Translate

piątek, 18 października 2013

B.A.P My Dream Rozdział 26


W końcu nadeszła zima, a małymi krokami zbliżały się święta. Cały kraj był już przykryty białym puchem. Tego wieczoru, kiedy Sandra wraz z Yonggukiem siedzieli razem na kanapie oglądając telewizje i pijąc gorącą czekoladę, raper zaczął jej się przyglądać. Podziwiał jej miękkie, grube, długie włosy, różane usta umoczone w czekoladzie, duże, kasztanowe oczy i jej mleczną, delikatną skórę. Widział jak z zainteresowaniem ogląda film. Widząc ją w takim stanie uśmiechnął się. Wtedy już wiedział co chciał zrobić.

- Sandra powiedział lekko wciąż przyglądając się jej.

- Tak? nie odrywała wzroku od telewizora.

- Mogę ci coś powiedzieć?

- Mów w tej chwili poprawił się i z powagą zapyta nie pewnie.

- Chciałbym cię przedstawić moim rodzicom. Zapraszają na obiad do siebie. Będą tam też Yongnam i Natasza. Ma przyjść również moja babcia.

- Ale przecież oni mnie znają.

- Ale ja chcę cię im przedstawić jako moja dziewczyna aż zrobiło jej się ciepło na sercu. Uśmiechnęła się delikatnie.

- Myślisz, że mnie zaakceptują?

- Na pewno. Znają cię. Nigdy nie byli przeciwni temu, żebym się z tobą widywał. Nie masz się czym martwić objął ją i pocałował w czoło- Moja ty świnko~

 

- Oppa!~~ - oburzona rzuciła w niego poduszką.

- Tak chcesz się bawić? Zgoda! Teraz wywołałaś wojnę! zaczął ją gonić po całym pokoju. Następnego dnia, w szkole Sandra opowiedziała Lauren o tym, co wczoraj jej powiedział Yongguk.

- Żartujesz? Naprawdę?! krzyknęła z radości.

- Tak, strasznie się denerwuje tym spotkaniem. Wczoraj, wieczorem Yongguk specjalnie zadzwonił do jego rodziców, żeby im o tym powiedzieć. Chcieli jak najszybciej mnie zobaczyć i poznać, więc zaprosili nas dzisiaj na kolację. Ma przyjść cała jego rodzina.

- Pewnie będzie chciał ci się oświadczyć!

- Co ty mówisz?

- Faceci byle jakiej dziewczyny nie zapoznają z całą rodziną. Na pewno ma jakieś poważne plany dotyczące waszego związku, jak na przykład oświadczyny. Wasz związek wiele przeszedł, ale mimo tego jesteście razem na dobre i na złe. Jesteście gotowi poświęcić wszystko dla drugiej osoby. To przeznaczenie!~~ Pomyśl sama. Gdyby nie miał żadnych poważnych planów, to już wcześniej by to zrobił, albo w ogóle cię nie przedstawił. No... wiesz co mam na myśli.

- Myślisz, że taki ma zamiar?

- Pewnie, że tak! Ale, te nie możemy się na to nastawia w 100%. Tym bardziej, że zazwyczaj Koreańczycy biorą ślub w późniejszym wieku. Gdy mają ok. 30 lat. Dopiero wtedy myślą o zakładaniu rodziny.

- To też prawda.

- Ale sama wiesz, ludzie są różni i może jednak stwierdził, że już jest gotowy na tak poważną decyzję.

- Robisz mi już mętlik w głowie!

- Ja tylko ustalam fakty. Ale też musisz uważać.

- Na co?

- Sama wiesz, jacy są Koreańczycy. Są bardzo oddani swoim rodzicom i przestrzegają rodzinnych zasad. Jeżeli jego rodzice stwierdzą, że ma się z tobą przestać umawiać, to prawdopodobnie to zrobi. Zazwyczaj rodzice wolą, żeby ich synowie umawiali się z Koreankami zamiast z Europejkami czy z Amerykankami. Wszystko jedno, ale...

- Nie mów tak!... Tak nie będzie. Oni mnie doskonale znają od małego. Nigdy nie było problemów, żebym przyjaźniła się z Yonggukiem.

- No właśnie, przyjaźniła. Nie chcę ci robić na złość, po prostu cię uprzedzam, żebyś przypadkiem się w pewnej chwili nie zawiodła.

- Dziękuję za twoją troskę Lauren, ale znam ich. Wiem, że nigdy by tego nie zrobili.

- Skoro tak uważasz uśmiechnęła się. Po szkole Sandra od razu udała się do dormu. Po obiedzie Natasha zadzwoniła do Yongguka, że chce pierwsza poznać jego dziewczynę, więc przyjedzie do nich za pół godziny. Jak powiedziała, tak zrobiła. Pół godziny później, pod dormu B.A.P podjechała starsza siostra Yongguka. Drzwi otworzył jej Zelo.

- O! Cześć Noona!

- Siema młody! Jest Yongguk w dormie?

- Tak, tak. Jest. Yongguk hyung! Natasza noona przyjechała!~~ - Yongguk wyszedł z pokoju Sandry i na widok siostry uśmiechnął się.

- Część noona!

- Cześć braciszku! uściskała go i pocałowała w policzek.

- Co tam u ciebie słychać? zapytał zaprowadzając ją do salonu.

- A wszystko dobrze. Jakoś idzie... A gdzie ta twoja dziewczyna o której mi tyle opowiadałeś? zapytała z przejęciem siostra.

- Jest tutaj. Zaraz powinna do nas przyjść wtedy z progu stanęła Polka.

- Natash?! Koreanka odwróciła się.

- Sandra?! krzyknęły razem z szczęścia i rzuciły się sobie w objęcia.

- Kopę lat! powiedziała Polka.

- Tak dawno się nie widziałyśmy. Ale się zmieniłaś. Jesteś śliczna!

- Dziękuje! Widzę, że zafarbowałaś włosy.

- W końcu ktoś to zauważył.

- Natasha, poznaj proszę mój dziewczynę o której ci tyle opowiadałem, Sandrę wtrącił się raper. Koreankę zaniemówiło. Była w szoku.

- Co? Ale, że wy...? Ty i ona...? Na serio...? A-ale, ale jak?!

- To wy sobie pogadajcie jak brat z siostrą, a ja pójdę zaparzyć herbatę uśmiechnęła się i wyszła. Przygotowując herbatę w kuchni usłyszała parę słów w salonie.

- Ty tak na serio? zapytała.

- Tak. Zobacz.

- Żartujesz sobie?!

- Ciszej, bo cię jeszcze usłyszy.

- Jesteś pewny, że chcesz to zrobić?

- Jak najbardziej.

- Ale chyba wiesz z czym to się je, prawda?

- Tak, dlatego chcę zaryzykować.

- Nie jestem co do tego przekonana. Przecież wiesz, jacy...

- Wiem, ale nie mam zamiaru zrezygnować wtedy weszła do salonu z herbatą i zapytała.

- O Czym romawiacie?

- A no wiesz... takie tam... zająkał się.

- O samych pierdołach. Nic ważnego... powiedziała jednym tchem. Nie wiedzieli co powiedzieć. Sandra zauważyła to zdenerwowanie w ich głosach, ale udawała, że nic si nie stało i zmieniła temat. Wieczorem, Sandra szykowała się do wyjścia. Godzinę później byli już gotowi do wyjścia. Zabrali najważniejsze rzeczy i wyszli. Przez całą drogę, Sandra denerwowała się reakcją rodziców Yongguka, a tym bardziej reakcją jego babci na wiadomość, że ich ukochany syn i wnuczek spotyka się z biała dziewczyną i to jest coś bardziej poważnego, niż zwyczajny randki. Lider zauważył jej obawy w oczach. On potrafił w niej wszystko zobaczyć.

- Skarbie, nie martw się. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz uśmiechnął się. Kiedy dotarli na miejsce drzwi otworzyła im Natasha.

- O! Już przyszliście? Wejdźcie. Już wszyscy na was czekają weszli do środka i się rozebrali. Sandra dobrze zapamiętała rodzinny dom państwa Bang’ów. Nic się w nim nie zmieniło. Te same meble, te same obrazy, ten sam kolor ścian. Ta sama dziura w ścianie którą razem z Yonggukiem zrobili, gdy byli mali. Starsza siostra ukochanego zaprowadziła ich do jadalni, gdzie wszyscy już z niecierpliwością czekali na parę. Kiedy weszli do jadalni wszyscy byli bardzo zdziwieni na widok Sandry. Na szczęście była pozytywna reakcja ze strony jego rodziców oraz babci. Wszyscy ją po kolei wyściskali i wycałowali. Cały czas się uśmiechali i cieszyli, że mogą znów ją zobaczyć. Prawili jej komplementy jak to bardzo się zmieniła, jak wypiękniała, jak bardzo stała się kobieca i jak dobrze ją pamiętają, kiedy była małą dziewczynką. W pewnym momencie babcia Yongguka powiedziała.

- Tak bardzo się cieszę, że przyszłaś do nas Sandrusiu. Teraz czekamy jeszcze na dziewczynę Yongguka i będziemy wszyscy razem!

- Ale babciu.... to właśnie Sandra jest moją dziewczyną. To o niej wam opowiadałem wszyscy zaniemówili. Byli w szoku. Nie mogli uwierzyć w to co widzą. Ich wyrazy twarzy od razu się zmienili. Ojciec się zdenerwował, matka załamana usiadła przy stole, a babcia wyszła z jadalni do kuchni.

- Nie spodziewaliśmy się tego, że będziecie kiedyś razem powiedziała matka.

- Od jak dawna jesteście razem? zapytał ojciec.

- Już prawie rok zapadła cisza Spodziewaliśmy się, ze przyprowadzisz kogoś innego dodał.

- Wiem, że jesteście tym faktem zszokowani, ale ja i Sandra jesteśmy bardzo szczęśliwi razem. Pomagamy sobie nadwzajem, wspieramy się. Bywały dobre i złe chwile, ale i tak się kochamy.

- Dlaczego wybrałeś właśnie ją? Jesteś takim dobrym, przystojnym, inteligentnym chłopakiem. Możesz mieć każdą, piękną Koreankę rzekła matka.

- Ale ja nie chcę żadnej innej kobiety. Chcę tylko jej!

- Czy ty sam siebie słyszysz?! Naprawdę chcę spędzić całe życie z białą kobietą?!

- Tak! Właśnie taki mam zamiar!

- Nie pozwalam na ten związek! Masz spotykać się z Koreankami!

- Nie będziesz za mnie decydował z kim mam się spotykać, a z kim nie! Nie będziesz sterował moim życie! Jestem już dorosły i sam doskonale wiem czego chcę od życia! I jeżeli powiedziałem, że będę się spotykał z Sandrą to tak właśnie będę robił!

- Jakim tonem się zwracasz do własnego ojca?! Gdzie twój szacunek do własnych rodziców?! krzyknęła matka Zawsze byłeś dobrym i posłusznym synem. Nie wiem co w ciebie napadło! Zmieniłeś się. I to wszytko jej wina!

- Nie mów tak! Nie masz prawa oskarżać jej o takie rzeczy, rozumiesz?!

- Jak zwracasz się do matki?! Ty mały skórwysynie! Nie tak cię wychowaliśmy, żebyś później obrażał własnych rodziców! Przykro mi Sandra, ale nie możesz się dłużej spotykać z naszym synem. Miło nam było cię poznać, ale to koniec. Nie pozwolę na to, żeby mój syn sypiał z biała kobietą! wtedy z kuchni wybiegła zdenerwowana babcia.

- Jak możesz nam to robić?! Jak ci nie wstyd mieszać dwie różne rasy?! Przyniesiesz sam wstyd i problemy na naszą rodzinę! Hańba będzie mieć taką kobietę w rodzinie! Myślałam, że masz więcej rozumu w głowie! Już ci się poprzewracało od całego tego show biznesu! Yongguk bronił Sandry, a jego rodzeństwo próbowało wszystkich uspokoić, ale bez skutku.

- Wynoś mi się z oczu! Nie mam zamiaru cię więcej widzieć na oczy ty mała zarazo! wrzasnęła na Polkę. Sandra nie wytrzymując z emocjami popłakała się i wybiegła z rodzinnego domu państwa Bang. Zapłakana biegła cały czas przed siebie po ciemnych ulicach. Żałowała tego, że tam przyszła. Jej najgorsze koszmary okazały się prawdą. Nagle ktoś złapał ją za ramię i zatrzymał. Zdyszany Yongguk przytulił ją mocno do ciebie.

- Tak bardzo cię przepraszam powiedział.

- Nie, to ja powinnam cię przeprosić. Nie powinnam była tutaj przychodzić. Oni mają rację. Nie możemy się spotykać .Przeze mnie będziesz miał same kłopoty. Rodzina się od ciebie odwróci.

- Nie dbam o to, rozumiesz? Nie obchodzi mnie to co sądzi o tym moja rodzina. Nigdy nie będziesz moim problemem, ani hańbą. Żałujesz tego, że mnie poznałaś?

- Nie.

- Żałujesz tego, że ze mną jesteś?

- Nie, chcę tyko twojego szczęścia.

- Jeżeli tego chcesz to zostań ze mną. Bądź przy mnie. Ty jesteś moim szczęściem i nikt inny. Tak bardzo cię kocham.

- Ja ciebie też pocałował ją w usta. Parę tygodni później nadeszły święta. Całe miasto było ozdobione kolorowymi światełkami i świątecznymi dekoracjami. W te święta całe B.A.P wyjechało do swojej rodziny. Tylko Yongguk i Sandra postanowili spędzić te święta razem w dormie. Razem przyozdobili cały dorm, ubrali choinkę i upiekli świąteczne wypieki. Świetnie się przy tym bawili. Wieczorem, zjedli razem świąteczny posiłek i oglądali razem świąteczne filmy puszczone w telewizji. Kiedy siedzieli razem oglądając świąteczne filmy puszczone w telewizji. Postanowili, że wyjdą na dwór. Ubrali się ciepło i wyszli na zewnątrz. Ganiali się, rzucali w siebie śnieżkami, ulepili bałwana. Yongguk złapał ją za boki i podrzucił do góry obracając ją w powietrzu kilka razy.

- Nie wolałbyś być teraz z rodziną?

- Ty jesteś moją rodziną, świnko pocałował ją czule w usta. Odwzajemniła słodki pocałunek pogłębiając go. Całowali się w świetle księżyca obejmując siebie nawzajem w tą zimną, świąteczną noc. Po chwili przerwała pocałunek i rzekła.

- Złap mnie! uciekła do dormu, a za nią pobiegł raper. Jakiś czas później przyszedł sylwester. Sylwestra spędzali już wszyscy razem wraz z dziewczynami z Secret, Monic i jej bratem, menadżerem oraz z Lauren w wytwórni. Przyszli również inni pracownicy agencji. Wszyscy tańczyli, śmiali się i pili alkohol, a najwięcej pili chłopcy. Kiedy miała już wybić 12 w nocy wszyscy odliczali.

- WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU!!! zaczęli składać sobie życzenia.

- Jakie jest twoje marzenie Oppa?

- Moje? Żebyśmy już zawsze byli razem kilka dni później był zorganizowany festiwal k-popu na który byli zaproszeni same gwiazdy. Na tym festiwalu Yongguk przedstawił swoim faną Sandrę. Kiedy było już późno i wszyscy zbierali się do domów. Yongguk postanowił, że zabierze Sandrę na małą przejażdżkę. Wsiedli w samochód i przejechali się po ulicach Seulu. Całą drogę rozmawiali i droczyli si ze sobą. Nagle Yongguk powiedział.

- Sandra.

- Tak?

- Chciałbym ci zadać pewne pytanie.

