Translate

piątek, 3 października 2014

EXO: Just say you love me Rozdział 19

 Następnego dnia rano, Amanda umyła się, ubrała w szkolny mundurek i udała się do stołówki, by zjeść wspólnie z innymi dziećmi śniadanie. Po śniadaniu dziewczyna, jak każdego dnia spięła włosy w kok i zabierając ze sobą plecak ruszyła w stronę szkoły. Na przerwie cały czas wpatrywała się w przystojnego Hyunjoong'a. Tego dnia postanowiła, że wręczy mu swój liścik, kiedy będzie tylko sam. Po lekcjach zobaczyła, jak chłopak wychodzi sam ze szkoły. Wiedziała, że musi to zrobić. Wybiegła za nim. Pogoda była brzydka. Było zachmurzono, wilgotne powietrze oraz mokra ziemia i ulice od deszczu, który niedawno przestał padać.
- Hyunjoong oppa! - uczeń zatrzymał się i odwrócił.
- Amanda?
- J-ja... - zaniemówiła zawstydzona - Ja...
- Tak?
- Chciałabym ci coś dać - rzekła szybko wystawiając obie dłonie do przodu trzymające list. Spuściła głowę w dół.
- Co to? - zapytał zaskoczony, lecz nic nie odpowiedziała. Czekała, jak weźmie list. Chłopak wreszcie przeczytał zawartość kartki. W tym momencie podbiegła do nich Shinhye. Szkolna gwiazda. W każdej szkole znajdzie się chociaż jedna dziewczyna, która myśli, że jest najlepsza. Chłopcy uganiają się za nią jak myszy za serem. Zawsze podwijała sobie spódniczkę do góry odkrywając kolana, lekko się malowała i zawsze rozpuszczała włosy bawiąc się nimi.
- Cześć oppa~! - krzyknęła uroczo i zarazem zalotnie do chłopaka ignorując Amandę.
- Cześć Shinhye.
- Co tam masz? - wyrwała mu z ręki kartkę.
- Nie! - krzyknęła dziewczyna.
- Liścik miłosny? Od Amandy? Jak słodko~ Nasza mała Amanda się zakochała w Hyunjoong'u! - krzyknęła tak, żeby wszyscy usłyszeli - Jesteś żałosna! - zaczęła się śmiać - Naprawdę myślisz, że możesz się spodobać komuś takiemu jak Hyunjoong? Zabawna jesteś, skarbie~ - nagle odwróciła się do niej tyłem - Oppa~ Może pójdziemy razem do kawiarni~? - zapytała robiąc aegyo.
- Jeszcze nie dostałam odpowiedzi od oppy! - oburzyła się pierwszy raz Amanda.
- A ty wciąż jesteś tutaj? Oppa, powiedz jej co o tym sądzisz.
- Sorry, nie jesteś w moim typie.
- C-co?... Dlaczego?
- Jesteś naprawdę urocza i miła, ale nie podobasz mi się. Nie jesteś ładna, ani szczupła. Zainteresował bym się tobą, tylko ze względu na twoje korzenia. Taka prawda. Idziemy do tej kawiarni?
- Pewnie oppa~! - dziewczyna nagle popchnęła Amandę przez co upadła prosto na kałużę - Oj, sorry. Nie zauważyłam cię - na koniec jeszcze kopnęła jej plecak do wody przez co obydwoje zaczęli się śmiać i odeszli. Plecak cały zamókł zalewając wszystkie książki. Cała była mokra, a łzy zalały jej oczy. Uczniowie widząc ją w takim stanie zaczęli się z niej śmiać. Amanda zaczęła płakać. Było jej strasznie wstyd. Szybko wstała z ulicy i podniosła plecak uciekając rozpłakana. Schowała się obok szkoły siadając na mokrej ławce. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Żałowała tego, że w ogóle odważyła się to zrobić. Zaczęła wyciągać z plecaka przemoczone książki i zeszyty, które nie nadawały się do niczego. W środku było tyle wody, że książki rozlatywały się. Rozpłakała się jeszcze bardziej. Nie miała pieniędzy, żeby kupić nowe przybory. Pierwsza myśl, jaka jej przyszła do głowy, to to, żeby zadzwonić do Feng'a, żeby szybko ją stamtąd zabrał. Wyciągnęła również zmoknięty telefon modląc się, żeby działał.  Na szczęście udało jej się zadzwonić. Po chwili usłyszała męski głos w słuchawce.
- Halo?
- Oppa, przyjedź po mnie - wymawiała słowa przez łzy.
- Amanda? Co się stało? Dlaczego płaczesz?
- Proszę, przyjedź po mnie.
- Gdzie jesteś?
- Przed szkołą.
- Postaram się po ciebie przyjechać, jak najszybciej będę mógł. Zaraz będę.
- Pośpiesz się, proszę - po pięciu minutach pod szkołę podjechało sportowe auto. Feng zobaczył mokrą, brudną i rozczochraną Amandę z rozwalonym plecakiem w ręce. Była cała zapłakana. Szybko wsiadła do auta.
- Co się stało?
- Jedź.
- Ale...
- Jedź póki nas ktoś zobaczy! - krzyknęła. Mężczyzna zrobił co kazała. Odjechali spod szkoły.
- Powiesz mi wreszcie, kto ci to zrobił?
- S-shinhye.
- Shinhye? Kto to jest Shinhye?
- Dziewczyna ze szkoły.
- Dlaczego ona ci to zrobiła?
- B-bo... bo dałam liścik chłopakowi, a on... on śmiał się - mówiła przez łzy. Zrobiło mu się jej przykro. Był zdenerwowany, ale i zarazem smutny.
- Zabiorę cię teraz do siebie.
- Ale...
- Nie ma żadne "ale"! Jedziesz do mnie czy tego chcesz czy nie!... Jesteś cała mokra i brudna. Nie puszczę cię w takim stanie. Jeszcze zachorujesz, a tego bym nie chciał - pojechali do jego rezydencji. Stanęli przed dużym, białym budynkiem wchodząc do środka. W środku było naprawdę pięknie. Marmurowe schody, biała porcelana, złote figurki, kryształowe lampy, zapachowe świece, wazony z egzotycznymi roślinami. W powietrzu unosił się ładny zapach damskich perfum. Nagle za schodach pojawiło się pięć, starszych od Amandy Azjatek. Każda z nich była piękniejsza od drugiej. Miały śliczne, bujne włosy, jasną, porcelanową karnacje i każda była ubrana w markowe ciuchy.
- Oppa~! Już wróciłeś? - zapytała uśmiechnięta jedna z ich. Cała piątka widząc Amandę od razu straciła uśmiech na twarzy. Wszystkie patrzyły się na nią, jakby ocalała z jakiegoś wypadku.
- Kto to jest? - zapytała druga.
- Przygotujcie ciepłą kąpiel i jakieś czyste ubrania dla niej - przytaknęły i zabrały się do pracy. Zrobiły co kazał, a następnie kazał im wyjść z rezydencji. Amanda kapiąc się w dużej, białej wannie wciąż wycierała łzy z twarzy. Po kąpieli osuszyła się i przebrała w ubrania jednej z dziewczyn. Uczesała włosy i spięła je w kok. Tym czasem Feng wyciągnął wszystkie rzeczy z plecaka dziewczyny próbując je jakoś naprawić.
- To na nic - usłyszał głos nastolatki stojącej w drzwiach - One nie nadają się już do niczego - podeszła do niego i podniosła jedną z książek, która nagle rozerwała się - Widzisz? Są przemoknięte do suchej nitki.
- Jak to zaczął się z ciebie śmiać? -zapytał nawiązując do poprzedniej rozmowy.
- Po prostu... rozśmieszyło go to, że Shinhye popchnęła mnie do kałuży... Powiedział - spuściła głowę - Że nie jestem w jego typie.  Nie jestem ładna... ani szczupła.
- Nie prawda. Moim zdanie jesteś naprawdę bardzo ładna, a figurę masz kobiecą. Azjatki przeważnie nie mają takich kształtów, jak ty. Wiesz... to że masz piersi nie oznacza, że jesteś gruba - zaśmiał się, a Amanda podniosła lewy kącik ust do góry, jakby też miała się śmiać - Taka prawda - powiedział dokładnie tak samo, jak wtedy Hyunjoong. Spuściła wzrok, a łza popłynęła jej po policzku. Wciąż było jej przykro, że tak ją potraktowali i ludzie widząc ją zaczęli się śmiać. Nastała cisza.
- Jesteś głodna? - zapytał próbując przerwać ciszę.
- ... Troszkę - rzekła cicho.
- Znam taką jedną dobrą restaurację - kucną przed nią, żeby zobaczyć jej twarz - Zapraszam cię na obiad. Co ty na to? Byłabyś chętna wyjść ze mną? - przytaknęła.
-  No to idziemy. Chodź - zaprowadził ją do auta po czym odjechali. Udali się razem do jednej z drogich restauracji.  Weszli do środka i usiedli przy jednym z stolików. Amanda czuła się nieswojo w takim miejscu. Po chwili podeszła do nich kelnerka i podała menu.
- Zamów wszystko na co będziesz miała tylko ochotę - uśmiechnął się delikatnie. Amanda otworzyła kartę i spojrzała na wysokie ceny.
- Jesteś pewien, że wszystko?
- Tak.
- Ale tutaj jest drogo.
- A tam drogo, przestań. To nie problem - spojrzała się z powrotem do karty szukając jakiegoś posiłku, który nie miałby tak wysokiej ceny. Wstydziła się zmówić coś drogiego.
- Wybrałaś już coś?
- Jeszcze nie - powiedziała delikatnie.
- To... może ci pomogę. Często tutaj jadam. Mają tutaj na przykład pyszną kaczkę. Co ty na to?
- Nie, podziękuję.
- Dobra też jest gotowany kurczak w sosie.
- Nie, raczej nie.
- Steki w szpinaku.
- Nie.
- Może jakąś cielęcinę.
- Jestem wegetarianką.
- Naprawdę? - zapytał zdziwiony. Przytaknęła.
- Wybacz, nie wiedziałem. No cóż, nie szkodzi. Warzywa też tu mają. Może jakąś sałatkę z fetą albo... gotowane warzywa na patelni z ryżem. Ewentualnie pierogi. Mają tu pyszne pierogi - uśmiechnął się.
- Mogą być pierogi.
- Na pewno?
- Tak.
- Świetnie! - zamknął kartę - Nie będzie ci przeszkadzać, jak zamówię sobie duszoną kaczkę? Jestem stu procentowym mięsożercą.
- Nie, pewnie. Nie krępuj się.
- Dzięki. Kelner! - po obiedzie Feng zabrał ją do księgarni.
- Po co tu jesteśmy?
- Jak to po co? Kupię ci książki do szkoły.
- N-nie. Nie, nie, nie, nie. Naprawdę nie trzeba - zatrzymała go łapiąc za ramię. Mężczyzna spojrzał się na nią powodując u niej rumieńce na twarzy. Feng bardzo ją onieśmielał - Przepraszam - odskoczyła od niego.
- Nie szkodzi - zaśmiał się.
- Naprawę... nie musisz tego robić. Dam sobie radę.
- Niby jak?
- Kupie je sobie jeszcze raz.
- Za co?
- Pójdę do pracy. Zarobię.
- Chcesz iść do pracy?
- Tak.
- Zgoda.
- Serio?
- Tak, idziemy.
- I to wszystko?
- Tak. No chyba, że chcesz, żebym ci je jednak kupił.
- Nie,nie.
- No to wskakuj z powrotem do auta - odjechali - Masz dzisiaj trening?
- Tak.
- Zawiozę cię - zawiózł ją do wytwórni i odjechał. Wieczorem, kiedy skończyła udała się od razu do sierocińca. Gdy zmęczona weszła do swojego pokoju, dziewczyna z którą dzieliła pokój powiedziała jej, że niedawno był tutaj jakiś mężczyzna i kazał jej przekazać jakieś dwie reklamówki. Koreanka wyciągnęła za łóżka dwie reklamówki i dała je Amandzie. W środku były potrzebne dla niej, nowe książki do szkoły, nowe zeszyty oraz nowy, śliczny plecak o którym mogłaby tylko pomarzyć. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Była szczęśliwa. Napisała Fengowi sms'a dziękując mu za wszystko.
  Następnego dnia, Feng zaprosił Amandę do siebie wieczorem. Dziewczyna od razu po treningu wzięła prysznic, przebrała się i pojechała autobusem do rezydencji Feng'a. Zapukała kilka razy do drzwi. Po chwili otworzyły się, a w nich stała jedna z tamtejszych Azjatek.
- Tak? - zapytała zimno. Nastolatka przestraszyła się. Kobieta ta była naprawdę śliczna z ładnym ciałem, ubrana w czerwoną, krótką z dekoltem sukienkę.
- J-ja do Feng'a.
- Fenga?
- Tak. Kazał mi przyjechać. To znaczy, zaprosił mnie.
- Ty jesteś Amanda?
- Tak, to ja.
- Feng nam o tobie mówił. Wejdź i rozgość się jak u siebie - wpuściła ją do środka. W salonie siedziały pozostałe cztery dziewczyny, które od razu spojrzały się na nią. Przełknęła nerwowo ślinę.
- O! Amanda. Dobrze, że już przyszłaś - nagle pojawił się Feng na schodach - Myślałem, że nie przyjdziesz - zszedł na dół - Dziewczyny poznajcie proszę Amandę. Amando poznaj moje dziewczęta. Od lewej widzisz Chohee, Chaebin, Misaki, Kosum i Xianmei. Mam nadzieje, że się dziewczyny dogadacie. Nie chcę tutaj żadnych spięć, zrozumiano? - powiedział ostatnie słowa dosyć poważnie i zimno. Wszystkie przytaknęły - Dobrze, ja się się zająć pracą.
- Dobrze oppa~ - powiedziała cała piątka jednocześnie. Feng wyszedł, a reszta dziewczyn wróciła do swoich czynności. Amanda nie wiedząc za bardzo co robić usiadła jedynie na fotelu. Chohee, która wyróżniała się swoimi długimi nogami wyciągnęła z torebki papierosa i zapalniczkę, a następnie zaciągnęła się. Zauważyła, że Amanda patrzy się na nią ja pali.
