Translate

poniedziałek, 14 lipca 2014

Infinite: Darkness Rozdział 10

 -  Co ty tutaj robisz? - zapytała. Chłopak był ubrany w jasne jeansy , białą koszulkę na ramiączkach i w czarną, sportową bluzę . Uśmiechnięty odpowiedział:
- Przyszedłem po ciebie. Chciałem się z tobą spotkać.
- Jak to? Przecież powiedziałeś, że nie możemy.
- Wiem... ale, to silniejsze ode mnie. Nie cieszysz się?
- Cieszę się... i to bardzo - odwzajemniła uśmiech.
- No to chodźmy - złapał ją za rękę i ruszył przed siebie.
- Ale gdzie?
- Coś zjeść. Umieram z głodu.

* Boże dziękuję ci, że mi go zwróciłeś (Basia)*

 Udali się do jednej z miejskich restauracji na świeżym powietrzu pod namiotem. Serwowali tam stare, tradycyjne potrawy. Usiedli razem przy plastikowym stoliku i zamówili posiłki. W między czasie, kiedy jedli Basia wysłała dziewczyną sms'a, że wróci później.
- Sunggyu, powiedz mi, gdzie mieszkasz?
- G-gdzie? - zapytał zmieszany - Za miastem.
- Za miastem?
- Tak, w starych dzielnicach.
- Dobrze ci się tam mieszka? Nie tęsknisz za dormem? Za chłopakami?
- Tęsknię, ale nie mam jak na razie innego wyboru... a jeżeli chodzi o mój nowy dom, to jest dosyć mały i stary, ale da się żyć.
- Chciałabym go kiedyś zobaczyć. Zabierzesz mnie tam kiedyś?
- Yyymm, taa... pewnie. Ale nie rozmawiajmy teraz o mnie. Co u ciebie? Jak dzień?
- Dosyć dobrze. Dzisiaj skończyłam wcześniej lekcje, a w pracy ciężko, jak to w każdej innej. Pracujesz?
- C-co?
- Pytam się, czy pracujesz. Masz gdzieś nową pracę?
- Tak.
- Jaką?
- W tej chwili pracuję w sklepie u pewnego, starego człowieka. Dobry z niego mężczyzna.
- Dobrze płaci?
- Tak, ale nie tak wysoko, jak w wytwórni - uśmiechnął się - A teraz powiedz aaa~ - powiedział wbijając widelec w kawałek mięsa i wymierzając nim w usta Basi. Dziewczyna zaczerwieniła się - No dalej~ - otworzyła usta i pozwoliła się nakarmić chłopakowi - Grzeczna dziewczynka. Nie jest ci zimno? Robi się chłodno.
- Nic mi nie będzie.
- Weź to - powiedział ściągając z siebie bluzę i wręczając ją dziewczynie.
- Nie, nie mogę. A co z tobą?
- Mną się nie przejmuj. Nic mi nie będzie - wstał i zarzucił swoją bluzą odkryte ramiona Polki zakrywając jej czerwoną koszulkę na ramiączkach.
- Dziękuję Oppa - wyszeptała, lecz na tyle głośno, że Sunggyu usłyszał i uśmiechnął się. Kiedy zjedli poszli dalej. Spacerowali razem po mieście przytuleni do siebie. Kiedy zaczęło robić się późno odprowadził ją do domu.
- Dziękuję, że spędziłaś ze mną czas Basia.Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy. To do zobaczenia.
- Poczekaj - zatrzymała go - Może chcesz jeszcze wejść do środka?
- Do środka? Ale przecież...
- Nie ma nikogo w domu. Kinga niedawno do mnie napisała sms'a. Więc?
- Z chęcią - uśmiechnął się szeroko. Weszli do środka i ściągnęli buty - Dawno tu nie byłem. Pamiętasz może, jak ścigaliśmy się po domu?
- Jak mogłabym zapomnieć? Spadliśmy wtedy razem ze schodów - zaśmiała się - Idź do salonu. Zaraz do ciebie przyjdę.
- Dobrze.
- Może się czegoś napijesz?
- A masz może, no wiesz?
- A mam - zaśmiała się - Chcesz?
- Jeszcze się pytasz - zaśmiali się w tym samym momencie. Po dziesięciu minutach, Basia wróciła do Sunggyu do salonu trzymają w rękach dwa kubki z gorącą czekoladą w której pływały kawałki słodkich pianek.
- Ach, dziękuję, dziękuję, dziękuję - cieszyła się jak dziecko, kiedy podawała mu nagrzany kubek z czekoladą. Upił łyk i rozmarzył się - Pyszne~ - usiadła koło niego na kanapie i włączyła telewizor. Pół godziny później, kiedy oglądali dramę wybiło korki.
- No nie! Teraz nie będziemy wiedzieć czy pocałują się - narzekał Sunggyu.
- Co się dzieje? - zapytała przestraszona.
- Nie wiem. To chyba przez tą burzę na dworze - wyjaśnił.
- Jaką burzę? Przecież nawet nie pada - nagle zagrzmiało - Aaa! - przestraszyła się zakrywając twarz dłońmi. Po chwili spojrzała się w okno, a za nim rozpętała się ulewa - A-ale jak to? Przecież... ale.
- Ach, nie marudź tylko chodź poszukać latarki.
- Mam jedną w pokoju, chodź - słysząc to kącik jego ust podniósł się. Idąc w stronę schodów potknęła się i już miała się przewrócić, kiedy nagle chłopak złapał ją.
- Mam cię.
- Dzięki - złapała go za rękę i zaprowadziła na górę. Prawie by się przewrócili na schodach przez otaczającą ich ciemność. Docierając do pokoju usiedli na łóżko Basi. Mrok zapanował już w każdym koncie i zakamarku tego domu, jedynie światła lamp ulicznych i błyski burzy oświetlały wnętrze domu, a uderzające krople wody zabijały panującą tam ciszę. Polka grzebała w schowanych pudełkach pod łóżkiem - Znalazłam - włączyła latarkę i oświetliła pokój przynajmniej po części. Nagle poczuła dłoń Sunggyu na swojej, która trzymała latarkę. Spojrzeli sobie w oczy. W tym momencie czas dla nich zatrzymał się w tej małej sekundzie. Pociągnął ją delikatnie w swoją stronę tak, że tylko latarka oddzielała ich twarze. Przełknęła nerwowo ślinę. Koreańczyk nachylił się powoli nad jej twarzą. Czym był bliżej, tym latarka gorzej świeciła. Gdy w końcu ich usta złączyły się w słodki pocałunek, latarka przestała całkowicie świecić. Basia poczuła się jakby była z waty i upuściła latarkę na podłogę. Czuli, że ich delikatne i pełne uczuć pocałunki są początkiem czegoś nowego. Powoli ułożył j na pościeli i zawisnął nad nią. Zaczął ją namiętniej całować. Nie potrafili się od siebie oderwać. Bardzo w tym momencie siebie pragnęli. Delikatnie dotykał jej ciała powodując u niej gęsią skórkę. Włożył swoje dłonie pod jej koszulkę i trzymał ją jak najbliżej siebie. Po chwili ściągnęła z siebie koszulkę ukazując swoje wyrzeźbione ciało, którym nie potrafił się napatrzeć. Podniosła rękę do góry i od góry po sam dół przejechała dłonią po jego torsie. Czuła, że swoim dotykiem sprawia, że Sunggyu dostaje gęsiej skórki. Nigdy by nie sądziła, że u kogoś wywoła taką reakcje zwykłym dotknięciem. Uśmiechnął się do niej delikatnie i ucałował usta. Swymi pełnymi ustami pieścił jej szyję oraz dekolt. Delikatnie ssał i podgryzał skórę. Ściągnęła koszule, dzięki czemu mógł kontynuować. Odpiął jej stanik i całował piersi wywołując u niej cisze jęki. Masował je i lizał każdy skrawek jej nabrzmiałych piersi. Po chwili zszedł niżej całując jej brzuch . Dochodząc do rozporka odpiął guzik i ściągnął z niej spodnie. Zaczął ssać jej wewnętrzną stronę ud i delikatnie masował jej łechtaczkę przez cienki materiał. Podniecenie jeszcze bardziej ją dopadło. Nagle ściągnął spodnie , dzięki czemu mogła zobaczyć, że jego mały przyjaciel wcale nie jest taki mały i bardzo się cieszy pod bokserkami. Basia jedynie wytrzeszczyła oczy. Piosenkarz spojrzał się na jej zaskoczenie, a potem ciężko dysząc spojrzał się na swoje krocze po czym uśmiechnął się.
- Wybacz - wyszeptał przez ciężki oddech.
- Spoko - przełknęła nerwowo ślinę. Zawisnął nad nią i znów złączyli swoje usta w namiętny pocałunek. Swymi dużymi dłońmi pieścił jej ciało, a Basia obejmowała go głaszcząc po plecach - Oppa - wyszeptała mu do uch.
- Tak?
- Ja... ja jeszcze nigdy, tego nie robiłam.
- Nie martw się tym. Każdy kiedyś miał swój pierwszy raz.
- A ty? Miałeś?
- Szczerze?
- Tak.
- Jesteś moją pierwszą i mam nadzieję, że ostatnią z którą to przeżywam. Ważne jest to czy tego chcesz.
- Chce, ale nie rozumiem. Nie rozumiem dlaczego właśnie ja. Przecież jestem taka...
- Piękna - przerwał jej i pocałował w usta - Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham - zsunęła z siebie majtki. Sunggyu widząc to zrobił to samo i powoli wszedł w nią. W tym samym momencie nie mogli złapać oddechu, kiedy uspokoili się poczuła ból. Łzy popłynęły po jej policzkach . Zamknęła oczy i wtuliła się w ramie chłopaka. Powoli i delikatnie zaczął się poruszać w jej wnętrzu. Gdy ból przerodziło się podnieceni jej mięśnie rozluźniły się. Oderwał ją od swojego ramienia i spojrzał się w jej oczy nie przestając się w niej poruszać.
- Chcę żebyś cały czas się na mnie patrzyła - powoli otworzyła swe zawstydzone oczy. Jej policzki były rozgrzane i czerwone, a oddech stał się ciężki. Spojrzała się nia niego. Na jego piękne, wyrzeźbione ciało, które doprowadzało ją do szaleństwa. W tej ciemności wyglądał jak demon, który ją pragnął. Nagle zaczął się w niej szybciej poruszać. Ich głos synchronizowały się i dopasowały do rytmu uderzających kropel deszczu. A błyski burzy od czasu do czasu oświetlał całe ich nagie ciała. Spoceni nie potrafili się od siebie odłączyć. To była dla nich magiczna chwila, która trwała wieki. Po chwili poruszał się w niej drapieżnie i gwałtownie. Mocno uderzając swymi biodrami o jej ciało. Ich jęki stawały się coraz głośniejsze. Nagle poczuli, że zaraz dojdą. W tym momencie wyszeptał jej do ucha - Chcę żebyś już zawsze była tylko moja - Po kilku mocnych uderzeniach doszli w tym samym momencie. Jej ciało z rozkoszy wygięło się w łuk. Zmęczony położył jej na jej ciele po czym głośno oddychali.
- Też tego bardzo chce - odpowiedziała mu. Pocałował jej spocony brzuch. Uniósł się do góry i spojrzał w jej oczy. Nagle zaczęli się do siebie śmiać.
- Tak bardzo cię kocham - powiedział.
- A ja ciebie jeszcze mocniej - pocałowała jego czoło. Położył głowę na jej klatkę piersiową i przytulił się do jej ciała po czym zasnęli. Następnego dnia, Basia obudziła się  spojrzała w sufit. Podniosła się do góry i spojrzała na łóżka przyjaciółek, który byłe puste, nawet nie używane. Przestraszona odwróciła głowę i zobaczyła nagiego Sunggyu przykrytego kołdrą w swoim łóżku. Położyła się z powrotem koło niego i powiedziała - Wstawaj śpiochu - chłopak słysząc jej głos otworzył zaspane oczy. Widząc twarz dziewczyny o poranku uśmiechnął się i z powrotem zamknął oczy - Nie śpij, musisz wstać. Zanie długo dziewczyny wrócą.
- Noo doobraa~ - wstał i nagi zmierzył w kierunku wspólnej łazienki - idę wziąć prysznic - Basia zauważyła coś dziwnego na ciele ukochanego. Na lewym biodrze znajdowała się blizna, ale nie taka byle jaka blizna. To wyglądało jakby ktoś go ugryzł. Ktoś z bardzo szeroką szczęką i długimi zębami. Nie wyglądało to za dobrze. Jak z jakiegoś horroru. Tym czasem Basia ubrała się i posprzątała pokój. Nagle do pokoju wpadły dziewczyny.
- O! Basia już nie śpisz? - zapytała Zuza.
- N-nie. Co w tutaj robicie?! - zapytała przestraszona.
- Mieszkamy? Mniejsza o to, przez tą ulewę nie mogłyśmy wrócić do domu. - powiedziała Zuza.
- Coś ty tak przestraszona? - zapytała Kinga.
- Ktoś jest w łazience? - zapytała Zuza słysząc spływającą wodę z prysznica - Kto tu jest?
- Poznałaś kogoś?
- Spędziłaś z nim noc? No mów!
- Przystojny jest?
- Aż z ciekawości podejrzę.
- Co? Nie! Nie rób tego! - kiedy Zuza uchyliła drzwi obydwie wpadły do środka, lecz zobaczyły jedynie włączony prysznic.
- Więc jednak zapomniałaś go wyłączyć?
- T-tak. Właśnie tak. Bałam się, że dużo wody się nalało.
- Dziwna jesteś - wstała z podłogi i wyłączyła prysznic - Co tutaj tak pachnie?
- Niby czym?
- Nie wiem. Jakby tak... wanilią?
- Ja też to czuje - powiedziała Kinga. Basia spojrzała się na otwarte okno.

* Muszę dowiedzieć się skąd ma ten znak na ciele. Gdzieś już go widziałam, ale gdzie? (Basia)*

Tego samego dnia, wieczorem Basia postanowiła sprawdzić to w internecie. Blizna naprawdę nie wyglądała za dobrze. Żaden człowiek ani zwierze nie zrobiło by z jego ciałem takich szkód. W internecie znalazła różne zdjęcia ludzi, którzy mieli takie same blizny na swoich ciałach. Znalazła również stronę na której pisało: 

" Opętania i satanistyczne rytuały"
- Cooooo?!

*********
Hey, przepraszam was bardzo, że taki krótki i jest dopiero tak późno, ale pisałam go na ostatnią chwilę i jeszcze miałam problemy z opublikowaniem go. Mam nadzieję, że wam się podoba. Wróciłam już ze szpitala, więc teraz systematycznie będą dodawane rozdziały. Komentujcie, proszę :D

2 komentarze:

  1. Co? Co? Cooo? Boze unnie co ty wymyslilas?! D: opetania i wgl... ja chce wiedziec co dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Opętany Sunggyu? Robi się jeszcze ciekawiej :D Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń