Translate

sobota, 11 maja 2013

B.A.P My Dream Rozdział 16


Sunhwa na widok śpiącej pary pisnęła z zachwytu. Przestraszone dziewczyny szybko zakryły jej usta. Miały już wychodzić po cichutku, gdy nagle przebudzili się. Przestraszona Sandra schowała się pod kołdrą, a Yongguk uśmiechnął się nerwowo i podrapał się z tyłu karku. Speszone wokalistki szybko wybiegły z pokoju. Raper spojrzał się na zawiniętą dziewczynę kołdrą. Pierwsze o czym pomyślał to... kokon. Po chwili nachylił się nad nią i wyszeptał.

- Już sobie poszły.

- Co za wstyd – odrzekła.

- Wstyd?

- Zobaczyły nas w takim stanie.

- Przecież wiesz, że prędzej czy później ktoś  by się dowiedział o nas.

- Ale nie sądziłam, że to nadejdzie tak szybko.

- Ej, Sandra – wyszeptał swoim chrypki głosem próbując odkryć twarz Polki. Odsłaniając jej twarz zobaczył jej zawstydzone rumieńce na policzkach. 


- Ej, rozchmurz się – uśmiechnął się swoim szerokim uśmiechem.

- Oj, Oppa! – zawstydziła się chowając twarz pod kołdrę, chcąc mu dokuczyć wypowiadąc słowo Oppa, które tak zawsze uwielbiam, kiedy je wymawiała zwracając się do niego.

- Wiesz co?

- Co? – spojrzała ukradkiem na niego.

- Jestem wygłodniałym wilkiem, a wiesz co w takiej sytuacji robią wygłodniałe wilki?

- Co ty masz zamiar zrobić?

- Zjadają świnki takie jak ty! – rzucił się na nią. Powarkując i wyjąc na zwierzę zaczął ją gilgotać i podgryzać po rękach.

- Hahahahaha! Przestań! Pabo!

- A teraz żeberka! – powiedział podgryzając jej brzuch i boki gilgocząc. Sandra nie umiała się bronić. Miała straszne gilgotki.


- Debilu! Zos-haha zostaw mnie!

- Nigdy! Nigdy nie zostawię! – krzyknął jeszcze bardziej ją gilgotając.

- Pabo!! – przestał nachylając się nad nią przykryty kołdrą. Spojrzał się w jej duże, roześmiane oczy i pocałował czule w usta.

- Wciąż nie mogę uwierzyć, że jesteś w moich ramionach. Jednak marzenia się spełniają.

- A wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze?

- Co takiego?

- Że wreszcie zobaczyłam twój abs – uśmiechnęła się roześmianą już twarzą.

- A wiesz co jest jeszcze bardziej od tego lepsze?

- Zaskocz mnie.

- Że ty pragniesz ten abs! – te słowa znowu ją rozśmieszyły- To nie jest śmieszne. Ja mówię poważnie. To twój chory fetysz!

- Ale nie tak chory jak fetysz Daehyun’a – nie wytrzymał i zaśmiał się. Po chwili zrobił poważną minę i rzekł – To nie jest zabawne. Trzeba mu współczuć. Bo w końcu jak można się podniecać na widok sernika? – zaśmiali się wspólnie zupełnie zapominając, ze za drzwiami siedzą Secret.

- Jacy oni są słodki – skomentowała Jieun.

- Tak, zazdroszczę Sandrze. Świetna partie sobie wybrała – rzekła Zinger.

- Jestem tego samego zdania. Ciekawe, jak długo to trwa?

- Trzeba z nią koniecznie o tym porozmawiać – powiedziała Sunhwa. Po chwili z pokoju wyszedł speszony Yongguk na widok koleżanek z branży wrócił do swojego pokoju. Kiedy zobaczyły, ze już wyszedł szybko wbiegły do pokoju Sandry. Przestraszona nie wiedziała co ma zrobić.

- Opowiadaj! – krzyknęła Zinger.

- O co chodzi? – zachowywała się jakby je wcześniej nie zobaczyła wtedy w pokoju.

- Ty i Yongguk jesteście parą? – zapytła Jieun.

- No...tak – wrzasnęły radośnie.

- Od jak dawna jesteście razem? – zapytała Sunhwa.

- Od wczoraj – uśmiechnęła się.

