Następnego dnia wieczorem, Lee Joon
przyszedł w odwiedziny do Hyosung, lecz okazało się, że rano wypisali ją ze
szpitala. Od razu pojechał do jej domu. Zapukał kilka razy do drzwi. Otworzyła
mu jej mama.
- Dobry wieczór Pani Jeon!
- Witaj Chang Su!
- Jest córka w domu?
- Yyyy… nie, niestety, nie ma jej w domu. Poszła…
do koleżanki – zająknęła się.
- Do Hyuny?
- T-tak. Poszła do Hyuny – uśmiechnęła się
niepewnie.
- W takim stanie? – zapytał zaskoczony.
- Lekarz powiedział, że nic jej nie jest.
- Rozumiem... To ja już sobie pójdę.
Dobranoc!
- Dobranoc!
*
To niemożliwe, żeby była u Hyuny. Doskonale wiem w jakim była stanie. To nie
były zwyczajne zadrapania, tylko duże ugryzienia. (Joon) *
Kiedy odwrócił się zauważył zaświecone
światło w pokoju Hyosung na piętrze. Widział cień dziewczyny padające na okno.
Wyciągnął komórkę z kieszeni i zadzwonił do niej.
*
Jeżeli to jest ona, to zaraz będę widział jak odbiera komórkę (Joon) *
Nagle zobaczył jak cień dziewczyny sięga
po coś i przystawia do twarzy, po czym usłyszał delikatne ”Halo”
- Hyosung? To ja, Changs Sun!
- Cześć!
- Jak się czujesz?
- Pomijając fakt, że mnie wszystko boli,
to wszystko w porządku. A u ciebie?
- Bolą mnie jeszcze plecy, ale powoli
przestają. Jesteś w domu?
- Nie.
- A gdzie?
- U Hyuny.
- Kłamiesz.
- Nie, mówię prawdę.
- Przecież siedzisz w pokoju. Widzę cię.
Dlaczego kłamiesz? Nie chcesz mnie widzieć?
- To nie tak…
- A jak?
- Kiedy niosłeś mnie na rękach widziałam
mnóstwo zamordowanych ludzi i zdałam sobie sprawę z tego, że to ty ich
wszystkich zabiłeś. O co w tym wszystkim chodzi? Nie poznaje cię Joon. To mnie
przeraża. Przepraszam i dziękuję za wszystko. Wybacz mi. Na razie!
- Hyosung! – rozłączyła się. Nagle coś
trzasnęło w okno. Dziewczyna podeszła sprawdzić co to było. Rozsunęła firanki i
zobaczyła Joon’a. Od razu otworzyła okno i wpuściła go do środka.
- Dziękuję! – powiedział zdyszany. Hyosung
usiadł na łóżku. Lee podszedł do niej i usiadł obok niej. Japonka unikała
kontaktu wzrokowego. Po krótkiej chwili milczenia rzekła.
- Kim jesteś?
- Nazywam się Lee Chang Sun i chodzę do
Liceum Shinobuia Sen Kai – zażartował.
- Pytam na poważnie… Kim jesteś?
- Jestem… gangsterem.
- Gangsterem?
- Tak samo jak moja rodzina. Jeżeli mam
być szczery to powie ci wszystko… Moi rodzice nie są biznesmenami. Nie jeżdżą
na ważne spotkania…ja… nie mam rodziców. Jestem sierotą. Kiedy miałem osiem lat
moi rodzice zginęli w takiej samej strzelaninie, przez którą przeszliśmy. Przygarnął mnie mój wujek.
Jest grubą rybą. Zawsze starał się, żebym miał jak najlepiej w życiu. Żeby
nigdy mi nic nie brakowało. Zasze dużo korepetytorów, prywatne szkoły,
najlepsze oceny w szkole. Traktował mnie jak swojego syna, może dlatego, że
nigdy nie miał dzieci. Kiedy ukończyłem 13 lat poznałem w gimnazjum Dongwoon’a
i Ga-yoon. Ojciec Dongwoon’a był najlepszym przyjacielem wuja, a ojciec Ga-yoon
współpracuje z nim. Dlatego często się widzieliśmy. Zostaliśmy najlepszymi
przyjaciółmi do czasu organizacji. Kiedy ukończyłem 15 lat utworzyłem
organizację ,,Biały Kieł” dla nastoletnich gangsterów. Wszyscy mamy wytatuowane
białe tygrysy na lewym ramieniu. Ja również – pokazał jej tatuaż na ramieniu.
- Dlaczego odszedłeś?
- Kiedy Dongwoon i Ga-yoon zrujnowali mi
życie postanowiłem, że zacznę wszystko od nowa. Poszedłem do zwyczajnej szkoły
i wtedy poznałem ciebie. Nie chciałem ci mówić o mojej przeszłości, bo
wiedziałem, że już nigdy mi nie zaufasz i ,że nie będziesz chciała mnie znać.
Więc zmyśliłem całą historyjkę o rodzicach.
- Teraz rozumiem.
- Hyosung?
- Tak?
- Boisz się mnie?
- Nie, no co ty!
- Ręce ci się trzęsą ze strachu – po tych
słowach dziewczyna schowała dłonie.
- Więc na tym etapie kończymy naszą
znajomość? – zapytał.
- Co? Nie! Wiesz, że ja nigdy się od
ciebie nie odwrócę. Zawszę będę po twoje stronie. Jesteśmy przyjaciółmi,
prawda?
- Tak – uśmiechnął się – Więc, chcę żebyś
się przyzwyczaiła do prawdziwego ja. Do tego czasu wstrzymam swoje uczucia do
ciebie. Koniec z trzymaniem za ręce, przytulaniem, słodkimi słówkami,
dotykaniem, zalotami, ani też z całowaniem. Sama pomoc i wsparcie, jak
przyjaciele. Byś się przyzwyczaiła i kiedyś znów uderzyła mnie w głowę za moje
głupie zachowanie – uśmiechnął się żartując. Po chwili znów spoważniał mówiąc
ze smutkiem w głosie – Albo nawet… przestanę cię kochać dla twojego dobra.
Jednak nie możemy być razem. Nie mogę pozwolić na to, żeby stała ci się
krzywda. Nie zniosę faktu, że możesz cierpieć przeze mnie… To ja już będę się
zbierał. Przepraszam, że cię przestraszyłem i pozwoliłem ci cierpieć. Obiecuję,
że to już nigdy się nie powtórzy. Na razie!
- Joon!- zatrzymała go, gdy miał wychodzić
przez okno.
- Tak? – odwrócił się.
- Dziękuję za to, że jesteś przy mnie! –
chłopaka zatkało. Nie wiedział co powiedzieć. Poczuł ciepło w sercu, ale
wiedział, że już nie może jej kochać, ale i tak będzie przy niej. Uśmiechnął
się i wyskoczył przez okno.
* Lee
Joon… kocham cię! (Hyosung) *
@@@@@@@@@@@@@
Cześć wszystkim!
Jak wam się podoba nowy rozdział? Pasują wam bohaterowie?
Przepraszam, ze dopiero teraz piszę, ale ostatnio nie mam czasu. Zbliża się koniec roku szkolnego i muszę pisać testy, więc się uczę. Na pewno znacie mój ból, prawda? No więc, kolejny rozdział opowiadania ,,My Dream" spróbuję napisać dzisiaj wieczorem.
omo*.* oni musza byc razem ;< pisz dalej zycze weny ;33 ii powodzenia w szkole;D
OdpowiedzUsuń