W końcu nadeszła zima, a małymi krokami
zbliżały się święta. Cały kraj był już przykryty
białym
puchem. Tego wieczoru, kiedy Sandra wraz z Yongguk’iem
siedzieli razem na kanapie oglądając telewizje
i pijąc
gorącą czekoladę, raper zaczął jej się przyglądać. Podziwiał jej miękkie, grube,
długie
włosy,
różane usta umoczone w czekoladzie, duże,
kasztanowe oczy i jej mleczną, delikatną skórę. Widział jak z
zainteresowaniem ogląda film. Widząc ją w takim
stanie uśmiechnął się. Wtedy już wiedział co chciał zrobić.
-
Sandra –
powiedział lekko
wciąż przyglądając się jej.
-
Tak? – nie
odrywała
wzroku od telewizora.
-
Mogę ci
coś
powiedzieć?
- Mów – w tej chwili
poprawił się i z powagą zapyta nie
pewnie.
-
Chciałbym
cię
przedstawić
moim rodzicom. Zapraszają na obiad do siebie. Będą tam też Yongnam i
Natasza. Ma przyjść również moja
babcia.
-
Ale przecież oni
mnie znają.
-
Ale ja chcę cię im przedstawić jako moja
dziewczyna – aż zrobiło jej się ciepło na sercu. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Myślisz, że mnie
zaakceptują?
- Na
pewno. Znają cię. Nigdy nie
byli przeciwni temu, żebym się z tobą widywał. Nie masz
się
czym martwić – objął ją i pocałował w czoło- Moja ty świnko~
-
Oppa!~~ - oburzona rzuciła w niego poduszką.
-
Tak chcesz się
bawić?
Zgoda! Teraz wywołałaś wojnę! – zaczął ją gonić po całym pokoju.
Następnego
dnia, w szkole Sandra opowiedziała Lauren o
tym, co wczoraj jej powiedział Yongguk.
- Żartujesz? Naprawdę?! – krzyknęła z radości.
-
Tak, strasznie się denerwuje tym spotkaniem. Wczoraj, wieczorem
Yongguk specjalnie zadzwonił do jego rodziców, żeby im o tym
powiedzieć.
Chcieli jak najszybciej mnie zobaczyć i poznać, więc zaprosili
nas dzisiaj na kolację. Ma przyjść cała jego
rodzina.
-
Pewnie będzie
chciał ci
się oświadczyć!
- Co
ty mówisz?
-
Faceci byle jakiej dziewczyny nie zapoznają z całą rodziną. Na pewno
ma jakieś poważne plany
dotyczące
waszego związku,
jak na przykład oświadczyny.
Wasz związek
wiele przeszedł,
ale mimo tego jesteście razem na dobre i na złe. Jesteście gotowi
poświęcić wszystko
dla drugiej osoby. To przeznaczenie!~~ Pomyśl sama.
Gdyby nie miał żadnych poważnych planów, to już wcześniej by to
zrobił,
albo w ogóle
cię nie
przedstawił.
No... wiesz co mam na myśli.
- Myślisz, że taki ma
zamiar?
-
Pewnie, że
tak! Ale, te nie możemy się na to
nastawia w 100%. Tym bardziej, że zazwyczaj Koreańczycy biorą ślub w późniejszym
wieku. Gdy mają ok.
30 lat. Dopiero wtedy myślą o zakładaniu
rodziny.
- To
też
prawda.
-
Ale sama wiesz, ludzie są różni i może jednak
stwierdził, że już jest gotowy
na tak poważną decyzję.
-
Robisz mi już mętlik w głowie!
- Ja
tylko ustalam fakty. Ale też musisz uważać.
- Na
co?
-
Sama wiesz, jacy są Koreańczycy. Są bardzo oddani
swoim rodzicom i przestrzegają rodzinnych zasad. Jeżeli jego
rodzice stwierdzą, że ma się z tobą przestać umawiać, to
prawdopodobnie to zrobi. Zazwyczaj rodzice wolą, żeby ich
synowie umawiali się z Koreankami zamiast z Europejkami czy z
Amerykankami. Wszystko jedno, ale...
-
Nie mów
tak!... Tak nie będzie. Oni mnie doskonale znają od małego. Nigdy
nie było
problemów, żebym przyjaźniła się z Yongguk’iem.
- No
właśnie, przyjaźniła. Nie chcę ci robić na złość, po prostu
cię
uprzedzam, żebyś przypadkiem
się w
pewnej chwili nie zawiodła.
-
Dziękuję za twoją troskę Lauren, ale
znam ich. Wiem, że nigdy by tego nie zrobili.
-
Skoro tak uważasz – uśmiechnęła się. Po szkole
Sandra od razu udała się do dormu.
Po obiedzie Natasha zadzwoniła do Yongguk’a, że chce
pierwsza poznać jego
dziewczynę, więc przyjedzie
do nich za pół godziny. Jak powiedziała, tak zrobiła. Pół godziny później, pod
dormu B.A.P podjechała starsza siostra Yongguk’a. Drzwi
otworzył jej
Zelo.
- O!
Cześć Noona!
-
Siema młody!
Jest Yongguk w dormie?
-
Tak, tak. Jest. Yongguk hyung! Natasza noona przyjechała!~~ -
Yongguk wyszedł z
pokoju Sandry i na widok siostry uśmiechnął się.
- Część noona!
-
Cześć braciszku! – uściskała go i pocałowała w
policzek.
- Co
tam u ciebie słychać? – zapytał zaprowadzając ją do salonu.
- A
wszystko dobrze. Jakoś idzie... A gdzie ta twoja dziewczyna o której mi tyle
opowiadałeś? – zapytała z przejęciem
siostra.
-
Jest tutaj. Zaraz powinna do nas przyjść – wtedy z progu
stanęła Polka.
-
Natash?! –
Koreanka odwróciła się.
-
Sandra?! – krzyknęły razem z szczęścia i rzuciły się sobie w objęcia.
- Kopę lat! – powiedziała Polka.
-
Tak dawno się nie
widziałyśmy. Ale się zmieniłaś. Jesteś śliczna!
-
Dziękuje!
Widzę, że zafarbowałaś włosy.
- W
końcu
ktoś to
zauważył.
-
Natasha, poznaj proszę mój dziewczynę o której ci tyle
opowiadałem,
Sandrę – wtrącił się raper.
Koreankę
zaniemówiło. Była w szoku.
-
Co? Ale, że
wy...? Ty i ona...? Na serio...? A-ale, ale jak?!
- To
wy sobie pogadajcie jak brat z siostrą, a ja pójdę zaparzyć herbatę – uśmiechnęła się i wyszła. Przygotowując herbatę w kuchni usłyszała parę słów w salonie.
- Ty
tak na serio? –
zapytała.
-
Tak. Zobacz.
- Żartujesz
sobie?!
-
Ciszej, bo cię
jeszcze usłyszy.
-
Jesteś
pewny, że
chcesz to zrobić?
-
Jak najbardziej.
-
Ale chyba wiesz z czym to się je, prawda?
-
Tak, dlatego chcę zaryzykować.
-
Nie jestem co do tego przekonana. Przecież wiesz,
jacy...
-
Wiem, ale nie mam zamiaru zrezygnować – wtedy weszła do salonu
z herbatą i
zapytała.
- O Czym
romawiacie?
- A
no wiesz... takie tam... – zająkał się.
- O
samych pierdołach.
Nic ważnego...
–
powiedziała jednym
tchem. Nie wiedzieli co powiedzieć. Sandra
zauważyła to zdenerwowanie
w ich głosach,
ale udawała, że nic si nie
stało i
zmieniła
temat. Wieczorem, Sandra szykowała się do wyjścia. Godzinę później byli już gotowi do wyjścia. Zabrali
najważniejsze
rzeczy i wyszli. Przez całą drogę, Sandra
denerwowała się reakcją rodziców Yongguk’a, a tym
bardziej reakcją jego babci na wiadomość, że ich
ukochany syn i wnuczek spotyka się z biała dziewczyną i to jest
coś
bardziej poważnego,
niż
zwyczajny randki. Lider zauważył jej obawy w
oczach. On potrafił w niej wszystko zobaczyć.
-
Skarbie, nie martw się. Wszystko będzie dobrze,
zobaczysz – uśmiechnął się. Kiedy
dotarli na miejsce drzwi otworzyła im
Natasha.
- O!
Już
przyszliście?
Wejdźcie.
Już
wszyscy na was czekają – weszli do środka i się rozebrali.
Sandra dobrze zapamiętała rodzinny
dom państwa
Bang’ów. Nic się w nim nie zmieniło. Te same
meble, te same obrazy, ten sam kolor ścian. Ta
sama dziura w ścianie
którą razem z
Yongguk’iem
zrobili, gdy byli mali. Starsza siostra ukochanego zaprowadziła ich do
jadalni, gdzie wszyscy już z niecierpliwością czekali na
parę.
Kiedy weszli do jadalni wszyscy byli bardzo zdziwieni na widok Sandry. Na szczęście była pozytywna
reakcja ze strony jego rodziców oraz babci. Wszyscy ją po kolei wyściskali i
wycałowali.
Cały
czas się uśmiechali i
cieszyli, że
mogą znów ją zobaczyć. Prawili
jej komplementy jak to bardzo się zmieniła, jak wypiękniała, jak
bardzo stała się kobieca i jak
dobrze ją
pamiętają, kiedy była małą dziewczynką. W pewnym
momencie babcia Yongguk’a powiedziała.
-
Tak bardzo się
cieszę, że przyszłaś do nas
Sandrusiu. Teraz czekamy jeszcze na dziewczynę Yongguk’a i będziemy
wszyscy razem!
-
Ale babciu.... to właśnie Sandra
jest moją
dziewczyną. To
o niej wam opowiadałem – wszyscy zaniemówili. Byli w
szoku. Nie mogli uwierzyć w to co widzą. Ich wyrazy
twarzy od razu się zmienili. Ojciec się zdenerwował, matka załamana usiadła przy
stole, a babcia wyszła z jadalni do kuchni.
-
Nie spodziewaliśmy się tego, że będziecie
kiedyś
razem –
powiedziała matka.
- Od
jak dawna jesteście razem? – zapytał ojciec.
- Już prawie rok – zapadła cisza – Spodziewaliśmy się, ze
przyprowadzisz kogoś innego – dodał.
-
Wiem, że
jesteście
tym faktem zszokowani, ale ja i Sandra jesteśmy bardzo
szczęśliwi razem. Pomagamy sobie nadwzajem, wspieramy się. Bywały dobre i złe chwile,
ale i tak się
kochamy.
-
Dlaczego wybrałeś właśnie ją? Jesteś takim
dobrym, przystojnym, inteligentnym chłopakiem. Możesz mieć każdą, piękną Koreankę – rzekła matka.
-
Ale ja nie chcę żadnej innej
kobiety. Chcę
tylko jej!
-
Czy ty sam siebie słyszysz?! Naprawdę chcę spędzić całe życie z białą kobietą?!
-
Tak! Właśnie taki mam
zamiar!
-
Nie pozwalam na ten związek! Masz spotykać się z
Koreankami!
-
Nie będziesz
za mnie decydował z kim mam się spotykać, a z kim
nie! Nie będziesz
sterował
moim życie!
Jestem już
dorosły i
sam doskonale wiem czego chcę od życia! I jeżeli
powiedziałem, że będę się spotykał z Sandrą to tak właśnie będę robił!
-
Jakim tonem się
zwracasz do własnego
ojca?! Gdzie twój szacunek do własnych
rodziców?! – krzyknęła matka – Zawsze byłeś dobrym i posłusznym
synem. Nie wiem co w ciebie napadło! Zmieniłeś się. I to wszytko
jej wina!
-
Nie mów
tak! Nie masz prawa oskarżać jej o takie
rzeczy, rozumiesz?!
-
Jak zwracasz się do matki?! Ty mały skórwysynie!
Nie tak cię
wychowaliśmy, żebyś później obrażał własnych
rodziców!
Przykro mi Sandra, ale nie możesz się dłużej spotykać z naszym
synem. Miło
nam było cię poznać, ale to
koniec. Nie pozwolę na to, żeby mój syn sypiał z biała kobietą! – wtedy z
kuchni wybiegła
zdenerwowana babcia.
-
Jak możesz
nam to robić?!
Jak ci nie wstyd mieszać dwie różne rasy?! Przyniesiesz
sam wstyd i problemy na naszą rodzinę! Hańba będzie mieć taką kobietę w rodzinie!
Myślałam, że masz więcej rozumu w
głowie!
Już ci
się
poprzewracało od
całego
tego show biznesu! – Yongguk bronił Sandry, a
jego rodzeństwo
próbowało wszystkich
uspokoić,
ale bez skutku.
-
Wynoś mi
się z
oczu! Nie mam zamiaru cię więcej widzieć na oczy ty
mała
zarazo! – wrzasnęła na Polkę. Sandra nie
wytrzymując z
emocjami popłakała się i wybiegła z rodzinnego
domu państwa
Bang. Zapłakana
biegła cały czas przed
siebie po ciemnych ulicach. Żałowała tego, że tam przyszła. Jej
najgorsze koszmary okazały się prawdą. Nagle ktoś złapał ją za ramię i zatrzymał. Zdyszany
Yongguk przytulił ją mocno do
ciebie.
-
Tak bardzo cię
przepraszam –
powiedział.
-
Nie, to ja powinnam cię przeprosić. Nie
powinnam była
tutaj przychodzić. Oni mają rację. Nie możemy się spotykać .Przeze
mnie będziesz
miał
same kłopoty.
Rodzina się od
ciebie odwróci.
-
Nie dbam o to, rozumiesz? Nie obchodzi mnie to co sądzi o tym
moja rodzina. Nigdy nie będziesz moim problemem, ani hańbą. Żałujesz tego, że mnie poznałaś?
-
Nie.
- Żałujesz tego, że ze mną jesteś?
-
Nie, chcę
tyko twojego szczęścia.
- Jeżeli tego
chcesz to zostań ze mną. Bądź przy mnie.
Ty jesteś
moim szczęściem i nikt inny. Tak bardzo cię kocham.
- Ja
ciebie też – pocałował ją w usta. Parę tygodni później nadeszły święta. Całe miasto było ozdobione
kolorowymi światełkami i świątecznymi
dekoracjami. W te święta całe B.A.P
wyjechało do
swojej rodziny. Tylko Yongguk i Sandra postanowili spędzić te święta razem w dormie.
Razem przyozdobili cały dorm, ubrali choinkę i upiekli świąteczne
wypieki. Świetnie
się
przy tym bawili. Wieczorem, zjedli razem świąteczny posiłek i oglądali razem świąteczne filmy
puszczone w telewizji. Kiedy siedzieli razem oglądając świąteczne filmy
puszczone w telewizji. Postanowili, że wyjdą na dwór. Ubrali się ciepło i wyszli
na zewnątrz.
Ganiali się,
rzucali w siebie śnieżkami,
ulepili bałwana.
Yongguk złapał ją za boki i
podrzucił do
góry obracając ją w powietrzu
kilka razy.
-
Nie wolałbyś być teraz z
rodziną?
- Ty
jesteś moją rodziną, świnko – pocałował ją czule w
usta. Odwzajemniła słodki pocałunek pogłębiając go. Całowali się w świetle księżyca obejmując siebie nawzajem
w tą
zimną, świąteczną noc. Po
chwili przerwała
pocałunek
i rzekła.
- Złap mnie! – uciekła do dormu,
a za nią pobiegł raper. Jakiś czas później
przyszedł
sylwester. Sylwestra spędzali już wszyscy
razem wraz z dziewczynami z Secret, Monic i jej bratem, menadżerem oraz z
Lauren w wytwórni.
Przyszli również inni
pracownicy agencji. Wszyscy tańczyli, śmiali się i pili
alkohol, a najwięcej pili chłopcy. Kiedy
miała już wybić 12 w nocy
wszyscy odliczali.
-
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU!!! – zaczęli składać sobie życzenia.
-
Jakie jest twoje marzenie Oppa?
-
Moje? Żebyśmy już zawsze byli
razem –
kilka dni później był zorganizowany festiwal k-pop’u na który byli
zaproszeni same gwiazdy. Na tym festiwalu Yongguk przedstawił swoim faną Sandrę. Kiedy było już późno i wszyscy
zbierali się do
domów.
Yongguk postanowił, że zabierze
Sandrę na
małą przejażdżkę. Wsiedli w samochód i przejechali
się po
ulicach Seulu. Całą drogę rozmawiali
i droczyli si ze sobą. Nagle Yongguk powiedział.
-
Sandra.
-
Tak?
-
Chciałbym
ci zadać pewne
pytanie.
- Słucham – puścił jedną ręką kierownicę i sięgną do swojej
kieszeni mówiąc.
-
Sandra, czy wy...
-
Uważaj!!!
– krzyknęła. Nastała ciemność. Yongguk usłyszał jakieś pikanie.
Powoli otworzył
oczy. Zobaczył, że znajduje
się w
jakimś nie
znanym mu miejscu.
-
G-gdzie... gdzie ja jestem? – zadał sobie
pytanie, gdy nagle zorientował się, że leży podpięty na
szpitalnym łóżku. Miał zamiar wstać, ale
wszystko go bolało. Był cały w
siniakach, ranach i bandażach.
-
Proszę nie
wstawać! – zatrzymała go pielęgniarka.
-
C-co się stało?
-
Miał pan
wypadek.
-
Wypadek?
-
Tak. Wjechał w
was wczoraj w nocy ciężarówka. Cały samochód zgnieciony
na miazgę. Lego
co udało
nam się państwa uratować.
-
Nas?... Zaraz... Sandra! Gdzie ona jest?
- Leży na
oddziale specjalnego leczenia, czy jakoś tak. W
pokoju 213.
-
Wszystko z nią w
porządku?
- Mówiąc szczerze,
pan lepiej przeszedł ten wypadek.
-
Jak to lepiej? Muszę ją zobaczyć!
-
Niech pan nie wstaje. Nie jest pan jeszcze w stanie się ruszać – zerwał z siebie
wszystkie urządzenia
i cały
posiniaczony i kulejący na lewą nogę wybiegł z pokoju.
-
Proszę się zatrzymać! – jedynie usłyszał. Biegł przez
korytarz bez koszulki w samych bandażach przez cały korytarz.
Biegł ile
starczyło mu
sił. Bał się o nią. W połowie drogi
przewróci
się
przez swoją nogę. Ale nie
poddawał się. Ledwo wstał na własne nogi.
Jak szybciej chciał się pojawić w jej
pokoju, który
widział już przed sobą. Przez napięcie mięśni, wszy
otworzyły się przez co zaczęła płynąć mu krew, a
ból
przeszył
jego ciało.
Mimo tego biegł
dalej. Tak szybko jak tylko potrafił. Kiedy dotarł już pod drzwi i
miał złapać za klamkę. Drzwi się otworzyły i wyszedł z Sali lekarz.
- Co
z nią?
-
Bardzo mi przykro, ale ona... – nie dokończył, gdyż
przestraszony Yongguk wpadł do środka. Nie mógł uwierzyć własnym oczom
to co zobaczył.
Sandra leżał na
szpitalnym łóżku cała posiniaczona w bandażach. Była podpięta do jednej
z maszyn, a na twarzy znajdowała się maska
tlenowa. Jego oczy zalały się łzami.
Powolnym krokiem podszedł do Polki jadając koło niej.
Patrzał się na nią nie mogą w to
wszystko uwierzyć.
-
T-to... to wszystko moja wina... gdybym wtedy bardziej uważał... gdybym
wtedy cię tam
nie zabierał...
co ja narobiłem?
Boże! Błagam uratuj
ją – rozpłakał si przez co
jego łzy spływały po bladej
ręce
dziewczyny. Nagle jej oczy się otworzyły.
- Boże! Nic ci
nie jest! Całe
szczęście. Tak bardzo się o ciebie martwiłem skarbie,
ja... – głaskał ją po policzku
zapłakany,
gdy zauważył, że dziwnie się na niego
patrzy. Jakby nic nie rozumiała. Wtedy powiedziała.
-
Kim jesteś?
Moje serce pekło...ten koniec...dlaczego TTTTTTTTT.TTTTTTTTT Hwaiting! Niech nasza Sandra odzyska pamiec z czasem. To nie tak ma sie skonczyc ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;-;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
OdpowiedzUsuńRenny
co nie nie nie !!!! blagam tylko nie to !! wae ??;((
OdpowiedzUsuńnieeeeeeeeee dlaczego mi to robisz, błagam Cie, niech ona sobie przypomni mojego kochanego Banga, bo mi serce pęknie i załamię się psychicznie :<
OdpowiedzUsuń