Przez chwile pomyślała i zadała sobie pytanie.
- On... mnie... kocha? – nie wiedziała co o tym
wszystkim myśleć. Najpierw pocałował ją Himchan, a teraz Yongguk. Próbowała go
lekko ściągnąć ze swojego ciała, by go nie obudzić. Lecz ten nagle mruknął coś
pod nosem i objął dziewczynę, wtulając się w jej brzuch, tak mocno, ze nie
mogła się ruszyć. Jeszcze raz próbowała go ściągnąć, lecz nie dała rady, przez
co się zaczerwieniła. Po chwili usłyszała jakiś trzask na dole. Zastanawiała
się, co to mogło być?
- O kurwa! – usłyszała przeklinającego Daehyun’a.
*
O nie! Wrócili. Nie mogą mnie zobaczyć w takim stanie! Nie mogą NAS zobaczyć
RAZEM!(Sandra)*
Zakłopotana próbowała jak najszybciej go z siebie ściągnąć,
ale to nie pomagała. Po chwili usłyszała jak ktoś wchodzi po schodach na górę.
*Przepraszam
Yongguk! Musze to zrobić(Sandra)*
Kopnęła go w nogę przez co sam się sunął na bok.
Szybko wstała z łóżka, wzięła bluzę pod pachę i już miała złapać za klamkę,
kiedy drzwi się same otworzyły. Przestraszona schowała się za drzwiami. Do
pokoju wszedł pijany Himchan. By nie zostać zauważoną po cichu wyszła z pokoju.
Kamień spadł jej z serca. Następnego dnia na szczęście chłopcy nie musieli iść
do wytwórni. Polka wstała o 7:00. Zmęczona ubrała się i udała do łazienki się
umyć. Malując się zauważyła cos na swoim obojczyku.
*Malinka?
Nie, nie, nie! To nie może być malinka! Ja nie mogę mieć malinki! Ach! Co ja
teraz zrobię? Pabo!(Sandra)*
Panikując próbowała przypudrować malinkę. Szybko związała
włosy w kucyka i powlekła się do kuchni To była jej pierwsza noc w dormie
B.A.P. Jeszcze nie poznała na własnej skórze, jak chłopcy codziennie wstają do
pracy. ^^
Postanowił, że zrobi chłopaka śniadanie i jakieś gorące
napoje. Po chwili robiąc śniadanie przypomniała sobie o malince na obojczyku. Poczuła
jak gorąco przepełnia jej całe ciało, a serce zaczęło szybciej bić. Poczuła na
sobie jego wczorajszy dotyk, który przeszył ją dreszczem.
*Nie
mogę tak(Sandra)*
Szybko skończyła śniadanie i położyła je na stół. Przebrała
się w mundurek szkolny i zaczesała włosy w bardziej ładniejszy kucyk. Po czym
wyszła do szkoły. Włożyła słuchawki na uszy i poszła przed siebie. Kiedy była już
w szkole, wszystkie dziewczyny zachwycały się nową sesją Sandry. Dzięki tej
sesji stała się bardziej lubiana w szkole. Dziewczyny częściej z nią rozmawiały
i zyskała nowe koleżanki. Tym bardziej, że wiedziały, że nie jest już z Jae Ri.
Na korytarzu jej były przez cały czas jej się przyglądał z wyrzutami, lecz ta
cały czas go ignorowała. Było widać jego zazdrość, kiedy inni uczniowie
zagadywali Sandrę i się przy niej peszyli, co sprawiały, że się uśmiechała.
*Tak
bardzo żałuje tego co zrobiłem. Nie doceniłem jej, a teraz ją straciłem. Wciąż cię
kocham, a już mnie nie chcesz(Jae Ri)*
Sandra siedząc w szkolnej ławce rozmyślała nad tym
co stało się wczoraj. Przez to przypomniała sobie również sytuację w szpitalu.
Była zagubiona. Wiedziała, że nie może tego tak po prostu zostawić w zapomniane.
Tym bardziej, że jej serce mocniej biło, kiedy tylko sobie o tym przypomniała.
Po lekcjach poszła do swojej szafki i zobaczyła w niej mała karteczkę.
„Spotkajmy się po
zajęciach. Będę na ciebie czekać za szkoła, na placu.”
- Jae Ri – wyszeptała. Nie wiedziała czy tam pójść,
czy po prostu odejść i wrócić do dormu. Mimo tego wszystkiego zamknęła szafkę i
poszła za szkołę. Czekał tam na nią Jae Ri, który się uśmiechnął na jej widok.
- Chciałeś się ze mną widzieć... Czego chcesz? –
powiedziała z obrzydzeniem.
- Chciałbym z tobą porozmawiać.
- O czym?
- O nas.
- Myślałam, że już sobie wytłumaczyliśmy pewne
sprawy.
- Ja... żałuje tego wszystkiego co się między nami
stało. Żałuje tego ile ci zła wyrządziłem. Dopiero teraz to do mnie dotarło.Tak
bardzo mi ciebie brakuje. Tęsknię za tobą częściej niż o tym myślisz. Ostatnio
nie mogę normalnie spać. Przestałem całkowicie jeść. Nie potrafię bez ciebie
żyć.
- Skończyłeś?
- Proszę... daj mi drugą szansę.
- Co? Ty myślisz, że po tym wszystkim tak po prostu do
ciebie wrócę?! Ty chyba sobie naprawdę nie zdajesz z tego sprawy co zrobiłeś,
prawda?!
- Wiem, o tym i cię przepraszam.
- Co ty powiedziałeś?
- Przepraszam cię!
- Ty chyba sobie żartujesz, prawda? Z kim się
założyłeś?
- Z nikim. Mówię prawdę.
- Kłamiesz!
- Nie kłamię.
- Prawdziwy Jae Ri nigdy za nic nie przeprasza.
- A może jednak? – spojrzała się na niego z
obrzydzeniem. Miała już stamtąd iść, kiedy nagle ją zatrzymał.
- Sandra! Zaczekaj, proszę...ja...ja wciąż cię
kocham. Proszę, nie odchodź!
- Ale ja już ciebie nie... i nie mam zamiaru znowu
kochać – powiedziała spokojnie podnosząc wzrok na niego i wyrywając rękę z jego
uścisku. Wróciła do domu zostawiając go tam samego. Weszła do środka dormu,
ściągła buty i rzuciła torbę na kanapę.
- Już wróciłam! – nagle z góry przybiegł radosny
Zelo. Prawie by ją przewrócił, gdyby się nie zatrzymał.
- Musisz mi pomóc!
- Co się stało?
- Pomożesz mi z etyką?
- Etyką?
- Tak, Yongguk powiedział mi, że jesteś z tego
dobra. Więc, tak sobie pomyślałem, że może... – przerwała mu.
- Zgoda, pomogę ci! Ale najpierw obiad. A jak się
czujesz?
- Fatalnie. Nie wiem jak to zrobiłem, że tutaj zbiegłem.
Aż zakręciło mi się w głowie.
- To lepiej usiądź na fotelu. Zrobię ci herbaty –
udała się do kuchni. Wzięła herbatę i zagotowała wodę. Po chwili przyszła
reszta zgrai.
- Cześć wszystkim! – przywitali się – Jak się
czujecie?
- Okropnie – stwierdził Jongup. Jongup i Zelo mieli
największego kaca ze wszystkich przez mocne piwo, które im dawał Yongguk. Nagle
zobaczyła Yongguk’a. Przestraszyła się i od razu odwróciła.
- Cześć Sandra! – powiedział skacowany.
- O! Cześć! Nie zauważyłam cię – powiedziała nerwowo.
- Jak się czujesz? – zapytała – Po wczorajszym?
- Dobrze. Dobrze się bawiłem – odpowiedział, co
sprawiło, że dostała dreszczy.
- N-naprawdę? – wyjąkał się.
- No jasne! A ty nie?
- Co ja nie? –
spytała nerwowo zabierając się za gotowanie.
- Ty się wczoraj źle bawiłaś?
- Ach! No wiesz... fajnie było – odwróciła głowę.
- Wszystko w porządku? – zapytał skacowany Himchan.
- T-tak. Dlaczego pytasz?
- Bo jesteś jakaś nerwowa. Stało się coś?
- N-nie. No co ty! – uśmiechnęła się po czym zabrała
się z powrotem do gotowania. Po obiedzie wszyscy byli najedzeni. Siedzieli z
pełnymi brzuchami szczęśliwi. W dodatku przez cały czas unikała kontaktu
wzrokowego, co bardzo go dziwiło. Przez cały czas go unikała przez cały dzień.
Wiedział, że coś jest nie tak. Musiał koniecznie z nią porozmawiać. Nadszedł już
wieczór. Sandra siedziała na dworze przed domem i patrzała się w czyste niebo.
W tej chwili przyszedł do niej Yongguk.
- Mogę koło ciebie usiąść?
- T-tak – usiadł koło niej i spojrzał się na niebo,
a potem na nią.
- Coś się stało? – zapytał.
- Ale co? – udawała, że ni wie o co chodzi.
- Jakoś dziwnie się dzisiaj zachowujesz.
- Wydaje ci się.
- Unikasz mnie.
- Co? Skąd taki pomysł?
- Przecież to widzę. Co się stało? – wiedziała, że
musi się go oto zapytać. Spuściła głowę i powiedziała.
- Yongguk?
- No?
- No bo... chodzi o wczoraj.
- To znaczy?
- O w-wczorajszą noc – zająknęła się.
- Pamiętasz to co się wczoraj stało?
- A co się wczoraj stało?
- No to, między nami. Pamiętasz?
-Wiesz, wypiłem wczoraj dosyć dużo, więc nie
pamiętam za wiele. Film uciął mi się już w klubie – zaśmiał się.
- Ach! No tak! – uśmiechnęła się.
- A co się wczoraj stało?
- A! Wiesz, to nic takiego.
- Dokończ jak zaczęłaś.
- No bo widzisz, wczoraj w nocy my... – spojrzała się
na niego i powiedziała prosto z mostu – Pobiłeś się z jednym facetem.
- Co? – zapytał zszokowany.
- Tak! Ty mu tak, a on ci tak, a ty znowu tak i no
wiesz... farbę miał na twarzy.
- Uderzyłem kogoś w twarz?! – nie mógł uwierzyć w to
co mówi.
- No tak! Tak właśnie było. Wiesz... facet był uciążliwy.
Zaczepiał mnie, a ty no wiesz... bum! I po facecie.
- Nie wierzę.
- No... tak było. A ty jeszcze do mnie prosiaczku
mówiłeś.
- Że jak?! Prosiaczku?! To już nieźle byłem wcięty,
żeby do ciebie prosiaczku mówić. Wiesz, kiedy jestem pijany robię różne głupie rzeczy
i mówię rzeczy o których nawet nie myślę.
- To znaczy?
- No wiesz, na przykład coś powiem, a to wcale nie
jest prawdą – te słowa wywołały u niej szok. Zabolały ją jak nigdy dotąd.
- Wiec, nie przejmuj się, gdybym coś ci głupiego
powiedział.
- T-tak. Jasne – odrzekła smutno spuszczając głowę.
- Coś się stało? Powiedziałem coś złego?
- Co? N-nie. Nic mi nie jest. Jestem po prostu troszkę
zmęczona.
- No ja też już szczerze mówiąc. Wiesz co, muszę ci
o czymś powiedzieć.
- O czym?
- Wiem, że nie powinienem mówić o takich rzeczach
tym bardziej do swojej przyjaciółki. Ale kiedy to powiem, poczuję się lepiej –
dziewczyna zastanawiała się o czym on mówi i bała się o najgorsze.
- Ale obiecaj, że nie będziesz się śmiała.
- Obiecuję.
- No więc... wczoraj miałem taki dziwny sen. Śniło
mi się, że my u mnie w pokoju... całowaliśmy się – jego słowa wywołały u niej
szok.
*Więc
jednak on pamięta! Tylko, że myli, że to był sen? Pabo!(Sandra)*
- To było tylko całowanie. Nic poza tym – powiedział
speszony i lekko zawstydzony.
- Tak, dziwny sen – stwierdziła.
- Prawda? Przecież nigdy bym czegoś takiego nie zrobił.
Jesteśmy tylko przyjaciółmi. To było by głupie – zaczął się tłumaczyć nerwowo.
- Masz rację! Jesteśmy... tylko przyjaciółmi –
odrzekła – Idę już spać. Dobranoc!
- Dobranoc! – uśmiechnął się. Nagle zauważył coś
dziwnego na jej skórze.
*Malinka?!(Yongguk)*
Kiedy weszła z powrotem do środka nie zauważyła, że
za drzwiami stal Himchan, który wszystko słyszał. To znaczy, prawie wszystko.
Usłyszał tylko moment w którym mówił, że się całowali. Te słowa sprawiły, że
jego serce krwawiłó.
*A
więc... oni się... całowali. Mój przyjaciel całował się z dziewczyną mojego
życia. Więc... ten pocałunek w szpitalu on... nic dla niej nie znaczył? Jaki ja
jestem głupi! Jak ja się ośmieszyłem!(Himchan)*
Kiedy o tym wszystkim
myślał, właśnie w tej chwili do dormu przyszła Sandra. Żeby go nie zauważyła
schował się za drzwiami. Spojrzał się na nią i pomyślał.
*Ona
chyba nigdy nie będzie ze mną(Himchan)*
Kiedy szła do swojego
pokoju zobaczył smutek na jej twarzy, co bardzo go zdziwiło. Polka wchodząc do
swojego pokoju, zamknęła drzwi, a łzy same zaczęły płynąć po jej policzkach. Po
chwili upadła na podłogę i zaczęła płakać.
- On...on...on – zaczęła
się jąkać przez płacz – To było wszystko kłamstwo! On... mnie nie kocha –
wyszeptała rozpakowując się na dobre. Nie mogła powstrzymać łez. Jego słowa
zabolały ją do sedna. Dotknął jej słabego punktu.
*Dlaczego?
Dlaczego?... dlaczego?(Sandra)*
Nie umiejąc zapanować
nad własnymi uczuciami położyła się na podłodze i płakała. Płakała i wyginała
się z bólu, który jej zadał. Nie sądziła, że tak bardzo jego słowa ją zabolą.
Himchan usłyszał płacz dochodzący z jej pokoju i wszedł do środka. Zobaczył
płaczącą ukochaną na podłodze. Przestraszony szybko kucnął przy niej i zapytał.
- Co się stało? – nie wiedział
co ma zrobić. Nie wiedział co jej się stało. Wtedy rzucała się na niego i ujęła
go w objęcia. Wypłakiwała mu si w ramię mocno przytulając do siebie. Wiedział,
że coś się stało, więc przytulił ją do siebie. Wtedy wyszeptała przez łzy.
- Proszę...n-nie
zostawiaj mnie.
- Nie martw się. Nigdy
cię nie zostawię. Obiecuję – przytulił ją mocniej. Po chwili oderwał ją od
siebie, spojrzał się w jej duże, zapłakane oczy i pocałował w usta. Tym czasem
Yongguk siedział wciąż przed domrmem i rozmyślał.
*Ona...ona
miała... malinkę? A-ale jak to? Kto jej to zrobił? Czyżbym o czymś nie
wiedział? Wcześniej tego nie miała, więc może to... nie był sen. Boże! Więc my
jednak... całowaliśmy się. To dlatego mnie przez cały czas unikała. Wstydziła
się tej całej sytuacji. Ona wszystko pamiętała, a ja nie. Jeszcze w dodatku
powiedziałem jej takie rzeczy. Boże! Co ja zrobiłem?! To pewnie to mi chciała
powiedzieć, a ja... tak po prostu... jaki ja głupi jestem! Muszę z nią
koniecznie porozmawiać. Od razu!(Yongguk)*
Szybko zerwał się i
pobiegł do jej pokoju. Nie zdążył wejść do jej pokoju, gdyż nagle zauważył
Himchana i Sandrę na podłodze...razem...całujących się. Zamknął powoli drzwi,
żeby go nie zauważyli.
*On znowu...znowu to zrobił. Co ja wyprawiam?! Nie mogę jej stracić! Nie
przeżyje bez niej! Ja... ja... kocham ją. Nie pozwolę. Nie pozwolę mu już nigdy
więcej na to. Skończył się dobry przyjaciel.(Yongguk)*
Powiem tak po raz kolejny mnie zabiłaś !!! Jak możesz przerywać zawsze w takim boskim momencie !!?? Ale boskie no boskie po prostu, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńMasakra! Po prostu masakra! Umarłam przez Ciebie! Co za genialny rozdział! Proszę, pisz dalej dziewczyno, bo ja zejdę tutaj na palpitacje serca!
OdpowiedzUsuńKibicuję Bangowi!~~ Ale fajnie by było gdyby Hime tez sobie kogoś znalazł xP
Weny! Mnóstwo! Ogromnie dużo weny!
Hwaiting~
Tak wiele emocji awww czemu on musiał pomyśleć, że to był sen i czemu ona musiała pocieszać się w ramionach biednego Himchana, aww jestem ciekawa jak to się dalej rozwinie, bo Yong Guk chyba postanowił zacząć działać, awww tyle emocji
OdpowiedzUsuń