Translate

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

VIXX: Crazy in Love Rozdział 1

  Któregoś dnia, wieczorem, chłopcy z VIXX wracali vanem do dormu. O dziwo wszyscy siedzieli w ciszy zajmując się samym sobą. Leo słuchał muzyki przez słuchawki cicho nucąc ulubioną balladę pod nosem i obserwując świat za okna, Hyuk spał, Hongbin grał na telefonie, Ravi również tak jak i Leo słuchał muzyki przez słuchawki, lecz za bardzo się w nią wczuwając tańczył siedząc w miejscu, Ken przeglądał się w lusterku oceniając stan swojej skóry i układając włosy, natomiast N pstrykał sobie selfie. W pewnym momencie Ken odezwał się przerywając panującą ciszę.
- No to... co robimy? - zapytał nie odrywając wzroku od lusterka.
- Co masz na myśli? - odpowiedział mu pytaniem na pytanie N.
- Jutro mamy wolne.
- I?
- Może gdzieś pojedziemy dzisiaj?
- O! Moglibyśmy. Co na to reszta? - zapytał N odwracając się do tyłu, lecz nikt o nie słuchał, jak zwykle - Co na to reszta?! - powtórzył jeszcze raz tylko, że tym razem głośniej, lecz i tak nikt nie zareagował - Hongbin... Hongbin!
- Hym? - jedynie mu odpowiedział nie odrywając wzroku od gry.
- Chcesz gdzieś jechać?
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz?! Albo wiesz czy chcesz gdzieś jechać, albo nie. Nie ma w tym, żadnej filozofii. A więc?
- Nie wiem, obojętnie.
- Mógłbyś chociaż spojrzeć na mnie jak do ciebie mówię - Hongbin oderwał wzrok od telefonu i spojrzał na lidera zmęczonym wzrokiem - Co z wami ludzie?!
- Mówiłeś coś? - zapytał Ravi wyciągając słuchawki z uszu.
- Boże trzymaj mnie, bo zaraz nie wytrzymam - wyszeptał załamany do siebie. Po chwili rzucił torbą w Hyuk'a budząc go.
- Co jest? - zapytał przestraszony i zarazem zaspany.
- Nie śpij, teraz mówię - spojrzał się na Hongbina, który wrócił do grania - Ken - zawołał.
- Tak?
- Zabierz mu telefon - Ken odwrócił się i zabrał chłopakowi telefon dając go N'owi. Zdziwiony Koreańczyk, nie wiedział co się dzieję - Konfiskuję - odpowiedział mu tylko - A teraz mnie słuchać, bo mówię - zauważył, że jeszcze Leo jest "nieobecny" - Leo, Leo, Leo... Leo! - nie zareagował, po czym go lekko kopnął w udo przez co wyciągnął jedną słuchawkę z ucha i odwrócił głowę - Chciałbym się o coś was zapytać - Leo jedynie spojrzał się na niego bez wyrazu po czym włożył z powrotem słuchawkę do ucha i odwrócił głowę. Machnął jedynie na niego ręką.
- No dobra, jak mnie w końcu słu... Hyuk nie śpij!... Jedziemy gdzieś?
- Gdzie? - zapytał Ravi.
- No jeszcze nie wiem, gdzie, najpierw was pytam czy chcecie gdzieś jechać, bo jak mi Ken przypomniał jutro tak naprawę nie mamy nic do roboty, więc moglibyśmy dzisiaj, gdzieś się wybrać - wszyscy pokiwali głowami - Jakieś propozycje?
- Jedźmy napić się piwa - zaproponował Ravi.
- Może pojedziemy do kina? Słyszałem, że fajne filmy teraz lecą - mówił dalej N nie słuchając Ravi'ego.
- Jedźmy na piwo.
- A może pojedziemy coś zjeść? Niedaleko dobre jedzenie robią.
- Jedźmy na piwo.
- Jakieś kimchi albo wieprzowinę?
- Piiwoo~
- Albo do kawiarni? Napiłbym się mrożonej kawy. A wy?
- Piwa.
- Wszyscy chcecie jechać na piwo?
- Tak - odpowiedzieli chórkiem w tym samym momencie.
- Zawieź nas do klubu menadżerze - zwrócił się lider do kierowcy. Nagle zmienili kierunek jazdy, zdziwiony Leo widząc, że ich menadżer jedzie inną drogą wyciągnął słuchawki z uszu i zapytał cichym głosem:
- Gdzie jedziemy?
- Trzeba było słuchać - odpowiedział mu N.
- Na piwo - odpowiedział mu szybko szczęśliwy Ravi.
- Co?! Niee - 10 minut później byli już na miejscu. Zaparkowali za klubem i weszli do środka osobnym wejściem siadając na miejscach vipowskich na parterze. Zamówili po piwie i świetnie się bawili. Godzinę później, zrobiło się małe zamieszanie w klubie, gdyż ktoś przyszedł i zmierzał na miejsca vipowskie na pietrze.
- Kto to? - zapytał zaciekawiony Hongbin.
- Pewnie też jacyś idole przyszli się zabawić - wytłumaczył Ken.
- Dlaczego my nie mamy miejscy na piętrze, tylko gnijemy na tanich miejscach vipowskich? - zapytał oburzając się Ravi.
- Nie stać nas na piętro - wytłumaczył N.
- Szlak! - Leo uważnie obserwował tajemniczych ludzi, którzy weszli na górę ubrani na czarno. Usiedli przy szklanej, wyciszanej ścianie i zdjęli płaszcze, czapki oraz okulary. Okazało się, że był to G-Dragon z Seungrim, CL, Bom i jakąś jeszcze jedną dziewczyną, którą wcześniej nie widział. Miała długie, proste, bazowe włosy, duże oczy, długie, czarne rzęsty, jasną karnację, idealną szczękę w kształcie litery V i pełne, różane usta. Siedziała obok GD popijając koniak. Wydawała mu się taka tajemnicza, urocza i niewinna. Kropla koniaku popłynęła po jej dolnej, pomalowanej jasną szminką wardze. Wytarła ją swym długim, czerwonym paznokciem wkładając go do swych ust. Leo obserwował ją lekko zarumieniony nerwowo połykając ślinę. Nagle odwróciła głowę i skierowała swój zimny wzrok w Leo. Jej mroczny wzrok, który mógłby zabić przeszył jego delikatne serce, które w pewnym momencie podeszło mu pod gardło. Szybko odwrócił głowę starając się nie zetknąć ponownie z jej zabójczym wzrokiem. Szybko zaczerwienił się spuszczając wzrok i nie mogąc uspokoić przestraszonego serca, które w tym momencie biło mu jak oszalałe.
- W porządku? - zapytał Ken. Leo podniósł głowę patrząc się na niego.
- Coś ty taki czerwony? - zapytał się zaskoczony Hyuk. Przestraszony szybko dotknął swoich policzków.
- Czyżby naszemu Leo spodobała się jakaś dziewczyna? - zapytał żartobliwie Ravi. Wytrzeszczył oczy nic nie mówiąc - Czyli miałem rację!
- Która to?! - pytali szybko podekscytowani. Koreańczyk nie wytrzymał tego i szybko wybiegł zmierzając w stronę łazienki.
- A jego co ugryzło? - zapytał zdziwiony Ken. Chłopak szybko podszedł do umywalki i zaczął chłodzić twarz zimną wodą szybko oddychając.

* Ten wzrok... był straszny. Czy ona... o-ona mnie widziała. Widziała, że się na nią patrzę. Boże, nigdy więcej. Tylko... kim ona jest? ( Leo)* 

 Kiedy tylko się uspokoił wrócił do chłopaków spokojnie siadając z nimi.
- Co się stało? - zapytał N.
- N-nic... m-musiałem szybko do toalety - zrozumieli to od razu bez żadnego wypytywania. Z strachem, lecz nie mogąc się powstrzymać znów spojrzał się w górę, lecz dziewczyny już tam nie było, ani reszty. Zaskoczony zaczął się za nią rozglądać po całym klubie, lecz nigdzie jej nie widział.
- Gdzie oni są? - zapytał delikatnie.
- Kto? - zapytał Hongbin.
- N-no ci idole, którzy byli na górze. Nie ma ich. 
- Wyszli niedawno, a co?- zapytał Hyuk.
- Nic. 
- Coś przed nami ukrywasz. Kto tam był? - zapytał N. Leo jedynie spojrzał się na niego bez wyrazu i zignorował.
- Ej! Mówię coś do ciebie - chłopak wziął piwo do ręki i zaczął je pić nie zwracając uwagi na lidera - Nie ignoruj mnie - wszyscy zaczęli się śmiać. 
  Wrócili do dormu o późnej godzinie, kiedy byli już wstawieni.Nie mieli siły już na cokolwiek, więc od razu w ubraniach rzucili się do swoich łóżek. Leo jeszcze przed snem wyobraził sobie tajemniczą dziewczynę z klubu. Te włosy, te oczy, te usta, to jak swój pomalowany paznokieć zanurzyła do swych ust, ten... wzrok, aż brzuch go rozbolał, kiedy tylko pomyślał o tym jak się na niego spojrzała. Ten zimny, srogi, tajemniczy wzrok bez wyrazu, który wywoływał w nim przerażenie. Na samą myśl zwymiotował na podłogę, a może to przez nadmiar alkoholu? 
 Następnego dnia, Leo najgorzej przeżywał kaca pomimo, że dużo nie wypił. Od razu zapomniał o tajemniczej dziewczynie z klubu. Chłopcy współczując Leo zabrali go do kuchni robiąc gorącą kawę, taką jaką lubi. Godzinę później, ktoś zapukał do ich drzwi. Była to ich dobra przyjaciółka Yoon'a, wizażystka. Była niską, drobną Koreanką o długich, falowanych włosach. Była śliczna, opiekuńcza, urocza i pełna aegyo. 
- Cześć chłopaki~ - przywitała się radośnie - Jak tam u was? Dziwnie wyglądacie. Piliście wczoraj? 
- No, tak jakby - powiedział Hyuk.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał Hongbin. 
- Przyszłam zobaczyć co u was słychać. Boże, Leo! Jak ty wyglądasz?! Co mu się stało?! - spanikowała.
- Kaca ma - zasiał się Ravi. 
- Leo oppa~ Jak się czujesz po wczorajszym~? - zapytała z troską zmartwiona. 
- P-po wczorajszym? - wyjąkał cicho. Przytaknęła. Od razu przypomniał sobie chłodną dziewczynę, po czym kolejny raz zwymiotował - Oppa! Wszystko w porządku?! 
- Tak.
- Trzeba z tobą iść do lekarza.
- Yoona, nie martw się tak - powiedział Ken - Nic mu nie jest. Alkohol robi swoje. 
- A-ale, ale... ja to posprzątam.
- Co?! - krzyknęli wszyscy na raz.
- Nie,nie, nie - powstrzymywał ją N - Nie przejmuj się tym. Damy sobie radę. Taka dziewczyna, jak ty nie powinna się zajmować takimi rzeczami. Leo to posprząta. Prawda Leo?
- Tak.
- Widzisz?
- Żartujesz sobie?! Chcesz, żeby Leo w takim stanie jeszcze sprzątał? Co z ciebie za lider?! Powinieneś się nimi zajmować, a nie! - oburzyła się krzycząc na lidera swym uroczym głosem. Yoon'a zawsze była nadopiekuńcza wobec całego VIXX. Jedno jest pewne. Dzięki swojemu charakterowi, była by idealną dziewczyną, żoną oraz matką. Szybko wzięła starą szmatę i miskę z wodą, a następnie posprzątała po chłopaku. 
- Musisz teraz iść do łóżka i wypocząć. Źle wyglądasz oppa~ - dotknęła jego czoła - Chyba masz gorączkę. Szybko marsz do łóżka! - złapała go pod rękę i zaprowadziła do jego pokoju. Zarumienił się. Gdy zostawiła chłopaka samego w pokoju zapewniając go, że jeżeli będzie czegoś potrzebował to niech tylko zawoła, cały czas myślał o tamtej dziewczynie. Sięgnął po telefon i zaczął przeglądać stronę internetową wytwórni YG, lecz jej nie znalazł. Po wpisaniu imienia i nazwiska założyciela wyświetliło mu się zdjęcie na którym była również tamtejsza dziewczyna. Wyświetliło mu się jej imię i nazwisko.... Yang Jinhee. Wpisał w wyszukiwarkę nazwisko oraz imię po czym znalazł, że pracuje dla YG Entertainment, jako producent muzyczny i choreograf. Bratanica Papy YG. Nigdzie nie było jej zdjęć, jakby nie istniała, jakby była duchem, jakby tylko on mógł ją widzieć. Znalazł  kilka krótkich nagrań z jej twórczością. Odtworzył je i usłyszał jej głos. Od razu jego serce zaczęło szybciej bić, kiedy tylko je usłyszał. Było zmysłowe, cieple i uspokajające, ale i zarazem mocne. Czuł jakby słuchał samego anioła. Bardzo chciał usłyszeć jej głos na żywo. Dlaczego jej osoba tak bardzo go ciągnie do niego, ale i jednocześnie odstrasza. Chciał ją znów spotkać, znów ją zobaczyć i usłyszeć jej głos, lecz czym bardziej tego chciał, to tym bardziej odczuwał nie mały strach w sercu. Wiedział tylko jedno. Ona nie jest taka jak inne dziewczyny. 
 Minął tydzień, od tamtego dnia w klubie, nigdzie więcej jej nie zobaczył. Mógł jedynie usłyszeć jej głos na krótkim nagraniu w internecie. Czyżby się zakochał? A może to tylko zwykle zauroczenie?
 Mijał kolejny tydzień, a zainteresowanie ją zaczęło gasnąć. Już nie odczuwał tego samego co wtedy na początku, kiedy tylko o niej pomyślał. Przestał przesłuchiwać jej nagrań. Zaczął zapominać.

 Któregoś dnia, kiedy całym zespołem udali się na ,,Music Bank", by wystąpić na żywo, Leo przed występem już wyszykowany ruszył przez korytarz szukając automatu z napojami. Nagle z daleka zobaczył kogoś. Na widok tej osoby, jego serce znów zaczęło mocniej bić. Była to Yang Jinhee o której tyle myślał. Była ubrana w czarne leginsy, przydłużaną , białą koszulkę, czarne buty na obcasie i czarną, skórzaną, letnią kurtkę. Jej oczy były odkreślone eyelinerem, a usta pomalowane ciemną szminką. Nie wiedział jak się zachować. Stał jak wryty sparaliżowany własnym strachem. Nagle ruszył przed siebie. Spojrzał się na nią z nie małym rumieńcem na twarzy i nisko się ukłonił nie patrząc jej w oczy. Dziewczyna na widok chłopaka lekko się ukłoniła i ruszyła dalej. Poczuł jej kusząco słodkie perfumy drażniące jego nos. Nagle zauważył, że coś jej wypadło. Były to klucze. Szybko je podniósł i odwrócił, żeby jej je oddać, lecz jej już tam nie było. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. 
 Nagle podbiegli do niego chłopcy z VIXX. 
- Gdzie ty byłeś? Wszędzie cię szukaliśmy - powiedział Hongbin.
- Skąd masz klucze? - zapytał Ravi.
- J-ja...
- Zaraz występujemy, chodźcie - pośpieszał ich N. Szybko ruszyli na występ. Leo schował klucze do kieszeni. Po występie udało im się wygrać w programie zdobywając nagrodę. Podziękowali, a następnie, kiedy tylko zeszli z anteny przeszli do garderoby. Przebrali się, zmyli makijaż, napili się zimnej wody i spakowani ruszyli do vanu wracając do dormu. Leo przez cały ten czas trzymał jej klucze w kieszeni zastanawiając się, dlaczego kiedy zaczął o niej zapominać, ona musiała nagle się pojawić i nim wstrząsnąć. Zastanawiam się co zrobić.
  Następnego dnia od razu po treningu pojechał do wytwórni YG. Wchodząc do środka przeżył nie mały szok. Na bogato z elegancją. Podszedł do elegancko ubranej recepcjonistki i delikatnym głosem zapytał:
- Przepraszam, gdzie znajdę Yang Jinhee?
- Pan umówiony na wizytę z panią Yang?
- N-nie.
- Bez umówionej wizyty nie mogę pana do niej puścić. Pani Yang teraz pracuję. No chyba, że to spotkanie prywatne, ale pani Yang nic mi o niczym nie wspominała, że będzie mieć gości. Umówić pana z nią na wizytę? 
- N-nie, ja tylko chciałem jej coś oddać.
- A mianowicie?
- Wczoraj w stacji telewizyjnej upuściła swoje klucze. Chciałby jej je oddać. 
- To miło z pana strony. Pani Yang wszędzie je szukała. Proszę je dać, ja je zaraz przekażę. 
- Nie.
- Słucham?
- Ch-chciałbym osobiście.
- Osobiście? ... nie wiem czy będzie miała teraz czas. Proszę chwilę poczekać - sięgnęła po telefon stacjonarny i wybiła trzy szóstki, po czym przyłożyła słuchawkę do ucha - Pani Yang? Nie przeszkadzam?... Chodzi o to, że ma pani gościa... Tak, rozumiem, ale... ma pani klucze... tak, rozumiem... dobrze, zaraz tam będę - odłożyła słuchawkę - Proszę za mną. Pani Yang pana przyjmie - wstała po czym zabrała Leo windą na przed ostatnie piętro. Zapukała parę razy w drzwi, ale nikt się nie odezwał. Uchyliła drzwi i zajrzała do środka, ale w sali nikogo nie było. Weszli do środka po czym recepcjonistka podeszła do przyciemnianych drzwi. Zapukała w nie kilka razy i weszła do środka zostawiając Leo samego w sali ćwiczeń. Była dużo większa od tej w której trenują VIXX. Nagle kobieta wróciła, mówiąc:
- Proszę tam wejść.
- Dziękuję - ukłonili się po czym kobieta wyszła. Leo powolnym krokiem z strachem w sercu podszedł do przyciemnianych drzwi. Zapukał kilka razy w nie, ale nikt się nie odezwał. Postanowił wejść do środka przełykając nerwowo ślinę. Pomieszczenie to było pomieszczeniem nagrań. Zobaczył dziewczynę ubraną za sportowo z słuchawkami na uszach. Ciężko nad czymś pracowała. 
- Przepraszam... - powiedział cicho, lecz nie usłyszała, po czym powtórzył trochę głośniej - Przepraszam - dziewczyna zareagowała ściągając słuchawki z uszu., Odwróciła się na obrotowym krześle w stronę Koreańczyka spoglądając na niego. Jej wzrok przeszył go od środka.
- Tak? - zapytała.
- J-ja... ja - zająknął się czerwieniąc od razu.
- Ty jesteś Leo?
- Słucham?
- Leo z VIXX? Zgadza się?
- T-tak.
- Widziałam wczoraj wasz występ. Dobrzy byliście. Gratuluję wygranej - powiedziała subtelnym głosem.
- D-dziękuję - ukłonił się. 
- Masz moje klucze?
- T-tak - mówił zawstydzony wyciągając je z kieszeni - widziałem jak wypadły ci z kieszeni. Chciałem je wcześniej oddać, ale ... gdzieś szybko uciekłaś. 
- Hymm... dziękuję - podziękowała biorąc klucze od chłopaka delikatnie dotykając jego palców. Zawstydził się jeszcze bardziej. Zauważyła to lekko się uśmiechając. Nie mógł uwierzyć w to, że wreszcie udało mu się ją poznać. Był tak bardzo speszony.
- Czy... czy wyszłabyś ze mną na kawę? - zapytał szybko swym cichym, zawstydzonym głosem nie będąc w pełni świadomy co właśnie zrobił. Przełknął nerwowo ślinę. Zrobiło mu się głupio. Dziewczyna była zaskoczona. Nie spodziewała się czegoś takiego. Nagle mu odpowiedziała:
- Nie.


4 komentarze:

  1. Łał. Niesamowicie piszesz. Ciekawe co zrobi dalej. Czekam z nie cierpliwością na kolejny rozdział. Zapraszam też na swojego bloga http://livelearnednevergiveup.blog.pl/

    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział przypomniał mi występ VIXX w Weekly Idol xd Rozmowy z Leo są trudne i samotne jak to ujął N, gdyż tylko on mówi xd Opisałaś Leo w taki sposób, że aż mi się serce kraje na samą myśl o tym, że ta dziewczyna może go zranić :c włączyłaś tym rozdziałem mój instynkt macierzyński i nakierowałaś go centralnie na Leo, którego mam ochotę mocno przytulić i ochronić. Tak, chce go ochronić, mimo tego, że jestem ponad 20 cm niższa od niego xd Rozmowa w aucie mnie zabiła xd N pokazuje autorytet, którego nie ma xd ale i tak go kocham xd Yoona jet kochana i na jej miejscu to lider by ode mnie kopa dostał. Czekam na kolejny i jeśli jesteś zainteresowana zapraszam na mojego bloga o Sehunie. http://dirty-breath.blogspot.com
    Pozdrawiam i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie, że piszesz nowe opowiadanie :D Jest bardzo ciekawe, ma fajny klimat, mimo, ze dopiero czytałam prolog i pierwszy rozdział, naprawdę dobra robota :) Dużo weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę doczekać się drugiego rozdziału , życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń