Translate

sobota, 5 kwietnia 2014

Exo: Just say you love me Rozdział 2

Spojrzała się podejrzliwym wzrokiem na maknae.
 - Jakiej obietnicy? - zapytała niepewnie.
 - Obietnicy? - spanikował - Jakiej znów obietnicy? Nie ma żadnej obietnicy. Sehun uspokój się! - mówił szybkim tonem. Spojrzała się na niego unosząc jedną brew do góry.
- To może ja cię oprowadzę po dormie. Pokażę ci gdzie będziesz spała. Chodź - powiedział szybko Xiumin, zabierając ją jak najszybciej od reszty zespołu. Wziął jej torbę i zaprowadził ją do salonu.
 - Wybacz,ale nie mamy pokoju gościnnego, więc będziesz musiała spać tutaj. No chyba, że chcesz spać u mnie. To nie ma problemu. Zaraz wygonię chłopaków z pokoju i... .
 - Nie, nie trzeba Oppa. Wystarczy mi salon - uśmiechnęła się promieniście do Koreańczyka. Reszta zespołu obserwowała ich z ukrycia, wychylając się za ścian. Dziewczyna zauważyła to i surowym wzrokiem zmierzyła się od góry do dołu, sprawiając, że przeszedł ich strach. Następnie znów spojrzała się na swojego Oppę i z uśmiechem słuchała tego co ma do powiedzenia.
-  Kanapa jest rozkładana. W środku ma koc, kołdrę i dwie poduszki. Gdyby ci było zimno, to mamy kaloryfer. Gdybyś potrzebowała... .
 - Oppa, spokojnie. Dam sobie radę. Dziękuję za twoją troskę - tymi słowami troszkę się uspokoił i uśmiechnął. Xiumin bardzo przejął się tym, że będzie z nimi mieszkała.
 - To, może przedstawisz mi swoich kolegów z pracy, którzy czają się od jakiegoś czasu za drzwiami? - zapytała głośno. Speszeni chłopcy weszli do salonu.
 - Mam na imię Amanda i od dzisiaj będziemy razem pracować. Słyszałam, że niektórzy z was nie zgadzają się z tym, żebym była waszym ochroniarzem - po tych słowach spojrzała się na Krisa i rzekła opanowanym głosem: - Sprawię, że zmienicie zdanie na ten temat - sposób w jaki to wypowiedziała, sprawiła, że Kris'a przeszły ciarki po całym ciele - Nie myślcie, że będę tutaj sprzątać czy gotować. Nie jestem waszą gosposią, która będzie wam usługiwać. Jestem tutaj tylko po to, żeby was chronić przed małolatami. Mam nadzieję, że jakoś się dogadamy i dojdziemy do porozumienia - nastała chwila ciszy.
 - Pewnie jesteś głodna po podróży. Może byś coś przekąsiła? - zaproponował Suho obejmując dziewczynę w przyjacielski sposób. Spojrzała się na jego obejmującą rękę, a potem na Xiumina, który jedynie pokręcił głową przecząco. Odwróciła głowę w stronę lidera i powiedziała:
 - Pewnie - uśmiechnięty Suho zaprowadził Amandę do kuchni i podał jej do stołu jeszcze gorącą jajecznicę, którą sam przygotował. Jadła ją ze smakiem przez co Suho był w siódmym niebie. Siedział naprzeciwko niej i przyglądał się jak wcina jajecznicę.
 - Ona jadła tą jajecznicę - niedowierzał Baehyun - Z nią naprawdę jest coś nie tak - obgadywali dziewczynę w salonie.
 - Musicie wybaczyć jej zachowanie. Jest dosyć osobą wstydliwą i ciężko jej zawierać nowe znajomości. Tak naprawdę, to jest bardzo miła i zabawna - tłumaczył jej surowe zachowanie Xiumin - Dajcie jej troszkę czasu, a będzie inna. Wystarczy jak z nią porozmawiacie - uradowany Suho wrócił z kuchni do salonu.
 - Coś ty taki dziwny? - zapytał Chanyeol - Halo?! - wymachiwał mu ręką przed oczami. Lider jedynie usiadł na kanapie.
 - Ona zjadła całą jajecznicę... lubi moją kuchnię... chyba się zakochałem.
 - Nawet tak nie mów! - złapał go za kołnierz Baekhyun - Weź się w garść! - uderzył go w twarz, ale bez skutku. Bił go tak długo, że w końcu Kai powstrzymał go.
 - Chcesz być na dywaniku u menadżera? - Baekhyun zaprzeczył - Więc go zostaw.
 - A tak w ogóle to gdzie ona jest? - zapytał Lay.
 - Zmywa patelkę - rzekł Suho.
 - Każdy sprząta po sobie! - krzyknęła z kuchni strasząc tym wszystkim chłopaków.
 - To ona mnie słyszała? - zapytał Baekhyun.
 - Nie za bardzo - odrzekła stojąc w drzwiach. Po chwili chłopcy zebrali się i wyszli przed budynek czekając na van'a, który miał po nich przyjechać i zawieść do wytwórni. Amanda ostrożnie wyprowadzała chłopaków z dormu i rozglądała się we wszystkie strony. Po chwili z daleka biegły dwie rozwrzeszczałe fanki, które próbowały się rzucić na chłopaków. Biegły i darły się w niebo głosy. Amanda jedynie stała z założonymi rękami i przyglądała im się, jak zaraz zaraz mają rzucić się i rozszarpać chłopaków. Zdziwieni nie rozumieli jej reakcji. Kiedy podbiegły bliżej, dziewczyna zrobiła to, co uważała za słuszne. Jedną uderzyła z pięści w twarz, a drugą przerzuciła przez ramię. Byli w szoku widząc jej zwinność. Stali jak słupy. Nagle podjechał van. Amanda przeszła po dziewczynach, otworzyła drzwi i zapytała:
 - Wsiadacie czy czekacie, jak się obudzą? - zdezorientowani całą sytuacją szybko wskoczyli do środka. W czasie drogi D.O przez cały czas patrzył się na jej tatuaże.
 - Coś nie tak? - zapytała.
 - Nie - powiedział szybko odwracając głowę.
 - Więc o co chodzi?
 - Skąd masz te tatuaże?
 - Byłam w więzieniu.
 - W ... więzieniu - zemdlał.
 - D.O! - przestraszony Lay rzucił się na pomoc przyjacielowi.
 - Ty naprawdę byłaś w więzieniu? - zapytał Chen.
 - Tak, na praktykach.
 - Jesteś studentką? Gdzie się uczysz? - zapytał zaciekawiony Kris.
 - Jestem w elitarnej szkole służb ochrony. Uczę się na antyterrorystę.
 - Antyterrorysta? - zapytał pół przytomny D.O po czym znów zemdlał. Kiedy dotarli na miejsce, Amanda złapała w pół przytomnego piosenkarza i zarzuciła go na ramię, zaprowadzając do wytwórni.
 - Silna jest - rzekł Luhan. Europejka odprowadziła ich pod salę ćwiczę i udała się do gabinetu Lee Soo Man. Założyciela SM.
 - Jesteś pewna, że chcesz iść tam sama? - zapytał Xiumin.
 - Soo Man może nie być dla ciebie zbyt wyrozumiały - powiedział Sehun.
 - Nie martwcie się o mnie .Dam sobie radę. Przyjdę tutaj później - ruszyła w kierunku gabinetu. Zapukała i weszła do środka.
 - Dzień dobry. Można? - zapytała.
 - Witam. Proszę wejść - był troszkę zdziwiony widząc białą dziewczynę w wytwórni - W jakiej sprawie pani tutaj jest?
 - Chciałabym porozmawiać z panem o mojej nowej pracy.
 - Nowej pracy?
 - Tak, jako prywatny ochroniarz Exo - podała mu do ręki swoje cv.
 -  Ukończona szkoła militarna? Dobre świadectwo, świetnie napisana matura, praktyki z ochrony w więzieniu i roczna służba w wojsku w Korei. Jest pani studentką?
 - Tak, studiuję teraz w elitarnej czteroletniej szkole służb ochrony w Seulu. Uczę się już drugi rok na antyterrorystę.
- Imponujące doświadczenia.
 - Dziękuję bardzo - uśmiechnęła się pogodnie zarażając swym uśmiechem dyrektora, który również się uśmiechnął.
 - Ale niestety nie zatrudniamy kobiet.
 - Jak to nie zatrudniacie kobiet? Przecież sam pan powiedział, że mam imponujące doświadczenia.
 - No tak, ale wolę zatrudnić mężczyznę z wieloletnim doświadczeniem, niż 21-letnią Polkę, która jeszcze nie ukończyła studiów - tłumaczy Amandzie przeglądając po raz drugi jej cv.
 - Ale pan nie rozumie. Ja muszę dostać tą pracę.
 - Będzie pani musiała pracować z mężczyznami, którzy ...
 - Chyba się dobrze nie wyraziłam - wyrwała mu cv z ręki zmuszając go do spojrzenia się na nią. Stała na czworaka na jego biurku. Nachylona w jego kierunku wypięła tyłek. Patrząc się w jego oczu zagryzła dolną wargę - Ja... muszę... dostać... tą... pracę - mówiła kusząco zbliżając się coraz bliżej niego. Nagle usiadła okrokiem na jego biurku kładąc pracą nogę na jego kroku. Lewą ręką gładziła go po klatce piersiowej. Uśmiechnęła się oblizując swoje usta. Soo Man wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany. Jego oczy wędrowały po całym jej ciele.
 - Ja... ja - zaczął się jąkać. Zapała o mocno za kołnierzy i podniosła do góry zmuszając go do bliskości. Jego twarz była naprzeciwko jej. Pogładziła go po policzku.
 - Jetem jedyną osobą, która potrafi chronić tych chłopaczków. Ale w tym momencie to najmniejsze zmartwienie. Najgorsze jest to, że jeżeli w tym momencie pan mnie stąd odeśle, to już więcej się nie zobaczymy... a tego bym nie chciała... Oppa~ - stęknęła mu ostatnie słowo do ucha.
 - Zaczynasz od jutra. Wszystkie potrzebne rzeczy znajdziesz na samym dole. Ochroniarze ci pomogą.
 - Zacznę od teraz... zgoda? - zapytała uśmiechnięta trzymając jego twarz w swoich dłoniach. Pokiwał głową znacząco.Rzuciła go na obracający się fotel i zeskoczyła z biurka. Miała już wychodzić, kiedy zatrzymała się przy drzwiach i powiedziała.
 - Przyjdę jutro i omówimy warunki umowy - puściła mu oczko i wyszła z gabinetu zamykając drzwi.
  - Faceci... tacy naiwni - powiedziała do siebie idąc w stronę sali ćwiczeń.
 ***
 - Myślicie, że udała jej się rozmowa z szefem? - zapytał Kai.
 - Jest dosyć surowym człowiekiem - stwierdził Sehun.
 - A ona to niby nie? - zapytał Tao.
 - Jeżeli będzie miała takie same podejście do niego, co do nas, to nie ma szans, żeby... - nie dokończył Lay, gdy nagle ktoś wszedł do sali. Była to Amanda ubrana w kurtkę z napisem ochrona.
 - Już jestem.

*Będą z nią nie małe kłopoty(Lay)*

 - Udało ci się?! Jak go przekonałaś? - zapytał Luhan.
 - Można powiedzieć, że przeprowadziłam z nim konkretną konwersację - nagle do sali wszedł jakiś mężczyzna. Amanda rzuciła się na niego. Przerzuciła go przez ramię, usiadła na nim okrakiem i wykręciła mu ręce.
 - Nazwisko i zawód!
- Junsu Choi, choreograf - podniósł głowę do góry i spojrzał na chłopaków - Co tutaj się dzieje?! - krzyknął zdezorientowany.
 - Leżeć!- całej tej sytuacji przyglądał się Sehun, który zagryzał dolna warge widząc jej agresję -  Zachowaj milczenie, albo każde wypowiedziane przez ciebie słowo może zostać wykorzystane przeciwko tobie! - wyciągnęła z kieszeni pistolet i przyłożyła go do głowy Koreańczyka. Przestraszone Exo zaczęło ją uspokajać.
 - Amanda... to jest nasz choreograf, odstaw broń... proszę - zaczął mówić powoli Suho podchodząc do dziewczyny - On z nami pracuje.
 - A co jeżeli wniósł do środka przedmiot, który może zagrażać waszemu życiu lub zdrowiu? Muszę go przeszukać.
 - Przeszukaj go - schowała broń. Złapała mężczyznę za ręce, podniosła do góry i przyparła do ściany.
 - Ręce na ścianę! - rozkazała i zaczęła go dokładnie przeszukiwać. Oklepała ręce, tułów oraz nogi, lecz nic nie znalazła - Czysty - stwierdziła i puściła pana Choi.
 - Kto to jest? - zapytał łapiąc się za obolałe ręce.
 - To jest Amber nasza osobisty ochroniarz - powiedział Sehun.
 - Miło mi pana poznać - ukłoniła się.
 - Mi również... dobry chwyt.
- Dziękuję - rzekł bez żadnych emocji.
 - Skąd ty masz broń? - zapytał Tao.
 - Dostałam.
 - Mogę zobaczyć? - zapytał Chen. Amanda podała mu pistolet do ręki - Naładowany? - oglądając broń niechcący wystrzeli z niej trafiając w sufit.
 - Może niech ona to lepiej weźmie - powiedział D.O. Całą ich próbę siedziała na kanapie przyglądając się jak tańczą. Przebywała z nimi cały dzień w wytwórni, aż do późnego wieczoru.