Translate

wtorek, 29 lipca 2014

EXO: Just say you love me Rozdział 9

Gdy Exo wraz z Natalią wyszli z pokoju, Amanda od razu zadzwoniła do swojej babci.
- Halo? Babcia? Cześć... Babciu, miałam wypadek... nie martw się, nic mi nie jest poważnego... broniłam Lay'a przed fanką, która rzuciła w niego kamienie i oberwałam w głowę...to nic takiego, naprawę... już mi lepiej, mam okłady na głowie... nie trzeba babciu, jutro wychodzę... tak, tak wiem... tak wiem... no wiem... ale naprawdę nie przejmuj się, bo to nic poważnego... no przecież ci mówię, że jutro wychodzę... ach, następnym razem nic ci już nie powiem, wiesz?... yhym... no może... wszystko dobrze... zajęli się mną... wiesz, chyba w końcu znalazłam swoją rodzinę - nagle do pokoju wszedł wysoki mężczyzna w czarnym garniturze - wybacz babciu muszę już kończyć... dobrze, będę pamiętać, też cię kocham, pa - rozłączyła się.
- Feng? Co ty tutaj robisz?
- Też mi miło, że cię widzę... Dowiedziałem się, że miałaś wypadek. Broniłaś jednego z exo. Jak głowa? Jak się czujesz? - zapytał swym ciepłym, troskliwym głosem siadając obok niej na krześle.
- Już lepiej, ale od czasu do czasu wciąż mnie boli.
- Nie możesz się tak narażać.
- To moja praca. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby któremuś z nich stała się krzywda.
- Martwię się o ciebie. Codziennie myślę, czy nie narażasz się na niebezpieczeństwo.
- Martwisz się niepotrzebnie.
- Niepotrzebnie? Martwię się, bo nie chcę, żeby stała ci się krzywda, tak jak w tej chwili... Mam coś dla ciebie. Przyniosłem ci kawę z mlekiem, maliny i misia - wymieniał po kolei wyciągając z torby jedną rzecz po drugiej.
- Centek! - krzyknęła ucieszona na widok małego, lamparciego misia. Wzięła maskotkę do rąk i przytuliła ją.
- Jesteś urocza - zaśmiał się.
- Nie mów tak - prychnęła z powagą.
- Czasami przypominasz mi Xianmei. Za dużo czasu z nią przebywałaś. Za dużo cię nauczyła.
- Ale to dzięki niej nabrałam pewności siebie.
- To prawda. Kiedyś byłaś cicha i niewinna. A teraz?
- Oj nie marudź - zaśmiała się. Spojrzała się na jego ubranie - Garnitur?
- Właśnie wróciłem z pracy. Zwolniłem się wcześniej, żeby specjalnie tutaj do ciebie przyjechać. Kiedy wychodzisz?
- Jutro.
- Tak szybko?
- Lekarz powiedział, że nie jest ze mną tak źle.
- Ta pieprznięta medycyna! Lekarze nic sobie nie robią z pacjentów. Zrobili ci chociaż prześwietlenie?
- Nie.
- Jak ja zaraz...!
-Żartowałam! Siadaj z powrotem. Zrobili dzisiaj wszystkie badania i wszystko wyszło w dobrze. Nie ma sensu, żebym tu dłużej leżała. Wiem, że się martwisz, doceniam to, ale wszystko jest ze mną w porządku. Przejmujesz się niepotrzebnie.
- Może masz rację. Za bardzo się przejmuję, ale zależy mi na twoi zdrowiu. Dobrze, że już więcej nie będziesz pracować w SM.
- Tak się składa, że zmieniłam danie. Zostaje.
- Ale przecież mówiłaś, że...
- Tak, pamiętam co mówiłam. Ale oni... mają coś w sobie co mnie trzyma przy nich.
- Co takiego?
- Nie wiem co, po prostu coś. Przez ostatni czas spędzony z nimi, można powiedzieć, że się do nich przyzwyczaiłam.
