-
Wzywał
mnie pan do siebie?
-
Tak, usiądź musimy
porozmawiać.
-
Tak?
- Za
dwa dni wyjeżdżasz wraz z
GD w trasę.
-
Trasę?
-
Tak. Zrobimy wielką sesję zdjęciową. Najpierw
polecicie do Paryża, potem do Wenecji, następnie do
Londynu, a na końcu do Los Angeles. Wracając do Korei
wstąpicie
po drodze do Tokio na kolejną sesję zdjęciową i wrócicie na
Seulu. Zdjęcia
te mają być
przeznaczone do magazynu Vogue. Wylatujecie w wtorek o godzinie 9:00.
- Ale
ja...
- I
bez dyskusji. Lecisz i tyle. Wasi fani już wiedzą o waszym
wyjeździe.
Będą z wami podróżować najlepsi
styliści.
To będzie
najlepsza nasza sesja. Musze jeszcze dodać, że wstąpicie do
Polski. Będziesz
mogła
spotkać się z swoją rodziną – zaniemówiła. W końcu zobaczy
swoich rodziców i
swojego małe
braciszka za którym tak bardzo tęskni. Na sam
myśl o
nim zrobiło
jej się
ciepło na
sercu.
-
Rozumiem.
-
Dobrze a teraz uśmiechnij się i zmykaj.
-
Dobrze. Do widzenia – nie mogła w to
uwierzyć. Odwiedzi
prawie cały świat tak jak
zawsze marzyła. W
dodatku spotka się ze swoją rodziną, którą tak dawno
nie widziała.
Ale przez to nie zobaczy się już z swoimi
znajomymi i przyjaciółmi z Korei, a co najgorsza... z Yongguk’iem. Na następny dzień zadzwoniła do swojego
głupola
i wszystko mu powiedziała. Pragnęła tego, żeby móc się z nim pożegna na
lotnisku. Nie był zadowolony z tego wyjazdu sądząc po jego głosie.
Obieca, że
zjawi się na
lotnisku o wyznaczonej porze. Spakowała się do wyjazdu
i zasnęła. Następnego dnia, wstała bardzo
wcześnie,
zęby
nie spóźnić się na swój lot. Zjadła śniadanie,
ubrała się, uczesała i pomalowała. Musiała wyglądać idealnie i
zadbanie przy swoich fanach. Wzięła swoje
walizki i wsiadła do samochodu. Tym czasem Yongguk jeszcze spał w swoim łóżku. Wtedy
przyszedł do
niego już
ubrany Himchan.
-
Stary! Wstawaj! Nie śpij, słyszysz?!
-
Zostaw mnie.
- Za
nie długo
Sandra wylatuje, a ty jeszcze nie jesteś gotowy do
wyjść.
-
Nigdzie nie idę.
-
Co?
- To
co usłyszałeś.
- Co
ty zaś
odpierdalasz, co?! Nie chce się z nią pożegnać?!
- Pożegnanie to będzie bardzo
bolało.
Kiedy się
wyprowadzała
nie mogłem
znieść pożegnania. Tym razem nie mogę. Zadzwonię do niej jak
będzie
już w
samolocie.
- Słuchaj!
Sandra jest twoją dziewczyną,
rozumiesz?! Ona kocha cię i zrobisz jej przykrość, jeżeli tam się nie
zjawisz! Możesz
tym zniszczyć
waszą miłość! Ja wciąż ją kocham, czy
tego chcesz czy nie! Nie mógłby ej tego
zrobić
mimo wszystko! Obiecałem jej, że będę się nią opiekować i pomagać waszemu związku! Nie
zniosę
faktu, e przez ciebie może cierpieć! A teraz
wstawa i idź się ubierać, jeżeli chcesz ją jeszcze
zobaczyć! Kochasz
ją?
-
Tak.
- Więc złaś z łóżka i jedź do niej!
-
Masz rację.
Muszę się tam zjawić! – szybko wyskoczył z łóżka.
- W
końcu
do niego dotarło – szybko się ubierał i wybiegł z dormu.
Wsiadł do
auta i pojechał na
LOTNISKO. Tym czasem Sandra Jiong już dawno byli
na lotnisku i czekali na swój samolot.
*Gdzie się podziewasz
Yongguk?(Sandra)*
Zaraz
miał przylecieć samolot.
Przeciskali się
przez zgraje niewyżytych nastolatek. Yongguk szybko wbiegł do lotniska
i zaczął szukać ich po budynku. Kiedy dotarł na miejsce,
tam już
nikogo nie było.
Fanki zebrały się do domu, a
samolot do Paryża właśnie odleciał. Załamany nie mól uwierzy, że przez własną głupotę nie pożegnał się z nią. Łzy zalały jego oczy.
Był wściekły na siebie.
Wrócił bez sił do auta i
wrócił do dormu.
Wszedł do
budynku i leniwie ściągnął buty.
Nagle, poczuł
jakiś
smakowity zapach dochodzący z kuchni. Nie mogąc w to
uwierzyć,
powolnym krokiem wszedł do kuchni modląc się o to, żeby się nie pomylił. Zobaczył ciemnowłosą dziewczynę w różowym
fartuszku gotującą potrawy. Skamieniał, nie mógł się poruszyć widząc ją. Jego serce
zaczęło szybciej bić.
*To nie możliwe. To
musi być sen(Yongguk)*
Dziewczyna
odwróciła się okazując się Sandrą. Uśmiechnęła się do chłopaka i
powiedziała.
- Wróciłam Oppa~~
Na
lotnisku Sandra oczekiwała Yongguk’a ale się nie zjawił.
-
Wszystko w porządku? – zapytał.
-
Tak – wróciła do rozglądania się.
- On
chyba nie przyjdzie.
-
Chyba tak –
posmutniała.
-
Chodźmy
już.
Zaraz przyleci samolot.
-
Dobrze –
wstali z krzeseł i zaczęli
przedzierać się w stronę wyjścia.
Przypomniała
sobie uśmiechniętą twarz
rapera, jego niski, spokojny głos, jego piękne oczy, urzeźbiony abs, gęste włosy,
wszystkie spędzone
chwile przez które zatrzymała się. GD zauważ, e dzieje
się z
nią coś dziwnego.
-
Sandra, wszystko w porządku?
-
Ja... nie mogę.
-
Co?
-
Nie mogę z
tobą
lecieć.
Nie bez niego. Wybacz mi – ruszyła w
przeciwnym kierunku. Zdziwiony raper pobiegł za nią.
- Co
ty wyrabiasz? Zaraz przyleci samolot.
-
Nie mogę
tego zrobić. To
był błąd.
- Błąd?
- Świetnie się z tobą bawiła jak i z
resztą
idoli. Spędziłam wspaniałe chwile w
YG. Jestem ci wdzięczna za wszystko, ale ja tak dłużej ni mogę, rozumiesz?
– nie
mógł uwierzyć w jej słowa – Proszę cię,zabierz
mnie stąd.
-
Dobrze. Zaraz będziemy pod YG.
-
Nie chcę pod
YG. Chcę do
domu .
-
D-dobrze... zawiozę cię – wyszli z
budynku i pojechali pod dorm B.A.P. Przez cała drogę nie
odzywali się do
siebie. Kiedy zajechali na miejsce Jiyong wyciągnął jej walizkę i wręczył w jej dłonie.
-
Naprawdę
chcesz to zrobić? Nie jest jeszcze za późno. Może polecieć następnym lotem.
-
Nie Jiyong.
- Więc, to
koniec?
- Na
to wygląda. Cieszę się, że mogłam cię poznać... Jiyong.
- Co
ty mó...?
-
Nie możemy
się dłużej spotykać. Różnimy się od siebie.
Nasza przyjaźń tylko rujnuje nasze otoczenie.
- Więc to... pożegnanie?
-
Przykro mi. –
Jiyong smutnym wzrokiem spojrzał się w ziemie.
Po chwili spojrzał się na nią i
wymuszonym umiechem powiedział.
-
Nie martw się.
Wszystko będzie
dobrze, zobaczysz. Jeżeli będziesz potrzebowała pomocy...
to zadzwoń.
-
Jasne. Elita trzyma się razem – uśmiechnęła się.
- Na
zawsze – przytulił ją i uśmiechnięty patrzył jak
odchodzi.
*Proszę cię, chociaż się odwróć. Ten jeden,
ostatni raz. Odwróć się. Proszę(Jiyon)*
Patrzał się na nią z nadzieją w oczach,
lecz tego nie zrobiła. Po prostu weszła do środka.
Zawiedziony i zdezorientowany wszedł z powrotem
do auta, a jego łzy popłynęło po jego
bladych policzkach. Włożył czarne,
przeciw słoneczne
okulary zasłaniając swoje
czerwone oczy i odjechał z piskiem opon. Tym czasem Sandra przyglądała się odjeżdżającemu
pojazdowi przez lekko otwarte drzwi frontowe.
*Dziękuję Jiyong za wszystko(Sandra)*
Miłość
Dla niej rezygnujemy z wszystkiego dla tej
jednej, jedynej osoby
jezu chcesz zebym zawalu dostla ??TT ii tak ma byc Sandra w TS !! ;D
OdpowiedzUsuńJa to tam chcialam zeby pojechala z GD no ale nic i tak to uwielbiam ^^ i czekam niecierpliwie na ciag dalszy <3/N
OdpowiedzUsuńAaaaaaa to jest świetne:D Przeczytałam pierwsze dwa zdania, ale nie znam tej historii od początku więc mówię tylko jakie miałam odczucia czytający pierwsze kilka zdań. Ale jak znajdę czas co zdarzy się dzisiaj w nocy to przeczytam od deski do deski. Zapraszam także na mojego bloga i od razu przepraszam za spam: http://seouliseverything.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrawie mi serce pękło, jak Bang nie zastał jej na lotnisku... a potem, gdy GD płakał, ono tak ich kocham, pewnie prezes YG się wkurzy, ale polać go, bo jest z B.A.P ♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz Sandra... Normalnie się popłakałam jak przeczytałam, że jej nie było na lotnisku >.<
OdpowiedzUsuń~Kiotoo