Translate

sobota, 22 czerwca 2013

B.A.P My Dream Rozdział 19 cz. 2


- Gdzie chcesz znowu iść? stanęła przed nim.

- Miałam porozmawiać z Jongupem.

- Później z nim porozmawiasz. Teraz pogadaj ze mną. Siadaj próbowała go umieścić na ławce, ale ten zaczął się z nią siłować.

- To, że jestem wyższy myślisz, że jesteś również silniejszy?! O nie! Tak nie będzie. Siadaj w końcu odpuścił i usiadł, a ona koło niego.

- Sandra, ale ja naprawdę muszę już... przerwała mu.

- Iść? Chcesz mnie zostawić? Nie chcesz ze mną rozmawia? Nie lubisz mnie? A może uważasz mnie za gorszą co?

- Co? Nie, to nie tak! Tylko ja po prostu kiedy wstał rzuciła się na niego i jakoś się tak stało, że wylądowała mu na kolanach. Zdziwiony spojrzał się na nią. Sama nie mogła uwierzyć, że siedzi mu na kolanach. Spojrzała na jego nogi, a potem na niego i rzekła.

- No! Teraz to na pewno nie wstaniesz próbował ją z siebie ściągnąć, ale rzuciła mu si na szyję.

- Nieeee! krzyczała wymachując nogami.

- Co ty robisz?

- Zostań tutaj, rozumiesz co do ciebie mówię?

- No ale ja...

- Nie ma żadnego ale wtedy objął ją rękoma i podniósł do góry.

- No i wstałem.

- Ty sobie ze mnie drwisz.

- Ej! Nie przeszkadzam? usłyszeli znajomy głos. Kiedy Zelo odwrócił się z Sandrą na rękach zobaczyli Lauren. Przez całą tą sytuację Zelo zawstydził się. Było to wyraźnie widać po jego zmieszaniu i rumieńcach na policzkach.

- Już? zapytała Sandra przyjaciółkę.

- Tak.

- Ok! A ty mnie wreszcie postaw na podłodze.

- A no tak puścił ją patrząc się na niego pytająco.

- Dobra, idź już!

- Na pewno?

- Tak. Uciekaj zanim się rozmyśle.

- Zgoda! uśmiechnął się kiedy poszedł zapytała.

- I co?

- Zgodził się.

- Wiedziałam! krzyknęła z radości tak głośno że wszyscy się na nią dziwnie spojrzeli.

- Sandra, musisz zacząć to kontrolować wyszeptała.

- Też tam myślę. Uciekamy stąd?

- Tak. Biegnij! zaczęły uciekać, jak najdalej żeby nikt je nie zobaczył. Tego samego dnia Lauren czekała na Jaongupa przed wejściem.

- O! Już jesteś? powiedziała na jego widok.

- Tak, idziemy?

- Jasne! pojechali pierwszy lepszym autobusem do centrum. Chodząc do niego zaglądali do każdego sklepu po kolei. Przymierzali ubrania, doradzali sobie nawzajem, kupowali i wygłupiali się, mimo, że na początku była troszkę niezręczna sytuacja. Po całych zakupach postanowili, że udadzą się coś zjeść. Poszli do MC zamawiając duże zestawy. Śmiali się i rozmawiali o wszystkim. O pracy, muzyce, modzie, szkole, śmiesznych sytuacjach w dormie i w Polsce. Bawili się razem świetnie. Lauren nie sądziła, że Jongup jest taki zabawny i uroczy. Kiedy skończyli jeść poszli na przystanek autobusowy.

- Dziękuję, że dzisiaj spędziłeś ze mną czas.

- Nie ma sprawy! Świetnie się bawiłem!

- Ja również! Może... powtórzymy to kiedyś jeszcze raz? C-co ty na to?

- Byłoby fajnie uśmiechnął się zawstydzając przy tym Polkę. Tym czasem Yongguk siedział sam, zmęczony na kanapie w salonie i ogląda telewizję. Sandra idąc do kuchni zobaczyła go przypadkowo i postanowiła, że do niego przyjdzie.

- Co oglądasz? zapytała siadając obok niego.

- Sam nie wiem. Nie mogę nic konkretnego znaleźć w telewizji.

- Czyli nudy?

- No niestety.

- Rozumiem oparła swoją głowę o jego ramię. Podniosła wzrok na niego, lecz nie spojrzał się na nią. Postanowiła, że się do niego przytuli. Wtuliła się w jego umięśniony tors, lecz nawet nie zareagował. Podniosła głowę do góry i pocałowała go w usta , lecz ten odsunął się
od niej.
- Przepraszam Sandra, nie mam teraz na to ochoty. Jestem zmęczony.

- Yongguk spojrzał na nią Kochasz ty mnie w ogóle?

- Co to za pytanie? Jasne ,że tak.

- Nie widać.

- Jestem po prostu zmęczony i tyle. To nie znaczy, że przestałem coś do ciebie czuć.

- Ale to nie pierwszy raz.

- To znaczy?

- Ostatnio w ogóle przestałeś mnie traktować, jak swoją dziewczynę. Nie przytulasz mnie, nie całujesz. Nic, kompletnie nic. Nawet rozmawiać przestaliśmy.

- Mam ostatnio dużo pracy na głowie to dlatego.

- Przez cały czas masz tyle samo pracy. Wiem o tym bo codziennie zajmuj się waszym zajęciami. Zauważyłabym, gdyby coś się zmieniło. Po prostu znudziłam ci się już.

- O czym ty w ogóle mówisz?

- Znudziłam ci się. Przestałam ci się już pewnie dawno podobać.

- Nie przesadzaj.

- Na początku mnie tak bardzo kochałeś. Teraz już nawet mi tego nie powiesz. Nie napiszesz. Nie uśmiechasz się już do mnie. Nawet już na mnie nie patrzysz jak wtedy na wyspie Jeju.

- Przesadzasz.

- Nie, właśnie nie przesadzam! Chcę wiedzieć co się z tobą dzieje. Dlaczego tak bardzo się zmieniłeś? Czy to przeze mnie? Zrobiłam coś źle? nawet się na nią nie spojrzał tylko dalej oglądał telewizje. Nastała chwilowa cisza. Spojrzała się na niego i wyjąknęła.

- T-ty... masz kogoś, prawda?

- Co ty znowu wygadujesz?

- To dlatego taki jesteś dla mnie. Przestałeś mnie kochać, bo znalazłeś sobie inną.

- Nie rozśmieszaj mnie.

- Powiedz, masz kogoś czy nie?

- Wieź mnie kurwa nie denerwuj!

- Przez cały czas się denerwujesz!

- Bo jesteś denerwująca! Ileż tak można, co?!

- Jak chcesz to mogę przestać być denerwująca, raz na zawsze! Powiedz tylko słowo, a ja wyjdę stąd i już mnie więcej nie zobaczysz!

- Weź się w końcu zamknij! Pierdzielisz od rzeczy!

- Jak ty się kurwa do mnie zwracasz, co?!

- Tak, jak widać powinienem!

- Zapomnij w ogóle, że z tobą dzisiaj rozmawiałam! Mam tego dosyć, rozumiesz?! Jutro mnie tutaj już więcej nie zobaczysz!

- Jak jestem taki zły, to może powinnaś pójść do swojego ukochanego Himchana?! Może on będzie lepszy, co?!

- A żeby wiedział, żeby był!

- To proszę bardzo! Idź do niego! Ale jak to zrobisz to pamiętaj, że nie znajdziesz już miejsca przy mnie.

- A wiesz co? Mam was wszystkich głęboko i szeroko w czarnej dupie, wiesz?! Skoro taki jesteś dla mnie to wypierdalaj do swojej zdziry i nawet do mnie nie dzwoń, rozumiesz?! To koniec! zdenerwowana zaczęła się ubierać.

- Gdzie ty idziesz?

- Jak najdalej od ciebie.

- Nie wygłupiaj się! Nigdzie nie idziesz.

- Tak? Jesteś tego taki pewien? To patrz! miała już wyjść, kiedy zatrzymał ją przytrzymując drzwi.

- Nigdzie nie idziesz!

- Nie mogę wyjść, bo co? Co mi zrobisz panie wielki, co?! A teraz wypuść mnie!

- Gdzie chcesz iść?

- Już ci powiedziałam. Jak najdalej od ciebie. Nie mam zamiaru nocować z tobą pod jednym dachem. Denerwowałeś mnie do takiego stopnia, że nie wytrzymuję nerwowo przy tobie! Przenocuję noc w hotelu lub pójdę się przespać do Lauren na podłodze. Ale jak jutro rano wrócę to zabieram swoje rzeczy i wynoszę się stąd! Nie mam zamiaru tu więcej mieszkać i być przez całe życie waszą służącą! Nie mam zamiaru być tutaj z tobą za to jaki jesteś dla mnie!

- Tak? Taki strasznie zły jestem? To wypierdalaj stąd!

- Pieprz się zasrany cwelu! To koniec z nami, rozumiesz?! Między nami nie ma przyszłości!

- I dobrze! wyszła z dormu zatrzaskując za sobą drzwi

5 komentarzy:

  1. Pierwsza kłótnia małżeńska xD Ciekawie wyszło z tym Zelo. Czekam na kolejny rozdział, jestem ciekawa co wymyślisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja nie mogę :D
    sen sandry przebija nawet moje sny xDDDD

    mam nadzieję, że pogodzi się z Bangiem ;_:


    i czekam na kolejne ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no nie ;oo oni musza byc razem !! Ejj no ;( obys dala kokejny szybko bo jestem ciekawa jak sie to potoczy

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni muszą być razem! Proszę...Niech się pogodzą~Chciałabym wydusić z siebie coś bardziej konstruktywnego ale ta kłótnia Banga i Sandry~
    /Renny

    OdpowiedzUsuń
  5. Ejjj to nie jest prawda, powiedz, że ona ma po prosotu zły sen i tyle, bo mój kochany Bang taki nie jest, nienienienienie kto jak kto, ale on nigdy by nie był w stosunku do niej. Chyba, ze ten powalony ex coś mu powiedział i robi to dla jej dobra? Miałam iść spać, ale teraz nie mogę, wiem, że on taki nie jest

    OdpowiedzUsuń