Translate

niedziela, 6 października 2013

B.A.P My Dream Rozdział 25 cz.3


- Wzywał mnie pan do siebie?

- Tak, usiądź musimy porozmawiać.

- Tak?

- Za dwa dni wyjeżdżasz wraz z GD w trasę.

- Trasę?

- Tak. Zrobimy wielką sesję zdjęciową. Najpierw polecicie do Paryża, potem do Wenecji, następnie do Londynu, a na końcu do Los Angeles. Wracając do Korei wstąpicie po drodze do Tokio na kolejną sesję zdjęciową i wrócicie na Seulu. Zdjęcia te mają być przeznaczone do magazynu Vogue. Wylatujecie w wtorek o godzinie 9:00.

- Ale ja...

- I bez dyskusji. Lecisz i tyle. Wasi fani już wiedzą o waszym wyjeździe. Będą z wami podróżować najlepsi styliści. To będzie najlepsza nasza sesja. Musze jeszcze dodać, że wstąpicie do Polski. Będziesz mogła spotkać się z swoją rodziną zaniemówiła. W końcu zobaczy swoich rodziców i swojego małe braciszka za którym tak bardzo tęskni. Na sam myśl o nim zrobiło jej się ciepło na sercu.

- Rozumiem.

- Dobrze a teraz uśmiechnij się i zmykaj.

- Dobrze. Do widzenia nie mogła w to uwierzyć. Odwiedzi prawie cały świat tak jak zawsze marzyła. W dodatku spotka się ze swoją rodziną, którą tak dawno nie widziała. Ale przez to nie zobaczy się już z swoimi znajomymi i przyjaciółmi z Korei, a co najgorsza... z Yonggukiem. Na następny dzień zadzwoniła do swojego głupola i wszystko mu powiedziała. Pragnęła tego, żeby móc się z nim pożegna na lotnisku. Nie był zadowolony z tego wyjazdu sądząc po jego głosie. Obieca, że zjawi się na lotnisku o wyznaczonej porze. Spakowała się do wyjazdu i zasnęła. Następnego dnia, wstała bardzo wcześnie, zęby nie spóźnić się na swój lot. Zjadła śniadanie, ubrała się, uczesała i pomalowała. Musiała wyglądać idealnie i zadbanie przy swoich fanach. Wzięła swoje walizki i wsiadła do samochodu. Tym czasem Yongguk jeszcze spał w swoim łóżku. Wtedy przyszedł do niego już ubrany Himchan.

- Stary! Wstawaj! Nie śpij, słyszysz?!

- Zostaw mnie.

- Za nie długo Sandra wylatuje, a ty jeszcze nie jesteś gotowy do wyjść.

- Nigdzie nie idę.

- Co?

- To co usłyszałeś.

- Co ty zaś odpierdalasz, co?! Nie chce się z nią pożegnać?!

- Pożegnanie to będzie bardzo bolało. Kiedy się wyprowadzała nie mogłem znieść pożegnania. Tym razem nie mogę. Zadzwonię do niej jak będzie już w samolocie.

- Słuchaj! Sandra jest twoją dziewczyną, rozumiesz?! Ona kocha cię i zrobisz jej przykrość, jeżeli tam się nie zjawisz! Możesz tym zniszczyć waszą miłość! Ja wciąż ją kocham, czy tego chcesz czy nie! Nie mógłby ej tego zrobić mimo wszystko! Obiecałem jej, że będę się nią opiekować i pomagać waszemu związku! Nie zniosę faktu, e przez ciebie może cierpieć! A teraz wstawa i idź się ubierać, jeżeli chcesz ją jeszcze zobaczyć! Kochasz ją?

- Tak.

- Więc złaś z łóżka i jedź do niej!

- Masz rację. Muszę się tam zjawić! szybko wyskoczył z łóżka.

- W końcu do niego dotarło szybko się ubierał i wybiegł z dormu. Wsiadł do auta i pojechał na LOTNISKO. Tym czasem Sandra Jiong już dawno byli na lotnisku i czekali na swój samolot.

*Gdzie się podziewasz Yongguk?(Sandra)*

Zaraz miał przylecieć samolot. Przeciskali się przez zgraje niewyżytych nastolatek. Yongguk szybko wbiegł do lotniska i zaczął szukać ich po budynku. Kiedy dotarł na miejsce, tam już nikogo nie było. Fanki zebrały się do domu, a samolot do Paryża właśnie odleciał. Załamany nie mól uwierzy, że przez własną głupotę nie pożegnał się z nią. Łzy zalały jego oczy. Był wściekły na siebie. Wrócił bez sił do auta i wrócił do dormu. Wszedł do budynku i leniwie ściągnął buty. Nagle, poczuł jakiś smakowity zapach dochodzący z kuchni. Nie mogąc w to uwierzyć, powolnym krokiem wszedł do kuchni modląc się o to, żeby się nie pomylił. Zobaczył ciemnowłosą dziewczynę w różowym fartuszku gotującą potrawy. Skamieniał, nie mógł się poruszyć widząc ją. Jego serce zaczęło szybciej bić.

*To nie możliwe. To musi być sen(Yongguk)*

Dziewczyna odwróciła się okazując się Sandrą. Uśmiechnęła się do chłopaka i powiedziała.

- Wróciłam Oppa~~

 

 

 

Na lotnisku Sandra oczekiwała Yongguka ale się nie zjawił.

- Wszystko w porządku? zapytał.

- Tak wróciła do rozglądania się.

- On chyba nie przyjdzie.

- Chyba tak posmutniała.

- Chodźmy już. Zaraz przyleci samolot.

- Dobrze wstali z krzeseł i zaczęli przedzierać się w stronę wyjścia. Przypomniała sobie uśmiechniętą twarz rapera, jego niski, spokojny głos, jego piękne oczy, urzeźbiony abs, gęste włosy, wszystkie spędzone chwile przez które zatrzymała się. GD zauważ, e dzieje się z nią coś dziwnego.

- Sandra, wszystko w porządku?

- Ja... nie mogę.

- Co?

- Nie mogę z tobą lecieć. Nie bez niego. Wybacz mi ruszyła w przeciwnym kierunku. Zdziwiony raper pobiegł za nią.

- Co ty wyrabiasz? Zaraz przyleci samolot.

- Nie mogę tego zrobić. To był błąd.

- Błąd?

- Świetnie się z tobą bawiła jak i z resztą idoli. Spędziłam wspaniałe chwile w YG. Jestem ci wdzięczna za wszystko, ale ja tak dłużej ni mogę, rozumiesz? nie mógł uwierzyć w jej słowa Proszę cię,zabierz mnie stąd.

- Dobrze. Zaraz będziemy pod YG.

- Nie chcę pod YG. Chcę do domu .

- D-dobrze... zawiozę cię wyszli z budynku i pojechali pod dorm B.A.P. Przez cała drogę nie odzywali się do siebie. Kiedy zajechali na miejsce Jiyong wyciągnął jej walizkę i wręczył w jej dłonie.

- Naprawdę chcesz to zrobić? Nie jest jeszcze za późno. Może polecieć następnym lotem.

- Nie Jiyong.

- Więc, to koniec?

- Na to wygląda. Cieszę się, że mogłam cię poznać... Jiyong.

- Co ty mó...?

- Nie możemy się dłużej spotykać. Różnimy się od siebie. Nasza przyjaźń tylko rujnuje nasze otoczenie.

- Więc to... pożegnanie?

- Przykro mi. Jiyong smutnym wzrokiem spojrzał się w ziemie. Po chwili spojrzał się na nią i wymuszonym umiechem powiedział.

- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Jeżeli będziesz potrzebowała pomocy... to zadzwoń.

- Jasne. Elita trzyma się razem uśmiechnęła się.

- Na zawsze przytulił ją i uśmiechnięty patrzył jak odchodzi.

*Proszę cię, chociaż się odwróć. Ten jeden, ostatni raz. Odwróć się. Proszę(Jiyon)*

Patrzał się na nią z nadzieją w oczach, lecz tego nie zrobiła. Po prostu weszła do środka. Zawiedziony i zdezorientowany wszedł z powrotem do auta, a jego łzy popłynęło po jego bladych policzkach. Włożył czarne, przeciw słoneczne okulary zasłaniając swoje czerwone oczy i odjechał z piskiem opon. Tym czasem Sandra przyglądała się odjeżdżającemu pojazdowi przez lekko otwarte drzwi frontowe.

*Dziękuję Jiyong za wszystko(Sandra)*

 

 

Miłość

Dla niej rezygnujemy z wszystkiego dla tej jednej, jedynej osoby

 

5 komentarzy:

  1. jezu chcesz zebym zawalu dostla ??TT ii tak ma byc Sandra w TS !! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to tam chcialam zeby pojechala z GD no ale nic i tak to uwielbiam ^^ i czekam niecierpliwie na ciag dalszy <3/N

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaa to jest świetne:D Przeczytałam pierwsze dwa zdania, ale nie znam tej historii od początku więc mówię tylko jakie miałam odczucia czytający pierwsze kilka zdań. Ale jak znajdę czas co zdarzy się dzisiaj w nocy to przeczytam od deski do deski. Zapraszam także na mojego bloga i od razu przepraszam za spam: http://seouliseverything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawie mi serce pękło, jak Bang nie zastał jej na lotnisku... a potem, gdy GD płakał, ono tak ich kocham, pewnie prezes YG się wkurzy, ale polać go, bo jest z B.A.P ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz Sandra... Normalnie się popłakałam jak przeczytałam, że jej nie było na lotnisku >.<
    ~Kiotoo

    OdpowiedzUsuń