- Słucham puścił jedną ręką kierownicę i sięgną do swojej kieszeni mówiąc.

- Sandra, czy wy...

- Uważaj!!! krzyknęła. Nastała ciemność. Yongguk usłyszał jakieś pikanie. Powoli otworzył oczy. Zobaczył, że znajduje się w jakimś nie znanym mu miejscu.

- G-gdzie... gdzie ja jestem? zadał sobie pytanie, gdy nagle zorientował się, że leży podpięty na szpitalnym łóżku. Miał zamiar wstać, ale wszystko go bolało. Był cały w siniakach, ranach i bandażach.

- Proszę nie wstawać! zatrzymała go pielęgniarka.

- C-co się stało?

- Miał pan wypadek.

- Wypadek?

- Tak. Wjechał w was wczoraj w nocy ciężarówka. Cały samochód zgnieciony na miazgę. Lego co udało nam się państwa uratować.

- Nas?... Zaraz... Sandra! Gdzie ona jest?

- Leży na oddziale specjalnego leczenia, czy jakoś tak. W pokoju 213.

- Wszystko z nią w porządku?

- Mówiąc szczerze, pan lepiej przeszedł ten wypadek.

- Jak to lepiej? Muszę ją zobaczyć!

- Niech pan nie wstaje. Nie jest pan jeszcze w stanie się ruszać zerwał z siebie wszystkie urządzenia i cały posiniaczony i kulejący na lewą nogę wybiegł z pokoju.

- Proszę się zatrzymać! jedynie usłyszał. Biegł przez korytarz bez koszulki w samych bandażach przez cały korytarz. Biegł ile starczyło mu sił. Bał się o nią. W połowie drogi przewróci się przez swoją nogę. Ale nie poddawał się. Ledwo wstał na własne nogi. Jak szybciej chciał się pojawić w jej pokoju, który widział już przed sobą. Przez napięcie mięśni, wszy otworzyły się przez co zaczęła płynąć mu krew, a ból przeszył jego ciało. Mimo tego biegł dalej. Tak szybko jak tylko potrafił. Kiedy dotarł już pod drzwi i miał złapać za klamkę. Drzwi się otworzyły i wyszedł z Sali lekarz.

- Co z nią?

- Bardzo mi przykro, ale ona... nie dokończył, gdyż przestraszony Yongguk wpadł do środka. Nie mógł uwierzyć własnym oczom to co zobaczył. Sandra leżał na szpitalnym łóżku cała posiniaczona w bandażach. Była podpięta do jednej z maszyn, a na twarzy znajdowała się maska tlenowa. Jego oczy zalały się łzami. Powolnym krokiem podszedł do Polki jadając koło niej. Patrzał się na nią nie mogą w to wszystko uwierzyć.

- T-to... to wszystko moja wina... gdybym wtedy bardziej uważał... gdybym wtedy cię tam nie zabierał... co ja narobiłem? Boże! Błagam uratuj ją rozpłakał si przez co jego łzy spływały po bladej ręce dziewczyny. Nagle jej oczy się otworzyły.

- Boże! Nic ci nie jest! Całe szczęście. Tak bardzo się o ciebie martwiłem skarbie, ja... głaskał ją po policzku zapłakany, gdy zauważył, że dziwnie się na niego patrzy. Jakby nic nie rozumiała. Wtedy powiedziała.

- Kim jesteś?

3 komentarze:

  1. Moje serce pekło...ten koniec...dlaczego TTTTTTTTT.TTTTTTTTT Hwaiting! Niech nasza Sandra odzyska pamiec z czasem. To nie tak ma sie skonczyc ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;-;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
    Renny

    OdpowiedzUsuń
  2. co nie nie nie !!!! blagam tylko nie to !! wae ??;((

    OdpowiedzUsuń
  3. nieeeeeeeeee dlaczego mi to robisz, błagam Cie, niech ona sobie przypomni mojego kochanego Banga, bo mi serce pęknie i załamię się psychicznie :<

    OdpowiedzUsuń