" Wyrok w imieniu Korei Południowej, sąd okręgowy po rozpoznaniu sprawy Lee Kikwang'a uznaje go za winnego zarzucanego mu czynu i wymierza mu karę dożywocia."
2 lata później
Przez ostatnie dwa lata, Biały Kieł przesiadywał na jednej z Japońskich wsi w celu wyszkolenia nowicjuszy. Podczas ich pobytu u Hiroshiego sensei i jego córki Aiko wiele się wydarzyło. Mianowicie Hyosung i Changsun wreszcie poddali się miłości, a Zinger i Yoseob podczas święta świetlików wyznali wzajemnie sobie uczucia, które uciszali przez kilka lat. Hiroshi sensei w dość krótkim czasie wyszkolił Hyosung, Hyunę i Hyunseung'a, ponieważ doszły ich słuchy, że FBI namierza położenie Białego Kła w Japonii. Dla dobra sensei'a i całej wioski, postanowili, że zakończą trening na tym etapie i odejdą wracając z powrotem do Seulu. Syn szefa japońskiego gangu, Yakuza pomógł im przepłynąć przez morze bez żadnych problemów. Gdy udało im się wrócić do Korei od razu kupili bilety na pociąg, który natychmiast po ich powrocie zawiózł ich do stolicy. Nie wiedząc, gdzie się podziać, wynajęli trzy pokojowe mieszkanie w centrum z widokiem na miasto z ostatnich pieniędzy, jakie mieli. Kiedy przespali się pierwszą noc w swoim nowym mieszkaniu, następnego dnia, Joon wraz z Yoseob'em i Mir'em pojechali do klubu, który wcześniej należał do Joon'a. Budynek został zamknięty i oznaczony. Weszli do środka i zmierzali w kierunku swojej dawnej kryjówki. Przejrzeli wszystko. W środku nie było niczego.
- Zabrali wszystko - powiedział Mir.
- A co z sejfem? - zapytał Joon.
- Pusto.
- Kurwa... zostaliśmy z niczym. Nie ma pieniędzy, ani broni - nagle Yoseob zareagował na ostatnie słowo. Zaczął się dziwnie rozglądać po pustym pomieszczeniu. Podszedł do jednej z ścian i wcisnął kafelek, który posłużył jako guzik. Nagle cała ściana, jakby się otworzyła, a za nią znajdowało się małe pomieszczenie z białymi, podświetlanymi pułkami, a na nich znajdowała się broń.
- Zapasowa broń? - zapytał zdziwiony Mir.
- Całkiem o tym zapomniałem - rzekł Joon - Może jednak nie zostaliśmy z niczym?
- Wciąż w dobrym stanie - napisał.
- Myślisz, że wystarczy ? - zapytał Mir.
- Tak, musi. Myślę, że damy radę. Uda się. Bierzcie broń i pakujcie do walizek.
Przez ostatni tydzień, Biały Kieł szykował się do nowej akcji. Postanowili zrobić zamach na więzienie.
Po tym tygodniu, wieczorem Zinger ubrała się w seksowną, czerwoną, skąpą sukienkę , którą oczywiście wcześniej ukradła w drogim sklepie z pomocą Seungho, kory powyłączał kamery i czujniki. Wystrojona pojechała na dyskotekę i wkradła się na piętro dla vipów. Tam spotkała starszego mężczyznę, ubranego w specjalny, policyjny uniform wyższej rangi. Był on jej ofiarą. Zalotnie przywitała się z nim i spędzili razem noc w klubie. Upijając go, wrzuciła mu tabletkę gwałtu do alkoholu i czekała jak zacznie działać. Kiedy widziała, że robi się lekko oszołomiony wyszeptała mu parę zboczonych rzeczy i łapiąc go za rękę zabrała go do męskiej ubikacji. Gwałtownie wrzucił ją do pustej kabiny i zaczął ją dotykać całując po szyi. W momencie, kiedy wkładał dłonie pod jej sukienkę stracił przytomność.
- No w końcu - powiedziała do siebie. Szybko go złapała i posadziła na muszli, a następnie zaczęła go przeszukiwać. W końcu znalazła jego portfel w którym znajdowały się dokumenty, pieniądze i przepustka - Jest! - zabrała portfel i wybiegła z klubu zmierzając w stronę mieszkania. Weszła do środka i widząc wszystkich zgromadzonych w salonie pokazała im portfel. Ucieszyli się.
Następnego dnia z rana, Joon i Yoseob pojechali do więzienia i zaczęli go oglądając z każdej strony robiąc budynkowi zdjęcia telefonem.
- Zrobiłeś? - zapytał. Yoseob przytaknął - Wracamy. Nie ma czasu - cały dzień szykowali się na nadchodzące wydarzenie. Wieczorem tego samego dnia, Zinger podkradła się na tyły zabudowanego budynku. Wspięła się sprawnie po drzewie na samą górę i rozejrzała się jak wygląda obecna sytuacja.
- Dziewczyny, słyszycie mnie? - zapytała przez mikrofalówkę.
- Głośno i wyraźnie - odpowiedziała Hyuna.
- Idźcie na zachodnią stronę. Tam jest pusto.
- Zgoda - Hyuna wraz z Hyosung podbiegły na zachodnią część, metalowego płotu, gdzie kombinerkami wycięły dziurę, by wejść na teren więzienia. Pierwsza przeczołgała się Hyosung, a następnie podniosła płot do góry, by Hyuna mogła sprawnie się przedostać na drugą stronę. Szybko podbiegły do budynku chowając się za jedną ze ścian, by nie zauważono z wierzy.
- Dziewczyny, odbiór.
- Tak?
- Dwóch mężczyzn spaceruje po boisku. Są blisko was. Uważajcie.
- Zrozumiano - Hyosung powoli wychyliła się za ściany, by mniej więcej sprawdzić ich położenie. Zinger cały czas dokładnie obserwowała całe zdarzenie. Zobaczyła, jak dwaj mężczyźni idą w ich stronę z bronią. Miał już ich ostrzec, ale za późno. Było tylko słychać dźwięk wystrzeliwanej broni.
- Dziewczyny? Dziewczyny! Wszystko w porządku? Odezwijcie się - odpowiedziała jej tylko cisza. Zastanawiała się co się tam stało. Nagle za budynku wyszła Hyuna z Hyosung przebrane w uniformy ochrony, które były troszkę za duże. Kamień spadł jej z serca. Obydwie trzymając broń w rękach szły w stronę wejścia do środka. Nagle zobaczyły, jak pod bramę podjeżdża kuloodporny autobus który prowadził Yoseob. Zatrzymał się przed bramą i podał przepustkę, dzięki której mógł wjechać na teren więzienia. Przepustka została zatwierdzona i oddana, a następnie brama się otwarła. Yoseob podjechał pod budynek. Drzwi autobusu otworzyły się, a z niego wysiadł Hyunseung, Seungho i Joon'em. Dziewczyny przykuły im nadgarstki i jeden za drugim szedł posłusznie do środka.
- Gdzie ich uniformy? - zapytała kobieta w recepcji widząc jak wchodząc do środka.
- Jeszcze ich nie mają. Dopiero co przyjechali - powiedziała Hyuna
- Skąd?
- Tej informacji na nie podano. Mamy ich tylko tutaj wprowadzić do tymczasowej celi.
- Dobra, pierwsze drzwi po lewej. Zaraz do was ktoś przyjdzie i się wszystkim zajmie. Zostaną pobrane odciski palców i odebrane rzeczy - przytaknęły.
- Idziemy! Nie obijać się! - wydarła się na nich Hyuna i szybko zaprowadziły ich do tymczasowej celi w której mieli czekać na uniformy. Weszli do środka i zamknęli drzwi.
- Za mocno wykręciłaś mi nadgarstki - marudził Joon do Hyosung.
- Przepraszam. Bardzo boli?
- To mnie kręci.
- Debil! - uderzyła go w głowę.
- Skupcie się! - zareagował Seungho.
- Rozkujcie nas - Hyuna wyciągnęła klucze i rozkuła im nadgarstki.
- Hyunseung, masz mapę? - zapytał Seungho.
- W kieszeni.
- Udało wam się? - zapytała Hyosung.
- Mir włamał się do komputera i wydrukował mapę budowy więzienia. Dzięki niej będziemy wiedzieć w którym kierunku się udać - wyjaśnił Joon.
- Dobra, bierzemy się za robotę - ogłosiła Hyuna. Seungho stanął na stół i wyciągając nóż z kieszeni odkręcił śrubki z kratki i wszedł do środka klimatyzacji. Po chwili pomógł wskoczyć Joon'owi i Hyunseung'owi.
- Uważajcie na siebie chłopcy - powiedziała Hyosung
- Hyunseung oppa, nie daj się złapać, proszę.
- Nie martw się skarbie. Wrócę, obiecuję- wyszły z pomieszczenia i napotkały się z mężczyzną, który miał zająć się chłopakami. Zaskoczone zatrzymały się.
- Przyszedłem do nowy więźniów.
- Więźniów? - zapytała zdziwiona Hyuna.
- Jakich więźniów?
- Dostałem zgłoszenie, że przybyli nowi więźniowie przez was przyprowadzonych. Musze przejść przez selekcję.
- Tam nie ma żadnych więźniów - rzekła Hyuna.
- Jak to? - zapytał zaskoczony po czym wszedł do środka i zobaczył puste pomieszczenie z otwartą klimatyzacją - Uciekli!
- Przecież przyjaciółka mówiła, że więźniów nie ma.
- Co?! - Hyosung zamachnęła się i uderzyła mężczyznę z całej siły z pięści w twarz, przez co cofnął się do tyłu, a krew popłynęła mu z nosa. Próbował jej oddać, lecz Hyuna złapała go za rękę, wykręciła go i uderzyła nim o ścianę przez co stracił przytomność. Ściągnęły z niego marynarkę i rozdzierając ją na pół związały mu ręce i nogi, a skarpetką zatkały usta po czym zostawiły go w środku zamykając drzwi. Tym czasem Seungho, Joon i Hyunseung szli gęsiego na czworaka przez ścianą wentylację. Starali się iść powoli i po cichu, żeby nikt ich nie usłyszał, że są w środku.
- Hyunseung, wyciągnij mapę i mów w którą stronę iść - rzekł Joon. Chłopak wyciągnął z kieszeni mapę i wyznaczał im drogę. Skręcili w prawo, a następnie w lewo, gdzie napotkali roztaj dróg.
- W którą teraz?
- Seungho, ty idziesz w prawo, a ja z Joon'em w lewo.
- Który szyld? - zapytał Seungho.
- Drugi.
- Widzimy się później. Nie dajcie się zabić - rozstali się. Kawałek drogi dalej Hyunseung zaglądając do środka przez szyld wentylacyjny, zauważył, że pomieszczenie jest puste, więc ściągną szyld i wskoczył do środka, a Joon zabierając mapę poszedł dalej. Hyunseung przystawił krzesło do klamki, żeby nikt nie wszedł do środka. Usiadł przed monitory kamer. Tym czasem Seungho znalazł drugi szyld wentylacyjny, lecz niestety w środku było dwóch mężczyzn. Powoli ściągnął kratkę i wskoczył do środka. Podszedł do jednego od tyłu i skręcił mu kark, a drugiego zastrzelił. Zrzucił ochroniarza z krzesła i usiadł. Było to miejsce z którego zarządzało się wszystkimi celami i z którego miało się widok na wszystkie te cele.
* Mogłem ich nie zabijać... trudno. ( Seungho)*
Wcisnął jeden z guzików powodując, że wszystkie cele nagle się otworzyły. Zdziwieni więźniowie powoli zaczęli wychodzić z swoich celi. Wśród nich był także Kikwang. Nagle usłyszeli pisk włączającego się radia.
- Bóg dał wam drugą szansę. To czas, żebyście zmienili swoje życie. Czas rewolucji i buntu. Jesteście wolni.
- Seungho? - zapytał sam siebie zdziwiony Kikwang spoglądając na okno siedziby. Zauważając przyjaciela uśmiechnął się. Po chwili przybiegli ochroniarze.
- Wracać do swoich celi! - więźniowie rozpoczęli bunt rzucając się na ochroniarzy. Każdy bił się z każdym. Chłopak zaczął uciekać.
- Kikwang! - usłyszał znajome wołanie. Odwrócił się i zobaczył biegnącą w jego stronę dziewczynę.
- Hyosung? - rzuciła mu się w ramiona.
- Jak dobrze znów cię zobaczyć.
- Co się tutaj dzieje?
- Przyszliśmy cię uwolnić. Masz - podała mu broń - i chodź - złapała go za rękę i zaczęła biec. Wbiegli na jeden z korytarzy - Oppa! - krzyknęła. Nagle szyld wentylacyjny spadł na
ziemię, a w suficie zobaczyli twarz Joon'a.
- Szybko po mnie przyszliście.
- Lepiej później niż wcale - wisząc z sufitu podał mu ręce - Za wysoko - Hyosung nachyliła się i składając dłonie wystawiła je, żeby na nie wskoczył.
- Żartujesz?
- Nie mamy innego wyjścia. Wskakuj!
- Jestem za ciężki.
- Zamknij się wreszcie i wskakuj! Nie mamy czasu! - Kikwang niepewnie staną na dłoniach Japonki i chwycił się rąk przyjaciela, następnie Joon łapiąc go wciągnął go na górę.
- Dobra, teraz ty - rzekł Joon. Nagle usłyszał strzały zmierzone w kierunku Hyosung, które trafiły w jej lewe ramię odrzucając ją do tyłu - Hyosung! - pobiegła szybko trochę dalej chowając się za ścianą i mocno złapała się za krwawiące ramię.
- Nic mi nie jest!
- Wszystko w porządku?
- To nic takiego! - wyciągnęła pistolet i strzeliła w kierunku policjantów - Uciekajcie!
- A co z tobą?!
- Mi nic nie będzie! Dam sobie radę! Uciekajcie! Szybko, póki jeszcze czas! Będę was osłaniać! - zaczęli uciekać, a policja słysząc ludzi nad sobą zaczęli do nich strzelać robiąc dziury w tekturowym suficie. W tym momencie wychyliła się i jednego z nich zastrzeliła. Drugi widząc martwego kolegę z pracy strzelił w stronę dziewczyny. Nagle stracił amunicję. Japonka wyskoczyła próbując go zastrzeli, lecz ona też straciła amunicję. Przerażony wziął nogi za pas. Wtedy podbiegła do niego i podskakując do góry kopnęła go w plecy. Odbił się od ściany. Złapała go za rękę i przerzuciła przez ramię. Nagle podbiegł kolejny. Uderzyła go z łokcia w brzuch przez co schylił się z bólu. Wykręciła mu ręce zastawiając się jego ciałem. Policja zamiast jej zastrzeliła swojego kolegę. Wyciągnęła z jego kieszeni pistolet i postrzeliła dwóch pozostałych. Z bólu oparła się o ścianę i trzymając się za ramię próbowała zatrzymać cieknącą krew. Po chwili usłyszała kolejne strzały. Zmęczona wymierzyła broń przed siebie. Wybiegła Hyuna. Odetchnęła z ulgą.
- Hyosung! - podbiegła do przyjaciółki - Jesteś ranna.
- Prawie bym cię zabiła.
- Wybacz - oderwała kawałek materiału z koszuli martwego mężczyzny i zawinęła jej ramię ściskając mocno ranę. Syknęła z bólu - Przepraszam. Spotkałaś Kikwang'a?
- Tak, Joon go zabrał. Mam nadzieję, że nic im się nie stało - tym czasem Kikwang i Joon uciekali wentylacją.
- Wiesz którędy idziemy?
- Tak, teraz w lewo - wyskoczyli pierwszy, lepszym wyjściem.
Znaleźli się w dużym pomieszczeniu, gdzie przesiadywało czterech policjantów z FBI.
- Pani Jeon?!
- Changsun?!
- No nie! Znowu kurwa ona?!
- Strzelać! - rozkazała, a trzech pozostałych wykonało polecenie. Szybko schowali się za kanapą.
- Co ona tutaj robi?
- Nie mam pojęcia - rzekł Joon.
- Nie sądziłem, że znowu się zobaczymy.
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Jesteś dla mnie jak brat, Kikwang- nagle usłyszeli za sobą, jak ktoś wpada do środka i zaczyna strzelać. Była to Zinger z Hyuną. Hyuna złapała za krzesło i uderzyła panią Jeon z całej siły w głowę przez co straciła przytomność.
- W samą porę. Skąd wiedziałyście, że tutaj jesteśmy? - zapytał Changsun.
- Hyunseung obsługuje kamery - rzekła Hyuna. Obydwoje się odwrócili i spojrzeli na kamerę, która była zwrócona w ich kierunku i pomachali do niej.
- Kikwang oppa, witaj znowu w drużynie - powiedziała ucieszona Zinger.
- Też was dobrze widzieć - uśmiechnął się.
- Gdzie Hyosung?
- Poszła z Seungho po Yoseob'a - powiedziała Hyuna - Idziemy - wybiegli biegnąc w stronę wyjścia. Pod budynkiem stał autobus, którym wcześniej przyjechali. Weszli do środka i odjechali. Nagle za nimi wybiegła matka Hyosung.
- Zatrzymać ich! Nie dajcie im uciec! Zamknąć bramę! Szybko! - jeden z ochroniarzy słysząc polecenie szefowej zaczął biec w kierunku budki i wcisnął guzik. Brama powoli zaczęła się zamykać.
- Nie zdążymy! - krzyknął Seungho.
- Zdążymy! - odpowiedział mu Hyunseung - Prawda? - odwrócił się w stronę Yoseoba, który skupiony przyspieszył. Udało im się w ostatniej chwili miażdżąc bramę.
- Nie! - krzyknęła oburzona pani Jeon. Zaczęła biec za autobusem i już miała strzelać, kiedy nagle zobaczyła ranną Hyosung. Zatrzymała się.
- Udało się skarbie! Tak się cieszę! - krzyknęła szczęśliwa Zinger całując w policzek Yoseob'a.
- Mnie coś ominęło? - zapytał Kikwang Joona - Joon? - odwrócił się nie słysząc odpowiedzi. Zobaczył swojego przyjaciela siedzącego obok rannej ukochanej.
- Wszystko w porządku? Bardzo boli?
- Nie, troszeczkę.
- Tak bardzo się o ciebie bałem. Myślałem, że cię stracę.
- Mnie się tak łatwo nie pozbędziesz - zaśmiała się.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - po chwili pocałowali się, a Kikwang widząc tą cała scenę stał jak zamurowany. Nie sądził, że doczeka się takiego widoku, że oni jednak będą razem. Jednak pomimo tego uśmiechnął się czując szczęście przyjaciół.
*********
Podobało się? Mam nadzieję, że częściej będziecie komentować moje ff. Przepraszam, ale nie dałam wczoraj rady napisać o exo. Od teraz każdy nowy rozdział "Just say you love me" będzie w każdą niedzielę.
*********
Podobało się? Mam nadzieję, że częściej będziecie komentować moje ff. Przepraszam, ale nie dałam wczoraj rady napisać o exo. Od teraz każdy nowy rozdział "Just say you love me" będzie w każdą niedzielę.
Oczywiście, że się podobało! Jak mogło się nie podobać, skoro uwolnili mojego Kikwanga ♥ Tak bardzo się cieszę, że znów jest z przyjaciółmi :) Duuużo weny ;*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Spodobały mi się Twoje dialogi :). Piszesz ciekawie, czekam na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dopiero zaczynam ;) http://4us4you.blogspot.com/