Translate

poniedziałek, 15 września 2014

" Szpitalna miłość" #Shinee *Onew*

 Zamówienie dla Magdy

 Magda była lekarzem na Seul'skim szpitalu. Sadziła, że swój dzisiejszy dyżur w szpitalu spędzi jak każdy inny, lecz tego dnia jej życie się zmieniło. Był to wieczór. Na dworze było już ciemno, wietrznie i rozpętała się straszliwa burza. Nagle pod szpital podjechały gwałtownie, aż cztery karetki. Przez burzę ciężko było wyciągnąć z pojazdów poszkodowanych. Było wielkie zamieszanie w szpitalu, gdyż poszkodowani przyjechali w strasznym stanie prosto z wypadku samochodowego. Zainteresowana Magda podeszła szybko do jednego z pielęgniarzy, pytając:
- Co się stało?
- Mieli wypadek. Wpadli w poślizg i zderzyli się z drugim samochodem. Trzech w stanie ciężkim przyjechali w osobnych karetkach, a trzej pozostali mają jedynie małe obrażenia.
- O mój boże! - do szpitala wpadli ratownicy z poszkodowanymi na przenośnych łóżkach lekarskich. Lekarze natychmiast do nich podbiegli - Nie wierzę... To Shinee?! - nie mogła uwierzyć własnym oczom. " Szybko! Tego zanieść na salę operacyjną!"," Nie zasypiaj! Ile widzisz palców?! Nie wolno ci zamykać oczów!", jedynie te słowa słyszała przekrzykujące się nawzajem. Wciąż stała jak osłupiona. Nagle jeden z ratowników podbiegł do dziewczyny.
- Potrzebujemy twojej pomocy doktorze.
- T-tak, pewnie - wyjąknęła przestraszona stanem idoli. Byli na wpół przytomni i zakrwawieni, a każdy z nich na twarzy miał maskę tlenową.
- Trzeba ich opatrzeć - wskazał na pozostałą trójkę. Był to Jonghyun, Taemin i ich menadżer. Ci którzy najmniej oberwali podczas wypadku.
- Dobrze - spojrzała na nich i powiedziała stanowczo. Szybko do nich podeszła - Posadźcie ich. Nie wiadomo czy nie mają wstrząśnienia mózgu - ratownicy zrobili co kazała - Tara! - zawołała jedną z pielęgniarek.
- Tak?
- Przynieś z gabinetu wszystkie potrzebne rzeczy. Od bandaży po słuchawki.
- Zgoda - Koreanka szybko podbiegła do gabinetu i natychmiast przyniosła wszystko.
- Dzięki. Dobra, odkaź rany i zabandażuj - nagle zwróciła się do jednego z piosenkarzy świecąc mu po oczach - Jak się nazywasz?
- Kim Jong-hyun.
- Pamiętasz swój zawód? Wiesz co się stało i dlaczego tutaj trafiłeś?
- Jestem piosenkarzem w zespole. Mieliśmy wypadek samochodowy.
- Pamiętasz jak tutaj trafiłeś?
- T-tak, chyba.
- Powiedz.
- Słyszałem dziwny dźwięk. Przyjechały karetki i... i... n-nie pamiętam. Pamiętam jedynie zmiażdżone nogi Onew'a.
- Tara, pomóż mi go posadzić na wózku. Zawieź go do wolnego pokoju, a z rana zrobimy koniecznie badania. Teraz ty - wskazała na następnego idola - Wiesz jak masz na imię? Pamiętasz cokolwiek? Wiesz kim jesteś?
- Tak. Nazywam się Lee Taemin i jestem maknae w Shinee. Pamiętam wypadek samochodowy.
- Dobrze. Powiedz, jak się czujesz?
- Boli mnie głowa .
- A pan? Czy cokolwiek...
- Tak, pamiętam wszystko. Jestem menadżerem Shinee. Ja akurat najmniej jestem poszkodowany.
- Jak się pan czuje?
- Dobrze.
- Może pan wstać o własnych siłach?
- Oczywiście.
- Proszę zrobić parę kroków - mężczyzna wstał bez problemu i zrobił kilka kroków.
