Zdenerwowany
walnął ręką w ścianę wyżywając się na niej. Zrobił parę, głębokich oddechów i wrócił do salonu zasiadając przed telewizorem. Przełączał nerwowo z programu na program. Jakieś 15 minut później zerknął na zegarek. Była godzina 23:00. Następnie swój wzrok przeniósł na telefon i znów spojrzał na telewizor. Po krótkiej chwili jego wzrok odruchowo
przeniósł się na telefon.
-
Nie, nie będę – wrócił do przełączania programów dodając – Nie, nie ma mowy. Chciała sobie pójść to sobie poszła. Ani mi się śni, żebym ja... – znów zerknął na telefon – Boże! Co ja wyprawiam? Przecież zależy mi na niej – złapał szybko za telefon i zadzwonił do niej. Nie odebrała.
- No
co jest? –
zadzwonił
kolejny raz. Nie odebrała – Odbierz wreszcie – nic – Tak? Tak się teraz chcesz bawić, tak? Dobrze, zapamiętam sobie to. Nie chcesz odbierać telefonu to nie! – rzucił telefon na kanapę i poszedł do kuchni. Niecałe 5 minut później wbiegł z powrotem do salonu rzucając się na telefon.
- A
co jak stało się jej coś złego? – znów zaczął wydzwaniać. Nic. Zaczął się obwiniać za wszystko i wymyślać najgorsze wydarzenia.
* Co jeżeli przejechał ją autobus? Albo tir? Co jeżeli ktoś ją zaatakował? Okradł i zgwałcił. Lub zasnęła gdzieś przy krzakach i teraz topi się w kałuży? Albo przeze mnie dostała ataku i nie ma kto jej udzielić pomocy? (Yongguk)*
Nerwowo
wybiegł z
domu i zaczął się rozglądać na wszystkie strony. Po chwili ktoś wyszedł za nim z dormu. Był to Youngjae.
-
Yongguk. Nie martw się. Wróci. Chodź, napijemy się czegoś – zdziwiony lider słowami młodszego zrobił jak kazał i wszedł z powrotem do środka. Obydwoje udali się do kuchni. Bang usiadł przy stole, a Youngjae
przygotowywał coś do picia.
-
Nie powinieneś był tak do niej mówić. Przecież w końcu to twoja dziewczyna. Powinieneś się do niej odnosić z szacunkiem. Kto cię takiego słownictwa do kobiet nauczył, co?
-
Zaraz. Skąd
ty...?
-
Proszę cię. Nie jestem, aż tak głupi, żeby nie zauważyć co się między wami dzieje. Myślałeś, że jak na wyspie Jeju nie wróciłeś tamtego wieczora na noc do pokoju, kiedy
odprowadzałeś Sandrę, to nikt się nie zorientuje?
- To
wszyscy już
wiedzą?
-
Jacy tam wszyscy?... Tylko ja. Reszta jest za głupia, żeby cokolwiek zrozumieć. A teraz zapytam się ciebie jeszcze raz. Kto nauczył cię takiego słownictwa do kobiet?
-
Wiem, że
nie powinienem był tak do niej mówić. Teraz strasznie tego żałuje.
-
Powinieneś ją przeprosić.
-
Chciałbym,
ale nie odbiera telefonu.
-
Dziwisz się? Ja
też bym
od ciebie teraz nie odebrał.
-
Boje się, że może stać się jej krzywda.
-
Nie martw się.
-
Ale to przecież
taka sierota. Zawsze sobie coś zrobi. Przewróci się, potknie o własną nogę, przetnie nożem.
- To
prawda, ale jest już na tyle duża, że da sobie sama radę. Masz!
- Co
to jest? –
zapytał
zdziwiony patrząc na napój, który mu przyrządził Youngjae.
-
Spróbuj – upił jednego łyka po czym się skrzywił.
- Mocne.
- I
takie ma właśnie być – obydwoje siedzieli w kuchni i pili przez całą noc. Eksperyment Youngjae był tak silny, że już po dwóch ich wcięło. Na początku pijany już Yongguk obwiniał się za wszystko.
-
Jestem nikim! Jak mogłem być taki dla niej? Jestem do niczego. Nienawidzę się za to że jestem taki dla niej. Ona nie zasługuje na takiego palanta jak ja – po kolejnej szklance zaczęli obwiniać kobiety.
-
Pieprzyć je
wszystkie! One i tak wcześniej czy później złamią nam serca.
-
Dobrze mówisz.
Jesteśmy
przez nie wykorzystywani – stwierdził Youngjae.
-
Dokładnie!
Wszystkie są
takie same. A to niby my mężczyźni jesteśmy tymi najgorszymi. O nie mój drogi! Nie! – zaczął mu wymachiwać palcem przed twarzą niczym Afroamerykanka mówiąca „nie ze mną takie numery, skarbie!” – O nieeee! – w końcu zapomniał co miał powiedzieć. Po kolejnym kieliszku rozpłakał się.
- Ja
ją wciąż kochaaaaaammmmm. Łeeee! – było już tak późno, że Youngjae już dawno pijany spał przy stole, a Yongguk wciąż sobie dolewał i się pozalewał.
- Życie jest bez sensu – i zasnął. Następnego dnia, kiedy skacowany przebudził się i zauważy, że zasnął w kuchni przy stole na którym były butelki po alkoholu i śpiący jeszcze Youngjae była godzina 14:35. Głowa tak bardzo go bolała, że większości zapomniał i pierwsze co zrobił to udał się do łazienki i wziął prysznic, by zmyć z siebie zapach procentowego
eksperymentu Youngjae. Po prysznicu, kiedy mijał drzwi wejściowe odruchowo się przy nich zatrzymał. Patrząc się na nie przypomniał sobie wczorajszą scenę. Wyrzuty sumienia znów wróciły. Zamyślony poszedł do kuchni zrobić sobie kawę i od razu obudzić Youngjae. Mijając stolik coś przykuło jego uwagę w telefonie. Jedno nie odebrane
połączenie? Tak, była to Sandra, która jeszcze nie dawno do niego dzwoniła. Szybko próbował si do niej dodzwonić, lecz na próżno. Włączała się sekretarka. Wyłączyła telefon. Usiadł zrezygnowany. Mijały kolejne minuty a jej telefon
wciąż był wyłączony. Nadeszła godzina 18:05, a Sandry wciąż nie było. Nie wróciła. Wszyscy w dormie się faktem, że Sandra tak nagle zniknęła. Wszyscy martwili się o nią, nie wiedząc co j do tego zmusiło, że uciekła i nawet wyłączyła telefon. Himchan próbował wiele razy się do niej dodzwonić, lecz bez skutku.
-
Ciekawe, dlaczego Sandra uciekła – zastanawiał się na głos Jongup.
- Co
najgorsze, że
nikt nie wie co się stało. Cokolwiek to było musiało być dosyć ważnym powodem, że tak nagle zniknęła – powiedział Zelo. Himchan strasznie się zamartwiał. Chodził nerwowo w kółko. Youngjae zauważył jego zmartwienie się i przestraszone oczy.
* Więc, Himchan też? Jednak się nie myliłem. (Youngjae)*
Yongguk
poszedł do
kuchni, by zadzwonić.
-
Halo? –
odezwał się lekki głos w słuchawce.
-
Lauren? To ja, Yongguk!
- O!
Cześć! Co się stało, że tak nagle do mnie zadzwoniłeś?
-
Chodzi o Sandrę.
- Coś nie tak?
-
Wiesz, wczoraj w nocy Sandra mówiła, że jedzie do ciebie przenocować. Jest tam może z tobą?
-
Nie wiem o czym ty mówisz. Sandra u mnie nie nocowała.
-
Nie?
- Dlaczego
miała u
mnie nocować.
Yongguk, co się stało?
- To
naprawdę nic
ważnego.
-
Yongguk. Musisz mi powiedzieć. Może będę wiedziała, jak pomóc.
- No
więc...ja...
pokłóciłem się z nią wczoraj w nocy.
-
Pokłóciłeś?
-
Tak.
- O
co?
-
A... no wiesz... o takie tam pierdoły. Tak bardzo się zdenerwowała, że wyszła z dormu.
- Próbowałeś do niej zadzwonić?
-
Tak i to wiele razy, ale wyłączyła telefon. Nie wiem, gdzie może teraz być.
-
Rozumiem... posłuchaj... postaram się ja znaleźć. Jak będę coś wiedziała dam ci znać, ok?
-
Zgoda.
-
Dobra. To do usłyszenia!
- Na
razie! –
schował
telefon do kieszeni.
- Ty
draniu! – usłyszał zdenerwowany, męski głos wydobywający się za jego pleców. Kiedy się odwrócił mężczyzna rzucił się na niego i złapał mocno za kołnierz.
-
Jak mogłeś?! – krzyknął Himchan. Słyszał cała rozmowę – Dlaczego?... Dlaczego doprowadziłeś do tego, że uciekła?! Coś ty jej nagadał, co?!
-
Nic takiego.
- Mów!
-
Nie twój
interes!
-
Nie rozumiesz tego, że przez ciebie mogła stać si jej krzywda?! Co?! – oczy Himchan’a zaszkliły się. Przyciagnął Yongguk’a bliżej swojej twarzy i powiedział zdenerwowany do ucha, by reszta
zespołu
nie słyszała.
-
Tak bardzo ci draniu na niej zależało, że wydarłeś się na nią? Zależy mi na niej, jak na nikomu innemu. Jeżeli coś jej się stanie...
zabiję cię, rozumiesz?
Po prostu cię
zabiję.
Wtedy nie będę ręczył za siebie.
Bo to tylko i wyłącznie twoja wina – nagle
zadzwonił
telefon. Himchan go puścił. Raper
odebrał
telefon.
-
Halo?
-
Znalazłam ją!
-
Co? Znalazłaś? Tak
szybko? Jak?
-
Mam swoje źródła. Ale teraz
to nie jest ważne.
Skub się! Z
pewnego źródła dowiedziałam się, że Sandra
znajduje się w
tej chwili znajduje się w klubie.
- W
klubie? Jakim klubie?
-
No... w tym do którego tak często
przychodziła.
- Już wiem! Dzięki Lauren! – rozłączył się
- To
była
Lauren? –
zapytał
Daehyun.
-
Tak. Muszę iść! – wybiegł szybko z
kuchni i zaczął się ubierać.
-
Gdzie się
wybierasz? Gdzie jest Sandra? – zapytał Jongup.
- W
klubie. Jadę po
nią.
-
Jadę z
tobą! – powiedział stanowczo
Himchan.
-
Himchan, nie możesz! Zapomniałeś już? Jesteśmy dzisiaj
umówieni
n audycję w
radiu. Musisz tam iść!– wytłumaczył mu Zelo.
-
Yongguk da sobie radę – dodał Daehyun.
Himchan spuścił głowę i zacisnął pięść. Podszedł do Yongguk’a i
powiedział do
ucha.
-
Masz ją
sprowadzić do
dormu całą i zdrową, rozumiesz? Musisz Yongguk. Musisz-
powiedział
bardzo spokojnie.
-
Nie martw się.
Sprowadzę ją – wyszedł z dormu.
Wsiadł do
samochodu i odjechał. Robiło się już ciemno,
kiedy dotarł na
miejsce. Wszedł do środka i
rozejrzał się. Widział tańczący tłum którym będzie ciężko ją znaleźć. Zauważył ją siedzącą przy barze
gadając z
jakimś gościem.
- Co
ty tutaj robisz? – zapytał dziewczynę.
-
Yongguk? Mogłabym
się
ciebie zapytać o
to samo.
-
Kto to jest? –
zapytał
obcy mężczyzna.
-
On? –
wskazała z
lidera – Mało ważna osoba w
moim życiu.
- Ty
jesteś
pijana –
odrzekł
Yongguk.
- A
co ci do tego? Odejdź!
-
Nie możesz
tyle pić i
doprowadzać się do takiego
stanu.
- Bo
co? Zabronisz mi?!
-
Idziemy stąd!
-
Nie będę się ciebie słuchała! Co ja
jestem, co?!
-
Nie masz nic do gadania!
-
Odejdź stąd gościu! – stanął po jej
stronie chłopak
z którym
siedziała.
- Nie wtrącaj się karzełku! – popchnął mężczyznę przez co
usiadł z
powrotem.
-
Idziemy! – złapał ją za rękę i pociągła.
- Pość mnie!
Nigdzie z tobą nie
idę!
-
Nie słyszałeś co
powiedziała?
Zostaw ją! – raper
uderzył mężczyznę w twarz z
pięści przez co przewrócił się na podłogę. Złapał za Sandrę za rękę i wyciągnął ją siłą z klubu.
Nie miała
tyle siły, żeby mu się wyrwać.
- Puść mnie! Słyszysz?!
Zostaw!- wyrwała mu
swoją rękę przed
klubem.
- Jak
śmiesz
tak mnie wyszarpywać siłą z klubu i
bić każdego, co?!
Nie jestem twoją własnością, żebyś mnie tak
traktował!
-
Ile wypiłaś?
- A
co cię to
w ogóle
interesuje?!
-
Zadałem
ci pytanie!
-
Co? Przyszedłeś znowu się na mnie
powydzierać jak
wczoraj?! Mało
ci?!
-
Nie rozumiesz, że ja się o ciebie
martwię?!
Nie możesz
tyle pić i
doprowadzać się do takiego
stanu! Nadmiar alkoholu podwyższa ci ciśnienie.
Chcesz, żeby
twoje serce nie wytrzymało tego nadciśnienia?
Chcesz znów
trafić do
szpitala?!
- Od
kiedy cię to
interesuje?! Jestem dla ciebie nikim! Przejąłbyś się w ogóle, gdyby mi
się coś stało?!Wróć do
swojej pizdy i daj mi wreszcie święty spokój! – popłynęły jej łzy po
policzkach.
-
Jak możesz
tak w ogóle mówić?! Jesteś dla mnie
wszystkim rozumiesz?! – podszedł do niej i złapał ja za
ramiona. Spojrzała się na niego
zapłakanymi
oczami.
-
Nie mam nikogo innego głupia! Jesteś tylko ty i
to mi wystarcza. Zależy mi bardziej na tobie niż sobie to
wyobrażasz.
Kocham cię całym sercem.
To ,że
czasami mało
zwracam ci uwagi to nie oznacza, że już przestałem coś do ciebie
czuć! – przytulił ją do siebie
mocno. Odwzajemniła jego uścisk i rzekła.
-
Zabierz mnie z powrotem do dormu. Mam dosyć wrażeń jak na
jeden dzień.
Jak na razie jestem za bardzo pijana i wykończona, żeby na
ciebie patrzeć i
cokolwiek ci wybaczać. Wciąż jestem na
ciebie zła.
-
Wiem, wracajmy – kiedy ją puścił zauważył, że cała jej twarz
była w
czerwonych planach – Dobrze się czujesz?
-
Nie. A co?
-
Chyba ci lekko ciśnienie skoczyło.
-
Nowość powiedziałeś. Wracajmy – złapała go za
nadgarstek i podeszła z nim do samochodu. Następnego dnia,
skacowana Sandra wstała z bólem głowy. Bolały ja
wszystkie kości,
oczy piekły
oraz ciężko się jej oddychało. Czuła się strasznie
zmęczona,
więc położyła się z powrotem
do łóżka i leżała w nim ok.
pół godziny. Kiedy poczuła się troszkę lepiej,
wstała i
udała się do kuchni,
by się
czegoś
zimnego napić. Szła w stronę kuchni
szurając
stopami o podłogę. Nagle
zauważyła co z
daleka na stole. Otarła oczy i podeszła bliżej. Na stole
leżało lekko
otarte, okrągłe pudełko z którego
wysypywały się małe czekoladki
w kształcie
maleńkich
prezencików, a
obok słodkości leżał piękny bukiet
czerwonych oraz białych tulipanów. Koło bukietu
znajdowała się mała karteczka
na której
było
napisane.
„Saranhaeyo”
Nagle
ktoś
przytulił ją od tyłu i wyszeptał do ucha.
-
Przepraszam –
pocałował ją w szyję co sprawiło, że dreszcze
przeszły
jej po całym
ciele. Tak dawno nie czuła jego bliskości, że się zawstydziła. Rumieńce ozdobiły jej jasne
policzki. Wtulił się mocniej w
jej szyję i
powiedział.
-
Tak bardzo cię
przepraszam...wybacz mi...proszę, nie zostawiaj mnie – jego słowa
doprowadziły
Polkę do łez. Odwróciła się i uśmiechnęła się do niego mówiąc.
-
Wybaczam. Też cię kocham-
Yongguk pocałował ją delikatnie
w usta obejmują
zarazem. Było w
tym tyle delikatności i uczucia. Nasza bohaterka już dawno
zapomniała
jak to wspaniale jest, gdy najukochańsza osoba na
świecie,
która
jest dla ciebie całym światem całuje cię w usta.
Nagle nie przestawiając ją całując złapał ja za nogi
i podrzucił do
góry
umieszczając na
stole. Wsuwając się między jej nogi
i mocno obejmując całował ją bardziej
namiętnie.
W pewnym momencie przestał, spojrzał się jej prosto
w oczy i rzek.
-
Wynagrodzę ci
to wszystko. Obiecuję moja świnko – uśmiechnęli się do siebie.
Nagle usłyszeli,
że
ktoś
schodzi po schodach na dół i zmierza w ich kierunku. Polka szybko
zeskoczyła z
stołu i
nerwowo, obydwoje zaczęli chować kwiaty oraz
czekoladki. Upchnęli je szybko do lodówki. Wtedy
do kuchni przyszedł Himchan. Na widok Sandry z radością podbiegł do niej i
mocno przytulił.
Sandra odwzajemniła jego uścisk.
-
Tak bardzo się
balem o ciebie. Nie wiesz, nawet jak bardzo. Martwiłem się o ciebie.
Nie rób mi
tego nigdy więcej.
-
Obiecuję ci
Himchan – tak
mocno wtulił się w jej ciało, że jego oczy
znów się zaszkliły – Przepraszam
–
wyszeptała.
Dwa dni później całe B.A.P wraz z Sandrą jechali
razem na występ
charytatywny tylko dla artystów z TS. Po występie była
zorganizowana mała konferencja prasowa, a po niej premiera
nowej piosenki Secret. Po premierze wydawało się być wszystko
doskonale. Ale tak nie było. Okazało się że do
Internetu trafiły zdjęcia na których
znajdował się Yongguk
wraz z jakaś
dziewczyną
trzymając ją za rękę i przytulając, a na końcu wsiadając z nią do tego
samego samochodu. Niestety zdjęcia były zbyt
dobrze zrobione i tym razem żadne wymówki Yongguk’a by mu nie
pomogły,
ponieważ
doskonale widać na
zdjęciach,
że to
jest on. Kiedy wszyscy zbierali się do wyjścia, ktoś nagle
krzyknął za nimi.
- To
ona! To dziewczyna Yongguk’a! –
fotografowie oraz stacje telewizyjne szybko podbiegli do Polki. Rozpoznali ją po włosach, które niczym si
nie różniły n tych na zdęciu.
Dziewczyna próbowała uciec, gdy
nagle Yongguk złapał ją i mocno objął do siebie
zakrywając
jej twarz.
-
Yongguk1 Yongguk! Powiedz nam! Czy to twoja dziewczyna?
-
Tak, to jest moja dziewczyna! – powiedział stanowczo – A teraz
musze was przeprosić, spieszymy się – objął ją wyprowadzając z budynku.
Wszyscy byli w szoku tą wiadomością. A
najbardziej całe
B.A.P, które żyła przez cały czas w kłamstwie.
Kiedy wszyscy wsiedli do samochodu nie wiedzieli co powiedzieć.
-
Yongguk czy wy naprawdę jesteście...? – zapytał Daehyun.
-
Tak, jesteśmy – przerwał mu.
-
Ale... od jak dawna? – zapytał Jongup.
- Od
wakacji. Staliśmy
się parą po
wakacjach na wyspie Jeju.
-
Dlaczego nam o niczym nie powiedzieliście? Jak
mogliście
nas przez cały
ten czas okłamywać? – zapytał
zdenerwowany Zelo. Wszyscy byli na nim bardzo zdenerwowani, że nic im nie
powiedzieli. Czuli się oszukani.
-
Przepraszam was. To... to wszystko moja wina. Yongguk chciał wam
powiedzieć całą prawdę, ale to ja
się na
to nie zgodziłam.
Wolałam, żeby nasz związek był sekretem.
-
Dlaczego? –
zapytał
Youngjae.
-
Ponieważ, bałam się o waszą przyszłość. O przyszłość B.A.P.
Nigdy nie widomo jakby ludzie przyjęli to, że jesteśmy razem. To
mogło
zniszczyć ten
zespół. Wszystko nad czym tak długo i ciężko pracowaliście, poszło by na
marne. Nie mogłam
do tego dopuścić. Dlatego bałam się komukolwiek
o tym powiedzieć. Przepraszam, że was okłamaliśmy.
Przepraszam za to, że chciałam wyjawić całej prawdy.
Przepraszam za wszystko. Wybaczcie mi.
- Okłamaliście nas.
Oszukaliście.
Przez tak długi
czas o niczym nie wiedzieliśmy. Czuję się okropnie, że dowiaduję się o tym w ten
sposób – powiedział Zelo.
- Ja
również... Wiem, że chciałaś dobrze. Dla
nas wszystkich. Dlatego nie mogę być na was zły przez całe życie. Pewnie
minie trochę
czasu zanim dotrze to do nas, że jesteście razem – rzekł Jongup.
-
Rodzina na zawsze, prawda? – zapytał Daehyun.
- Na
zawsze – uśmiechnęła się przybijając żółwika z
Daehyun’em.
-
Zaraz... czyli to znaczy, że nie zostaniesz moją żoną? – zapytał zawiedziony
Dahyun.
-
Niestety.
-
Czyli nie będziesz
mi piekła
serników do
końca życia – wszyscy
wybuchli śmiechem
po jego stwierdzeniu.
-
Daehyun ty głodomorze!
–
powiedział
Youngjae.
-
Przecież
wszyscy doskonale wiemy że Daehyun nie potrafi żyć bez
Sandrowych serników – stwierdził Yongguk.
- A
jednak miałam
rację...
to taki jego fetysz – wszyscy zaczęli się śmiać .
- To
nie prawda! –
naburmuszył się piosenkarz.
Himchan siedział z dala od całego zespołu. Siedział do nich tyłem nie
odzywając się przez całą drogę. Następnego dnia,
Sandra wstając z łóżka znów poczuła ogromne zmęczenie. Bolały ją wszystkie
kości w
nogach, oczy zaczęły ją lekko piec,
a w głowie
jej szumiało.
Nie miała siły, by wstać. Próbując się podnieść nogi same
się jej
zaczęły uginać pod ciężarem.
*Co mi się
dzieje?(Sandra)*
Przez
cały
dzień
Himchan nic się nie
odzywał. Do
nikogo. Chodził cały czas
przygnębiony,
smutny, bez życia.
Nie uśmiechał się. Wyglądał jakby nie
miał sił, by
cokolwiek mówić. Przez cały dzień siedział w swoim
pokoju nie wpuszczając do niego nikogo. Kiedy nadszedł wieczór Sandra
postanowiła, że pójdzie do
niego, by z nim o wszystkim porozmawiać. Poszła do pokoju
z którego
prawie w ogóle
nie wychodził.
Zapukała
parę
razy w drzwi i powiedziała.
-
Himchan to ja, Sandra. Mogę wejść? – nie usłyszała
odpowiedzi. Złapała za klamkę i o dziwo
były
otwarte. Zdziwiona uchyliła drzwi i zajrzała do środka.
-
Halo? Himchan? Jesteś? – weszła do środka, ale
jego tam nie było. Rozejrzała się i zobaczyła otwarte
drzwi od łazienki.
Postanowiła, że wejdzie i
sprawdzi czy stoi tak Himchan. Kiedy weszła do środka nie
zastała
tam Himchan’a,
lecz za drzwiami coś zobaczyła. Nie mogla
uwierzyć własnym oczom.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Himchan
on...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Powiesił się...
ŻE JAK ?!?!?!?!!?!!
OdpowiedzUsuńKobieto, twoja ortografia jest na pierwszym poziomie. ! I do tego wgl. Nie robisz akapitów. ! Wymyśliłaś fajną fabułe, ale wypowiedzi bohaterow mi się nie podobają. Himchan nigdy nie powiedziałby Yongguk'owi takich rzeczy ! I jeszcze ta akcja na koniec...
OdpowiedzUsuńOsoba, która napisala poprzedni komentarz ma absolutną rację, ale nie o to teraz chodzi. Gdzie są części pierwsze tych rozdziałów ? Przeglądnij jeszcze raz ten spis treści oraz rozdziały i napraw to proszę, bo jestem ciekawe co tam jest ^^
OdpowiedzUsuńTo żart, prawda? Jak to nie jest żart, to ja dostanę zawału
OdpowiedzUsuńNIEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!! TYLKO NIE HIMCHAN!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń