Translate

sobota, 24 maja 2014

Infinite: Darkness Rozdział 8

- Sunggyu?! - z łzami w oczach rzuciła się w ramiona chłopaka i przytuliła go mocno do siebie. Nagle oderwała się od jego ciała i zaczęła mówić:
- Nie, to nie prawda. Ty, to nie możesz być ty. To pewnie tylko sen - zamknęła oczy - Zaraz się pewnie obudzę, a ciebie już nie będzie obok mnie - po chwili poczuła ciepłego całusa na swoich ustach. Przyciągnął ją bliżej do siebie i pogłębił swój pocałunek. Trzymał ją mocno w ramionach, jakby bał się, że ją zaraz straci. Był to ich pierwszy pocałunek. Spojrzeli sobie głęboko w oczy.
 - Tęskniłam za tobą - powiedziała przez łzy.
- Ja za tobą też - wyszeptał, po czym wtuliła się mocno w jego klatkę piersiową.
- Dlaczego mnie zostawiłeś? ... Dlaczego odeszłeś?... Co się stało?
- Zbyt dużo by opowiadać.
- Gdzie byłeś?
- Czy to teraz ważne? Ważne, że znów mogę cię zobaczyć.
- Tak długo cię nie było. Nie wiesz nawet, jak bardzo przejęłam się twoim zaginięciem, jak bardzo bałam się o ciebie.Myślałam... myślałam, że nie żyjesz.  Modliłam się dzień i noc, żebyś wrócił. Wszyscy z czasem zaczęli wątpić, że kiedykolwiek wrócisz. Ale ja nigdy. Nigdy nie traciłam nadziei... Wszyscy będą szczęśliwi, kiedy znów cię zobaczą.
-Nie mogą.
- Jak to? - zapytała zdziwiona.
- Nie mogę tak po prostu wrócić.
- Dlaczego?
- Mam kłopoty. Robiłem rzeczy, których nie powinienem był robić. Ścigają mnie.
- Ścigają?
- Muszę się ukrywać.
- Trzeba zgłosić to na policję.
- Nie, to tylko by pogorszyło sprawę.
- Chcę ci pomóc.
- Nie możesz mi pomóc. Nikt nie może... Muszę sam to wszystko załatwić.
- Ale...
- Obiecaj mi, że nikomu o mnie nie powiesz i, że nie będziesz próbowała mi pomóc.
- Przecież...
-Obiecaj mi Basia... obiecaj - było widać, że mu nie na żarty. Był bardzo przejęty tym o czym mówił.
- Obiecuję- wyszeptała.
- Muszę już iść - zmierzał w stronę okna.
- Gdzie idziesz?
- Już czas na mnie.
- Czekaj! - złapała go za ramię- Kiedy...kiedy się znów zobaczymy?
- Już nie długo, obiecuję... wrócę - nachylił się nad nią i wyszeptał jej do ucha - już nigdy cię nie zostawię.
- Sunggyu! - wykrzyknęła budząc się gwałtownie zalana potem. Był już ranek, a dziewczyny spały w swych łóżkach.

*Więc... więc to był tylko zwykły sen?(Basia)*

 Poszła do łazienki i polała twarz zimną wodą. Spojrzała się na swoje odbicie w lustrze.
- Dlaczego?... Dlaczego nie mogę o tobie zapomnieć?! - zdenerwowana krzyknęła po czym bez sił opadła na zimne kafelki i zalała się łzami. W szkole nie mogła skupić się na lekcji, ponieważ cały czas myślała o swoim śnie.

*Był taki realistyczny... że do tej pory czuję jego dotyk na swoim ciele.(Basia)*

Tego samego dnia wieczorem, Basia spoglądała na okno, jakby miała nadzieję, że Sunggyu znów wejdzie tym oknem.
- Na co się tak patrzysz? - zapytała Zuzia.
- Nie, nic. Na nic.
- Wszystko w porządku? Dzisiaj w szkole wyglądałaś na nieobecną - rzekła Kinga.
- Nic mi nie jest. Wydaje ci się. Przestańcie się martwić, bo u mnie naprawdę wszystko jest w porządku - uśmiechnęła się - Ja idę już spać. Dobranoc dziewczyny.
- Dobranoc - odpowiedziały i zgasiły światło. Basia nie mogą spać, cały czas obserwowała okno, aż w końcu zasnęła. Czekała na niego z nadzieją, że znów się pojawi. Dzień w dzień. Każdej nocy czekała, ale on się nie zjawił. Piątkowego wieczoru po pracy, udały się na imprezę. Za to w sobotni wieczór Basia znów została sama. Dziewczyny ulotniły się z chłopakami, a rodzice Kingi poszli do pracy. Sama leżąc w łóżku do późna oglądała dramy na laptopie zajadając się pocky. Zmęczona zaczęła zasypiać. Kiedy przysnęła poczuła słodki zapach wanilii po czym usłyszała znajomy szept:
- Śpisz już? - otworzyła oczy, a na jej łóżku siedział Sunggyu.
- A więc... to nie był sen?
- Mówiłem przecież, że wrócę, prawda? -przytuliła go mocno do siebie i ucałowała w policzek.
- Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że znowu cię widzę.
- Połóż się, jest już późno.
- Nie chcę iść spać. Chcę siedzieć z tobą.
- Jeszcze się ze mną nasiedzisz -położył się obok niej.
- Boje się, że to tylko sen, że tak naprawę cię tutaj nie ma.
- Ale jestem tutaj - pogłaskał jej policzko.
- A co jeżeli jesteś tylko moją wyobraźnią?
- To masz bardzo seksowną wyobraźnię - zaśmiała się.
- Brakowało mi twojego poczucia humoru.
- A mi twojego śmiechu. Tylko ono mnie uszczęśliwia -uśmiechnął się uroczo - A teraz... idź... spać - ucałował jej czoło przez co przymknęła oczy. Kiedy z powrotem je otworzyła było już widno. Podniosła się i spojrzała na łóżka dziewczyn w których już dawno spały. Pierwszy raz od dłuższego czasu obudziła się z uśmiechem na ustach.

1 komentarz:

  1. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, mam nadzieję, ze wszystko się jakoś ułoży :)

    OdpowiedzUsuń