- Reszta chłopców o tym wie? – spytała Hyosung.

- Nie. I lepiej, żeby nie wiedzieli.

- Dlaczego? – spytała ponownie.

- Muszę się pierw oswoić z tą świadomością. Tym bardziej, że oni mogli by źle na to zareagować.

- Czemu tak uważasz? – zapytała Zinger.

*Himchan(Sandra)*

- Dobra! Koniec wywiadu na dziś! Idziemy na śniadanie! – wypchnęła wszystkie z pokoju. Kiedy wszyscy jedli wspólne śniadanie Himchan zauważył dziwne zmieszanie Sandry. Natomiast Yongguk zachowywał się jakby nigdy nic. Rozśmieszało lidera od czasu do czasy, gdy nie wiedziała jak się zachować. To było dla niego bardzo dziwne. Jeszcze tego dnia ruszyli z hotelu na lotnisko, by wrócić do Seulu. Zmęczeni podróżą, gdy tylko zajechali do dormu wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Następnego dnia o 5:00  rano Sandra miała pierwszy raz budzić chłopców o tak wczesnej porze. Wiedziała, ze są strasznymi leniami, ale nie sądziła, że aż tak. Najłatwiej poszło jej z Himchan’em i Yongguk’iem. Ciekawe, dlaczego? Zela złapała za nogę i ściągnęła siła z łóżka, Daehyun’a nastraszyła sernikiem, na Yongjae wylała wodę na głowę, a gdy miała budzić Jongup’a przestraszyła się i piskiem go obudziła, gdyż spał...nago? Jedynie rzuciła mu na twarz szlafrok i wszystkich wygoniła na korytarz. Krzyknęła na nich, że przestraszeni stanęli na baczność.

- Macie 15 minut, żeby się umyć, ubrać i zejść na dół na śniadanie! Przede wszystkim ubrać. Ciebie to też dotyczy Jongup! Jeżeli ktoś za 15 minut nie zejdzie na dół nie dostanie śniadania! Zrozumiano?! – przytaknęli z niechęcią.

- Nie słyszę!

- Tak!

- A niech tylko ktoś wróci do łóżka to przysięgam, że zabije!! – powiedziała co miała powiedzieć i zeszła na dół.

*Dyscyplina musi być! Trzeba się na nich dobrze wydrzeć, żeby coś do nich dotarło(Sandra)*

Włożyła fartuch i zaczęła robić jajecznice na wielkiej patelni i kanapki. Po 15 minutach rozłożyła talerze na stole i cierpliwie czekała na chłopaków. Minęło kolejne 10 minut, ale nie miała serca, żeby to wszystko wyrzucić i ich głodować, aż do obiadu. Więc, postanowiła, że jeszcze poczeka. Minęło kolejne 5 minut, a chłopców wciąż nie było. Spojrzała na zegarek i była już ta godzina o której powinni już wychodzić z domu. Zdenerwowana przeniosła przeniosła całą jajecznicę do plastikowego pojemnika i schowała go do torebki razem z kanapkami. Po czym poszła na górę i weszła do pierwszego pokoju w którym mieszkali Zelo i Jongup. Zobaczył ich śpiących w łóżkach. Zostawiając ich poszła do kolejnego pokoju w którym mieszkali Daehyun i Youngjae, którzy też spali. W ostatnio pokoju również spali Yongguk i Himchan.

*A więc to tak? Wszyscy olali moje groźby? Nie boją się? No to zobaczymy! Chcą wojny? To ją dostaną! Jeszcze będą żałować, że się mnie nie słuchają! Trzeba ich bardziej zdyscyplinować! Nie ma przebacz!(Sandra)*

Wchodząc do każdego pokoju wylewała im wode na głowy, a potem siłą wyrzucała z pokoju za „flaki”. Było to dosyć łatwe, gdyż byli zaspani i nie wiedzieli co się dzieje, kiedy wykopywała ich z pokoi. Na szczęście byli wszyscy ubrani. Zdenerwowana wydarła się na nich porządnie na dole.

- Jak mogliście pójść spać i mnie tak po prostu olać?! Co?!  Ja się tutaj porządnie namęczyłam nad śniadaniem, żeby wam smakowało, a wy co?!  Nie wstyd wam?! Przez was zmarnowało się tyle jedzenia! Nie będę się z wami cackać, bo jesteście sławami czy się przyjaźnimy!! Nie przyszliście, nie ma śniadania!! Będziecie teraz sobie czekać, aż do obiadu, skoro wam tak odpowiada! A teraz marsz do samochodu, bo się spóźnimy do pracy!! Wychodzić! Już! – wypchała niezadowolonych chłopaków z domu. Przez całą drogę wypominała im to, że poszli spać. W wytwórni spotkali Secret, które cały dzień męczyły Sandrę. Kiedy udało jej się przed nimi uciec usłyszała jak ktoś ją woła z daleka. Był to damski, bardzo dobrze jej znany głos.

- Cześć Sandra! – była to stylinstka.

- Cześć Monic!

- Jak było na wakacjach? Słyszałam, że byliście na wyspie Jeju.

- Tak, byliśmy. Jest tam naprawdę pięknie. Wspaniałe plaże i tyle zabytków, gór, łąk. Naprawdę, nie żałuje, że tak polecieliśmy. Świetnie się bawiliśmy.

- No na pewno. Nie wątpię w to – spojrzała się na nią podejrzanie.

- Dlaczego tak dziwnie się na mnie patrzysz?

- Chodź! Musisz mi o wszystkim opowiedzieć szczęściaro! – objęła ją pod pachą i pociągła za sobą.

- O nie! Ty też?! – wyszarpała się. Miała już uciekać, gdy nagle złapała ją z powrotem za rękę i pociągła.

- Yah! Nawet mi nie powiesz? Swojej Eonni? Nie bądź taka! Chodź szczęściaro! – Yongguk przechodząc w oddali zauważył jak Monic szarpie się z jego ukochaną i słyszy.

„ – O nie! Ty też?!

- Yah! Nawet mi nie powiesz? Swojej Eonni? Nie bądź taka! Chodź szczęściaro!”

Rozśmieszyła go ta sytuacja.

*A więc Monic już wie? Pewnie dziewczyny już jej o tym powiedziały. Aż tak bardzo wszystkich to interesuje? Zabawna sytuacja! Ale... szczęściaro? Hhahahah! No nieźle! Ale nie mogę jej tak tam po prostu zostawić, mimo, że mi to bardzo schlebia, gdy dziewczyny wypytują się o takie rzeczy. No ale zamęczą ją jak nic nie zrobię.(Yongguk)*

Zaciekawiony podszedł do drzwi za którymi były dziewczynami. Wszedł do środka i po cichu podszedł do Sandry przytulając ją od tyłu. Monic nie mogła ukryć swojego szczęścia na swojej twarzy.

- Boże! Nie strasz mnie tak więcej! Pabo!

- Nie chciałem cię przestraszyć...pabo!

- Ja ci dam zaraz pabo ty pabo! – rozśmieszyło go to. Złapał ją za ręce i mocniej objął do siebie całując ją w policzek.

- Nie złość się tak. Złość piękności szkodzi – uśmiechnął się. Po chwili Polka zorientowała się, że na to patrzy jej uradowana przyjaciółka i zaczerwienił się.

- To ja przyszedłem na chwilkę porwać moją dziewczynę – po tych słowach zrobiło się jej jeszcze bardziej głupio. Złapał ją za rękę i wyprowadził z pomieszczenia.

- Yah! Co ty robisz?! Mądry jesteś?! Przez ciebie się tylko cały czas się zawstydzam!

- Widzisz...tak na ciebie działam – uśmiechnął się.

- Narcyz! Tak cię to bawi?

- Sandra!!!! – usłyszeli czyjeś wołanie. Były to oczywiście Secret, które do nich biegły.

- O nie! To znowu one! Chodź! – złapała go za rękę i zaczęli uciekać. Po chwili to Yongguk prowadził, ponieważ był od niej szybszy.

- Zaraz, gdzie mnie ciągniesz?

- Na zewnątrz!

- Pabo! Nie możemy. Jesteśmy w pracy!

- Nie marudź tylko biegnij!

- Nie rozumiesz co do ciebie mówię?! Jesteśmy w ... – nie zdążyła mu dokończyć, gdy nagle zatrzymał się, wziął ją na ręce i zaczął biec.

- Nie! Puszczaj mnie! Co ty wyprawiasz?! Jesteś szalony!

- Wiem i za to mnie kochasz.

