Translate

piątek, 19 lipca 2013

B.A.P My Dream Rozdział 20 cz.1


Zdenerwowany walnął ręką w ścianę wyżywając się na niej. Zrobił parę, głębokich oddechów i wrócił do salonu zasiadając przed telewizorem. Przełączał nerwowo z programu na program. Jakieś 15 minut później zerknął na zegarek. Była godzina 23:00. Następnie swój wzrok przeniósł na telefon i znów spojrzał na telewizor. Po krótkiej chwili jego wzrok odruchowo przeniósł się na telefon.

- Nie, nie będę wrócił do przełączania programów dodając Nie, nie ma mowy. Chciała sobie pójść to sobie poszła.  Ani mi się śni, żebym ja... znów zerknął na telefon Boże! Co ja wyprawiam? Przecież zależy mi na niej złapał szybko za telefon i zadzwonił do niej. Nie odebrała.

- No co jest? zadzwonił kolejny raz. Nie odebrała Odbierz wreszcie nic Tak? Tak się teraz chcesz bawić, tak? Dobrze, zapamiętam sobie to. Nie chcesz odbierać telefonu to nie! rzucił telefon na kanapę i poszedł do kuchni. Niecałe 5 minut później wbiegł z powrotem do salonu rzucając się na telefon.

- A co jak stało się jej coś złego? znów zaczął wydzwaniać. Nic. Zaczął się obwiniać za wszystko i wymyślać najgorsze wydarzenia.

* Co jeżeli przejechał ją autobus? Albo tir? Co jeżeli ktoś ją zaatakował? Okradł i zgwałcił. Lub zasnęła gdzieś przy krzakach i teraz topi się w kałuży? Albo przeze mnie dostała ataku i nie ma kto jej udzielić pomocy? (Yongguk)*

Nerwowo wybiegł z domu i zaczął się rozglądać na wszystkie strony. Po chwili ktoś wyszedł za nim z dormu. Był to Youngjae.

- Yongguk. Nie martw się. Wróci. Chodź, napijemy się czegoś zdziwiony lider słowami młodszego zrobił jak kazał i wszedł z powrotem do środka. Obydwoje udali się do kuchni. Bang usiadł przy stole, a Youngjae przygotowywał coś do picia.

- Nie powinieneś był tak do niej mówić. Przecież w końcu to twoja dziewczyna. Powinieneś się do niej odnosić z szacunkiem. Kto cię takiego słownictwa do kobiet nauczył, co?

- Zaraz. Skąd ty...?

- Proszę cię. Nie jestem, aż tak głupi, żeby nie zauważyć co się między wami dzieje. Myślałeś, że jak na wyspie Jeju nie wróciłeś tamtego wieczora na noc do pokoju, kiedy odprowadzałeś Sandrę, to nikt się nie zorientuje?

- To wszyscy już wiedzą?

- Jacy tam wszyscy?... Tylko ja. Reszta jest za głupia, żeby cokolwiek zrozumieć. A teraz zapytam się ciebie jeszcze raz. Kto nauczył cię takiego słownictwa do kobiet?

- Wiem, że nie powinienem był tak do niej mówić. Teraz strasznie tego żałuje.

- Powinieneś ją przeprosić.

- Chciałbym, ale nie odbiera telefonu.

- Dziwisz się? Ja też bym od ciebie teraz nie odebrał.

- Boje się, że może stać się jej krzywda.

- Nie martw się.

- Ale to przecież taka sierota. Zawsze sobie coś zrobi. Przewróci się, potknie o własną nogę, przetnie nożem.

- To prawda, ale jest już na tyle duża, że da sobie sama radę. Masz!

- Co to jest? zapytał zdziwiony patrząc na napój, który mu przyrządził Youngjae.

- Spróbuj upił jednego łyka po czym się skrzywił. 

- Mocne.

- I takie ma właśnie być obydwoje siedzieli w kuchni i pili przez całą noc. Eksperyment Youngjae był tak silny, że już po dwóch ich wcięło. Na początku pijany już Yongguk obwiniał się za wszystko.

- Jestem nikim! Jak mogłem być taki dla niej? Jestem do niczego. Nienawidzę się za to że jestem taki dla niej. Ona nie zasługuje na takiego palanta jak ja po kolejnej szklance zaczęli obwiniać kobiety.

- Pieprzyć je wszystkie! One i tak wcześniej czy później złamią nam serca.

- Dobrze mówisz. Jesteśmy przez nie wykorzystywani stwierdził Youngjae.

- Dokładnie! Wszystkie są takie same. A to niby my mężczyźni jesteśmy tymi najgorszymi. O nie mój drogi! Nie! zaczął mu wymachiwać palcem przed twarzą niczym Afroamerykanka mówiąca nie ze mną takie numery, skarbie! O nieeee! w końcu zapomniał co miał powiedzieć. Po kolejnym kieliszku rozpłakał się.

- Ja ją wciąż kochaaaaaammmmm. Łeeee! było już tak późno, że Youngjae już dawno pijany spał przy stole, a Yongguk wciąż sobie dolewał i się pozalewał.

- Życie jest bez sensu i zasnął. Następnego dnia,  kiedy skacowany przebudził się i zauważy, że zasnął w kuchni przy stole na którym były butelki po alkoholu i śpiący jeszcze Youngjae była godzina 14:35. Głowa tak bardzo go bolała, że większości zapomniał i pierwsze co zrobił to udał się do łazienki i wziął prysznic, by zmyć z siebie zapach procentowego eksperymentu Youngjae. Po prysznicu, kiedy mijał drzwi wejściowe odruchowo się przy nich zatrzymał. Patrząc się na nie przypomniał sobie wczorajszą scenę. Wyrzuty sumienia znów wróciły. Zamyślony poszedł do kuchni zrobić sobie kawę i od razu obudzić Youngjae. Mijając stolik coś przykuło jego uwagę w telefonie. Jedno nie odebrane połączenie? Tak, była to Sandra, która jeszcze nie dawno do niego dzwoniła. Szybko próbował si do niej dodzwonić, lecz na próżno. Włączała się sekretarka. Wyłączyła telefon. Usiadł zrezygnowany. Mijały kolejne minuty a jej telefon wciąż był wyłączony. Nadeszła godzina 18:05, a Sandry wciąż nie było. Nie wróciła. Wszyscy w dormie się faktem, że Sandra tak nagle zniknęła. Wszyscy martwili się o nią, nie wiedząc co j do tego zmusiło, że uciekła i nawet wyłączyła telefon. Himchan próbował wiele razy się do niej dodzwonić, lecz bez skutku.

- Ciekawe, dlaczego Sandra uciekła zastanawiał się na głos Jongup.

- Co najgorsze, że nikt nie wie co się stało. Cokolwiek to było musiało być dosyć ważnym powodem, że tak nagle zniknęła powiedział Zelo. Himchan strasznie się zamartwiał. Chodził nerwowo w kółko. Youngjae zauważył jego zmartwienie się i przestraszone oczy.

* Więc, Himchan też? Jednak się nie myliłem. (Youngjae)*

Yongguk poszedł do kuchni, by zadzwonić.

- Halo? odezwał się lekki głos w słuchawce.

- Lauren? To ja, Yongguk!

- O! Cześć! Co się stało, że tak nagle do mnie zadzwoniłeś?

- Chodzi o Sandrę.

- Coś nie tak?

- Wiesz, wczoraj w nocy Sandra mówiła, że jedzie do ciebie przenocować. Jest tam może z tobą?

- Nie wiem o czym ty mówisz. Sandra u mnie nie nocowała.

- Nie?

- Dlaczego miała u mnie nocować. Yongguk, co się stało?

- To naprawdę nic ważnego.

- Yongguk. Musisz mi powiedzieć. Może będę wiedziała, jak pomóc.

- No więc...ja... pokłóciłem się z nią wczoraj w nocy.

- Pokłóciłeś?

- Tak.

- O co?

- A... no wiesz... o takie tam pierdoły. Tak bardzo się zdenerwowała, że wyszła z dormu.

- Próbowałeś do niej zadzwonić?

- Tak i to wiele razy, ale wyłączyła telefon. Nie wiem, gdzie może teraz być.

- Rozumiem... posłuchaj... postaram się ja znaleźć. Jak będę coś wiedziała dam ci znać, ok?

- Zgoda.

- Dobra. To do usłyszenia!

- Na razie! schował telefon do kieszeni.

- Ty draniu! usłyszał zdenerwowany, męski głos wydobywający się za jego pleców. Kiedy się odwrócił mężczyzna rzucił się na niego i złapał mocno za kołnierz.

- Jak mogłeś?! krzyknął Himchan. Słyszał cała rozmowę Dlaczego?... Dlaczego doprowadziłeś do tego, że uciekła?! Coś ty jej nagadał, co?!

- Nic takiego.

- Mów!

- Nie twój interes!

- Nie rozumiesz tego, że przez ciebie mogła stać si jej krzywda?! Co?! oczy Himchana zaszkliły się. Przyciagnął Yongguka bliżej swojej twarzy i powiedział zdenerwowany do ucha, by reszta zespołu nie słyszała.

- Tak bardzo ci draniu na niej zależało, że wydarłeś się na nią? Zależy mi na niej, jak na nikomu innemu.  Jeżeli coś jej się stanie... zabiję cię, rozumiesz? Po prostu cię zabiję. Wtedy nie będę ręczył za siebie. Bo to tylko i wyłącznie twoja wina nagle zadzwonił telefon. Himchan go puścił. Raper odebrał telefon.

- Halo?

- Znalazłam ją!

- Co? Znalazłaś? Tak szybko? Jak?

- Mam swoje źródła. Ale teraz to nie jest ważne. Skub się! Z pewnego źródła dowiedziałam się, że Sandra znajduje się w tej chwili znajduje się w klubie.

- W klubie? Jakim klubie?

- No... w tym do którego tak często przychodziła.

- Już wiem! Dzięki Lauren! rozłączył się

- To była Lauren? zapytał Daehyun.

- Tak. Muszę iść! wybiegł szybko z kuchni i zaczął się ubierać.

- Gdzie się wybierasz? Gdzie jest Sandra? zapytał Jongup.

- W klubie. Jadę po nią.

- Jadę z tobą! powiedział stanowczo Himchan.

- Himchan, nie możesz! Zapomniałeś już? Jesteśmy dzisiaj umówieni n audycję w radiu. Musisz tam iść! wytłumaczył mu Zelo.

- Yongguk da sobie radę dodał Daehyun. Himchan spuścił głowę i zacisnął pięść. Podszedł do Yongguka i powiedział do ucha.

- Masz ją sprowadzić do dormu całą i zdrową, rozumiesz? Musisz Yongguk. Musisz- powiedział bardzo spokojnie.

- Nie martw się. Sprowadzę ją wyszedł z dormu. Wsiadł do samochodu i odjechał. Robiło się już ciemno, kiedy dotarł na miejsce. Wszedł do środka i rozejrzał się. Widział tańczący tłum którym będzie ciężko ją znaleźć. Zauważył ją siedzącą przy barze gadając z jakimś gościem.

- Co ty tutaj robisz? zapytał dziewczynę.

- Yongguk? Mogłabym się ciebie zapytać o to samo.

- Kto to jest? zapytał obcy mężczyzna.

- On? wskazała z lidera Mało ważna osoba w moim życiu.

- Ty jesteś pijana odrzekł Yongguk.

- A co ci do tego? Odejdź!

- Nie możesz tyle pić i doprowadzać się do takiego stanu.

- Bo co? Zabronisz mi?!

- Idziemy stąd!

- Nie będę się ciebie słuchała! Co ja jestem, co?!

- Nie masz nic do gadania!

- Odejdź stąd gościu! stanął po jej stronie chłopak z którym siedziała.

-  Nie wtrącaj się karzełku! popchnął mężczyznę przez co usiadł z powrotem.

- Idziemy! złapał ją za rękę i pociągła.

- Pość mnie! Nigdzie z tobą nie idę!

- Nie słyszałeś co powiedziała? Zostaw ją! raper uderzył mężczyznę w twarz z pięści przez co przewrócił się na podłogę. Złapał za Sandrę za rękę i wyciągnął ją siłą z klubu. Nie miała tyle siły, żeby mu się wyrwać.

- Puść mnie! Słyszysz?! Zostaw!- wyrwała mu swoją rękę przed klubem.

- Jak śmiesz tak mnie wyszarpywać siłą z klubu i bić każdego, co?! Nie jestem twoją własnością, żebyś mnie tak traktował!

- Ile wypiłaś?

- A co cię to w ogóle interesuje?!

- Zadałem ci pytanie!

- Co? Przyszedłeś znowu się na mnie powydzierać jak wczoraj?! Mało ci?!

- Nie rozumiesz, że ja się o ciebie martwię?! Nie możesz tyle pić i doprowadzać się do takiego stanu! Nadmiar alkoholu podwyższa ci ciśnienie. Chcesz, żeby twoje serce nie wytrzymało tego nadciśnienia? Chcesz znów trafić do szpitala?!

- Od kiedy cię to interesuje?! Jestem dla ciebie nikim! Przejąłbyś się w ogóle, gdyby mi się coś stało?!Wróć do swojej  pizdy i daj mi wreszcie święty spokój! popłynęły jej łzy po policzkach.

- Jak możesz tak w ogóle mówić?! Jesteś dla mnie wszystkim rozumiesz?! podszedł do niej i złapał ja za ramiona. Spojrzała się na niego zapłakanymi oczami.

- Nie mam nikogo innego głupia! Jesteś tylko ty i to mi wystarcza. Zależy mi bardziej na tobie niż sobie to wyobrażasz. Kocham cię całym sercem. To ,że czasami mało zwracam ci uwagi to nie oznacza, że już przestałem coś do ciebie czuć! przytulił ją do siebie mocno. Odwzajemniła jego uścisk i rzekła.

- Zabierz mnie z powrotem do dormu. Mam dosyć wrażeń jak na jeden dzień. Jak na razie jestem za bardzo pijana i wykończona, żeby na ciebie patrzeć i cokolwiek ci wybaczać. Wciąż jestem na ciebie zła.

- Wiem, wracajmy kiedy ją puścił zauważył, że cała jej twarz była w czerwonych planach Dobrze się czujesz?

- Nie. A co?

- Chyba ci lekko ciśnienie skoczyło.

- Nowość powiedziałeś. Wracajmy złapała go za nadgarstek i podeszła z nim do samochodu. Następnego dnia, skacowana Sandra wstała z bólem głowy. Bolały ja wszystkie kości, oczy piekły oraz ciężko się jej oddychało. Czuła się strasznie zmęczona, więc położyła się z powrotem do łóżka i leżała w nim ok. pół godziny. Kiedy poczuła się troszkę lepiej, wstała i udała się do kuchni, by się czegoś zimnego napić. Szła w stronę kuchni szurając stopami o podłogę. Nagle zauważyła co z daleka na stole. Otarła oczy i podeszła bliżej. Na stole leżało lekko otarte, okrągłe pudełko z którego wysypywały się małe czekoladki w kształcie maleńkich prezencików, a obok słodkości leżał piękny bukiet czerwonych oraz białych tulipanów. Koło bukietu znajdowała się mała karteczka na której było napisane.










Saranhaeyo


Nagle ktoś przytulił ją od tyłu i wyszeptał do ucha.

- Przepraszam pocałował ją w szyję co sprawiło, że dreszcze przeszły jej po całym ciele. Tak dawno nie czuła jego bliskości, że się zawstydziła. Rumieńce ozdobiły jej jasne policzki. Wtulił się mocniej w jej szyję i powiedział.

- Tak bardzo cię przepraszam...wybacz mi...proszę, nie zostawiaj mnie jego słowa doprowadziły Polkę do łez. Odwróciła się i uśmiechnęła się do niego mówiąc.