- Palisz? - zapytała proponując papierosa z paczki.
- Nie, dziękuję.
- Powiedz Amando, skąd jesteś? - zapytała Misaki, która wyróżniała się swoją słodkością. Miała długie, blond, kręcone włosy.
- Z Korei.
- Od jak dawna? - zapytała Chaebin, która zawsze ubiera obcisłe ciuchy. To właśnie ona otworzyła jej drzwi.
- Od zawsze. Urodziłam się tutaj i tutaj się wychowałam.
- Nie wyglądasz.
- Ponieważ jestem mieszana. Mój ojciec jest Koreańczykiem, a matka Polką.
- To wszystko jasne.
- Jak pewnie zauważyłaś wśród nas nie ma samych Koreanek. Ja jestem Japonką, Kosum Tajką, a Xianmei Chinką - wyjaśniła Misaki.
- Ile masz lat? - zapytała najpoważniejsza z nich wszystkich Xianmei, która była typową, piękną femme fatale.
- 17.
- Jesteś z nas najmłodsza - powiedziała Kosum.
- Jeszcze dziecko z ciebie - rzekła Xianmei - Feng zgarnął cię wczoraj z ulicy?
- Nie. Miałam małe problemy w szkole i przyjechał po mnie.
- Byłaś cała zapłakana - powiedziała Chohee - Co się stało?
- To niezbyt miła historyjka.
- Nam możesz powiedzieć. Będziemy się dość często widywać.
- Jak to często widywać?
- Nie żartuj. Przecież od teraz jesteś jedną z nas - rzekła Misaki.
- Nie rozumiem.
- To proste. Dajesz dupy Fengowi, a on ci za to płaci - wyjaśniła szybko Xianmei.
- Jak poznałaś się z Fengiem? - zapytała Kosum - Ja poznałam go przez Internet. Potrzebowałam szybko kasy.
- Ja w centrum handlowym. Byłam galerianką, ale Feng mnie przygarnął - powiedziała Chohee.
- Ja również przez internet - rzekła Chaebin - Wcześniejszy mój sponsor dość mało zarabiał. Trzeba było kogoś nowego sobie znaleźć.
- Mi zaproponował układ w klubie gogo. To lepsze niż świecenie biustem przed starymi facetami i co noc z innym - powiedziała Misaki.
- Ja nie miałam jakiś przygód poznając Fenga. Przypadkiem spotkaliśmy się w kawiarni. a ty Amando?
- Ja?... emmm... k-kupił mnie.
- Jak to cię kupił?
- No... po prostu. Jestem trainee w jednej z wytwórni. Szef ma mało kasy, więc mnie sprzedał Fengowi.
- Moje biedactwo~! - rzuciła się na nią Misaki przytulając nastolatkę - Ten świat jest taki zły. Bez prawnie handlują tak uroczymi dziewczynkami. Feng kupił cię wbrew twojej woli. To takie smutne.
- Ale i tak masz szczęście - powiedziała Chaebin - Przy Fengu będzie ci się żyło jak w raju. Dba o nas i kupuje nam wszystko czego tylko zapragniemy. Jesteśmy jego dziewczynkami.
- Jaki był twój pierwszy raz z nim? - zapytała Kosum.
- My jeszcze tego nie robiliśmy - wszystkie były zdziwione.
- Naprawdę?
- No... tak.
- Pewnie jesteś dziewicą, to dlatego tak zwleka. Tym bardziej, że masz dopiero 17 lat i jesteś taka urocza i cichutka. Chce się z tobą zaprzyjaźnić, żeby później nie było problemów - wytłumaczyła jej Xianmei.
- Nie musisz się niczym przejmować. Feng jest bogiem seksu. Jest naprawdę dobry w tym co robi. W dodatku jest delikatny... czasami - uspokajała ją Chohee.
- Jak to czasami? - przestraszyła się.
- No ma tam taki swój pokój z zabawkami, ale to nic takiego - rzekła Misaki - Najgorzej to będzie z twoimi rodzicami. Ze względu na to, że jesteś jeszcze młodziutka, jako dobre koleżanki z "pracy" powiemy ci jak zakrywać malinki czy wytłumaczyć się starym, dlaczego nie wróciło się na noc do domu.
- Taaa... jasne. Dziękuję.

2 komentarze:

  1. Ale skopałabym tą typiarę ze szkoły i Hyunjoong'a -_- mam nadzieję, że wkrótce tego pożałują -_- jestem ciekawa jak dalej potoczyły się początki znajomości Amandy z Fengiem, dużo weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam to i tak wczuwam się w główną bohaterkę, że aż płakać mi się chce. :C biedna.

    OdpowiedzUsuń