Translate

poniedziałek, 28 lipca 2014

Infinite: Darkness Rozdział 12

 Następnego dnia, Zuza zdenerwowana zeszła na dól do kuchni, gdzie dziewczyny jadły śniadanie.
- Ja zaraz zwariuje!
- Poznałaś już rodziców Baro?
- Nie, jeszcze nie. Ale kiedy wracaliśmy mówił, że w tym tygodniu do nich pojedziemy i mnie ich przedstawi.
- To fajnie.
- Nie wiesz nawet jak się cieszę.
- Nie wątpię - rozmawiały dalej nie zwracając uwagi na przyjaciółkę. Zuza wyciągnęła sobie miskę i zrobiła płatki z mlekiem. Usiadła do dziewczyn i zaczęła jeść. Kiedy skończyła zrobiła sobie drugą porcję.
- Będziesz jeszcze jeść? - zapytała zaskoczona Kinga.
- Tak, żałujesz mi?
- Nie, nie, no co ty. Po prostu mnie to zdziwiło.
- Jestem głodna - wymamrotała - Okres mi się zbliża i jestem głodna.
- To jeszcze nie masz? - zapytała Basia.
- Nie, spóźnia mi się - zaskoczone dziewczyny spojrzały się na siebie i wybuchły śmiechem.
- Co?... Co? Z czego się śmiejecie?
- Z niczego - odpowiedziała Kinga.
- Tak po prostu się zaśmiałyśmy. Już nam nie wolno się śmiać? - zapytała Basia. Polka szybko zjadła i poszły do szkoły. Kilka godzin później podczas drugiego śniadania dziewczyny usiadły razem przy jednej ławce. Każda z nich wyciągnęła swoje pudełko śniadaniowe z plecaka. Nagle Zuza wyciągnęła dużą kanapkę z warzywami,dużymi plastrami mięsa i musztardą. Do tego wyciągnęła średni jogurt truskawkowy. Obydwie spojrzały się przerażone.
- Myślałam ,że się odchudzasz - rzekła Kinga.
- Będziesz mi wypominać co jem?
- No nie, ale to nie dziwne powiązanie? Kapaka z mięsem i musztardą plus jogurt?
- Jeszcze ogórki mam. Kiszonee~
- Ogórki? - ugryzła ogórek po czym zjadła łyżeczkę jogurtu. Zuza spojrzała się na dziewczyny.
- Chcecie ogórka?
- Boże nie! - krzyknęły w tym samym czasie z obrzydzeniem. Resztę dnia Zuza jadła dosyć dużo. Po szkole zjadła dwa razy obiad, później czekoladowego batona i dwa pączki, a następnego dnia w nocy Basia usłyszała trzaskanie się w kuchni. Zdziwiona i lekko przestraszona zeszła na dół sprawdzić kto tak hałasuje. Zaczajona zerknęła do środka. Zobaczyła siedzącą na podłodze przed otwartą lodówką Zuzę, która wyjadała resztki z dzisiejszego obiadu. Dwa dni później Baro ubrany w garnitur przyjechał po Kingę i pojechali razem do restauracji na spotkanie z jego rodzicami. GDY zajechali na miejsce ujrzała dużą, bogatą i wykwintną restaurację. Ubrana w kwiecistą sukienkę i delikatnie pomalowana weszła do środka, a tuż za nią Baro. Raper specjalnie wybrał to miejsce, by fani nie mieli wstępu do środka, ani też ich nie podglądali przez okna. Podeszli razem do stolika przy którym już czekali jego rodzice. Na widok dziewczyny byli lekko zdziwieni, że ich przyszła synowa nie jest Koreanką, ale cieszyli się, że przynajmniej jest ładna.
- Przepraszam, że dopiero teraz przyjechaliśmy, ale straszne orki na ulicach - wyjaśnił.
- Nic nie szkodzi kochanie - pocieszyła go matka.
- Mamo, tato. Chciałbym wam przedstawić moją dziewczynę o której już wam opowiadałem. To jest Kinga.
- Dzień dobry państwu. Bardzo mi miło państwa poznać - uśmiechnęła się.
- Nam również miło cię poznać.
- Witaj Kingo - przywitał ją ojciec - przysiedli się do nich.
- Mamo, tato. Ja i Kinga chodzimy razem półtora roku i... chcemy się pobrać.
- Pobrać? - zapytał zaskoczony.
- Jak to się pobrać?
- Ja i Kinga bardzo się kochamy i nie potrafimy żyć bez siebie. Dlatego chcemy wsiąść ślub. Ostatnio uświadczyłem się jej i zgodziła się.
- Jesteście jeszcze tacy młodzi. Tyle życia przed wami. Czy na pewno jesteście pewni tego co chcecie zrobić? - zapytał zaniepokojony ojciec.
- Jesteś w ciąży? - zapytała matka.
- N-nie. Oczywiście, że nie.
- Mieszkasz sama?
- U przyjaciółki.
- Pracujesz?
- Jeszcze nie. Właśnie będę kończyła szkołę?
- Jesteś licealistą?
- T-tak.
- Masz jakieś plany na przyszłość? Studia? Własna działalność?
- Nie myślałam jeszcze nad czymś tak na poważnie, ale chcę iść na studia.
- Jakie?
- Rachunkowość i zarządzanie.
- I wy chcecie wsiąść ślub?
- Wiem ,jak to może wyglądać, ale damy sobie radę. Kinga pójdzie na studia, a ja będę nadal idolem - wyjaśnił.
- No właśnie... a co dalej z twoją karierą po ślubie? - zapytał ojciec.
- Dalej będę w zespole, ale będziemy to trzymać w tajemnicy.
- W tajemnicy?
- Tak. Dla dobra zespołu. Wyjawię to dopiero... za kilka lat.
- Wstydzisz się jej?
- Co? Nie, to nie tak. Ja...
- Sunwoo chodzi o to, że kiedy fanki dowiedzą się, że ma żonę mogą go znienawidzić za to i odwrócą się od niego. No bo w końcu każda fanka marzy, żeby wyjść za mąż za swojego idola, prawda? Wierzę, że damy radę. Niektóre sławne osoby wyjawiają swój wiązek dopiero po siedmiu latach. Myślę, że to nie będzie problem. My... naprawdę się kochamy - rodzice spojrzeli się na siebie.
- No cóż... nie możemy wam zabronić ślubu - rzekną ojciec.
- Pomożemy wam przy tym.
- Dołożymy pieniądze. Pomożemy z wybraniem lokalu, dekoracji, orkiestry. Oczywiście, jeżeli tego będziecie chcieli.
- Z chcęcią skorzystamy z waszej pomocy - powiedział.
- Bardzo chciałabym z tobą pójść wybrać sukienkę.
- Też bym tego bardzo chciała - uśmiechnęła się. Resztę wieczoru rozmawiali o ślubie oraz swoich rodzinach. Ta rozmowa bardzo ich związała ze sobą. Tym czasem Zuza cały czas jadła i chodziła głodna. Dwa tygodnie później dziewczyny usłyszały krzyk Zuzy z pokoju. Przestraszone szybko do niej pobiegły.
- Co się stało?!
- Spodnie... nie mieszczę się. Nie mieszczę się w spodnie! - stała próbując zapiąć guzik - Przecież jeszcze nie dawno zapinałam się w nich. Co jest?
- Może przytyłaś? - zapytała Kinga.
- Nie mów tak nawet! Włożę inne - szybko je ściągnęła i wyciągnęła drugie, które zatrzymały się na udach.
- Aaaaaaa! - zaczęła płakać - Przytyyyyłaaaam!
- Dziwisz się? Ostatnio cały czas się obżerasz. Jesz nawet w nocy - powiedziała Kinga.
- Zamknij się!
- Masz okres? - zapytała Basia.
- Co?
- Pytam czy masz okres.
- Jeszcze nie. A co? - Basia zeszła na dół.
- Co ona robi? - włożyła buty i weszła z domu. Przeszła się do najbliższej apteki i to ci miała kupić. Gdy wróciła, rzuciła butami i biegła na górę.
- Masz - wręczyła jej do ręki.
- Co to jest?
- Test ciążowy.
- Test ciążowy? Żartujesz sobie? Nie jestem w ciąży.
- Powiedz mi, kiedy ostatni raz uprawiałaś seks z Woohyun'em.
- Przecież się zabezpieczamy... Zaraz... - coś sobie przypomniała i szybko pobiegła do łazienki. Wyciągnęła test z opakowania i przeczytała instrukcję. Dziewczyny czekały na nią na dole w salonie. Dziesięć minut później, Zuza przyszła do dziewczyn.
- Zrobiłam test.
- I co? - zapytała zaciekawiona Kinga.
- Jestem w ciąży - zaśmiała się - Co ja teraz zrobię?
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze - uspokajała ją Basia.
- A co jak on nie będzie chciał tego dziecka?
- Nawet tak nie mów. Musisz z nim porozmawiać - rzekła Kinga. Zuza rozpłakała się nie wiedząc co z sobą zrobić - Jeżeli chcesz to zawiozę cię juro z Sunwoo'em.
- Dziękuję - następnego dnia po szkole Kinga i Baro zawieźli Zuzę do wytwórni INFINITE.
- Na pewno chcesz iść tam sama?
- Tak.
- Dobrze, poczekamy na ciebie tutaj - przytaknęła i weszła do środka. Podeszła do recepcji i zapytała.
- Dzień dobry. Chciałabym się dowiedzieć, gdzie mogę znaleźć Infinite.
- Dzień dobry. Pani umówiona?
- N-nie... muszę zobaczyć się z Woohyun'em.
- Przepraszam, ale nie mogę panią wpuścić do środka.
- Dlaczego? My się znamy.
- Przykro mi. Musi pani stąd wyjść. Do widzenia.
- Ale ja...
- Do widzenia - zdenerwowana wyszła z budynku i podeszła do auta.
- I jak? - zapytał raper.
- Nie chcą mnie wpuścić.
- Poczekaj, ja się tym zajmę.
- Co chcesz zrobić? - zapytała Kinga.
- Zobaczysz. Chodź - cała ich trójka weszła do środka i podeszli do recepcji. Tym razem Baro mówił.
- Dzień dobry. Jestem Baro z B1A4, zna pani może?
- T-tak, znam, ale...
- To fajnie. Chciałbym spotkać się z Infinite. Jestem dobrym przyjacielem Woohyun'a.
- D-dobrze. Już panu pokazuję drogę. A te panie?
- Są ze mną.
- Dobrze, proszę za mną - weszli do windy i wjechali na drugie piętro. Minęli kilka drzwi i trafili do sali ćwiczeń - Tutaj są.
- Dziękuję pani bardzo. Do widzenia.
- Ale ja...
- Do widzenia! - krzyknęła wyganiając kobietę Zuza.
- Dobra, jesteś gotowa? - zapytał.
- Tak.
- Więc głęboki wdech i wchodź - jak powiedział tak zrobiła. Wzięła głęboki wdech i weszła do środka.
- Cześć chłopaki~
- O! Zuza! - zawołał Hoya.
- Cześć Zuza! Co u ciebie? - zapytał Dongwoo.
- A wszystko w porządku. A co u was?
- Jakoś leci. Co ty tutaj robisz? - zapytał L.
- Jest Woohyun? Muszę z nim poważnie porozmawiać.
- Jest w szatni. Przebiera się.
- Ok, dzięki - Zuza weszła do męskiej szatni w której był tylko Woohyun - Cześć skarbie - przywitała się nerwowo.
- O! Cześć skarbie. Co ty tutaj robisz? - zapytał całując ją w usta.
- Muszę z tobą porozmawiać. Siadaj - usiedli.
- Coś się stało?
- Pamiętasz może tamta noc, jak nie kupiłeś gumek? Wtedy u ciebie w pokoju.
- Tak pamiętam.
- Nie mam okresu.
- Co?
- Zrobiłam sobie wczoraj test ciążowy.
- Co?!
- Będziemy mieli dziecko.
- Że co?! - wstał przerażony łapiąc się za głowę - Żartujesz?
- Czy ja wyglądam, żebym sobie żartowała?
- O boże! - zaczął chodzić nerwowo po szatni. Polka widząc jego reakcję siedziała bojąc się, że ją zostawi.
- Jak to mogło się stać?
- Nie patrz się tak na mnie. Sama sobie dziecka nie zrobiłam.
- Czyli to moja wina?
- Tego nie powiedziałam.
- Świetnie... Po prostu świetnie!
- Woohyun? Wszystko w po...?
- Muszę się nad tym wszystkim teraz zastanowić.
- Zastanowić?
- Pomyśleć. Przemyśleć wszystko.
- Co masz na myśli?... Nie chcesz naszego dziecka?! Chcesz mnie teraz tak po prostu zostawić?!... Nie wierzę. Nie mogę w to uwierzyć, że jesteś takim zakłamanym tchórzem! Myślałam, że mnie kochasz.
- Bo cię kocham, ale...
- Ale co? Dziecko ci przeszkadza? Boisz się obowiązków jako ojciec? Odpowiedzialności? To masz na myśli?! - nic nie powiedział.
- Dasz mi po prostu czas, bym to wszystko przemyślał?!
- Proszę bardzo! Masz czasu pod dostatkiem! ... Nie przyjeżdżaj do mnie, nawet do mnie nie dzwoń, rozumiesz?! Nie chce cię widzieć! - zapłakana wybiegła z szatni. Cała rozmowę słyszeli wszyscy z zespołu. Zuzia wybiegła z sali i biegła przed siebie.
- Zuza! - krzyknęła Kinga, lecz ta nie słuchała tylko biegła dalej - Poczekaj tutaj. Zuza! - pobiegła za przyjaciółką, która siedziała na końcu korytarza na podłodze. Kinga ojąc się najgorszego podbiegła do dziewczyny i usiadła naprzeciwko niej.
- Zuza, co się stało? Dlaczego płaczesz?
- On nie chce tego dziecka.
- Jak to?! Co powiedział?
- Powiedział... powiedział, że musi to wszystko przemyśleć. Był przerażony. Nawet nie starał się mnie zatrzymać.
- O boże, Zuza. Chodź do mnie - przytuliła ją do siebie - Nie płacz już. Nie warto. Wszystko będzie dobrze.
- Dobrze? Już nic nie będzie dobrze. On mnie zostawił - przez kolejne trzy dni Woohyun nawet do niej nie zadzwonił, a ona płakała. Dziewczyną było bardzo szkoda Zuzy, ale obiecały jej, że pomogą jej przy dziecku. Czwartego dnia ktoś zapukał do drzwi. Zuza otworzyła i zobaczyła w drzwiach stojącego Woohyun'a.
- Cześć skarbie.
- Co ty tutaj robisz?
- Chcę z tobą porozmawiać.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Czekają cię wysokie alimenty.
- Poczekaj! Daj mi powiedzieć. To ważne. Ostatnio dużo nad tym myślałem.
- I?
- Kiedy mi o tym powiedziałaś byłem przerażony. Nie wiedziałem co robić, nie wiedziałem czego tak naprawę chcę. Teraz już wiem czego najbardziej potrzebuję. Potrzebuję ciebie. Kocham cię najmocniej na świecie... i nasze dziecko. Chcę być ojcem naszego dziecka. Nigdy was nie opuszczę.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
- Pabo! - rzuciła mu się w ramiona dając mu słodkiego całusa.

1 komentarz:

  1. Baro się hajta, Infinite będą mieć małe dziecko, do czego to dochodzi na tym świecie :D Dużo weny do dalszego pisania :)

    OdpowiedzUsuń