- Zwariowaliście do reszty?! - wrzasnął Tao.
- Nic ci nie jest? - podszedł do niej Minseok pomagając jej wstać z podłogi.
- Nie, nic - wstała i wytarła krew z brody.
- Amando ja... - zaczęli się tłumaczyć, lecz nie słuchała ich. Jedynie spojrzała się na dwójkę z urazem.Nic więcej nie mówiąc chwiejnym krokiem poszła do łazienki po czym się w niej zamknęła. Rękoma oparła się o umywalkę i spojrzała się na siebie w lustrze. Je policzka były całe mokre od łez i czarne od rozmazanego makijażu, oczy były zaczerwienione, rzęsy pokrojone od łez, a usta i broda czerwone od krwi. Delikatnie dotknęła rozciętego miejsca i syknęła z bólu. Odkręciła kurek i kilka razy przemyła twarz zimną wodą. Nie zakręcając wodę z mokrą twarzą zsunęła się na podłogę opierając się o ścianę. Parę minut później ktoś zapukał do drzwi. Był to Suho.
- Wszystko w porządku? - nie odezwała się - Bierzesz prysznic? - tym razem również nic nie powiedziała. Zapadła cisza, po chwili drzwi się otworzyły. Suho wszedł do środka i zamknął drzwi. Zakręcił kurek i usiadł na podłodze obok Amandy. Dziewczyna nawet nie zareagowała. Nie ruszając się dalej wpatrywała się w ścianę. Nagle rzekła:
- Nie chcę, żeby tak się działo.
- Wiem.
- Nie chcę, żebyście się przeze mnie kłócili.
- Wiem.
- Trzeba było się z wami nie zaprzyjaźniać. Byłoby łatwiej.
- Żałujesz tego?
- ... Nie - spojrzała się na lidera.
- Dlaczego odtrąciłaś Sehun'a?
- Nie potrafię być z kimkolwiek z was. Za bardzo was lubię, żeby pozwolić na to, by któryś z was później przeze mnie cierpiał. Nie zasługuję na któregokolwiek z was... jesteście dla mnie za dobrzy.
- Czy... to jest związane z Fengiem? - spojrzała się na niego zaskoczona.
- Skąd taki pomysł? Ktoś ci coś powiedział?
- Nie, po prostu wiem, że często się z nim widujesz i pomyślałem, że to może przez niego tak twierdzisz, że to przez niego odpychasz innych od siebie. To prawda? Mam rację?
- Poniekąd tak.
- Jesteście razem?
- Nie.
- Więc, co on takiego ci zrobił, że nikogo nie chcesz do siebie przyjąć?
- To długa historia. Nie chcę za bardzo... o niej mówić, przepraszam.
- Nie przepraszaj, to zrozumiałe.
- Co mam zrobić z chłopakami?
- Zrób to co uważasz za słuszne.
- Ale ja nie wiem co powinnam zrobić. Nie wiem co jest słuszne, a co nie w takiej sprawie.
- Kochasz któregoś z nich?
- ... Nie wiem.
- Jak to nie wiesz?
- No nie wiem.
- Kogoś się kocha albo nie. Nie można nie wiedzieć co się czuje do drugiej osoby.
- Ale ja nie wiem. Nie mam pojęcia.
- Więc posłuchaj co ci mówi serce i dopiero wtedy... zdecyduj co masz zrobić. Nie powinnaś się bać miłości. I tak masz wielkie szczęście, że nie musisz się ukrywać z swoimi uczuciami - posmutniał momentalnie.
- Ukrywać? - powtórzyła nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Chodzi mi o to, że masz wielkie szczęście, że jesteś hetero. W Azji homoseksualizm nie jest akceptowany. Takie osoby są wytykane, dlatego muszą się ukrywać.
- Suho, czy ty jesteś...? - nie dokończyła, ponieważ piosenkarz spojrzał się na nią i lekko uśmiechając się przytaknął.
Następnego dnia, po południu Amanda i Natalia trenowały w swojej wytwórni z MBLAQ do występu. Ciężko pracowały, żeby wszystko dobrze wyszło, lecz i tak co chwilę trener wytykał im wszystkie błędy, które postąpiły. Nie przejmowały się nimi, lecz bacznie ich wysłuchiwały i starały się, żeby następnym razem do nich nie dopuścić. Kiedy wreszcie miały chwilę przerwy i mogły się napić zimnej wody, Amanda robiła to z trudem.
- Co ci się stało unnie?
- Ale co?
- No z twoją wargą. Jest przecięta i spuchnięta, a brodę masz siną.
- A oto ci chodzi? To nic takiego.
- Kto ci to zrobił?
- Nikt, uderzyłam się tylko.
- Unnie! Nie okłamuj mnie, przecież widzę, że sama tego nie mogłaś sobie zrobić. Powiedz mi co się stało. Kto cię uderzył? Feng?
- Co?! Weź, przestań. Feng mnie nigdy w życiu nie uderzył.
- Więc kto? Powiedz mi unnie.
- Luhan i Sehun, ale to przez przypadek. Zrobili to niechcący.
- Jak to?
- Szkoda gadać. Oni... - nagle zadzwonił telefon Natalii.
- Poczekaj chwilę - odebrała - Halo? ... Cześć oppa~! Co u ciebie? - od razu się uśmiechnęła - Wszystko dobrze... Nie, nic. A co?... No pewnie... nie mogę się doczekać, to do zobaczenia oppa~ Pa~ - rozłączyła się po czym schowała telefon z powrotem do kieszeni i zaczęła skakać oraz krzyczeć z radości.
- Co się stało? - zapytała zdziwiona - Niech zgadnę... Kai?
- TAK! Zaprosił mnie na randkę!
- Naprawę?!
- TAK! - obydwie zaczęły się cieszyć - Dzisiaj po treningu ma podejść pod wytwórnię po mnie.
- To świetnie!
- Nie mogę się doczekać - rzekła zachwycona - Wracamy na salę?
- No jasne.
* Hehe, zapomniała. (Amanda)*
Gdy nastąpił już wieczór, a dziewczyny skończyły trening na dziś wyszły z wytwórni tylnym wyjściem. Czekał tam już na Natalię Kai.
- Cześć oppa~
- Cześć Nats. O! Amanda? Cześć! Myślałem, że już wcześniej skończyłaś.
- Cześć! Jutro dopiero wcześniej skończę. No to do zobaczenia - pożegnała się z nimi i odeszła. Nagle Kai wyciągnął za pleców czerwoną różę. Nats była zaskoczona.
- T-to... dla mnie? - zająkała się.
- Tak - uśmiechnął się szeroko - Jak szedłem tutaj to przechodziłem obok kawiarni i ją zobaczyłem. Od razu pomyślałem wtedy o tobie, więc ją kupiłem. Podoba ci się?
- Jest piękna. Dziękuję - pocałowała go w policzek - Jesteś kochany - uśmiechnęła się. W tym momencie Kai przyciągnął ją do siebie i czule pocałował w usta.
Ooo jak miło, że tak szybko pojawił się rozdział, a raczej druga część poprzedniego :) Nie zazdroszczę Amandzie, takie położenie między młotem, kowadłem, a czymś jeszcze gorszym. No i ta jej rozmowa z Syho w łazience. No i Natalia z Kai'em :D bardzo fajny rozdział (jak wszystkie) :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :) Byleby Amanda była z Lu <3 Jeszcze ten końcowy pocałunek Natalii i Kaia. To było takie słodkie :D Czekam na następny rozdział ;*
OdpowiedzUsuń