmowała kopniaki.  A co w tym wszystkim najśmieszniejsze i najgorsze? Że to wszystko działo się tuż za wytwórnią BigHit.
- Jeszcze raz zbliżysz się do naszego Jungkook'a, a zginiesz, rozumiesz? ... Będziesz wyła z bólu jak nigdy dotąd... zdziro. Idziemy! - zostawiły ją zakrwawioną na mokrej ulicy. Drżącą ręką chciała dosięgnąć telefon, który okazał się zniszczony. Najwyraźniej, kiedy była kopana, telefon również oberwał. Położyła się na plecach patrząc na czarne niebo i nie mając sił, żeby wytrzeć z siebie krew.
- Życie... jest... bez sensu - wyszeptała i zamknęła oczy zostawiając swoje życie losowi.

 Parę godzin później siedziała na krześle w wytwórni dając się opatrzyć przez Jungkook'a. Przyjechała również policja, która porozmawiała z dziewczyną.
- Dobrze, że znalazł cię ochroniarz.
- Szkoda że za późno... jak już sobie poszły. Nie wierzę, że tak łatwo się dałam! - syknęła z bólu.
- Przepraszam, ale muszę cię opatrzyć. Masz całą twarz w ranach. Nie ruszaj się - zaczął wacikiem przeczyszczać jej pikniętą skroń - Przepraszam cię.
- Nie potrzebnie. Jeżeli przyprowadzisz mi kiedyś do domu taką pojebuskę to pamiętaj, że nie ręczę za siebie!
- Nie martw się noona, nigdy  z nikim takim nie będę.
- No mam nadzieję! Nakopię ci wtedy bardziej do dupy niż sobie to wyobrażasz - zaśmiał się - Masz to szybko wyjaśnić, bo nie mam zamiary być dłużej twoją dziewczyną - uśmiechnęła się pokazując zakrwawione zęby.
- Będziesz musiała jeszcze przepłukać usta.
- Dlaczego?
- Kopnęła cię któraś w usta? Chyba pękły ci dziąsła.
- To nie dziąsła... to ząb. Chyba mi wyleci.
- GDZIE ONA JEST?! - usłyszeli na korytarzu.Nagle do sali wbiegł Luhan.
- Oppa?... - łzy popłynęły mu po policzkach na widok dziewczyny.  Miała przeciętą wargę i skroń, dużą ranę na głowie oraz pojedyncze, niewielkie rany na twarzy wywołane różnymi śmieciami leżącymi na ulicy. Jej piękne, porcelanowa skóra była zakrwawiona.
- Co one ci zrobiły?! - podbiegł szybko do niej nie wiedząc jak ją objąć,żeby nie zrobić kolejnej krzywdy - Skarbie... - po chwili wypluła coś.
- Wypadł mi ząb  - powiedziała, a gęsta ślina wymieszana z krwią ciągnęła się za zębem.
- Nie martw się. Naprawimy to - mówił szybko - Wkręcimy ci nowy. Jaki tylko będziesz chciała. Kupię ci takich nawet z tysiąc, żebyś była szczęśliwa, naprawdę - kolejna łza popłynęła mu po policzku.
- Ne płocz - zaczęła sobie plenić. Wytarł łzę.
- To... to silniejsze ode mnie, kiedy cię taką widzę. B-boli cię coś?
- Tylko palujesz - zaśmiała się.
- Jak możesz żartować w takim momencie? - zaśmiał się - Jedziemy do szpitala.
- Nie, nyc mi nie jest.
- Dobry wieczór, przepraszam, że dopiero teraz przyszedłem, ale jeszcze rozmawiałem z policją i zaprowadziłem ich do siedziby z kamerami - przyszedł CEO wytwórni, szef BTS - Tak bardzo mi przykro, że tak się stało. Obiecuję, że się tym zajmę. Jutro z samego rana wyjaśnię całą tą sytuację z wymyślonym związkiem. Dobrze by było, gdybyś ty Jungkook też się wypowiedział na ten temat.
- Tak, rozumiem.
- Dzękuje panu baldzo.
- Nie dziękuj, nie możemy tego tak zostawić.
- Oppa...
- Tak? - od razu zareagował Luhan.
- Zabierz mnie do domu.
- Jasne - pomógł się jej podnieść po czym wyszli i pojechali do dormu. Kiedy tylko dotarli na miejsce, Luhan pomógł Amandzie wysiąść z auta i zaprowadził ją do środka. Wszyscy już byli w swoich pokojach. Wzięła gorący prysznic i przebrała się w piżamę. Tym czasem Luhan czekał na nią przed łazienką. Kiedy tylko wyszła spojrzał na jej czystą twarz w ranach.
- Nie musiałeś na mnie czekać.
- Po prostu martwię się - wziął w swoją dłoń jej policzek delikatnie dotykając koniuszkiem kciuka jej przeciętą wargę - Jak ząb?
- Powoli zaczynam się przyzwyczajać - Delikatnie i czule pocałował ją w zranioną usta. Syknęła z bólu.
- Przepraszam.
- Nie szkodzi. Ja... pójdę już do siebie. Za dużo wrażeń jak na dziś.
- Pewnie, idź odpocznij.
- Dobranoc oppa.
- Dobranoc - uśmiechnął się i odprowadził ją wzrokiem do salonu. Niestety, przyglądał się temu Sehun przez lekko uchylone drzwi dotykając swego mokrego policzka.

 Następnego dnia, Amanda obudziła się z sińcem pod okiem przez co cały czas nosiła okulary.Jak obiecał CEO BigHit wytłumaczył całą sytuację, że między nimi nic nie ma, Amanda jest jedynie dla Jungkook'a siostrą. Opowiedział również o wczorajszym zdarzeniu, które odbyło się za wytwórnią, a mianowicie o pobiciu Amandy przez fanki BTS. Powiedział również, że policja przeprowadza śledztwo odnośnie tej sprawy i posiadają wizerunki trzech dziewczyn uwiecznionych na kamerach, które odpowiedzą za napad w sądzie.
 W SM chłopcy przejęci pobiciem Amandy od razu się nią zajęli wypytując o wszystko. Chanyeol nawet popłakał się nie mogąc w to wszystko uwierzyć. Przytulił ją mocno twierdząc, że nikt nie ma prawa jej skrzywdzić. Sehun nawet nie zareagował. Siedział po prostu cicho czasem zerkając na dziewczynę.
 Tego dnia, całe exo trenowało przygotowując się do combacku, a Amanda stała i pilnowała za zamkniętymi drzwiami sali treningowej. Dwie godziny później, nagle Kris gwałtownie wybiegł zdenerwowany z sali.
- Yifan! - pobiegła zaskoczona za nim - Co się stało?
- Mam już kurwa dość takiego pierdolonego traktowania w tej wytwórni!
- Poczekaj... - złapała go za ramię, lecz wyrwał się.
- Zostaw mnie! - nawet się nie zatrzymał po prostu szedł szybkim krokiem dalej. Zdezorientowana wróciła do sali treningowej. Kiedy podbiegła do otwartych drzwi, zobaczyła, że zdenerwowany trener uderzył Tao w tył głowy.
- Ty pieprzony Chinolu! Mógłbyś się bardziej postarać!
- EJ! Co tu się wyrabia?! - od razu zareagowała wchodząc do sali.
- To nie twój interes! Wynoś się stąd!
- Jakim prawem ich tak traktujesz?! CO?!
- Nie słyszałaś co do ciebie powiedziałem?! WYNOŚ SIĘ! -już miał podnieść na nią rękę, kiedy nagle za nią złapał i powiedział: Mnie możesz uderzyć, ale jej nie masz prawa nawet dotknąć!
Przystawiła swój pistolet do skroni trenera.
- Jestem ochroniarzem exo i moim zadaniem jest dbać o ich bezpieczeństwo. Więc jeżeli będę musiała to przestrzelę ci tą pustą głowę. Niech im tylko włos z głowy spadnie, a obiecuję, że nie ręczę za siebie.
- Amanda! Co ty wyprawiasz?! - krzyknął stojąc w drzwiach jej przyszywany wujek, menadżer exo wraz z asystentem CEO.
- Zostaw go! Odstaw tą broń!
- Amanda - odezwał się Xiumin - Nic na to nie poradzisz.
- To nie fair...
- To się nie zmieni - wzięła głęboki oddech i schowała pistolet.
- Idziesz ze mną do CEO -odezwał się asystent. Pewnym krokiem wyszła z sali treningowej.
 Kilka godzin później, Amanda pojechała z Natalią i jej rodzicami na lotnisko.
- Nie wierzę, że w tym momencie się żegnamy - powiedziała delikatnie Amanda z łzami w oczach.
- Ja też, jeszcze tyle miałyśmy zrobić.
- Z takiego głupiego powodu.
- Nic na to nie poradzisz.
- Już to dziś słyszałam.
- Widziałaś Kai'a?
- To jeszcze się z nim nie pożegnałaś?
- Wczoraj rozmawiałam, a dzisiaj rano wysłałam sms, że wyjeżdżam. Myślałam, że przyjdzie.
- Nie martw się, pewnie go coś zatrzymało po drodze.
- Pewnie masz rację.
- To... do zobaczenia?
- Pewnie... w końcu jak siostry.
- To prawda.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - przytuliły się mocno - Będę za tobą tęsknić.
- A ja za tobą mocniej - Natalia wzięła walizkę i wraz z rodzicami machając Amandzie odeszła. Parę minut później Amanda spotkała zdyszanego chłopaka.
- Kai?
- Gdzie Natalia?!
- Już poszli. Wsiedli niedawno do samolotu.
- Co?! Spóźniłem się.
- Zadzwoń do niej - chłopak wyciągnął telefon i zadzwonił.
- Masz wrócić, rozumiesz?! Nie ważne kiedy. Masz po prostu wrócić. Będę na ciebie czekał. Kocham cię pamiętaj o tym.

