Translate

niedziela, 28 września 2014

EXO: Just say you love me Rozdział 18

 Zdarzenia wymienione w opowiadaniu przedstawiają prawdziwy show biznes w Korei Południowej ( i nie tylko), lecz to nie oznacza, że takie sytuacje dzieją się w każdej wytwórni. Wykorzystywania seksualne w koreańskim show biznesie są na porządku dziennym, mimo, że się o tym nie mówi. Takie sytuacje mogą się przydarzyć każdemu trainee lub idolowi bez względu na narodowość czy płeć. Jedni robią to z własnej woli, a inni są do tego zmuszani. Więcej informacji na ten temat skutków show biznesu znajdzie na stronach takich jak kpop paradise oraz skośnooki blog. Wymienione linki przeniosą was do odpowiednich postów. Zapraszam również do przeczytania tego oto artykułu Śmierć samobójcza wśród gwiazd.




5 lat wcześniej
 
 
 
  Po szkolnym korytarzu przechadzała się niepewnym krokiem jedna z Seulskich uczennic ubrana w typowy, azjatycki mundurek szkolny. Lekko podenerwowana szła w stronę jednej z klas. Zajrzała do środka i zobaczyła siedzącą grupkę chłopaków.
- Amanda! - zawołał ją ktoś za jej pleców.
- Co wy tu robicie? - zapytała niewinnie. Podbiegły do niej dwie Koreanki. Sooyoo i Hyeri były dziewczynami otwartymi, towarzyskimi i szalonymi. Natomiast Amanda była ich przeciwieństwem. Była raczej cicha i nieśmiała, a jej zachowanie było słodkie i urocze.
- Przyszłyśmy zobaczyć jak sobie radzisz - powiedziała Hyeri.
- I jak? Dałaś mu ją? - zapytała podekscytowana Sooyoo.
- N-nie. Jeszcze nie - powiedziała cicho.
- No to na co jeszcze czekasz? Idź do niego! - poganiały ją i popchnęły do klasy. Prawie się przewróciła. Poczuła się zażenowana, kiedy cała piątka spojrzała się na nią. Stała przestraszona trzymając w rękach liścik i nie wiedząc co zrobić.  
- Co tu robisz Amanda? - zapytał jeden z nich. Nic nie odpowiedziała i spuściła wzrok, kiedy Hyunjoong spojrzał się na nią.
- Coś się stało? - zapytał.
- Co?... ach, n-nie, nie. Nic.
- Co tam masz?
- Chodzi ci o to? To nic takiego.
- Pokaż - powiedział jeden z nich.
- N-nie - schowała liścik za plecami.
- Dlaczego? Nie mów, że to liścik miłosny dla naszego Hyunjoong'a - zaśmiała się reszta. Dziewczyna spanikowała przełykając nerwowo ślinę.
- To prawda? - zapytał.
- N-nie... - zawstydziła się i spuszczając głowę wyszła z klasy.
- I jak poszło? - zapytały jednocześnie.
- Ni jak.
- Ale jak to? Co się stało?
- Nic - smutna poszła w swoją stronę. Hyunjoong był najprzystojniejszym i najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Był bardzo lubianym chłopakiem wśród uczniów i obiektem pożądania u uczennic. Amanda kochała się w nim potajemnie od dnia, kiedy go pierwszy raz zobaczyła. Minął już rok od ich pierwszego spotkania. Koleżanki z klasy namówiły ją, że w końcu wyznała mu co do niego czuje za pomocą listu, lecz jak się okazało, nie jest to takie proste dla nieśmiałej dziewczyny.
 
 Po szkole cała ich trójka wybrała się do restauracji zjeść coś na obiad. Po obiedzie natomiast udały się z powrotem do szkoły na dodatkowe zajęcia.  Po dodatkowych zajęciach, Amanda udała się do wytwórni J. Tune Camp w której była terainee od niedawna, a tak właściwie to od trzech miesięcy. Jeden z pracowników wytwórni odkrył ją na mieście, kiedy wygłupiając się z koleżankami zaśpiewała kawałek piosenki.
 
  Po przybyciu do wytwórni poszła się przebrać w coś wygodnego i ruszyła w stronę sali treningowej, gdzie ćwiczyli taniec. Po jakiś dwóch godzinach, kiedy wszyscy mieli przerwę i odpoczywali wspólnie na korytarzu, Amanda zauważyła jakiegoś mężczyznę przechadzającego się po korytarzu. Był to wysoki, młody, lecz dużo starszy od niej mężczyzna ubrany w jasne jeansy, białą podkoszulkę i czarną, skórzaną kurtkę, a jego oczy zasłaniały czarne, przeciwsłoneczne okulary. Szedł dumnie wzdłuż korytarza zwracając swoim wyglądem uwagę wielu dziewcząt. Nawet zainteresowana Amanda odwróciła za nim głowę. Nie zwracał uwagi na inne, młode dziewczyny, lecz kiedy przechodził obok Amandy i widząc, że patrzy się na niego on również spojrzał się na nastolatkę i uniósł prawy kącik ust do góry idąc dalej. Wszyscy się zastanawiali kim jest ten tajemniczy, dwudziestoparoletni mężczyzna. Po pięcio minutowej przerwie wszyscy wrócili  do swoich sal.
 Jakieś pół godziny później do sali, gdzie trenowała z innymi Amanda ktoś wszedł. Był to jeden z menadżerów wraz z tajemniczym mężczyzną, którego wcześniej widziała.
- To jest Zhang Feng. Przyszedł do naszej wytwórni sprawdzić sprawności trainee - rzekł menadżer. W tym momencie Feng ściągnął okulary ukazując swoją twarz. Można śmiało powiedzieć, że był z wyglądu drugim Gackt lub Jaejoong. W każym bądź razie wyróżniał się swoim wyglądem i był bardzo przystojny.
- Mógłbym chwilę tu zostać i zobaczyć jak radzą sobie trainee? - zapytał swoim  ciepłym, seksownym głosem trenera.
- Oczywiście, to będzie dla nas zaszczyt. Proszę, niech pan sobie tam usiądzie - mężczyzna skinął głową i mijając dziewczyny usiadł na ławce zakładając z powrotem okulary na nos i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Po chwili muzyka znów zaczęła grać, a wszystkie trainee kontynuowały trening. Było to dość dziwne dla Amandy, że wszyscy tak skaczą nad Fengiem. Pomyślała, że pewnie jest kimś ważnym i bogatym.  Podczas treningu czuła się dość nieswoja, ponieważ wydawało jej się, że mężczyzna cały czas się na nią patrzy, że cały czas ją obserwuje i nie odrywa od niej wzroku. Czuła się bardzo zawstydzona. Kiedy reszta dziewcząt nie odrywała od niego wzroku próbując zwrócić na siebie uwagę, Amanda trzymała się cały czas z tyłu próbując nie napotkać jego wzroku. Po godzinie wyszedł z sali.
 Kiedy była już późna godzina, a dziewczyna skończyła już swój trening poszła pod prysznic, a następnie przebrała się, uczesała włosy i wyszła. Na dworze było już ciemno i zimno. Zarzuciła torbę na ramię i powolnym krokiem poszła przed siebie w stronę sierocińca. Po drodze podjechało sportowe auto i zatrzymało się obok niej. Zdziwiona stanęła widząc, jak przyciemniana szyba się uchyla. Nagle zauważyła, że w aucie siedzi Feng. Widząc jego wzrok na sobie zawstydziła się i opuszczając wzrok poszła dalej. Mężczyzna powoli jechał bok niej.
- Gdzie tak pędzisz - zapytał miło.
- Do domu.
- Gdzie mieszkasz? Może cię podwiozę?
- N-nie, dziękuję. Dam sobie sama radę.
- Jest już późno. O tej godzinie jest niebezpiecznie na dworze. Daj się podwieźć pod dom. Nie każ mi tak ciągle nalegać, bo będę tak cały czas obok ciebie jechał, aż w końcu trafisz bezpiecznie do domu - zatrzymała się - No więc jak? - uśmiechnął się. Niepewnie złapała za klamkę i wsiadła do samochodu po czym odjechali. Dziewczyna nie chciała mu podać adresu, więc mówiła mu w którą stronę ma jechać - Jak masz na imię?
- Amanda.
- Śliczne imię - uśmiechnął się spoglądając na dziewczynę, lecz ta siedziała zawstydzona obok niego nie odwracając głowy - Ja jestem Feng. Od dawna trenujesz? - pytał, żeby zachęcić ją do rozmowy.
- Od trzech miesięcy .
- Więc nowa jesteś. Dobrze sobie radzisz. Obserwowałem ci dzisiaj podczas treningu. Naprawę... dobrze ci szło.
- Dziękuję - odpowiedziała cichym, uroczym głosem.
- Jesteś dość młoda. Chodzisz do liceum?
- T-tak.
- W którym roku się urodziłaś?
- 93
- Więc masz 17 lat?
- Zgadza się.
- Tak się składa, że miedzy nami jest 8 lat różnicy.
- To tutaj.
- Jesteśmy już na miejscu?- zapytał patrząc na sierociniec.
- T-tak - czuła się zażenowana. Mężczyzna był w lekkim szoku. Nie sądził, że będzie sierotą. Po chwili dotknął jej lewego kolana delikatnie go głaszcząc. Nastolatka była w szoku czynami mężczyzny. Nagle nachylił się nad nią i zaczął ją całować po szyi.
- Co ty robisz? - zapytała przestraszona ,lecz ten nie zwracał na to uwagi dalej ją dotykając - Zostaw mnie! - krzyknęła z łzami w oczach wyrywając się.
- Nie wierdź się tak - rzekł wciąż ją molestując. Nagle łzy popłynęły jej po policzkach i przerażona odpychając go od siebie uderzyła go w policzek - Co ty robisz?! - krzyknął zdenerwowany - Zachowujesz się, jakbyś nie...! - przerwał sam sobie widząc jej przerażenie w oczach. Wtedy do niego dotarło - T-ty... ty o niczym nie wiesz? Szef ci nie powiedział?
- O czym? - zapytała zapłakana.
- Boże, tak cię przepraszam. Nie wiedziałem, że ty... - wybiegła z samochodu wbiegając do budynku - Amanda! Zaczekaj! - zaczął ją wołać, lecz bez skutku.   Zdenerwowany uderzył ręką o kierownicę. Zapłakana dziewczyna pobiegła prosto do swojego pokoju rzucając się do łóżka. Leżała zwinięta w kłębek płacząc prawie całą noc.
 Następnego dnia, po szkole Amanda od razu udała się do wytwórni do założyciela. Zapukała kilkakrotnie w drzwi i weszła do środka.
- Dzień dobry - przywitała się kłaniając.
- O! Amanda, witaj. Proszę usiądź - niepewnie usiadła naprzeciw biurka - Co cię tutaj sprowadza?
- Ja... chciałabym zapytać o pana Feng'a.
- Zhang Feng? O co chodzi?
- Wczoraj, on...
- Ach, więc już się poznaliście?
- O czym mi pan nie powiedział? Co tutaj się dzieje? Dlaczego on...?!
- Jak zapewne wiesz - przerwał jej - nasza wytwórnia przez ostatni czas przechodzi kryzys i potrzebujemy pieniędzy. Jako trainee naszej wytwórni jesteś zobowiązana do tego, żeby zarabiać dla nas, czyli dla naszej wytwórni tak samo jak idole.
- Zrobiliście ze mnie prostytutkę?
- Oczywiście, że nie.  Prostytutka ofiaruje usługi seksualne różnym ludziom. Natomiast ty, moja droga ofiarujesz to tylko jednej osobie, czyli panu Fengowi.
- Co?!
- Pan Feng przyszedł wczoraj do naszej wytwórni, żeby wybrać sobie dziewczynkę do towarzystwa. Polega to na tym, że ty spędzasz z nim czas, a on za to płaci co miesiąc naszej wytwórni.
- Sprzedaliście mnie?!
- I tak nie musisz się martwić. To tylko usługa kilku letnia. Po pewnym czasie już nie będziesz musiała się tym zajmować. Zapewne wtedy będziesz już członkinią girlsbandu.
- J-ja... ja nie zgadzam się na to!
- Nie masz tutaj nic do gadania. Trzy miesiące temu podpisałaś z wytwórnią umowę. Taki jakby kontrakt w którym jest zawarta wiadomość, że gdyby wytwórnia potrzebowała pieniędzy, poniżej podpisana osoba zgadza się na usługi seksualne.  