- Dobrze. Tara, wieź tego pana na prześwietlenie czaszki, a ja zwiozę Taemin'a do sali, gdzie leży Jonghyun.
- Dobrze doktorze - Magda posadziła go na wózku i zmierzyła w kierunku windy. Wjechali na samą górę i przechodząc się wzdłuż korytarza doszła do sali 234. Pomogła mu położyć się do łóżka i natychmiast sprawdziła jeszcze Jonghyun'a.
- Jak się czujesz? Mam zawroty głowy?
- N-nie.
- A ty Taemin?
- Nie.
- To dobrze. Jeżeli będzie się coś działo, to dzwońcie pod ten alarm, a na pewno ktoś natychmiast do was przybiegnie, dobrze? - wyszła z sali zamykając po sobie drzwi i natychmiast udała się do reszty piosenkarzy. Cała trójka była na osobnych salach operacyjnych. Minho operowali, Onew'a również, a Key'a reanimowali. Na szczęście Key przeżył i od razu po reanimacji zawieźli go do wolnej sali. Minho operowali jeszcze z dwie godziny. Doszło do krwotoku wewnętrznego, lecz i on przeżył. Wykończony i blady również trafił do swojej sali. Niestety Onem miał najgorzej. Operowali go przez sześć godzin. Magda całą noc czuwała nad zespołem zamartwiając się Onew'em. Nie mogła spać przez całą noc. Następnego dnia, Magda od razu po wstaniu szybko zjadła płatki z mlekiem, wypiła gorącą kawę, szybko się ogarnęła i pojechała do szpitala. Tam założyła swój biały fartuch i udała się do chłopców. Na szczęście Jonghyun i Taemin następnego dnia czuli się już lepiej. Badania wyszły pozytywnie. Minho i Key wciąż odpoczywali śpiąc w swoich pokojach. Na samym końcu odwiedziła Onew'a, który pomyślnie przeszedł operację, lecz był w najgorszym stanie. Po chwili podszedł do niej drugi lekarz.
- I jak?
- Operacja się udała. Teraz musi dużo wypoczywać. Przeszedł to najgorzej z całego zespołu. Szybko nie wyjdzie ze szpitala, lecz... jest jeszcze coś.
- Co takiego? - czekała na najgorsze.
- Jego nogi ... są złamane, a w niektórych miejscach nawet zmiażdżone. Nie wiem jak dojdzie do siebie i czy... kiedykolwiek jego zdrowie pozwoli mu na powrót na scenę.
- C-co? - nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Po chwili zostawił ją samą z piosenkarzem w pokoju. Magda jako fanka Shinee była zdruzgotana. Dwie godziny później cały świat dowiedział się o wypadku zespołu. Fani już zebrali się pod szpitalem, żeby duchowo wspierać chłopaków, a ich zapłakane rodziny siedziały z nimi przez cały dzień. Mijały dni, a Onew popadł w śpiączkę i nie wiadomo było, kiedy się obudzi. Po tygodniu zostali wypisani Jonghyun wraz z Taemin'em. Kolejne dwa tygodnie później ze szpitala wyszli Key i Minho, a One wciąż spał. Minęły cztery tygodnie od wypadku, a Onew wciąż się nie obudził. Przez ten czas odwiedzała go rodzina, przyjaciele oraz zespół, a Magda przez cały ten czas opiekowała się nim. Pewnego dnia, kiedy wszyscy już myśleli, że się nie obudził stał się cud. Onew otworzył oczy, lecz mimo wszystko to nie był szczęśliwy dzień, jak wszystkim mogło się wydawać. Onew dowiadując się, że nie może chodzić zaczął płakać i krzyczeć wyganiając wszystkich z sali. Płakał tak przez kolejne trzy dni nie wpuszczając nikogo do siebie, aż popadł w silną depresje. Magda w końcu postanowiła odwiedzić chłopaka.
- Dzień dobry - przywitała się na wstępie, ale piosenkarz nawet nie zwrócił na nią uwagi - Jak się czujesz? Wszystko w porządku?
- A jak myślisz? Nie mogę chodzić. Jestem kaleką! I wciąż się pytasz czy jest wszystko w porządku?!
- Wiem jak to może być dla ciebie trudne i teraz przemawia przez ciebie złość i zarazem strach. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego to spotkało właśnie mnie? Tak naprawdę to mogło spotkać każdego.
- Nie pocieszasz mnie. Skąd możesz wiedzieć co czuję, co? Ja nie mam czucia w nogach!
- Doskonale wiem co czujesz.
- Czyżby?
- Tak, bo sama kiedyś miałam wypadek samochodowy tak jak ty. Byłam wtedy jeszcze mała i... straciłam mamę. A moja noga była złamana w kilku miejsca przez co nie mogłam chodzić. Musiałam się hospitalizować przez kilka miesięcy, ponieważ byłam, aż w tak złym stanie. Wtedy nie miałam nikogo. Byłam sama, ale ty... nie jesteś sam. Mogę ci pomóc. Wyzdrowiejesz. Razem to zwalczymy. Co ty na to? Chcesz się poddać czy będziesz walczył do końca?
- ... Będę walczył.
- I właśnie to chciałam usłyszeć! - zaśmiała się przez co Onew również się zaśmiał. Od razu poprawiła mu humor - Dobrze widzieć cię znowu uśmiechniętego - wstała z łóżka i już miała zmierzać ku wyjściu, kiedy nagle Onew ją zatrzymał.
- Poczekaj!
- Tak?
- Nawet nie wiem jak masz na imię.
- Jestem Magda.
- Magda? - powtórzył śmiesznie.
- Tak- zaśmiała się
- Ja nazywam się Lee Jinki
- Wiem, Onew. Zdrowiej - uśmiechnęła się, a chłopak odwzajemnił uśmiech. Następnego dnia, Magda znów wróciła do chłopaka.
- Cześć - przywitała się. Widząc ją od razu się uśmiechnął i się przywitał - Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Gotowy, żeby wyjść na dwór?
- Na dwór?
- Tak.
- Ale tam jest pełno moich fanek.
- Tym nie musisz się przejmować. Pokaże ci coś - wróciła się i przywiozła mu wózek inwalidzki.
- To jest ta rzecz, którą chciałaś mi pokazać?
- Nie, no co ty. To co chcę ci pokazać jest na zewnątrz.
-  Nie jestem pewny czy chcę wyjść.
- Czym jest życie bez ryzyka? - pomogła mu usiąść na wózku po czym wywiozła go na sam dół i wyjechali tylnymi drzwiami. Za szpitalem znajdował duży, zielony ogród po którym można było spacerować. Chłopakowi bardzo spodobał się ten widok. Woziła go po całym ogrodzie rozmawiając z nim na różne tematy. Przychodziła do niego codziennie i zabierała go na spacer, a w między czasie miał przeprowadzane różne ćwiczenia, które miały mu pomóc w chodzeniu. Spotykali się codziennie. Mijały dni, tygodnie, a nawet miesiące na wspólnych spacerach po ogrodzie, lecz niestety Onew ni robił żadnych postępów w chodzeniu. Przez cały czas poruszał się tylko na wózku. Lekarze zaczęli mieć wątpliwości czy kiedykolwiek chłopak będzie mógł chodzić. Onew pogrążając się w swojej depresji przestał już myśleć nawet o tym, żeby wyzdrowieć. Teraz było mu już wszystko jedno, ponieważ doskonale wiedział, że już nigdy nie będzie mógł chodzić. Któregoś dnia, kiedy Magda jadła śniadanie u siebie w domu, ktoś zapukał do jej drzwi. Zostawiła śniadanie i od razu otworzyła.
- Key?! Co ty tutaj robisz? - zapytała zdziwiona.
- Proszę cię. Musisz coś zrobić.
- Ale co się stało? O czym ty mówisz?
- Chodzi mi o Onew'a. On już stracił swoją siłę walki. Wszyscy się boimy, że on już nigdy... Musisz coś zrobić!
- Ale co?
- On już nikogo nie chce się słuchać. Nie słucha się nas, ani swojej rodziny. On słucha się tylko ciebie. Musisz z nim o tym porozmawiać, błagam cię.
- Myślisz, że to cokolwiek da?
- Jestem tego pewien. Wszyscy jesteśmy. Masz na niego dobry wpływ. Myślę, że on może... cię kochać.
- Że co proszę? - była zaskoczona.
- Widzimy jak on na ciebie patrzy, jak się uśmiecha, kiedy jesteś obok. Mówi tylko o tobie i nigdy nie może się doczekać, kiedy przyjdzie Magda i wyjdzie z nim na spacer.  Więc dlatego tylko ty możesz mu dojść do rozumu.
- Dobrze, postaram się co w mojej mocy.
- Dziękuję - godzinę później Magda pojechała do szpitala myśląc cały czas o tym co jej powiedział Key. Czyżby mówił prawdę? Podczas drogi wymyśliła plan. Kiedy zjechała na miejsce od razu udała się do Onew'a.
- Wiem jak ci pomóc - powiedziała na wstępie.
- O! Magda, dobrze cię znowu widzieć.
- Później pogadamy. Teraz trzeba działać.
- Ale co masz na myśli?
- Zaraz zobaczysz - posadziła go na wózku - Jedziemy - zawiozła go do ogrodu. Naglę pomogła mu wstać.
- Co ty robisz? - zapytał zaskoczony.
- Obejmij mnie - odwróciła się i założyła jego rękę na swoje ramiona. Zawstydzony zrobił to co kazała - Idź.
- Ale ja nie potrafię.
- Potrafisz! Idź! - chłopak starał się robić kroki, lecz mu o nie wychodziło - Powoli, dasz radę. Wierzę w ciebie. Jeszcze raz - męczyła go tak jeszcze przez kilkanaście minut.
- Dlaczego to robisz? Dlaczego każesz mi iść skoro nie umiem?
- Ponieważ nie potrafię już patrzeć na to jak się poddajesz. My wszyscy nie potrafimy. Wszyscy martwimy się o ciebie. Chcę ci pomóc. Wiem, że potrafisz. Po prostu spróbuj. Proszę - ćwiczyli tak razem codziennie. Codziennie Magda zabierała Onew'a do ogrodu i opierając jego ciało o swoje zmuszała go do chodzenia i co ku zdziwieniu innych z dnia na dzień robił postępy. Powoli wracało czucie w nogach i już potrafił robić małe kroczki co bardzo cieszyło Magdę.Chłopak dostał motywacji. Któregoś dnia podczas ćwiczeń powiedziała:
- Onew, muszę ci coś wyznać.
- Co takiego?
- Ja... kocham cię - słowa te dotknęły jego serca. Jego nogi zrobiły się jak z wady przez co przygniótł swoim ciałem Magdę. Obydwoje się przewrócili i udali na trawę. Dziewczyna odwróciła się, a ich twarze dzieliły centymetry. Spojrzeli sobie w oczy po czym chłopak pocałował ją w usta. Odwzajemniła pocałunek.
- Też cię kocham. Od dawna - po czym znów ją pocałował, lecz tym razem bardziej śmielej i namiętniej. Niestety, następnego dnia Magda wyjechała na drugi koniec kraju na szkolenia przez co nie miała kontaktu z chłopakiem. Po dwóch tygodniach, kiedy wróciła do Seulu w pracy zobaczyła coś co sprawiło, że łzy napłynęły do jej oczu. Zobaczyła Onew'a, kory już swobodnie chodził podpierając się jedynie o kule. Kiedy zobaczyli się nawzajem ucieszyli się. Dziewczyna rzuciła się w ramiona chłopaka, który puścił kule, lecz stał na nogach o własnych siłach.
- Ale... ale jak?
- To dzięki tobie. Tylko... dzięki tobie. Dziękuję ci za wszystko. Tak bardzo cię kocham.

4 komentarze:

  1. To takie wzruszające <33 DziekujE za ten scenariusze <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie kochaniutkie i wzruszające ^^ boskie genilne i kochane mój Onew :*
    Uwielbiam cie za to opowiadanie my-dream-is-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń