Pomrugał kilka razy oczami wciąż niedowierzając. Delikatnie, powoli palcami przejechał po jej odbiciu na szyi. Jedynie syknęła z bólu czując jak Luhan dotknął jej małych ranek nie widocznych na pierwszy rzut oka. Myślał, że zaraz się obudzi, ale mylił się. Wciąż siedział obok niej będąc w lekkim szoku. Przykrył ją bardziej i zasłonił ją jej włosami, a następnie delikatnie ją trącą, mówiąc:
- Amanda... wstawaj - dziewczyna słysząc to otworzyła oczy i zobaczyła uśmiechniętego Luhan'a.
- Oppa? - wyszeptała zmęczona - Nie budź mnie - wymamrotała i schowała się pod kołdrą.
- Yah! Dziewczyno! Trzeba iść do pracy.
- Kiedy ja nie chcę.
- Ale musisz. Wszyscy musimy... Wstawaj!
- Sio!
- Bo zawołał chłopaków i inaczej z tobą porozmawiają - nie dostał odpowiedzi - Chłopaki! Nie mogę obudzić Amandy! Potrzebuję waszej pomocy! - nagle takie dziwne stadko przylazło i rzucili się na dziewczynę.
- Złazić ze mnie! Jesteście ciężcy!
- Też cię kochamy - głupio jej odpowiadali.
- Widzę, że stałam się dla was za miła. Trzeba będzie to zmienić... Spierdalać! - zepchnęła ich wszystkich po czym schowała się z powrotem - Kris złaź ze mnie! Wbijasz mi coś!
- Dziwisz się? To "coś" mogłoby zostać twoim przyjacielem. Z chęciom was przedstawię ze sobą.
- Masz rację, to byłoby nawet fajne, wiesz? - powiedziała zalotnie - Chciałabym, żeby między nami coś było.
- Co?
- Ściana!... A teraz złaś ze mnie! Nie chcę się przyjaźnić z twoim przyjacielem, bo nie zadaję się z przykurczami. Weź fuuj~! Jeszcze mnie czymś zarazisz. Złaś.
- Jesteś bezczelna! - wstał oburzony, a reszta wybuchła śmiechem.
- Dobra, nie kłóćcie się więcej. Podajcie sobie rękę na zgodę - powiedział Suho - No dalej. Kris, ty pierwszy.
- Dlaczego ja?!
- Bo jesteś facetem!
- Coś w to wątpię - zaśmiała się.
- A ty go nie prowokuj! No dalej Kris, podaj jej rękę.
- ... Zgoda! - podał jej prawą rękę. Amanda wynurzyła się spod kołdry.
- Masz dziewczynę? - zapytała.
- Co to za pytanie? Nie.
- Jesteś praworęczny?
- Co to ma do rzeczy?
- Więc tak?... To nie podam mu ręki - wszyscy zajarzyli o co jej chodzi i zaczęli się śmiać, a Kris zaczerwienił się.
- Mam dość! Idę stąd - wyszedł obrażony.
- Kris! - zawołała - Nie obrażaj się! To nie twoja wina! Tak bywa! Kris~~! - usiadła na łóżku nie świadomie odrywając szyję. Luhan zauważył to i pokazał Amandzie na swoją szyję. Przestraszona szybko ją zakryła włosami.
- Coś się stało? - zapytał Baekhyun.
- N-nie, nic. Wyjdźcie, muszę się przebrać - wszyscy wstali i po kolei wyszli z salonu. Na końcu wychodził Luhan.
- Oppa - zawołała. Ten zatrzymał się i odwrócił - Bo wiesz, ja...
- Spokojnie, nie tłumacz się - uśmiechnął się po czym wyszedł zamykając drzwi. W tym momencie dotarło do niego, że Amanda tak naprawę wychodzi z dormu nie na treningi, ale wychodzi, żeby się spotkać z mężczyzną.
Godzinę później wszyscy byli już w wytwórni i ciężko pracowali, a Amanda stała za drzwiami i zasypiała opierając się o ścianę. Spała tak jeszcze dobre dwie godziny, dopóki przyszła Natalia. Zdziwiona podeszła do przyjaciółki.
- Amanda? Wszystko gra? - nie odpowiedziała - Halo~ Amanda~ - pomachała jej ręką przed twarzą, lecz ta dalej stała oparta z okularami na nosie - Co z tobą? - zapytała zdziwiona uchylając powoli jej okulary. Nagle dziewczyna sunęła się po ścianie i opuściła głowę w dół przez co upadły jej okulary na podłogę - Ty śpisz? - na to jej akurat nie odpowiedziała. W tym momencie nic ją nie mogło obudzić. Natalia jedynie oparła głowę przyjaciółki o ścianę, włożyła jej okulary z powrotem na nosie zakrywając jej oczy i omijając ją weszła do sali ćwiczeń. Chłopcy widząc ją przywitali się i ćwiczyli dalej. Natalia czekając na Kai'a usiadła na fotelu, położyła swoją torbę na podłodze i czekała. Po jakiś 20 minutach mieli pół godzinną przerwę. Zmęczony Kai podszedł do Natalii.
- Cześć Oppa~
- Cześć! Gotowa?
- Jasne, idę się przebrać.
- Ok~ - reszta zespołu wyszła z sali, by spotkać się z innymi idolami, zjeść coś, wypić coś lub po prostu odpocząć. Byli bardzo zdziwieni, kiedy zobaczyli śpiącą na podłodze Amandę. Kiedy Nats szybko się przebrała wybiegła szybko z szatni, żeby tylko nie marnować cennego czasu chłopaka. Tym bardziej, że mają tylko pół godziny. Przez ten czas bardzo ciężko pracowali. Dbali o każdy szczegół. Skończyli jakieś 5 minut przed czasem. Zmęczeni udali się do osobnych przebieralni i wzięli szybki prysznic. Gdy obydwoje ogarnęli się spotkali się znów na sali.
- Dziękuję ci oppa, że mnie uczysz.
- Nie ma za co - odwzajemnił uśmiech - Jak ci idzie w wytwórni?
- Coraz lepiej. Ostatnio nawet wybrali mnie, żebym tańczyła na występie MBLAQ podczas jakiegoś festiwalu razem z Amndą.
- Z Amandą? - zapytał zdziwiony.
- No tak! Stwierdzili, że się nadajemy i to może nas przybliżyć do szybszego debiutu. Ale ty o tym nie wiesz, prawda?... Głupia ja! Pewnie miała to być niespodzianka.
- Nie przejmuj się tym - zaśmiał się - Nikomu nie powiem. Będę udawał zaskoczonego waszym występem. I wcale nie jesteś głupia. Nawet tak nie mów, dobrze?
- Ok.
- Cieszę się, że ci się udało. Znaczy... wam, udało. Gratuluję
- Dziękuję. Pewnie spotkamy się na tym festiwalu. Chociaż, tak naprawdę nie wiem co to ma być. Wiem jedynie, że na jednej scenie wystąpi wiele zespołów i będzie dużo ludzi.
- Pewnie nam dopiero o tym powiedzą. Będzie fajnie jak razem spotkamy się za kulisami.
- Taa... - uśmiechnęła się.
- Chciałabym się coś ciebie zapytać - zaczął nerwowo.
- Tak?
- Wiem, że nas łączą jedynie lekcje. Łączy taniec, ale tak sobie pomyślałem... czy chciałabyś któregoś dnia... wyjść ze mną wieczorem?
- T-ty... Ty chcesz się ze mną umówić? - zapytała z lekkim szokiem w głosie.
- T-tak - zająknął się czekając na odpowiedź.
- Pewnie - odpowiedziała od razu bez namysłu.
- Naprawdę? - zapytał zdziwiony.
- No tak.
- Świetnie! Pasuje ci jutrzejszy wieczór?
- Pewnie.
- To, przyjadę po ciebie o 18.
- Zgoda. No to jesteśmy umówieni.
- To do jutra.
- Do jutra oppa~ - obydwoje bardzo się cieszyli z jutrzejszego spotkania, a zarazem bardzo się nim denerwowali. Następnego dnia, wieczorem Kai pojechał pod akademik Polki i wysłał jej sms'a, że już przyszedł. Ucieszona dziewczyna zbiegła na dół i czując motylki w brzuchu przywitała się z chłopakiem. Na początku Jongin zabrał Natalię do kina. Na szczęście w budynku nikogo nie było, więc nie musieli się zbytnio ukrywać. Kupili duży popcorn i dwa, średnie napoje. Udali się na horror, którego obydwoje nie lubili, ale przynajmniej Nats miała pretekst, żeby się do niego przytulić, a nawet on czasami do niej. Po filmie Jongin zabrał Polkę do skromnej restauracji na kolację, a jakże pyszne jedzenie tam serwowali. Jedząc razem tak pyszne danie, Kai nakarmił zawstydzoną Natalię, by spróbowała jego jedzenia. Kiedy obydwoje już pojedli postanowili, że pójdą na spacer. Był już wieczór, a na dworze było już cicho i nastrojowo. Spacerkiem szli w stronę akademiku dziewczyny. Rozmawiali na różne tematy. Na te poważne, ja i zabawne. Opowiadali sobie nawzajem różne historyjki i wygłupiali się śmiejąc za każdym razem. Kiedy byli już na miejscu stanęli pod budynkiem.
- To był cudowny wieczór. Dziękuję, że mnie zaprosiłeś.
- Też mi się podobało. Cieszę się, że tobie również.
- Przez treningi i szkołę dawno się tam dobrze nie bawiłam.
- Może powtórzymy to jeszcze kiedyś? Chciałabyś się ze mną jeszcze umówić?
- No pewnie. Będzie super.
- To fajnie. Więc... ja będę już szedł.
- Ok.
- No to do zobaczenia - podał jej nerwowo rękę. Dziewczyna spojrzała się na niego, potem na jego wystawioną dłoń, a kolejno znów na niego.
- Do zobaczenia - stanęła na palcach i pocałowała go w policzek. Chłopak stał sztywno - Dobrej nocy oppa - pożegnała go w drzwiach po czym weszła do środka. Nagle dotarło do niego co się stało. Dotknął swojego policzka, którego pocałowała po czym się uśmiechnął do siebie i szczęśliwy w podskokach wrócił do dormu. Od tamtej pory widział świat przez różowe okulary.
Dwa dni później, wieczorem, Amanda spakowała kilka rzeczy do torebki i zaczęła zakładać buty.
- Gdzie idziesz? - zapytał Chanyeol.
- J-ja?... Idę do wytwórni.
- Bez torby?
- T-tak, no bo wiesz. Rzeczy już tam sobie zostawiłam, żeby ich nie nosić ze sobą. Wystarczy mi tylko torebka.
- Aha, no ok. To miłej nocy ci życzę na treningu.
- Dzięki. To ja wychodzę. Powiedz chłopakom, że nie wrócę na noc. Widzimy się jutro w wytwórni. No to pa - pożegnała się i wszyła. Tą rozmowę przypadkowo usłyszał Luhan. Przypominając sobie ostatnio jej szyję zastanowił się czy rzeczywiście jedzie do wytwórni. Po chwili szybko się ubrał i bez słowa wyszedł z dormu. Całą drogę szedł za nią. Nawet jechał z nią tym samym autobusem. Zobaczył, że idzie w kierunku wytwórni, lecz ją ominęła. Wtedy był już pewien, że kłamie. Szedł za nią, aż dotarli do bogatej rezydencji. Schował się za drzewem i obserwował całe zajście. Nagle zobaczył, że zapukała w drzwi, które po chwili się otworzyły, a męska ręka wpuściła ją do środka. Był tym widokiem zaskoczony, ale i również zawiedziony. Był smutny, ale i zarazem wściekły. Czuł się okłamany i oszukany przez osobę na której mu zależy. Z nerwów łza popłynęła mu po policzku, lecz uspokoił się. Postanowił, że następnego dnia od razu z rano uda się do tej rezydencji i spotka się z nią. Jak postanowił, tak i zrobił. Wstał dużo wcześniej od chłopaków. Szybko się ubrał, ogarnął i zdenerwowany wyszedł z dormu. Zadzwonił po taksówkę i podjechał pod rezydencję. Kiedy byli już na miejscu wysiadł z pojazdu i zapłacił kierowcy. Podszedł do drzwi i zatrzymał się. Był podenerwowany całą tą sytuacją. Nie był pewien czego powinien się spodziewać i czy w ogóle dobrze postępuję. Nagle mocno i głośno zapukał do drzwi wejściowym oraz raz zadzwonił dzwonkiem.
