Translate

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Infinite: Darkness Rozdział 9

Przez najbliższe tygodnie Basia tryskała energią. Przestała płakać, zagnębiać się i izolować od ludzi. Częściej się śmiała i uśmiechała. Zdrowiej jadła i przyłożyła się do nauki. Znów poczuła szczęście, które ją kiedyś wypełniało. Znów poczuła się potrzebna i ważna. Poczuła się kochana. To takie proste, a tak bardzo ważne dla ludzi.
 King i Zuza od razu zauważyły zmianę u przyjaciółki. Któregoś dnia na przerwie udały się do szkolnej ubikacji, żeby poprawić makijaż.
 - Basia, coś ty ostatnio taka wesoła? - zapytała Kinga.
 - To znaczy?
 - No wiesz, ostatnio jesteś inna niż zwykle. Częściej się śmiejesz, rozmawiasz. W końcu wyszłaś z domu do ludzi.
 - Nie wiem o czym ty mówisz.
 - Daj spokój. Nie zachowujesz się tak od dnia zagi... - w pewnym momencie Zuza przymknęła usta, żeby nic więcej nie mówić.
 - Od zaginięcia Sunggyu? - zapytała.
 - Tak, ja...
 - Nic nie szkodzi - uśmiechnęła się uspokajając zakłopotaną przyjaciółkę.
 - No to więc mów. Kim on jest? - zapytała Kinga.
 - Kto?
- Oj przestań udawać głupią, dobrze wiesz o co nam chodzi - dodała Zuza.
- Ale ja naprawdę nie wiem.
- W kim się zakochałaś?
- Spotykasz się z kimś? - zapytała Kinga.
- Że co? Nie. Skąd taki pomysł?
- Daj spokój~ Widać to po tobie - powiedziała Zuzia.
- Co widać? Że jestem zakochana? Przestań, niby w kim?
- No właśnie nie wiem. Obydwie nie wiemy, więc się pytamy. Kim jest ten chłopak, który ci tak zawrócił w głowie?
- Nie ma żadnego chłopaka. Mówię prawdę. Po prostu...
- Po prostu?
- Od dłuższego czasu nie potrafiłam sobie poradzić z tym, że Sunggyu zaginął. Miłość do niego jest tak silna, że nie pozwalała mi na zapomnieniu o nim. Wciąż go kocham i wciąż wierzę, że żyje i jest tak gdzieś mimo wszystko. Ale nie mogę też popaść w obsesje, prawda? Czas dać mu już odejść i... i zacząć wszystko od początku. Pogodziłam się już z tym, że go przy mnie nie ma i prawdopodobnie już nigdy nie wróci. Ból minął, a rany się zagoiły, lecz blizny zawsze pozostaną. Pogodziłam się z tym, zaczynam wszystko na nowo, lecz nigdy o nim nie zapomnę. Zawsze zostanie w moim sercu. Już na zawsze. Nie chcę go wspominać przez łzy. Chcę się uśmiechać, kiedy wspomnę jego twarz. Dlatego się może zmieniłam.
- Cieszymy się, że w końcu dałaś sobie z tym radę - powiedziała Kinga.
- Tak, jesteśmy z ciebie bardzo dumne.
- Dziękuję, że byłyście przy mnie, kiedy przechodziłam ten trudny okres w moim życiu.
- Nie ma za co - powiedziała Kinga.
- Daj spokój~ Przecież jesteśmy przyjaciółkami. Zawsze o siebie dbamy.
- Jesteśmy jak siostry, prawda? - zapytała Kinga.
- To prawda - uśmiechnęła się Basia - No więc, chodźmy dziewczyny. Nie możemy się spóźnić na angielski.
 Po lekcjach Basia wsiadła do autobusu i od razu pojechała do przychodni na kolejną wizytę z psychologiem. Nienawidziła do niej przychodzić. Czuła się jakby należała do nienormalnych ludzi, którzy na każdym kroku chcą popełnić samobójstwo. Chodzi do tego samego lekarza od czasu rozstania. Na ten pomysł wpadła Kinga z Zuzą próbując pomóc Basi z swoim problemem. Podczas tej wizyty, Basia opowiedziała jej jak spędziła dzisiejszy dzień i jak się czuje. Mówiła o swoich zmianach w charakterze. O tym jak czuje się lepiej. W pewnym momencie wyznała:
 - Muszę o czymś pani powiedzieć.
- Słucham, mów.
- Sunggyu wrócił.
- Jak to wrócił?
- Pewnej nocy, kiedy dziewczyny umówiły się z swoimi chłopakami na randki, ja zostałam sama w domu. Kiedy kładłam się spać, ktoś wszedł do pokoju oknem. Myślałam, że to Zuza, bo ona często się tak wykrada z domu, żeby rodzice nie zobaczyli, ale tej nocy to... to nie była ona. To był Sunggyu. Rozmawiałam z nim, mówił, że musiał odejść, ponieważ ma problemy. Kłopoty.
- Kłopoty? Jakie?
- Nie wiem, nie chciał mi powiedzieć. Mówił jedynie, że to dla moje dobra.
- Kiedy do ciebie przyszedł?
- Minęły już prawie... dwa miesiące.
- Dwa miesiące? hymm... Wrócił później?
- Tak, przychodzi do mnie raz w tygodniu. Czasami raz na dwa tygodnie.
- Rozumiem. Czy ktoś jest wtedy w domu?
- Nie, jesteśmy sami. Kazał mi nikomu o tym nie mówić.
- Rozumiem... czy jesteś pewna na 100%, że widzisz Sunggyu?
- T-tak. Nie wierzy mi pani?
- To nie tak, że ci nie wierzę. Po prostu czasami nasz mózg stwarza ludzi za którymi tęsknimy, których potrzebujemy. Bez których nie potrafimy żyć lub się ich boimy. Wydaje się nam wtedy, że ci wytworzeni ludzie istnieją, ale tak naprawdę nie jest.
- To nie możliwe. On... on jest taki realny. Jego głos czy dotyk.
- Jest jedyny sposób, żeby się przekonać. Każdego dnia, kiedy będziesz czuła, że Sunggyu do ciebie przyjdzie zamontuj w pokoju kamerę.
- Kamerę?
- Tak i włącz ją na całą noc. Jeżeli przyjdzie. Następnego dnia będziesz mogła sprawdzić, czy siedział z tobą w pokoju, czy tak naprawdę tylko śniłaś. Nie mówię, że to nie prawda, bo być może Sunggyu naprawdę wrócił. Ale, żeby się przekonać na 100% czy to prawda, zrób to - wręczyła jej do ręki kamerę - Trzymam ją zawsze w swoim gabinecie i korzystam z niej podczas sesji. Mogę ci ją pożyczyć, żeby ci tylko pomóc. Oczywiście, nie musisz tego robić. To wszystko zależy od ciebie - po sesji podziękowała, wzięła kamerę i wyszła. Siedząc na przystanku i czekając na autobus wpatrywała się w urządzenie i myślała:

