Szybko
podbiegła do
niej Europejka. Lauren miała 161cm wzrostu. Nie była zbytnio szczupłą dziewczyną, ani też za gruba nie była. Była blondynką z włosami do ramion o zielonych
oczach. Lauren była jej młodszą o rok przyjaciółka z Polski. Były nierozłączne. Można było powiedzieć, że było do siebie bardzo podobne. Możliwe, że ich podobny charakter zbliżył je do siebie. Sandra nie mogła uwierzyć własnym oczom.
-
Jak my się
dawno nie widziałyśmy! Tak się cieszę, że znowu będziemy razem! – przytuliła ją z radości młodsza.
- Ja
również! – odwzajemnił uścisk – Ale... skąd tu się wzięłaś?
-Pamiętasz, jak ci kiedyś mówiłam o tej organizacji założonej przez moich rodziców?
-
Tak, więc
wybraliście
Koreę?
-
Tak, to był mój pomysł! Specjalnie wybrałam ten kraj, żeby znowu móc się z tobą zobaczyć – uśmiechnęła się – Tak dawno się nie widziałyśmy. Mamy sobie tyle do opowiedzenia.
-
Tak! Może pójdziemy do jakiejś kawiarni? Porozmawiamy jak za
dawnych czasów.
-
Zgoda! –
Sandra zabrała
Lauren do jednej z kawiarni w centrum. Wchodząc do środka rozgościły się zasiadając do najbliższego stolika. Zamówiły po gorącej kawie i pysznych, czekoladowych cistach z
orzechami. Przez cały wieczór wspominały dawne czasy. Śmiały się i uśmiechały. Lauren opowiedziała Sandrze wszystko co pozmieniało się w Polsce. Co działo się w szkole, na osiedlu, kto z kim
zaczął chodzić, śmieszne akcje z kumplami itp.
-
Niesamowite! Tyle rzeczy się działo, kiedy mnie nie było.
- To
prawda! Ale koniec mojego gadania. Teraz ty opowiadaj. Co u ciebie? Jak w
szkole?
- W
szkole? Bardzo dobrze! U nas jest zupełnie inaczej niż w Polsce. Zupełnie inny program nauczania i te mundurki.
-
Mundurki, które
noszą
Azjatki są
cudowne! Ty też
takie nosisz?
-
Taki mój
obowiązek.
-
Chciałabym
cię
zobaczyć w
takim mundurku. Nigdy cię jeszcze nie widziałam w spódniczce. Przez cały czas chodziłaś jedynie w spodniach.
- Bo
nie lubiłam
nosić spódniczek. Wciąż ich nie znoszę, ale jakoś mniej teraz zwracam na to uwagę. Można powiedzieć, że moje życie się całkowicie zmieniło odkąd tutaj jestem. A ja zmieniłam się razem z nim.
- To
widać.
-
Co?
-
No, że się zmieniłaś. Nie chodzi mi tutaj o wygląd. Mimo tego, że schudłaś, ale chodzi mi o twój charakter i to jak się zachowujesz.
- To
znaczy?
-
Nigdy wcześniej
nie widziałam
cię
taka szczęśliwą. Przez cały czas się uśmiechasz, co było rzadkością w Polsce. Przez cały czas byłaś ponura, skryta i było ci wszystko jedno. Teraz jak na
ciebie patrzę to
jakbym widziała
zupełnie
inną
dziewczynę,
naprawdę.
Dobrze, że
jednak wyjechałaś z Polki. Widzę, że dobrze ci to zrobiło.
-
Tak –
powiedziała
sama do siebie i uśmiechem.
*Rzeczywiście. Ostatnio, czuję się szczęśliwsza (Sandra)*
- A
co tam z tym Jae Ri?
- Z
jakim znowu Jae Ri?
- No
tym w któryś się tak podkochiwałaś.
- A
o niego ci chodzi. Wiesz... byłam z nim przez jakiś czas.
-
Naprawdę?
Super! Ale zaraz... jak to przez jakiś czas?
-
Zerwaliśmy.
A raczej to ja z nim zerwałam.
-
Co? Dlaczego? Przecież on był takim twoim oczkiem w głowie.
- To
prawda.
- Więc co się stało?
-
Nie układało nam się zbytnio. Okazało się, że jednak nie pasujemy do siebie. Czasami tak
bywa.
-
Szkoda.
*No nie wiem czy taka
szkoda(Sandra)*
- O!
Teraz sobie przypomniałam! Pamiętasz jak pokazywałaś mi zdajcie swojego przyjaciela z dzieciństwa? No wiesz, tego o tyle
starszego. Co mówiłaś, że jesteście dla siebie jak rodzeństwo.
-
Tak, pamiętam.
I co? – była lekko zmieszana.
-
Czy on przypadkiem nie miał na imię Yongguk?
- No
tak.
-
Nazywa się
Bang Yongguk?
-
Tak.
*Tylko nie mów, że go znasz(Sandra)*
- Wiesz, że widziałam go w internecie. On jest
raperem w jednym z k-pop’owych boysband’ów. Nazywają się B.A.P.
-
No... wiem. A ty skąd o tym wiesz?
*Tylko nie mów, że jesteś ich fanką. Proszę cię Boże!(Sandra)*
- Jak to skąd? Jestem ich fanką!
*Za co ty mnie tak każesz?! Za co?!(Sandra)*
-Naprawę?
-
Tak, oni są
niesamowici!
- To
prawda. Wiesz co... powiem ci coś w sekrecie, ale obiecuj mi, że nikomu o tym nie powiesz.
Zgoda?
-
Przecież
wiesz, że na
mnie możesz
zawsze liczyć.
Wszystko zachowam w sekrecie, jak zawsze.
-
Ok, więc – wyszeptała – Pracuję razem z nimi w wytworni.
- Że co?!
-
Cicho! –
zaczęła ją uspokajać.
-
Przepraszam. Naprawdę? – kiwnęła głową znacząco.
- Ja
nie mogę!
Poznałaś ich?
- W
końcu
jeden z nich to mój przyjaciel z dzieciństwa. Jak mogłabym ich nie poznać osobiści? Jeszcze w dodatku pracujemy
razem, więc
proszę cię. O co ty mnie pytasz?
-
Ale z ciebie szczęściara!
*Skąd ja to znam?(Sandra)*
-
Jacy oni są?
- To
naprawdę
wspaniali ludzie. Są bardzo mili i zabawni. Przy nich nie da się nie nudzić. Zawsze pomogą ci w potrzebie, kiedy jej
potrzebujesz. Są jak jedna, wielka, szczęśliwa rodzina. To prawda, że czasami sobie dokuczają nad wzajem i kłócą się wyzywając od najgorszych, ale przecie nikt nie jest
idealny. Każdy
ma swoje wady i zalety, prawda? Ale mimo tego są dla siebie jak bracia. A to jest piękne
-
Jesteś
blisko z chłopakami?
- W
pewnym sensie.
-
Jak to w pewnym sensie?
-
Przekonasz się o
wszystkim w swoim czasie.
- No
wiesz co? Jak możesz się ze mną tak droczyć? – Sandra wybuchła śmiechem.
-
Wow! Naprawdę się zmieniłaś – uśmiechnęła się. Przyjaciółka odwzajemniła uśmiech.
-
Mam nadzieje, że
szybko mi wszystko wytłumaczysz i wreszcie się dowiem skąd wzięło się to twoje szczęście. A może tym szczęściem jest ktoś, a nie coś? – Sandra zawstydziła się i odwróciła głowę.
-
Co? Naprawdę?
Wiedziałam!
Kto to jest? Mów mi
natychmiast.
-
Ale co takiego mam ci mówić? Już ci powiedziałam. Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.
-
Jesteś
niedobra!
-
Wiem i dobrze mi z tym! – zaśmiała się. Następnego dnia, Sandra siedząc w ławce w szkole przepisywała zadanie z matematyki do
zeszytu. Przypadkowo usłyszała rozmowę swoich kolegów z klasy.
-
Ej! Słyszeliście o tym, że jest jakiś nowy uczeń w szkole?
- Nie.
Pierwszy raz słyszę. Ciekawe kto to?
- Słyszałem, że ponoć to nowa uczennica z pierwszej
klasy. Jest chyba z Ameryki czy jakoś tak.
-
Kolejna biała
dziewczyna w szkole?
- Na
to wygląda.
-
Ciekawe czy jest tak samo ładna jak...
-
Cicho bądź, bo cię jeszcze usłyszy! – przerwał mu szturchając go w ramię.
-
Cisza tam! Żadnych
rozmów na
lekcji! –
upomniała ich
nauczycielka. Wraz z dzwonkiem Sandra szybko wybiegła z klasy. Podekscytowana szybko
podbiegła do
planu zajęć wywieszonego na głównej tablicy szkoły. Znalazła numer Sali pierwszej klasy i
pobiegła w
jego stronę. Biegnąc tam zobaczyła nową uczennicę stojącą przed salą lekcyjną.
-
Wiedziałam! – krzyknęła podbiegając do dziewczyny – Wiedziałam, że to będziesz ty! Czułam to!
-
Sandra?! Ty też
chodzisz do tej szkoły??
-
Ale super! Będziemy
chodzić
razem do tej samej szkoły! Widziałaś już szkołę?
-
Nie, jeszcze nie.
- To
chodź,
oprowadzę cię. Pokażę ci wszystko, gdzie co jest – Sandra pokazała przyjaciółce gdzie znajdują się poszczególne sale lekcyjne, gdzie jest pokój nauczycielski, sekretariat,
biblioteka, stołówka, prysznice, sala gimnastyczna, szatnia,
boisko i o ogólnie
całą szkołę.
-
Jejciu! Duża ta
szkoła.
Nie wiem, czy następnym razem połapie się gdzie co jest.
-
Nie przejmuj się. Przynajmniej będziesz wiedziała mniej więcej gdzie co jest. Mi nikt nie
pokazywał
szkoły,
więc
masz duże szczęście, że masz mnie tutaj. Co najlepsze,
nie zgubisz się, bo
będziemy
cały
czas trzymać się razem. Po dwóch godzinach lekcyjnych na długiej przerwie spacerowały na dworze obok boiska
szkolnego.
-
Sandra?
-
Tak?
-
Czy mi się
wydaje czy ktoś
przez cały
czas za nami idzie? – wyszeptała.
-
Jak to? –
odwróciła się zdziwiona. Na widok chłopaka uderzyła się ręką w czoło. Przyjaciółka patrzyła się na nią niepokojąco.
- To
Jae Ri.
-
Jae Ri? Ten Jae Ri?
-
Tak –
Lauren odwróciła si się spoglądając na chłopaka rzekła – Ładniutki.
-
Chodźmy
stąd! – złapała Lauen za ramię i pociągła za sobą.
-
Sandra! – zawołał ją. Zdenerwowana zatrzymała się i kazała Polce zaczekać na nią. Podeszła do chłopaka i rzekła.
-
Czego znowu ode mnie chcesz?
- Mi
też cię miło zobaczyć.
-
Tak, tak. Streszczaj się. Czego chcesz? – mimo że miała zdenerwowany głos i na taką wyglądała to w środku czuła się jak przestraszone, małe dziecko. Jej serce biło mocno niczym młot. Nikt normalny by tego nie
dostrzegł.
Oprócz
Jae Ri.
- Czy
mi się
wydaje czy ty... boisz się?
-
Co? Że ja?
Niby czego?
-
Niech pomyślmy...mnie?
– uśmiechnął się szyderczo. Nie był już tym samym chłopakiem co na początku, który błagał o litość i przebaczenie od jej strony. W
tamtej chwili stał przed nią pewny siebie chłopak, który wiedział czego chce i nie miał zamiaru sobie tak po prostu odpuścić. Jego oczy już nie były zaszklone i nie było już w nich tyle miłości, którą ją darował za każdym razem, kiedy ją widział. Jego oczy nie wyrażały żadnych emocji.
-
Chyba sobie żartujesz?
Nie mam zamiaru się ciebie bać już nigdy więcej, rozumiesz?!
- To
dobrze! Bo dziewczyna nie powinna bać się chłopaka z którym jest.
- Że co?!
- To
co usłyszałaś. Nie ważne jest to, że już nie jesteśmy blisko siebie. Ważne jest to uczucie między nami istnieje. Jedynie to
teraz widzę.
boze jak ja go nie lubie -,- dobrze ze przyjechala jej przyjaciółka, robi sie ciekawie. Życzę weny :3
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze to napisałaś jak zwykle zresztą <3333
OdpowiedzUsuńTen Jae Ri gra mi już na nerwach ale taka jego rola jak widać.
Jestem ciekawa kiedy w końcu chłopaki dowiedzą się o Sandrze i Bangu !!!!
Już nie mogę się doczekać <3333
Heej, chciałam zapytac tylki, dlaczego nie ma nigdzie rozdzialu 15 cz.1 ? Co prawda jest, ale jak na niego wchodzę, to wyświetla się rozdział 14 :cc a tak strasznie chcialam wiedziec co dzialo sie dalej, jak Sandra probowal sie zabic i zostawila karteczke. Poglabys to jakos naprawic, bo strasznie jestem niecierpliwa. Haha. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOn jest psychopatą! Wrrr bym z niego suszi zrobiła, wkurza mnie i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Uwielbiam Cie!
OdpowiedzUsuń