- Yong Guk?! Nic ci nie jest? – dziewczyna pomogła raperowi
wstać z chodnika.
- Nie. Wszystko w porządku – złapał się za obolała głowę.
- Chodź do mnie. Opatrzę ci głowę – złapała chłopaka pod
pachę i zabrała do swojego pokoju w szkolnym dormie. Mieszkała w pokoju sama,
ponieważ do tej szkoły zaczęła uczęszczać od niedawna. Otworzyła drzwi i szybko
wślizgnęła się do pokoju, żeby nikt ich nie zauważył. Zamknęła drzwi i kazała
liderowi usiąść na krześle. Zapaliła lampkę na stole i skierowała ją w stronę
twarzy Yongguk’a. Miał na czole małe przecięcie, które było lekko
zaczerwienione i brudne.
- Poczekaj. Wezmę apteczkę.
- Nie trzeba – oznajmił Yongguk.
- Trzeba. A co jeśli w ranę wejdzie zakażenie? – mówiła uniesionym
głosem, by lepiej ją było słychać z kuchni w której szukała apteczki.
- A ty jak zawsze nad opiekuńcza jesteś.
- A ty jak zawsze uparty i niezdarny! – po chwili wyszła z
kuchni – Gdyby nie ja, już dawno byś się zabił.
- W sumie to racja. Ała! – przyłożyła mu delikatnie wacik
oblany wodą utlenioną do rany.
- Przepraszam – powiedziała próbując jak najdelikatniej
obmyć mu przecięcie. Wyciągnęła z apteczki plaster i przykleiła go do rany
chłopaka.
- Dziękuję! – powiedział Yongguk.
- Nie ma za co! – uśmiechnęła się promieniście – A tak w ogóle
to skąd się tam znalazłeś? Śledziłeś mnie?
- Nie, nie, nie. To nie tak. Gdy cię zobaczyłem wczoraj to
chciałem podejść i porozmawiać, ale ty zniknęłaś. A dzisiaj w kawiarni
wstydziłem się cokolwiek wypowiedzieć.
- Ty i wstyd? Niemożliwe! – powiedziała żartobliwie –
Szczerze mówiąc, nic z tego nie rozumiem. Pokiełbasiłeś całkowicie no chyba, że
to ze mną jest coś nie tak. Chociaż w to wątpię, bo to ty zawsze byłeś od tego
specem. I jeszcze raz i powoli. Jak to wczoraj?
- Ok. No to od początku. Wczoraj po pracy pojechałem z
kolegami na dyskotekę. Wtedy zobaczyłem tam ciebie jak tańczyłaś z dwoma moimi
kolegami. Na początku cię nie rozpoznałem, ale wiedziałem, że muszę po prostu do
ciebie podejść. Nie zdążyłem, bo ciebie już tak nie było. Spytałem się
kelnera czy cię zna i powiedział, że przychodzisz tam co piątek i, że pracujesz
w Czekoladowym Obłoku. Z tego powodu postanowiłem, że dzisiaj po pracy znajdę Czekoladowy
Obłok i z tobą porozmawiam. Ale gdy cię już zobaczyłem to nie wiedziałem co
powiedzieć – nagle zauważył siedzącą koło niego przyjaciółkę z opuszczoną
głową. Chrapała. Kiedy przerwał mówić przebudziła się i spytała – Mówiłeś coś? –
chłopak spojrzał się na nią zdenerwowany.
- Ej, przecież żartowałam. Lubię sobie z ciebie jaja robić.
A tak teraz na poważnie. To skoro bałeś się zagadać to wolałeś mnie śledzić?
Teraz rozumiem.
-Nie śledziłem cię.
- No oczywiście. Wiesz jak mnie przestraszyłeś głupku?!- po
chwili przytuliła się do rapera – Ale mimo wszystko cieszę się, że znowu cię
zobaczyłam – wyszeptała mu do ucha. Zdziwiony chłopak uśmiechnął się. Obejmując
ją powiedział.
- Ja też się cieszę. Tyle lat minęło.
- W końcu aż 7 lat – usiadła koło niego.
- Tak, to prawda. Wydoroślałaś od tamtego czasu. W końcu
miałaś 11 lat. Teraz stałaś się kobietą.
- A ty nic się nie zmieniłeś – spojrzał się na nią oschle – Żartowałam!
Przepakowałeś troszkę, prawda? – złapała go za ramię – Wow!!! Ty masz mięśnie!!
– wykrzyczała zachwycona.
- N-no tak – powiedział uśmiechając się.
- Pokaż!
- Co?
- Pokaż mi swoje mięśnie, proszę- chłopak troszkę się
zawstydził.
- Innym razem.
- Dlaczego?
- Nie będę się przy tobie rozbierał.
- Dlaczego?
- N-no bo nie – zaczerwienił się.
- No weź! Nie bądź taki!
- Nie.
- Yongguk! – powiedziała słodko.
- Nie- odwrócił głowę.
- Proszę! Oppa! – znów rzekła słodko. Yongguk uwielbiał,
kiedy mówiła do niego oppa. Była wtedy taka słodka, że zawsze jej ulegał. Sprawiała
wtedy, że się zawstydzał. Żadna dziewczyna nie potrafiła tak jak ona.
- Powiedziałem nie!
- Oppa!~~ - Yongguk nie wytrzymał i zawstydzony skulił się i
schował głowę za rękami.
- Odejdź – rzekł.
- Dobra. Zobaczymy jak ty coś będziesz ode mnie chciał. A
tak w ogóle to chcesz się czegoś napić? Albo zjeść?
- Nie, dziękuję!
- Upiekłam babeczki!~~
- A to może jednak zjem. Uwielbiam jak gotujesz, a tym
bardziej jak coś upieczesz – dziewczyna przyniosła do pokoju tacę z
czekoladowymi babeczkami z lukrem. Na widok babeczek ciekła mu ślina. Już miał sięgnąć
po jedną, gdy nagle ciemnowłosa uderzyła go w rękę.
- A to za co?
- Nie dostaniesz, jak mi nie pokażesz swoich mięśni.
- Jesteś niedobra!
- Wiem! – powiedziała dumna. Pomimo zakazu chłopak znów sięgnął
po babeczkę. Znów oberwał.
- Nie znęcaj się tak nad mną! – rzekł oburzony.
- Oppa!!~~
- Przestań!
- Jak mi pokażesz to ja też ci pokaże.
- Niby co? – zaśmiał się.
- Co tylko chcesz.
- Żartujesz?
- Nie. Więc jak?
- Nie – znów sięgną po babeczkę i znów oberwał. Mimo uderzeń
parę razy próbował, lecz bez skutku.
- Oppa!! – chłopak nie wytrzymał. Nagle krzyknął i rzucił
się na dziewczynę. Złapał ją za boki, podniósł do góry i rzucił na łózko.
Wskoczył na nią i usiadł na niej okrakiem na kroku. Po chwili zaczął ją gilgotać.
Dziewczyna śmiała się w niebogłosy. Nie mogła złapać oddechu przez śmiech.
- Yon- hahaha Yongguk hahaha Prze hahaha Przestań hahaha –
próbowała się mu wyrwać, lecz bez skutku. Nie mogła podnieść się pod jego
ciężarem. Po chwili tak zaczęła się śmiać, że zaczęła chrumkać. Przez to
Yongguk miał jeszcze więcej radowy. Po chwili zaczął się śmiać i złapał
dziewczynę za nadgarstki. Ręce przeniósł jej nad głowę i nachylił się do jej
twarzy. Patrzał się na nią z kamienną twarzą. Dziewczyna zawstydziła się. Nagle
rzekł patrząc się w jej oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć...Wiesz... Chrumkasz jak świnia –
wybuchł śmiechem. Zszedł z niej i usiadł obok – Nic się w tobie nie zmieniło.
Cały czas chrumkasz tak samo jak byłaś dzieckiem.
- Głupi jesteś! – uderzyła go w głowę. Ten mimo tego wciąż
się śmiał. Nagle spojrzał się na naburmuszoną przyjaciółkę i rzekł.
- Sandruś. Nie gniewaj się na mnie. Sandra~~ - uśmiechnął
się do niej szeroko. Sandra jedynie lekko się uśmiechnęła.
- Sandra zobacz – odwróciła głowę. Wtedy Yongguk zrobił
swoje słynne aegyo. Ciemnowłosa zakryłam mu twarz dłonią.
- Nie gniewaj się. Co mam poradzić, że chrumkasz jak świnia? –
Ciemnowłosa wstała i zaczęła rzucać babeczkami w przyjaciela.
- Dziękuję! – odrzekł ucieszony na rozwalone babeczki.
- Yongguk nie jestem zła, ani naburmuszona – powiedziała spokojnie
opierając się o futrynę kuchni.
- Jestem już do tego przyzwyczajona, że mi dokuczasz.
Jesteśmy jak rodzeństwo. To chyba naturalne. W końcu nie pierwszy raz powiedziałeś
mi, że chrumkam jak świnia.
- I nie ostatni – uświadomił jej raper.
-Siedź cicho! – rzuciła w niego brudną, kuchenną szmatą i
skoczyła na niego.
- Brakowało mi tego twojego denerwującego charakteru
- A mi twojego chrumkania – uśmiechnęli się do siebie.
- Co robisz w ogóle w Korei? Od jak dawna tu jesteś?
- Od jakiegoś miesiąca. Poleciałam tu, bo wole się tutaj
uczyć niż u mnie w kraju. Nie jestem przyzwyczajona do polskich szkół. Jest
zupełnie inaczej niż w Korei. Tak samo jest zupełnie inny poziom nauczania. Po
resztą mówiłam ci przecież kiedyś, że wrócę.
- No tak. Ale nawet nie dałaś mi znać.
- Myślisz, że nie próbowałam? To nie jest takie łatwe jak ci
się zdaje braciszku.
- A jak u twoich rodziców?
- Całkiem dobrze. A wiesz, mam brata.
- Jak to?
- No! Kiedy miałam 14 lat moja mama zaszła w ciąże.
- Naprawdę? To super! Jak ma na imię?
- Przemek.
- Jak to się wymawia?
- Przez,, P”
- Ile już ma?
- W tym roku będzie miał 3 latka.
- To duży.
- No! Pamiętasz może jeszcze Jae Ri?
- Tak. Co z nim?
- Jesteśmy razem.
- Naprawdę?
- Tak!
-No to gratuluję!
- Dziękuję! – zawstydziła się.
- Dawno go nie widziałam. Pewnie dużo się zmienił.
- I to jeszcze jak.
- Pozdrów go ode mnie.
- Ok! Czym ty się teraz zajmujesz?
- Jestem muzykiem.
- Muzykiem? Udało ci się zaistnieć w świecie kpop’u?
- I to jeszcze jak! Jestem liderem i raperem w zespole
B.A.P.
- B.A.P? Poszukam później w Internecie i cię obyczaje. A jak
tam u twojego brata?
- Całkiem dobrze. Też rozwinął się muzycznie, lecz w innym
gatunku muzycznym?
- Jakim?
- Rock
- Naprawdę? Ale fajnie! – Yongguk posiedział jeszcze u
Sandry zajadając się rozwalonymi babeczkami. Rozmawiali, wspominali, śmiali
się, wygłupiali jak za dawnych dobrych lat. Raper odruchowo spojrzał na
zegarek.
- Już 24:30?! Muszę już iść! – szybko zerwał się z łóżka
ubierając buty.
- Spotkamy się jutro Yongguk?
- Jasne! Pracujesz jutro?
- Tak.
- To przyjdę jutro do kawiarni.
- No spoko! Chodź, pokaże ci jak możesz stąd wyjść –
ciemnowłosa pokazala chłopakowi jak szybko wyjść z dormu tak, żeby go nie
zauważyno.
- Do jutra Oppa
- Świnia!
- Głupek! – kiedy Yongguk dotarł do domu powoli, po cichu wszedł
do środka, żeby nikogo nie obudzić.
Robi się coraz ciekawiej~ Czekam na cd. xD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że komuś się podoba.
Usuńsuper! nareszcie znalazłam jakiegoś fajnego bloga :) a opowiadanie jak najbardziej świetnie sie zaczyna :D
OdpowiedzUsuńJakie to było słodkie ♥ Lubię takie sceny :)
OdpowiedzUsuń