* A co, jeżeli ma rację? Co jeżeli on stał się tylko moją wyobraźnią? Tak bardzo się tego boje. Boje się, że to wszystko jest tylko fikcją. Każde jego słowo, każdy jego dotyk... każdy jego uśmiech. (Basia)*

    Kiedy wróciła do domu, pierwsze co zrobiła to ukryła kamerę pod poduszką i zeszła na dół na obiad. Każdego dnia myślała o tym czy to zrobić, lecz za bardzo się bała, że kiedy dowie się, że Sunggyu jest tylko jej wyobraźnią, już nigdy do niej nie wróci. Nigdy go już więcej nie zobaczy, nie usłyszy. Wolała żyć w pięknym kłamście niż żyć z bolącą prawdą.
  Tydzień później cała trójka udała się na imprezę. Świetnie się bawiły. Tańczyły i piły, a Basia cały czas kontrolowała swój zegarek. Parę godzin później Basia zatracona w dobrej zabawie przypadkowo spojrzała na zegar zamieszczony na ścianie.
- Już jest 2:50?! O nie! Spóźnię się! - spanikowała.
- Spóźnisz się? O tej godzinie? Na co? - zapytała Zuza.
- Nie mogę teraz rozmawiać. Muszę już iść. Bawcie się beze mnie - wybiegła z klubu. Podbiegła do pierwszej lepszej taksówki i wróciła do domu. Szybko wbiegła na górę do pokoju. Wyciągnęła kamerę i załączoną zamieściła na szafie. Założyła szybko piżamę, otworzyła okno i wskoczyła do łóżka. Nagle usłyszała głos:
- Myślałem, że już nie przyjdziesz - przestraszona odwróciła głowę. Z ciemności wyszedł Sunggyu - Troszkę mi się przysnęło. Gdzie byłaś?
- Dziewczyny zabrały mnie do klubu i troszkę się zapomniałam.
- Pobawiłaś się?
- No trochę.
- Trochę? Widzę jakie masz mętne oczy. Pewnie nieźle popiłyście - zaśmiał się.
- Oppa~ - założyła naburmuszona ręce na klatce.
- No już, nie obrażaj się. Dobrze, że w końcu wyszłaś z domu. Ciężko pracujesz. Należy ci się odpoczynek - uśmiechnięty musnął dłonią jej prawy policzek.
- Chciałabym z tobą gdzieś wyjść.
- Wiesz, że nie możemy.
- Wiem - smutna odwróciła wzrok.
- Ale nie smuć się. Wynagrodzę ci to.
- Jak?
- Zobaczysz - nachylił się nad nią i namiętnie pocałował jej usta. Odwzajemniła jego pocałunek. Jedną dłoń zanurzył w jej ciemnych włosach, a drugą złapał za biodro. Całując ją namiętnie dotykał delikatnie jej ciała. Położył ją na pościeli i swymi pełnymi ustami muskał jej delikatnej szyi. Powoli wkładając rękę pod jej bluzkę zatrzymał się. Spojrzał się w jej oczy i uśmiechnięty rzekł:
- Czas iść spać.
- Kiedy ja...
- Cii~ Kocham cię - palcami przejechał po jej twarzy zamykając jej powieki. Gdy znów otworzyła oczy był już dzień. Przetarła oczy i uniosła się. Łóżka dziewczyn były puste, a na szafie leżała kamera. Widząc ją szybko sobie przypomniała swój plan. Wybiegając z łóżka podbiegła do kamery. Była wciąż włączona. Usiadła z powrotem na łózko i przewinęła taśmę. Zobaczyła siebie jak łodzie urządzenie na swoje miejsce. Potem prawie się nie zabijając w pośpiechu przebiera się piżamę, gasi światło, otwiera okno i wskakuje do łóżka. Siedzi wpatrując się w okno, gdy nagle ekran staje się cały szary, jakby podczas nagrywania nastąpiły zakłócenia. Kiedy zakłócenia ustąpiła zobaczyła siebie śpiącą w łóżku. Przewinęła jeszcze raz taśmę, lecz w tym samym momencie nie było widać obrazu. Przerzuciła nagranie na laptopa, lecz to nie pomogło. Po śniadaniu wyszykowała się i z kamerą udała się do punktu naprawień urządzeń. Pokazała facetowi nagranie i poprosiła, żeby je naprawił. Miała wrócić po nie następnego dnia. Nazajutrz przybyła po naprawione nagranie jak najwcześniej potrafiła, lecz niestety nie udało się. Nagranie było tak zniszczone w pewnym momencie, że nadawało się tylko do wycięcia lub po prostu usunąć w całości.

* To takie dziwne. Dlaczego w momencie, kiedy mam zobaczyć Sunggyu nagranie się psuje? Tak samo było tamtego wieczoru, kiedy zaginął. Wtedy obok tego podziemnego, starego parkingu. Policja przeglądając nagranie z kamery ulicznej też była uszkodzona w momencie zniknięcia Sunggyu, a następnie dalej nagrywała, kiedy sama, nieprzytomna leżałam na chodniku. Sunggyu na pewno istnieje. Nie jest tylko wytworem mojej wyobraźni. To nie jest zwykły przypadek, że kiedy Sunggyu jest nagrywana taśma się tak po prostu psuje. Tu coś dzieje się dziwnego. (Basia)* 

 Tydzień później w środę, kiedy tego wieczora Basia pracowała w u ojca Kingi wszystko było w porządku. Nic nadzwyczajnego. Dzień jak każdy inny, lecz kiedy skończyła pracę poszła się przebrać w swoje codzienne ciuchy. Wyszła tylnymi drzwiami dla personelu.
- Cześć Basia~ - usłyszała przywitanie za swoimi plecami.
- Sunggyu?! - zawołała zaskoczona -  Co ty tutaj robisz?

***************
Przepraszam, że takie krótkie, ale następnym razem postaram się napisać dłuższy rozdział.
Jak wam się podoba? Komentujcie :D

środa, 25 czerwca 2014

Exo: Just say you love me Rozdział 6

Zamaskowany Baekhyun podszedł bliżej wytwórni i spojrzał się na budynek.

* Wejść czy nie wejść? A co jak mnie rozpoznają?... Nie wchodzę. Wracam do dormu (Baekhyun)*

 Nagle wszedł do środka.
- Głupi, głupi, głupi, głupi - powtarzał do siebie, aż recepcjonistka spojrzała się na niego, jak na idiotę.
- Mogę w czymś pomóc? Kim pan jest?- zapytała. Przestraszony piosenkarz nawet nie odwrócił głowę w jej stronę.
- J-jestem - spojrzał się na grupę nastolatków - Trainee. Jestem trainee.
- Nowy?
- Tak.
- Wpisałeś się do listy.
- T-tak. Wczoraj byłem tutaj z mamą.
- Ach, tak. Pamiętam cię. To ten co płakał, że nie chce tańczyć?
- Taaak. To ja.
- Dobrze, więc proszę. Tutaj masz rozpisany swój plan - podała mu kartkę.
- Dziękuję - wziął niepewnie kartkę i zaczął zwiedzać wytwórnię.

* Ciekawe gdzie ona może być? (Baekhyun)*

 Po chwili mijał sale z której wydobywała się muzyka. Ignorując to poszedł dalej. Nagle usłyszał:
 -  Bardzo dobrze Amanda, tylko zrób ten obrót bardziej energicznie... no, tak właśnie masz robić... i jeszcze raz, tylko bez potykania się! - piosenkarz zatrzymał się i zajrzał przez drzwi. Za nimi zobaczył tańczące dziewczyny, a pośród nich tańczyła Amanda. Po chwili podszedł do niej Joon z MBLAQ i łapiąc ją za nogi podniósł do góry.
- Tutaj jesteś! - usłyszał za sobą. Przestraszony szybko się wyprostował - Wszyscy na ciebie czekają - powiedział starszy mężczyzna, który złapał chłopaka za ramię i wprowadził do innej sali. W środku zobaczył pełno innych trainee w różnym wieku.
- Teraz kiedy jesteśmy już wszyscy razem możemy zaczynać. Na początku niech każdy pokaże mi jak potrafi tańczyć. Może ty pierwszy zaczniesz? - zaproponował.
- Że ja?!
- Tak, ty. Chodź, nie wstydź się. Każdy to kiedyś przechodził, ale może na początek... zdejmij ten kaptur i te okulary.
- Nie, nie trzeba. Tak też potrafię - stanął nie pewnie na środku, a cała reszta patrzyła się tylko na niego. Chłopak zatańczył swoją partię do wolf. Kiedy skończył wszyscy zaczęli klaskać.
- Dobrze ci poszło. Jesteś fanem exo?
- Można tak powiedzieć.
- Jak masz na imię? - nagle Baekhyun zobaczył przez otwarte drzwi przechodzącą korytarzem Amandę.
- Przepraszam, muszę iść.
- Ale zaraz, gdzie to? Jeszcze nie skończyliśmy - zatrzymując się w drzwiach powiedział.
- Przepraszam, ale tak naprawdę nie jestem trainee. Ja już dawno zadebiutowałem.
- Jak to? - ściągnął kaptur i okulary.
- Jestem Baekhyun z Exo. Miło mi - uśmiechnął się - Taki żart od producenta... do widzenia~ - ukłonił się, pomachał na pożegnanie do młodych trainee, ubrał się i wybiegł. Przed sobą zobaczył idącą Amandę z inną, białą dziewczyną.
- Coś nie najlepiej dzisiaj wyglądasz - powiedziała dziewczyna.
- Wypiłam wczoraj wieczorem parę piw .
- W dormie?
- No.
- Z kim?
- Z Chanyeol'em i Baekhyun'em.
- Widzę, że jednak się z nimi zaprzyjaźniasz.
-Przestań Natalia, nie mam zamiaru.
- Dlaczego?
- Pracujemy razem. Najlepiej nie mieszać pracy z przyjaźnią.
- A moim zdanie to nie w tym leży problem... nie możesz zamykać się do ludzi przez to co kiedyś było.
- Nie zamykam się
- Czego się boisz?
- Niczego, jasne?
- Mi i Xiumin'owi jakoś zaufałaś. Dlaczego innym nie możesz?
- To nie jest takie łatwe jak ci się wydaje. Wszystko się zmieniło odkąd...
- Przecież nic ci nigdy nie zrobił, prawda?
- Ale nie powinien był tego robić. Nikt nie miał prawa tego zrobić. Tak się kończy zaufanie do innych... zostajesz okłamana... i sama... znowu.
- Nie jesteś sama, masz przecież...
- Idź już po te formularze, proszę cię.  Nie chcę żeby Mir znowu mnie gilgotał, wiesz przecież czym to się kończy, prawda?
- Ale unnie, ja tylko chce ci...
- Idź!... proszę - Natalka spuściła głowę i weszła do sali, a Amanda została na korytarzu. Baekhyun słysząc ich cała rozmowę podszedł do niej.
- Baekhyun?! Co ty tutaj robisz?! - przestraszona zauważyła, że drzwi się otwierają. Widząc kanciapę woźnego wrzuciła chłopaka i zamknęła się z nim w środku. Przez brak miejsca tak blisko siebie stali, że dotykali się całym ciałem.
- Amanda musimy porozmawiać.
- Ciii~ - zamknęła mu usta dłonią.
- Amanda~ Amanda, gdzie jesteś? - wołała ją koleżanka po czym odeszła.
- Co ty tutaj robisz?! - uderzyła go w głowę - Jak nie wstyd ci mnie śledzić?! - uderzyła go drugi raz w klatkę piersiową
- To nie tak, ja...
- Nie masz własnego życia tylko cudzym się interesujesz?! Zabije cię! - złapała go za kołnierz.
- Najpierw zastanów się czy warto.
- Raczej tak.
- Pójdziesz do więzienia.
- Jakoś to przeżyję.
- Daj mi się wytłumaczyć.
- Mów.
- Tak przyznaje się. Śledziłem cię, ale w dobrych intencjach.
- Jak można kogoś śledzić w dobrych intencjach?
- Po prostu chcę cię lepiej poznać.
- Poznać?
- Tak, wszyscy chcemy.
- Już wam mówiłam. Nie chcę się z wami zaprzyjaźniać.
- Ale dlaczego?
- Nie zrozumiesz.
- Skąd wiesz?
- Bo wiem.
- Jesteś trainee?
- Jestem.
- Dlaczego to przed nami ukrywasz?
- Daj mi spokój. Nie potrzebnie tutaj przyszedłeś.
- Przestań taka być.
- Ale już taka jestem, zimna, wredna i irytująca.
- Nie jesteś taka. Wiem to... i ty też to wiesz. Wierzę, że tak naprawdę jesteś miłą, zabawną i wrażliwa dziewczyną. Tak jak w gimnazjum czy w liceum. Proszę cię, przestań udawać kogoś kim nie jesteś. Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć. Po prostu... zaufaj nam - po tych słowach jej oczy zaszkliły się. Próbując ukryć to spuściła głowę.
- Na ciebie już czas Oppa - złapała go za rękę i wyprowadziła z budynku tylnymi drzwiami - Wracaj do dormu - wróciła do środka. Po paru godzinach ćwiczeń wyszła z wytwórni. Przed wejściem czekał na nią Baekhyun.
- A ty znowu tutaj? - zapytała bez wyrazu emocji na twarzy.
- Czekałem na ciebie. Porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym rozmawiać.
- Przestań, dobrze wiesz, że jest.
- Oppa, nie mam czasu na twoje pierdoły. Jestem umówiona.
- Umówiona?
- Tak się składa, że nie jesteście całym moim światem. Mam też swoje życie prywatne. Ale proszę cię Baekhyun. Obiecaj mi, że nie powiesz o tym chłopakom.
- Ale...
- Obiecaj. Jeżeli chcesz, żeby wam zaufała. Żebym tobie zaufała, to daj mi najpierw powód. Więc obiecaj mi.
- Obiecuję - po chwili pod wytwórnię podjechało srebrne lamborghini veneno. Piosenkarz zauważył w środku mężczyznę w czarnym garniturze.
- Nie wrócę dzisiaj na noc do dormu - wsiadła do środka i odjechała. Baekhyun wrócił sam do dormu.
- Gdzie ty byłeś tak długo? - zapytał zaniepokojony Chanyeol - Wyszedłeś tak po prostu z dormu. Myśleliśmy, że coś ci się stało.
- Poszedłem tylko na spacer do parku i zamyśliłem się. Przepraszam, że niepotrzebnie się o mnie martwiliście.
- Widziałeś może Amandę? - zapytał z troską w głosie Luhan.
- N-nie, znaczy... widziałem. Spotkałem ją po drodze. Powiedziała, że nie wróci dzisiaj na noc, bo jedzie do babci i żebyście poradzili sobie sami bez niej tej nocy.
-  Nie martw się Luhan. Amanda da sobie radę. Zawsze dawała - uspokoił go Xiumin. Tej nocy Luhan nie mógł spać. Leżał w łóżku i przyglądał się spływającym kroplom deszczu za oknem.  Przypominał sobie, jak zeszłej nocy widział siedzącą Amandę w salonie. Płakała przytulając do siebie zdjęcie. Wyjękiwała przez łzy:
- Dlaczego?... dlaczego mi cię odebrali?... za co mnie tak każesz boże?... błagam, niech on będzie szczęśliwy... proszę~

* Tak bardzo chciałbym ci pomóc, lecz nie wiem jak (Luhan)*

 Następnego dnia, chłopcy spotkali się z Amandą dopiero w wytwórni.
- Cześć Amanda ~ - krzyknęli chórem.
- Cześć chłopcy - rzuciła torbą o podłogę - Jak wam idą przygotowania do nowej promocji?
- Całkiem dobrze. Ale boimy się, czy fanom spodoba się nowa piosenka - powiedział Suho.
- Jaka?
- Growl - odrzekli chórem.
- Growl? - podniosła jedną brew do góry.
- Tak, chcesz zobaczyć? - zapytał Chen.
- Pokazujcie - rozsiadła się na fotelu i obserwowała uważnie jak chłopcy tańczą i śpiewają. Kiedy skończyli klasnęła w ręce i rzekła - Dobrzy jesteście. Kiedy wydanie teledysku?
- Za tydzień - powiedział D.O.
- Powodzenia - nagle do sali weszła jakaś dziewczyna.
- Dzień dobry~ - przywitała się z chłopakami.
- Natalia?! Co ty tutaj robisz?! - odskoczyła jak poparzona od fotelu i wstała na równe nogi.
- Przyszłam cię odwiedzić.
- Ale, że jak... co?
- Baekhyun Oppa napisał, że chcesz się ze mną widzieć.
- Baekhyun! Porozmawiamy sobie w dormie, a ty chodź. Wyjdź.
- Ale...
- Żadne ale, pogadamy.
- Obiecałaś mi, że poznam exo.
- Poznasz, poznasz, a teraz wyjdź - wyszły razem na korytarz. Chłopcy z całej tej sytuacji zaczęli się śmiać.
- Masz przerąbane - powiedział Kris.
- No żebym jak przypadkiem nie powiedział jej co ty robisz w nocy. To ciekawe kto będzie miał przerąbane -  od razu zamilkł, a reszta wybuchła jeszcze większym śmiechem.


********************************
Gdybyście tak mogli, to piszczcie komentarze co sądzicie o danym rozdziale, co wam się podoba, a co nie. To bardzo pomaga mi w dalszym pisaniu

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Harmonogram

Cześć wszystkim!

 Ja wraz z drugą administratorką Basią stworzyłyśmy dla was harmonogram rozdziałów. Dzięki niemu będziecie wiedzieć kiedy i jaki rozdział z jakiego opowiadania będzie opublikowany na blogu. Głownie to Basia go stworzyła, a ja po prostu wpadłam na pomysł.
Opublikowane będą ok. godz. 20-21

Oto i on:
 
W każdy poniedziałek - Darkness (INFINITE oraz B1A4)

W każdą środę - Just say you love me (EXO)

W każdą sobotę - Dziewczyna Gangstera (MBLAQ, SECRET, 4MINUTE, B2ST oraz inne zespoły)


piątek, 6 czerwca 2014

Exo: Just say you love me rozdział 5


 - Chodź - jedynie to usłyszała i została wciągnięta do środka siłą. Jakieś pół godziny później Chen nie mogąc słuchać wybryków Chanyeol'a i Becona powiedział:
  - Już się ich słuchać nie da! Idę do nich!
  - Poczekaj - zatrzymał go Suho - Daj im spokój. Jutro nie mamy żadnych planów, a i tak ustaliliśmy między sobą, że od czasu do czasu pozwolimy im na to. Kiedyś to jarali codziennie, a teraz?
  - A Amanda? - zapytał Chen.
  - Co z nią?
  -A co jak ją zbudzą?
  - O kurwa!
  - To ja się nią zajmę i to bardzo dobrze - powiedział Sehun z podejrzanym uśmieszkiem na ustach.
  - Po moim trupie! - krzyknął na niego Kai.
  - Nikt nikim nie będzie się zajmował! - uspokoił ich Suho - Pójdę im powiedzieć, żeby zachowywali się trochę ciszej niż zwykle.
  - Powodzenia - rzekł Chen. Lider udał się w stronę pokoju chłopców. Złapał za klamkę i wszedł do środka. Głośna muzyka momentalnie uderzyła jego uszy, a zapach zapełnionej popielniczki drażnił nos. Zobaczył kilka pustych puszek po piwie na podłodze i jeszcze parę nie otwartych na stoliku. Pokój był cały zadymiony, a pośród tego dumy siedział zjarany i już z nieco opity Baekhyun, Chanyeol i ... .
  - Amanda?! - krzyknął zaskoczony. Ona jedynie odpowiedziała mu śmiechem.
  - Co wyście jej zrobili?! Co jej daliście?!
  - Spokojnie hyung, my tylko pomogliśmy Amandzie wyluzować - powiedział Becon.
  - Ten banan do mnie gada - powiedział Chanyeol do ściany.
  - Oppa~ - zwróciła się do lidera - Wiesz jak lubię się kochać?... na sucho - cała trójka wybuchła śmiechem. Po chwili przestała się śmiać i z poważną miną powiedziała:
  - Nie rozumiem - Chanyeol przystawił głowę do ściany i rzekł:
  - Bannaaan~
  - Zapal z nami - zaproponował  liderowi Baekhyun.
  - Nie, Amanda dla swojego dobra, wyjdź stąd.
 - Skąd?
- Stąd
- Stąd?
- Tak.
- Ale że kto?
- No ty.
- Jaki noty?
- Nie noty. Ty.
- Ty?
- Tak, ty.
- Nie znam.
- Ach! Po prostu chodź ze mną.
- Z kim?
- Ze mną.
- Że jak?
- Ze ja.
- Ja?
- W ten sposób nigdy się nie dogadamy.
- Suho, co ty mówisz? - zapytał Baekhyun.
- Oppa mówi, że stąd idzie - powiedziała Amanda.
- Ja wcale tak nie powie... ała! - oberwał papierową kulką w głowę.
- To żyje - powiedział Chanyeol
- To mówi - dodała dziewczyna.
- A jakie to brzydkie... uciekaj stąd! - zamknął mu przed oczami drzwi.
- Pozdrów Notiego! - zawołała.
- Baekhyun! Otwórz drzwi!
- Kto pyta?
- Dobra, mam dość
- Jaki łoś? - zapytał przez drzwi. Ten tylko machnął ręką i wrócił do pozostałych.
- I co?
- Dorwali ją
- Co?! - zawołali wszyscy zdziwieni. Nagle przyszedł do nich Chanyeol na czworaka ujeżdżany przez Amandę.
 - A teraz na barana!~ - zawołała.
- Beee! - wrzasnął Chanyeol. Wziął dziewczynę na barana i uderzał w ścianę. Za trzecim podejściem przewrócili się, a Polka upadła na kolana Sehun'a. Reszta przyglądała im się nie wiedząc co zrobić. Dziewczyna spojrzała się Sehun'a. Ich twarze dzieliły jedynie dwa centymetry. Młodszy nie wiedział co zrobić. Był tak zawstydzony, że zarumienił się.
- Jaki ty jesteś uroczy!~ - złapała jego głowę i mocno przytuliła do swoich piersi. Wszyscy oniemieli widząc zakrytą twarz Sehun'a pomiędzy piersiami Amandy. Puściła go i zaczęła mówić do niego jak do małego dziecka.
- Kto jest słodkim bobaskiem? No kto? - chłopcy zaczęli tarzać się ze śmiechu - Jest już późno. Trzeba ululać małego Sehun'ka. Idziemy - złapała go za rękę i zaprowadziła do pokoju. Chanyeol uderzał głową o ścianę, a Baekhyun rozmawiał z hamburgerem. Kiedy weszli do pokoju, Amanda popchnęła młodszego na łóżko i zaczęła grzebać mu po szafkach. Wyciągnęła koszulę nocną i podeszła do niego.
- A teraz przebierzemy chłopczyka w piżamkę.
- Że co?! - zawstydzony zaczął się z nią szarpać, kiedy próbowała go rozebrać. Po chwili wykręciła mu ręce i ściągnęła z niego koszulkę. Zaczerwieniony chłopak czuł się zażenowany, że jego noona widzi go na wpół nagiego. Odkąd ją poznał chciał by w końcu nadeszła ta noc, kiedy będą razem sami w pokoju, ale nie sądził, że ta dziewczyna będzie tak go peszyć. Szybko próbując odebrać koszulkę z rąk dziewczyny podkneła się i wylądowała na nim po czym zasnęła.
- Amanda? - odpowiedziała mu głośnym chrapnięciem - Nie śpij - szturchnął ją w ramię, ale nie zareagowała. Próbując ją ściągnąć z swojego ciała tylko pogorszył sprawę. Wtuliła się w jego klatkę piersiową i mocno trzymała. Nie mógł się ruszyć. Momentalnie przeszedł go dreszcz i poczuł, jak robi mu się gorąco na policzkach. Spojrzał się na jej śpiącą twarz i uśmiechnął lekko po czym sam zamknął oczy.
- Sehun - wyszeptała przez sen - podobasz mi się- wymamrotała. Nie mógł uwierzyć własnym uszom.

*Ze co?! Ja jej się... podobam? W końcu mnie to nie dziwi. Samego orgazmu można dostać patrząc się na mnie. Ale nie, to niemożliwe, przecież to Amanda. Jest zjarana. Ona śpi. (Sehun)*

  Jakieś piętnaście minut później zaśmiany Luhan powiedział:
- Pójdę sprawdzić co u Sehun'a i Amandy. Ciekawe czy nadal traktuje go jak dziecko.
- Tylko uważaj jak będziesz wchodzić do środka. Jeszcze zobaczysz scenę nie dla dzieci - zaśmiał się Chen.
 Nie zdziwiłbym się. W końcu wiemy jaki jest Sehun. Jest nie wyżyty. Ruchałby wszystko co się rusza - powiedział Tao.
- Nie mów tak pabo!~ - uderzył go Xiumin - Amanda nie jest taka. Tym bardziej, że nie pozwoliłem mu jej dotykać.
- Mówi teraz o Sehunie. On nie słucha - powiedział D.O.
- Przecież jest zjarana - rzekł Kai.
- No właśnie - powiedział Kris.
- Ja chyba pójdę się pospieszyć - odrzekł Luhan. Podszedł do zamkniętych drzwi od pokoju przyjaciela. Zatrzymał się i niepewnie nasłuchiwał, lecz nic nie usłyszał. Złapał za klamkę i zajrzał do środka z nadzieją, że nic takiego nie spotka. Zobaczył jak Amanda śpi wtulona na Sehunie, który obejmował ją śpiąc. Zamknął drzwi i oparł się plecami do nich. Poczuł się jakby ktoś uderzył go w twarz. Sam nie rozumiał w tym momencie swoich uczuć, które przeszywały jego serce. Widok ten sprawił, że pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.
  Następnego dnia cała trójka, Baekhyun, Chanyeol i Amanda leżeli i "zdychali" w salonie. Baekhyun leżał na podłodze, Chanyeol siedział na krześle z zimnym okładem na czole, a Amanda leżała na fotelu brzuchem na dole.
- Żebyście się wczoraj widzieli. Byliście komiczni - zaśmiał się Kai.
- I co? Zadowoleni? - zapytał Suho.
- Nigdy więcej - wystękała.
- Młoda nie stękaj. Nie takie rzeczy robiłaś w szkole - powiedział Xiumin. Uśmiechnęła się lekko, jakby przypomniała sobie stare, dobre lata szkolne.
- Jak to? - zapytał zdziwiony Tao.
- Amanda imprezowiczka? Nie wierzę - powiedział Lay. W tym momencie dziewczyna rzuciła poduszką w Xiumin'a.
- I po co mówiłeś?
- Chanyeol, coś ty za zioła wytrzasnął? - zapytał Baekhyun.
- Nie wiem co to było. Mój diler dostał coś nowego za granicy i sprzedał mi po niskiej cenie. Mówił, że gdy nam przejdzie to będziemy pamiętać wszystko co robiliśmy zeszłej nocy.

* Więc pamięta? (Sehun)*

- Jak mnie głowa boli od tego uderzania w ścianę~
- Ja obudziłem się rano obok zgniecionego hamburgera... i zastanawiałem się czy mnie przeleciał - rzekł Beakhyun. Wszyscy wybuchli śmiechem - To nie jest śmieszne! To przerażające!
- I pomyśleć co towar potrafi zrobić z człowiekiem - powiedział Kris.
- A ty Amanda? Co pamiętasz? - zapytał D.O.
- Nie za wiele. Za dużo wczoraj wypiłam - w tym samym czasie ona i Sehun spojrzeli się na siebie. Luhan zauważył to. Spojrzał się pierw na dziewczynę, a potem na przyjaciela i zdenerwowany założył ręce na klatce piersiowej - Jak mnie głowa boli~ - stęknęła dziecinnym głosem.
- Gdybym cię nie znał stwierdziłbym, że jesteś słodka - powiedział Tao.
- Poczekaj jak wyzdrowieje - rzekła poważnym głosem, on jedynie wytrzeszczył oczy i przełknął ślinę.
- Luhan wszystko w porządku? - zapytał troskliwie Lay zauważając słodkie naburmuszenie jelonka.
- Taa... Amanda gdzie spałaś? - zapytał uszczypliwie.
- Dlaczego pytasz? - zapytała przez poduszkę.
- Bo widziałam jak wychodzisz rano od Sehun'a.
- Co?! Jak to?! - krzyknął z niedowierzaniem Xiumin - Zabroniłem ci jej dotykać!
- Hyung, j-ja mogę to wszystko w-wytłumaczyć.
- Zabiję cię... Zabiję! - rzucił się na młodszego uderzając go i podduszając. Reszta chłopaków próbowała "oderwać" Xiumin'a, lecz bez skutku. Mimo tego, Luhan wciąż siedział na swoim miejscu nie przykładając nawet ręki do tego. Uśmiechnął się pod nosem widząc jak Xiumin morduje Sehun'a.
- Zachowujecie się jak dzieci - powiedziała ponuro stojąc o własnych siłach przed piosenkarzami. Ci natychmiast uspokoili się i spojrzeli na ochroniarza - Dzisiaj mam wolne, więc wychodzę - jej drażniący charakter znów wrócił. Weszła do łazienki i zaczęła się szykować. Wzięła szybki prysznic, po kremowała się, pomalowała i uczesała włosy w wysoki kucyk. Ubrała czarne spodenki z wysokim stanem, czarne podkolanówki i czerwoną koszulkę z długimi rękawami, która odsłaniała jej ramiona. Włożyła czarne buty na wysokich obcasach i przejrzała się w lustrze, które było w przed pokoju. Nagle Sehun do niej podbiegł.
- Gdzie idziesz noona?
- Jestem umówiona. Nie czekajcie na mnie - włożyła okulary przeciw słoneczne, wzięła swoją firmową, drogą torebkę do ręki i wyszła. Maknae spojrzał się zawiedziony na zamykające się drzwi, wtedy Luhan słysząc to całe zajście krzyknął:
- Xiumin przecież Sehun musiał przespać się z Amandą!
- Przespać?... Sehun!!!

*Już po mnie(Sehun)*

- Ja nic nie zrobiłem! - uciekł przez swoim hyung'iem i schował się za Krisem - Hyung! Uratuj mnie~
- Mnie w to nie mieszaj - powiedział patrząc się na telewizor.
- Proszę cię~
- Po co? Zasłużyłeś żeby oberwać.
- Ale ja nic nie zrobiłem~
- Przespałeś się z Amandą?
- Nie.
- Nie kłam.
- Przysięgam.
- Mówisz prawdę?
- Tak, nawet jej nie dotknąłem.
- Ach, no dobra... Xiumin! Uspokój się! Młody nic nie zrobił złego.
- Jak to nic nie zrobił złego?! Przecież on...
- Nie przespał się z nią.
- Wierzysz mu?!
- Gdyby to zrobił, to już dawno by się tym chwalił.
- W sumie to racja - Baekhyun zaciekawiony całym tym nagłym wyjściem Amandy z dormu poszedł do łazienki. Przemył twarz, przeczesał włosy, szybko się ubrał w pierwsze lepsze ubrania i wyszedł z dormu mówiąc, że idzie się przejść bo mu niedobrze. Włożył kaptur na głowę i okulary z nos.
- Detektyw Baekhyun znów wkracza do akcji! - pobiegł szybko za dziewczyną. Zauważając ją zwolnił tępo i szedł cały czas za nią. Szła cały czas przed siebie z nienaganną postawą. Szła dumnie z podniesioną głową do góry. Swoimi ruchami zwracała uwagę na nie jednego, przechodzącego obok niej mężczyznę. Była po prostu manipulantką, kora doskonale wiedziała, jak obwinąć sobie faceta wokół palca tak, żeby nawet się nie zorientował, że wpadł w jej pułapkę. Nagle weszła do jednej z kawiarni i kupiła dwie kawy.

* Dwie kawy? Ciekawe dla kogo jest ta druga?(Baekhyun)*

Idąc cały czas przed siebie skręciła w prawo, a potem w lewo. Koreańczyk już prawie stracił ją z oczu, kiedy nagle zauważył, że Amanda wchodzi do jednego z wysokich budynków.

* J. Tune Camp? (Baekhyun)*