Nie tylko on był zdziwiony tym
faktem, ale także i całe B.A.P oraz Monic. Gdyż Himchan postanowił spytać się
Sandrę przy wszystkich. Polkę oczywiście zatkało. Nie sądziła, że Himchan będzie
chciał się z nią umówić. Jedynie wyszczerzyła oczy i spytała.
- Ty chcesz się ze mną umówić?
– pokazała na siebie palcem.
- Tak. Wiem, że masz chłopaka,
więc to wcale nie musi być randka. Możemy to potraktować jak zwykłe spotkanie.
Oczywiście, jeżeli chcesz.
- Jestem w szoku. Nie sądziłam,
że zapytasz się mnie o coś takiego. Ja po prostu... ja... emmm.... no... ok.
- Co? Naprawdę? Zgadzasz się?
- No tak. Jeżeli chcesz ze mną
spędzić dzień to w porządku. Oczywiście, jeżeli to nie będzie randka.
- No jasne! Żadnej randki! Zwykłe
spotkanie.
- Świetnie! – uśmiechnęła się.
- Poczekaj na momencik –
czarnowłosy wyszedł z pokoju. Po paru sekundach było słychać za drzwiami
okrzyki radości. Przez co Sandra z wrażenia otworzyła usta. Nagle drzwi się
otworzyły i wrócił Himchan.
- Masz dzisiaj czas? – zapytał
- Tak. Jak chcesz możemy pójść
dzisiaj gdzieś wieczorem.
- Byłoby super! Dzisiaj kończymy
wcześniej to cię gdzieś zabiorę.
- Ok! – uśmiechnęła się. Yongguk
nie wiedział co się dzieje. To wszystko stało się tak szybko. Tak nagle, że nie
wiedział jak zareagować. Kiedy wreszcie do niego to dotarło, było już za późno.
Zgodziła się, a on nie zdążył coś wymyślić, żeby temu zapobiec. Jakąś godzinę
przed końcem pracy Monic zawołała Sandrę do swojej pracowni.
- Sandra-ah!
- Tak Eonni?
- Wejdź na chwilke.
- Ok! – Polka weszła do środka
zamykając za sobą drzwi. Monic odrazy zareagowała okrzykiem szczęścia.
- Nie mogę w to uwierzyć, że umówiłaś
się z Himchan’em! – piszczała i podskakiwała z radości – Prawdziwa szczęściara
z ciebie! Wiesz ile dziewczyn by dało, żeby być na twoim miejscu?
- No tak, ale to tylko zwykłe
spotkanie, a nie randka.
- No i co z tego! Ważne to, że
dzisiejszy wieczór spędzisz z Himchan’em.
- Przesadzasz Eonni – uśmiechnęła
się.
- Oj tam! Powiedz mi. Podoba ci
się Himchan?
- Skąd taki pomysł?!
- Oj! No powiedz!
- Himchan jest przystojny. Ale
traktuje go jak tylko kolegę. Nic więcej. Tym bardziej, że mam już chłopaka.
Jestem mu wierna i żaden idol tego nie zmieni.
- Ale przecież nie będziesz całe
życie z Jae Ri.
- Eonni!
- No dobra, dobra! Po prostu
cieszę się. Jesteś dla mnie jak młodsza siostrzyczka, której nie mam. Mama
nigdy nie chciała mi dać młodszej siostry. Za to musiałam użerać się z Patrykiem.
- Patric to twój brat?!
- No niestety! W dodatku
starszy. Myślisz, że dlaczego nasze imiona tak pasują i są zagraniczne.
Uwielbienie mojej matki do zagranicznych imion. Ach! No ale nic. Musisz dzisiaj
koniecznie do mnie zadzwonić, kiedy wrócisz z ’spotkania”.
- No ok! – kiedy dzisiejsza
prace już się skończyła, Sandra czekała na Himchan’a przed wytwórnią. Nagle
podjechało pomarańczowe, sportowe auto.
Drzwi się otworzyły. Był to Himchan.
- Wsiadasz?
- T-tak – była zaskoczona, że podjechał po nią takim
autem. Wsiadła do środka i odjechali.