- Polubiłaś ich?
- Może...
- Co? Ty? Nie możliwe - zażartował.
- Oberwiesz zaraz oppa! - szturchnęła go.
- Ej, uważaj, bo ci się agresor włącza. Jeszcze zdemolujesz cały szpital.
- Jak możesz?
- I tak wiem, że mnie kochasz.
- I jeszcze czego?! Chciałbyś...
- Haha! Będę się już zbierał. Zadzwoń do mnie jutro jak cię wypiszą. Przyjadę po ciebie, dobrze?
- Dobrze.
- To dobranoc.
- Dobranoc oppa- następnego dnia, wcześnie rano, Suho i Sehun pojechali po Amandę. Gdy weszli do szpitala, pojechali windą na górę i weszli do jej pokoju, Amandy już tam nie było. Zobaczyli jedynie puste, pościelone łóżko.
- Gdzie ona jest? - zapytał przestraszony Sehun.
- Nie mam pojęcia. Poczekaj - Suho udał się do recepcji, lecz nikogo tam nie było. Widząc ciemne, drewniane drzwi obok otworzył je i wszedł do środka. Zobaczył siedzące tam pielęgniarki siedzące na fotelach i pijące kawę.
- Dzień dobry - powiedział. Kobiety odwróciły się i spojrzały się na piosenkarza. Wszystkie widząc go zaniemówiły i głupkowato się uśmiechały.
- D-dzień dobry panu - zająknęła się jedna z nich - Słucham?
- Chciałbym się zapytać, gdzie jest pacjentka z sali obok? - zapytał.
- Chodzi o tą z raną w głowie? - zapytała druga.
- Tak.
- Została zwolniona dzisiaj rano. Przyjechał po nią jakiś mężczyzna.
- Mężczyzna?... Dobrze, dziękuję bardzo. Do widzenia - wrócił do Sehun'a.
- I co z nią?
- Wypisali ją rano. Ktoś po nią przyjechał.
- Kto? Czy chodzi o tego mężczyznę, który ją wczoraj odwiedził?
- Wydaje mi się, że tak. Nic tu po nas. Wracajmy.
- Dobra - opuścili białą salę i zjeżdżając w dół windą wyszli ze szpitala i odjechali.
- Zastanawiam się kim on jest. A co jeżeli zrobi jej krzywdę?
- Nie bądź głupi Sehun. Amanda zna tego człowieka. Nie poszłaby z kimś obcym.
-  Muszę do niej zadzwonić.
- Po co?
- Muszę dowiedzieć się gdzie jest - wyciągnął telefon z kieszeni.
- Nie musisz - wyrwał mu komurkę z ręki.
- Ej! Hyung, co ty robisz?! Oddaj to!
- Nie!
- Co ty wyprawiasz?!
- Widocznie jakiś był powód, że z nim pojechała. Gdyby chciała to by do nas zadzwoniła. Widocznie chciała się z nim spotkać. Nie martw się, jest bezpieczne. Później wróci do dormu. Rozumiesz Sehun?... Sehun, słuchasz mnie? - odwrócił głowę do przyjaciela, lecz ten nawet go nie słuchał. Zabrał telefon Suho i wybrał numer do dziewczyny.
- Sehun! - krzyknął zdenerwowany.
- Cii~... Halo? Amanda? Cześć noona~... Z Suho przyjechaliśmy po ciebie, ale ciebie nie było już w szpitalu. Gdzie jesteś?... Och, rozumiem.  Kiedy wrócisz?... Dobrze,ok. Jak się czujesz?... To świetnie. Cieszę się... Ach, ok. No to pa noona~ - rozłączył się i oddał starszemu telefon.
- Musiałeś to robić? - zapytał zdenerwowany z miną mówiącą "serio?".
- Tak, teraz czuję się lepiej.
- Jesteś bezczelny! Ja próbuję coś ci powiedzieć, wyjaśnić, a ty mnie tak po prostu olewasz! Jestem liderem, a nikt mnie w tym dormie nie słucha! Nie ważne jakbym się starał, to i tak wszyscy mają to gdzieś i zajmują się swoimi sprawami! Nikt nie liczy się z moim zdaniem! Rozumiesz co mam na myśli?... Sehun?... Sehun!
- Co?
- Mówię coś do ciebie!
- Przepraszam, zamyśliłem się.
- Ja się zabiję... Ja po prostu się zabiję! Wiuchnę się albo pójdę i utopię się w kaurzy! Ale kogo to obchodzi? I tak nikt się nie zorientuje. Będą się zastanawiać dlaczego to zrobiłem mimo tego, że wcześniej im tłumaczyłem, że przez nich idę skoczyć pod pociąg, bo nie wytrzymuję z nimi nerwowo.
- Myślisz, że oni są razem? - zapytał smutno wpatrując się na ulice przez odsuniętą szybę w aucie.
- Myślisz o niej?
- Za często.
- Czyżby nasz mały Sehun się zakochał?
- Nie mów tak o mnie!
- Co to ma być?! Zwracaj się formalnie do swojego hyunga!
- Nie zakochałem się.
- Więc dlaczego o niej tak myślisz?
- Nie wiem... pierwszy raz czuje coś takiego do dziewczyny. Czuję się przy niej tak... niewinnie.
- Niewinnie?
- Tak. To przez jej charakter. Nigdy jeszcze takiej osoby nie poznałem. Chcę ją lepiej poznać... Myślisz, że gdyby dowiedziała jaki naprawę jestem... no wiem... to zmieniłaby o mnie zdanie?
- Na gorsze? - przytaknął - Myślę, że gdyby dowiedziała się o nas wszystkich, to pewnie by zmieniła o nas zdanie. Minseok miał rację. Jesteśmy zupełnie inni niż ludzie nas widzą. Gdyby dowiedzieliby się jacy jesteśmy naprawę... pewnie nie mielibyśmy już tak wielu fanów - Sehun zesmutniał i był lekko przestraszony - Ale myślę, że nawet gdyby Amanda nas lepiej poznała i dowiedziałaby się o wszystkim to... No tak, zmieniłaby o nas zdanie, ale nie odwróciłaby się od nas.
- Skąd masz tą pewność?
- Skąd? Ja... po prostu jej ufam - spojrzał się na zamyślonego chłopaka -  Amanda wcale nie jest taka straszna. Zbliż się do niej, a może coś z tego wyjdzie. Po prostu bądź przy niej. Myślę, że ona właśnie tego potrzebuje - przytaknął na te słowa i uśmiechnął się.  Gdy wrócili do dormu bez Amandy, wszyscy wypytywali gdzie ona jest. Sehun wytłumaczył, że Amanda nie ma, ponieważ pojechała spotkać się z przyjacielem. Tym czasem Amanda jechała w sportowym aucie należącym do Feng'a.
- Dziękuję oppa, że mnie zabrałeś do kawiarni.
- Nie dziękuj. Przecież wiesz, że dla ciebie wszystko - przytaknęła. Nagle komórka Amandy zdzwoniła.
- Znowu ktoś do ciebie dzwoni? Najpierw dzwonił ten, no. Jak mu było?... Sehun, a teraz?
- Natalia - rzekła patrząc na wyświetlający się numer na telefonie - Halo? - zapytała odbierając - Cześć Natalia. Co u ciebie?... w porządku, coś się stało?... tak, wyszłam już... świetny pomysł. Może przyjdziesz do dormu?... Ach, rozumiem... To ja po ciebie przyjadę. Jesteś w akademiku?... Dobra, będę za jakieś pięć, może dziesięć minut... ok, to pa - rozłączyła się - Oppa, moglibyśmy pojechać po Natalię? Chciałabym z nią pojechać do dormu.
- Do dormu? Myślałem, że ze mną trochę posiedzisz. Rzadko jesteś w domu.
- No tak, ale teraz wszyscy się o mnie martwią po tej akcji z szpitalem. Powinnam się z nimi spotkać. Nie martw się. Wynagrodzę ci to, dobrze?
- No to jedźmy - rzekł niezadowolony i ruszył w stronę akademika. Siedem minut później byli już pod budynkiem. Amanda wysłała przyjaciółce sms'a, żeby zeszła na dół, bo już na nią czeka. Po dwóch minutach czekania, Natalia wyszła z budynku i zaskoczona spojrzała się na przyjaciółkę siedzącą w tak drogim aucie. Podeszła do pojazdu, otworzyła drzwi i weszła do środka po czym odjechali.
- Cześć Nati
- Cześć.
- Nati, poznaj Feng'a.
- To jest Feng?! - zapytała nieźle zaskoczona.
- Witaj Natalio, miło mi. W końcu możemy się poznać po tylu latach.
- Dzień dobry... t-tak, w końcu - Feng spojrzał się w górne lusterko, żeby zobaczyć dziewczynę.
- O! Ja cię znam. To znaczy, widziałem cię wczoraj w szpitalu. Byłaś z chłopakami z exo.
- Tak, to byłam ja.
- Co to była wczoraj za akcja? No wiesz, żeby leżeć na piosenkarzu tak na środku korytarza? - zaśmiał się.
- T-to nie tak. Ja mogę wszystko wytłumaczyć. Ja...
- Feng! Nie zawstydzaj mi Natalii. A tak w ogóle... który to był?
- Zaraz, mam na końcu języka... to chyba jeden z tancerzy, zgadza się?
- Kai?! Leżałaś na Kai'u?! Moja krew!
- Przewróciłam się.
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił mężczyzna.
- Dziękuję oppa, to my idziemy. Będziemy pod telefonem. Pa~`
- Do widzenia.
- Do zobaczenia dziewczyny - przyjaciółki wysiadły z samochodu i weszły do bloku.
- Nie wierże, że to jest Feng.
- No wiem~
- Mówiłaś, że jest przystojny, ale no, że on.
- Wiem.
- On mógłby zostać aktorem!
- No wiem.
- Chłopcy nie wiedzą kim on jest dla ciebie, prawda?
- Nie wiedzą - weszły do windy i wcięła guzik na siódme piętro - Dlatego o niczym im nie powiesz, jasne? Ja się wszystkim zajmę. Ty go po prostu nie znasz, ok?
- Ok.
- No i świetnie. A tak w ogóle pamiętasz jak mówiłam ci, że udowodnię ci, że hunhan istnieje na prawdę?
- Pamiętam.
- Dzisiaj ci to udowodnię.
- Jak?
- Wystarczy jak zobaczysz jak się zachowują - wysiadły na odpowiednim piętrze i podeszły do drzwi - Są zupełnie inni niż wtedy w restauracji. Zobaczysz - włożyła klucz w drzwi, przękręciła nim i weszły do środka.
- Wróciłam~ - zameldowała.
- Amanda! - usłyszały chłopaków z salonu.
- Wróciłaś już? - zapytał Tao.
- Tak - ściągnęły buty - Przyprowadziłam Natalię.
- Cześć chłopaki~ - całe exo radośnie przywitało Polkę.
- Jak się czujesz Amanda? Jak z głową? - zapytał Chanyeol patrząc się zaniepokojony w plaster na czole Amandy. Dziewczyna zauważając to powiedziała.
- Już lepiej, dziękuję oppa, że się pytasz - ukłoniła się i uśmiechnęła. Chanyeol zaniemówił. Amanda ominęła go i poszła do kuchni. Wszyscy zauważyli tą dziwną zmianę w dziewczynie. Zaskoczeni pobiegli za nią do kuchni. Amanda włożyła fartuch i wyciągnęła składniki z lodówki.
- Co ona robi? - zapytał Lay.
- Chyba... gotuje - odpowiedział Chen.