poniedziałek, 20 lipca 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 40

   Następnego dnia z samego rana Amanda szykowała sobie kawę, by jakoś przetrwać kolejny dzień męczarni w SM. Zaspana w samej piżamie stała przed blatem i wsypywała rozpuszczalną kawę do filiżanki. W pewnym momencie poczuła na swojej tali obejmujące ją od tyłu męskie ręce. Na jej policzku pojawił się delikatny pocałunek i troskliwy głos Luhan'a pytający ,,Jak spałaś?".
- Amanda? - usłyszeli za sobą znajomy głos. Był to Tao. Dziewczyna na sam głos Tao uderzyła Luhan'a z łokcia w brzuch przez co z bólu odsunął się od niej udając, że nic się nie stało.
- Tak? - zapytała.
- Zrobiłabyś mi też kawę? - zapytał nie pewnie.
- Pewnie.
- D-dzięki – wyszedł z kuchni zdezorientowany z myślą, że jednak mu się wydawało. Jak to? Luhan i Amanda? Nie możliwe.
- Nikt nie może o nas wiedzieć – zwróciła się do Chińczyka – Gdyby to wyszło na jaw to...
- Wiem co by było – przerwał jej – Obydwoje mielibyśmy zrąbane życie. W końcu jestem w Exo. Nie mam prawa być z kimś i żyć szczęśliwie.
-Nie to miałam na myśli.
- Ale tego wymaga ode mnie showbiznes i... większość fanów. To byłoby dla ciebie zbyt niebezpieczne... Ale głowa do góry! Nie mam zamiaru z ciebie rezygnować, więc trzeba się zacząć przyzwyczajać – uśmiechnął się i pocałował ją w policzek – Damy radę. Idę się ubierać – wyszedł z kuchni.


Po pracy, Amanda udała się do swojej wytwórni w której była trainee. Po drodze spotkała trzy nastolatki, które zaczęły robić jej z ukrycia zdjęcia telefonem.
- Co wy robicie?
- Boże! Widzi nas.
- I słyszę... nie chodźcie za mną. Nie jestem idolem.
- Jeszcze nie.
- Nie możemy się doczekać debiutu Bad Girls unnie.
- Hę? - nie rozumiała o co im chodzi. Ignorując je weszła do budynku. Przebrała się w przymierzalni, spięła włosy i weszła do sali treningowej. Po chwili do sali przyszedł CEO wytwórni Wszyscy go przywitali u kłaniając się.
- Dzień dobry dziewczyny. Jak pewnie już wiecie z internetu ma zadebiutować nowy, hip-hop'owy girlsband pod nazwą ,, Bad Girls". Chciałbym, żeby cały debiutujący zespół poszedł teraz ze mną do sali, gdzie wszystkiego się dowiecie – trójka Koreanek wyszła za CEO. Wtedy Nats zwróciła się do Amandy.
- A ty nie idziesz?
- Po co?
- Przecież debiutujesz. Nie widziałaś w internecie zapowiedzi? Nawet na stronie głównej wytwórni jest ogłoszenie i na korytarzu plakat.
- J-jak to? A co z tobą?
- Mi się nie poszczęściło. Może innym razem.
- Jak to?!
- Amanda, idziesz?! - zawołała ją jedna z Koreanek.
- T-tak! Idę! ... przykro mi- przytuliła Natalię.


   Zdezorientowana pobiegła za dziewczynami myśląc o przyjaciółce. Weszła za resztą do sali i usiadła przy stole wraz z innymi dziewczynami. Zaczęli im przedstawiać cały projekt. Mówił o tym, że ma być to hip-hop'owy girlsband bez słodkich i uroczych motywów. Zadebiutują cztery dziewczyny w różnym wieku. Układ i piosenka mają być energiczne i agresywne. Są to dopiero początki, prace nad debiutem dopiero się rozpoczynaj, więc jeszcze wszystko przed dziewczynami. Zaplanowali dzień pierwszej sesji zdjęciowej i dzień zapoznania się z nową piosenką. Wyznaczyli im poszczególne terminu w które muszą się zmieścić.
Po dniu planowania, Amanda zastanawiała się nad tym wszystkim. Nie mogła uwierzyć w to, że wreszcie zadebiutuje. Może kiedy zadebiutuje i zostanie idolem tak jak i Luhan inny zaakceptują ich związek. Ale czy na pewno? A może będzie jeszcze gorzej?
Następnego dnia po pracy, Amanda umówiła się ze swoim bratem Jungkook'iem w wesołym miasteczku. Wreszcie mogli spędzić trochę czasu razem i jeszcze lepiej się poznać. Świetnie razem się bawili nie zwracając uwagi na innych. Rozmawiali o swoich zainteresowaniach, przeszłości, jak teraz im się układa i jakie mają plany. Nie mieli przed sobą żadnych sekretów, więc Amanda z łatwością zwierzyła się młodszemu bratu i powiedziała o Fengu, o swoim nowym związku z Luhan'em i debiucie. Kooki'e bardzo uważnie słuchał siostry nie dowierzając, że takie rzeczy miały w ogóle miejsce. Postanowił wspierać siostrę w jej nowej karierze idolki, w nowym związku i obiecał, że nikomu o tym nie powie nawet chłopakom z zespołu pomimo, że są razem blisko. Bardzo cieszyła się, że ma kogoś takiego jak Jungkook. Od razu zrobiło jej się lepiej na sercu, kiedy wygadała się bratu. Pod koniec dnia zjedli razem kolację, a następnie zawiozła chłopaka motorem pod jego dorm. Pożegnali się i wróciła do siebie.

   Następnego dnia, Amanda kiedy tylko weszła do SM zauważyła, że pracownicy wytwórni dziwnie się na nią patrzą, obserwują i rozmawiają o czymś patrząc się na nią. Czuła się z tym nieswoje, lecz nie pokazywała tego po sobie.





*Pewnie już się dowiedzieli o debiucie. (Amanda)*






   Ubrana w mundur ochroniarza z czarnymi, przeciwsłonecznymi okularami na nosie przechodziła przez korytarz nie mogąc odgonić się przed wzrokiem ludzi.

- Amanda! - usłyszała za swoimi plecami. Był to Luhan.
- Oppa?
- Musimy poważnie porozmawiać – spojrzał się na nią poważnie. Wyglądał na lekko zdenerwowanego. 
- O-ok – złapał ją za rękę i przeciągnął przez pół korytarza.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? 
- A-ale o czym?
- Nie udawaj głupiej! Ty już dobrze wiesz! - wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął czegoś w nim szukać. Po chwili to znalazł i jej pokazał pytając – Jesteśmy razem dopiero dwa dni i już mnie zdradzasz z bratem? - zaśmiał się.
- Idioto! - uderzyła go w ramię – Nie strasz mnie tak więcej! Myślałam, że na prawdę coś się stało... zaraz, co?! Daj mi to! - wyrwała mu telefon z ręki przeglądając artykuł.
- I już mi rozkazuje. Musisz wiedzieć, że nie zrobisz ze mnie pantoflarza. Musimy ustalić pewne reguły...
- Cii! - zamknęła mu usta drugą ręką czytając dalej.





,,Jungkook z ,,Bangtan Boys" przyłapany na randce. Wczoraj maknae zespołu BTS został zauważony w wesołym miasteczku na randce z Amandą, przyszłą członkinią girlsbandu ,,Bad Girls" spod skrzydeł J. Tune Camp. Na zdjęciach widać, że Jungkook dobrze bawi się z Amandą. Obydwie wytwórnie jeszcze nie potwierdziły związku. Możemy jedynie czekać na potwierdzenie i życzyć nowej parze szczęścia. "



- No wiesz co? Z bratem byś się wstydziła.
- Zaraz oberwiesz... Teraz przynajmniej wiem czemu tak dziwnie się na mnie patrzą.
- Od kiedy wiesz, że zadebiutujesz?
- Od przed wczoraj. Przepraszam, że ci tego od razu nie powiedziałam, ale to wciąż do mnie nie dociera.
 -Nie będziemy już mieli dla siebie tyle czasu. Wyprowadzisz się.
- Jesteś zły?
- Nie, ale zaskoczony. Mimo to cieszę się, że ci się udało. Mam nadzieję, że zespół szybko stanie się popularny. Ciężko pracuj. Hwaiting!
- Nie strasz mnie.
- Hę?
- To straszne. Nie wiem czy się w ogóle do tego nadaję
- Świetnie śpiewasz.
- Ale śpiew to nie wszystko.
- Spokojnie, dasz radę. Przecież właśnie po to trenowałaś.
- Dobra, nie to jest teraz najważniejsze. Jeszcze nie zadebiutowałam, a już pierwszy skandal i to z własnym bratem. Muszę się z nim spotkać.
- Teraz to chodź na trening. Chłopcy już czekają – trzymając się za ręce poszli w stronę sali treningowej. Za każdym razem, kiedy ktoś ich mijał, szybko odsuwali się od siebie. Luhan już miał wejść do sali, kiedy drzwi nagle same się otworzyły.
- Amanda! Chodź! - wciągnął ją do środka Xiumin.
- Co jest?
- Słyszeliśmy, że debiutujesz – powiedział Lay – Kiedy?
- T-tego jeszcze nie wiem. Data nie jest jeszcze ustalona.
- Ale fajnie! Będziemy teraz razem występować na scenie! - ucieszył się Chanyeol przytulając dziewczynę.
- Trzeba to opić! - ogłosił Chen. Wszyscy się zgodzili.
- Będziemy pić tak długo, że będą nas musieli siłą odciągać od alkoholu, a kaca będziemy mieć jeszcze z dwa tygodnie. Jak mamy opić to porządnie – stwierdził Baekhyun.
- Słyszałem, że masz nowego chłopaka – powiedział Kai.
- Kazirodczy związek – dodał Sehun.
- Zboczeniec! - Powiedział Kris.
- Ja ci kurwa dam zboczeńca!
- Ja przynajmniej nie spotykam się z bratem
- Ciebie to nawet by nie zechciał rudy facet z jednym okiem. Wolałby już ruchać rurę klozetową.   
- Rurę klozetową? - powtórzył D.O?
- Nie wiem, zmęczona jestem. Dobra śmiejcie się do woli i zachowujcie gorzej od pięciolatków. Ja i tak muszę to wyjaśnić
- Koniec żartów. Robi się niebezpiecznie – powiedział Tao siedząc z tabletem na kolanach. Wszyscy ucichli.
- Co jest? - zapytał Sehun.
- Fani Jungkook'a grożą Amandzie śmiercią.


   Po wyjściu z wytwórni fani już czekali na nich przed drzwiami, lecz tym razem to Amanda była obiektem zainteresowania. Fani pytali się Amandy czy jest z Jungkook'iem i krzyczeli, żeby się od niego odwaliła. Ignorowała ich. W okularach przeciwsłonecznych ochraniała zespół pomagając chłopakom przedostać się bezpiecznie do van'a.

   Kai spotkał się wieczorem z Natalią pod jej wytwórnią. Zaparkował na podziemnym parkingu czekając na dziewczynę. Po chwili z windy wyszła Nats zmierzając w kierunku samochodu. Otworzyła drzwi i wsiadła do środka.
- Cześć oppa
- Cześć skarbie – pocałowali się – Jak ci minął dzień?
- Ciężko, dużo treningów i jeszcze test jutro mam.
- Zdążysz się nauczyć – przytaknęła smutno.
- Coś się stało? Jesteś jakaś smutna.
- Nie, nic.
- Słyszałem o debiucie. Przykro mi, że ci się nie udało, ale spokojnie, jeszcze zadebiutujesz, więc nie smuć się. Jak nie w tej wytwórni to w innej. Możesz przyjść do nas. Na pewno da się coś zrobić.
- To nie o debiut chodzi.
- Więc... o co?
- Oppa, ja... muszę odejść.
- Że co?
- Wracam do Polski.   

poniedziałek, 13 lipca 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 39

Odepchnęła od siebie Luhan'a - Nie możesz się tak zachowywać. Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że możesz tak po prostu wziąć mnie na bok i całować? Otóż nie! To wszystko dzieje się za szybko. Skąd w ogóle wiesz, że ja tego chce?

* Więc tak chcesz się bawić? Zgoda. Zobaczymy co teraz zrobisz (Luhan)* 


 Spojrzał się na nią i powiedział - AHA
- Co aha? 
- ... Nic - rzucił fochem i odszedł. Amanda zgłupiała. Nie tego się spodziewała.
- Obraziłeś się? 
- Nie ważne - wszedł do sali ćwiczeń po czym trzasnął drzwiami i zaczął się śmiać. 
- Ale... przecież... co to miało być? - Luhan cały dzień nie odzywał się do Amandy, nie przesiadywał z nią nawet na nią nie spojrzał.Nie przejmowała się tym zbytnio, bo wiedziała, że następnego dnia mu przejdzie, ale nie przeszło. Cały kolejny dzień ją ignorował i kolejny i kolejny. Strasznie się z tym czuła. Nie sądziła, że może ją to tak boleć. Nie wiedziała co zrobić, jak się zachowywać i czy w ogóle się odezwać, gdyż za każdym razem kiedy mówiła on tylko burknął coś pod nosem.

 Minęły kolejne trzy dni spędzone w ciszy. Obydwoje zajmowali się swoimi sprawami nie nawiązując ze sobą kontaktu. Po tych trzech długich i ciężkich dniach, menadżer przyszedł wieczorem do dormu Exo. Otworzyła mu drzwi Amanda w samej piżamie.
- Wujek?! Co ty tu robisz?
- Też cię miło widzieć. Włóż jakiś szlafrok i nie obnażaj się przed chłopakami - wszedł do środka - Wszyscy są w dormie? - zapytał po czym zamknęła drzwi.
- Tak, raczej tak.
- Raczej?
- Wszyscy są.
- Dobry wieczór chłopcy! - powiedział głośno i wyraźnie, by wszyscy dobrze go usłyszeli. Od razu wszyscy powychodzili ze swoich pokoi odrywając się od swoich poprzednich czynności. Przywitali się i ukłonili.
- Całe exo-m jest? - zapytał Krisa.
- Ta.
- Pakować się! Jutro z samego rana jedziemy do Chin.
- Chin?! - zapytał zaskoczony Xiumin z Chen'em.
- Co wyście tacy zdziwieni? Przecież po chińsku śpiewacie.
- No tak, ale trochę jesteśmy zdziwieni, bo tak nagle... - mówił Xiumin po czym mu przerwał.
- Będą przeprowadzone z wami wywiady, wystąpicie w telewizji, jakaś sesja też się trafi.
- Czyli standardowo - powiedział Kris.
- O której po nas przyjedziesz? - zapytała.
- Po nas? - powtórzył zaskoczony menadżer - Ty nie jedziesz.
- Jak to?!
- Tak to. Jedzie sam zespół.
- Ale ktoś musi zająć się exo-m.
- Exo-k też. To tylko dwa tygodnie. Damy sobie radę. Ty zostaniesz tutaj i będziesz dalej pracowała tak jak pracujesz.
- Stojąc przed drzwiami osiem godzin?
- Nie marudź. Sama chciałaś tą pracę. Przyjadę po chłopaków o piątej rano. Wszyscy o tej godzinie mają już stać przed budynkiem z walizkami. Rozumiesz Kris?
- Jasne.
- To wszystko co miałem do powiedzenia. Do jutra chłopaki - wyszedł, a wszyscy wrócili do swoich poprzednich zajęć oprócz Luhan'a i Amandy. Luhan z lekkim zmieszaniem i smutkiem w oczach spojrzał się na dziewczynę. Pierwszy raz od kilku dni na nią spojrzał. Jego wzrok przeszył ją od środka. Spuścił głowę i szybko wszedł do pokoju. Biorąc głęboki oddech oparła się o ścianę.

 Następnego dnia, wczesnym rankiem, kiedy było jeszcze ciemno na dworze, Amanda usłyszała jakieś stuki w przed pokoju. Zaspana wstała z łóżka i poszła sprawdzić co się dzieję. Wychodząc do przed pokoju światło od razu uderzyło ją w oczy.
- Obudziliśmy cię? - zapytał Tao.
- N-nie, spokojnie. Nie mogłam spać - zaspanymi oczami spojrzała na spakowanych chłopaków stojących przy wejściu - Wieliście wszystko? - zapytała - Nie zapomnieliście o niczym?
- Nie mamo - zaśmiał się Chen.
- Ha.ha.
- Idź spać - powiedział Lay.
- Do zobaczenia - powiedziała. Na jej słowa wszyscy się uśmiechnęli i pożegnali. Wyszli już prawie wszyscy oprócz jednej osoby, Luhan'a. Stanął w drzwiach i powiedział:
- Przemyśl to wszystko. Pa - po czym zamknął drzwi, a przez jego słowa dziewczyna nie mogą zasnąć. Cały dzień Amanda myślała. Nad nią, Luhan'em, jej uczuciach i Feng'iem. Czym dłużej nad tym myślała tym bardziej ją to dręczyło. Ciągle myślała o Luhanie. Nie mogła spać, jeść i ciągle była pobudzone oraz roztrzepana. Na samą myśl o nim bolał ją brzuch. Dawno tak się nie czuła. Jednego dnia myślała, że chce być z nim, drugiego, że lepiej będzie jak będzie trzymać się od niego z daleka. Jak będzie z nim to czy będzie szczęśliwa? Czy tego właśnie chce? A jak będą razem to jak będą razem spędzać czas? Co z resztą chłopków z exo? Powiedzieć o tym reszcie czy lepiej się ukrywać? Co na to jego fani i wytwórnia? Co się stanie kiedy Feng się o tym dowie? Przecież może odejść od Feng'a w każdej chwili ale skąd weźmie tyle pieniędzy, żeby unieważnić kontrakt? Pojawiało się coraz więcej pytań na które nie potrafiła odpowiedzieć. Co by było gdyby? Chyba najgorsza z możliwych pytań jakie człowiek zadaje sobie, gdy rozmyśla. Wtedy często pojawia się strach i wątpliwości czy na pewno powinienem to robić. Czy powinienem zaryzykować? A co jak będę żałować swojej decyzji?
 Minęły dwa ciężkie, nie przespany dla Amandy tygodnie bez Exo-m, bez Luhan'a. Na samą myśl, że po tym czasie znowu zobaczy Luhan'a bolał ją brzuch. Chłopcy jakby nigdy nic weszli do dormu.
- Cześć chłopcy, jak było?
- Praca jak praca - rzekł Kris.
- Gbur
- Nie co więcej luzu niż tutaj - powiedział Tao.
-Tylko w wybrane godziny praca, a reszta dnia wolna - powiedział Lay.
- To chociaż tyle dobrze - Luhan po prostu przeszedł obok niej z walizką i wszedł do pokoju.
- Nie rozmawiacie? - zapytał Chen.
- Nie, wydaje ci się - kolejną noc Amand nie mogła spać ,kiedy wszyscy już dawno zasnęli. Odwracała się z boku na bok.



* Dobra, idę (Amnda)* 




Stanęła przed pokojem Luhan'a, który dzielił go oczywiście także z innymi. Stanęła przed nimi i zamurowało ją. Nie wiedziała co robić. Spanikowała. 




* Amanda weź się w garść! Czego ty się boisz? Nie mam czego się bać. Ja niczego się nie boję (Amanda)* 



 Wzięła głęboki oddech, złapała za klamkę i delikatnie, po cichu uchyliła drzwi zaglądając do środka. Suho, Xiumin i Luhan już dawno smacznie spali. Po cichu weszła do środka i na palcach podeszła do Luhan'a. Szturchnęła go delikatnie szepcząc jego imię usiłując go jakoś obudzić, by innych nie obudzić. Widząc, ze to nic nie daje wzięła pomału książkę Suhego i zrzuciła ją na ciało Luhan'a. Ten przestraszony uderzeniem szybko się ocknął. 
- Co jest?!
- Ciiiii~ To ja - wyszeptała. 
- Co jest? - pytał zaspany.
- Musimy pogadać?
- Teraz? Która godzina? 
- Chodź - złapała go za rękę i szybko zaprowadziła do salonu zamykając drzwi. Zaspany stanął na środku i spojrzał się przymulony na dziewczynę. Zaczęła szybko czerwieniąc się i mówiąc:
- A więc, myślałam bardzo dużo przez te dwa ostatnie miesiące kiedy was nie było myślałam o tym wszystkim co się dzieje o tobie o tym co czuję i co powinnam zrobić strasznie mnie to męczyło to chyba były najgorsze dwa tygodnie mojego życie za każdym razem jak o tobie myślałam bolał mnie brzuch byłam pobudzona nie mogłam spać ani jeść nie wiem co się ze mną działo nie byłam wtedy sobą o to wszystko przez ciebie ty tak na mnie działasz teraz już wiem co czuję do ciebie i czego chce podjęłam już decyzję - zapadła cisza. 
- Co? 
- Nie rozumiesz co do ciebie mówię?! Naprawę chcesz żebym to w prost powiedziała?! Nie domyślasz się?! Aż tak głupi jesteś czy co?! Nie wiem! Mam ci to kurwa narysować?! - nagle pocałował ją szybko przez co się zamknęła. 
- Uspokoiła się już? - kiwnęła głową - Jesteś teraz już pewna tego?
- Chcę być z tobą bez względu na to co się stanie - pocałowała go w usta. Objęli się wzajemnie czując swoje ciepło. Czy Amanda postąpiła słusznie? To się okaże. 

*****
Przepraszam, że taki krótki i dopiero teraz, ale miałam weny. Postaram się następny rozdział napisać dłuższy. Mam nadzieję, że się podoba.




piątek, 3 lipca 2015

WYNIKI KONKURSU

Witam Was wszystkich!

 Przez pewien czas niestety nie było mnie na blogu. Miałam pisać dalej po 18, ale straciłam internet. Jak pewnie pamiętacie zrobiłam kiedyś konkurs na logo/baner bloga. Minęło już sporo czasu od konkurs. Trwał do 15 czerwca, ale przez brak internetu nie mogłam podać wyników.

 Dostałam wiele Waszych prac przez co miałam mały problem z wyborem. Postanowiłam, że jednak będą tylko 2 miejsca.


1 MIEJSCE - Azjatycka Werku

 



2 MIEJSCE - Ania Tran



 Zwycięscy prosiłabym o kontakt ze mną, bym mogła wyznaczyć nagrody :D

  Chciałabym wiedzieć czy bylibyście jeszcze zainteresowani jakimiś konkursami.
Od jutra pisze kolejne rozdziały, więc jutro oczekujcie na blogu ^^

czwartek, 2 lipca 2015

Przepraszam wszystkich bardzo za to, że nic nie pisałam, ale dopiero teraz odzyskałam internet, gdyż wcześniej tmobile mi go wyłączył. W tym tygodniu postaram się coś napisać wcześniej nawet nie miałam jak, więc obiecuję, że wszystko nadrobię.

środa, 10 czerwca 2015

Przepraszam was bardzo jeszcze raz, ale ostatnio nie mam w ogóle czasu, żeby pisać na blogu. Normalnie znowu będę pisała dopiero po 18 do czasu wystawienia ocen. Po 18 będę częściej pisała.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 38

- Noona~! - usłyszeli głos Jungkook'a w przedpokoju. Przestraszona szybko odepchnęła od siebie Luhan'a i zakładając spodnie zobaczyła jak drzwi od salonu się otwierają, a w nich stanął Jungkook. Na szczęście dziewczyna zdążyła się ubrać w ostatniej chwili. Piosenkarz widząc stojącą na środku salonu siostrę krzyknął rzucając się jej na szyję:
- Noona! Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? - panikował.
- Co ty tutaj robisz?
- Sehun hyung zadzwonił do mnie i mi wszystko powiedział - spojrzał na Lulu i zdenerwowany krzyknął - Wyjdź stąd! Nie widzisz, że rozmawiam z siostrą?! - spojrzeli się oboje na niego zszokowani postawą chłopaka - Eee... to znaczy... przepraszam hyung - zawstydził się - czy mógł byś na chwilę nas zostawić samych? Chciałbym z nią porozmawiać - ukłonił się nisko.
- Emm... spoko - wstał i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
- Na pewno wszystko w porządku? Sehun hyung mówił, że przyjechała karetka.
- Tak, ale wszystko już jest dobrze.
- Miałaś lekką hipotermię.
- Już mi lepiej.
- Kulałaś na nogę.
- Tak, ale przeszło.
- Musisz wypoczywać.
- Jestem wypoczęta. Naprawdę nic mi nie jest.
- Musisz się połóżyć.
- Jongkook! - zamilkł. Wzięła głęboki oddech - Nic mi nie jest - mówiła powoli - Ok?
- Ok - odpowiedział spokojnie - Po prostu martwię się o ciebie.
- Wiem - uśmiechnęła się delikatnie przytulając do siebie brata.
- Więc, skoro już lepiej się czujesz, to może pójdziemy na miasto coś zjeść? Dawno się nie widzieliśmy.
- Jesteś ostatnio taki zapracowany. Ciągłe treningi, spotkania z fanami, występy. Dobrze się czujesz? Nie przemęczasz się?
- Spokojnie, to nie wygląda tak źle jak to sobie wyobrażasz.
- Nie kłam. Mieszkam z dwunastką idoli. Ciągle są napastowani.
- Ale to exo.
- No też prawda.
- No więc jak? Idziemy?
- Poszłabym z tobą, ale dzisiaj nie mogę. Chłopcy chcą spędzić ze mną czas i coś tam kupili. Właśnie szykują kolację i ... - spojrzał się na nią smutno - Tylko mi tu nie udawał. Nie działa na mnie mina zbitego pieska.
- Bling bling~ !
- Daj mi pięć minut - przebrała się, uczesała i była gotowa do wyjścia.
- A ty gdzie? - zapytał Kai.
- Wybaczcie, ale dawno nie widziałam się z bratem. Idziemy na miasto, wrócę później.
- O nie droga panno! - wyskoczył Baekhyun w różowym fartuszku - Nigdzie nie idziesz! Zostajesz w domu! Nie jesteś jeszcze w dobrej formie, żeby gdziekolwiek wychodzić. A co jak po drodze zasłabniesz lub co gorsza... ZEMDLEJESZ?
- Ale to prawie to samo - zwrócił mu uwagę Tao z kuchni.
- Cicho nie rozmawiam z tobą! A ty dziewczyno zostajesz w dormie czy ci się to podoba czy nie, rozumiesz?Chociaż jednego dnia zjedzmy wszyscy razem kolację i udawajmy, że jesteśmy szczęśliwą, kochającą się rodziną, zgoda?!
- A jemu co? - zapytała.
- Dostał opieprz w wytwórni - wytłumaczył Chen mówiąc z kuchni.
- Nie możemy innego dnia poudawać rodzinę tylko akurat dzisiaj?
- Tak myślałem, że będziesz stawiała opór. Kris zanieś ją do kuchni.
- Że co?!
- No ale... - zaczął.
- Żadne ale! Już!
- Dobra, dobra. Uspokój się wreszcie.
- Ty mnie nawet nie dotykaj! - powiedziała do Yifan'a, który zaczął się do niej zbliżać.
- Nie histeryzuj. Myślisz, że mi się to podoba? Odkąd dostał opieprz do wszystkich się czepia i ciągle się drze.
- Az tak źle z nim? - wyszeptała.
- Przechodzi załamanie nerwowe. Nie wytrzymał presji - wyszeptał - A teraz chodź.
- Po moim trupie - już ją miał podnieś do góry, gdy nagle złapała go za rękę i przerzuciła przez ramię.
- T-to może ja już sobie pójdę. Odezwę się. Pa - wybiegł z dormu.
- Kookie! Czekaj! ... Świetnie! Widzicie co narobiliście? Przestraszyliście go.
- Chyba ty go przestraszyłaś - rzekł Kris leżąc na podłodze.
- Zamknij się - kopnęła go w udo i poszła do kuchni.
- Widzę, że już wyzdrowiałaś - pod czas kolacji atmosfera zrobiła się trochę sztywna i nerwowa. Chłopcy byli wykończeni fizycznie jak i psychicznie, aż żal było na nich patrzeć. Wykończeni i zapracowani. Czuła, że dzisiejszego dnia musi zająć się porządnie chłopakami, by jakoś wstali wypoczęci następnego dnia. Kto się nimi zajmie jak nie ona? Kto inny obdarzy ich wsparciem jak nie ona? Oczywiście, są jeszcze exo-l, ale one nie są przy nich, kiedy potrzebują pomocy chociażby w dormie. Kiedy już po części zjedli i niektóre talerze stały puste na stole, Kyungsoo już miał wstać i je wszystkie pozbierać, kiedy nagle wstała Amanda zbierając szybko brudne talerze.
- Zajmę się tym, usiądź - uśmiechnęła się delikatnie. Odwzajemnił uśmiech i usiadł z powrotem. Zabrała talerze i podeszła do zlewu myjąc je po kolei.
- Pomogę ci - rzekł Suho.
- Nie trzeba, dam sobie radę.
- Chciałbym z tobą porozmawiać o wczorajszym wieczorze - wyszeptał tak, że tylko ona słyszała. Wtedy przypomniała sobie jak niechcący przyłapała Suhego w kuchni z Siwon'em.
- Nie ma o czym mówić -wyszeptała.
- Nie chcę, żebyś miała o mnie złe zdanie. Chciałbym to wyjaśnić.
- Przecież nie musisz się mi tłumaczyć. To twoje życie. Raczej nie powinno mnie interesować to z kim sypiasz.
- Ale tak głupio wyszło.
- Posłuchaj, nie ważne z kim byś sypiał ja i tak nie zmienię o tobie zdania. Jesteś moim przyjacielem, będę cię akceptować takiego jakim jesteś i raczej to się nie zmieni, więc nie martw się - uśmiechnęła się.
- Dziękuję.
- Nie masz za co. Tak postępują przyjaciele. Akceptują siebie nawzajem i wspierają we wszystkim. Idź usiądź z resztą.
- Jesteś świetna - po kolacji Amanda postanowiła, że sama zajmie się sprzątaniem, a resztę wyśle do swoich sypialni, by wypoczęli. Zaparzyła im rumianki oraz melisę, zaniosła tabletki przeciwbólowe, nasenne i uspokajające. Kiedy tylko wszystko im zapewniła spięła włosy, włożyła fartuszek i zajęła się sprzątaniem po kolacji. Zmywała naczynia, chowała jedzenie, myła podłogi oraz robiła małe pranie. W pewnym momencie usłyszała, jak ktoś wychodzi z jednego z pokoi i rozmawia z kimś przez telefon. Był to Kris.
- Nie,nie... no niestety... ciężko, źle nas traktują, mam dość...chyba masz rację... myślę nad odejście z SM... poczekaj wyjdę na zewnątrz, bo ktoś jeszcze usłyszy.




 * Co?! Kris chce odejść z SM?! Ale jeżeli odejdzie z wytwórni to i jednocześnie odejdzie z exo. Tak po prostu zostawi chłopaków? Denerwuje mnie ten człowiek, ale nie życzę mu źle. Nie chcę, żeby odchodził, ani nikt inny. Mam nadzieję, że to tylko tymczasowe jego przemyślenia i szybko zmieni zdanie. (Amanda)* 



Gdy skończyła poszła do łazienki wziąć prysznic. Następnie przebrała się w piżamę, po kremowała nogi maścią i udała się do salonu. W przedpokoju było cicho i spokojnie jak nigdy. Najwyraźniej byli bardzo zmęczeni, a leki im pomogły i ich uspokoiły. Siedząc na rozłożonej kanapie z kubkiem gorącej herbaty zobaczyła, że ktoś do niej przyszedł. 
- Chanyeol? Nie śpisz? 
- Nie mogę zasnąć - powiedział zmęczonym głosem - Mogę usiąść?
- Pewnie. Chcesz herbaty?
- Nie, dziękuję. Masz może jeszcze tabletki nasenne? 
- Jasne, już ci daję - wstała i szybko ruszyła do apteczki, która znajdowała się w kuchni. Przyniosła chłopakowi szklankę wody i tabletkę - Masz, po tym poczujesz się lepiej.
- Dziękuję - wziął do ręki lekarstwo i szklankę po czym ją połknął popijając wodą - Mogę cię o coś zapytać?
- Pytaj. 
- Skąd masz rany na nogach i biodrach?
- C-co?
- Wczoraj jak niosłem cię na rękach widziałem, że jesteś pokaleczona i sina. Co ci się stało? 
- To nic takiego.
- Kto ci to zrobił?
- Nikt.
- Nie kłam.
- I tak tego nie zrozumiesz.
- Przecież wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.
- Ale nie teraz... w swoim czasie może się dowiesz. 
- Wiem, że może się boisz, ale chcę ci pomóc.
- Dowiesz się w swoim czasie. 
- Czemu jesteś taka dla mnie zimna? Chcę dobrze. To, że się z tobą przespałem pod wpływem alkoholu nie oznacza od razu, że jesteś mi obojętna, rozumiesz?! - zdenerwowany wyszedł z salonu wracając do swojego pokoju. 



* Cały czas ich tylko ranię. Co mam robić? (Amanda)*


 Następnego dnia w wytwórni Amanda jak zwykle stała przed drzwiami sali ćwiczeń w której znajdowali się chłopcy. W pewnym momencie na korytarz wyszedł Luhan. Spojrzał się na dziewczynę i zapytał:
- Jak tam?
- Nie chce mi się już tutaj stać.
- Więc chodź ze mną - złapał ją za rękę.
- Gdzie?
- Gdzieś gdzie nas nikt nie zobaczy - zaczerwieniła się - N-nie mogę. Muszę tu stać i pilnować.
- Tylko na chwilę. Daj mi pięć minut. Będziemy tylko za rogiem - mówił prowadząc Amandę za rękę. Stojąc z nią za ścianą za rogiem oparł ją o ścianę patrząc jej w oczy. 
- C-co ty robisz?
- Zdaje mi się, że wczoraj czegoś nie dokończyliśmy. 
- Nie podchodź do mnie. 
- Bo co? - zaśmiał się.
- Zrobię ci krzywdę.
- Obydwoje dobrze wiemy, że i tak nie podniesiesz na mnie ręki - objął ją w pasie. 
- Nic z tego nie wyjdzie. To się nam nie uda. Nie kocham cię.
- Sama siebie okłamujesz, prawda? - spojrzała się na siego jasne, pełne usta przełykając nerwowo ślinę i ciężko oddychając. Przybliżył się jeszcze bardziej. Przypomniała sobie co mówił jej Feng o nie swataniu się z innymi i rozkochiwaniu w sobie chłopaków z exo. Przestraszyła się.
- Oppa - jej głos zadrżał pod naciskiem ciała chłopaka - Boję się jak to się skończy.
- Może to i bardzo dobrze - pocałował ją namiętnie w usta. 



wtorek, 19 maja 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 37

- Amanda?! - krzyknął przestraszony i zaskoczony Siwon. Suho słysząc to od razu odepchnął od siebie chłopaka i szybko się zasłonił.
- C-co ty tu robisz?! - zapytał szybko przestraszony Suho - Myślałem, że później wrócisz do dormu - z wytrzeszczonymi oczami stała jak sparaliżowana nie potrafiąc w tym momencie nic zrobić. Była w szoku.
- Przepraszam - rzuciła szybko słowem i kulejąc uciekła do łazienki. Siwon zauważając to zapytał się Suhego.
- Nic jej nie jest?
- Właśnie też zauważyłem, poczekaj - lider podszedł do drzwi łazienki łapiąc za klamkę. Drzwi były zamknięte - Wszystko w porządku? - zapytał przez drzwi.
- T-tak.
- Kulejesz.
- To nic takiego. Potknęłam się po drodze, kiedy wracałam do dormu i teraz trochę kostka mnie boli.
- Na pewno?
- Tak, spokojnie.
- No dobrze - piosenkarz odszedł od drzwi. Postanowiła wziąć prysznic, by to wszystko z siebie zmyć. Pot, krew i jego zapach. Powolnymi ruchami zaczęła ściągać z siebie ubrania zaczynając od koszulki. Następnie ściągnęła stanik patrząc na siebie w lustrze załzawionymi oczami. Przełykając nerwowo ślinę zauważyła przedostające się sińce spod spodni na biodrach. Spuściła głowę w dół patrząc jak jej spodnie zaczynają zmieniać kolor na czerwony. Ostrożnie sycząc z bólu zdjęła je z siebie wchodząc naga pod prysznic. Odkręciła kurek, a ciepła woda zaczęła spływać bo jej zranionym ciele. Usiadła ostrożnie zalewając się łzami z bólu. Rozchyliła delikatnie nogi obserwując jak woda wokół niej zamienia się w krew, a skóra powoli zaczynała zmieniać kolor. Zaczynała się zastanawiać, dlaczego życie tak bardzo ją skrzywdziło. Powoli zaczynała tracić siły zasypiając pod prysznicem. Leżała pod nim tak długo, że przestała zwracać uwagę na to, że kończyła się ciepła woda.
 W pewnym momencie usłyszała huk w przedpokoju. Pomyślała, że pewnie chłopcy wrócili do dormu. Nawet nie wiedziała, jak długo śpi pod prysznicem, który nadal oblewał ją już zimną wodą. Była cała zmarznięta. Powoli zaczęła podnosić się na obolałe nogi podpierając się o ścianę. Jej twarz stała się blada. Wyraźnie słyszała głosy przyjaciół.
- A gdzie Amanda? - zapytał Chanyeol.
- Już półtorej godziny bierze prysznic - odpowiedział mu Suho.
- A sprawdzałeś czy się jej nic nie stało?
- Nie wpadłem na to - nagle usłyszała pukanie do drzwi.
- Amanda, w porządku? - zapytał swym ciepłym głosem Chanyeol.
- T-tak - powiedziała słabo po czym upadła na podłogę. Huk uderzającego jej nagiego ciała o kafelki rozniósł się echem.
- Amanda! - zareagował raper szarpiąc energicznie za klamkę. Nie mógł otworzyć drzwi. Pukał w nie z całej siły - Co się stało?! Amando, powiedz coś! - wpadł w panikę. Oprócz uderzającego strumienia wody nic nie usłyszał. Przestraszony zaczął kopać w drzwi wywarzając drzwi z nawiasów. Widząc nagą Amandę leżącą na podłodze podbiegł do niej rzucając się na kolana - Amando - odwróciła się patrząc mętnym wzrokiem na rapera.
- Chanyeol? - wyszeptała.
- Nie martw się. Wszystko będzie w porządku. Jestem przy tobie - szybkim ruchem zdjął ręcznik z wieszaka i zawijając w niego dziewczynę wziął ją na ręce i szybko zabrał do salonu. Reszta chłopaków zainteresowana hałasem na korytarzu zobaczyli wynoszącą z łazienki na rękach Chanyeol'a w pół przytomną Amandę.
- Co się stało?! - zapytała przerażony Tao, ale Chanyeol nic się nie odezwał. Jedynie wpadł do salonu pomagając jej usiąść na fotelu i okrywając ją ręcznikiem. Tym czasem, kiedy siedziała zmęczona  zakrywając swoje ciało ręcznikiem, Chanyeol rozkładał jej łóżko. Nagle do salonu wszedł Luhan.
- C-co jest? - Luhan usiadł obok niej - Co się dzieje Amando?  Co się stało? - wyszeptywała coś ledwie przez swoje blade usta trzęsąc się z zimna. Nachylił się nad nią, żeby lepiej usłyszeć. Wyszeptała mu do ucha.
- Feng - i wszystko stało się dla niego jasne. Był zdenerwowany i jednocześnie chciało mu się płakać, na myśl, że zrobił krzywdę kobiecie, którą kocha ponad wszystko.
- Jest wyziębiona. Trzeba ją ogrzać - rzekł raper kończąc rozkładać łóżko. Luhan wziął w ramiona Amandę i położył ją na łóżku okrywając ciepłą kołdrą.
- Nie wygląda to najlepiej. Dzwońmy po karetkę - powiedział szybko Luhan. Kilka minut później pod budynek podjechała na sygnale karetka. Sanitariusze weszli do dormu i wyprosili wszystkich z salonu zajmując się dziewczyną. Zajęło ich to nie całe dwadzieścia minut, po czym wyszli z salonu zostawiając Amandę samą w łóżku.
- Dziewczyna zemdlała pod prysznicem przez co pod wpływem zimnej wody dostała delikatnej hipotermii. Już się nią zajęliśmy, więc nie trzeba zabierać ją do szpitala. Jest stan zdrowia jest stabilny, lecz musi być pod stałą obserwacją. Gdyby dalej pojawiały się omdlenia, osłabienia,dreszcze czy zaczęły występować bóle lub różnego typu zmiany skóry, proszę ją natychmiast zawieść do szpitala. Na stoliku zostawiliśmy kartkę z wypisanymi lekami, które powinny zostać kupione w aptece. Nie są na receptę, więc nie powinny być problemy z kupnem. Teraz niech wypoczywa, niech się prześpi, ogrzeje, a jutro powinno być już o wiele lepiej.
- Dziękujemy bardzo - powiedział D.O. Chłopcy byli załamani tym co się stało. Nie rozumieli dlaczego tak nagle zemdlała.



* Biedna Amanda. To okropne widząc ukochaną osobę w takim stanie. Nie, wróć. Jaką ukochaną? Przecież wyraźnie mi powiedziała co o tym sądzi... Ach... przyjaciółka. Tak, przyjaciółka. Jest moją przyjaciółką i to najlepszą. Zemdlała pewnie przez ciągłą pracę. Gdybyśmy byli wcześniej w dormie, może by do tego nie doszło. (Sehun)*



* To dziwne, że tak nagle zemdlała. Przecież to na pewno nie przez to wcześniej widziała. Co za wstyd. Będę musiał jej jutro wszystko wytłumaczyć. Mam nadzieję, że teraz nie zmieni o mnie zdania. A co do zemdlenia, to pewnie przez tą nogę. Wróciła do dormu zapłakana kulejąc na jedną nogę. Założę się, że mnie okłamała. (Suho)*



* Te ślady na jej nogach. Wyglądały strasznie. Czyżby to przez nie zemdlała? Ale skąd one się pojawiły? Kto mógł jej to zrobić? Kto ją tak skrzywdził? Będę musiał jutro z nią koniecznie porozmawiać ( Chanyeol)*




 Następnego dnia, Amanda obudziła się czując się już o wiele lepiej. Otworzyła oczy wraz z pierwszym muśnięciem, ciepłych promieni słońca, które wpadały przez okno oświetlając pomieszczenie. Podniosła lekko głowę do góry sprawdzając, gdzie ma telefon. Sięgając po komórkę sprawdziła godzinę. Była już godzina jedenasta. Przestraszona, że zaspała do pracy, a co gorsza nie zawiozła chłopaków do wytwórni podniosła się gwałtownie.  Od razu pożałowała swojego nagłego podniesienia się. Jęknęła z bólu. Dopiero w tym momencie przypomniała sobie o całym wczorajszym zdarzeniu. To jak brała prysznic, to jak usłyszała głos Chanyeol'a i nagły huk. 



* Chanyeol zabrał mnie na rękach do salonu. O nie! Znowu widział mnie nagą! Co za wstyd! Chyba jak znowu go zobaczę, to spalę się ze wstydu... pewnie zauważył moje ślady na nogach i biodrach. (Amanda)*


 Odkryła się i spojrzała na swoje nagie ciało. Jej nogi oraz biodra były sine. Od razu było widać, że została pobita. Można to przynajmniej stwierdzić po pozostawionych śladach na skórze.
- Pewnie pojechali beze mnie - rzekła sama do siebie. Powolnym ruchem ściągnęła nogi z łóżka stawiając stopy na dywanie. Wzięła głęboki oddech i podpierając się o stolik powoli zaczęła wstawać sycząc z bólu. Kiedy tylko się jej udało postawiła pierwszy krok do przodu od razu upadając z bólu.
- Jeszcze raz - powoli wstała z powrotem i znów ruszyła do przodu przytrzymując się mebli - Weź się w garść Amando! - stanęła na równe nogi i mimo bólu ruszyła przed siebie wciąż kulejąc. Ubrała się w piżamę, a następnie ruszyła do łazienki się ogarnąć. Gdy tylko wyszła z łazienki, zjadła śniadanie, wypiła kawę i usiadła w salonie oglądając telewizję. Siedziała na niej, aż do godziny siedemnastej, kiedy chłopcy wrócili do dormu.
- Wróciliśmy~! - krzyknął radośnie Baekhyun. Od razu bez zastanowienia wszyscy weszli do salonu sprawdzić, jak czuje się przyjaciółka. Liczyli na to, że będzie dalej osłabiona leżała w łóżku. Jakie było ich zdziwienie, kiedy ujrzeli ją siedzącą na kanapie i oglądającą telewizję jakby nigdy nic. Od razu zaczęli się jej wypytywać jak się czuję, jak spędziła dzień itp.
- Po drodze wstąpiliśmy do apteki i kupiliśmy ci leki - powiedział Sehun.
- Kupiliśmy ci jakąś maść na nogę - powiedział Lay.
- Na nogę?! - od razu spanikowała. Bała się, że reszta również widziała jej sińce.
- Suho mówił, że wczoraj się przewróciłaś i teraz kulejesz - rzekł Kai.
- A no tak.
- Po drodze wstąpiliśmy do restauracji i kupiliśmy kolację do dormu - powiedział Xiumin - Nie martw się dla ciebie mamy wegetariańskie potrawy.
- Super. To idźcie do kuchni wszystko przygotować, a ja wezmę lekarstwa - przytaknęli i od razu wyszli. Kiedy tylko zamknęli drzwi od razu ściągnęła spodnie od piżamy. Siedząc w samych majtkach i koszuli nocnej zaczęła smarować zimną maścią obolałe nogi i biodra. W pewnym momencie wszedł Luhan. Spojrzała na niego przestraszona.
- Puka się idioto! - krzyknęła na niego zarumieniona, lecz zignorował to. Nie mógł oderwać wzroku od jej sinych ud. Przełknął nerwowo ślinę, aż serce go zabolało. Zamknął drzwi - C-co ty robisz? Widź!
- Więc Feng tak cię potraktował? - zamilkła. Usiadł obok niej - Bardzo boli?
- Troszeczkę - wyszeptała.
- Dlaczego ci to zrobił?
- Był na mnie zły.
- Za co?
- Praktycznie za wszystko co ostatnio zrobiłam - zawstydzona naciągała koszulę zakrywając biodra i unikając jego wzroku.
- Dlaczego w końcu od niego nie odejdziesz?
- Przecież już ci mówiłam. Nie mogę. Muszę czekać, aż w końcu kontrakt się skończy pomiędzy Fengiem, a moją wytwórnią. Za złamanie kontraktu musiałabym zapłacić karę umowną. Skąd wezmę 2 miliony dolarów? Ja... nie chcę tak dłużej żyć - łzy napłynęły jej do oczu - Dlaczego muszę być tak karana przez życie? - rozpłakała się - Czy ja tak dużo wymagam od życia? - nagle jedno z jej ramiączek zsunęło się okazując jej tatuaż na lewej łopatce

" Just say you love me" 

 Luhan widząc tatuaż spojrzał się ponownie na rozpłakaną twarz ukochanej. Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości. Mimo, że odpycha innych od siebie, to bardzo pragnie czułości drugiej osoby. Chce być kochaną, ale i jednocześnie boi się miłości. Nachylił się nad nią i pocałował ją czule w policzek. Siedziała zaskoczona. Nie dochodziło do niej to co właśnie się stało. 
- Kocham cię - wyszeptał jej do ucha. Jego słowa, tak zwyczajne, a jednocześnie i niezwykłe w swojej prostocie, sprawiły, że przeszły ją dreszcze. Zawstydzona odwróciła głowę w jego stronę. On wykorzystując to pocałował ją w usta.

- Noona~! - usłyszeli głos Jungkook'a w przedpokoju.


*****
Zapraszam ponownie do wzięcia udziału w konkursie. Termin zgłoszeń trwa do 31 maja. :D 

poniedziałek, 18 maja 2015

KONKURS!!!



To jest mój pierwszy filmik, który obiecałam, że w końcu nagram. Bądźcie proszę wyrozumiali
 i zapraszam na obejrzenie Człowieka Kciuka~







PicMonkey  <---


Tak jak tłumaczyłam na filmiku. Wchodzimy w powyższy link, następnie najeżdżamy myszką na Design i klikamy na ostatni rozmiar, gdzie wpisujemy 1200x300


Kiedy tylko załaduje się już strona zaznaczamy kwadracik po lewej i akceptujemy.

 Gdy tylko wykonacie to wszystko, co tu opisałam możecie już działać.
A oto adres na który wysyłajcie swoje prace: sandra.luszcz@onet.pl

Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, proszę śmiało do mnie pisać.



Konkurs trwa do 31 maj 

niedziela, 10 maja 2015

VIXX: Crazy in Love Rozdział 2

Odpowiedziała mu:
- Nie - nigdy nie sądził, że tak proste, zwykłe słowo jak "nie" może przekłuć mu serce. Spalił się ze wstydu. Zaniemówił na chwile.
- P-przepraszam...
- Jesteś uroczy. Ale czy ty nie jesteś do mnie przypadkiem za młody? Mam 28 lat.
- N-noona?
- Wytwórnia pozwoliła ci się z kimkolwiek spotykać?
- Yymm...
- Tak myślałam. Może lepiej skup się na swojej karierze zamiast randkować.
- No... może - spuścił głowę.
- Nie zrozum mnie źle. Wydajesz się być dobrym chłopakiem, ale wybrałeś nie tą dziewczynę co trzeba. Jeszcze raz dziękuję za klucze i ... myślę, że już czas na ciebie. Mam jeszcze sporo pracy.
- T-tak.
- Miło było cię poznać Leo.
- Mnie ciebie również ... noona - powiedział zawiedziony cichym głosem, po czym wyszedł z załzawionymi oczami. Kiedy tylko wyszedł z budynku i zaczął zmierzać w kierunku dormu rozpłakał się. Nie mogąc wytrzymać własnego smutku, zapłakany szybko pobiegł do dormu wpadając do środka jak strzała i zamykając się w swoim pokoju. Hongbin widząc to szybko podszedł do drzwi, by sprawdzić co się stało, lecz były zamknięte.
- Leo co się stało? Dlaczego płaczesz? Otwórz drzwi - usłyszał chłopak przyjaciela za drzwiami siedząc skulony w koncie. Nie odezwał się.
- Co się stało? - zapytał zaciekawiony N widząc, że dobijającego się do drzwi Hongbina.
- Leo wrócił zapłakany i zamknął się w pokoju. Nie wiem co się stało. Nie odzywa się - N zrobił poważną minę i zaczął interweniować.
- Leo co się stało? - zapytał - Porozmawiajmy, otwórz drzwi... Leo, nie lubię kiedy jesteś taki smutny.
- Powiedz, że ja też nie.
- Hongbin też nie.
- Ja też nie! - zawołał Ravi.
- Ravi też nie.
- A co my nie? - zapytał po chwili Ravi.
- Leo~ Odezwij się w końcu! Denerwujesz mnie, jak mnie ignorujesz! Ale i tak cię kocham~ ... Noo Leo~ Otwórz drzwi i porozmawiajmy. Słyszysz?... Jak się do mnie nie odezwiesz to się na ciebie obrażę - usłyszał za plecami śmiech Raviego, ale po za tym nie usłyszał żadnego słowa - Masz otworzyć te drzwi! Liczę do trzech, rozumiesz?! Raz... dwa... trzy - na słowo trzy drzwi gwałtownie otworzyły się. Dostał kapciem w czoło po czym drzwi ponownie się zamknęły.
 Siedział zamknięty w pokoju aż do wieczora. Nie mógł spać całą noc. Bardzo jej słowa utkwiły mu w głowie. Było mu tak głupio za swoje zachowanie.
 Następnego dnia, wstał zmęczony i niewyspany. Swoim wykończony ciałem od całonocnego rozmyślania skierował się ku kuchni, by zaparzyć sobie kawę. Nie miał zbyt wiele czasu, gdyż za niedługo wraz z resztą zespołu musiał udać się do pracy. Szybko przemył i po kremował twarz, przebrał się, ogarnął włosy i wypił poranną kawę. Miał nadzieję, że chociaż ten dzień będzie mu sprzyjał, lecz musiał opuścić swoje nadzieję, gdyż na dworze rozpętała się burza, wiał silny wiatr i było zimno. Świetny początek dnia. Wszyscy ubrali się cieplej oraz pozabierali parasolki po czym menadżer z którym mieszkają zawiózł ich do wytwórni. Kiedy byli już na miejscu, przebrali się i rozpoczęli swój grafik. Na początku trening, śniadanie, nagranie reklamy, a na koniec spotkanie z fanami. Trenowali bez przerwy, aż do godziny 12. Wszystko musiało być po kolei dopracowana, dokładnie wykonane, wszystko zapięte na ostatni guzik. Lider wszystkim się zajął. Jest perfekcjonistą, jeżeli chodzi o tego typu rzeczy. Leo przez cały czas nic się nie odzywał, jedynie posłusznie wykonywał podczas treningu polecenia lidera. Chłopcy zaczynali się tym coraz bardziej przejmować. Przyjaciel od wczoraj się do nich nie odezwał, lecz nie chcieli za bardzo na niego naciskać, by jeszcze bardziej nie zamknął się w sobie. Nie wiedzieli jak mu pomóc.
 Po godzinie 12 udali się do łazienki, wzięli odświeżające prysznice, przebrali się, a następnie udali na śniadanie. Jedli wszyscy razem w niezręcznej ciszy, którą stworzył Leo. Chłopcy nie wiedzieli jak mają się zachować i co robić. Leo zawsze był mało mówny, lecz już bardzo dobrze go znali i wiedzieli, że przy bliskich mu osobach jest bardziej otwarty, niż można się po nim tego spodziewać.
- Hyung - zaczął Hyuk, lecz Taekwoon nawet nie zwrócił na niego uwagi - Hyung, zauważyliśmy, że jest z tobą coś nie tak. Wczoraj wróciłeś do dormu z płaczem i nie odzywasz się do nas od wczoraj. Chcielibyśmy wiedzieć czy coś się stało.
- To przez nas? - zapytał N.
- Nie - odpowiedział cicho bawiąc się jedzeniem.
- Coś się stało w twojej rodzinie? - zapytał Hongbin.
- Nie.
- Straciłeś kogoś? - zapytał Ravi.
- Nie.
- Ale jest ci smutno? - zapytał Ken.
- Tak.
- Ale... co się stało? - zapytał Hyuk.
- Nie chcę za bardzo o tym rozmawiać - powiedział ledwo. Resztę czasu przeznaczonego na śniadanie przesiedzieli w ciszy. Kiedy szybko się z tym uwinęli i zaczęli po mało zbierać, Leo wciąż siedział przy stole bawiąc się ledwo naruszonym jedzeniem. W pewnym momencie, Ken odezwał się:
- Patrzcie jaka fura przed wytwórnią stoi! - powiedział podekscytowany patrząc przez okno. Reszta chłopców zainteresowanych tym na co zwrócił uwagę Ken podeszli do okna.
- Ale cudeńko! - odrzekł N widząc pojazd.
- Przejechałbym się takim - rzekł rozmarzony Ravi.
- Auto z klasą, pewnie musiałby być drogi - oznajmił Hongbin.
- Kupmy takie! - dodał Ravi.
- Nie stać nas - odpowiedział mu N.
- Nas na nim nie stać!
- A to nie jest auto służbowe YG? - zapytał zaciekawiony Hyuk - No wiecie, tej wytwórni.
- Skąd taki pomysł? - zapytał N.
- Z tyłu ma logo wytwórni - oznajmił Ken. Leo od razu zareagował, kiedy tylko usłyszał o wspomnianej wytwórni.

* Nie możliwe. Czyżby to ONA? Ale co ona by tutaj robiła? Nie idź tam sprawdzić. Nie idź tam. Leo, nie idź! ( Leo)*

- Ciekawe co tutaj robi osoba z YG - zastanawiał się na głos Hongbin. 
- Może jakaś współpraca? - rzekł Hyuk.
- Tak! Wreszcie zauważyli mój talent~! - powiedział dumnie zadowolony Ken.
- Pabo! - krzyknęli chórkiem. W tym momencie Leo wybiegł z pomieszczenia jak strzała. 
- A z tym co znowu? - zapytał zdziwiony Ravi. Tym czasem Leo biegł na dół ile miał sił w nogach. Prawie potknął by się o własne nogi. Biegł nie patrząc na to czy w kogoś biegnie czy nie, po prostu biegł. Kiedy tylko wybiegł na zewnątrz zadyszany oparł się rękoma o własne kolana i zobaczył, że auto już odjechało. Nie mógł uwierzyć w to, że nie zdążył, że nie sprawdził czy to była ona. No bo któż by inny miał przyjechać? Po chwili zaczął się zastanawiać dlaczego to zrobił. Dlaczego tak szybko wybiegł? Dlaczego tak bardzo chciał ją ponownie zobaczyć? Przecież wczoraj dała mu jasno do zrozumienia, że nie ma żadnych szans. 

,, Może lepiej skup się na swojej karierze zamiast randkować." 

 Te słowa znów zabrzmiały w jego głowie. Nie rozumiał tego dlaczego tak bardzo go do niej ciągnie pomimo, że jej nawet nie zna. W tym momencie przypomniał sobie jej oczy. Te duże, ciemne,  a zarazem zimne oczy. Piękne i jednocześnie przerażające, aż jego serce zaczęło mocniej bić. 

Dlaczego poczuł, że mimo tego, że odmówiła, nie pozwala mu zapomnieć o niej? 

Dwie godziny później po przygotowaniach do nagrań nowej reklamy napoju, Leo cały czas był zamyślony i jakby nie obecny co bardzo zauważyła reszta. 
- Jak wam chłopcy mijają nagrania? - zapytała uśmiechnięta Yoon'a podchodząc do reszty Vixx, którzy kryli się za ścianą i obserwowali.
- A całkiem dobrze - odpowiedział szeptem Hongbin.
- Kogo wy tak śledzicie? - zapytała zaciekawiona.
- Ciiii! Nie śledzimy tylko obserwujemy. Z Leo jest mały problem - rzekł Hyuk. 
- Właśnie zauważyłam, że jest jakiś dziwny dzisiaj. Coś się stało? 
- Coś na pewno, ale nawet nie wiemy co - powiedział Ken.
- Nie chce z nami o tym porozmawiać - dodał Ravi.
- Nie wiemy jak mu pomóc. Wczoraj wrócił do dormu zapłakany po czym zamknął się w pokoju i wyszedł z niego dopiero dzisiaj rano. Od rana się nie odzywa - wyjaśnił N.
- Hymm... dziwne. Ach! Nie lubię jak Leo oppa jest taki smutny~ - powiedziało słodko - Może chodzi o dziewczynę?
- Dziewczynę?! - zapytali zdziwieni chórkiem.
- No tak, co w tym dziwnego?
- Gdyby Leo się z kimś spotykał od razu byśmy o tym wiedzieli - powiedział Ken.
- Leo jest słodki i cichy. Może chciał się z kimś umówić i dostał kosza, a teraz jest tym bardzo przejęty i nawet nie wie jak o tym z wami porozmawiać - wydawało im się, ze to ma sens.
- Porozmawiaj z nim - powiedział Honbin.
- Właśnie! To dobry pomysł. Jeżeli wstydzi się z nami o tym porozmawiać to może z tobą pogada - powiedział Ravi.
- Nie martw się, dasz radę - pocieszał ją Ken popychając do przodu- Leo cię lubi - zaskoczona dziewczyna słowami Ken'a ruszyła w kierunku Leo.

* L-leo oppa... l-lubi mnie? ( Yoona)*

 Zawstydziła się momentalnie zaczynając bawić włosami. 
- Jak tam Leo? - zapytała zawstydzona siedzącego na ławce Leo, który słuchał samotnie muzyki przez słuchawki. Chłopak widząc dziewczynę wyciągnął słuchawki z uszu i zapytał:
- Co mówiłaś?
- Zapytałam co u ciebie.
- Ym... może być. 
- Tak myślałam, że odpowiesz - usiadła obok niego - Co się stało?
- A co miało się stać?
- Cały czas siedzisz sam i z nikim nie rozmawiasz, znaczy... dosyć często tak robisz, bo denerwuje cię N, ale tak to z chęcią spędzasz czas z chłopakami. Dzisiaj jest inaczej. Jesteś jakiś inny. Co się stało?
- T-to nic takiego.
- Czy chodzi o dziewczynę? - od razu zareagował na to pytanie - A jednak miałam rację.
- Skąd wiedziałaś? - zawstydził się.
- Kobieca intuicja... zerwała z tobą? - pokręcił głową przecząco - Dostałeś od niej kosza? - spuścił głowę. Wzięła głęboki oddech - Wiem, że to boli, nie możesz się tak załamywać. Jak nie ta to inna. Najwyraźniej nie byliście sobie pisani. 
- Być może - powiedział smutno. 
- Nie martw się. Jej strata. Nawet nie wie co straciła. Jeżeli nie potrafiła cię docenić to nawet nie zasługiwała na ciebie. Głupia i tyle - podniósł głowę i spojrzał się na dziewczynę -Wierzę, że kiedyś poznasz kobietę, która zauważy w tobie to jaki jesteś na prawdę świetny. 
- Dzięki.
- Mam nadzieję, że teraz będziesz bardziej wesoły i zapomnisz o niej, bo uwierz mi, ze nie warto skoro w ten sposób cię potraktowała. 
- Masz rację. Dziękuję - uśmiechnęła się radośnie do chłopaka. 
- Czemu nam o tym nie powiedziałeś?! - wyskoczył za ściany wkurzony Ken - Ty wiesz jak bardzo się o ciebie martwiliśmy? - nagle przyszła i reszta.
- Myśleliśmy, że coś ci się stało, a to okazało się, że to przez dziewczynę. Dlaczego z nami o tym nie porozmawiałeś? - zapytał Ravi. 
- Jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Mówimy sobie wszystko bez względu na wszystko - rzekł Hongbin.
- Przepraszam - powiedział spuszczając głowę. 
- Dobra, dobra już nie przepraszaj. Co się stało to się już nie odstanie, ale nigdy nam tego nie rób, rozumiesz? Nawet nie wiesz jak bardzo nas martwiłeś swoim zachowaniem - powiedział N.
- No to co? Idziemy coś zjeść? - zapytał wesoły Hyuk. Po tej rozmowie wszyscy udali się do restauracji na obiad. Od razu atmosfera zrobiła się przyjemniejsza, kiedy Leo przestał się w końcu zasmucać, a to wszystko dzięki Yoonie. Po pysznym, gorącym posiłku pojechali na spotkanie z fanami. Przywitali się z fanami, którzy niecierpliwie ich oczekiwali pod budynkiem. Kiedy tylko weszli do środka od razu ruszyli w stronę garderoby. Tam Yoona wraz z innymi wizażystkami przyszykowały Vixx na występ. Na początku wystąpili z dwiema piosenkami na scenie rozgrzewając tym wiernych fanów po czym wrócili za kulisy. Szybko poszli do garderoby, gdzie się przebrali, zmyli mocny makijaż zastępując go delikatnymi rysami podkreślającymi ich twarze, odświeżyli się, napili zimnej wody i szybko wrócili na scenę witając się z fanami. Całe te spotkanie wraz z małym występem na początku i piękną balladą na końcu trwało ok. 2 godziny. Porozmawiali, odpowiedzieli na pytania, podpisali albumy,fotobooki, karty oraz wykonywali śmieszne zadania rozbawiając tym fanki. 
 Po dwóch godzinach żegnając się balladą wrócili do garderoby by się przebrać. Wyszli tylnym wyjściem. 
- To co idziemy się jeszcze czegoś napić? - zapytał N.
- Ja bym to zjadł coś jeszcze - marudził Hyuk. 
- Chodźmy na wołowinę! - krzyknął radośnie Ken. W pewnym momencie Leo zauważył coś, a raczej kogoś z daleka. Jakąś znajomą mu osobę, kobietę. próbował to zignorować, ale nie potrafił. Cały czas męczyło o to. 
- Chłopaki - zaczął cicho - Ja muszę coś jeszcze zrobić. Później do was dołączę, ok?
- Gdzie ty chcesz znowu iść? - zapytał Hongbin.
- Czyżby Leo się z kimś umówił? - zapytał zaczepnie Ravi. Zarumienił się - Miałem rację!
- N-nie, nie to nie tak, ja...
- Nie tłumacz się. Idź i baw się z nią dobrze - rzekł Ken.
- Zobaczymy się ponownie w dormie - rzekł Hyuk.
- O-ok. 
- Do na razie! - pożegnali się, a Leo ruszył w przeciwnym kierunku tracąc dziewczynę z oczu. Zaczął biec, by jej nie zgubić. Biegł ile sił w nogach. W pewnym momencie już sam nie wiedział gdzie jest. Nigdzie nie było nawet żyjącego człowieka. Czyżby się zgubił? Nagle usłyszał za sobą damski, subtelny głos:
- Szukasz kogoś? - była to Yang Jinhee, albo jak inny ją nazywają Shanoon. Stała ubrana w jeansy i czarną, skórzaną kurtkę opierając się o ścianę i paląc papierosa. 
- Noona? 
- Zgubiłeś się?
- N-nie, ja... 
- Słodki jesteś - zaciągnęła się. 
- C-co ty tutaj robisz?
- Naprzeciwko jest stacja radiowa. Przyjechałam z Epik High. A co? Nie mów, że to mnie szukałeś. Nie potrzebnie. Strata czasu. Mówiłam ci już, że powinieneś skupić się teraz na muzyce, zespole, a nie umawiać się tym bardziej, ze ci jeszcze nie wolno, prawda? - spuścił głowę. Ponownie poczuł się beznadziejnie - No właśnie, więc może lepiej idź już i wypocznij na jutrzejszy trening - rzuciła petem na ulice po czym zdeptała go i już miała wchodzić z powrotem do budynku tylnymi drzwiami, gdy nagle usłyszała za sobą. 
- Dlaczego? - zapytał - Dlaczego mnie tak traktujesz?! 
- Aigoo~ Uparty jesteeś~ ... Aish! Aż tak bardzo ci na tym zależy? Tego właśnie chcesz? Umówić się ze mną? - spojrzał się na nią zawstydzony - No dobrze, niech tak będzie. Umówmy się. Chodźmy na kawę. Tylko nawet nie wiesz w co się wpakowałeś - oparła się odrzwi puszczając mu oczko. 




***********
Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale nie miałam jakoś weny ostatnio w dodatku złe samopoczucie wykańcza człowieka. Mam nadzieję, że wam się spodobało. Chciałabym wiedzieć czy opłaca mi się dalej pisać ten ff i czy będziecie go czytać, bo nie wiem czy mi wyjdzie ^^