- Więc, gdzie mnie zabierasz?
- Byłaś może kiedyś w tutejszym centrum handlowym?
- Nie. Ja nie chodzę na zakupy.
- A nie spotykasz się z przyjaciółmi?
- Wiesz, ostatnio nie mam czasu.
- Więc widzę, że jesteś przepracowana, skoro nigdzie
nie wychodzisz.
- Może troszeczkę.
- Więc wiem co postawi cię na nogi. Jedziemy do
centrum – kiedy zajechali na miejsce centrum handlowe było ogromne. Mnóstwo
sklepów, restauracji, kawiarenek, sal z grami. Sandra pierwszy raz zobaczyła
coś takiego.
- Wow! W Polsce nie ma takich sklepów – Himchan
zauważył zachwyt dziewczyny co sprawiło, że się uśmiechnął.
- Chodź! Zagramy w coś – złapał ją za rękę i zaprowadził
do jednej z sal z grami. Świetnie się bawili. Przez cały czas grali w przeróżne
gry. Na początku poszli na platformę taneczną. Włączyli muzykę i zaczęli
naśladować układ taneczny wyświetlający się na monitorze. Trzeba było przyznać,
że Sandrze świetnie szło. Potem poszli poszczelać z pistoletu. Ich zadaniem
było zaszczelić wszystkie zombie wyświetlające się na ekranie. Jako pierwszy
był Himchan, zabijając wszystkie potwory.
- Wow! To było niesamowite! Jesteś zręczny –
uśmiechnęła się.
- Chcesz spróbować?
- No jasne! – Polka złapała w ręce pistolet. Himchan
spojrzał się na nią i podszedł od tyłu, obejmując ją i delikatnie przytrzymując
jej ręce.
- Źle stoisz. Pomogę ci – to troszkę krępowało
Sandrę, ale pozwoliła mu na to, bo nie chciała zrobić mu przykrości, gdyby go
odrzuciła. Kiedy udało jej się zabić wszystkie potworki Himchan wciąż obejmował
ją.
- Może pochodzimy po sklepach? Zobaczymy co jest
fajnego – szybko zaproponowała.
- Jasne! Chodźmy! – powiedział łapiąc ją za rękę i
wychodząc szybko z salonu. Kiedy wyszli dziewczyna szybko zabrała rękę z jego
uścisku. Odwróciła wzrok. Himchan był zakłopotany. Stwierdził, że chyba za
szybko postępuje i zawstydzony podrapał się w tył karku odwracając głowę.
Sandra zauważyła to, więc musiała coś szybko wymyślić.
- Zobacz! – pokazała mu sklep z ciuchami – Chodź!
Zobaczymy! – złapała go za ramię i zaciągnęła go do sklepu. Chłopak widząc jej
zachwyt ubraniami uśmiechnął się. Zaczęli się przebierać w różne, dziwne
ubrania, które wyglądały komicznie. Idąc
dalej cały czas się śmiali, wygłupiali, rozmawiali. Po prostu świetnie razem
czas spędzali. Przechodząc obok sklepu z butami Sandra zatrzymała się. Himchan
zobaczył, że wpatruje się w pewne buty na wystawie. Spojrzał na buty na
wystawie, a potem na jej stare tenisówki.
- Zobaczymy co jest ciekawego – powiedział wciągając
ją do sklepu. Polka rozglądając się po sklepie była pod wrażenie. To był jeden,
wielki raj dla każdej kobiety. Zauważając jakie są ceny w tym sklepie od razu
podeszła do piosenkarza i wyszeptała.
- Może lepiej chodźmy stąd. Ceny tutaj są kosmiczne.
- Przecież nie zaszkodzi się troszkę porozglądać –
nagle podeszła do nich jedna z sprzedawczyń.
- Dobry wieczór! Czym mogę służyć?
- Szukamy odpowiednich butów dla niej – uśmiechnął
się.
- Że co?!
- Rozumiem. Proszę za mną – poszli za
sprzedawczynią.
- Zgłupiałeś do reszty, czy jak? Lepiej chodźmy stąd
– już miała wychodzić kiedy ją zatrzymał i pociągnął ze sobą. Wtedy visual coś
wyszeptał sprzedawczyni do ucha, a ta odeszła.
*Co
on znowu knuje?(Sandra)*
- Usiądź tutaj – wskazał na czerwony fotel.
- Oppa! Nie chcę, żebyś mi kupował buty.
- A jak długo chodzisz w tych butach? Wyglądają,
jakby były to twoje jedyne buty. – wskazał na tenisówki.
- Bo tak jest.
- Naprawdę?
- No tak. Nie stać mnie na nowe. Wszystkie zarobione
pieniądze przeznaczam na szkołę.
- O nie! To tak nie może być!
- Himchan. Proszę. Ja naprawdę nie chcę, żebyś
specjalnie na mnie wydawał pieniądze. Jeszcze w tak drogim sklepie. Obiecuje,
że po wypłacie kupie sobie jakieś buty. Naprawdę. Ale nie kupuj mi nic.
- Przyjmij to jako prezent ode mnie.
*Czy
mówię do ściana, czy jak? Nie chcę prezentów od ciebie. Nie wydawaj na mnie
pieniądze. Ach! Będę miała wyrzuty sumienia(Sandra)*
Nagle podeszła do nich sprzedawczyni z różowym
pudełkiem. Otworzyła je i wyciągnęła buty z wystawy, które podobały się Polce. Nie
mogła uwierzyć własnym oczom. Piosenkarz wziął buty, kucnął i ściągnął
tenisówki dziewczynie wkładając nowe buty. Była lekko zawstydzona, bo wszyscy
się na nich patrzeli. Chłopak podniósł głowę do góry, uśmiechnął się i rzekł.
- Przejdź się w nich – dziewczyna wstała i przeszła
się tą i z powrotem sprawdzając buty. Himchan patrzył się na nią maślanymi
oczkami.
- I jak?
- Wygodne.
- Cieszę się! To my weźmiemy je – Pola usiadła z
powrotem i zaczęła ściągać buty. Nagle visual rzekł wskazując na kolejne buty.
- O! Te też weźmiemy! – szybko do nich podbiegł.
*Musze
coś szybko zrobić zanim się rozpędzi i w końcu zbankrutuje w tym
sklepie(Sandra)*
- Oppa! Zostaw te buty! – podbiegła na bosaka.
- Zobacz na nie. Podobają ci się?
- Są ładne, ale...
- To te też weźmiemy!
- Oppa! Nie bierzemy ich!
- A może te ci się bardziej podobają od tych? Co o
tym sądzisz? Te też są ładne, prawda? Albo... weźmy kolejne dwie pary! – Sandra
szybko wyciągnęła go z sklepu. Niestety był silniejszy od niej , więc zdążył
kupić jej buty z wystawy i koleją parę dodatkowo.
- Gdybym cię stamtąd nie zabrała, pewnie byś
zbankrutował.
- Wybacz. Chciałem ci kupić jak najlepsze.
- Wcale nie musiałeś mi nic kupować.
- Chciałem dać ci jakiś prezent. Tym bardziej, że
nie mogę już patrzeć jak meczysz się w tych starych butach. A poniosło mnie,
ponieważ taka wspaniała osoba, jak ty nie może chodzić w byle czym.
- Fajny tekst na podryw. Pewnie każdej tak mówisz –
zażartowała.
- Nie. Tylko tobie – powiedział jak najbardziej
poważnie – Jesteś głodna?
- Troszeczkę.
- To chodź! Ja stawiam – zabrał ją do jednej z
najlepszej restauracji. Zasiali przy stole i zamówili jedzenie po czym zaczęli
rozmawiać.
- Chciałabym się ciebie o coś zapytać.
- Tak?
- Dlaczego chciałeś się ze mną umówić?
- Szczerze?
- Szczerze.
- Szukam żony.
- Co?!
- Żartowałem hahaha! A tak na poważnie. Lubię cię. Chciałbym
cię lepiej poznać.
- Więc co chciałbyś o mnie wiedzieć?
- Wszystko.
- Heheh! Hmm... od czego by tu zacząć?
- Czym się interesujesz?
- Wieloma rzeczami. Ale przede wszystkim poezja i
muzyką.
- Naprawdę?
- Tak. Coś w tym dziwnego?
- Nie, skadże. To piękne. Jeżeli chodzi o
poezję...może...zacytowałabyś mi coś? Lub chociaż cos zarycytowała?
- Ok! Niech się zastanowię...hmmmm... o! Już wiem.
Jesteś
powietrzem, które drzewa pieści
rękoma
z błękitu
Jesteś
skrzydłem ptaka,
który
nie trąca liści
Płynie
Jesteś
zachodnim słońcem
pełnym
świtów
Bajką
ze słów,które mówi się
westchnieniem
Czym
Ty jesteś?
Dla
mnie - świeżą wodą
wytrysłą
na skawrnej pustyni
sosną
,która cień daje
drżącą
osiką, która współczuje
dla
zziębnietych -słońcem
dla
konających-bogiem
Ty
rozbłysły w każdej gwieździe
której
na imię miłość...
- Czyj to wiersz?
- Haliny Poświatowskiej. Niestety zmarła w 67.
- Nie znam.
- Bo była Polką – uśmiechnęła się. Odwzajemnił
uśmiech.
- A co z muzyką?
- Zawsze chciałam śpiewać.
- Naprawdę?
- Tak. To było moje wielkie marzenie.
- Było?
- Wiesz, marzenia nie zawsze się spełniają.
- Ale powinnaś dążyć do swoich marzeń. Nie poddawać
się.
- Łatwo ci mówić.
- Powinnaś walczyć do samego końca.
- Mój koniec już nadszedł – powiedziała smutno – To dzięki
Yongguk’owi pokochałam muzykę.
- Naprawdę? Jak to się stało, że się poznaliście.
- Kiedy byłam małą dziewczynką, starsi koledzy mi
dokuczali. Yongguk mi pomógł. Obronił mnie i zaprowadził z powrotem do domu. Wtedy,
stał się moim bohaterem. Pragnęła lepiej go poznać. Zbliżyć się do niego. Był
czas, że już miał mnie dosyć, ale mimo tego zaczął o mnie dbać i sam
przychodził pod mój dom. Jestem mu wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił. Był
przy mnie w momentach, kiedy było naprawdę ciężko. Stał się moją rodzinną... za
co mu z całego serca dziękuję.
- Bardzo zbliżyliście się do siebie.
- Tak. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Mówimy
sobie o wszystkim.
- Wszystkim?
- Dokładnie!
- Mogłabyś z nim być?
- To znaczy?
- Dążyłaś do niego cos więcej, niż tylko przyjaźń?
- Nie, chyba nie. Nie przypominam sobie głębszego
uczucia.
- A mogłabyś z nim być? – Himchan czuł się zazdrosny
o to, że Yongguk jest tak blisko niej. Było można to zauważyć na jego twarzy,
lecz nasza bohaterka jest czasami niekumata. Pragnął tego samego,jej bliskości,
bo gdy tylko ją zobaczy jego serce bije szybciej i mocniej.
- Wiesz, nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Musiałabym się nad tym zastanowić. Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi. Myślę, że
Yongguk nawet nie czuł by coś do mnie więcej ni tylko przyjaźń.
- A ty?
- Mówiłam ci już. Nie zastanawiałam się nad tym –
uśmiechnęła się – Ale koniec gadania o mnie. Teraz ty coś opowiedz.
- No ok. Potrafię grać na tradycyjnych, koreańskich
instrumentach. Czyli na janggu, daegum, ggwaenggari, a także na jembe,
fortepianie, perkusji, gitarze oraz skrzypcach.
- Wow! To niesamowite! Nie wiedziałam, że jesteś, aż
tak utalentowany! Musisz mi kiedyś koniecznie coś zagrać na którymś
instrumencie. A co o twojej przeszłości?
- Więc, byłem nieco pulchnym dzieckiem. Ważyłem
prawie 100kg.
- Naprawę?
- Tak. Dlatego teraz bardzo uważam na to co i ile
jem.
- Rozumiem. Musisz mi pokazać jak wyglądałeś, jak
byłeś mały.
- Nie – zachichotał słodko, co bardzo ucieszyło Polkę.
- Ale dlaczego nie? Pewnie byłeś bardzo słodki.
- A teraz nie jestem? – zapytał pokazując urocze
aegyo.
- Przecież tego nie powiedziałam. Jesteś najsłodszy –
po jej słowach zawstydził się rumieniąc się. Sandra to zauważyła przez co uśmiechnęła
się – Opowiadaj dalej. Gdzie się wychowałeś?
- Moim miastem rodzinnym jest Seul.
- A więc jesteś stąd?
- Tak. Musze cię kiedyś zabrać do pewnej kawiarni.
Jest niedaleko stąd. Przepyszne podają tam lody.
- To może dlatego byłeś taki pulchniutki? –
zażartowała.
- No wiesz co. Jak możesz? – uśmiechnął się. Nie
zdenerwowały go te słowa. Wszystko wziął za żart mimo, że nie lubi, gdy ktoś
śmieje się z jego dawnej wagi. Ta dziewczyna sprawiała, że przez cały czas się
uśmiechał.
- Ale mimo tego byłem bardzo popularną osobą w
liceum – zamrugał ponętnie rzęsami co rozbawiło dziewczynę. No i oczywiście... za
chrumkała. Przestraszona zakryła usta dłońmi.
- Przepraszam! – spuściła głowę
- Nie dziwie się. W końcu jesteś visual’em – zaczęła
się śmiać i sprawiło, że... za chrumkała. Przestraszona zakryła usta dłońmi.
- Przepraszam! – spuściła głowę.
- Nie przepraszaj. Mówiłem ci już. To jest takie
słodkie.
- Naprawdę?
- Tak. Twoje chrumkanie jest takie słodkie, że
pobija wszystkie aegyo Koreańskich idolek.
- Tylko tak mówisz, żeby mi się głupio nie zrobiło.
- Nie. Ja mówię prawdę. Bardzo lubię twój śmiech. A
wiesz... gdybyś się ze mną umówiła, byłabyś z ulzzang’iem.
- Byłeś ulzzang’iem?! – spytała zachwycona po chwili
dodając – Zaraz, zaraz... myślałam, że już sobie wytłumaczyliśmy pewne sprawy.
- No tak, ale wciąż się zastanawiam, dlaczego się
nie umówisz?
- Już ci przecież mówiłam. Mam chłopaka.
- Przecież nie będziesz z nim całe życie.
*Skąd
ja to znam?(Sandra)*
- Może kiedyś.
- Ja naprawdę cię lubię.
- Ja ciebie też. Ale jestem wierna swojemu
chłopakowi. Zrobiłabym dla niego wszystko. Kocham go.
- Szczęściarz! Mieć tak wspaniałą, kochającą i
przede wszystkim, wierną dziewczynę. Ale mimo
tego, będę mógł od czasu do czasu gdzieś z tobą wyjść. Oczywiście, jako
przyjaciele.
- Jasne, że tak! Czemu, by nie? Wrócimy do tego
tematu kiedy indziej. Robi się już późno .Powinnam wrócić do akademiku.
- Jasne! Zawiozę cię – wyszli z restauracji i udali
się na parking. W czasie podróży Sandra spytała.
- Mimo, że się z wami przyjaźnię i spędzam z wami bardzo
dużo czasu. To wciąż nie wiem niektórych rzeczy o was. Opowiedz mi proszę coś o
reszcie zespołu.
- Daehyun jesy głównym wokalistą. Dołączył do
zespołu jako ostatni i trenował tylko przez 6 miesięcy. Pochodzi z Gwangju,
skąd przeprowadził się do Busan, a dopiero później do Seulu. Marzył o zostaniu
muzykiem, od kiedy we wczesnych latach oglądał występy DBSK. Uważa, ze ma
trudny charakter. Lubi jaskrawe kolory.Ma nawyk oblizywania ust.Twierdzi, że
potrafi zjeść najwięcej spośród wszystkich członków zespołu. On w ogóle
uwielbia jeść. Jednak nie przepada za owocami morza. W
zespole przyjaźni się z Youngjae, poniekąd ze względu na niewielką różnicę
wieku. Youngjae jest nazywany mózgiem zespołu. Urodził się w Bangbaedong, Seoul. Ma o 7 lat starszego
brata. Zaczął marzyć o karierze wokalnej po wycieczce szkolnej, gdzie wystąpił
na konkursie talentów i spodobała mu się reakcja publicnzości na jego
umiejętności. Gdy tylko ma czas, czyta wszystkie wiadomości, pozostawione przez
fanów na ich kafejce fanowskiej. Gdy był młodszy uwielbiał gry komputerowe,
chciał zostać profesjonalnym graczem. Długo trzyma w sobie urazy. Lubi spać.
Ma
nawyk obgryzania paznokci. Jongup to główny tancerz zespołu. Jest też
odpowiedzialny za tworzenie choreografii. Urodził się w Siheung, Gyeonggi-do.
Ma dwóch starszych braci. Jest bardzo nieśmiały i czasami dziwnie się
zachowuje. Przed debiutem tańczył na ulicy. Zaczął tańczyć w ogóle w pierwszej
klasie gimnazjum. Youngjae twierdzi, że Jongup jest bardzo seksowny. Daehyun
uważa go za dziwaka. Nie rozumie, czemu Jongup nic nie robi, tylko się
uśmiecha. Wzorem do naśladowania dla niego jest Chris Brown. Jest jego wielkim
fanem i chciałby kiedyś wystąpić z nim na scenie. Lubi czytać mangi i grać w
gry wideo, World Of Warcraft jest jedną z jego ulubionych. Zelo to maknae. Mimo,
że jest najmłodszy, jest najwyższym członkiem zespołu, ma 186 cm wzrostu. I co
gorsze, nadal jest w wieku, kiedy rośnie. Urodził się w Mokpo, Jeonranam. Ma starszego brata. Podziwia
will.i.am. i Kanye West. Lubi też Dynamic Duo. Przyznaje, że oglądanie występów
DBSK i Super Junior obudziło w nim marzenie o zostaniu wokalistą. Marzeniem
Zelo, poza byciem muzykiem, jest także zostanie piłkarzem lub producentem. Jest
maniakiem skateboardingu. Jeździ już 5 lat, ale nadal chce nauczyć się wielu
trików. Najbliższy
w zespole jest mu Jongup, ze względu na podobny wiek. Natomiast najtrudniej
było mu się zbliżyć do lidera, mimo że tworzyli razem duet Bang&Zelo.
- Wow! Bardzo dużo o nich wiesz. Przyjaźnimy się.
Jesteśmy zespołem – kiedy podjechał już pod akademik dodała – Dziękuję za spędzony
wieczór. Świetnie się z tobą bawiłam.
- Ja również.
- I jeszcze raz dziękuję ci za buty.
- Nie ma za co.
- Ale naprawdę nie trzeba było.
- Och! Proszę skończ ten temat – zażartował.
- Ale mimo tego doceniam to. No to dobranoc!
- Dobranoc!
- Do jutra!
- Do jutra! – kiedy piosenkarz zajechał już do dormu
od razu poszedł pod prysznic, przebrał się i szybko wślizgnął się do pokoju.
Starał się po cichu wejść do lóżka, że Yongguk go nie usłyszał, ale kiedy już ułożył
się w łóżku, nagle usłyszał.
- Wróciłeś już?
- Tak.
- Jak było?
- Super! Bardzo miło mi się z nią spędziło czas.
Jest taka słodka, kiedy się śmieje i ma taki śliczny uśmiech.
- Dla mnie to wciąż śmiech prosiaka.
- Podoba ci się?
- Skąd taki pomysł?
- Oj przestań! Przecież ona jest naprawdę ładną
kobietą. Nie co młodsza od nas i jeszcze niepełnoletnia, ale ładną. W dodatku
wszystkim się podoba. Nie tylko mi.
- To znaczy?
- Musimy na nią uważać.
- Dlaczego?
- Ponieważ Daehyun ma świńskie myśli na jej temat.
- Świńskie? Jak jej śmiech?
- To nie jest zabawne! Ale Daehyun nie jest jedyny.
- Na przykład kto?
- Niewyżyty Zelo.
- Co ty wygadujesz?
- Mówię prawdę. Widziałeś jak patrzy się na jej
piersi?
- Bo ma duże piersi.
- A więc ty też jednak się przyglądałeś! Mam cię!
- Himchan. Proszę cię. Trudno ich nie zauważyć. A
Zelo to jeszcze dziecko.
- A ty w jego wieku nie myślałeś o dziewczynach?!
- Myślałem. I to jeszcze jak. Hehe!
- Jongup!
- Co z nim?
- Jest za bardzo cichy.
- Przecież wiesz, że jest cichy.
- Ale jak to mówią. Cicha woda rzeki rwie. A on nie będzie
mojej rzeki rwał!
- Jesteś chory.
- Ja tylko mówię to co widzę.
- Mam posesje.
- Wcale nie.
- Właśnie, że tak. Mówisz tak na nich, a pewnie sam
myślisz o niej, kiedy robisz sobie dobrze.
- I kto to mówi?
- A więc jednak się przyznajesz.
- Wcale nie.
- A właśnie, że tak. Nie zaprzeczyłeś.
- Coś ci się w dupie poprzewracało!
- Zamknij japę i idź wreszcie spać.
- Nie idę spać, póki z tym nie skończę.
- Znowu chcesz się masturbować? Błagam! Nie
przymnie!
- Chciałbyś.
- No właśnie nie za bardzo, wiesz?
- Zbokol!
- To ty się masturbujesz myląc o niej, a nie ja. A
tak w ogóle to stwierdziłeś, że to Daehyun ma świńskie myśli.
- Oblizuje się na jej widok.
- Himchan. On zawsze się oblizuje.
- Ale nie wtedy, gdy patrzy się komuś w twarz.
- Jaki ty chory jesteś! A co z Youngjae?
- Ten to dopiero sobie butelki w dupe wsadza!
- Jesteś pierdolnięty! – wybuchli śmiechem.
- Zamknąć ryje niewyżyte dupki! - krzyknął Youngjae uderzając w ścianę.
- Apropo dupki! – wrzasnął Himchan. Wybuchając
śmiechem wraz z Yongguk’iem.
************
I jak??
************
I jak??
Hahahaha... rozwalił mnie ten samochód, a później jeszcze ta rozmowa pod koniec xD Mam nadzieje, że poprowadzisz jakiś wątek z nimi wszystkimi. Taka rywalizacja między nimi byłaby na pewno śmieszna i ciekawa. Najlepszy rozdział jak do tej pory. Idź tym kierunkiem :D
OdpowiedzUsuńo boże... ta końcowa rozmowa o YoungJae to mnie rozwaliło na maksa, po porost mistrzostwo XDD czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńAh te rozmowy "dorosłych" xDD Rozdział super, a końcówka genialna! Oby kolejny chapter pojawił się równie szybko^^
OdpowiedzUsuńTylko jedna mała uwaga: trochę błedów literowych jest ;p to pewnie przez program czy coś, ale wolałam powiedzieć (w sumie to napisać xp)
Życzę weny^^
Hwaiting~
Początek był świetny, ale końcówka, kiedy rozmawiali w tych łóżkach, mnie przestraszyła. Oni tak do siebie nie mówią. Wiem, ze to ty decydujesz, jak będą wyglądać twoje opowiadania, ale tak na przyszłość - pisz bardziej zbliżony tekst do tego, co oni mogliby mówić naprawdę. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń-niewyżyty Zelo
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam padłam na ziemie ze śmiechy hahahahaha :D
a tak to zajebiste opowiadanie <3 ;d
Himchan i jego bystre oko obserwatora względem chłopaków xD Zabawna ta końcówka :)
OdpowiedzUsuń