Tytuł: Vampire Boy
Pairing: Youngup
Zespół: B.A.P
Zespół: B.A.P
Związki: Homoseksualne
Uwagi: + 18
Dedykacja: Dla Karoliny
Opis: Youngjae jest Koreańskim uczniem szkoły średniej. Jest przystojny, miły, dojrzały. Nauczyciele lubią go za jego inteligencję i dobre maniery, a uczennice przez jego tajemniczość, chcą się z nim umówić. Można rzec, że jest idealnym materiałem na przedstawienie swoim rodzicom. Gdyby nie to, że jest wampirem. A może, jednak nie do końca? By stać się wiecznie żywy i piękny, musi pierw wypić krew kobiety, która będzie mu przeznaczona. Younjae przekona się , że to nie jest takie proste, jak może się wydawać. Czy Youngjae uda się to, zanim będzie za późno?
- Wujku, skąd będę wiedział, że to ta jedyna?
- Kiedy ją poznasz, przy najbliższym kontakcie wyrosną ci kły, które będą pragnęły jej delikatnej szyi.
Pewnego, wiosennego dnia, Jongup, uczeń szkoły średniej, tak jak zawsze szykował się do szkoły. Umył się, ubrał, zjadł śniadanie i w swym mundurku szkolnym ruszył do szkoły na rowerze. Jadąc mijał różne domu, sklepy oraz kawiarnie i restauracje. Był już prawie na miejscu. Musiał jedynie przejechać jeszcze przez szkolną bramę. Kiedy to zrobił, nie zauważając innego ucznia potrącił go. Obydwoje przewrócili się. Obolały Jongup podniósł głowę i spojrzał na leżącego obok niego chłopaka. Nigdy wcześniej nie widział go w szkole. Na swój szkolny mundurek nosił czarną bluzę z dużym kapturem na głowię. Tajemniczy chłopak podniósł się, spojrzał się na Jongup'a i odszedł. Chłopak nie potrafił wypowiedzieć żadnego słowa. Oczy poszkodowanego chłopaka sparaliżowały go. Były takie...
- Piękne - rzekł do siebie wpatrując się w oddalającego się ucznia. Nagle zauważył, że przez niego skaleczył się w rękę, a krew spływała mu po dłoni - Jest ranny - po chwili usłyszał dźwięk szkolnego dzwonka. Szybko wstał, wziął swój rower i podbiegł do szkoły. Wbiegł szybko do klasy i zasiadł na swoje miejsce. Na szczęście udało mu się w porę. Pod koniec lekcji nauczyciel zauważył, że Jongup ma zadrapanie na szczęce.
- Jongup, jesteś ranny. Co się stało?
- Przewróciłem się na rowerze przed szkołą - cała klasa zaczęła się śmiać.
- Cisza! - uspokoił ich nauczyciel - Idź do pielęgniarki.
- Dobrze - wziął swoje rzeczy i wyszedł z klasy słysząc jedynie za sobą " Idiota!". Jongup jest dobrze zbudowanym z ładnym uśmiechem chłopakiem, lecz nie za bardzo bystrym, przez co czasem słyszy jakieś nie miłe słowa na swój temat od swoich rówieśników. Kiedy siedział na krześle w gabinecie pielęgniarki i czekał, jak pielęgniarka opatrzy mu ranę, usłyszał krzyki dziewczyn na korytarzu. Nie były to krzyki strachu ani bólu. Wręcz przeciwnie. Przez otwarte drzwi zobaczył ucznia w czarnej bluzie z kapturem na głowie, a za nim pełno radosnych uczennic mówiących : "Jesteś świetny oppa", " Masz dzisiaj czas po szkole?", " Pijesz kawę? Może pójdziemy do kawiarni oppa?", " Pokażemy ci miasto", " Może wyjdziemy razem do kina oppa?". Był to ten sam chłopak, którego wcześniej potrącił. Przejęty tym wszystkim wybiegł z gabinetu, tuż po tym, jak pielęgniarka przykleiła mu plaster na brodę. Szukał go po całej szkole, lecz go nie znalazł. Dwie godziny później, klasa Jongup'a miała w-f z o rok starszą klasą. Chłopcy grali w piłkę nożną, a dziewczyny w siatkówkę. Nagle piłka wyleciała po za boisko i poturlała się na trawnik na którym siedział w cieniu nowy uczeń.
- Podaj! - krzyknął jeden z starszych kolegów, lecz chłopak zignorował go i odszedł - Co za palant!
- Kto to jest? Pierwszy raz go tutaj widzę - zapytał Jongup.
- Nowy uczeń od nas z klasy. Ma na imię Youngjae.
- Jest strasznie dziki.
- I cały czas chodzi w tym swoim kapturze.
- Nie wiem co one w nim wszystkie widzą! - wskazał na ćwiczące dziewczyny, które machały do odchodzącego chłopaka - Zamknijcie się wreszcie! Jesteście strasznie głośne!
- Sam się zamknij!
- Zachowujecie się irytująco! To dlatego was ignoruje! Jesteście uciążliwe! - Jongup jedynie słuchał krzyczących na siebie uczniów i wpatrywał się w tajemniczego, nowego ucznia. Po szkole wieczorem, Jongup podczas odrabiania lekcji wspominał przystojną twarz Youngjae.
- Youngjae - powiedział zamyślony. Jongup już od pewnego czasu bardziej lubił chłopców od dziewczyn, lecz ukrywał się z tym. Nie chciał, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Żył ze swoją tajemnicą przed wszystkimi. Przed przyjaciółmi, rodziną, sąsiadami. Mimo tego, że jest homoseksualny, nigdy jeszcze nie był z żadnym mężczyzną. Jest za bardzo nieśmiały i nie ma odwagi, by się z kimś umówić, tym bardziej, że boi się ujawnić ludziom swoją orientację seksualną. Przez piękne oczy nowego ucznia, Jongup nie mógł przestać o nim myśleć. Następnego dnia, na korytarzu znów minął się z Youngjae i jego fankami. Chłopak przechodząc obok zawstydzonego Jongup'a spojrzał się na niego i poszedł dalej. Mógł znów zobaczyć jego piękne oczy, które w tej jednej sekundzie patrzyły się tylko na niego. Jego serce mocniej zaczęło bić. Bardzo chciał znów spotkać chłopaka i przeprosić go za wczorajszy dzień. Na kolejnej przerwie spotkał go na dworze, kiedy sam siedział na schodach.
- Cześć - szybo powiedział. Chłopak spojrzał się na niego - Jesteś nowy, prawda? - nic nie odpowiedział - Mam na imię Jongup. A ty jesteś Youngjae?
- Taa...
- Jak podoba ci się nasza szkoła? Ludzie są mili? - nic nie odpowiedział. Jedynie wstał i odszedł.
- Poczekaj! - podbiegł do niego - Przepraszam cię za wczorajszy dzień. Nie chciałem na ciebie wjechać rowerem. To był przypadek. Naprawdę, bardzo cię przepraszam - ukłonił się.
- Nie przepraszaj. Zdarza się.
- Cieszę się, że nie jesteś zły - uśmiechnął się - Po chwili spacerowali już razem - Zwiedziłeś już całą szkołę?
- Tak.
- Dziewczyny są bardzo uciążliwe?
- Są głupie...
- Taa, nie dają żyć człowiekowi. Powiedz, skąd jesteś?
- Z przedmieścia.
- O! To tak jak ja. Dlaczego do nas się przepisałeś?
- Szukam dziewczyny, która będzie mi przeznaczona.
- Przeznaczona?
- Tak.
- A co, jeżeli jej nie znajdziesz?
- Będę szukał dalej - po przerwie na lekcji, Youngjae obserwował szyje dziewczyn z klasy i dotykał językiem swoje zęby. Po lekcjach obserwował inne uczennice na korytarzach oraz różne kobiety mijające go na ulicy. Te które siedziały w kawiarniach, szły z zakupami czy po prostu stały i czekały na zielone światło. Wieczorem udał się na dach swojego bloku i usiadł na krawędzi budynku. Nagle znikąd pojawił się jego wuj. Usiadł obok niego i wręczył mu do ręki kartonik z sokiem. Youngjae wbił słomkę w kartonik i zaczął pić.
- Widzę, że znów ci się nie udało. Co cię powstrzymuje?
- Sam mówiłeś, że kły urosną mi dopiero wtedy, kiedy spotkam tą wybraną.
- No tak, ale możemy to szybciej załatwić.
- Jak?
- Chodź ze mną - poszli do rezydencji wujka. Wnętrze mieszkania było czerwono-czarne i wszędzie można było zobaczyć zapalone świece, które oświetlało pomieszczenia. Weszli do sypialni w której leżała naga kobieta w łóżku. Leżała na brzuchu z zamkniętymi oczami i była przykryta kołdrą do pasa.
- Czy... czy ona nie żyje?
- Wampiry to szlachetna rasa. Żaden wampir nie skosztowałby trupa. Dlatego żerujemy na ludziach. To oni są naszym pożywieniem... wybrałem ją specjalnie dla ciebie. Jest młoda, piękna i... pyszna - mężczyzna nachylił się nad kobietą i wbił w jej szyję swoje kły, a jego oczy momentalnie zrobiły się czerwone. Wytarł dłonią usta i rzekł:
- Wystarczy jak ją ugryziesz, a kły same wyrosną - wujek ustąpił mu miejsca. Nastolatek usiadł obok niej i nachylił się nad nią. Już miał ją ugryźć, lecz zrezygnował:
- Nie mogę. Nie chcę.
- To nie możesz czy nie chcesz?
- I to i to. Nie potrafię.
- Owszem, potrafisz. Wystarczy, że ją ugryziesz, a kły same zrobią swoje. Ona nawet tego nie poczuje,jeżeli o to ci chodzi. Podczas ogryzienia, ludzie nic nie czują. Nasze kły są dla nich jak znieczulenie, a podczas tego, czują ekstazę.
- Nie będę jej gryzł. Nie chcę jej.
- Co cię przed tym powstrzymuje? Jesteś za słaby i delikatny. Nie chcesz skosztować tak pięknej kobiety. Dlaczego? Dlaczego nie chcesz wypić jej krwi? Przecież ludzie... są tacy pyszni.
- Ludzie są głupi. Nie chcę się z nimi spoufalać.
- Spoufalać? Nikt ci tego nie każe. Wystarczy, jak będziesz miły i czarujący, a ludzie sami do ciebie będą lgnąć. My wampiry, już tak mamy, rozumiesz? Jeżeli dalej chcesz szukać tej wybranej, to szukaj. Nie zatrzymuje cię, ale mógłbyś mieć już to z głowy. I pamiętaj, jedynie krew kobiety da ci możliwość życia wiecznego. Więc, nie masz za dużo czasu.
- Tak, wiem. Wampir nie pijący krwi nie jest stuprocentowym wampirem.
- Umrzesz, jeżeli tego nie zrobisz... twój organizm... po prostu tego nie wytrzyma - powiedział po czym znikł, a Youngjae wrócił do domu. Następnego dnia, przy gabinecie pielęgniarki ustawiły się w kolejce wszystkie dziewczyny. Były podekscytowane. Jedna z nauczycielek zauważyła to całe zamieszanie i kolejkę, która ciągła się, aż na zewnątrz.
- Co tutaj się dzieję?
- Przykro mi pani, ale musi się pani najpierw ustawić do kolejki - powiedziała jedna z uczennic.
- Co to za kolejka?
- Do Youngjae.
- Youngjae? Idę tam! Z drogi dziewczęta! Proszę już iść do swoich klas! - szła wzdłuż kolejki dochodząc do gabinetu. Weszła do środka i zobaczyła zasłoniętą kurtynę. Odsłoniła ją i zobaczyła leżącą uczennicę na łóżku, a nad nią Youngjae, który czaił się do jej szyi.
- Youngjae! Zejdź z niej! - zgoniła ucznia z dziewczyny - A ty marsz do klasy - wygoniła uczennicę. Wyszła z gabinetu i wygoniła także resztę dziewczyn po czym wróciła do Youngjae.
- Youngjae. Powiedz mi, co tu właśnie wyprawiasz?- Po chwili chłopak podszedł o niej bliżej przypierając nauczycielkę do ściany. Odsłonił delikatnie dłonią jej długie włosy z szyi. Przybliżył się do niej przytrzymując ją. Podniósł głowę, spojrzał się na nią po czym powiedział:
- Chyba jednak wolę młodsze- wyszedł.
- Młodsze? Że co?! - siedząc na schodach przyszedł do niego Jongup.
- Co ty robiłeś w gabinecie pielęgniarki? Wszystkie dziewczyny robiły zamieszania, żeby cię tam zobaczyć - usiadł obok niego.
- Szukałem przeznaczonej mi dziewczynę.
- I co? Udało się? - Youngjae spojrzał się na szyję Jongup'a, potem w jego oczy, a na końcu odwrócił głowę i rzekł:
- Nie... dlaczego ci tak szybko bije serce?
- Że co?
- Twoje serce... szybo bije... dlaczego?
- Naprawę? - zawstydził się.
- Jesteś czerwony.
- Czerwony? - złapał się za policzka.
- Dziwny jesteś.
- Często to słyszę. Że jestem dziwny, głupi idiota. Że jestem za słaby i za delikatny. Dlatego jestem cały czas sam, ale...
- Ale?
- Już zdążyłem się do tego przyzwyczaić.
- Przyzwyczaić? - przytaknął - Jesteś samotnikiem. Tak jak ja.
- Chyba tak... - spuścił głowę uśmiechając się.
- Czemu się uśmiechasz?
- Nie uśmiecham się.
- Przecież widzę.
- Cieszę się... że mam przyjaciela.
- Przyjaciel - wyszeptał. Dla Youngjae to wszystko było całkiem obce i nowe. Słowa jak przyzwyczajenie się czy przyjaciel. Słyszał już wcześniej o takich rzeczach, lecz nigdy w życiu nie przeżył. Tak samo, jak miłość. Dwa tygodnie później, Youngjae przechodził obok klasy Jongup'a.
- Hej! Jongup! Co u ciebie? Dalej jesteś taki głupi? - powiedział jeden z uczniów, a reszta zaczęła się śmiać.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Bo co? Powiesz mamie?
- Zaraz oberwiesz! - popchnął ucznia, który po chwili mu oddał. Youngjae przyglądając się, jak się biją wszedł do środka.
- Zostaw Jongup'a!
- O! Kolejny heros się znalazł. Ty też chcesz oberwać?! - rzucił się na wampira, lecz ten za każdym razem robił bardzo szybkie uniki, które ciężko było zauważyć. Nagle złapał przeciwnika i urwał mu głowę, a krew pryskała po całej klasie wywołując strach w uczniach. Żartuję, tak naprawdę złapał go i uderzył z pięści w twarz. Złapał Jongup'a za rękę i wyprowadził z klasy.
- Dziękuję ci hyung, że stanąłeś w mojej obronie.
- Nie dziękuj.
- Hyung! Masz dzisiaj czas wieczorem?
- Tak.
- Może wyjdziemy gdzieś razem ? Może do jakiejś kawiarni albo do kina? - spytał zawstydzony.
- Nie.
- Na spacer?
- Nie.
- Z przyjacielem nie wyjdziesz na miasto? Co chcesz innego robić? - kiedy Youngjae przypomniał obie, że musi się użerać z wujkiem, kory będzie mu kazał ugryźć dziewczynę, powiedział:
- Na moście, o dziewiętnastej, nie spóźnij się.
- D-dobrze - kiedy Jongup wrócił do domy, był bardzo szczęśliwy. Przejął się dzisiejszym wieczorem, jak nastolatka. Wykąpał się po czym szykował ubranie przymierzając wszystko po kolei.
* Nie mogę uwierzyć, że idę na randkę z Youngjae!... Ale zaraz... randkę?... jaki ja jestem naprawdę głupi. Jaką randkę? Przecież Youngjae nie czuje do mnie tego samego, co ja czuję do niego... Cholera!(Jongup)*
Chłopak wyszykował się, wyperfumował i poszedł na umówione miejsce. Był ubrany w brązowy bezrękawnik z kolorowym nadrukiem i w jasne jeansy. Gdy był już na miejscu zobaczył stojącego Youngjae.
- Cześć hyung!
- Spóźniłeś się... dwie minuty.
- Serio? Znaczy... przepraszam.
- Jongup... co to jest miłość?
- Miłość?
- Tak.
- Miłość do drugiego człowieka objawia się tym, że zaczynasz lubić jego dziwactwa, akceptujesz go takim jakim jest. Wszystkie jego wady i zalety. Osobę którą kochasz chcesz chronić i opiekować się nią. Nie chcesz, żeby tej osobie stała się krzywda. Zaczynasz kochać to, co ona kocha. Przy tej osobie czujesz się wspaniale. Chcesz cały czas spędzać z nią czas. Słyszeć jej głos, czuć jej dotyk. Patrzeć jej w oczy.
- Czy gdy się z kim przyjaźnisz to też chcesz chronić tą osobę, spędzać z nią czas.
- Ale to coś innego.
- Więc czym się różni miłość od przyjaźni?
- Tym, że gdy kogoś kochasz to chcesz z tą osobą spędzić całe swoje życie. Chcesz, żeby zawsze była przy tobie bez względu na wszystko. Na zawsze... przez wieki.
- Na zawsze? - przytaknął.
- To głupie.
- Dlaczego tak uważasz?
- Nie można być z kimś na zawsze. Ludzie umierają, a kiedy umrzesz to nie będziecie razem. Więc nie można powiedzieć, że będzie się przy kimś na zawsze. Nie to co wampiry.
- Wampiry?
- Wampiry żyją wiecznie. Nie starzeją się, nie chorują, są wiecznie piękne. Wampiry są lepsze od ludzi pod każdym względem.
- Może i tak. Pewnie świetnie by było być wampirem. Móc żyć wiecznie, ale niestety... wampiry nie istnieją.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo to prawda.
- A co jeżeli nie. Co jeżeli istnieją?
- Nie wiem.
- Chciałbyś być wampirem?
- M-może... hyung, dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz?
- A co gdybym ci udowodnił, że wampiry istnieją? Co gdybym ja nim był?
- Brałeś coś?
- Nie.
- Dziwnie się zachowujesz.
- Coś ci pokaże, ale obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz.
- Obiecuję - Youngjae wyciągnął z kieszeni scyzoryk i wbił ją w sobie w rękę, a krew spłynęła mu do wody.
- Hyung! Zwariowałeś?!
- Patrz teraz - wyciągnął ostrze z ręki i schował je, a po chwili rana sama zaczęła się goić po czym zniknęła bez śladu.
- Ty... ale... jak... przecież - zaniemówił - Jesteś wampirem! Aaaaa! - przestraszony uciekł w popłochu. Youngjae zdziwiony jego reakcją rzekł:
- Głupi człowiek.
- A więc jednak mu się przyznałeś? - zapytał wujek stojący mu za plecami - Powiedziałeś mu, że jesteś wampirem. Po co?
- Jongup ostatnio powiedział, że jesteśmy przyjaciółmi. Przeczytałam trochę o przyjaźni i pisało, że z przyjacielem można dzielić się sekretami, że można z nim o wszystkim porozmawiać.
- A więc przyjaciela sobie znalazłeś? A co z dziewczyną?!
- Staram się.
- Pamiętaj, że nie masz za dużo czasu, rozumiesz?
- Chyba się go nie pozbędziesz?
- Jongup'a? Nie i tak mu nikt nie uwierzy. A ty co? Zacząłeś się o niego martwić?
- Nie, ja tylko...
- Wymówki... sądzisz, że ludzie są głupi, a sam zaczynasz się do nich upodabniać - powiedział po czym zniknął. Następnego dnia, Youngjae idąc do szkoły zobaczył przed sobą idącego Jongup'a.
- Jongup! - zawołał. Przestraszony chłopak zaczął uciekać, lecz Youngjae zatrzymał go w szybkim tępię - Stój.
- Ale jak ty? Tak szybko...
- Wciąż się dziwisz?
- Proszę nie rób mi krzywdy.
- Nie mam zamiaru. Ach, wy naprawę jesteście głupi. Nie wierzę, że wuj mnie do was porównał.
- To... jest was więcej?
- Na całym świecie.
- Co?!
- Jesteś moim przyjacielem, tak?!
- No tak...
- Więc trochę zaufania Jongup.
- ... pijesz krew?
- ... jeszcze nie...
- Ale przecież jesteś wampirem.
- Nie wyrosły mi jeszcze kły! - zdenerwował się. Na przerwie kontynuowali rozmowę.
- Czy szukanie swojej wybranki...
- Przeznaczonej.
- Tak, właśnie, przeznaczonej. Czy to jest związane z tym, że nie urosły ci kły?
- Tak,żeby mógł się stać prawdziwym wampirem, muszę wypić krew przeznaczonej mi kobiety. Wujek mówi, że mogę wypić z każdej kobiety, ale to nie jest takie łatwe. Jeżeli tego nie zrobię... umrę.
- Ale przecież wampiry żyją wiecznie. Sam tak mówiłeś.
- Tylko te, które piją krew. Pierwszy łyk krwi kobiety sprawi, że będę wiecznie żywy i piękny. Jeżeli tego nie zrobię jak najszybciej, mój organizm tego nie wytrzyma. Stanę się słaby i zniknę.
- Ty... nie możesz zniknąć... pomogę ci.
- Jak?
- Będę cię umawiał z różnymi kobietami. Będziesz chodził na randki w ciemno, pójdziemy na miasto i... zaraz... skąd będziesz wiedział, że kobieta, która stoi przed tobą będzie ci przeznaczona?
- Przy bliższym kontakcie urosną mi zęby.
- Ach, rozumiem - mijały tygodnie, lecz nie mogli znaleźć mu idealnej kobiety. Umawiał się z kobietami w różnym wieku. Chodzili po sklepach, centrach handlowych, restauracjach, kawiarniach. Bez skutku. Chodzili razem do publiczne biblioteki i czytali o wampirach by się dowiedzieć, co zrobić, by mu pomóc. W pewnym momencie Youngjae zasłabł.
- Youngjae! Nic ci nie jest?! Odezwij się do mnie! Pomocy! Niech ktoś zadzwoni na karetkę! Błagam! Youngjae! Żyj! - krzyczał zapłakany Jongup przytulając do siebie przyjaciela. Gdy trafili do szpitala, Youngjae spał na łóżku szpitalnym. Jongup przez cały czas przy nim siedział i martwiąc się o niego czekał, jak w końcu się obudzi, aż w zasnął. Następnego dnia, kiedy Jongup obudził się, Youngjae już nie było w łóżku. Przeszukał cały szpital, lecz bez skutku. Tym czasem Youngae leżał w rezydencji wujka i odpoczywał.
- Widzisz coś sobie narobił Youngjae? Widzisz słaby, biedny chłopcze? Przez to, że nie piszesz krwi twoje ciało słabnie. Umierasz Youngjae. Musisz pić.
- Wiem. Co z Jongup'em?
- Całą noc siedział przy tobie. Opiekował się tobą i płakał. Boi się, że stanie ci się krzywda. Zakochał się w tobie.
- Zakochał?
- Tak, jest gejem. Nie zauważyłeś tego? Jego serce bije szybko przy tobie. Znam się nad tym. Wszystkie moje ofiary tak mają.
- Zakochał się... we mnie?
- Śmieszne prawda? Ludzie tak już mają. Ludzie potrafią zakochać się w tej samej płci, ale do rzeczy. Co chcesz zrobić z swoim nie piciem krwi?
- Zrobię to.
- Zuch chłopak - Youngjae udał się do domu swojej nauczycielki. Widząc, że już śpi, otworzył okno i wszedł do środka. Podszedł do jej łóżka i usiadł obok niej. Delikatnie odgarnął jej włosy z karku. Spojrzał się na jej odkrytą skórę i nachylił się. Kiedy dotknął jej ciała oparzył się. Na jej koszulce widniał duży, różowy krzyż. Przestraszony uciekł nie mogąc nic zrobić. Następnego dnia, spotkał się z Jongup'em, który martwił się o niego.
- Youngjae jak dobrze, że cię znowu widzę. Co się stało? Powinieneś być w szpitalu. Gdzie byłeś?
- U wujka.
- Jak się czujesz?
- Lepiej, ale już nie tak dobrze, jak wcześniej... umieram.
- Nie, ty nie możesz umrzeć. Nie możesz zniknąć. Musisz żyć, rozumiesz? Musisz żyć wiecznie. Pomogę ci. Znajdzie ci idealną kobietę, żebyś...
- Po co? Dlaczego tak się o mnie martwisz? Dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, żeby żył?
- Ponieważ, jesteśmy przyjaciółmi.
- Na pewno?
- Nie rozumiem cię.
- Jongup... czy ty jesteś gejem?
- Co?
- Nie ukrywaj. Twoje serce nie potrafi kłamać. Zbyt szybo przy mnie bije. Czy ty... kochasz mnie.
- Youngjae hyun ja... przepraszam. Nie powinienem cokolwiek do ciebie czuć. Chciałem ci to wcześniej powiedzieć, ale bałem się, że mnie nie zrozumiesz i nie będziesz chciał już więcej mnie widzieć. Ludzie mnie nie akceptują. Zawsze byłem sam, ale nagle poznałem ciebie. Nie chcę cię stracić. Zrozumiem, jeżeli nie odwzajemnisz moich uczuć.
- Wampiry... nie kochają. Nie potrafią.
- R-rozumiem.
- Czas już na ciebie... Jongup.
- T-tak. Masz rację - łzy wypełniły oczy Jongup'a. Uśmiechnął się i odszedł. Tydzień później Youngjae i Jongup zostali dłużej w szkole, żeby posprzątać w sali muzycznej. Niestety za karę. Jongup znów wdał się w bójkę, a Youngjae go ratował. Nie mówili już więcej o tym o czym ostatnio rozmawiali. O wyznaniu Jongup'a. Udawali, że nic się nie stało.
- Hyung... dlaczego to zrobiłeś?
- Ale co takiego?
- Dlaczego znów stanąłeś w mojej obronie? Nie musiałeś.
- Ale chciałem. Jesteś moim przyjacielem. Nie dam cię skrzywdzić, rozumiesz? Ja... ostatnio myślałem nad tym co mi powiedziałeś wtedy na moście. Dużo czytałem o miłość, ale nie potrafiłem tego zrozumieć. Teraz... kiedy myślę o tobie... czuję takie... dziwne uczucie. Lubię spędzać z tobą czas i nie chcę, żeby stała ci się krzywda. Chcę, żebyś był bezpieczny. Nie wiem jak nazwać to dziwne uczucie... ale ja, chyba... - nie dokończył, ponieważ, kiedy do niego podszedł potknął się o zmiotę i wpadł na przyjaciela. Obydwoje przewrócili się leżąc na sobie. Spojrzeli sobie w oczy, a Youngjae powiedział:
- Kocham cię - te słowa rozgrzały serce Jongup'a. Nie mógł w to wierzyć. Wtedy zobaczył coś dziwnego.
- Youngjae... twoje zęby one... - wampir dotknął je językiem. Nie mogąc uwierzyć w to co czuje dotknął je dłońmi - Urosły.
- Wyrosły mi kły. To ty... ty jesteś mi tym przeznaczonym.
- Ale mówiłeś, że to musi być kobieta.
- Ostatnio czytałem, że nie. Że wampiry również piją krew z mężczyzn.
- Yougnjae ja... - nie dokończył, gdyż Youngjae pocałował go.
- Kocham cię - powtórzył pocałunek, który został odwzajemniony. Dotykali swoich ciał nawzajem czując to przyjemne ciepło w środku. Po chwili ściągnęli z siebie koszulki i wznowili pocałunki. Youngjae lizał jego obojczyki i całował umięśnioną klatkę piersiową delikatnie dotykając jego bioder. Schodząc w dół odpiął jego rozporek i ściągnął spodnie, a następnie bokserki. Widząc jego nabrzmiałego penisa wziął go do ust i zaczął go lizać oraz ssać masując dłonią jego nóg. Jongup czuł ogromne podniecenie. Zaczął stękać i sapać. Kiedy czuł ,że już zaraz nie wytrzyma, Youngjae wstał i ściągnął swoje spodnie oraz bokserki. Podniósł biodra chłopaka do góry i założył na siebie jego nogi po czym oblizaną dłonią rozszerzał go od środka. Po skończeniu wszedł w niego, a łzy Jongup'a spłynęły po jego policzkach.
- Youngjae... chcę z tobą żyć wiecznie - po tych słowach zaczął się w nim poruszać. Z powolnych ruchów przyspieszył. Dźwięk uderzających się o siebie bioder mieszał się z dźwiękiem ich jęków i sapań. Momentalnie w całej klasie zrobiło się gorąco.
- J-jesteś... jesteś tego pewien... ż-że chcesz... żyć... w-wiecznie... ze mną? - pytał nie przerywając seksu.
- Ach!...T-tak... hyung. Ach!... boli?
- N-nie... zaufaj mi - Youngjae oblizał jego delikatną skórę po czym wbił w nią swoje kły. Jongup poczuł nie przyjemne ukłucie i przez chwilę nie mógł złapać oddechu. Po chwili nawet nie czuł, że ma w sobie czyjeś kły. Czuł jedynie jego pełne wargi i podniecenie. Większe podniecenie. Dreszcze przeszły po całym jego ciele przez co wtulił się w ciało Youngjae i spuścił mu się prosto na brzuch, a Youngjae tuż po nim w jego wnętrzu, lecz nie przestała swoje uczty. Czuł się jakby przez miesiąc nie jadł. Nie potrafił się opanować. Pił, pił i pił. Gdy skończył zlizał skrew cieknącą z jego karku i otarł usta. Spojrzał się na uśmiechniętego Jongup'a, który momentalnie zrobił się blady.
- Kocham cię - wyszeptał i umarł. Tydzień później Youngjae trzymając martwego Jongup'a w trumnie otworzył ją.
- Czas wstawać - wyszeptał mu do ucha. Jongup otworzył oczy.
- Youngjae? T-ty żyjesz.
- Gotowy na nowe, wieczne życie?
- Tak - następnego dnia Jongup nie przyszedł do szkoły, w domu się nie pojawił przez co jego rodzina zaniepokojona zdzwoniła na policję. Youngjae i Jongup zniknęli bez śladu. Razem... na zawsze.
**************
Moje pierwsze yaoi. Czekam na wasze miłe komentarze i hejty.
Omo! OMG! Cudowne! Kochm, takie slodkie :3 i byli razem na zawsze <3
OdpowiedzUsuńNie bede pisac, ze cos jest zle, bo nie jest.
Kochane i to jak mu pomagal. :3
Pisz wiecej takich opowiadan. :)
Mam pytanie, czy wzorowalas sie na tej Japońskiej dramie 'cośtam Akuma xD'? Nie obejrzalam jej do konca, bo byla slaba wiec moge sie mylic. Tak tylko pytam :D
Życze dużo weny (^o^)
A! I jeszcze: czadowo dobrane zdjecia :3
UsuńTo jest boskie <3 B.A.P to mój ulubiony zespoł, jeden z pierwszych. Zaczęłam czytac twoje wcześniejsze opowiadania z VIXX i B.A.P. jako że kocham B.A.P nigdy nie czytam yaoi o nich. Spodobały mi sie wcześniejszw opowiadania i stwierdziłam, że ten jeden raz przeczytam yaoi o nich. Nie żałuje i czekam na wiecej :)
OdpowiedzUsuń/Kitsu