Translate

sobota, 2 stycznia 2016

EXO: Just say you love me Rozdział 43

- Amanda! - krzyknął przestraszony Tao wpadając szybko do pokoju i  budząc dziewczynę.
- Co?- zapytała zaspana nie odrywając się od łóżka.
- Kris! On zniknął!
- C-co ty bredzisz? - podniosła się siadając na łóżku i przecierając oczy.
- No przecież ci mówię! Yifan gdzieś poszedł! Nie ma go! Zabrał ze sobą rzeczy - W tym momencie przypomniała sobie co się stało w nocy.

* Więc... to jednak nie był sen?... Co mam teraz zrobić? Tao przecież się załamię (Amanda)* 



 - Spokojnie Tao. Na pewno da się to jakoś wytłumaczyć. Pewnie, gdzieś... pojechał.
- To, to i ja wiem! Ale gdzie on jest?! I dlaczego wyjechał bez słowa?! To nie jest w jego stylu! 
- Yifan jest już dorosły i wie co robi. Da sobie radę.
- C-co masz na myśli? 
- To co powiedziałam.
- Jesteś za spokojna. Normalnie to zaczęłabyś krzyczeć i go szukać przeklinając przy tym. 
- Tao, ja po prostu...
- Amanda! - przybiegł Baekhyun - KRISA PORWALI! - Tao słysząc to zasłabł. 
- Tao! - krzyknęła przestraszona Amanda podbiegając do nieprzytomnego rapera - W porządku? - ocuciła go. Baekhyun stał jak wryty. 
- T-tak. C-co się stało? - zapytał łapiąc się za głowę - Usłyszałem coś dziwnego.
- Że Krisa porwali - powtórzył piosenkarz. Chińczyk zemdlał.
- BAEKHYUN! 
- No co? 
- Sam dobrze wiesz, że Tao jest bardzo delikatny. Pomóż mi go podnieść - obydwoje złapali go za ręce i nogi po czym położyli na jej łóżku. 
- A tak na poważnie to co z Krisem?
- Nie mam pojęcia. 
- Co się stało z Krisem? - zapytał Lay stojąc w drzwiach. 
- Dlaczego wszyscy pytają się mnie?
- Bo jesteś naszym ochroniarzem - odpowiedział Lay. 
- Co z tego?
- Dziwnie się zachowujesz - powiedział Baekhyun. 
- D-dlaczego? 
- Amanda! - usłyszeli głos Suhego na korytarzu, który zmierzał w ich kierunku. 
- Kolejny...
- Jak nas pilnujesz, co?! 
- To nie moja wina, że Kris zniknął! 
- Ty odpowiadasz za nasze bezpieczeństwo. Na tym polega twoja praca - po chwili wszyscy przyszli do jej pokoju wypytując do Krisa. Byli okropnie głośno. Kłócili się przekrzykując nawzajem.
- ZAMKNĄĆ SIĘ! - krzyknęła nie mogąc znieść ich głosów. Ucichli - Chcecie wiedzieć gdzie jest Kris?! - zapytała zdenerwowana głośno nie wytrzymując presji.





* Yifan, jak mogłeś odejść zostawiając wszystko mnie? (Amanda)* 



- Zapytajmy o to menadżera - wszyscy przytaknęli i zdeterminowali już mieli iść do jego pokoju, gdy nagle sam do nich przyszedł.
- Yifan wyjechał w nocy do rodziny. Nie wróci z nami do Korei - chłopcy byli w szoku. Rozumieli to, że pojechał do rodzinny. Ale zastanawiali się dlaczego tak nagle, czemu w nocy bez pożegnania, czemu nikomu o niczym nie powiedział nawet nic nie wspomniał. Czuli, że jest coś nie tak, ale doskonale wiedzieli, że menadżer nic im nie powie. Za dobrze go znali. 
 Po pewnym czasie wrócili do Korei bez Krisa. Jak zawsze wierni fani przywitali ich na lotnisku. Od razu zauważyli, że brakuje jeszcze jednej osoby. Wypytywali się gdzie jest Kris, ale nikt nie umiał nic powiedzieć. Wybuchł dyskucja w internecie na temat zniknięcia rapera. Minął tydzień, a chłopak nie wrócił nawet nie zadzwonił. Z nikim się nie skontaktował. Chłopcy parę razy próbowali się do niego dodzwonić, ale bez skutku. Zaczynali się o niego bać, a wytwórni nic nie chciał powiedzieć przez co sprawa stawała się jeszcze bardziej dziwna i tajemnicza. 
 Minął kolejny tydzień i nadal zero  Krisa. Zaczynali się zastanawiać czy może coś się stało. Tao, jak najlepszy przyjaciel Yifan'a nie mógł spać ani się skoncentrować przez ciągłe myśli o przyjacielu. Bał, że coś się stało. Ciągle go to męczyło. Minął tyle pytać i zero odpowiedzi. Jedyną osoba która o wszystkim wiedziała była Amanda, lecz dała słowo, że nie powie nic chłopakom. Nie mogła patrzeć na to jak Tao cierpi. 
 Następnego dnia, SM wreszcie ogłosiło, że Kris odszedł z zespołu pozywając wytwórnię z złe traktowanie. Chłopcy na wieści nie wiedzieli co powiedzieć. Po prostu ich zatkało. Byli smutki i jednocześnie zdenerwowani. Nie rozumieli tego dlaczego nic nie powiedział, ani nawet nie odezwał się. Martwili się o niego,a on tak po prostu odszedł bez słowa. Czuli do niego nienawiść i wstręt. Nie chcieli go widzieć na oczy. 
Jak mógł nas zdradzić? 


,,Nie na widzę go!" 


,,Zawsze chodziło mu tylko o pieniądze. "


,,Pieprzony księciunio! "


,,Jak zawsze myśli tylko o sobie. "


,, Zrobił to przed trasą... egoista"


  Z ust idoli padło wiele słów. W nocy po treningu cały zespół wyszedł z wytwórni chcąc wrócić do dormu. Na ich twarzach widniało zmęczenie, smutek, frustracja, gniew. Fani witali ich przed budynkiem dodając otuchy i wspierając ich. Z spuszczonymi głowami wsiedli do vana. Amanda cały czas podążała za nimi. Zaglądając do pojazdu zauważyła, że nie ma jednej osoby.

- Gdzie Tao? - zapytała.
- Może został jeszcze w środku - powiedział Kai. Nagle usłyszeli ich piosenkę z budynku,a dokładnie partię Krisa. Melodia wydobywał się z otwartego okna na drugim piętrze. Po chwili można było usłyszeć głośną rozpacz.

* Tao... (Amanda)*

 - Idę po niego... Nie czekajcie na nas - oznajmiła po czym zamknęła drzwi od vana i wróciła do wytwórni. Weszła do windy i pojechała na drugie piętro. Kiedy tylko wyszła z windy poszła do drzwi z których wydobywała się muzyka. Nie pewnie weszła do środka pomieszczenia i zobaczyła siedzącego przy stole Tao z opuszczoną głową. Zamknęła drzwi i bez słowa zamknęła również okno po czym zasłoniła je firankami. Wyłączyła głośną muzykę i podeszła bez słowa do chłopaka. Chińczyk podniósł głowę i czerwonymi, podpuchniętymi, zapłakanymi oczami spojrzał się na nią. 
- Och, Tao... - rzekła  zatroskanym głosem. Chłopak rozpłakał się jeszcze bardziej i rzucił się w jej ramiona. Przez ciężar ciała chłopaka przewrócił się z nim na podłogę. Tao mocno się do niej przytulił płacząc w ramię. Amanda głaskała go po włosach. 
- Dlaczego? ... Dlaczego on to zrobił?! Mówił, że zawsze będziemy się przyjaźnić! Że nigdy mnie nie zostawi! Okłamał mnie! Jak mógł?! ... Cała ta rodzina, to jedno, wielkie kłamstwo! Zostawił nas! Zostawił mnie! Nienawidzę go! - Amanda rozpłakała się, kiedy Tao wypłakiwał te słowa w jej ramię. Przytuliła go mocniej.
- Ciii... - uspokajała go - Wszystko będzie dobrze... musi. 


 Następnego dnia, Amanda spotkała się z swoim wujkiem, menadżerem exo w kawiarni. 
- Witaj wujku - przytulił go - Chciałeś się ze mną widzieć
- Witaj, tak to prawda. Proszę, usiądź, musimy porozmawiać - usiedli przy stoliku i zamówili kawę. Amanda zaczęła się bardzo przejmować tym spotkaniem. Nie wiedziała co się dzieje. 
- Coś się stało?
- Wiesz, mój dobry kolega potrzebuje dodatkowego pracownika ... ochroniarza w sejmie. 
- C-co? - była zaskoczona.
- Praca od poniedziałku do piątku. Bardzo dużo płacą, płatne chorobowe, nawet, jak zajdziesz w ciąże to nadal będziesz miała zachowaną pracę - nie była zbytnio zadowolona - Nie podoba ci się ta oferta?
- Podoba, tylko... co z chłopakami? Co z exo?
- No, nie będziecie już razem pracować. To już dorośli faceci, dadzą sobie radę. Zastanów się.,. drugi raz taka okazja może się nie trafić. Wystarczy tylko, jak zrobisz kilku miesięczne szkolenie w wojsku. Jak dobrze pamiętam zajmuje to ok. dwa może trzy miesiące. 
- No nie wiem.
- Zastanów się nad tym na spokojnie. Dobrze, jakbyś na wszelki wypadek jednak zrobiła to szkolenie nawet, jeżeli nie podejmiesz się tej pracy. Wiesz, dodatkowe kwalifikacje od razu jesteś przyjęta do wojska. 
- Na prawdę?
- No oczywiście. Wiem, że martwisz się o chłopców. Rozumiem to, ale nie możesz z nimi siedzieć całe życie. Każdy z was w końcu rozpocznie swoją własną drogę. Kariera, podróże, rodzina. 
- Może... może masz rację. Podejmę się tego szkolenia. 


***********
Wybaczcie, że takie krótkie. Wyszłam z pracy. Mam nadzieję, że się podobało. Następny rozdział już 6.01