Zamówienie dla Juli
Dzisiejszego dnia, znów siedzę znudzona w szkolnej ławce na lekcji języka polskiego i wpatruję się w niebo za oknem, zastanawiam się, co czeka mnie w wielkim świecie, kiedy już skończę szkołę, ile wspaniałych przygód przeżyję w swoim życiu, co będę robić i gdzie się pojawię.
Marzę o wielkich rzeczach, przygodach, podróżach i wielkiej, pięknej miłości. Marzę o świecie idealnym w którym mogłabym robić wszystko, być wolna i szczęśliwa, lecz niestety o takim świecie mogę tylko marzyć.
Julia, jak codziennie po ciężki, długim dniu w szkole wracała do domu, zjadała pyszny, gorący obiad, odrabiała pracę domową i uczyła się do różnych niechcianych testów oraz żmudnych kartkówek, a gdy robiło się już ciemno i czas było kłaść się spać, by następnego dnia znów wstać do codzienności, Julia kładła się do łóżka i obserwując cienie ukazujące się na suficie marzyła. Gdy tylko zamknęła oczy i zasnęła, śniła. Otwierając oczy zobaczyła nad sobą gałęzie drzew porośnięte zielonymi liśćmi, które poniekąd zakrywały promienie słońca, a delikatny, przyjemny wiatr muskał jej skórę. Zastanawiając się gdzie jest, usiadła na zielonej trawie i rozejrzała się. Była w bujnym lesie. Po chwili zorientowała się, że jest ubrana w śliczną, niebieską sukienkę z krótkim rękawem, białe rajtuzy i jasnobrązowe chodaki. Po chwili zauważyła dróżkę ,którą postanowiła pójść. Idąc nią i podziwiając rosnące tam dzikie, kolorowe kwiaty, które były niebieskie w krwiste paski, bądź żółte w różowe kropki, zauważyła puchatego królika. Nic by nie było w nim takiego dziwnego, gdyby nie sięgał jej do kolan.
- Jaki duży królik - zdziwiła się. Zwierzę usiadło na swoim kuperku i przyjazną mordką przyglądał się jej przekrzywiając głowę na bok - Jaki ty jesteś uroczy - zachwycała się nim. Podeszła do niego i kucnęła przy nim - Kto ma taki śliczny brzuszek - po miziała go.
- Ej, ej, ej! - krzyknął oburzony odpychając jej rękę od siebie - Co ty wyprawiasz?! Masz coś do mojego brzuch?
- On... on gada.
- No pewnie, że gadam! A ty co? Z choinki się urwałaś?
- P-przepraszam.
- Co mi po twoich przeprosinach, jak poczochrałaś mnie po brzuchu? I jeszcze uroczy... - krzyżował łapki na piersi.
- Nie chciałam cię urazić. To było niechcący.
- Niechcący... akurat - odwrócił głowę - Idź lepiej do domu.
- Do domu? Ach, tak... tylko... gdzie ja mieszkam? - zapytała samą siebie.
- Chyba w mieście, prawda?
- Chyba tak.
- Jesteś nadnaturalsem?
- Nie.
- Człowiekiem?
- Tak.
- Więc mieszkasz w mieście.
- A gdzie jest miasto? - uderzył się łapką w czoło stojąc na tylnych nogach.
- Ty jesteś taka dziwna!
- Czego ty się znowu wydzierasz?! - usłyszała drugi głos. Odwróciła głowę i zobaczyła na drzewie czerwonego węża z głową smoka - Słychać cię w całym lesie.
- Dziwisz się? Tylko spójrz - wskazał na przestraszoną dziewczynę.
- To człowiek. Ludzie zazwyczaj nie zapuszczają się tutaj. Zgubiłaś się?
- Tak.
- A ty jeszcze się na nią wydzierasz.
- Poczochrała mi brzuch, mówiąc, że jestem uroczy!
- Cicho bądź, bo cię zjem! - uderzył go w tył głowy swoim ogonem - Nie przejmuj się moim bratem. On jest za bardzo obrażalski.
- Bratem? Wy jesteście braćmi?
- No tak, czasami sam się dziwię.
- Ej!
- Jak ci na imię? - zapytał niskim głosem patrząc się na nią swymi dużymi, żółtymi oczami i lekko pokazując swoje kły.
- Julia.
- Więc, Julio idź prosto tą ścieżkom, a na pewno się odnajdziesz.
- No dobrze. Dziękuję za pomoc.
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia Julio.
- Do zobaczenia wam - pożegnała się i poszła dalej. Doszła do kamiennego, małego mostu. Woda tam była krystalicznie czysta. Po chwili nad jej głową zobaczyła przelatujące motyle, lecz one były znacznie szybsze i miały inny kształt - Wróżki? - zapytała samą siebie ze zdziwienia widząc małych ludzików przelatujących nad jej głową. Odwracając głowę zobaczyła z oddali idącego, białego jelenia. Miał z około dwa metry wzrostu, a jego rogi były tak duże i rozgałęzione, że wyglądały jak korona. Spacerował powolnym krokiem wśród drzew. Nagle wróżki przeleciały nad nim, a jego głowa skierowała się w jego kierunku. Była nim zachwycona. Pierwszy raz zobaczyła tak piękne i majestatyczne zwierzę. Jeleń spojrzał się na nią i stanął. Patrzeli na siebie z oddali, lecz po chwili odwrócił się i poszedł dalej, a Julia jeszcze odprowadziła go wzrokiem. Był niesamowity. Idąc dalej przez las przejeżdżał obok niej drewniany pojazdy zaprzężony w dwa czarne konie. Pojazd ten miał duże koła ozdobione złotymi liśćmi, a na nim siedział wysoki, przystojny mężczyzna ubrany w długi, ciemnobrązowy płaszcz z dużym, szpiczastym, ciemnym kapeluszem na głowie. Przystanął obok niej i paląc fajkę zapytał:
- Idziesz w stronę miasta? - przytaknęła - Może cię podwieść... Julio? -
- Skąd pan wie jak mam na imię?
- Wsiądź, a się dowiesz. będąc świadomą tego, że to tylko sen zgodziła się i usiadła obok staruszka po czym odjechali.
- Jestem tutejszym czarodziejem. Znam wszystkich i wiem wszystko co się tutaj dzieje. Nazywam się Siwon. Tu ni jesteś stąd, zgadza się?
- Tak, ale podoba mi się tutaj. Tu jest zupełnie inaczej niż u mnie.
- Wiem o tym.
- Skąd? A no tak...
- Pewnie wydaje ci się, że to tylko sen, że to świat, który tak naprawdę nie istnieje, prawda?
- A tak nie jest? - uśmiechnął się
- Dowiesz się Julio w swoim czasie.
- Zapewne już spotkałaś nadnaturalsów?
- Kim oni są?
- Nadnaturalsi to ludzie, którzy potrafią przemieniać się w zwierzęta, ale oprócz tego nie różnią się niczym innym od nas.
- Co to jest za świat?
- To Shaiyla. Ten świat bardzo różni się od tego w którym ty mieszkasz.
- Zauważyłam.
- No to już jesteśmy - powiedział. Po chwili zobaczyła ogromne miasto na wodzie do którego można wejść tylko dzięki mostom.
Ten widok zaparł jej dech w piersiach. Pierwszy raz zobaczyła coś tak pięknego. Był zachód słońca przez co ten widok stał się jeszcze wspanialszym. Wjechali do miasta główną bramą, górnym, lewym mostem.
- Tutaj musimy się już pożegnać Julio. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
- Też mam taką nadzieję - zsiadła z pojazdu i poszła swoją drogą zwiedzając miasto. Mijała piękne budowle kierując się po kamiennych drogach mijając tutejszych mieszkańców, którzy byli dziwnie ubrani. Po chwili zatrzymała się przy jeden z restauracji, gdyż zrobiła się głodna. Obserwowała pięknie pachnące smakołyki nie wiedząc co by tu zjeść. Nagle zobaczyła idącego przez ulicę białego jelenia, tego samego, którego wcześniej spotkała w lesie. Podszedł do jednego ze sklepów i po chwili przemienił się w mężczyznę. Zawstydziła się, gdy tylko przypomniała sobie, że tak go obserwowała w lesie. Nagle gruba kobieta w białym fartuchu zapytała:
- Czym mogę służyć?
- Poproszę... - rozejrzała się ostatni raz - To - wskazała palcem, po czym kucharka nałożyła jej jedzenie na talerz i powiedziała ile ma zapłacić. Julia sięgnęła do kieszeni, lecz w nich nic nie miała.
- Ja za to zapłacę i jeszcze jedno to samo poproszę - usłyszała męski. Usiadł obok niej na krześle wyciągając pieniądze z kieszeni i wręczając je kobiecie.
- Dziękuję - spaliła się ze wstydy, kiedy zorientowała się, że to ten sam chłopak. Był to wysoki , przystojny brunet o ciemnych, skośnych oczach.
- Nie ma za co. Widziałem cię wcześniej w lesie na moście. Jesteś nowa? - zapytał.
- Tak.
- Jestem Aaron Yan, a ty?
- Julia.
- Co cię tutaj sprowadza?
- Sama nie wiem.
- Zwiedzasz?
- Tak.
- I jak ci się podoba?
- Jest tutaj... niesamowicie. Piękne miasto.
- Ja bym pozmieniał tu i owdzie, ale może być - uśmiechnął się zawstydzając ją. Miał piękny uśmiech - Długo tutaj jesteś?
- Pierwszy raz.
- Na prawdę? Więc musisz koniecznie poznać miasto. Z chęcią cię oprowadzę, jeżeli nie masz nic przeciwko.
- Nie no skąd - rzekła szybko - Było by miło - uśmiechnęła się.
- No to chodźmy - nagle usłyszała dzwonek.
- Co to jest? - zapytała przymykając oczy, a po chwili otwierając je znalazła się w swoim łóżku. Był to dźwięk budzika - W takim momencie? - tego dnia czuła się bardziej żywa i szczęśliwa. Przez cały dzień przeżywała swój sen. Był taki realistyczny i wciąż nie mogła zapomnieć Aarona ze swojego snu. Tego samego dnia, gdy położyła się spać obudziła się w zupełni innym łóżku. Było całe drewniane,a pościel cała biała. W drewnianym pokoju nie było nic innego, jak to łóżko, szafa, nocna szafka z lampką i krzesło na którym leżały jej ubrania. Wstała, ubrała się i wyszła z pokoju. Dom ten był cały drewniany i przytulny.
- Już wstałaś? - usłyszała męski głos z salonu. Przeszła do salonu i ujrzała czarodzieja Siwon'a, który siedział na fotelu i palił fajkę. Spojrzał się na nią i powiedział:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - przywitała się - Co ja tutaj robię?
- Spałaś.
- Spałam?
- Tak.
- Ale jak ja tutaj trafiłam?
- Tego nie wiem. Po prostu wszedłem do pokoju i zobaczyłem cię śpiącą w łóżku, a twoje ubrania już leżały ułożone na krześle. Może napijesz się herbaty?
- Z chęciom - zaparzył jej herbatę w starym czajniku i podał ją w drewnianym kubku - Dziękuję - ujęła kubek w ręce i upiła łyk.
- Wydaje mi się, że w jakiś dziwny sposób, kiedy kładziesz się spać przedostajesz się do naszego świata. Jeszcze nie wiem, jak to się dzieję i dlaczego tutaj znów trafiłaś, ale się dowiem.
- Ale przecież to sen.
- Zawsze śni ci się to samo? - nic nie odpowiedziała - Tak myślałem.
- Mogę się rozejrzeć po okolicy?
- Oczywiście - wypiła do końca herbatę i wyszła z domu. Dom znajdował się obok lasu przy morzu. Piękne miejsce. Można było podziwiać naturę oraz miasto, które było tak blisko. Z daleka zobaczyła siedzące na skałach przy wodzie trzy, piękne, młode kobiety rozmawiające ze sobą i śmiejące się. Czarodziej wyszedł za Julią. Wtedy zapytała się:
- Kto to jest? - Dan spojrzał się na kobiety z oddali.
- To syreny.
- Syreny? - dopiero po chwili zobaczyła ich lśniące, rybie ogony. Nagle usłyszeli z daleka galop, kiedy się odwrócili, zobaczyli biegnącego, białego jelenia. Zdziwiony zatrzymał się przy domie i powiedział:
- Witaj Siwon.
- Witaj Aaaron. Piękny dzień, prawda?
- Cudowny - spojrzał się na dziewczynę - Wszędzie cię szukałem.
- Naprawę?
- Zniknęłaś wczoraj bez słowa. Myślałem, że coś się stało.
- Przepraszam, ale to było bardzo ważne.
- Och, rozumiem, ale mam nadzieję, że dzisiaj oprowadzę cię po mieście.
- Pewnie.
*Pierwszy raz w życiu rozmawiam z jeleniem ( Julia)*
Nagle podpłynęły do nich tamtejsze syreny, które adorowały Aaron'a, lecz ten nie przejął się nimi i zabrał Julię na przejażdżkę na swoim grzbiecie. Kiedy oprowadzał ją po mieście napotkali dwóch chłopaków.
- Cześć Aaron - zawołał jeden z nich.
- Cześć wam. Ty już chyba poznałaś ich Julio? - dziewczyna uważnie przyjrzała się chłopakom . Jeden z nich miał urocze spojrzenie, a drugi duże, żółte oczy.
- To wy! - zasiali się - To was spotkałam wtedy w lesie.
- I poczochrałaś mnie po brzuchu.
- Przepraszam, nie wiedziałam.
- Znowu zaczynasz? Ja jestem Jonghyun, a mój młodszy brat to Jimin - poczochrał go po głowie.
- Nie szkodzi, już zdążyłem się przyzwyczaić - uśmiechnął się cudownie. Cały dzień spędził z nimi czas. Poszli coś zjeść następnie udali się nad wodę, żeby popływać. Wtedy zobaczyła ich piękne urzeźbione brzuchy. Pod wodą również było bajecznie. Pod koniec dnia udali się do miasta na tańca, gdzie świetnie się bawili przy szybkiej muzyce.
Świat Shaiyla śnił się Juli codziennie i codziennie przeżywała różne przygody przez co uzależniła się od tego wspaniałego miejsca. Przez to coraz częściej zasypiała, żeby tylko się tam zjawić i spotkać się z Aaronem. Zasypiała od razu jak wracała ze szkoły do domu i robiła małe drzemki w szkole co nie spodobało to się nauczycielom oraz rodzicom. Całe jej życie stało się jednym, wielkim snem.
Pewnego dnia, jej rodzice na prośbę wychowawcy wysłali ją do psychologa, który miał z nią porozmawiać z jej problemem.
- Julio pewnie wiesz dlaczego tutaj jesteś, prawda?
- Tak.
- Czujesz się cały czas śpiąca?
- Tak.
- Dlaczego? Mało śpisz, stres, przejmujesz się czymś?
- Nie.
- Więc co cię męczy?
- Nic.
- Ale czymś musi być spowodowane tym, że przez cały czas śpisz.
- Lubię spać - w tym momencie Julia opowiedziała pni psycholog o świecie Shaiyla. Mówiła o syrenach, mieście, czarodzieju Siwonie, Jonghyun'nie i Jimin, o nadnaturalsach i Aaronie, a szczególności o Aaronie. Tego dnia, Julia znów wróciła do Shaiyla, lecz tym razem było już ciemno. Minęły dwa okrągłe miesiąca od jej pierwszej wizyty w Shaiyla. Tego wieczoru była ubrana w piękną, długą sukienkę. Aaron kazał jej przyjść do magicznego miejsca w lesie, gdzie było pełno świecących kwiatów i świetlików. Po chwili z wśród drzew wyszedł Aaron w postaci białego jelenia. Powolnym krokiem podszedł do niej, a ona z uśmiechem pogłaskała go po mordce. Nagle przeistoczył się w człowieka, a jej dłoń spoczywała na jego policzku. Nachylił się nad nią i czule pocałował w usta przeradzając zwykły całus w namiętny pocałunek. Całując ją po szyi, zaczął ją rozbierać po czym oddali się chwili namiętności wśród świecących kwiatów.
Mijały kolejne miesiące, a sen coraz częściej władał nad Julią przez co coraz częściej śniła niż żyła, aż pewnego dnia zapadła w śpiączkę. Lekarze nie wiedzieli co się z nią stało. Jej bezwładne ciało leżało na szpitalnym łóżku, a dusza wędrowała po wspaniałym świecie Shaiyla. Była w śpiączce przez trzy miesiące. Wreszcie była szczęścili, spełniała marzenia, nic jej nie brakowało. Zamieszkała z Aaronem i byli razem żyjąc przygodom, lecz pewnego dnia, Julia po prostu zasłabła.
- Wszystko w porządku?
- T-tak.
- Na pewno?
- Tak, wszystko w porządku - mimo tego, gdy wstała z ziemi, znów upadła. Przemienił się w jelenia i na grzbiecie zabrał ją do domu. Następnego dnia, czuła się już lepiej, lecz osłabienia nastąpywały coraz częściej. Któregoś dnia, Aaron zabrał ją wieczorem na kolację.
- Wiesz, chciałbym się coś ciebie zapytać.
- Pytaj.
- Wiesz, pamiętam dzień w który pierwszy raz cię zobaczyłem. Gdy stałaś wtedy na moście w lesie. Kiedy cię ujrzałem dech zaparł mnie w piersiach. Słońce tak cudownie podkreślało twoją buzię, a wiatr rozczesywał twoje włosy. Już wtedy moje serce zaczęło szybciej bić na twój widok. Jakie ja miałem szczęście, że tego samego dnia spotkałem cię jeszcze w mieście i mogłem cię poznać. Wtedy nawet by mi myśl nie przeszła przez głowę, że kiedyś będziemy razem, że będę mógł chociażby na przykład przytulać cię każdego dnia czy całować na dobranoc. Dlatego, chciałbym się ciebie zapytać czy wyjdziesz za mnie?
- Ty tak na poważnie?- nie mogła w to uwierzyć.
- Tak - odpowiedział niepewnie nie wiedząc co odpowie.
- Tak, tak, tak! Wyjdę za ciebie - rzuciła mu się w ramiona całując w usta.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się zgodziłaś. Nie potrafię bez ciebie żyć..
- Ja tak samo - nagle zemdlała.
- Julio! - krzyknął przestraszony. Wiedząc o tym, że jego ukochana nie należy do jego świata zabrał ją szybko za miasto do czarodzieja Siwon'a. Zapukał szybko do jego drzwi po czym mu je otworzył.
- Błagam pomóż! - krzyknął przerażony trzymając nieprzytomną dziewczynę na rękach.
- Wejdź z nią - wpuścił ich do środka. Aaron położył ją na kanapie w salonie - Co się stało?
- Zemdlała.
- Często jej się to przydarza?
- Nie, ale...
- Ale?
- Coraz częściej czuje się osłabiona.
- Osłabiona mówisz? Wiedziałem, że kiedyś ten dzień nastąpi.
- Ten dzień? Co masz na myśli? - Siwon zaczął szukać czegoś w swoich szufladach. Nagle wyciągnął z szuflady słoik z fioletowym płynem po czym nalał troszkę płynu do ręki i wylał ją na jej twarz. Nagle gwałtownie się przebudziła, odkrztuszając się powietrzem.
- Julio! - przerażony Aaron objął jej twarz w dłonie.
- A więc jednak miałem rację.
- Z czym?
- Julia za długo przebywa w naszym świecie. To ją wykańcza. Ona umiera.
- Umiera?! Jak to?!
- Jej dusza jest tutaj, ale jej ciało zostało w jej świecie. Zapewne już po takim czasie zapadła w śpiączkę w swoim świecie, a jak dobrze wiem, to ciało nie może żyć bez duszy, a dusza bez ciała. Ona musi odejść.
- Dopiero... dopiero co się zaręczyliśmy.
- Aaron ja... przepraszam - powiedziała.
- Nie przepraszaj. Nic się nie stało. To nie twoja wina - łzy mu popłynęły po policzkach.
- Musisz zabrać ją do miejsca, gdzie pierwszy raz się pojawiła. Jeszcze dzisiaj, bo być może nie dożyje jutra.
- Za mostem... - wyszeptała. Aaron zawiózł ją na grzbiecie na most, gdzie pierwszy raz się przebudziła. Ubrana w płaszcz trzymała w ręce latarkę oświetlając im drogę - To tutaj - rzekła. Zatrzymał się po czym zsiadła. Objęła jego jelenią głowę w dłonie po czym przemienił się z powrotem w człowieka - Tak mi przykro Aaron.
- Niepotrzebnie. To był najlepszy czas w moim życiu.
- W moim też. Nie wiem, jak dam sobie bez ciebie radę. Jak będę żyła w swoim świecie.
- Dasz sobie radę. Jesteś silna.
- Tak bardzo będę za tobą tęsknic. Nie chcę odejść.
- Wiem, ja też nie chcę, żebyś odchodziła, ale musisz. Musisz żyć. Gdybyś nagle umarła nie darowałbym sobie tego - łza popłynęła mu po policzku.
- Nie płacz.
- Będę tęsknić. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham.
- Daj rękę - położyła swoją dłoń na jego, a on włożył jej pierścionek zaręczynowy na palec - Nie zapomnij o mnie.
- Nigdy o tobie nie zapomnę - pocałowali się - Zawsze zostaniesz w moim sercu. Myślisz... że kiedyś się jeszcze spotkamy.
- Na pewno - uśmiechnął się. Jego świat zaczął się rozmazywać i po części znikać, a on zniknął ostatni całując jej czoło.
Przebudziła się w białej sali. Zdziwiona zauważyła, że jeży w szpitalu.
- To koniec - rzekła cicho do siebie. Siadając na łóżku zauważyła swój pierścionek zaręczynowy na palcu. Przeszedł z nią do jej świata - Nigdy o tobie nie zapomnę Aaron.
JEJU DZIEKUJE!!!!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest takie inne i niesamowite!!! Z miłą chęcią przeczytałabym taką książkę! <3 a to zakończenie... Jeju, idealne. Awww!!!!
Czarodziej Siwon hahaah. "jeszcze nigdy nie rozmawiałam z jeleniem" XD rozbawilo mnie to!
Ogólnie super, 100000 na 10<3
wchodze na bloga codziennie by sprawdzić czy dodałaś nowy rozdział Just Say You Love Me a tu taka niespodzianka nowy one-shot. Myślę wejdę i sprawdzę o co chodzi. Muszę przyznać, ze to było niesamowite gdybym ja usłyszała taką historie to powiedziałabym tej osobie, ze powinna się zgłosić do psychiatry XD ale tu po prostu wielkie brawa i ukłony. Mogłabym prosić o taki słodki one-shocik z Luhanem? Z góry dziekuje
OdpowiedzUsuńTradycyjnie bardzo fajnie, a przy czarodzieju Siwonie prawie oplułam monitor ^^ Bardzo sympatyczna opowieść w magicznej krainie :)
OdpowiedzUsuń