- To niemożliwe. Oszukaliście mnie.
- Nic już na to nie poradzisz. Feng cię wybrał! Koniec, kropka! On ma zamiar płacić za ciebie dość sporą ilość pieniędzy, więc nawet nie miej zamiaru zmieniać wytwórni! W momencie, kiedy ktoś cię wynajął, kupił, wszystko jedno. Wtedy nie masz prawa zmienić wytwórni. Dopiero, kiedy twoja usługa się skończy - łzy napłynęły jej do oczu.
- Proszę, na pewno da się coś innego zrobić. Na pewno pan Feng może wybrać kogoś innego - rozpłakała się - Proszę, tylko nie ja.
- Nie mazgaj się! Już postanowione, a teraz wyjdź. Muszę zrobić kilka spraw - zapłakana wyszła z gabinetu szefa. Schowała się w damskiej łazience i siedząc w kabinie zanosiła się płaczem. Była przerażona, a jej dłonie się trzęsły. Wpadła w panikę.
 Wieczorem, kiedy skończyła trening i wyszła z wytwórni zobaczyła przed budynkiem to samo sportowe auto. Przestraszona szybko wróciła z powrotem do budynku i pobiegła do tylnych drzwi wyjściowych, gdzie nikogo nie było. Nagle podjechał Feng. Starała się nie zwracać na niego uwagi. Szła cały czas przed siebie przyspieszając kroku. Mężczyzna wyszedł z pojazdu i podbiegł do nastolatki.
- Amando! Zaczekaj!
- Zostaw mnie, proszę.
- Daj mi to wszystko wyjaśnić. Porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym rozmawiać. W tym momencie chcę wrócić do domu, rozumiesz? - zatrzymał ją.
- Chciałbym cię przeprosić za to wczoraj. Zachowałem się okropnie. Jestem mi bardzo głupio za swoje zachowanie. Gdybym wiedział, że ty o niczym nie wiesz nie zachowałbym się w taki sposób. Mam wyrzuty sumienia. Naprawdę, bardzo cię przepraszam. Proszę cię, porozmawiajmy. Obiecuję ci, że więcej nic takiego nie zrobię. Poznamy się lepiej, a potem zobaczymy.
- Tak bardzo się boję.
- Wiem. Wiem, że się boisz i nie dziwię się, ale nie chcę zrobić ci krzywdy.
- Chcę zerwać ten kontrakt.
- Nie możesz. Zerwanie kontraktu będzie cię bardzo dużo kosztowało.
- Ile?
- Kilkanaście tysięcy dolarów.
- Więc co ja mam zrobić?
- Poznać się ze mną lepiej i mi zaufać. Chodź do auta. Zawiozę cię do domu.
- Nie mam innego wyboru?
- Nie - spuściła głowę i wsiadła do auta po czym odjechali i prosto pojechali do domu dziecka. Całą drogę nie odżywali się do siebie - Jesteśmy na miejscu. Weź to - wręczył jej kartkę z numerem - To mój numer. Jeżeli będziesz mnie potrzebować to zadzwoń, dobrze?
- Dobrze.
- Gdzie chodzisz do szkoły?
- Do liceum profilowanego.
- Na jakim profilu jesteś?
- Wojskowym.
- O! To bardzo ciekawe. Interesuje cię to? - przytaknęła - Nawet wiem, gdzie ta szkoła się znajduje. Dobra, no nic. Jest już późno, a ty jutro musisz rano wstać do szkoły. Więc, zmykaj już spać.
- Do widzenia - powiedziała po czym wyszła z auta. Od razu można było czuć jej dystans do niego i on doskonałego go odczuwał.
- Dobranoc - zrobiło mu się głupio. Włożył okulary na nos i odjechał.
 
 
  

2 komentarze:

  1. Smutne realia k-pop- owego show biznesu. Rozdzial smutny, ale prawdziwy. Czekam na kolejnej rozdzial. Weny i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świat jest okropny, a ludzie którzy na to pozwalają to świnie. Jestem bardzo ciekawa jak to wyjdzie z Feng'iem, bo nie wydaje się aż taki okropny, ale ktoś o czystym sumieniu nie brałby w tym udziału, zobaczymy. Dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń