Translate

niedziela, 7 grudnia 2014

EXO: Just say you love me Rozdział 23

 Trzy dni później exo miało występować na Music Bank z piosenką Growl. Wstali bardzo wcześnie rano i pojechali do wytwórni. Tam stylistki ułożyły im włosy i pomalowały. Staff wszystko spakował do walizek i vanami pojechali na występ. Przepychając się przez fanki dotarli do środka budynku, gdzie w garderobie przebrali się i poprawili im fryzury. Tego dnia, przybyło bardzo mało ochroniarzy z różnych wytwórni, więc Amanda musiała pilnować również inne zespoły wraz z resztą, garstką ochroniarzy. Staff zażądał, żeby żadna gwiazda nie może przebywać  na korytarzach, ponieważ jest duże podobieństwo, że szalone fanki wejdą do budynku. Zmęczona Amanda patrolując korytarze zobaczyła z daleka stojącego Zelo z B.A.P wraz z Himchan'em. Podeszła do nich.
- Macie teraz występ?
- Nie - odpowiedział Zelo.
- Więc muszę was poprosić o to, żebyście opuścili korytarz i wrócili do swojej garderoby.
- Coś się stało? - zapytał Himchan spoglądając na jej plakietkę z imieniem - Amando?
- Dzisiejszego dnia jest mało ochroniarzy w budynku, dlatego to dla waszego bezpieczeństwa. Proszę wrócić do swojej garderoby - przytaknęli po czym odeszli. Idąc dalej zauważyła Ravi'ego i N z VIXX - Przepraszam bardzo - zawołała idąc w ich stronę. Chłopcy widząc ją, powiedzieli:
- Znowu ochrona? - i rzucili się do ucieczki. Amanda stała jak osłupiona nie rozumiejąc ich zachowania, lecz po chwili pobiegła za nimi - Stójcie! Zatrzymajcie się! - nie słuchali jej. Byli bardzo szybcy. Nie spodziewała się tego. Nagle N gwałtownym ruchem odsunął stół blokując przejście. Dziewczyna widząc to w biegu podparła się lewą ręką o stolik i przeskoczyła go biegnąc dalej.
- Dobra jest - rzekł Ravi. Przyspieszając wskoczyła na plecy Ravi'ego przewracając go. N uciekał dalej. Po chwili wyciągnęła z kieszeni pałkę i rzuciła nią uderzając piosenkarza w plecy. Z bólu przewrócił się. Miał wstać i biec dalej, kiedy nagle usiadła na plecach Rav'iego wyciągając pistolet i wymierzając w N.
- Nawet nie próbuj uciekać.
- Słuchaj tego co mówi. Ma broń.
- N odwrócić się do nas przodem i ręce za głowę! Obydwoje! ALE TO JUŻ! - zrobili co kazała.
- My nic nie zrobiliśmy - tłumaczył N.
- Właśnie, nie zabijaj nas.
- Cisza! - zamknęli się - Dlaczego uciekaliście i co robiliście na korytarzu?
- Poszliśmy się tylko przejść, bo w garderobie jest nudno - tłumaczył Ravi.
- Uciekaliśmy, bo nie chcieliśmy tam wracać.
- Macie teraz występ?
- Nie, jeszcze nie.
- Dobrze - zeszła z rapera i pomogła mu wstać - Muszę was poprosić, żebyście wrócili do garderoby, dla własnego dobra. Dzisiaj na korytarzu nie jest bezpiecznie.
- Dobrze, to my wrócimy. Chodź hyung.
- Nie tak szybko! Zaprowadzę was tam.
- Nie trzeba. Damy sobie radę.
- Skąd będę później miała pewność, że dotarliście? Idziemy razem i bez dyskusji.
- Ale schowaj broń - wskazał na pistolet N.
- Ach, no tak. Pewnie - schyliła głowę, żeby schować broń. Kiedy nagle zobaczyła, że ich już nie ma obok niej, tylko szybko biegną przed siebie. Nie wzruszona wyciągnęła z powrotem pistolet i strzeliła w sufit. Obydwoje przestraszeni, nagle się zatrzymali i od razu położyli ręce za głowę.  Odwrócili się i głupkowato zaczęli się uśmiechać.
- To idziemy razem? - zapytali w tym samym momencie. Zaczęła się śmiać. Wbrew pozorom całą drogę rozmawiali i śmiali się. 15 minut później exo weszło na scenę i zaczęli tańczyć oraz śpiewać do growl. Po chwili przyszedł kolejny zespół, który miał występować tuż po nich.
- Noona? - usłyszała za sobą. Odwróciła się i zobaczyła BTS.
- Cześć Amando~ - przywitał się Rapmon, a tuż za nich reszta. Była bardzo zdziwiona, że ją pamiętali. Przecież było tam tyle fanek.
- Pracujesz tutaj? - zapytał Suga.
- Nie. Jestem ochroniarzem w SM i opiekuję się exo. Teraz pomagam tylko w ochronie innych zespołów ze względu na małą ilość ochrony. Będziecie teraz występować? - zapytała.
- Tak - rzekł uśmiechnięty V.
- Nie wyglądasz dzisiaj zbyt dobrze. Źle się czujesz? - zapytał Kookie.
- N-nie, ze mną wszystko w porządku. Może troszkę się dzisiaj nie wyspałam, ale tak to wszystko dobrze.
- Powinnaś odpocząć - powiedział J-hope.
- Odpocznę po powrocie do domu.
- A co jak zasłabniesz? Musisz usiąść - rzekł Jin.
- Ja się tym zajmę - zgłosił się na ochotnika Jimin uroczo się uśmiechając. Wziął dziewczynę na rękę i posadził na krześle, a po chwil Rapmon wręczył jej papierowy kubek gorącej kawy. Była zaskoczona.
- D-dziękuję - upiła łyk kawy - Jesteście bardzo mili.
- Po prostu dbamy o swoje fanki - powiedział V robiąc aegyo rozśmieszając Amandę.
- BTS wchodzicie teraz na scenę - powiedział jeden facet z staffu. Przytaknęli. Przegnali się z Amandą machając jej i kłaniając się.

 
 
* Jacy oni kochani ( Amanda)*
 
 Po chwili ze sceny zeszło exo. Zmęczeni wzięli ręczniki i butelki zimnej wody idąc w stronę garderoby nie zauważając Amandy.
 
 
* Dobrze, że o mnie chociaż pamiętają ( Amanda)*
 
 
 Wstała i poszła za nimi. Po zakończeniu Music Bank przebrali się, spakowali i wyszli z garderoby idąc w stronę wyjścia. Kiedy menadżer podpisywał jakiś papierek przy administracji, przez korytarz przechodziło VIXX.
- Cześć Amanda! - słysząc żegnanie za plecami odwróciła się i zobaczyła uśmiechniętego Ravi'ego z N.
- Cześć chłopcy! - ukłoniła się i pomachała im na pożegnanie.
- Skąd ich znasz? - zapytał zaciekawiony Tao.
- To dosyć długa historia - zaśmiała się. Kiedy było już wszystko załatwione ruszyli w stronę wyjścia. Przez tłum szalonych fanek i ograniczoną ilość ochroniarzy, ciężko im było przedostać się do vanu. Dziewczyny ciągle ich popychały, a w szczególności Amandę, która się na nie wydzierała, że się ogarnęły, bo i tak nie mają u nich szans. Po chwili jedna z nich uderzyła Amandę przecinając jej policzko do krwi. Zezłoszczony Sehun dotknął ramienia Amandy, pytając:
- Wszystko w porządku?
- Tak. Jak ja ją zaraz zabi...!
- Jak ty się zachowujesz?! - krzyknął Sehun na fankę, która ją uderzyła przez co zrobiło się jej głupio. Zdenerwowany złapał Amandę za rękę i rozpychając fanki prowadził ją w stronę auta. Trzymał ją tak mocno, jakby bał się, że zaraz ją zgubi w tłumie. Otworzył drzwi vanu i kazał jej usiąść.
- Boli noona? - zapytał troskliwie głaszcząc jej drugie policzko.
- N-nie - zająkał się czerwieniąc ze wstydu. Po chwili weszła reszta zgrai wraz z menadżerem i odjechali. Sehun oczywiście dostał niezły opieprz od menadżera, lecz Amanda broniła go. Wieczorem chłopcy zrobili sobie czas wolny. Jedni zostali w dormie oglądając telewizję, słuchając muzyki albo czytając książki, a drudzy poszli na rowery. Xiumin, Sehun, Luhan i Lay nakłonili Amandę żeby poszła z nimi. Cały czas męcząc ją w końcu się zgodziła już nie mogąc ich słuchać. Ubrała się i wyszła z nimi.
- Ale ja... nie umiem jeździć na rowerze - powiedziała Wszyscy spojrzeli się na nią ze zdziwieniem.
- Jak to? - zapytał Lay.
- Nikt mnie nigdy nie nauczył - Luhan już miał coś powiedzieć, gdy nagle Sehun mu się wciąż w słowa.
- Nie szkodzi. Pojedziemy razem.
- Razem? - zapytała zdziwiona.
- Tak - uśmiechnął się - Siadasz? - wszyscy zasiedli na rowery i pojechali. Pojechali do parku, gdzie o tej godzinie było już późno. Było naprawdę zabawnie. Nagle musieli zjechać z górki.
- Sehun nie rób tego.
- Trzymaj się mocno.
- Nieee! - zaczęła krzyczeć mocno przytulając się do pleców młodszego przez co reszta zaczęła się śmiać. Kiedy już zjechali na dół, a inny ich wyprzedzili, Sehun skręcił w inną stronę.
- Co ty robisz?
- Jadę.
- Ale przecież oni pojechali w inną stronę.
- Chciałbym z tobą chwilę pojeździć. Nie obrazisz się?
- Nie - w tym momencie reszta zauważyła, że brakuje Sehun'a i Amandy.
- Gdzie oni są? - zapytał zdziwiony Lay.
- Nie martwcie się o nich. Są dorośli. Dadzą sobie radę - mówił Xiumin - Jedziemy? - zapytał. Przytaknęli, lecz Luhan był bardzo zły tą sytuacja.
- Wszystko w porządku Luhan? - zapytał Xiumin.
- T-tak, wszystko w porządku - Tym czasem Amanda jechała z Sehunem wzdłuż rzeki. Uspokojona objęła go i położyła głowę na jego plecach wywołując u niego uśmiech na twarzy. Ich sylwetki odbijały się w tafli wody wraz z księżycem. Panowała idealna cisza. Jedynie od czasu do czasu można było usłyszeć śpiew ptaków, a światła lamp ulicznych oświetlały im drogę. 5 minut później wjechali na most zatrzymując się na nim. Zsiedli z roweru i stanęli przy barierce. Sehun obserwował Amandę jak ta bez słowa wpatrywała się w horyzont. Po chwili czule pocałował ją w policzek. Zaskoczona dotknęła swojej twarzy i odwróciła się patrząc na uśmiechniętego chłopaka, który wpatrywał się w wodę. Zawstydziła się. Nie spodziewała się tego.
- S-sehun - zająkała się - Ja...
- Lubię cię - zatkało ją - Od samego początku... bardzo cię lubię.
- Nie wiem co powiedzieć - wyszeptała - Myślę, że... to nie wyjdzie między nami - jego uśmiech od razu zszedł mu z twarzy. Nerwowo przełknął ślinę patrząc się na dziewczynę.

 
 
 
 
 
 



4 komentarze:

  1. Tęskniłam ♥ Fajnie móc znów poczytać o Amandzie i jej życiu z tymi szaleńcami :) rozdział oczywiście bardzo fajny i czekam na kolejne :) Hwaiting :D

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK MOGLAS SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE ;;;;;;; ehh ale ja bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem, czekam na następny <3 Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieźle! Numer z pościgiem i strzelaniną bardzo przypadł mi do gustu. Oj, nie dobre dzieciaki. ;D Potem akcja z fankami. Na jej miejscu oczywiście oddałabym im, ale dobrze że Sehun ją zabrał. A potem jego wyznanie... ach, ciekawe co z tego dalej wyniknie. xD
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń