Następnego dnia po pracy zmęczeni chłopcy udali się od razu
do domu. Daehyun rzucił się na kanapę, Youngjae zrzucił go z kanapy i sam się
na nią położył. W ten dzień Daehyun wyjątkowo nie zdenerwował się z tego
powodu. Był tak zmęczony, że nawet to mu nie przeszkadzało. Zelo’wi przysnęło
się przy stoliku, Himchan wypijał ostatnią wodę w lodowce, a Jongup chyba
przysnął na stojąco. Yongguk nawęd nie ściągną z siebie kurtki. Po prostu
wszedł do środka, rozejrzał się po salonie i od razu miał wyjść, kiedy nagle
Himchan spytał.
- Gdzie idziesz?
- Wychodzę na chwilkę. Za
niedługo przyjdę.
- Gdzie idziesz? – spytał ponownie
to samo Daehyun.
- Ehmmm... do sklepu?
- Po? – spytał Daehyun.
- A po co niby? Himchan
oczywiście musiał ostatni wodę wypić – wymyślił na szybko.
- Moja wina, że chciało mi się
pić?
- Nie, może moja? Dobra. To ja
idę. Za niedługo przyjdę – powiedział najstarszy wychodząc z domu.
* Mało brakowało, a nie wiedziałbym jak z tego się uratować. Dzięki ci
Himchan, że ci się pić w odpowiedniej chwili zachciało (Yongguk) *
- Ty kłamco – wymamrotał
Youngjae.
- Co? – spytał Daehyun.
- Ale wy głupi jesteście –
powiedział twarzą w kanapie.
- O co ci chodzi? – znów spytał.
- Nie sądzicie, że to troszkę
dziwne? Wczoraj pod wieczór też wyszedł z domu z pretekstem, że musi się
przewietrzyć. Jakoś później nie wrócił do domu. A spojrzyjcie, która jest
godzina? Wczoraj wyszedł z domu o tej samej godzinie co dzisiaj – wytłumaczył
Youngjae.
- Więc, co z tym? – spytał
Jongup.
- Ale wy głupi jesteście. Yongguk
pewnie z kimś się umawia – wszyscy spojrzeli na niego z zdziwieniem.
- To ma sens – rzekł Daehyun –
Ciekawe, kto to taki? – nagle spojrzeli na ubierającego się Himchan’a.
- Na co się tak patrzycie?
Chcecie wciąż zastanawiać się gdzie znów polazł Yongguk? Czy wolicie sami to
sprawdzić? – chłopcy jak torpeda zaczęli się ubierać do wyjścia. Jongup miał
już budzić śpiącego Zelo, ale Youngjae powstrzymał go.
- Po co go budzić? Zmęczony jest
po ciężkim dniu. Niech sobie odpocznie chłopak.
- Idziecie głupki, czy nie?! Nie
będziemy na was dłużej czekać! – wydarł się Daehyun spod domu. Jongup i Youngjae
wybiegli szybko z domu. Cała czwórka przyspieszyła tempo, żeby dogonić lidera.
Po paru minutach dogonili go. Spowolnili krok, żeby ich nie zauważono.
* Ciekawe, gdzie on tak się śpieszy?
(Daehyun) *
Zauważyli, że idzie
w stronę przystanka autobusowego. Yongguk usiadł na ławce i czekał na autobus. Tymczasem
chłopcy schowali się za przystankiem i obserwowali go za szklaną ścianą.
Przyjechał autobus 1908. Raper wstał i wsiadł w niego. Chłopcy widząc to szybko
wbiegli za nim. Oczywiście, zapomnieli, że przez to lider może się zorientować
, że poszli za nim. Usiedli na siedzeniach na końcu autobusu i założyli kaptury
na głowy. Daehyun jako jedyny nie miał kaptura więc przestraszony schował głowę
za Himchan’em. Przejechali tak trzy przystanki i dojechali do centrum Seulu. Na
czwartym przystanku Yongguk wysiadł z pojazdu, a chłopcy co zrobili? Wyszli za
nim oczywiście. Przeszli przez ulicę. Potem skręcili w lewo, potem w prawo.
Szli cały czas prosto chowając się, a to za latarnią, a to za koszem na śmieci,
a to zaś za jakimś człekiem. Przechodząc przez kolejną ulicę zauważyli, że
Yongguk wchodzi do kawiarni, która nazywa się ,, Czekoladowy Obłok”.
- Ej! Czy to nie o tą kawiarnie
pytał się ostatnio Yongguk? – spytał Youngjae pokazując na kolorowy szyld nad
budynkiem.
- Tak, to o nią mu chyba chodziło
– odpowiedział Jongup.
- No to na co jeszcze czekamy?
Idziemy panowie, idziemy – rzekł z podniesioną głową Daehyun. Youngjae
zatrzymał go w odpowiedniej chwili.
- Zgłupiałeś? Jeszcze nas
zauważy. Lepiej nie wchodzić do środka. Zobaczymy przez okno - chłopcy szybko
zajrzeli przez okno drzwi. Zobaczyli lidera siedzącego przy stoliku popijając
gorącą czekoladę z bita śmietaną. Miał jak wcześniej założony kaptur na głowie
zasłaniający twarz. Po chwili jedna z kelnerek podeszła do niego podając mu
babeczkę. Czwórka nie widziała jej twarzy, ponieważ stała do nich tyłem.
Nachyliła się i coś szepnęła mu na ucho. On zaś tylko skiną głową, a kelnerka
odjechała. Cała czwórka czekała znudzona przed kawiarnią już godzinę. Po chwili
jeden z nich zauważył, że Yongguk kieruje się do wyjścia. Przestraszeni muzycy
schowali się za budynkiem i obserwowali go za rogu. Zobaczyli go wychodzącego z
kawiarni z jakąś dziewczyną. Pomógł jej założyć płaszcz i poszli razem gdzieś
przed siebie.
- Wiedziałem, że z kimś się
umawia! –rzekł Youngjae.
- Chodźmy sprawdzić, kim jest ta
dziewczyna? – powiedział Jongup. Chłopcy powolnym krokiem szli za ”parą”.
Chowając się za śmietnikiem, drzewem, latarnią, budynkiem. W końcu dotarli do
restauracji do której weszli. Piosenkarze podeszli bliżej budynku i zajrzeli
przez okno. Yongguk i Sandra usiedli przy stoliku. Raper pomógł jej ściągnąć
płaszcz i odsuną jej krzesło. Niestety chłopcy nie dojrzeli jej twarzy,
ponieważ siedziała do nich tyłem. Widzieli tylko jej długie, zdrowe, grube,
ciemnobrązowe włosy, które przemieniały się z ciemnego brązu w jasnej
czerwieni.
- Wow! Tutaj jest super! Nigdy
nie byłam jeszcze w tak pięknej restauracji.
- A no widzisz – uśmiechnął się
szeroko.
- Dziękuję, że mnie tutaj
zabrałeś. Ale, naprawdę. Nie trzeba było.
- Chciałem cię gdzieś zabrać, byśmy
powspominali dawne czasy. Tym bardziej, że tak długo się nie widzieliśmy.
- Tak, to prawda – uśmiechnęła
się. Niestety chłopcy nic nie słyszeli o czym mówią. Mogli się tylko
domyślać.
- Wciąż nie mogę w to uwierzyć,
że tak wydoroślałaś. Pamiętam, jak byłaś taka mała.
- Wszyscy się z czasem zmieniają.
- Pamiętam, jak za mną cały czas
biegałaś.
- Byłeś moim idolem. To dzięki
tobie pokochałam muzykę.
- Tylko idolem? – podniósł jedną
brew. Dziewczyny tylko przymrużyła oczy i odpowiedziała.
- Sugerujesz coś?
- Nie, skądże znowu?
- Jasne – uśmiechnęła się
sztucznie. Po zamówieniu jedzenia przez cały wieczór wspominali i śmiali się.
- Pamiętasz, jak robiliśmy
śniadanie? – zapytała Polka.
- Jakie śniadanie? – zapytał
zastanawiając się.
- No wtedy jak twoich rodziców w
domu nie było.
- Ach! Pamiętam! Już sobie
przypominam. Co my wtedy robiliśmy?
- Naleśniki.
- Faktycznie – uśmiechnął się.
- Starość nie radość, co?
- Ja nie jestem stary. To ty
jesteś gówniarz.
- Odszczekaj to! – powiedziała
zdenerwowana. Po chwili uspokoiła się i dokończyła – Więc, jak robiliśmy te
naleśniki, to pamiętam, jak jedzenie cię zaatakowało.
- Hahaha!
- Tylko ty tak potrafisz Yongguk.
- Ty za to byś mnie wtedy zabiła.
- Jak to?
- A tak, że rzuciłaś we mnie
nożem.
- To był przez przypadek. Tym
bardziej, że to była twoja wina. Nadepnęłam na jeden z twoich samochodzików
zabawkowych i wyleciał mi z ręki.
- Ile razy mam ci powtarzać? To
nie były zabawki, tylko autka kolekcjonerskie.
- Tak, akurat. Tylko ciekawe,
dlaczego robiłeś nimi ”BRUM! BRUM!”
- Byłem wtedy dzieckiem.
- Miałeś wtedy 13 lat. Lat.
- Co ty tam pamiętasz? Byłaś
wtedy malutka – powiedział oburzony, po chwili nachylił się i wyszeptał – Tylko
proszę. Nie mów o tym nikomu, ok?
- Hahaha! Ok! – tym czasem reszta
B.A.P stała za oknem i obserwowała bieg wydarzeń. Nagle zauważyli, że Yongguk
nachyla się nad stolikiem i coś szepcze do dziewczyny. Nagle ta zaczyna się
śmiać.
- Ciekawe co jej powiedział, że
się tak śmieje? – zastanawiał się na głos Himchan.
- To przecież oczywiste hyung!
Powiedział zapewne coś zbereźnego – Jongup próbował za wszelką cenę zobaczyć,
jak wygląda dziewczyna? Stanął na jednym z metalowych, dużych koszy i wychylił
się. Z tamtego miejsce wszystko wyglądało lepiej. Wychylił się bardziej. Już
prawie dostrzegłby jej twarzy, gdy nagle poślizgnął się o klapę i wpadł do
kosza robiąc przy tym dużo hałasu. Chłopcy przestraszeni, że ich zobaczą
schowali się.
- Poczekaj. Pójdę sprawdzić, co
to było?
- Ok – Yongguk wyszedł z
restauracji i poszedł za budynek. Chłopcy słyszeli, że ktoś idzie. Jak na złość
Jongup musiał wpaść tyłkiem do środka i się zaklinować. Wystawały tylko jego
ręce, głowa i nogi. Nie było dużo czasy, by go z stamtąd wyciągać. Youngjae
odwrócił go i rzekł.
- A teraz na czworaka Jongup! Na
czworaka! – tancerz zrobił jak powiedział. Uciekał szybko na rękach i nogach z
utkniętym tyłkiem w koszu. Wyglądał jak uciekający żółw. Całej czwórce jakimś
cudem udało się schować zanim Yongguk doszedł. Widząc, ze nikogo nie ma, wrócił
do przyjaciółki. Po kolacji podjechał pod restaurację Jae Ri. Chłopak Sandry.
Koreańczyk wyszedł z auta i przywitał się z Polką. Zauważając, że koło niej
stoi Yongguk, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Pogadali przez chwilkę i w
tamtym miejscu się pożegnali. Raper wrócił sam do domu, gdzie czekali na niego
chłopcy. Udawali, jakby się nic nie stało. Na szczęście Yongguk przyniósł ze
sobą wodę.
- Co tak długo cię nie było? –
spytał Youngjae.
- Była duża kolejka w sklepie.
- W spożywczym o tej godzinie? –
zapytał Jongup.
- Był już zamknięty, więc
poszedłem do większego sklepu. Idę się wykąpać – dwa dni później po pracy,
kiedy wracali do domu zadzwonił do nich menadżer, że muszą się koniecznie
spotkać na ulicy, którą im podał. Himchan powiedział kierowcy na którą ulicę
mają pojechać i pojechali. Kiedy byli już na miejscu, wysiedli z busu i
rozejrzeli się po okolicy. Byli przed jakimś mało zadbanym budynkiem z
oświetlonym wejściem do środka. Wyszedł do nich ich menadżer i rzekł.
- No chłopcy! Dobrze, że
przyszliście. Mam dla was pewną niespodziankę. Ostatnio ciężko pracowaliście,
więc zasłużyliście. Chodźcie! – chłopcy nie wiedzieli, o co mu chodzi i gdzie
oni są? Mimo tego jak powiedział, tak zrobili. Weszli przez drzwi do środka. W
wewnątrz budynku było bardzo bogato. Przed wejściem czekały sześć, ślicznych
Koreanek ubranych w kuszące sukienki.
- Pewnie zastanawiacie się, gdzie jesteśmy i kim są te urocze dziewczęta, prawda? Więc, jesteśmy w Club Hostess,
a to są wasze Hostessy. Jedna dla każdego. Ale pamiętajcie, że nie wolno wam
się do nich dobierać. Nie obchodzi mnie to ile wypijecie i że z tego powodu nie
panowaliście nad sobą. Zero seksu!! A teraz zabawcie się chłopcy – zadowolony
zespół usiadł przy wspólnym stoliku z Koreankami. Te przytulały się do nich,
mówiły jacy oni są wspaniali i przystojni, co bardzo schlebiało chłopakom.
Dziewczyny najbardziej były oczarowane Zelem, który nie wiedział jak ma się
zachować przy dużo starszej, atrakcyjnej kobiecie, która go podrywała. Ale po
paru szybkich był już wyluzowany. Po godzinie picia i bawienia się z
dziewczętami do Clubu przyszli biznesmeni. Parę Koreanek podeszło do nich i
zaprosiły ich do stolika. Jeden z nich w ciemnych okularach przeciw słonecznych
wszedł do jednego z pokoi. Drzwi były na rozcież otwarte. W pokoju czekała na
niego jedna z Hostess. Ubrana była w seksowną, czerwoną sukienkę. Miała długie,
gęste, ciemnobrązowe włosy z jasno czerwonymi końcówkami.