- Hahahaha! – wybiegł z nią na zewnątrz.

- No i już tutaj jesteśmy. Na pewno dziewczyny już sobie poszły. Wróćmy do środka.

- Nie – zatrzymał ją.

- Co nie? Jak nie? Co za nie?! Wracamy! – próbowała go wepchnąć z powrotem do środka.

- Chodź tutaj! – zatrzymał ją – Chodź gdzieś.

- Gdzie tu chcesz iść? W pracy jesteś.

- Oj! Nie bądź taka poważna – uśmiechnął się.

- Ty się tak już nie uśmiechaj. Nie przekonasz mnie. Ja myślę o twojej karierze. O karierze B.A.P. Nie możemy tak po prostu sobie wyjść tym bardziej, że ludzie cię rozpoznają – nagle założył na głowę kaptur, a oczy zakrył okularami przeciw słonecznymi.

- Teraz jest ok. Chodź! – złapał ją za rękę i porwał ze sobą.

*Co on taki dziwny się zrobił? Aż mnie to niepokoi. Zrobił się taki... szczęśliwy? Pierwszy raz go takiego widzę.(Sandra)*

- No to, gdzie idziemy jak już uciekliśmy?

- A więc, co powiesz na to, żebyśmy poszli... no nie wiem... do wesołego miasteczka?

- Do wesołego miasteczka?! Mówisz poważnie??!

- Widzę, że ktoś się tutaj cieszy.

- Pabo! – zarumieniła się – Ale... – zaczęła przeszukiwać kieszenie i torebkę.

- Coś nie tak?

- Nie mam pieniędzy przy sobie.

- Ja cię zapraszam na randkę, więc to ja będę płacił.

- Randkę?

- Co ty tak się dziwisz? W końcu trzeba wreszcie zaczął chodzić na randki, prawda? – objął ją jedną ręką i pocałował w czoło. Kiedy zajechali już na miejsce Sandra zachowywała się jak małe dziecko, co bardzo go rozśmieszało. Jeździli prawie na wszystkich, szybkich karuzelach. Potem postanowili, że pójdą popatrzeć po stoiskach i innych atrakcjach trzymając si za ręce. Kiedy złapała go za rękę zachichotał  słodko.

- Z czego się tak śmiejesz? – zapytała wiedząc o co mu chodzi.

- Przepraszam, jeszcze nie przywykłem – uśmiechnęła się. Podeszli do strzelnicy.

- Chciałabyś jakiegoś misia stąd? – zamiast odpowiadając rzekła.

- Od kiedy ty szczelasz? – zapytała zdziwiona.

- Wiesz co, ja tu chcę zachować się jak na twojego chłopaka przystało i wiesz co...nie pomagasz – nagle szybko wskazała na pierwszego, lepszego miśka.

- Tamtego! – powiedziała przestraszona nie patrząc nawet na co pokazuje.

- Świnka?

- No wiesz co, nawet teraz mnie tak nazywasz?

- Nie, tam jest świnka – wskazał na miśka, którego pokazała. Była średniej wielkości z dużymi, czarnymi, błyszczącymi się oczkami, wielkim uśmiechem i rumieńcami.

- T-tak?

- Pasuje do ciebie. No wiesz, duże oczy, zawsze uśmiechnięta, słodka i ...

- Nie jestem slodka.

- Nie przerywaj mi. I przede wszystkim... to świnka –

*Face Palm(Sandra)*

Zapłacił uśmiechniętemu facetowi siedzącemu za stołem i wziął do ręki karabin.

- To ci pewnie przypomina film wojenny, prawda? – wyszeptała mu do ucha.

- Powyścielać wszystkich Niemców!!! – zaczął udawać karabin maszynowy co ją bardzo rozśmieszyło. Dostał tylko trzy naboje. Miał celować w żółte, poruszające się kaczki. Strzelił, lecz za pierwszy razem mu nie wyszło. Strzelił drugi raz. Było blisko. Wtedy spojrzał się na Polkę, która wpatrywała się w kaczuszki, a potem spojrzał na świnkę, po czym wrócił do strzelania. Udało mu się.

- Udało ci się!!! – rzuciła się na niego szczęśliwa całując go w policzek.

- A oto śliczna świnka dla ślicznej dziewczyny – powiedział straszy Koreańczyk stojący za ladą.

- Dzięki! – powiedziała do mężczyzny. Odwróciła się do Yongguk’a i rzuciła mu się na szyję – Dziękuję!

- Nie ma za co świnko! – przymrużyła oczy.

- Oj ty, oj ty! – powiedział zmiękczając głos i czochrając ją po głowie. Wtedy mężczyzna rzekł.

- Zaraz, skądś pana znam!

- Mnie?

- Tak, pana. Już wiem! Pan nazywa się Bang Yong Guk! Jest pan raperem w B.A.P! – wszyscy spojrzeli się na dwójkę – Moja córka pana uwielbia! Mógłbym poprosić o pana autograf!? – ludzie nie mogli uwierzyć własnym oczom.

- Nie, panu chyba się pomyliło. To nie jest Bang Yong Guk! A gdzie tam? On nazywa się ... – zastanowiła się przez chwilkę – Czyngis-chan!! – powiedziała na szybko czekając na jego reakcję. Raper spojrzał się z zdziwieniem na dziewczynę.

- Och! Przepraszam! Pomyliłem się. Co za głupek ze mnie!

- Nic si nie stało. Ciągle go mylą z tym głupkiem. Niestety!

- On nie jest głupkiem – powiedział Bang.

- Jest większym niż ci się to może wydawać! Idziemy! Do widzenia! – kiedy odeszli Bang zapytał.

- Czyngis-chan? Naprawdę?

- Zobaczysz! Ty też będziesz miał, kiedyś takie wąąąssyyy.

- Już nie wymyślaj. Może pójdziemy coś zjeść? Umieram z głodu.

- Dziwisz się? Gdybyś zszedł na śniadanie nie byłbyś głodny. Zdradziłeś mnie z Himchan’em!

- Nie bądź obleśna! – poszli na pyszne kimchi. Przez cały czas się uśmiechał.

- Yongguk?

- Hmm? – wymamrotał z zapchaną buzi.

- Wiesz, że dziwnie się zachowujesz?

- Dlaczego?

- Przez cały czas się uśmiechasz.

- Bo jestem szczęśliwy. Pierwszy raz od tak dawna – uśmiechnęła się.

- Wiesz co tak się zastanawiałam i pomyślałam, że nie możemy się a często spotykać.

- Czemu?

- A co jeżeli ktoś cię rozpozna?

- Masz na myśli tego gościa przy strzelnicy? Nie masz się czym martwić.

- No tak, ale może być taki więcej osób, które cię rozpoznają. Wiesz jak to może ci się odbić na karierze? Ludzie zaczną mówić o naszych randkach. Będą się zastanawiać, kim jest ta dziewczyna z którą się spotyka ? Nie dadzą nam żyć. Będą cię nękać fani. Albo jeszcze gorzej, anty-fani. Wiesz, że niektórym osobą nie pasuje to, że ich idole spotykają się na randkach. Tym bardziej, że to osoby, które same nie są idolami.

- Nie musisz się niczym martwić. Nic złego się nie stanie. Nikt się o tym nie dowie.

- A co jeżeli?

- Tak bardzo ci to przeszkadza?

- Nie to, że mi przeszkadza, tylko martwię się o ciebie. Przez tyle lat marzyłeś o byciu idolem. Odkąd pamiętam kochasz muzykę. Kochasz rap. Ona daje ci tyle radości. Tak długo i ciężko pracowałeś, żeby stać się osobą, którą teraz jesteś. Chcesz to wszystko tak po prostu stracić?

- Nawet, gdyby tak się stało. Przez jakieś wymysły ludzi przestałbym być raperem. Nie mógłbym być już z B.A.P. To mówi się trudno. Ważne było by, że wciąż jestem z tobą. Bardziej by mnie zabolało, gdybym ciebie stracił niż swoją karierę czy popularność. Ale jeśli tak bardzo się tym martwisz. To nie mam widocznie wyboru. Zrobimy tak jak chcesz. Dobrze?

- Ok – uśmiechnęła się. Kiedy skończyli jeść zapytała

- Masz ochotę na loda? – spojrzał się na nią dziwnie.

- No wiesz, taki gałkowy, albo taki długi świderkowy – zaczęła pokazywać palcem.

- Pogarszasz swoja sytuację – zaśmiał się. Spuściła głowę z rezygnacją i rzekła

- Zboczuch.

- Ja od samego początku wiedziałem o jakie ci lody chodzi, ale lubię ci dokuczać.

- Zabije.

- Też cię kocham, a teraz chodźmy! – poszli na lody włoskie.

- Smakuje ci? – zapytał.

- Yhym! – nagle zaśmiał się pod nosem patrząc na jej ubrudzony nos.

- Co cię tak bawi?

- Poczekaj – wytarł jej czubek nosa palcem i włożył go do buzi. Spojrzała się na niego z zdziwieniem.

- No co? Miało się zmarnować? Co teraz robimy?

- Może pójdzie my jeszcze na jaką kolejkę?

- Zgoda! – nagle zaczął padać deszcz. Rozpadało się masakrycznie. Sandra szybko ruszyła do ucieczki, żeby gdzieś się schować. Wtedy Yongguk złapał ją za rękę zatrzymują i pociągnął ją do siebie. Wpadła w jego objęcia. Zaczął ją całować czule u usta. Zapomnęli o deszczu, który ich otaczał. Czuła się tak bezpiecznie i wyjątkowo w jego objęciach. Kiedy oderwała się lekko od jego ust uśmiechnęli się do siebie. Wtedy złapał ją za boki i podniósł do góry obracając parę razy. Zaczęła się śmiać. Kiedy ją opuścił znów ją pocałował. Odwzajemniając jego pocałunek schwytała go za rękę i pociągają za sobą rzekła.

- Chodź się schować kochasiu! – cały dzień spędzili w wesołym miasteczku. Pod wieczór wrócili razem trzymając się za ręcę do wytwórni. Kiedy już do niej podeszli spojrzeli się na siebie i ich radosny uśmiech zszedł z ich twarzy. Powoli puścili swoje ręce. Bang przełknął ślinę i szybko wszedł do środka ściągając kaptur i okulary zostawiając ją samą na zewnątrz. Wszedł do środka jakby nigdy nic. Sandra zrobiła duży oddech i weszła do środka.

*Przyzwyczaj się Sandra. Od teraz już tak zawsze będzie(Sandra)*

8 komentarzy:

  1. Oh!! <3 Jak słodko i romantycznie! Fajnie, ze im się układa^^
    Teraz trzeba jeszcze tylko jakąś pannę dla Hime znaleźć aby za bardzo zazdrosny nie był ;p
    Czekam na kolejny rozdział^^
    Weny!
    Hwaiting~

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tylko tyle po raz kolejny mnie zabiłaś!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku <3 Jaaak słodko! Znowu mnie zabiłaś!
    Ummm...mam nadzieję że Channie nie załamie sie za bardzo jak sie dowie :C
    Czekam na dalsze rozdziały.
    /Renny

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze, Ty to jednak masz pomysły <3
    BOMBA! coś genialnego! ;D

    Czekam na więcej <33333

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyłam czytać Twojego bloga ;3 Przyznam, że genialny pomysł (Uh, uh.. jak mi szkoda Himma >.<) tylko masz to strasznie dużo literówek! >.< Jeśli byś mogła, to przeglądałabyś rozdział przed dodaniem? Bo to na prawdę rzuca mi się w oczy >.<

    A co do samego opowiadania: To takie smutne, bo jako, że Himmie to mój ultimate, to nawet jeśli byłaby z nim, to by mi było szkoda Banga, a tak to ze zdwojoną siłą jest mi teraz szkoda Chana... mam nadzieję, że coś zrobisz, bo jak będzie opis jego załamania jak się dowie o ich związku to chyba się popłaczę T^T

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu mi to robisz, teraz nie będę w nocy mogła spać, bo będę myśleć o Bangu *.* To było takie słodkie i randka w wesołym miasteczku i ten pocałunek w deszczu i po prostu jak ja uwielbiam ich, jak są razem ♥ Tylko tak mi smutno, jak myślę o Himchanie :<

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie obraź się, ale ten rozdział był denny... Jak padły słowa "Wesołe Miasteczko" to od razu wiedziałam, że zaraz Bang będzie zdobywał dla niej miśka poprzez rzucanie piłkami do puszek, albo strzelanie do kaczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale skoro ci się nie podoba, to po co czytasz dalej? Bo widzę, że to już twój kolejny komentarz.

      Usuń