Wakacje już minęły i czas wracać do szkoły. Pierwszy
dzień był przygotowywaniem do zajęć lekcyjnych. Joon nie przybył do szkoły.
Musiał polecieć ze swym stryjem do Chin w interesach. Po lekcjach wszystkie
uczennice robiły dużo hałasu przed szkolną bramą. Piszczały, śmiały się,
krzyczały z radości. Zaciekawiona Hyosung poszła sprawdzić, o co chodzi?
Zobaczyła czarną limuzynę, a z niej wychodził przystojny uczeń z liceum
Shinobujia ubrany w biały mundurek szkolny. Był to Kikwang.
- Cześć Hyosung! – podbiegł do dziewczyny z
promienistym uśmiechem.
- Cześć Kikwang!
- Co u ciebie?
- Po staremu… Co ty tutaj robisz? – zapytała
zaciekawiona.
- Przyjechałem do ciebie.
- Do mnie?
- Tak, muszę z tobą porozmawiać.
- O czym?
- Ja…no wiesz…lubię cię i … chciałabyś ze mną się
umówić?! – powiedział szybko w panice spuszczając wzrok. Japonka zaczerwieniła
się. Po prostu ją zatkało. Wszystkie uczennice nie mogły uwierzyć, że ona może
podobać się komuś takiemu.
- Więc…ja…nie wiem co powiedzieć. Zatkało mnie. Nie
sądziłam, że będziesz chciał się ze mną umówić.
- Jesteś naprawdę fajna. Lubię cię. Chcę cię lepiej
poznać. A więc…?
- Zgoda!
- Naprawdę? – spytał zaskoczony.
- Tak! Jesteś naprawdę miłym i zabawnym chłopakiem.
Czemu by nie?
- Super! To… spotkajmy się w parku miejskim o godzinie
16:00, ok?
- Dobra! Nie mogę się doczekać. Pa! – uśmiechnęła się
i odeszła. Kikwang nie wiedział co ma zrobić. Nie wiedział czy ma się śmieć,
czy płakać ze szczęścia. Jeszcze przez krótką chwile wpatrywał się w nią jak
odchodzi. Wszystkie dziewczyny były zszokowane. Kiedy dotarła do domu i zjadła
obiad od razu zaczęła się szykować. Lecz nie wiedziała od czego zacząć.
- Powinnam wyglądać ładnie. W końcu to…randka, a Kikwang
mnie…lubi. Dziwne… - po chwili zastanowienia rzekła sama do siebie – włożyć
spódniczkę, czy spodnie? – Hyosung poszła do salonu, gdzie znajdowali się jej
rodzice.
- Mamo! Co powinnam włożyć na randkę? – spytała. Matka
była w szoku, a ojciec prawie zadławiłby się kawą.
- Idziesz na randkę? – spytali jednocześnie.
- No…tak – zszokowani rodzice po chwili się
uśmiechnęli.
- Wiedzieliśmy z matką, że ten dzień kiedyś nadejdzie.
- Tak, kiedy go pierwszy raz zobaczyliśmy od razu
wiedzieliśmy, że jesteście sobie pisani.
- Co? Poznaliście go? – zapytała zdziwiona.
- Tak, przecież był w odwiedziny – rzekł ojciec.
- Był tutaj?!
- Tak, nie pamiętasz? Wspaniały z niego młodzieniec, a
jaki uprzejmy, miły i przystojny. Idealna partia dla ciebie – wyjaśniła matka.
- Zaraz, zaraz! Chodzi wam o średniego wzrostu bruneta?
- Ty umówiłaś się z Changsun’em, prawda? – spytała
mama.
- Nie… nie umówiłam się z Changsun’em….dlaczego
pomyśleliście, że mogłabym się umówić z nim?! Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nic
więcej.
- Więc z kim się umówiłaś?! – powiedziała zezłoszczony
ojciec zsiadając z fotela.
- Ech… ja…- jąkała się przestraszona – umówiłam się z
moim kolegą. Ma na imię Kikwang i jest z szkoły Shinobuja.
- Shinobuja? – spytali jednocześnie.
- Tak.
- To jest ta najlepsza szkoła dla utalentowanych,
inteligentnych i bogatych? – spytała matka.
- …T-tak.
- To co innego! – rzekł zadowolony.
- Chodź! Pomogę ci się wyszykować! Idziemy! – zagoniła
ją do pokoju. Gdy się wystroiła i uczesała, wzięła torebkę i poszła do parku. Hyosung
szybko przybiegła z przystanku do parku. Kikwang już tam na nią czekał od 20
minut.
- Gdzie ona może być? – pomyślał. Nagle dziewczyna
podbiegła do niego.
- Kikwang! Cześć!
- Cz-cześć! – gdy się odwrócił ujrzał wystrojoną,
śliczną Japonkę – Ślicznie wyglądasz! – zaczerwienił się uroczo.
- Dziękuję! – powiedziała uśmiechnięta – Przepraszam,
że się spóźniłam. Autobus się spóźnił
- Nic nie szkodzi! Ja też nie dawno przyszedłem –
kłamał.
- Jakie masz plany na dzisiaj? Gdzie mnie zabierzesz?
- Pomyślałem, że najpierw pospacerujemy po parku i się
troszkę lepiej poznamy.
- Dobra myśl! – spacerując po parku i podziwiając jej
prawdziwe piękno, Hyosung powiedziała – Opowiedz mi coś o sobie.
- A co chcesz wiedzieć?
- Wszystko! Zacznij od… dzieciństwa.
- Urodziłem się jako bogate dziecko mieszkające w
bogatej wilii i mające rodziców sukcesu. Miałem wszystko czego zapragnąłem.
Słodyczy, zabawek, podróże. Po prostu raj.
- Niemożliwe, żeby przez cały czas było jak w raju. A
co z przyjaciółmi?
- Przyjaciółmi?... miałem ich… mnóstwo. Byłem dosyć
popularny wśród dzieci. Każde chciało się ze mną bawić. Nigdy nie było nudno.
Lecz pewnego dnia, gdy bawiłem się z przyjaciółmi w chowanego, schowałem się w
krzakach i przypadkowo usłyszałem jak o mnie rozmawiali. Okazało się, że bawili
się tylko ze mną, ponieważ… jestem bogaty. Rodzice zmuszali swe dzieci do
spędzania ze mną czasu. Tak naprawdę mnie nie lubiły, uważały, że jestem
nudnym, głupim, tępym dzieciakiem. Po usłyszeniu tego zdenerwowany wybiegłem z
krzaków i pobiegłem do domu. Przez parę dni nie wychodziłem z pokoju. Nie
odzywałem się do moich ”przyjaciół”. Ignorowałem ich w szkole, mieście i tak dalej.
Udawałem, że ich nie znam. Kiedy poszedłem do Gimnazjum Shinobuja wszystko się
zmieniło. Wszyscy byli tacy sami, znaczy… wszyscy byli bogaci. Nikt nie bawił
się ze mną, bo mam dużo pieniędzy. Polubili mnie za to, że jestem jaki jestem.
- Rozumiem... To musiało być dla ciebie ciężkie.
- Tak.
- A co z twoimi rodzicami?
- Mieszkam z matką. Oprócz tego, że ma czarne interesy
to jest bizneswoman.
- A tata?
- Nie żyje… Miałem wtedy 8 lat.
- Przykro mi.
- Nie trzeba to… to była moja wina.
- Jak to?
- Pewnego wieczoru usłyszałem jak moi rodzice się
kłócą. Postanowiłem zejść na dół i sprawdzić co się dzieje. Rozmawiali o
rozwodzie. Nie mogłem tego znieść. Popłakałem się i… uciekłem z domu. Było tak
ciemno, że nie wiedziałem gdzie biegnę, ale biegłem. Cały czas, aż wreszcie na
kogoś wpadłem. Byli to członkowie organizacji Bunjin. Mordercy, narkomanie,
złodzieje. Polowali na mojego ojca. Chcieli się zemścić na nim zabijając mnie.
Ale na szczęście przybył w porę.
- Kto?
- Mój ojciec. Usłyszeli jak uciekłem z domu, więc
postanowił, że ruszy za mną i sprowadzi do domu. Kazał im mnie zostawić i żeby
załatwili tą sprawę między sobą, a mnie w to nie mieszali. Lecz przystawili mi
nóż do gardła. Zaczęli walczyć. Był niesamowity. Pierwszy raz w życiu
widziałem, żeby mój ojciec tak walczył. Nigdy go nie widziałem w akcji. Był
jak… bohater. Ale nagle coś się stało i … upadł na ziemie. Nie wiedziałem co się
dzieje. Wołałem go , lecz nie wstawał. Porwali mnie i zażądali okup. Dwa dni
później moja matka odnalazła mnie. Wpadła do pomieszczenia w której mnie
maltretowali i zastrzeliła ich wszystkich. Zabrała mnie z stamtąd i uciekliśmy.
Cały czas pytałem o ojca, ale ona nic nie chciała powiedzieć. Wykąpała mnie,
dala mi jeść, opatrzyła rany i kazała się położyć spać, a nazajutrz miała mi o
wszystkim powiedzieć. Powiedziała, że tata już nie wróci. Zabili go.
Postanowiłem, że zemszczę się. Trenowałem każdego dnia. Gdy wreszcie się
spotkaliśmy, byłem za słaby by go pokonać. Na szczęście był tam wtedy Changsun
i mnie uratował. Powiedział, że pomoże mi się zemścić nad Bunjin i mnie
wyszkoli. Tak właśnie trafiłem do mafii. To była moja wina. Gdybym tamtej nocy
nie wybiegł z domu inaczej by to się skończyło.
- Nie obwiniaj się. To nie była twoja wina. Byłeś
wtedy tylko dzieckiem.
- Nie rozmawiajmy już o mnie dobrze! – uśmiechnął się
– A ty? Co robisz w taki miejscu jak Seul?
- Mój ojciec jak twoja matka jest biznesmenem. Dostał
wynagrodzenie i jest teraz na wyższym stanowisku. Dostał lepszą pracę w Seulu i
z tego powodu zamieszkaliśmy tutaj.
- A co z twoim dzieciństwem?
- W porównaniu do ciebie nie była bogata. Mieszkałam z
rodzicami w Tokyo. Dlatego to jest moja pierwsza w życiu randka.
- Naprawdę?
- Tak. Nie byłam zbyt urodną dziewczynką nawet w
gimnazjum. Chłopcy uważali mnie za brzydule. Ale nie moją przyjaciółka,Yuki.
Była prześliczna. Zawsze była adorowana przez najprzystojniejszych chłopców w
mieście. Lecz przez problemy w domu wdała się w złe towarzystwo i wpadła w
nałogi narkotykowe. Przez to wszystko zostawiła mnie i stwierdziła, że już
więcej nie będzie się ze mną zadawać. Zgodziłam się na to. Myślałam, że dzięki
temu będzie dla niej lepiej, ale myliłam się. Parę dni później przedawkowała i…
straciłam ją.
- Przykro mi...- po chwili ciszy powiedział - Ale
wciąż się zastanawiam…
- Nad czym?
- Dlaczego przystąpiłaś do mafii?
- Ponieważ… chcę być przy Joon’nie.
- Nie rozumiem.
- Zanim dowiedziałam się, że Joon jest gangsterem
bardzo mnie adorował. Nie widział świata poza mną. Zawsze mi pomagał we
wszystkim, opiekował się mną, chronił, poświęcał się dla mnie. Ale ja nie
potrafiłam dostrzec jego miłości do mnie. Myślałam, że jest jednym z tych który
myślą, że mogą mieć każdą. Po porwaniu w walentynki postanowił, że dla mojego
dobry i bezpieczeństwa zrzeknie się miłości do mnie i mnie zostawi. Po tych
słowach brakowało mi czegoś, lecz nie wiedziałam czego. Czułam pustkę, jakby
zniknęła cząstka mnie. Nagle dotarło do mnie… wiedziałam czego mi brakowało… to
był, Changsun. Wiedziałam, że kocham go. Po paru dniach postanowiliśmy, że
zostaniemy przyjaciółmi, lecz dla mnie to wciąż było za mało. On tyle razy mnie
obronił, pomógł, a ja byłam taka głupia. Więc postanowiłam, mimo tego, że nie
mogę być z nim dołączę do jego organizacji i będę przy nim. By mu pomagać,
wspierać go, opiekować się nim. Obiecałam to mu, a obietnicy zawsze dotrzymuje.
To dlatego się przyłączyłam.
- By wiedział, że jednak go kochasz? – powiedział
smutnym głosem i nieobecnym wzrokiem.
- Nie. By mu się za to wszystko odwdzięczyć – spojrzał
się na nią ze zdziwieniem – Chce pozwolić mu odejść. Nie musi mnie kochać
wystarczy, że ja go kocham.
- Skąd wiesz, że jednak cię nie kocha?
- Bo widzę po tym jak się zachowuje, jak do mnie mówi,
jak się na mnie patrzy. Jeszcze na początku jego oczy zdradzały uczucia, teraz
nie mają wyrazu. Ale wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Że nie potrafię
go chronić. Mam za mało odwagi, by to zrobić. Nic nie potrafię. Jestem
bezużyteczna – łzy popłynęły po jej delikatnych policzkach. Kikwang spojrzał na
nią z żalem.
- Nie mów tak. Jesteś wspaniała.
- To nie prawda, jak nie mogę go chronić, a tym
bardziej opiekować się nim.
- Pomogę ci stać się silniejszą… i będziesz mogła to
uczynić… dla niego.
- Naprawdę?
- Tak, nie chcę być kiedykolwiek przez niego płakała.
- Dziękuję Kikwang! – przytuliła chłopaka.
Zaczerwieniony brunet objął czule Japonkę.
* Nie chcę cię
już więcej oglądać cierpiącą przez niego. Zrobię wszystko byś była szczęśliwa.
Nawet jeśli nie odwzajemnisz moich uczuć (Kikwang) *
- Nie płacz już. Będzie dobrze, zobaczysz! – otarł jej łzy i uśmiechnął się
– Jeżeli chcesz płakać to pójdziemy się razem wypłakać. Choć! – złapał ją za
rękę i pociągnął ze sobą. Parę minut później.
- Ja już nie mogę!
- Dokończ!
- Nie mogę powstrzymać łez!
- A myślisz, że ja mogę?!
- Boże jakie to ostre! – powiedziała to ocierając łzy.
Zaprowadził ją do budki z ostrym jedzeniem. Kupił dwie duże porcje. Po skończeniu
wypili mnóstwo wody.
- Mówiąc, że się zaraz wypłaczemy nie myślałam, że
przyjdzie ci taki zwariowany pomysł.
- Haha! Ja zawsze mam zwariowane pomysły! Jak już
sobie popłakaliśmy możemy teraz się
troszkę zabawić – zabrał ją do salonu gier w który bawili się wspaniale.
Strzelali, tańczyli, śpiewali, ścigali się na skuterach. Po dwu godzinnej
zabawie udali się na miasto. Mijali budkę z kwiatami. Hyosung bardzo się
spodobały białe róże. Szybko do nich podbiegła i z zachwytem pochyliła się
zaczynając je wąchać. Kiedy odwróciła się zobaczyła Kikwang’a z bukietem
białych róż. Zaskoczona Hyosung uśmiechnęła się i wzięła bukiet. Dziękując mu
pocałowała go w policzek. Zawstydzony młodzieniec zarumienił się. Przechodzili
obok kolejnego sklepu.
- Poczekaj idę coś zobaczyć – weszła do sklepu z
damską bielizną. Po dwóch minutach czekania wszedł do środka. Rozglądając się
zauważył Hyosung. Podchodząc do niej parę razy szturchną ją palcem w ramię.
Odwracając się pokazała mu bardzo seksowną, czarną bieliznę z falbankami.
- Jak bym w takim czymś wyglądała?
- Ni-nie wiem.
- Może kupię i sprawdzimy później?
- Co?! – zarumienił się zakrywając twarz.
- Hahaha! Tylko żartowałam! Hahaha! Wiedziałam, że za
mną wejdziesz, chciałam zrobi ci żart. Chodźmy dalej! – zostawiła bieliznę,
złapała go za ramię i wyciągnęła go z sklepu. Idąc dalej zauważyli małego psa
biegnącego na ulicę. Nagle potrącił go samochów. Zwierze odbiło się od
samochodu po czym wstało z ulicy i pobiegło dalej. Hyosung pobiegła za psem.
- Gdzie ty biegniesz? – zatrzymał ją.
- Trzeba sprawdzić czy nie stało mu się krzywda. Chodź!
– złapała go za rękę i pociągła go do siebie ciągnąć go w stronę psa, który
pobiegł między budynkami. Było tam ciemno i brudno.
- Chodź pieseczku. Nie bój się. Nic ci nie zrobimy.
- Ale my wam tak – usłyszała nagle męski głos
wydobywający się za rogu. Przestraszona wróciła do chłopaka. Po chwili zostali
otoczeni przez mężczyzn z wszystkich stron.
- Kikwang... znowu się spotykamy.
- Znowu ty?
- Znacie się?
- Niestety – odpowiedział jej Kikwang.
- Niech zgadnę... czarne interesy?
- Można tak to powiedzieć – nagle skierował pytanie do
przeciwnika – Nie możemy tego zrobić kiedy indzie? Jak by nie zauważył, to
teraz jestem zajęty.
- Hahahaha! Zabawny jesteś... ja pragnę rządzy krwi! –
wszyscy bandyci zaczęli się śmiać jednocześnie.
- Oni są nienormalni. Za dużo gier komputerowych i
tyle – wyszeptał do dziewczyny przez co zachichotała.
- Brać ich! – wszyscy rzucili się na parę.
- Dobra Hyosung. Teraz zacznie się dopiero zabawa. Chodź
tutaj!
- Co? Nie! – wziął ją na ręce i podrzucił do góry, a
następnie kucnął przez co dwóch mężczyzn biegnących w ich stronę wpadli na
siebie i przewrócili się. Kikwang wstał otrzepał ubranie i wystawił rękę do
góry łapiąc w objęcia Japonkę.
- Więcej tego nie rób! – postawił ją na ziemię.
- Bierz to! – rzucił w jej stronę długi, metalową
rurkę. Uśmiechnięty sam rzucił się w stronę przeciwników i pokonywał jednego po
drugim. Japonka nie wiedziała co zrobić. Nagle usłyszała biegnącego w jej
stronę rywala. Odwróciła się i uderzyła go w głowę. Zemdlał.
*Ale oni są
słabi(Hyosung)*
Pokonywała ich w przypadkowych uderzeniach. W
rzeczywistości oni sami się wykańczali. Nie musiała nic robić. Kiedy jeden z
przeciwników próbował wbić w nią nóż, zrobiła unik i wymierzyła w niego
metalową rurką. Niestety w ostatniej chwili złapał ją. Próbowała wyszarpać mu
ją z rąk, lecz był za silny. Mężczyzna znów próbował zaatakować, kiedy nagle
oberwał w głowę butelką od Kikwang’a.
- Śpij spokojnie – rozejrzała się dookoła, a wszyscy
leżeli na ziemi. Złapał ją za rękę i zaczęli uciekać.
- W nogi! – bandyci zaczęli ich ścigać.
- Dlaczego ich po prostu nie zabijesz?!
- Bo tak jest zabawniej! – biegli tak przed siebie
kiedy nagle wciągnął ją za róg budynku. Schowali się za kontenerem. Koreańczycy
pobiegli dalej.
- O mały włos – wyszeptała.
- Tak, chodźmy już stąd – powolnym krokiem wychylił
się sprawdzając czy jest bezpiecznie.
- Pusto. Droga wolna. Chodźmy – robiło się już późno,
więc Kikwang postanowił, że odprowadzi Hyosung pod dom. Cała drogę śmiali się z
tego wydarzenia. Gdy już dotarli na miejsce powiedziała.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień. Świetnie się z tobą
bawiłam.
- Nie ma za co. Nie myślałem nawet, że się zgodzisz –
zaśmiała się uroczo.
- Nigdy tego wieczoru nie zapomnę. Takiej frajdy to ja
jeszcze w życiu nie widziałam.
- Hahaha! Taka rozrywka tylko u mnie!
- Hahaha! Tak! Co następnym razem? Pościg motorówką
czy skoki z śmigłowca?
- Dziewczyno nie tak ostro! Wszystko małymi
kroczkami... zaraz, następnym razem? – dopiero po chwili do niego dotarło.
- No tak! No bo, czemu by nie? Musze już iść. To do
jutra!
- Do jutra – patrzył się na nią jak odchodzi lecz
nagle zatrzymał ja.
- Hyosung! – dziewczyna odwróciła się, a chłopak obdarzył
ją ciepłym, delikatnym pocałunkiem w usta. Japonka była w szoku. Próbowała go
od siebie odepchnąć, ale złapał ją za ręce, aż w końcu odwzajemniła jego
pocałunek. Otwierając oczy uśmiechnął się do niej zostawiając ją samą,
zawstydzoną pod domem.
- To do jutra Hyosung!
*************
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Nie wiem dlaczego literki są takie, a nie inne. Próbowałam to naprawić, ale się nie da.
*************
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Nie wiem dlaczego literki są takie, a nie inne. Próbowałam to naprawić, ale się nie da.
omo sie doczekalam <3 swietne i Kikwang booze *.* czy to z jedzeniem nie jest przypadkiem z You are Beautiful czy jakiejs innej dramy bo bardzo mi sie wlasnie z jakas kojarzy ?;D
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nie wiem :D
Usuńno wlasnie mi sie cos kojarzy ;D bo duzo ogladam dram i byl taki watek tylko nie pamietam w jakiej ( moja skleroza )
UsuńŚwietny rozdział! Czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńWow genialny czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńmoże jestem dziwna, ale Kikwang hwaiting! W końcu mogę dać upust mojej nieskończonej miłości do członków B2ST ♥♥♥ Tak jak mi się podobało, tak teraz jestem zachwycona ♥
OdpowiedzUsuń