- Z nią jest coś nie tak - oznajmił Kai.
- Dobrze się czujesz? - zapytał Suho.
- Jak najlepiej - Kyungsoo podszedł do niej i położył swoją dłoń na jej czoło pytając:
- Masz gorączkę? - Polka spojrzała się na niego swym zabójczym wzrokiem. Przestraszony Kyungsoo rzucił się na podłogę, zakrył głowę dwoma rękami i podpierając się kolanami wystawił tyłek do góry.
- Proszę nie bij! Już więcej nie będę!
- Nie będe cię biła.
- Nie?
- Nie, będę... gotować.
- Gotować?
- Tak - Lay podszedł do Amandy, odwrócił ją w swoją stronę gwałtownym ruchem i potrząsając ją zapytał:
- Kim jesteś?! I co zrobiłaś z Amandą?!
- Eeeemm... zjadłam ją.
- Że co?! - Lay rzucił się na kolana obejmując w pasie dziewczynę. Przystawił ucho do jej brzucha - Zaczęła ją trawić! Amanda słyszysz mnie?! Ja cią stamtąd wyciągnę! Słyszysz?! Nie zasypiaj! - włożył swoją twarz w jej brzuch - Oddychaj! Wpuszczę ci powietrze przez tą dziwną dziurę na dole! - zaczął  ją dmuchać. Dosłownie
- Oppa to mój pępek! - oderwała piosenkarza od siebie - Zostaw mnie! Nie zjadłam Amandy, to ja jestem Amanda
- Z innego wymiaru - dodał Chen. Lay siedząc na podłodze spojrzał się zachwycony na swego ochroniarza i jedynie rzekł:
- Wow!... Jesteś dużo ładniejsza od naszej Amandy. To pewnie przez ten uśmiech - przymrużył oczy.
- On tak zawsze?
- Tak - odrzekł Suho - Czasami jest nie ogarnięty - podszedł do przyjaciela i pomógł mu wstać z podłogi po czym trzepnął go w głowę.
- To nie żadna Amanda z innego wymiaru. Chen cię wkręca - reszta nie mogła wytrzymać i w końcu zaczęła się śmiać wraz z Chen'em. Zdziwiony spojrzał się najpierw na Suho, a potem na Chen'a po czym odpowiedział:
- Przecież wiedziałem. Głupi nie jestem - Amanda uśmiechnęła się, a wszyscy widząc to zakryli się, jakby przestraszeni.W dodatku wszyscy na raz.
- Wow! Co to było? - zapytał Chanyeol.
- Nie mam pojęcia - odrzekł Xiumin.
- Zrób tak jeszcze raz - powiedział Kris, a Amanda znów uśmiechnęła się. Po jej uśmiechu znów się zakryli jakby w nich strzelano.
- Co ty za czarną magię uprawiasz? - zapytał Baekhyun.
- Żadną... bekon - piosenkarz zrobił powarzą minę.
- Ustalmy jedno - podszedł do niej - Nie jestem żaden pieprzony bekon. Jestem Baekhyun! - wydarł jej się w twarz.
- A co z detektywem Bekonem?
- To już inna sprawa - odpowiedział dumnie poprawiając niewidzialny kołnierzyk.
- Dobra, nie przeszkadzać mi. Robię obiad - Wszyscy usiedli przy stole.

- Chce nas otruć? - zapytał się szeptem Sehun'a Kyungsoo.
- Nie otruję was Kyungsoo.
- Słyszałaś?
- Ja wszystko słyszę skarbie.
- Skarbie?
- Dobra, co tutaj się dzieje? - zapytał zaniepokojony Kris, który czuł się niekomfortowo - Dlaczego nagle stałaś się dla nas taka miła? I dlaczego nie uderzyłaś D.O jak się o to prosił? - D.O spojrzał się na niego swym szatańskim wzrokiem.
- Udusić cię? - zapytał.
- Co planujesz zła istoto? - zapytał Tao swym śmiesznym akcentem.