- Już idę! - usłyszał damski, znajomy głos i szuranie papci. W pewnym momencie dźwięk przekręcającego się zamka zabrzmiała w jego uszach, a klamka ugięła się ku dołowi. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich ujrzał Amandę ubraną w seksowną, różową, koronkową koszulę nocną i czerwony, bawełniany szlafrok. Na ten widok zaniemówił. Dziewczyna była przestraszona i zawstydzona widząc w drzwiach Luhan'a.
- C-co ty tu robisz? Nie powinno cię tutaj być.
- Jak mogłaś? - wyszeptał stojąc jak wryty.
- Kto to?! - krzyknął męski głos.
- To nikt taki! Listonosz!
- Coś ty... ty... - nie mógł się wysłowić, a łzy popłynęły po jego policzkach - To Feng?
- Oppa, ja ci to wszystko wytłumaczę.
- Nic nie musisz mi tłumaczyć. Już dość zobaczyłem - powiedział przez łzy po czym odszedł.
- Oppa~! Nie odchodź! Daj mi coś powiedzieć! - ignorując jej wołanie przyspieszył tempo. Amanda zawinęła się w szlafrok, szybko włożyła buty i wybiegła za piosenkarzem. Złamała jego serce.
- Oppa! - wołała za nim wciąż biegnąc - Luhan! Zaczekaj!
- Odejdź ode mnie!
- Luhan, posłuchaj - powiedziała podbiegając do niego.
- Zostaw mnie! Nawet mnie nie dotykaj! - krzyczał przez łzy wyrywając się z jej uścisku - Jak mogłaś?! Zaufałem ci, a ty mnie okłamałaś!
- To nie tak!
- A jak?! Mówiłaś mi, że nikogo nie masz, że jesteś sama.
- Bo to prawda, oppa.
- Kłamiesz!
- Nie.
- Nawet w takim momencie, wciąż mnie okłamujesz. Nienawidzę cię, rozumiesz?! Nie chcę cię znać! - wyrwał się kolejny raz z jej uścisku po czym odszedł. Dziewczyna po tych słowach widząc odchodzącego przyjaciela i stojąc w miejscu, krzyknęła:
- On mnie kupił! - chłopak zatrzymał się i zaskoczony odwrócił się.
- C-co?
- On mnie kupił! - powtórzyła zapłakana rzucając się na kolana z rozpaczy - Błagam nie zostawiaj mnie! ...Proszę!
- Jak to cię kupił? Nie rozumiem.
- W-wytwórnia... o-oni... oni mnie sprzedali. Wytwórnia mnie sprzedała Fengowi - wpadła w panikę wciąż płacząc, a Luhan tylko stał przerażony jej słowami - Pięć lat temu.
- Amanda, ja... ja.
- Proszę nie zostawiaj mnie! Potrzebuję cię!... Wstydziłam się! Wstydziłam się tego - widząc ją w takim stanie sam się znów popłakał.
- Proszę cię nie płacz - mówił przez łzy, a po chwili podszedł do niej i przytulił ją do siebie.
- P-przepraszam oppa... nie chciałam cię okłamać. Wstydziłam się.
- Ale jak to cię sprzedali? - uspokoiła się trochę.
- Kojarzysz coś takiego, jak ... usługi seksualne w wytwórniach i... handel trainee?
Yah! "Ten przyjaciel". Chcę go!! xDD
OdpowiedzUsuńWow. To było dobre! Właśnie coś mi tu z tym Feng'iem nie pasowało, a teraz już wszystko jasne! Pozdrawiam i życzę weny! :D
Ta końcówka *^* Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńOpłacało się czekać :D Rozdział genialny i ta akcja z "przyjacielem" Krisa, randka Natalii i ta końcówka, teraz wszystko jasne :)
OdpowiedzUsuńAhhh cudny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze cos dziwnego bedzie z Feng'ien. Ale mam nadzieje, ze on nie bedzie jakos bardzo zly.
Jesteś świetna! Twoje opowiadania są tak niesamowite! Weny życzę *0*
OdpowiedzUsuńKocham te wszystkie akcje z Krisem *w* i to z Fengiem matko jakie ona miała życie jejciu XDDD ale już się nie mogę doczekać co będzie dalej oby tak dalej! :D ah no tak Kai i Natalia.... :333333 nic dodać nic ująć
OdpowiedzUsuńO Boże, spodziewałam się wszystkiego po Fengu. Ale nie tego! :(
OdpowiedzUsuń