Translate

niedziela, 5 stycznia 2014

Infinite: Darkness Rozdział 3

Dwa dni później, chłodnej nocy Kinga postanowiła, że wybierze się do parku pojeździć na rowerze. Niestety, Basia i Zuza nie mogły z nią pojeździć, ponieważ musiały zostać w pracy i posprzątać. Jeździła w samotności po parku. Jedynie światła ulicznych lamp rozświetlały jej drogę. To był piękny wieczór, lecz niestety chłodny.
*Żałuje, że nie włożyłam czegoś cieplejszego(Kinga)*
Bardzo cieszyła się dzisiejszym wieczorem, lecz troszkę smutno jej było, ze nie mogła go spędzić wraz z przyjaciółkami. Wyszła o późnej godzinie, więc było już pusto w całym parku. Od czasu do czasu spotykała jakiegoś przypadkowego człowieka, ale to była rzadkość. W ten wieczór miał być udany wypad na jazdę po parku...w pewnym sensie. Przynajmniej tak się wydawało do czas, kiedy zjeżdżała z górki. Poczuła się jak ptak. Puściła kierownicę i podniosła ręce do góry. Wiatr powiewał jej krótkie włosy. Zamknęła oczy i zjeżdżała w dół. Po chwili otworzyła oczy i zobaczyła, że przed nią idzie jakiś człowiek na którego zaraz wjedzie.
- Uwaga! – zdążyła jedynie krzyknąć i wpadła prosto w mężczyznę. Uderzyła do przednim kołem i zrobiła salto w powietrzu na swoim rozpędzonym rowerze. Upadla na ulicę i przeturlała się po niej z dwa razy. Obolała podniosła się lekko ku górze i spojrzała na przewróconego chłopaka.
- Przepraszam. Nie zauważyłam cię. Nic ci nie zrobiłam? – kiedy podniósł głowę do góry i spojrzał się na nią prosto w twarz wywołał tym u niej rumieńce na policzkach.
- N-nie... nic mi nie jest. A tobie coś się stało? Twój upadek wyglądał na poważniejszy od mojego.
- N-nie...N-nic mi nie j-jest – ledwo co się wyjąkała z zaskoczenia.
*Nie mogę uwierzyć własnym oczom. (Kinga)*
Podał jej rękę i pomógł jej stać z ziemi.
- Następnym razem uważaj troszkę na to co robisz. Możesz komuś krzywdę zrobić albo sobie.
- D-dobrze. Jeszcze raz przepraszam... czy ty jesteś...? – nie zdążyła dokończyć zdania kiedy on podskoczył jakby ktoś go oparzył ogniem.
- Poznałaś mnie?!  - przestraszony cofnął się do tyłu – Zrobiłaś to specjalnie?!
- Co? Nie. To był tylko przypadek. Zrobiłam to niechcący. Ja...
- Sasaeng są wszędzie!
- Co?! Nie! To nie tak. Ja ni jestem...
- Odejdź ode mnie! – przewrócił się o własną nogę. Kinga była bardzo zdziwiona i nie wiedziała co konkretnie ma zrobić. Próbowała go jakoś uspokoić, ale bez skutku. Wstał i pobiegł przed siebie uciekając z wrzaskiem
- Sasaeng!!
- Baro! – zdarzyła jedynie zawołać. Tak, to był Baro. Tak. Ten z B1A4. Będąc w lekkim szoku i nie dowierzając co się właśnie przed chwilą stało, wzięła rower i wróciła do domu.
 Kiedy zmęczona weszła do domu zawołała.
- Już wróciłam! – zaczęła ściągać buty, kiedy nagle do przed pokoju wbiegła Basia z Zuzą.
- Nie uwierzysz co  się stało! – zaczęła podekscytowana Zuza.
- Musimy ci coś koniecznie powiedzieć – dodała szczęśliwa Basia.
- Ja również muszę wam coś powiedzieć. W parku spotkałam...
- Mamy vipowskie bilety na festiwal Gayo Daejun! – przerwała jej Zuzia nie wytrzymując podekscytowania.
- Serio? Żartujesz?! – nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała – Przecież trudno je zdobyć. Zawsze są wykupione już tego samego dnia co są opublikowane informacje w Internecie. Skąd je macie?
- Wątpisz w umiejętności Zuzy? – zapytała rozbawiona Basia. Tak naprawdę dostała je od chłopców z Infinite, kiedy siedziała z nimi sam na sam w aucie tego pięknego dnia, kiedy Woohyun staranował Kingę. Trzy dni później dziewczyny udały się na Gayo Daejun. Były bardzo szczęśliwe z dzisiejszego dnia. Kiedy dotarły na miejsce było tam pełno fanek oraz fanów stojących w kolejce by wejść do środka. Trójka naszych szczęściarek weszły osobnymi drzwiami dla vipów i były pierwsze pod sceną. Zajęły sobie takie miejsce, że były blisko sceny oraz blisko miejsc idoli. Podczas występów świetnie się bawiły. Wspólnie śpiewały i tańczyły. W między czasie obserwowały idoli siedzących blisko nich. Tak bardzo cieszyły się z dzisiejszego dnia. Zuzia odwróciła odruchowo w stronę innych gwiazd i rzekła.
- Dziewczyny! Zobaczcie! – próbowała przekrzyczeć wrzaski rozwrzeszczanych fanek wskazując na Infinite.
- Nie sądziłam że ich też spotkamy – odrzekła Kinga.
- Ja też nie – dodała Basia obserwując uważnie Sunggju. Odwróciła głowę w stronę sceny i uśmiechnęła się do siebie. Po zakończeniu Gayo Daejun fani z biletami vipowskimi udali się za kulisy, żeby spotkać się z swoimi ulubieńcami. Dziewczyny odwiedziły B.A.P, SuJu, 2ne1 oraz Shinee. Miały mało czasu, a chciały jeszcze spotkać B1A4 oraz Infinite. W końcu nasze bohaterki są fankami tych dwóch zespołów w szczególności.
- Budynek jest zbyt wielki, a my nie mamy zbyt dużo czasu, żeby ich razem znaleźć – powiedziała Kinga.
- Proponuje, żebyśmy się rozdzieliły – zaproponowała Basia – Ja pójdę w tę stronę, ty Zuzia pójdziesz tam, a Kinga tam. Jeżeli kogoś spotkacie to wyślijcie sms’a pozostałym, ok? – przytaknęły. Rozdzieliły się.  
 Kinga przemierzając korytarze w poszukiwaniu B1A4 napotkała po drodze jakiegoś chłopaka. Przypominał jej kogoś, lecz nie wiedziała kogo. Zastanowiła się chwilę i nie wiedząc czy ten chłopak jest rzeczywiście tą osobą o której myśli, zawołała.
- Baro?! – chłopak odwrócił się trzymając w ustach hot dog’a. Na widok Kingi rozłupił oczy jakby zaraz miał mu wypływając. Zakrztuszając się kawałkiem bułki krzyknął zdziwiony.
- To znowu ty?! – i uciekł biegnąc przed siebie potykając się o własne nogi. Dziewczyna tylko z szoku rozdzióbała usta. Potrząsnęła głową i pobiegła za nim.
- Baro! Zaczekaj!
- Odejdź!
- Oppa! To nie tak! Ja ci wszystko wytłumaczę!
- Spadaj zboczeńcu!
- Zboczeńcu? Wcale nie jestem zboczeńcem!
- Sasaeng!
- Oppa! Chce tylko porozmawiać!
- Ludzie!... Pomóżcie!... To psychopatka! – skręcił w lewo trafiając w ślepy zaułek.
- O nie, nie, nie! – zaczął panikować.
- Oppa! – usłyszał za sobą.
- Nie podchodź! – złapał za eklerkę i wymierzył nią w nią – Ani kroku dalej.
*Eklerka? Serio? (Kinga)*
- Baro Oppa. Odłóż tą eklerkę.
- Nigdy!
- Odłóż to ciasto i porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie.
- Aaaa! – rzucił się na Polkę uderzając ją eklerką w policzek pozostawiając na jej policzku białą... słodką... bitą... śmietanę...
 Spojrzał się na nią czekając na jej reakcję. Spojrzała się tylko na niego i rzekła.
- Buu!! – chłopak przestraszając się jej uciekł z krzykiem.
- Wariatka!
*To nie ma sensu(Kinga)*


 Tym czasem Zuzi nie sprzyjało szczęście. Spacerując po korytarzu usłyszała za sobą krzyki rozwydrzonych nastolatek. Odwróciła się i zobaczyła uciekającego piosenkarza.
- Zuza?!
- Woohyun?!
- Uciekaj!
- Co ty...? – nie zdążyła dokończyć, kiedy staranowały ją fanki. Ledwo uszła z życiem. Jedynie było słychać krzyki fanek „Gwałty! Gwalty!”
*Sasaengi(Zuza)*
 Wstała z podłogi i ruszyła biegnąć w inny korytarz próbując ich wyprzedzić. Jak dobrze ustaliła zaraz Woohyun powinien przebiegać tamtędy. Nagle usłyszała
Gwałcić! Gwałcić!
- O! Są blisko – rzekła do siebie. Po wychyliła się i wciągnęła piosenkarza za ścianę chowając się wraz z nim za stołem z smakołykami. Przestraszony chłopak miał zamiar się wyrywać i krzyczeć, kiedy nagle ujrzał Zuzę. Psychopatki zdążyły tym czasem pobiec w innym kierunku.
- Poszły już? – wyszeptał.
- Tak, droga wolna. Chodźmy – powiedziała pół głosem. Poszli parę kroków, gdy nagle usłyszeli.
- Tam jest! Gwałcić! Gwałcić! – Woohyun złapał Polkę za rękę i zaczął uciekać ciągnąć ją za sobą. Dziewczyna już nie zdarzała za jego krokami. Za szybko biegł.
- Oppa... j-już... n-nie daje rady – przewróciła się. Zatrzymał się i podbiegł do niej.
- Nic ci nie jest?
- Co ty wyrabiasz?
- Staram ci się pomóc.
- Mi nic nie będzie. Ratuj siebie. Szybko! Uciekaj stąd!
- Nie zostawię cię samej! – wziął ją na ręce i przerzucił przez ranię uciekając przed złem.



  Basia szukając Infinite usłyszała jakiś krzyk
- Ludzie!... Pomóżcie!... To psychopatka!
*Czyżby to był Baro? Co za nienormalna osoba go goni tak, że ten biedak jest skłonny do ucieczki?(Basia)*
- Oppaaa! – po chwili ujrzała biegnącą za nim Kingę.
*Ja nic nie mówiłam(Basia)*
Zdezorientowana udając, że nic nie widziała poszła dalej. Nagle usłyszała krzyki fanek.
*Kto tym razem?(Basia)*
Zobaczyła uciekającego Woohyun’a trzymającego Zuzę na ramieniu. Zuzia wisząc na nim wyrzucała z kieszeni kostki masła krzycząc.
- Gińcie Sasaengi!!
 Koreanki przewracały się na podłogę, lecz niektóre wciąż walczyły o swoją zdobycz
*Serio? Kinga, Zuza! A co ze mną? Dlaczego zawsze mam takiego pecha i nigdy nie mogę nikogo znaleźć? Boże! Jeżeli naprawdę istniejesz to proszę! Proszę! Daj mi jakikolwiek znak!(Basia)*
 Zamyślona wpadła na kogoś przewracając się.
- Sunggju?
- Dla ciebie Oppa Basiu.
- Basiu?... znaczy, przepraszam... pamiętasz mnie jeszcze?
- No jakbym mógł zapomnieć? Nie każdy oblewa cię piciem w kawiarni.
- ...
- Śledzisz mnie?
- Co? Ja? Nigdy w życiu!
- Dlaczego ja ci nie wierzę? – mówił do niej kucając przed nią – No nic – wstał i podał jej rękę – Wstawaj – spojrzała się pierw na jego dłoń a potem na jego twarz. Złapała go za dłoń, a on pomógł jej wstać.
- Przepraszam, że nie mogę teraz rozmawiać, ale spieszy mi się.
- Ach... no tak... nie ma sprawy.
- Ale miło cię było znowu zobaczyć – uśmiechnął się wywołując u niej rumieńce – To na razie!
- Pa Oppa!- pożegnała się z nim i lekko zawiedzona poszła przed siebie w stronę wyjścia. Mimo tego rozczarowania pocieszała się tym, że pamiętał ją i powiedział, że miło znów ją zobaczyć. Ok. 10 minut później w końcu znalazła wyjście z budynku.
*Jezu, jak można tak długo szukać wyjścia?(Basia)*
 Rozejrzała się w około, lecz nie spotkała nikogo oprócz jakiegoś chłopka stojącego w kapturze i w czarnych okularach przeciwsłonecznych. Nie wiedząc, która jest godzina podeszła do niego.
- Przepraszam pana. Czy wie pan może która jest...? –nie zdąrzyła dokończyć, kiedy spojrzał się na nią i rzekł.
- Boże! To znowu ty?!
- Oppa?
- Zaczynam się ciebie bać kobieto.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że to ty. Co ty tutaj robisz sam?
- Właśnie spóźniłem się na swój bus który miał mnie zawieść prosto pod dorm. Gdyby wtedy na mnie nie wpadła już dawno byłbym u siebie.
- Przepraszam. Tak bardzo mi przykro z tego powodu.
- Nie przepraszaj – nastała chwila ciszy. Niezręczna chwila ciszy. Było jej tak głupio i wstyd. Po chwili rzekł.
- Chodź.
- Gdzie? – zapytała zdziwiona.
- Czegoś się napić. Może coś zjeść... jesteś mi to winna – powiedział żartobliwie uśmiechając się szczerze.


„Dziewczyny nie martwcie się, jeśli nie wrócę do domu na czas. ”

4 komentarze:

  1. hahahaha Baro uciekajacy za Kinga meega ;D czekam na wiecej ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji na http://koreangirlsandboys.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Baro mnie zabił, jak ja uwielbiam tego wariata *.* wiadomo, w końcu członek mojego ulubionego zespołu musi być świetny :) zaczynam współczuć chłopakom, bycie idolem to sport ekstremalny xD

    OdpowiedzUsuń