- Co planujesz zła istoto~? - przedrzeźniał go Baekhyun. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dlaczego wszyscy się jej czepiacie? - zapytała Natalia- Powinniście się cieszyć, że Amanda jest dla was miła i chce ugotować dla was obiad.
- No właśnie - potwierdziła - Cieszyć się, bo wakacje nie trwają długo, a teraz cicho - sięgnęła do szafki z przyprawami - Nie ma bazyli?... Kai, mógłbyś coś dla mnie zrobić?
- Co takiego noona?
- Czy mógłbyś dla mnie pójść do sklepu i kupić mi bazylię? Bardzo jej potrzebuję. Bez bazyli nie zrobię obiadu. Liczę na ciebie.
- Tak jest noona! - zasalutował.
- Natalia idź z Kai'em.
- Co?! - wytrzeszczyła oczy.
- To co usłyszałaś. Idź z Kai'em musisz mu pomóc.
- Ja... no nie wiem...
- Kai weź Nati, bo się wstydzi.
- Ja wcale się nie wstydzę! - zaczerwieniła się.
- Chodź Natalia, nie gryzę. No chyba, że chcesz - uśmiechnął się podając ręke Polce. Osłupiona spojrzała się na niego, a potem na jego dłoń po czym złapał ją - My zaraz przyjdziemy! - krzyknął Kai ciągnąc za sobą Natalię. Amanda wróciła do swoich obowiązków. Nagle poczuła obok siebie czyjąś obecność. Odwróciła się i zobaczyła przed sobą Baekhyun'a.
- Przyznaj się. Brałaś coś?
- Że co?
- Brałaś i to bez nas? - zapytał Chanyeol.
- Nic nie brałam! Yah! To już miłym nie można być w tym dormie?! Zaraz wszyscy sprawicie, że na prawdę się zdenerwuje, a wtedy radziłabym wam uciekać!
- Po prostu jest to dla nas dziwne, o nigdy nie jesteś miła - powiedział Luhan.
- Wiem... dlatego, chcę to wam wynagrodzić. Źle zaczęliśmy naszą znajomość i to wszystko moja wina. Jesteście denerwujący, a ja dodałam jeszcze oliwy do ognia. Tak bardzo się o mnie martwiliście, a ja tak po prostu was unikałam.Po tym wszystkim co wam zrobiłam tak po prostu przyjęliście mnie do swojej rodziny z otwartymi rękami. Nie chciałam się z wami przyjaźnić, ponieważ bałam się, że kiedy zaprzyjaźnimy się to później... stracę was. Ale teraz wiem, że warto zaryzykować. Dziękuję wam i... ach... prze...
- Będzie przepraszać? - zapytał zaskoczony Sehun.
- Tak, słuchamy- rzekł Xiumin.
- No ja... prze... prze. Nie potrafię.
- Dajesz, dajesz! - dopingowali.
- Ja prze... prze... ach... przepraszam was.
- Przeprosiny przyjęte - odrzekł Suho.
- Tylko nie myślcie sobie, że codziennie taka milutka będę. Nie będę wam codziennie gotować czy sprzątać. Nie od tego tutaj jestem, zrozumieliśmy się? - wszyscy przytaknęli -A i jeszcze coś... Luhan, Sehun. Moglibyście coś dla mnie zrobić?
- Co takiego? - zapytał Luhan.
- Czy kiedy Natalia i Kai wrócą to moglibyście udawać... hunhan? - wyszeptała ostatnie słowo.
- Że co mamy udawać? - zapytał niedosłyszący Sehun.
- Czy możecie udawać przed Natalią hunhan? - Sehun zaniemówił, a Luhan wybuchnął śmiechem.
- HAHAHAHA! Dobre! Fajny żart - powiedział Luhan - Zapisze go sobię.
- Ale to nie żart - tym razem reszta wybuchła śmiechem.
- Nie śmiać się! Cieszcie się, że nie wybrałam innego paringu. A więc jak? Zrobicie to? Dla mnie? Proszę~
- A co za to będziemy mieli? - zapytał Luhan.
- A co chcecie?
- Buziaka w policzek - rzekł Sehun.
- Że co?! - zareagował Luhan.
- Po moim trupie Sehun- wstał Minseok.
- Dobra, dobra. Spokojnie - podeszła do przyjaciela każąc mu usiąść z powrotem - A ty Luhan?
- Hymm... grasz może w piłkę?
- W nożną?
- Tak. Nie mam z kim ostatnio grać.
- Chcesz żebym z tobązagrała? - przytaknął - Zgoda - uśmiechnął się - Dobra, to wiecie co macie robi jak wrócą? Potraktujcie to jak fanservis, ok? - przytaknęli. Po chwili ktoś wszedł do dormu.
- Wróciliśmy~ - krzyknął Kai.
- Nie zgubiłeś Natalii?
- Też jestem unnie~
- Szkoda - zażartowała, a reszta zaśmiała się. Polka wręczyła przyprawę przyjaciółce i w końcu zaczęła gotować. Wzięła gumkę do włosów i spięła włosy w wysoki kucyk. Zawiązała mocniej fartuch i zabrałaś się za gotowanie. Wyglądała jak miła gospodyni domu. Chłopcy zamiast pójść  do salonu i pooglądać filmy czy pograć w gry, to przyglądali się Amandzie jak gotuje. Obserwowali każdy jej krok. Nawet Nataia siedząca obok Kai'a przyglądała się. Amanda wszystko przygotowywała dokładnie i starannie.
- Jak chcecie to idźcie pograć - powiedziała wyrywając ich z transu - Nati pomożesz mi?
- Pewnie unnie - podeszła do przyjaciółki, a reszta wyszła.
- I jak było?
- Zakupy jak każde inne.
- Natalia?
- No dobra, jest świetny - rzekła ucieszona - Ale nie dałaś nam pieniędzy!
- Serio? Zapomniałam. Przepraszam.
- Spoko, daliśmy sobie radę.
- Jak? -  W momencie kiedy Natalia i Kai wyszli z mieszkania, weszli do windy i zjechali na dół w ciszy. Kiedy wyszli z budynku szli razem jeszcze przez chwilę w ciszy nie wiedząc co mówić.
- Więc Natalia... jesteś z Polski?
- Tak.
- Jak ci idzie jako trainee.
- Całkiem dobrze. Wciąż uczę się języka. Jeszcze mam problemy w wymowie.
- Na prawdę? Nie słychać.  Uważam, że bardzo dobrze mówisz po koreańsku.
- Dziękuję.
- W czym jesteś dobra? Śpiew? Rap?
- Taniec.
- Tańczysz?
- Tak... i trochę śpiewam.
- To fajnie. Mam nadzieję, że pewnego dnia zadebiutujesz i będę mógł zobaczyć twój pierwszy teledysk.
- Też mam taką nadzieję i dziękuję - uśmiechnął się
-  Lubisz nas? To znaczy, czy jesteś fanką exo?
- Tak. Jesteście moim ulubionym zespołem.
- Którą grupę wolisz bardziej? exo-k czy exo-m?
- Oczywiście, że exo-k.
- Kogo najbardziej lubisz z exo?
- K-kogo?... przepraszam, czy mógłbyś powtórzyć?
- Pytam kogo najbardziej lubisz z naszego zespołu?
- Zespołu? - udawała głupią - Nie należę do zespołu. Może kiedyś.
- Nie, nie - zaśmiał się - Zapytałem się ciebie, kogo najbardziej lubisz z naszego zespołu. Kto jest twoim biasem w exo?
- Nie rozumiem pytania.
- A co w tym nie zrozumiałego?
- Widzisz? Mój koreański nie jest jeszcze dobry.
- Ach, rozumiem... Kogo ty lubić?
- Co?
- Kogo ty lubić z exo? Kto być twój bias? Czy ty mieć bias? - spojrzała się na niego dziwnie.
- O! Patrz! To już tutaj. Chodźmy - zaciągnęła go do sklepu. Był to mały, skromny sklep spożywczy przy ulicy.
- Zaraz, co my mieliśmy kupić?
- Bazylię.
- Aaa... to pewnie na przyprawach będzie. Chodź - zaprowadził ją o regału z przyprawami.
- Ciekawe gdzie to może być... a mam! Znalazłam.
- Gdzie jest?
- Tam na górze - sięgnęła ręką ,ale nie dosięgała. Stanęła na palcach, ale nawet to nie pomagało.
- Pomogę ci - chłopak sięgnął bez problemu po przyprawę i wręczył ją do ręki dziewczynie.
- D-dziękuję - wyjąkała się
- Drobiazg. Idziemy do kasy?
- T-tak - gdy podeszli do kasy, Natalii podała pudełeczko sprzedawczyni, kora skasowała produkt i naliczyła cenę.
- Na co czekasz?
- To ty nie miałeś zapłacić?
- Amanda nie dała ci pieniędzy?
- Nie, tobie też nie?
- No skąd?
- Świetnie. Składamy się - zaczęli wyciągać grosze z kieszeni i z samych centów zbierać pieniądze przez co kasjerka  niecierpliwiła się.
- Chyb nam nie wystarczy - załamał się tancerze.
- To co teraz zrobimy Jongin oppa?
- Jongin? - zapytała kobieta - Zaraz już wiem skąd cię znam. Ty jesteś Kai. Kai z exo, prawda?
- Tak, to ja.
- Jak ja się cieszę, że cię tutaj widzę oppa~ - powiedziała stara klępa.
- O-oppa? - wyjęknął przestraszony.
- Nie musicie płacić. Dla ciebie Jongin jest za darmo.
- Na prawdę? Dziękuję pani bardzo.
-Ale żeby było za darmo to najpierw musisz mi dać słodziutkiego buziaka.
- Że co proszę?!
- Zgódź się - namawiała go Nati.
- Ale...
- No zgódź.
- Dobra, ale tylko jeden -  kobieta zamknęła oczy i zrobiła dzióbek czekając na całusa. Wtedy Natalia wzięła przyprawę, wypchnęła Jongin'a z sklepu i wybiegła.
- Uciekamy! - krzyknęła po czym zaczęli biec. Uciekali tak, aż schowali się za następnym budynkiem. Zdyszani zaczęli się śmiać.
- Boże co to było? - zapytała.
- Widziałaś te obślizgłe, pozmarszczane usta? Ohyda - obrzydził się.
- Jeszcze do ciebie oppa powiedziała.
- Świruska~
- Dobra, wracajmy.
- Ok... mówiłaś wcześniej, że tańczysz.
- No tak.
- Może kiedyś zatańczymy razem?
- Że co słucham?
- Poćwiczymy razem. Pokażesz mi co potrafisz, a ja nauczę cię parę trików. Co ty na to? Tylko ty i ja.
- Tylko ty... i... ja?
- Tak, będzie fajnie. Więc jak?
- Z-zgoda.
- Super! - całą drogę powrotną rozmawiali o tańcu przy czym dobrze się bawili, aż w końcu wymielili się numerami telefonów, żeby byli cały czas pod kontaktem.

*************************
Hey i jak wam się podoba?
Dzisiaj zostanie opublikowany kolejny, zaległy rozdział.

5 komentarzy:

  1. Omo omo omo! Świetne! Chce wiedzieć co dalej <3 kocham to opowiadanie mimo, ze nie lubie EXO.
    Czekam na ciąg dalszy o życzę weny. (^o^)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :3 czekam na następny rozdzał. Weny i hwaiting.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaaa ale się wkręciłam :D to było świetne, chcę więcej, ciekawe jak to wszystko się dalej potoczy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, Kai to mój bias... <3 taki słodziak

    OdpowiedzUsuń