Rozdział
5
,,
Zawody piłki nożnej”
Pewnego, dosyć mroźnego dnia. Został
zorganizowane zawody w piłce nożnej w Hali Sportowej w centrum. W zawodach
miały wziąć udział Liceum Yuki, Liceum Red, Liceum Aburame Sen Kai i Liceum
Shinobuia. Do zawodów pozostało nie cale 10 dni. Wszystkie licea brały się
mocno do treningów. W Abrume także ciężko pracowali. Pewnego dnia, po lekcjach,
na treningu Lider zespołu zauważył pewną
zmianę. Chłopcy zamiast ćwiczyć, stali w jednym miejscu i rozmawiali.
- Co tu się dzieje? Dlaczego nie gracie? –
spytał Changmin. Lider i trener zespołu.
- Nie możemy zacząć gry. Brak jeszcze
jednego gracza? – odpowiedział obrońca.
- Kogo brakuje?
- Bramkarza – powiedział jeden z graczy.
- Changsun! Gdzie jest Hyosung?
- Dlaczego mnie pytasz?
- No bo, masz bardzo dobre kontakty z Hyosung.
- Czy ty mi coś sugerujesz? A zresztą…
nieważne. Nie wiem gdzie jest. Ostatnim razem widziałem ją przy automatach z
napojami. Potem, nie wiem gdzie poszła.
- Rozumiem. Ach! Gdzie ona jest? – nagle,
ktoś cały przemoknięty do suchej nitki wpadł do Sali gimnastycznej.
- Przepraszam bardzo za spóźnienie.
Musiała wrócić się na chwilkę do domu. Dajcie mi 5 minut. Przebiorę się i zaraz
do was przyjdę.
- Niech ci będzie. Dobra chłopcy, a więc…
- Changmin zaczął tłumaczyć całe, dzisiejsze zajęcia na treningu.
Tymczasem, Hyosung przebierała się na
Sali. Ściągała kurtkę, potem przebrała dżinsy na obcisłe spodenki, a T-shirt na
podkoszulkę. Zwykłe tenisówki zmieniła na specjalne buty do gry. Wzięła ręcznik
i wysuszała włosy. Po czym zarzuciła je do tyłu i zaczesała w dwa kucyki.
- Jestem już gotowa! Trenerze! Zapomniałam
wziąć dzisiaj stroju. Czy mogę w tym dzisiaj wyjątkowo ćwiczyć? – Luźna
podkoszulka, krótkie, obcisłe spodenki i te dwa, urocze kucyki sprawiły, że Changmin’owi
poleciała krew z nosa.
- T-tak, możesz. Ale następnym razem masz
być już przygotowana – mówił zarumieniony, zakrywając nos przed nią. Minęło
10 dni. Nadszedł dzień zawodów. Spakowana Hyosung, pojechała autokarem z resztą
swojej drużyny do centrum do Hali Sportowej. Przebrani zawodnicy Liceum Aburame
Sen Kai, mieli jeszcze 20 minut dla siebie, więc mogli pochodzić sobie po hali.
- Co ty robisz? – spytała Japonka.
- Idę z tobą – odpowiedział jej Lee
- Ale po co?
- Żebyś nie była sama, to chyba oczywiste,
prawda? Zresztą, nie lubię być sam.
- Niech ci będzie.
- Idę do automatów z napojami. Kupić ci
coś?
- Tak, chciałabym energidrink.
- Ok., zaraz wrócę.
- Ta, jasne – Do czekającej Hyosung
podeszli członkowie Liceum Shinobuia.
- Spójrzcie, chłopcy! Fanka Aburame sen
Kai! Szkoda mi jej – rzekł lider Shinobuia.
- Dlaczego? – spytał jeden z nich.
- Ponieważ kibicuje niedołęgą! Biedna. Nie
wie kto tu jest prawdziwym mistrzem. Ale przynajmniej ma fajny tyłek. Ciekawe
czy przód też ma taki fajny jak tył. Sprawdźmy! - Do czekającej Hyosung
podeszli członkowie Liceum Shinobuia.
- Cześć! – uśmiechnął się.
- Cześć! – spojrzała się na niego
lekceważącą.
- Jestem Dong Woo! Lider Liceum Shinobuia!
- Naprawdę? Słyszałam o tobie… - wtedy za
pleców dziewczyny pojawił się Joon.
- O! Witaj Changsun! Co za miła niespodzianka.
- Też się cieszę na twój widok, Dongwoon –
powiedział lekceważąco.
- Widzę, że jednak nie pozostawiłeś
marzeń, bycia piłkarzem.
- Tak samo jak ty.
- No fakt!
- Proszę słońce, twój napój – podał dziewczynie
puszkę z piciem
- Dzięki!... Hej!! – zaśmiał się pod nosem
chłopak.
- To wy się znacie? – zapytał zdziwiony Dongwoon
- No tak! Chodzimy do tej samej szkoły – odpowiedziała.
- Naprawdę? Aha! Jesteście razem?
- Nie, no co ty! Nie jesteśmy parą –
zaprzeczała Hyosung.
- Coś tak myślałem. Jak mogłabyś być z
nieudacznikiem. Z mężczyzną, który nawet nie potrafi wygrać – zdenerwowany Lee Joon
już miał się rzucić na Dongwoon’a, ale Hyosung mu przeszkodziła w tym.
- Nie martw się Changsun. Uspokój się. Nie
warto zużywać cenną energię na takich typów jak on. Odegrasz się na nim na
boisku. Ok.?
- A no tak, wciąż nie wiem jak masz na
imię piękna – zapytał wróg.
- Mam na imię Hyosung! Jestem bramkarzem Liceum Aburame Sen Kai.
- Co? Ty? Nie rozśmieszaj mnie. Jesteś dziewczyną. Dziewczyny nie potrafią
grać w piłkę nożną. To powinno być karane dla kobiet. Bo to sport, dla
prawdziwych mężczyzn.
- Że co??!!!!!! – zdenerwowana dziewczyna
rzuciła się na przeciwnika. Joon ledwo potrafił ją utrzymać przy sobie, żeby
nikomu krzywdy nie zrobiła. Była przerażająca.
- Hyosung, nie martw się. . Uspokój się.
Nie warto zużywać cenną energię na takich typów jak on. Odegrasz się na nim na
boisku. Ok.?
- Co?! Takimi słowami chcesz mnie
uspokoić?! Kto ci takich głupot naopowiadał?!
- To twoje słowa!
- Nie wciskaj mi tu kitu, ok.? Chyba
dobrze wiem co mówię, prawda? A ty! Jeśli jeszcze raz obrazisz któregoś gracza
z naszego liceum gorzko tego pożałujesz!
- I co mi zrobisz!? – wtedy Japonka znów
zmieniła się w dziką bestię, podwijając rękawy.
- Kobieta potrafi grać lepiej w
jakikolwiek sport na świecie lepiej od mężczyzn!!!!
- Jesteś zadziorna... Lubię takie – złapał
ją w tali.
- Nie dotykaj jej! – obronił ją Joon popychajac
lidera.
- Takiego udajesz twardziela? Ok.!! Niech
ci będzie! Załóżmy się która drużyna jest lepsza. Jeśli wy wygracie, to my
przyznamy wam rację i w na golasa przebiegniemy się po waszym parkingu wykrzykując,
że jesteście najlepsi itp. Ale jeśli my wygramy, Hyosungbędzie moja już na
zawsze.
- Zgoda!
- Joon!!!
- Nie martw się. Nie pozwolę im cię
skrzywdzić. Idziemy! – złapał Japonkę za rękę i zaprowadził ją do przymierzalni,
gdzie czekał na nich cały zespół. Nagle zaczęły się zawody. Wszystkie drużyny
wyszły na boisko. Było słychać krzyki kibiców i czuć zapach prażonych orzeszków
i popcornu.
- Witajcie wszyscy na tegorocznych
zawodach licealnych w piłce nożnej! – wykrzyczał sędzia.
- W tym roku zagrają cztery drużyny z
różnych szkół licealnych! Liceum Yuki, Liceum Red, Liceum Aburame Sen Kai i
Liceum Shinobuia! Pierwszą rundę zagrają drużyny z Liceum
Yuki i Shinobuia! – na boisko weszły obydwie drużyny, zajęły swoje miejsca i
zaczęli grę. Saburo biegał po całym boisku jak jakiś opętany. Był szybki niczym
gepard polujący na swoją zwierzynę i zwinny jak lis. Dzięki niemu zdobyli wszystkie
bramki. Wszyscy byli zachwyceni zdolnościami Sabur’a. Fanki Shinobuia krzyczały
radośnie w niebo głosy.
-Niezły jest. Naprawdę jest niezły.
Dlaczego mi nie powiedziałeś, że on jest taki dobry? Dlaczego?!! – złapała
wściekła chłopaka za kołnierz.
- Bo wiedziałem, że będziesz zła.
- I miałeś rację. Ale teraz jestem
wściekła! Założyłeś się z nim o coś takiego! Nie mamy ziarenka szans na
wygraną! – wtedy Dongwoon podszedł do Hyosung i powiedział.
- Już nie mogę się doczekać naszej
pierwszej randki. Zobaczysz! Nie będziesz
żałować! – zazdrosne fanki Dongwoo’na spojrzały się wrogo na Japonkę.
Dziewczyna po tych słowach zrobiła wielkie oczy i nachyliła się robiąc duże
oddechy.
- Coś ci jest Hyosung? Boli cię coś? –
wpadł w panikę Lee Joon.
- Nie, tylko…
- Co?
- Zaraz chyba zwymiotuje, po jego słowach.
O Boże! – Nagle liceum Shinobuia wgrała z Yuki.
- Następni zagrają Liceum Red i Aburame
Sen Kai! – weszli na boisko, zajęli swoje miejsca i zaczęli grać. Lee Joon był
niesamowity. Szybki, zwinny, pomysłowy. Dziewczyny piszczały wykrzykując jego
imię. Wtedy jeden z nich zabrał mu piłkę i biegł w stronę Hyosung. Dziewczyna
przygotowana czekała na kopnięcie przeciwnika. Piłka leci w stronę Japonki i…
Złapała ją. Nie musiała nawet zmieniać miejsca. Chłopcy byli wprost zdziwieni i
zarazem przestraszeni zdolnościami dziewczyny. Następnym razem złapała piłkę
jedną ręką, z jedną podniesioną nogą do góry, później z zamkniętymi oczami, a
następnie stojąc tyłem. Coś niesamowitego. Liceum Aburame Sen Kai wygrał z Red.
- Teraz kolejny mecz będzie decydował, kto
zajmie miejsce trzecie, a to czwarte! Liceum Yuki kontra Liceum Red!
Zaczynajmy! – poinformował sędzia. Zaczęli grać. Zdenerwowana i zmęczona Hyosung
poszła do szatni się napić wody. Lee Joon poszedł za nią.
- Co się stało słońce? – spytał.
- Nic takiego. Tylko zaraz będziemy grać z
Shinobuia i boje się, że z nimi przegramy. Nie chce być dziewczyną tego
obleśnego Dongwoon’a. I nie mów do mnie słońce!
- Dobrze kotek! – uśmiechnął się.
- Nie denerwuj mnie! – chłopak zauważył,
że dziewczyna naprawdę się tym przejęła.
- Nie martw się! Wygramy. Nie pozwolę mu
ciebie zabrać. Obiecuje ci to. Nikt nie ma prawa ciebie mieć, oprócz mnie. Nie
ważne jak długo będziemy z nimi grać i do czego będę musiał się posunąć. Będę grał ze wszystkich sił, żeby tylko
wygrać, rozumiesz? Chodź! Zaraz gramy! – Hyosung była zdziwiona i lekko
zawstydzona słowami Joon’a. Po długiej i wyczerpującej grze wreszcie sędzia podjął
decyzje. Miejsce czwarte zajęło Liceum Red, a miejsce trzecie Liceum Yuki.
- Czas teraz na decydujące starcie! Kto
wygra tegoroczne zawody, a kto zostanie zmuszony do zajęcia miejsca drugiego?!
Liceum Shinobuia kontra Liceum Aburame Sen Kai! Gramy do sześciu punktów!
Zaczynajmy grę! – weszli na boisko i zaczęli grę. To była bardzo długa i
wyczerpująca gra, ponieważ grali najlepsi z najlepszymi. Joon kontra Dongwoon.
Grali łeb w łeb. Dościgali się nawzajem. Zabierali piłki i popychali. Aż
wreszcie doszło do pięciu punktów dla obu drużyn. Ostatni punkt był decydujący.
- Yumi! Tashi! Podejdźcie! – zawołał
swoich kolegów Dongwoon.
- Yumi, ty wybij ramię Changsun’owi, a ty
Tashi, złam jego nogę – wyszeptał.
- Ale po co to? – spytał Tashi.
- Dostaniemy punkt karny – rzekł Yumi.
- Widzicie bramkarza przeciwnej drużyny?
Ona jest warta każdego poświęcenia, rozumiecie?
- Ale i bez tego wygramy – powiedział
Tashi.
- Powiedziałem, że macie to zrobić,
rozumiecie? Lee Joon’owi bardzo zależy na tej dziewczynie. Kiedy wygramy, a ona
będzie moja… zniszczę Joon’a raz na zawsze!– zaczęła się gra. Joon biegną z
piłką do bramki, kiedy nagle podbiegł do niego Yumi i uderzył do z Bara.
Chłopak przewrócił się.
- Aaaaaa! – krzyknął.
- Stop! Changsun! Nic ci nie jest? Czy
możesz dalej grać? – spytał sędzia.
- Tak, mogę.
- Pokaż ramię – obejrzał na szybko -
Wybita. Liceum Shinobuja dostaje czerwoną kartkę! Yumi zejdź z boiska! – na
miejsce Yumi’ego wszedł inny gracz - Jesteś pewien, że chce dalej grać?
- Tak.
- Dobrze. Gramy dalej! – Jeden piłkarz z
przeciwnej drużyny biegł z piłką. Joon zabrał mu piłkę i biegł przed siebie.
Podał koledze, a on jemu. Wtedy Tashi wpadł w Joon’a. Podłożył mu nogę.
- Aaaaaaa!
- Stop! Nic ci nie jest?
- Nie – chłopak gdy próbował wstać
przewrócił się.
- Joon! – wykrzyknęła przestraszona
dziewczyna.
- Lepiej zejdź z boiska. Trzeba opatrzyć
ci nogę – rzekł sędzia.
- To koniec Joon! Wygrałem! – wyszeptał Dongsun.
- Nie! Będę grał dalej! Aaaaaaa! – ledwo
co stał na nogach.
- Joon!! Nie rób tego! Masz złamaną nogę!
Jeszcze sobie coś zrobisz! Nie martw się! Nic mi nie będzie!
- Nie, ja… - gdy próbował się poruszyć,
upadł na podłogę.
- Joon!! – wykrzyknęła z łzami w oczach.
- Nie ważne co by się stało. Będę grał do
końca. Mimo tego, że mam wbite ramię i złamaną nogę, to nie poddam się!
Obiecałem ci Hyosung, że wygram. Nie pozwolę, żeby jakiś drań zrobił ci
krzywdę. Dla ciebie, zrobię wszystko. Mimo bólu, chcę wygrać dla ciebie!
- Proszę cię! Joon! Nie mogę znieść
twojego bólu! Przestań! – rozpłakała się.
- Nie płacz! Będzie dobrze! Wygram to, byś
była wolna! Nie pozwolę mu, nie pozwolę nikomu ciebie zabrać! Jesteś warta
każdego poświęcenia.
- Dlaczego to robisz?
- Bo nie zniosę faktu, że morze ciebie
mieć, ktoś inny, a nie ja. Za bardzo cię kocham, żeby cię stracić! Gram dalej!
– wszyscy słyszeli piękne słowa Lee Joon’a. Wzruszeni kibice zaczęli
wykrzykiwać jego imię. Po dźwięku gwizdka, Dongwoon rzucił się na piłkę. Changsun
zabrał mu ją popychając go. Przeciwnik przewrócił się na podłogę. Lee biegł ile
sił w nogach w stronę bramki. Rzucił się na bramkarza i strzelił gola. Cała
widownia krzyczała z radości. Zmęczony chłopak z bólu przewrócił się na
podłogę. Hyosung szczęśliwa z łzami w oczach pobiegła w stronę chłopaka.
Usiadła przy nim na kolanach i powiedziała.
- Udało ci się! Wygrałeś!
- Nie, to nam się udało!
- Dziękuję ci Joon! Dziękuję za wszystko!
– przytuliła kolegę. Chłopak szczęśliwy uśmiechnął się i pocałował Japonkę. Ich
wspólny pocałunek było widać na wielkim ekranie. Wszyscy popłakali się z
radości. Hyosung zakłopotała się i była lekko zawstydzona przez pocałunek. Nie
spodziewała się tego. Chłopak spojrzał się na nią i uśmiechnął się.
- Głupek! – wykrzyknęła .
- Hahahaha! – zaśmiał się. Po krótkiej
chwili karetka przyjechała po chłopaka zabierając go do szpitala. Po dwóch
dniach, Hyosung poszła do mieszkania Lee Joon’a. Zapukała trzy razy. Otworzył
jej drzwi wysoki przystojniak bez koszulki z zabandażowanym ramieniem i nogą w
gipsie.
- Cześć! Co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony.
- Hej! Nie przeszkadzam? – powiedziała lekko
zakłopotana widząc jego umięśnione ręce i abs.
- Nie. Wejdź! – wpuścił ją do środka.
- Przyniosłam ci ciasto.
- Dziękuję! Jesteś kochana! Widzę, że
bardzo przejęłaś się moim wypadkiem.
- To nie tak jak myślisz!
- A jak?
- Jest ktoś u ciebie w domu?
- Nie. Mieszkam sam.
- Dlaczego?
- Moi rodzice są w ciągłych interesach.
Przyjeżdżają raz na miesiąc, a czasami nawet raz na dwa miesiące. Nie mają
czasu dla swojego syna.
- Szkoda.
- Cieszę się, że do mnie przyszłaś. Od
razu mi lepiej – uśmiechnął się.
jezu uwielbiam to jak to piszesz *.* mam nadzieje ze bedzie jeszcze wiecej rozdziałów choć widze ze nie piszesz juz nic o tym ;< bede niezmiernie wdzieczna jak zaczniesz znowu pisac bo naprawde spodobalo mi sie to !
OdpowiedzUsuńomo omo omo Joon jak ja Cie wielbię i teraz jeszcze bardziej ♥
OdpowiedzUsuńOna ma problemy z agresją
OdpowiedzUsuńhahahaha