- Wybaczam. Też cię kocham- Yongguk pocałował ją delikatnie w usta obejmują zarazem. Było w tym tyle delikatności i uczucia. Nasza bohaterka już dawno zapomniała jak to wspaniale jest, gdy najukochańsza osoba na świecie, która jest dla ciebie całym światem całuje cię w usta. Nagle nie przestawiając ją całując złapał ja za nogi i podrzucił do góry umieszczając na stole. Wsuwając się między jej nogi i mocno obejmując całował ją bardziej namiętnie. W pewnym momencie przestał, spojrzał się jej prosto w oczy i rzek.

- Wynagrodzę ci to wszystko. Obiecuję moja świnko uśmiechnęli się do siebie. Nagle usłyszeli, że ktoś schodzi po schodach na dół i zmierza w ich kierunku. Polka szybko zeskoczyła z stołu i nerwowo, obydwoje zaczęli chować kwiaty oraz czekoladki. Upchnęli je szybko do lodówki. Wtedy do kuchni przyszedł Himchan. Na widok Sandry z radością podbiegł do niej i mocno przytulił. Sandra odwzajemniła jego uścisk.

- Tak bardzo się balem o ciebie. Nie wiesz, nawet jak bardzo. Martwiłem się o ciebie. Nie rób mi tego nigdy więcej.

- Obiecuję ci Himchan tak mocno wtulił się w jej ciało, że jego oczy znów się zaszkliły Przepraszam wyszeptała. Dwa dni później całe B.A.P wraz z Sandrą jechali razem na występ charytatywny tylko dla artystów z TS. Po występie była zorganizowana mała konferencja prasowa, a po niej premiera nowej piosenki Secret. Po premierze wydawało się być wszystko doskonale. Ale tak nie było. Okazało się że do Internetu trafiły zdjęcia na których znajdował się Yongguk wraz z jakaś dziewczyną trzymając ją za rękę i przytulając, a na końcu wsiadając z nią do tego samego samochodu. Niestety zdjęcia były zbyt dobrze zrobione i tym razem żadne wymówki Yongguka by mu nie pomogły, ponieważ doskonale widać na zdjęciach, że to jest on. Kiedy wszyscy zbierali się do wyjścia, ktoś nagle krzyknął za nimi.

- To ona! To dziewczyna Yongguka! fotografowie oraz stacje telewizyjne szybko podbiegli do Polki. Rozpoznali ją po włosach, które niczym si nie różniły n tych na zdęciu. Dziewczyna próbowała uciec, gdy nagle Yongguk złapał ją i mocno objął do siebie zakrywając jej twarz.

- Yongguk1 Yongguk! Powiedz nam! Czy to twoja dziewczyna?

- Tak, to jest moja dziewczyna! powiedział stanowczo A teraz musze was przeprosić, spieszymy się objął ją wyprowadzając z budynku. Wszyscy byli w szoku tą wiadomością. A najbardziej całe B.A.P, które żyła przez cały czas w kłamstwie. Kiedy wszyscy wsiedli do samochodu nie wiedzieli co powiedzieć.

- Yongguk czy wy naprawdę jesteście...? zapytał Daehyun.

- Tak, jesteśmy przerwał mu.

- Ale... od jak dawna? zapytał Jongup.

- Od wakacji. Staliśmy się parą po wakacjach na wyspie Jeju.

- Dlaczego nam o niczym nie powiedzieliście? Jak mogliście nas przez cały ten czas okłamywać? zapytał zdenerwowany Zelo. Wszyscy byli na nim bardzo zdenerwowani, że nic im nie powiedzieli. Czuli się oszukani.

- Przepraszam was. To... to wszystko moja wina. Yongguk chciał wam powiedzieć całą prawdę, ale to ja się na to nie zgodziłam. Wolałam, żeby nasz związek był sekretem.

- Dlaczego? zapytał Youngjae.

- Ponieważ, bałam się o waszą przyszłość. O przyszłość B.A.P. Nigdy nie widomo jakby ludzie przyjęli to, że jesteśmy razem. To mogło zniszczyć ten zespół. Wszystko nad czym tak długo i ciężko pracowaliście, poszło by na marne. Nie mogłam do tego dopuścić. Dlatego bałam się komukolwiek o tym powiedzieć. Przepraszam, że was okłamaliśmy. Przepraszam za to, że chciałam wyjawić całej prawdy. Przepraszam za wszystko. Wybaczcie mi.

- Okłamaliście nas. Oszukaliście. Przez tak długi czas o niczym nie wiedzieliśmy. Czuję się okropnie, że dowiaduję się o tym w ten sposób powiedział Zelo.

- Ja również... Wiem, że chciałaś dobrze. Dla nas wszystkich. Dlatego nie mogę być na was zły przez całe życie. Pewnie minie trochę czasu zanim dotrze to do nas, że jesteście razem rzekł Jongup.

- Rodzina na zawsze, prawda? zapytał Daehyun.

- Na zawsze uśmiechnęła się przybijając żółwika z Daehyunem.

- Zaraz... czyli to znaczy, że nie zostaniesz moją żoną? zapytał zawiedziony Dahyun.

- Niestety.

- Czyli nie będziesz mi piekła serników do końca życia wszyscy wybuchli śmiechem po jego stwierdzeniu.

- Daehyun ty głodomorze! powiedział Youngjae.

- Przecież wszyscy doskonale wiemy że Daehyun nie potrafi żyć bez Sandrowych serników stwierdził Yongguk.

- A jednak miałam rację... to taki jego fetysz wszyscy zaczęli się śmiać .

- To nie prawda! naburmuszył się piosenkarz. Himchan siedział z dala od całego zespołu. Siedział do nich tyłem nie odzywając się przez całą drogę. Następnego dnia, Sandra wstając z łóżka znów poczuła ogromne zmęczenie. Bolały ją wszystkie kości w nogach, oczy zaczęły ją lekko piec, a w głowie jej szumiało. Nie miała siły, by wstać. Próbując się podnieść nogi same się jej zaczęły uginać pod ciężarem.

*Co mi się dzieje?(Sandra)*

Przez cały dzień Himchan nic się nie odzywał. Do nikogo. Chodził cały czas przygnębiony, smutny, bez życia. Nie uśmiechał się. Wyglądał jakby nie miał sił, by cokolwiek mówić. Przez cały dzień siedział w swoim pokoju nie wpuszczając do niego nikogo. Kiedy nadszedł wieczór Sandra postanowiła, że pójdzie do niego, by z nim o wszystkim porozmawiać. Poszła do pokoju z którego prawie w ogóle nie wychodził. Zapukała parę razy w drzwi i powiedziała.

- Himchan to ja, Sandra. Mogę wejść? nie usłyszała odpowiedzi. Złapała za klamkę i o dziwo były otwarte. Zdziwiona uchyliła drzwi i zajrzała do środka.

- Halo? Himchan? Jesteś? weszła do środka, ale jego tam nie było. Rozejrzała się i zobaczyła otwarte drzwi od łazienki. Postanowiła, że wejdzie i sprawdzi czy stoi tak Himchan. Kiedy weszła do środka nie zastała tam Himchana, lecz za drzwiami coś zobaczyła. Nie mogla uwierzyć własnym oczom.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Himchan on...

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Powiesił się...

5 komentarzy:

  1. Kobieto, twoja ortografia jest na pierwszym poziomie. ! I do tego wgl. Nie robisz akapitów. ! Wymyśliłaś fajną fabułe, ale wypowiedzi bohaterow mi się nie podobają. Himchan nigdy nie powiedziałby Yongguk'owi takich rzeczy ! I jeszcze ta akcja na koniec...

    OdpowiedzUsuń
  2. Osoba, która napisala poprzedni komentarz ma absolutną rację, ale nie o to teraz chodzi. Gdzie są części pierwsze tych rozdziałów ? Przeglądnij jeszcze raz ten spis treści oraz rozdziały i napraw to proszę, bo jestem ciekawe co tam jest ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. To żart, prawda? Jak to nie jest żart, to ja dostanę zawału

    OdpowiedzUsuń
  4. NIEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!! TYLKO NIE HIMCHAN!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń