Translate

poniedziałek, 16 lutego 2015

EXO: Just say you love Rozdział 31

- O czym ty mówisz? - zapytała przełykając nerwowo ślinę.
- Nie udawaj głupiej. Wiem, że Sehun był w szpitalu, bo próbował odebrać sobie życie... z twojego powodu.On cię kocha.
- A tam od razu kocha. To zwykłe nie porozumienie - spojrzał się na nią znacząco - Wziął coś, a potem wymyślił jakąś głupotę.
- Nie kłam! - krzyknął na nią w taki sposób, że podskoczyła przestraszona - Za dobrze cię znam. Wiem, kiedy kłamiesz. Jak możesz w ogóle mnie tak okłamywać w żywe? - spuściła głowę nic nie mówiąc - Spójrz się na mnie - nie zareagowała - No spójrz! - przestraszona podniosła głowę do góry i spojrzała mu się w oczy - Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?
- A co miałam ci powiedzieć?
- Prawdę. Czy wymagam zbyt wiele? Jestem dla ciebie zły? Zaniedbuje cię? Za mało ci daje? Mam za mało czasu dla ciebie?
- Nie.
- Więc dlaczego taka dla mnie jesteś?!... Dlaczego nie potrafisz być ze mną szczera?
- Przecież nic złego nie zrobiłam! - krzyknęła na niego.
- Kochasz go?
- Co?
- Pytam się, czy kochasz Sehun'a?
- Nie.
- Tylko mnie nie okłamuj.
- Nie kłamię... nic do niego nie czuję. Przecież wiesz, jaka jestem. Wychowałam się bez jakiejkolwiek miłości. Nie wiem jak to jest być kochanym czy kogoś kochać. Nie potrafię kochać. Moje serce nie potrafi bić, rozumiesz?
-  Ty po prostu boisz się miłości. Jesteś tchórzem.
- Ja tchórzem? I kto to mówi? Powiedział trzydziestoletni facet, który woli kupić sobie dziewczynę niż znaleźć sobie żonę!
- W tym momencie przeginasz!
- A co? To nie prawda?! Przecież chcesz, żebym mówiła prawdę, więc mówię!
- Wyjdź stąd.
- Że co?
- Wynoś się! Zejdź mi z oczu!
- Jak sobie życzysz! - zabrała swoje rzeczy - Nienawidzę cię! - wyszła trzaskając drzwiami.
- Wypierdalaj! - wydarł się rzucając wazonem w drzwi. Wróciła do dormu z płaczem. Tym czasem zdenerwowany Feng zaczął krzyczeć uderzając pięścią w ścianę do krwi. Po chwili osunął się na podłogę z pojedynczymi łzami.

*Jak mogła tak powiedzieć? (Feng)*

 Tego samego wieczoru Luhan siedząc sam w pokoju rozmyślał nad wieloma sprawami zastanawiając się nad wszystkim. Nagle sięgnął do komórkę i wybrał numer. Przyłożył telefon do ucha, a po chwili usłyszał znajomy, damski głos.
- Halo? 
- Natalia?
- Tak, kto mówi?
- Cześć z tej strony Luhan. Możemy porozmawiać?
- Em, pewnie. Coś się stało?
- Chciałbym zapytać o Amandę.
- Pytaj.
- Jak się dowiedzieć, że jest zakochana?
- Skąd takie pytanie? 
- Chciałbym coś sprawdzić. 
- Podejrzewasz, że nasza Amanda się zakochała?
- Nie wiem... może... nie ważne, powiesz mi? 
- To trochę trudno do stwierdzenia, ponieważ po Amandzie nie widać, kiedy jej się ktoś podoba tak na poważnie. Wydaje mi się, że ona sama nie jest świadoma tego kiedy coś do kogoś czuje. 
- Ach, rozumiem - jęknął zawiedziony.
- Ale...
- Ale?
- Wiem, że jak kogoś lubi to potrafi przy tej osobie siorpać zupę. 
- Siorpać? Przecież Amanda wychowała się w Korei. To raczej naturalne zachowanie w Azji podczas jedzenia.
- No tak, ale dla niej jest to raczej rzecz krępująca. Słyszałeś kiedykolwiek, żeby Amanda siorpała? 
- Noo... nie.
- Właśnie.
- Coś jeszcze?
- Uśmiecha się do tej osoby i na pewno podzieli się z nią zieloną herbatą. 
- Zieloną herbatą?
- Ona uwielbia zieloną herbatę. Kiedy ją pije to nikogo nią nie poczęstuje. Przy herbacie jest bardzo samolubna. 
- Coś jeszcze? 
- Przy nawiązaniu z nią dłuższego kontaktu wzrokowego weźmie głęboki, ciężki oddech.
- Skąd ty to wszystko wiesz?
- Jestem jej najlepszą przyjaciółką. Wiem, jak ona się zachowuję. Zauważyłam to. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że robi to nieświadomie - zaśmiała się 
- Jak to?
- No zachowuje się w ten sposób, a potem okazuje się, że kogoś bardzo lubi. Już widziałam raz, jak się tak zachowała,  ale niestety... tylko jeden raz. Potem... już nigdy czegoś takiego nie zrobiła przy żadnym mężczyźnie. Więc, skoro raz tak zrobiła to na pewno za drugim razem znowu tak zrobi. Dlatego nie wierzę w to, że nie potrafi kochać. Jeżeli coś takiego zauważysz, to okaże się, że kocha tą osobę całym sercem, ale prawdopodobnie nawet nie będzie tego świadoma. Przestała przyjmować do siebie takie uczucia. Wydaje mi się, że boi się zakochać, dlatego taka jest. 
- To smutne.
- Też tak uważam. A teraz mów kogo masz na myśli. 
- Co? N-nie, zaraz. Najpierw muszę być w stu procentach pewny, że mam rację. Potem dopiero się dowiesz. 
- Ach, niech ci będzie. 
- Dobra, będę kończyć. Pozdrów Kai'a obok siebie.
- Skąd wiesz, że Kai jest ze mną?
- Przez cały czas do ciebie gada o chrupkach. Tego nie da się nie słyszeć. Do zobaczenia - rozłączył się. Zaciekawiony chciał zrobić mały eksperyment na Amandzie sprawdzając czy podoba jej się ktoś z exo. Przez cały wieczór obserwował jej zachowanie. Wszyscy siedzieli razem w jednym pomieszczeniu więc było łatwiej. 

* Ciekawe kogo by wybrała spośród nas. Może Chanyeol'a? Jest miły, zabawny i jeszcze ten jego głos. On za często chce przesiadywać z Amandą. Muszę mieć na niego oko. Xiumin? W końcu znają się od gimnazjum. Wiele ich łączy, ale nie widać, żeby szczególnie często spędzali ze sobą czas. Baekhyun? Często jej pomaga, uśmiecha się i jest miły... za miły. Czy ona lubi miłych chłopaków? Hymm... Kris? No raczej, że nie. Już na pierwszy rzut oka widać, że siebie nie znoszą. No chyba, że skrycie go pożąda. O nie! A co jeżeli to Kris? Jest wysoki, przystojny, charyzmatyczny, męski i nie okłamujmy się, wszystkie dziewczyny go pragną. Może to Tao? Typ uroczej i przystojnej pandy. Chociaż nie wydaje mi się, żeby to był Tao. Wystarczy na niego spojrzeć. A co jeżeli tak naprawdę odwzajemnia uczucia Sehun'a tylko... tak jak powiedziała Amanda, boi się swoich uczuć. Dlatego odrzuca go... O boże! Nie! Ona wzięła oddech! Głęboki oddech! To nie był taki zwykły oddech tylko głęboki. Głęboki! A więc pośród nas jest ktoś. JEST KTOŚ! Ale kto?! Na kogo ona się spojrzała? NA KOGO?! Zaraz, chwileczkę. No nie... spojrzała się albo na Chanyeol'a albo na D.O. Kobieto czemu oni?! (Luhan)*


Nagle wstała i ruszyła ku wyjścia. Po chwili odezwał się Chen.
- Gdzie idziesz?
- Idę albo się czegoś napić albo kogoś zabić. Jeszcze nie wiem co zrobię. Zastanowię się po drodze, a co? 
- Cole byś przyniosła - przewróciła jedynie oczami i ruszyła ku kuchni. 
- Pójdę z tobą. Zrobię jakieś kanapki - odezwał się D.O i ruszył za dziewczyną. Zaciekawiony Luhan po cichu wyszedł z salonu i poszedł za nimi. Schował się za ścianą i podejrzał ich zachowanie. Amanda śmiała się i uśmiechała.

* A więc to D.O?! O-ona... ona kocha D.O (Luhan)*

Zszokowany wrócił z powrotem i usiadł na fotelu.
- Luhan, wszystko w porządku? - zapytał Xiumin. 
- T-tak. 
- Na pewno? - zapytał Tao. Po chwili wrócili. Chłopcy rzucili się na przepyszne kanapki D.O zapominając o dziwnym zachowaniu Luhan'a.
- A ty nie jest? - zapytał D.O
- Nie... KYUNGSOO!
- A temu co? 
- Przyniosłaś cole?
- Nie, zieloną herbatę.
- Miałaś przynieś cole.
- Nie powiedziałam, że ci ją przyniosę.
- To daj się napić herbaty.
- Nie ma mowy.
- Dlaczego?
- Bo to moja herbata. 
- Amando, daj się napić - powiedział z pełnymi ustami Baekhyun.
- Nie!
- Ale jesteś sknera.
- A wy zachowujecie się gorzej niż dzieci - Tao chciał wziąć od niej kubek, ale Amanda trzasnęła do w rękę i powiedziała - Nie tykaj - następnego dnia, Amanda po pracy udała się do swojej wytwórni. Kiedy była już prawie przy budynku zauważyła, że ktoś ją śledzi i idzie za nią od początku drogi. 
- Yah! - krzyknęła - Czemu mnie śledzicie? - zapytała z pretensjami do pustej przestrzeni. Nagle za budynku wyłoniły się trzy uczennice szkoły średniej w szkolnych mundurkach i plecakach na plecach - Czemu za mną cały czas chodzicie? 
- Widziałyśmy twój ostatni występ - odezwała się jedna z nich - Kiedy tańczyłaś z MBLAQ. 
- I?
- Byłaś niesamowita! - krzyknęła z radości druga.
- Emm... dzięki.
- Wyglądasz jeszcze ładniej na żywo. Jesteś naprawdę śliczna - odezwała się druga.
- D-dziękuję - zawstydziła się lekko nie spodziewając się czegoś takiego.
- Jesteś tancerka? - zapytała pierwsza uczennica. 
- N-nie, trainee.
- Trainee?! - zapytała zdumiona cała trójka. 
- Co w tym dziwnego?
- Nie, nic. Czy ty będziesz debiutowała? - zapytała druga uczennica.
- Nie wiem... może kiedyś. Cały czas trenuję, więc...
- Ale super! - krzyknęły. 
- Przerażacie mnie.
- Jak masz na imię? - zapytała trzecia uczennica.
- Amanda. 
- Nie możemy się doczekać twojego debiutu Amando - rzekła pierwsza. 
- Taa, fajnie. To do zobaczenia - weszła do wytwórni - Dziwne - w szatni spotkała Natalię - Ej Nats! Właśnie spotkała mnie coś bardzo dziwnego. Przed chwilą... 
- Zobacz! - wymachiwała jej przed twarzą bukietem kwiatów - To dla ciebie.
- Dla mnie? Od kogo?
- Od fanów. My mamy fanów! - zaczęła się cieszyć - Zobacz! Ja też dostałam. Bardzo chcą, żebyśmy zadebiutowały. To jest świetne, prawda? 
- Napalone nastolatki mają być świetne?
- Oj daj spokój - po treningu Amanda pojechała na motorze do rezydencji Feng'a. Zapukała kilka razy, a po chwili drzwi otworzyły się. Stał w nich Feng lekko zdziwiony pojawieniem się Amandy u niego.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał szorstko. 
- Przepraszam - rzekła smutnie.
- Nie chcę się z tobą już nigdy więcej kłócić. Ja też przepraszam. 
- Mogę się znowu z tobą widzieć?
- Musisz. Nie możesz mnie zostawić - przytulił ją mocno do siebie - Naprawdę mnie nienawidzisz? - zapytał załamanym głosem.
- Nie - wyszeptała - Mam tylko ciebie.
- Nigdy więcej tego nie mów, dobrze?
- Dobrze.
- Wejdź, porozmawiajmy - tej nocy nie wróciła do dormu. Została u Feng'a. Następnego dnia, obudziła się w wielkim łożu przytulona do ciała Feng'a. Przetarła oczy i udała się do łazienki. Szybko się umyła, pomalowała i ubrała. Spięła włosy, pocałowała Feng'a w czoło i zostawiła mu kartkę w salonie wychodząc z jego domu. Z samego rana pojechała do pracy na motorze. W wytwórni przebrała się i poszła spotkać z chłopakami. 
 Trzy godziny później udała się z nimi do jadalni zjeść śniadanie. Dosiadła się do stolika, gdzie siedział Luhan z Xiuminem. Przyniosła ze sobą miskę z gorącą zupą i kubek zielonej herbaty. Rozmawiali przez chwilę, a Luhan znów podejrzewając każego z osobna obserwował ich zachowanie. 
- Idę po coś do picia. Chcecie coś? - zapytał wstając od stolika Xiumin.
- Nie, dzięki- rzekł Luhan.
- Ja mam - powiedziała Amanda.
- Dobra, to ja zaraz wracam - powiedział i poszedł. Po chwili wrócili do dalszego jedzenia. Nagle Luhan zauważył coś dziwnego w Amandzie.
- C-co ty robisz? - zapytał zdziwiony.
- Jem? Nie widzisz? 
- Siorpiesz. 
- Nie prawda.
- Prawda.
- Od kiedy ci to przeszkadza? Ty chyba nie widziałeś, jak wy jecie - jadła dalej kontynuując siorpanie. Zdezorientowany powiedział:
- J-ja chyba pójdę po coś do picia. Zaraz wrócę.  
- Masz - wręczyła mu kubek - Napij się. 
- Co ty robisz?
- Daję ci picie.
- Co w nim jest?
- Zielona herbata, bierz - wręcza mu znowu.
- Nie chcę - odepchnął jej ręce.
- No weź.
- Nie.
- Bierz.
- Nie chcę - odpychali tak swoje ręce nawzajem.
- Dziwnie się zachowujesz - zaśmiała się. 
- Nie śmiej się.  
- Dlaczego? - uśmiechnęła się.
- A nie nie uśmiechaj. 
- Coś w tym złego?
- Nie, ale... - nie dokończył, gdyż spojrzał w niej oczy. Patrzeli tak na siebie prze chwilę. Po chwili spuściła wzrok i spojrzała się na kubek biorąc głęboki, ciężki oddech. 
- No trudno, więc sama wypiję skoro nie chcesz. Wiesz co, wczoraj, jak... Coś nie tak? - zapytała zdziwiona patrząc na Luhan'a, który siedział bez ruchu z rumieńcami na twarzy. 
- T-tak. 
- Na pewno? Rumieńce ci wyszły. Może masz gorączkę? - przyłożyła dłoń do jego czoła - Jesteś gorący. 
- J-jaki? - zająknął się.
- Na pewno dobrze się czujesz? Może jesteś chory? - znów spojrzeli sobie w oczy, a ona wzięła głęboki oddech.
- Aaaa! - krzyknął przerażony przewracając się na krzesełku. 
- Oppa! - krzyknęła. Upadł na podłogę - W porządku? - spojrzał się na nią i z krzykiem uciekł z stołówki, aż wszyscy spojrzeli się na panikującego Luhan'a, a potem na zdezorientowaną Amandę - Co się tak patrzycie? Przecież nic mu nie zrobiłam. 
- Czyżby, czyżby? - zapytał Baekhyun.
- Chciałam mu dać tylko napić się herbaty, a on uciekł z krzykiem. 
- Chciałaś go otruć! - krzyknął Lay.
- Wypraszam sobie! 
- Daj, ja sprawdzę czy jest zatrute - zaproponował Chanyeol.
- Nie ma mowy. To jest moje - klepnęła go w tył głowy i zabierawszy herbatę obejrzała się jeszcze za Luhan'em i wyszła. 

* O Boże! A więc to nie chodziło o Kyungsoo. O-ona kocha... mnie? O Boże! ONA MNIE KOCHA! Pieprzone rumieńce! Czemu ona musi tak na mnie działać? A-ale dlaczego ja? Dlaczego ona wybrała właśnie mnie? O Jezu, jak mi wali serce. Moje serce bije mi teraz jak szalone. Co teraz powinienem zrobić? Przecież... kocham ją (Luhan)*



piątek, 6 lutego 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 30

Był już wieczór. Kai podenerwowany wyszedł z budynku i spotkał Natalię.
- C-co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony.
- Przecież mieliśmy się spotkać.
- No tak, ale... myślałem, że będziesz u siebie albo w wytwórni i przyjadę po ciebie - mówił szybko.
- No to się nie dogadaliśmy - rzekła cicho. Podrapał się jedynie nerwowo po karku - A więc... - zaczęła po chwili - Chciałeś się ze mną spotkać.
- Ymm... tak, tak, rzeczywiście.
- Coś się stało? - zapytała widząc, że chłopak jakoś dziwnie się zachowuje.
- N-nie, dlaczego pytasz?
- A nic, tak jakoś. Ostatnio... kiedy mnie pocałowałeś... nic nie powiedziałeś.
- Ah... no widzisz.
- Chciałabym ci tylko powiedzieć, że bardzo się cieszę, że cię poznałam. Dzięki tobie wiele się nauczyłam. Bardzo miło z tobą spędziłam czas na próbach.
- Tak, naprawdę było fajnie - uśmiechnął się.
- Lubię cię.
- C-co?
- A może i nawet... kocham. Tak... - uśmiechnęła się - Kocham cię oppa - spojrzeli na siebie - T-to tyle co chciałam ci powiedzieć.
- J-ja... ja...
- Spokojnie. Nie musisz się spieszyć z odpowiedzią. Po prostu musiałam ci to powiedzieć, żeby więcej siebie nie okłamywać.
- A-ale... - zauważyła jego dziwną reakcję.
- Albo wiesz co... zapomnijmy o tym co się tutaj stało. Jakbym nigdy ci o tym nie powiedziała. Lepiej... żeby było jak dawniej. Po co coś zmieniać, prawda? Więc... ja może już pójdę. Muszę jutro wcześnie wstać. To... do zobaczenia oppa - uśmiechnęła się, odwróciła i odchodziła, a Kai dalej stał nie wierząc w to co właśnie usłyszał.

* A więc Natalia. Mnie. Kocha? Natalia. Mnie. Kocha... Boże! Natalia mnie kocha! A ja głupi nawet nie potrafię się odezwać. Myśl Kai, myśl, bo zaraz odejdzie i złamiesz jej biedne serduszko. Odezwij się. Kai! Odezwij się! Krzycz! (Kai)*


- KOCHAM CIĘ!!! - Nats słysząc to z daleka stanęła nieruchomo. Powoli odwróciła się i zaskoczona spojrzała na piosenkarza - Zależy mi na tobie. Cały czas myślę tylko o tobie. Tak bardzo bałem się swoich uczuć, ale teraz nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że je odwzajemniasz... Kocham cię Natalio - dziewczyna dalej stała nieruchomo. Nagle odszedł do niej i gwałtownie pocałował jej usta. Ten gwałtowny pocałunek znienacka odwzajemniła i zmienił się na delikatny, pieszczotliwy pocałunek. Kiedy tylko ich usta oderwały się od siebie spojrzeli sobie w oczy. Wciąż nie mógł uwierzyć w to co się dzieje - Czy... my...? - nawet nie skończył, gdyż Natalia po prostu uśmiechnęła się i delikatnie kiwnęła głową.
 Po pewnym czasie szczęśliwy Kai wrócił do dormu. Zakochany wpadł do dormu i wydarł się na całe gardło.
- Chłopaki! Udało mi się! Natalia się zgodziła! Tak!! - przez jego krzyki obudził Amandę. Otworzyła oczy i zauważyła, że jest w czyimś pokoju. Chciała wstać, lecz zobaczyła, że jej ręce są przywiązane do łóżka. Poszarpała nimi kilka razy, lecz bez skutku. Podniosła głowę i zobaczyła w drzwiach chłopaka.
- Chanyeol - zawołała łagodnie. Raper przestraszony ostrożnie się na nią spojrzał i zapytał.
- Tak?
- Możesz mi do cholery powiedzieć, dlaczego jestem związana?! - wybuchła przez co, aż podskoczył.
- W końcu ci przeszło - odetchną z ulgą opierając się o ścianę.
- Co mi przeszło? O czym ty mówisz? Rozwiąż mnie, jeżeli nie chcesz !
- Już, już - podszedł do niej i szybko zaczął ją rozwiązywać.
- Ała! Strasznie mocno - zaczęła masować nadgarstki - Czemu mnie przywiązaliście?! - uderzyła go z pięści w biodro siedząc na łóżku. Ten zgiął się z bólu.
- Ah! Ała! Przedawkowałaś coś...
- Hę?
- Wymieszałaś viagrę z prochami Baekhyun'a i chciałaś się z wszystkimi przespać.
- Z wami? Chyba żartujesz. Jeszcze mi zostały resztki godności mieszkając tutaj.
- Nie wierzysz? To obejrzyj nagranie.
- Jakie nagranie?
- Chen cię nagrał - mówił ledwo z bólu opierając się o szafkę. Po chwili Amanda wpadła do salonu, gdzie wszyscy siedzieli.
- Jakie nagranie?! - wrzasnęła, że aż wszyscy podskoczyli ze strachu.
- Już ci przeszło? - zapytał Tao.
- Chen! Pokaż nagranie - chłopak szybko włączył nagranie na telefonie i podał jej do ręki. Oglądała siebie z szokiem i zawstydzeniem. Reszta tylko słuchała nagrania i nic się nie odzywała. Nagle padł tekst:


  Tak! Czuję to! Bądźmy psami! Ty będziesz rottweilerem a ja małym pekińczykiem 


Nie wytrzymując wybuchli śmiechem. Zawstydzona Amanda oburzyła się.
- To nie jest śmieszne! 
- Przyznaj, tak naprawdę to byś tak chciała z nami - mówił przez śmiech Chen. Aż ją przeszły ciarki i od razu zemdliło na samą myśl. 
- Nie bądź obrzydliwy. Zaraz mnie zemdli. 
- Nie musisz być taka wredna - powiedział Tao. 
- A teraz ... skasuję to! 
- Nawet nie próbuj - podszedł do niej Chen i wyrwał telefon z ręki - To teraz jest moje. 
- Chyba sobie żartujesz. Nie będziesz mnie oglądał w takim stanie zboczeńcu!
- Ja jestem zboczeńcem?! To nie ja mówiłem takie rzeczy. 
- Nigdy bym nie powiedziała takich rzeczy, nawet bym nie pomyślałabym o was w taki sposób.
- Ale powiedziałaś.
- Jak człowiek coś przedawkuje to gada głupoty niezgodne z prawdą.  A teraz skasuj to nagranie.
- Żartujesz? To jest komiczne. Wszyscy muszą to zobaczyć - zaczął się śmiać.
- Że co?! - uderzyła go w rękę przez co komórka wypadłą mu z ręki.
- Tylko się nie napal za bardzo.
- Zabiję! - zdenerwowana rzuciła się na Chena próbując ją udusić. W końcu doszło do tego, że związali jej nadgarstki i nogi, a następnie usadzili na kanapie.
- Czy to na pewno jest koniecznie? - zapytał Sehun.
- Inaczej nas pozabija - wyjaśnił Baekhyun.
- Rozwiążcie mnie!
- Jak się uspokoisz. To dla twojego dobra, żebyś nie zrobiła nikomu krzywdy, ani sobie. A ty Chen skasuj teraz to nagranie.
- Co? Dlaczego?
- Skasuj to idioto! Wystarczy, że się już upokorzyła - powiedział Kris - Naprawdę chcesz, żeby ktoś to jeszcze zobaczył? Skasuj to - Amanda bardzo się zdziwiła postawą Kris'a. Nigdy jej nie bronił. Sądziła, że zacznie się śmiać, dokuczać jej czy coś w tym stylu.
- Dlaczego ją tak bronicie? Cały czas jest dla nas wredna - rzekł Lay - Wyzywa nas i się znęca.
- Nie ważna jaka jest. Jest naszą przyjaciółką. Było zabawnie, pośmialiśmy się, ale już koniec z tym - wstawił się za nią Luhan.
- A ty Yifan? Ponoć się nie lubicie - powiedział Lay. Chłopak spojrzał się na dziewczynę, a następnie odpowiedział:
- Bo się nie lubimy, ale... tylko ja jej mogę dokuczać.
- Ty ją lubisz~ Przyznaj się~ - zaczął mu dokuczać Xiumin.
- Głupi jesteś - trzasnął Xiumina w tył głowy.
- Skasuję to - rzekł w końcu Chen robiąc to o co go prosili. Godzinę później, kiedy Kris sam siedział w swoim pokoju przyszła do niego Amanda. Weszła do środka i zobaczyła rapera leżącego na łóżku ,opierającego się o poduszkę i słuchającego muzyki przez słuchawki. Podniósł głowę do góry i spojrzał się na dziewczynę. Wyciągną słuchawki i uszu i czekał na to co powie.
- Dziękuję ci, że wstawiłeś się w mojej obronie - był lekko zaskoczony takimi słowami.
- To nic takiego. Nie bierz sobie tego za bardzo do serca. Dalej jesteś denerwująca.
- A ty dalej jesteś głupi.
- Jędza.
- Idiota - wyszła naburmuszona z pokoju. Kiedy tylko wyszła obydwoje uśmiechnęli się. Po chwili spotkała na korytarzu Luhan.
- Wybacz, że tak się stało.
- Spoko, nic się nie stało. Ale następnym razem, jak ktoś będzie mnie nagrywać, to obiecuję, że wyrzucę telefon przez okno - zaśmiali się.
- A słyszałaś już o Kai'u?
- Co z nim?
- Spotkał się dzisiaj z Natalią.
- Faktycznie! Zupełnie o tym zapomniałam. Muszę z nim koniecznie porozmawiać. Dzięki, że mi przypomniałeś - szybko wyminęła Luhan'a i wpadła do pokoju Kai'a i D.O. Wskoczyła na łóżko chłopaka i podekscytowana zaczęła się pytać.
- I co? I co?
- Ale co, co?
- No słyszałam, że spotkałeś się z Natalią.
- No tak.
- No więc?
- Zgodziła się - powiedział z bananem na twarzy.
- Tak! A nie mówiłam? Jestem z ciebie taka dumna. W końcu znalazłeś swoje jajca - powiedziała to z uśmiechem na ustach. Zapanowała cisza.
- ... To było dziwne.
- No tak, było - Następnego dnia , Amanda spotkała się z Natalią w spa.
- Wow! Nigdy tutaj jeszcze nie byłam - zachwycała się Nats.
- Bo to dość drogie spa. Ja też tutaj zwykle się nie zjawiam.
- Fundnął nam?
- No a jak? - zaśmiały się - Chodź do recepcji. Muszę pokazać kartę.
- Jaką kartę?
- Zaraz zobaczysz. - podeszły do recepcjonistki.
- Dzień dobry, czym mogę służyć?
- Dzień dobry. Mamy tutaj zarezerwowane dwa karnety - recepcjonistka spojrzała się podejrzliwie na dziewczyny.
- Na pewno tutaj?
- Tak - wręczyła jej kartę. Kobieta, aż podskoczyła z zachwytu.
- Pani jest...?
- Tak, to ja. A to moja przyjaciółka.
- Och, przepraszam najmocniej. Nie wiedziałam. Już panie zaprowadzam.
- Co się właśnie stało? - zapytała Nats.
- Zorientowała się, że jesteśmy od Feng'a - poszły za recepcjonistą i po chwili już leżały obydwie na łóżkach, a dwóch przystojniaków przeprowadzało na nich masaże.
- Jak dobrze - wzdychała Natalia.
- Słyszałam, że jesteś z Kai'em.
- Już ci o wszystkim powiedział? - kiwnęła głową - Jestem taka szczęśliwa. Okazało się, że obydwoje czujemy do siebie to samo od jakiegoś czasu, ale obydwoje baliśmy się, że druga osoba tego nie zaakceptuje. Powiedział mi, że mnie kocha.
- Chyba dobrze mieć kogoś takiego, prawda?
- Tak~ Ty też powinnaś sobie kogoś znaleźć.
- Feng.
- Ach, no tak, ale przecież... nie musi o tym wiedzieć.
- Daj spokój, nie wybaczył by mi tego.
- Kochasz go?
- ... Pomiędzy nami jest tylko kontrakt, nic więcej.
-  Tak myślałam. Nawet po tylu latach nic do siebie nie czujecie.
- A co mamy czuć? Nigdy nic do siebie nie czuliśmy.
- Chciałabym cię znowu zobaczyć zakochaną. Jesteś wtedy zupełnie inną osobą.
- Nie chcę nikogo kochać.
- Dlaczego?
- Nie nadaję się do takich rzeczy. Już nie umiem kochać.
- Tak ci się tylko wydaję.
- Moje serce zwiędło i nic już nie czuję.
- Kiedyś poznasz kogoś kto sprawi, że twoje serce znowu zacznie czuć.
- To będzie jakiś cud - nagle Amanda dostała sms.
- Od kogo?
- Od Feng'a. Chce, żebym przyszła dzisiaj do niego o 19. Chce ze mną poważnie porozmawiać.
- Coś się stało?
- Właśnie nie wiem - cały dzień dziewczyny spędziła razem miło czas. Siedziały w saunie, miały różne maseczki, kąpiele błotne, gorące kamienie itp.
 Wieczorem, kiedy wybiła godzina 19:00, Amanda udała się do domu Feng'a.
- Cześć - nic się nie odezwał, jedynie wpuścił ją do domu - Chciałeś się ze mną widzieć. Coś się stało?
- Wiem już o wszystkim.
- O czym?
- O tym co stało się niedawno. O tobie i Sehunie- przestraszyła się.

poniedziałek, 2 lutego 2015

EXO: Just say you love me Rozdział 29

Tuż po tym, jak Amanda zawiozła swojego brata do dormu, pojechała prostu do pracy. Już na wstępie spotkała Junsu.
- Witaj Amando.
- Witam - spojrzeli na siebie krzywo.
- Prosiłbym cię, żebyś następnym razem nie wtrącała się w nie swoje rzeczy, jeżeli chcesz zatrzymać pracę.
- Grozi mi pan?
- Nie grożę, mówię tylko co cię czeka, jeżeli nie będziesz wypełniać swoich obowiązków.
- Moim obowiązkiem jest pilnowanie i bronienie całego exo przez niebezpieczeństwem i właśnie to robię. Dbanie o ich zdrowie również jest moim obowiązkiem. Gdym tamtego dnia pozwoliła panu zabrać Sehun'a, to rzeczywiście nie wypełniłabym swojego obowiązku, ale tego nie zrobiłam.
- Czyli chcesz przez to powiedzieć, że w tamtym momencie nie myślałaś o tym jak o czymś osobistym, tylko, jak o pracy? Gdybyś nie była wtedy w pracy to postąpiłabyś tak samo?
- Oczywiście, że tak.
- Wątpię w to.
- Jest moim przyjacielem!
- Ale on tak o tobie nie sądzi, prawda? - zatkało ją - Jeżeli naprawdę zależy ci na ich przyjaźni, to dobrze ci radze, nie zbliżaj się do nich za bardzo. Nie próbuj nikogo z nich w sobie rozkochać, nawet nie próbuj się z kimkolwiek z nich wiązać, jeżeli nie chcesz, żeby potem były kłopoty. Nie zrobisz tym na złość sobie, ani mi, tylko im. Sama widzisz co zrobił Sehun. Pomyśl, co jeszcze może się stać. Ucierpią na tym jeszcze bardziej. Oni mają tutaj pracować, a nie się zakochiwać. Ciebie to też dotyczy. Pilnuj się, bo jeżeli dopuści się jeszcze raz do czegoś takiego, to nie będziecie mogli razem mieszkać, albo i nawet pracować. Zrozumieliśmy się?
- ... Tak.
- Teraz wracaj do pracy - przytaknęła i odeszła.

*On ma rację. Nie mogę na to pozwolić. Muszę ignorować swoje uczucia i spływać chłopaków. Po resztą co by na to powiedział Feng? Och, nie. Nie mogę do tego dopuścić ( Amanda)*


Kiedy weszła na salę ćwiczeń by przywitać się z chłopakami zauważyła, że Kai siedzi sam przygnębiony na fotelu i patrzy się w telefon. Podeszła do niego i usiadła obok pytając:
- Wszystko w porządku? 
- Noona? - szybko schował telefon - Tak, w porządku.
- Na pewno? Nie wyglądasz najlepiej. 
- Wydaje ci się.
- Yah! Przecież widzę, że coś się stało. Mnie tak łatwo nie oszukasz. No już! Mów mi tu natychmiast co się dzieję.
- Ale...
- Żadne ale. Chodzi o Natalię, prawda? 
- S-skąd wiesz? 
- Kobieca intuicja, a po resztą zauważyłam twojego sms'a na telefonie zanim zdążyłeś go schować - zaśmiał się - A więc? 
- Mam mały problem.
- Jaki?
- Chciałbym... zapytać się ją o chodzenie.
- To wy nadal nie jesteście razem? -zapytała zdziwiona - Przecież się spotykacie. Pocałowałeś ją. 
- Skąd to wiesz?! - spanikował. 
- Yyymm... zgaduję? - zająknęła się - Yah! No daj spokój. Jak ją pocałowałeś to i o chodzenie możesz zapytać. 
- Wtedy to był spontan. Nawet nie wiedziałem, że tak zrobię, po prostu to zrobiłem. Spojrzałem się na nią, a ona wyglądała wtedy tak cudnie i... stało się. A teraz będę musiał mówić.
- A próbowałeś chociaż?
- Tak.
- I?
- Zacząłem się jąkać, a ona patrzyła się na mnie dziwnie. Zrobiłem z siebie kretyna. 
- Przesadzasz. Na pewno nie było tak źle. 
- Dobrze, że mnie nie widziałaś w takim stanie. Ja się zaraz załamię~ - nie mogła już wytrzymać jego widoku. Nagle wstała i zaczęła się rozglądać.
- Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany. 
- Szukam.
- Czego szukasz?
- Twoich jaj! Człowieku, wieś się wreszcie w garść! - poszarpała nim - Nigdy w życiu nie poznasz takiej samej, świetnej dziewczyny, jak ona. Dlatego teraz bierz telefon i dzwoń do niej. Zobaczymy się później, bo jak mnie teraz ktoś zobaczy, że jestem tutaj z wami to mnie zwolnią - godzinę później wszyscy spotkali się w stołówce.
- Kai! - zawołała podbiegając do niego szybko - I co? 
- Zadzwoniłem.
- I jak? 
- Nie dałem rady. 
- Że co? 
- Nie potrafię. 
- Gdzie one są? - zaczęła szukać i rozglądać się. 
- Czego ona szuka? - zapytał Chen.
- Moich jaj.
- Przepraszam państwa bardzo! - zwróciła się do wszystkich - Szukam jaj Kai'a z exo, bo je gdzieś zgubił, gdy próbował zagadać do dziewczyny. Wiecie, one są takie małe. Czasami można je nie dostrzec na pierwszy rzut oka. Są gdzieś takiej wielkości - pokazywała rękami - Można je nawet jako breloczek użyć do kluczy. Trochę jak u małej dziewczynki. Gdyby małe dziewczynki miały jaja, to właśnie by tak wyglądały. Więc, gdyby ktoś, gdzieś je zobaczył, bo teraz mogły poturlać się wszędzie chociażby za śmietnik, to bardzo bym prosiła je oddać. No sami wiecie, facet bez jaj to nie facet, prawda? Więc, dziękuję za uwagę - reszta exo po prostu wybuchła śmiechem. Nie mogli się powstrzymać od śmiechu, kiedy wszyscy tamtejsi ludzie uważnie z lekkim uśmiechem słuchało wypowiedzi Amandy. Nagle podeszła do Kai'a wyciągnęła mu telefon z tylnej kieszeni i podała do ręki mówiąc:
- A teraz dzwoń.
- A co jeżeli...?
- Spokojnie, weź głęboki oddech. Będzie dobrze, pomogę ci.
- Jak? - wzięła długopis od kucharki, kilka serwetek i zaczęła po nich pisać mówiąc:
- A teraz dzwoń, a ja się wszystkim zajmę. Zaufaj mi - przytaknął i wybrał numer. Po chwili przyłożył komórkę do ucha i usłyszał głos Natalii.
- Halo? Oppa? - zaniemówił. Nagle Amanda zaczęła wymachiwać mu serwetką przed oczami. Spojrzał na nią i przeczytał co było na niej napisane.
- Co u ciebie? - zapytał.
- Wszystko dobrze, jestem właśnie w szkole. Czy coś się ostatnio stało? Dziwnie się zachowywałeś.
- Yyy - spojrzał na serwetkę - Spotkasz się dzisiaj ze mną? Muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć. Pasuje ci 20?
- Pewnie, to do zobaczenia.
- Pa - rozłączył się.
- I co? Takie to trudne było? 
- I to jeszcze jak. Ja nie mogę się z nią dzisiaj spotkać.
- Dlaczego?
- Nie dam rady.
- Czy ktoś...?!
- Przestań noona! Rozumiem co chcesz właśnie zrobić, ale boję się. 
- Nie masz czego. Jesteś jednym z najbardziej pożądanych chłopaków w Korei. Każda chciałaby się się z tobą umówić. Możesz mieć każdą, ale ty chcesz Natalię. 
- Dlaczego chłopaków, a nie mężczyzn?
- Bo nie masz jaj, ale to nie o to mi teraz chodzi. Wierzę w ciebie. Dasz radę, tak samo, jak dajesz radę codziennie. Nie załamuj się, a wszystko będzie dobrze. 
- Dobra, masz rację. Dam radę.
- I to ja rozumiem takie nastawienie! - parę godzin później wymieniała się zmianą z innych ochroniarzem i udała się do swojej wytwórni na trening. Kiedy tylko zbliżała się do budynku czuła się cały czas obserwowana i wydawało jej się, że ktoś za nią chodzi, ale nikogo nie widziała. To było dla niej bardzo dziwne. Trening skoczyła o 21:30 i była wykończona. Wsiadła na motor i wróciła do dormu. Bardzo bolała ją głowa. Kiedy wróciła, wzięła prysznic, a następnie przeszukała szafki w kuchni i połknęła pierwsze lepsze tabletki mieszając je by ból szybciej minął. Następnie udała się do salonu, usiadła na kanapie i czekała, jak tabletki zaczną działać. 
 Pół godziny później Suho przyszedł do niej. 
- Cześć Amanda, kiedy wróciłaś?
- Jakieś pół godziny temu.
- Co robisz?
- Oglądam telewizję. Gdzie reszta?
- Siedzą w swoich pokojach i coś robią. 
- Hymm... rozumiem - nagle złapała go za kolano delikatnie je masując. Suho przestraszył się odskakując od niej.
- C-co ty robisz? - zająknął się. 
- Weź mnie! 
- Co?!
- Nikt się nie dowie.
- Zwariowałaś?! Przecież wiesz, że wolę facetów. 
-Tej nocy przymknij na to oko - rzuciła się na niego próbując go pocałować.
- Nie! - odpychał ją od siebie, lecz nie potrafił. Za bardzo się na nim wiła. Usiadła na nim okrokiem i krzyczała z podniecenia:
- Weź mnie tu i teraz! 
- Co ty wyprawiasz? - zauważył, że ma mętne oczy. Zaczęła go całować po policzkach i szyi wbijając w jego krocze swoje kolano - Piłaś coś? Jesteś pijana? 
- Jestem opita seksem - złapała jego głowę i przyłożyła ją do swoich nabrzmiałych piersi. Wyrywał się przez co ocierał swoją twarz o nią - Och~ Tak~! - nagle Chenyeol i Kris weszli do salonu.
- Co tutaj jest tak głośno? - zapytał burzony Kris. Jakie było ich zaskoczenie, kiedy zobaczyli jak Amanda dotyka Suho trzymając jego głowę w swoich piersiach. Uspokoiła się, kiedy zobaczyła dwójkę. 
- Czworokącik~ - zsunęła się na podłogę.
- Co wy robicie?! - zapytał zdenerwowany Chenyeol. 
- Nic, ona rzuciła się na mnie.
- Akurat! 
- Tylko spójrz na nią! Amanda się tak nie zachowuję. Musiała coś wziąć - tymczasem dziewczyna dotykała się leżąc na plecach na podłodze i puszczając oczka do Krisa. 
- Kris~ Pobaw się ze mną~ - chłopak zaczerwienił się.
- Nie patrz się tak na nią! - zwrócił Krisowi uwagę Chenyeol. Po chwili sytuacja zaczęła się wymykać spod kontroli i przywiązali Amandę do łóżka. Już wszyscy w dormie wiedzieli co się dzieję. 
- Tak! Zwiążcie mnie mocniej - rzucała się na łóżku. Nie wiedzieli czy mają się śmiać czy martwić. Chen oczywiście wpadł na niezły pomysł, żeby ją nagrać. 
- Chen~ Skarbie, zgwałć mnie
- Może innym razem - zaśmiał się nagrywając ją. 
- Ale ja chcę teraz tatuśku - uderzała biodrami o łóżko rozkładając nogi. 
- Już chyba wiem co się z nią stało - rzekł Tao - Wymieszała prochy Baekhyun'a z viagrą menadżera. Wzięła tego dosyć sporo. 
- To dlatego się teraz tak zachowuję - rzekł Xiumin. 
- Może powinniśmy gdzieś zadzwonić? - zapytał Lay.
- Po co? To jest zabawne - zaśmiał się dalej ją nagrywając. 
- To nie jest śmieszne - oburzył się Luhan. 
- No co wy? Pierwszy raz możemy zobaczyć w takim stanie Amandę. To się raczej więcej nie powtórzy. 
- Nie możemy nigdzie dzwonić! Za często tu karetka przyjeżdża. Jeszcze psy przyjadą - powiedział Sehun.
- Tak! Czuję to! Bądźmy psami! Ty będziesz rottweilerem, a ja małym pekińczykiem - syczała z podniecenia po czym zaczęła szczekać - Będę twoją suczką Luhan~ Bardzo nie posłuszną. Będziesz musiał przynieść smycz. 
- Uspokój się Amando! Nikt nie będzie się z tobą bzykać - uspokajał ją Suho. 
- Taki zły jesteś? Zbij mnie! - jęczała rzucając się na łóżku. 
- A czemu by niby nie? Może by tak... - zasugerował Lay.
- Nawet nie próbuj! - uderzył go w tył głowy Luhan 
- Mama chce lizaka~ - uderzała biodrami o łóżko wijąc nogami po pościeli. 
- Wyjdźmy lepiej, żeby się uspokoiła. Jak jej nie przejdzie to wtedy po doktora - wyjaśnił Baekhyun. Wszyscy tak zrobili i udali się do salonu, lecz ona cały czas krzyczała:
- Chłopaki! Nie zostawiajcie mnie! Nie możecie mnie po prostu wyrżnąć, brutalnie zgwałcić? Cokolwiek? Chociaż klepnąć, no! - po jakimś czasie zamilkła. Chanyeol poszedł sprawdzić czy wszystko z nią w porządku , lecz ona już spała. Nagle ktoś wpadł do dormu. Był to Kai.
- Chłopaki! Udało mi się! Natalia się zgodziła! Tak!! - przez jego krzyki, obudził Amandę. 
- Chanyeol - zawołała.
- Tak? zapytał niepewnie.
- Możesz mi do cholery powiedzieć, dlaczego jestem związana?!