-
Yongguk? To ty? – spytała ponownie, lecz jej słowa sprawiły, że Yongguk stał
jak wryty. Nic się nie odezwał. Przez cały ten czas stał w ciemności patrząc się
na jej długie, ciemne włosy układające się na jej gołych ramionach. Światło
latarni wpadało do środka przez opuszczone rolety i padło prosto na zaspaną
twarz dziewczyny, co sprawiło, że wyglądała tajemniczo i romantycznie. Jej usta
wydawały się być tak namiętne, a jej wzrok taki zjawiskowy, że raper poczuł rumieńce
na swoich policzkach. Mógł się w nią wpatrywać godzinami. Widok ten zaparł mu
wdech w piersiach. Wtedy zrozumiał, że dla niej zrobiłby wszystko. Nie żałowałby
niczego co z nią związane. Nagle dziewczyna odwróciła głowę i zauważyła go
kryjącego się w ciemnym koncie.
-
Co ty tutaj robisz? – wyszeptała. Jej głos wydawał mu się taki subtelny i
delikatny, że jego serce zaczęło jeszcze mocniej bić.
-
Ja...ja – nie mógł się wyjąkać. Polka próbowała wstać, lecz była jeszcze zbyt
słaba, by muc stać o własnych siłach. Jej nogi znów odmówiły posłuszeństwa i
upadła na podłogę. Na szczęście Yongguk zdążył ją złapać zanim to się stało. Trzymał
ją bezpiecznie w swoich umięśnionych ramionach. Ich twarze były tak blisko
siebie. Stało się. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Było to tak piękne i
magiczne przeżycie w życiu Yongguk’a. Nie mógł oderwać wzroku od jej dużych
oczów, a ona wciąż wpatrywała się w jego wzrok pozwalając mu trzymać siebie w
jego objęciach. Yongguk w tym momencie pragną tylko jednego, lecz przewalczył
swoje uczucia i szybko położył ją na kanapie i bez słowa odszedł. Schował się
za schodami i stał przyparty do ściany. Jego oddech był ciężki i drżał.
Pierwszy raz w życiu tak się poczuł. Jeszcze czuł jak jego serce mocno biło.
*Jesteś głupi Yongguk (Yongguk)*
Następnego
dnia, Yongguk zaspany zszedł na dół do kuchni zjeść śniadanie. Kiedy
przechodził obok salony pierwsze na co się spojrzał to na pustą kanapę.
*Czyżby już wyszła? Pewnie spieszyła się na
zajęcia. Ale przecież jest dzisiaj sobota. Więc, gdzie ona się podziała? Ah!
Przecież ona nie żyje tylko B.A.P. Ma własne życie (Yongguk) *
Dwie
godziny później wszyscy udali się do wytwórni TS na próby. Pół godziny później
do wytwórni przyszła spóźniona Sandra. Ubrana była w czarne leginsy,
przydłużaną, czerwoną koszulę w kratkę i tenisówki. Włosy miała jak zawsze
rozpuszczone, a oczy zasłaniały jej okulary przeciw słoneczne.
-
Przepraszam za spóźnienie – powiedziała nieco zawstydzona, gdyż głupio jej było
tak po prostu się spóźniać. Oczywiście, Patric od razu, gdy ją zauważył wygonił
ją z Sali i zaczął jej tłumaczyć cały rozkład dnia. Yongguk chciał z nią
porozmawiać o wczorajszej nocy. Było mu głupio z tego powodu. Szukał ją po
całej wytwórni, lecz nie mógł jej znaleźć. Z parę razy mignęła mu gdzieś przed
oczami i to było na tyle. Na początku pomyślał, że może specjalnie go unika.
Nie wiedział co ma o tym wszystkim już sądzić. Po jakimś czasie uspokoił go
jednak fakt, że kiedy mają próby, ona siedzi i przygląda się im z uśmiechem na
twarzy, a gdy nadchodził czas na przerwę ona gdzieś uciekała do pracy.
*Jest zalatana dzisiaj i tyle... dzięki Bogu.
Ale i tak muszę z nią porozmawiać (Yongguk)*
Podczas dłuższej
przerwy cała piątka siedziała w swoim pokoju. Wtedy przyszła do nich Sandra.
Wszyscy cieszyli się z jej przybycia. Dziewczyna jednak nie uśmiechała się jak
zawsze. Rzuciła się na kanapę i rzekła.
- Nie wiecie jaka ja
jestem zmęczona. Cały dzień tak biegam w tą i z powrotem. Mam dość. Muszę
odpocząć.
- Ciężki dzień, co? –
spytał Jongup.
- Nawet nie pytaj –
wymamrotała.
- Sandra, Czy
dzisiaj...? – nie zdążył spytać Daehyun, gdyż Polka mu w tym przerwała.
- Nie Daehyun! Nie będę
ci dzisiaj piekła sernika!
- Och! Ale dlaczego? –
spytał smutny. Chciała odpowiedzieć, że jest zbyt zmęczona, ale chciała się z
nim troszkę podroczyć.
- Ponieważ... –
wpatrywał się w nią oczekując odpowiedzi.
- Nie zasłużyłeś –
szczęka mu odpadła.
- Że co?! – spytał zaskoczony.
- Tak! Właśnie tak! –
odrzekła dumna.
- Jak możesz tak
mówić?! Że niby ja nie zasłużyłem?! – spytał oburzony wstając z krzesła.
- Otóż to! –
uśmiechnęła się pewna siebie.
- No proszę! Nie możesz
mi tego zrobić.
- Nie.
- Proszę!
- Powiedziałam, że nie.
- Co ja takiego ci
zrobiłem?
- Zastanów się mądralo –
uśmiechnęła się. Nie wiedziała jak mu odpowiedzieć, więc wymyśliła, żeby sam
się męczył co przeskrobał tym razem.
- Ale ja jestem
grzeczny – po chwili zrobił aegyo.
- To mnie nie rusza
Daehyun – po chwili znów spróbował oczekując na odpowiedź – Nie.
- No nie bądź taka –
rzucił się na podłogę co wszystkich rozśmieszyło. Nawet Yongguk się zaśmiał
wraz z Sandrą.
- Nie ma mowy!
- Och! Noona! – to lekko
zawstydziło Polce co sprawiło, że się lekko uśmiechnęła.
- Czyżby ci się to
spodobało? – spytał ucieszony Daehyun.
- Nie wiem o czym
mówisz – odwróciła głowę.
- Noona~Noona~~ -
przybliżył się do niej z swoim zniewalającym uśmiechem chcąc sprawdzić jej
reakcje. Odwróciła głowę w jego stronę i zorientowała się, że stoi przy niej w
niebezpiecznej odległości.
- Daehyun odejdź mi
spod twarzy.
- Dlaczego?
- Bo pozwę cię o gwałt.
- Gwałt? Ale jesteś
zboczona. Tylko ty mogłabyś o czymś takim pomyśleć.
- Nie wiedziałeś, że
zboczone dziewczyny są fajne?
- Takie są najlepsze –
odpowiedział puszczając jej oczko – Może dlatego lubią gwałty? – spytał się
przybliżając się bardziej do dziewczyny.
- Chcesz mnie zgwałcić?
- Może.
- Kłamiesz.
- Dlaczego?
- Bo twoim jedynym
fetyszem jest sernik.
- No wiesz co jesteś
okropna! – usiadł na podłodze zachowując się jak małe dziecko z czego zaczęła się
śmiać ciemnowłosa. Tak bardzo ja to rozśmieszyło, że zaczęła chrumkać. Po
chwili przestała i złapała się rękami za usta. Była w szoku. Wszyscy zaczęli
się śmiać.
- Przepraszam –
powiedziała zawstydzona. Nigdy nie lubiła swojego śmiechu.
- Nie przepraszaj. To
było słodkie – odrzekł Himchan uśmiechając się do dziewczyny. Polka pierwszy
raz słyszała, żeby ktoś uważał, że jej śmiech jest... słodki. Była zaskoczona
przez co się zarumieniła. Yongguk zauważył rumieńce Sandry i wpatrujący się wzrok
Himchan’a w przyjaciółkę. Musiał
koniecznie coś powiedzieć.
- Ja uważam, że
chrumkasz jak świnia – chłopcy zaczęli się śmiać. Dziewczyna była oburzona tym faktem, że
Yongguk powiedział coś takiego przy członkach zespołu. Widziała jego wredny
uśmiech na twarzy, który tylko czekał, żeby mu coś odpysknęła. Nagle jej
telefon zadzwonił. Był to Jae Ri.
- Cześć skarbie! –
rzekła uśmiechnięta. Odbierając telefon uciekła szybko z pokoju.
- Kto to był? – spytał Zelo.
- Jae Ri. Jej chłopak –
powiedział to nie co smutnym głosem, który tylko zauważył Youngjae. Chyba
wiedział, o co chodzi Yongguk’owi.
- To ona ma chłopaka? –
spytał zaskoczony Himchan.
- No tak – odrzekł.
- Więc Sandra nie
zostanie moją żoną? – spytał smutny Daehyun.
- Dziwisz się? Żadne by
nie chciała pod swój dach takiego głodomora jak ty – powiedział Jongup.
- Głupi jesteś – tylko w
ten sposób odpowiedział młodszemu. Nagle Sandra wróciła do pokoju i usiadła na
kanapie.
- Zdradzasz mnie! – krzyknął
Daehyun.
- Co? – spytała zdziwiona
– A o to ci chodzi? – zaśmiała się – Chyba nie jesteś zazdrosny, prawda Oppa? Ale
nie martw się. Wynagrodzę ci to dzisiaj.
- Zrobisz mi sernik? –
spytał ucieszony.
- Bardziej chodziło mi
o to, że cię zgwałcę w nocy, gdy będziesz spał. Ale jeżeli wolisz sernik, to ok.
A jednak miałam racje. Masz fetysz na punkcie serników! – wszyscy wybuchli śmiechem.
Po chwili Yongguk oberwał w twarz poduszką od Sandry.
- Ała! A to za co?
- Za to, że
powiedziałeś, że chrumkam jak świnia!
- Nie oszukujmy się.
Przecież to prawda – uśmiechnął się.
- Głupek! – rzuciła w
niego kolejną poduszką.
- I kto to mówi! – odda
jej przez co okulary przeciw słoneczne spadły jej z twarzy. Okazało się, że
jedno z jej oczu jest... podbite.
****************
Jak się podobało?
w takim momencie przerwać... jak możesz mi to robić XDDD czekam, czekam i czekam... <3
OdpowiedzUsuńSzybko biorę się za następny rozdział, bo mnie ciekawość zżera, czemu ma podbite oko
OdpowiedzUsuń