W wieczorną środę do domu państwa Jeon ktoś zapukał do drzwi.
- Ja otworze! - krzyknęła Hyosung zbiegając po schodach. Pobiegła do drzwi i otwierając je zobaczyła Hyunę z plecakiem, która przyszła nocować u niej.
- Cześć Hyosung~
- Cześć~ Wejdź - zaprosiła przyjaciółkę do środka. Hyuna ściągnęła buty i krzyknęła:
- Dobry wieczór~!
- Chodź na górę.
- Dobra - obydwie wbiegły na górę.
- Dziewczyny! Chcecie się czegoś napić?! -zapytała z dołu pani Jeon.
- Nie mamo! Później~! - przyjaciółki zamknęły się w pokoju.
- Masz? - zapytała Hyosung. Hyuna położyła plecak na biurku i zaczęła wyciągać wszystkie rzeczy po kolei.
- Wszystko to co kazali. Mam latarkę, dyktafon, krótkofalówki oraz broń od Yoseob'a - wyciągnęła dwa, małe pistolety.
- Są naładowane?
- Tak.
- Dobra - wzięła jeden i włożyła do spodni zakrywając koszulką, a krótkofalówkę schowała z drugiej strony spodni. Dyktafon schowała do kieszeni bluzy - Pamiętasz jaki był plan?
- Pewnie. Kiedy przyjdzie?
- A która jest godzina?
- Poczekaj - spojrzała na ekran komórki - Jest 18:30
- Przyjdzie za pół godziny. Za 10 minut zaczynamy - przytaknęła.
- Hyunseung jest?
- Tak, przyszliśmy razem.
- Dobrze. Wiesz co robić?
- Tak, tak - Hyuna schowała do kieszeni pistolet, a mikrofalówkę schowała pod łóżkiem - Chodźmy już. Czym wcześniej zaczniemy tym lepiej.
- Zgoda. Idź pierwsza - przytaknęła. Hyuna wyszła pierwsza z pokoju, a Hyosung poszła za nią. Po chwili zatrzymała się na schodach i kucnęła, a Hyuna udała się do kuchni. Hyosrung doskonale widziała ją z tamtego miejsca. Hyuna podeszła do matki przyjaciółki i zaczęła z nią rozmawiać. Gdy miała już pewność, że zajęła i oderwała jej uwagę, schowała ręce za siebie i lewą dłonią pomachała przyjaciółce. Hyoseung widząc znak Hyuny powoli zeszła z schodów i po cichu prześlizgnęła się obok kuchni i udała się pod gabinet pani Jeon. Wzięła schowany klucz i po cichu weszła do środka zostawiając kluczyk na parapecie za zasłoną. Kiedy Hyuna zauważyła,że Hyosung już przeszła obok kuchni w pretekście, że idzie do łazienki poszła w stronę gabinetu. Wzięła klucze z parapetu i zamykając drzwi odłożyła klucze z powrotem na jego miejsce i pobiegła na górę do pokoju. Usiadła na łóżku obok okna i zgasiła światło. Wyciągnęła krótkofalówkę spod łózka.
- Hyosung? Słyszysz mnie? - usłyszała głos z krótkofalówki.
- Tak, głośno i wyraźnie. Właśnie jestem w gabinecie mamy. Gdzie jesteś?
- W pokoju. Masz materiały?
- Właśnie mam zamiar je wziąć. Idź na schody i czekaj na informatora.
- Zgoda - Hyuna wyszła z pokoju i położyła się na podłodze obok schodów wyraźnie widząc drzwi wejściowe. Japonka podeszła do metalowej szafy i wyciągnęła z niej papierową teczkę z informacjami oraz zrobiła kilka zdjęć. Tym czasem ktoś zapukał do drzwi od domu. Pani Jeon otworzyła je wpuściła jakiegoś mężczyznę do środka. Hyuna widząc to wyciągnęła urządzenie i wyszeptała do niego.
- Informator wszedł do domu. Zmierzają do gabinetu - Hyosung słysząc to wzięła materiały, zgasiła światło i schowała się pod biurkiem. Po chwili drzwi się otworzyły, a światło się zaświeciło. Do środka weszła jej mama wraz z mężczyzną i usiedli przy biurku. Japonka ostrożnie wyciągnęła dyktafon z kieszeni i włączyła go nagrywając całą ich rozmowę. Pół godziny później wyszli z gabinetu i zamknęli drzwi. Hyosung wyciągnęła krótkofalówkę.
- Hyuna?
- Słucham - odpowiedziała przyjaciółka siedząc po ciemku w jej pokoju na łóżku obok okna.
- Wyszli.
- Zrozumiałam - wzięła latarkę i zaświeciła ją wymierzając nią w okno. Kilka razy ją wyłączała i włączała przez co światło migało. Po chwili całkowicie wyłączyła latarkę i wpatrywała się przez okno. Nagle zauważyła migające światło w krzakach. Był to Hyunseung, który przyjął znak. Wychylił się i zobaczył mężczyznę wychodzącego z domu. Koreańczyk siedząc w krzakach obok domu wyciągnął krótkofalówkę z kieszeni i włączył ją
- Wyszedł. Skręcił w prawą stronę. Jest ubrany w czarną bluzę z pumy i jasne jeansy. Ma czerwoną czapkę i czarny kaptur na głowie.
- Przyjąłem - usłyszał głos Seungho - Wiecie co dalej robić?
- Jasne.
- Bez odbioru - tym czasem okno od gabinetu otworzyło się. Hyosung podeszła do niego i zobaczyła Hyunę, która pomogła jej stamtąd wyjść.
- Masz? -zapytała.
- Nagrane. Idziemy - zamknęła okno i pobiegły razem z Hyunseungiem. Tym czasem Seungho wraz z Zinger siedzący nie daleko w samochodzie ruszyli.
- Tam jest. Widzę go - powiedziała wskazując na idącego mężczyznę. Powoli jechali tuż za nim z wyłączonymi światłami. Mężczyzna zauważył ich i zaczął biec. Ruszyli za nim. Zinger włączyła radio policyjne dzięki któremu mogła porozumieć się z resztą.
- W stronę zachodu ucieka mężczyzna w czarnej bluzie z pumy, jasnych jeansach i czerwonej czapce i z kapturem na głowie. Mir widzisz go? - zapytała.
- Tak -powiedział stojąc na dachu jednego z budynków. Przyglądał mu się przez lornetkę - Biegnie w waszą stronę chłopaki
- Zrozumiano - powiedział Kikwang stojący wraz z Yoseob'em nie daleko obok latarni. Obydwoje ruszyli przed siebie i zobaczyli biegnącego w ich stronę mężczyznę. Zaczęli w niego strzelać. Przestraszony prawie się przewrócił, lecz szybko uciekł w lewą stronę, a za nim jechał Seungho wraz z Zinger piskiem opon.
- Idźmy skrótami - napisał Yoseob.
- Dobry pomysł - poszli w drugą stronę.
- Nie pozwólcie mu uciec - powiedział Joon przez radio stojąc razem z Jieun - Zagońcie go w ślepy zaułek. Hyunseung! Jesteście?
- Biegniemy.
- Świetnie! Mir! Widzisz go? Gdzie biegnie?
- Skręcił w czwartą uliczkę i zmierza w kierunku ulicy 56 - wszyscy przytaknęli i ruszyli - Teraz 55. Zmierza w kierunku was Hyunseung.
- Zagońcie go w 48 przez wązka uliczkę obok sklepu - dodał Lee.
- Zrozumiano - odpowiedział Hyunseung. Cała trójka zatrzymała się i wyciągnęła pistolety czekając na mężczyznę. Po chwili wybiegł za rogu. Zaczęli strzelać na oślep. Przestraszony zaczął uciekać, ale nie w tą stronę co trzeba. Hyuna pobiegła za nim strzelając w prawą stronę by skręcił w lewo. Strzeliła i udało się. Pobiegli za nim przez wąską uliczkę. Tam spotkał Kikwang z Yoseob'em więc uciekł w przeciwnym kierunku, ale z drugiej strony stało już auto z którego wysiadła Zinger z Seugho i wymierzyli w niego pistolety. Nie mógł uciec z powrotem przez wązką uliczkę,gdyż tam już stała Hyuna, Hyosung i Hyunseung, którzy również wymierzali w niego broń. Z każdej strony ktoś stał i nie miał jak uciec. Po chwili z budynku wyszedł Mir z Joon'em i Jieun.
- No proszę. Kogo tu mamy? - zapytał Joon - Na podłogę śmieciu, albo dostaniesz kulką w łeb! -mężczyzna położył się na ulicy i zamknął oczy. Nagle Jieun uderzyła go w głowę i zemdlał. Kiedy się obudził był przywiązany do krzesła z torbą na głowie. Nic nie widział i nie wiedział gdzie jest.
- Gdzie jestem? Zostawcie mnie! - cały się trząsł ze strachu.
- Cisza! - uderzył go w głowę Mir.
- Nie mam pieniędzy.
- Nie chcemy twoich pieniędzy - odpowiedziała Jieun.
- Więc czego ode mnie chcecie?... Kim jesteście?! - nagle zapadła cisza. Po chwili usłyszał wyraźny szept obok ucha:
- Jesteśmy... Białym Kłem - przestraszony zaczął się wyrywać, lecz nie mógł,gdyż był bardzo mocno przywiązany.
- Zostawcie mnie! Ja nic nie zrobiłem!
- Zamknij się! - oberwał w głowę.
- Mów kim jesteś i dlaczego pracujesz dla FBI - powiedział Joon.
- Co? Ja nie pracuję dla FBI.
- Yoseob - chłopak wziął metalowy pręt i uderzył go w klatkę piersiową.
- Aaaa!
- Dlaczego pracujesz dla FBI?
- Już mówiłem. Nie pracuję dla FBI - znów oberwał.
- Ach!... Mówię prawdę! Jestem tylko na usługi.
- Czyje?
- Nie mogę powiedzieć.
- Mów!
- Nigdy!... Ach!
- Yoseob, czekaj! Jeżeli nie chce mówić... trzeba będzie się nim zająć. Yoseob, Seungho.
- Jasne - odpowiedział. Reszta wyszła i zostawiła tą trójkę samych w pokoju. Zamknęli drzwi, a krzyki bólu rozniosły się w budynku. Po 10 minutach Joon wrócił.
- Dość - na krześle siedział zakrwawiony mężczyzna - A teraz mów. Dla kogo pracujesz i skąd twój szef bierze informacje na temat Białego Kła?
- Nie powiem.
- Nie chcesz w spół pracować? - ściągnął mu z głowy torbę. Mężczyzna spojrzał się na niego - Jesteś pewny, że nie chcesz nic powiedzieć? - złapał jego pod brudek.
- Chrzań się! - oberwał w twarz z pięści od Joon'a.
- Skro nie to dam ci jeszcze trochę czasu, żeby lepiej poznać chłopaków. Macie na to calutką noc - wyszedł, . Reszta wróciła do swoich domów, a Seungho i Yoseob zajęli się facetem przez cala noc. Następnego dnia, Joon nie zjawił się w szkole. Udał się do kryjówki gangu, gdzie przetrzymywał mężczyznę. Cały zakrwawiony i obolały spał przywiązany do krzesła, a Yoseon i Seungho oglądali telewizję w poprzednim pomieszczeni. Changsun wziął wiadro z wodą i oblał nią zatrzymanego. Od razu się obudził.
- Dobrze się spało?... Mam nadzieję, że już lepiej się poznaliście.
- Jesteście nienormalni.
- A teraz od początku. Mamy dużo czasu - zapalił papierosa i zaciągnął się - Zacznę jeszcze raz, dobrze? Dla kogo pracujesz i skąd twój szef zdobywa informacje od nas?
- Nie wiem.
- Co nie wiesz?
- Nie wiem skąd bierze informacje.
- Kłamiesz.
- Nie, nie kłamię - przyłożył papierosa do jego skroni.
- Aaaa!
- Skąd bierze informacje?
- Nie mam pojęcia! - znów przyłożył papierosa do drugiej skroni.
- Aaaa!
- Wyglądasz źle. Jesteś cały zakrwawiony. Nie masz dość?
- Spierdalaj! - opluł mu twarz. Joon bez wyrazu wytarł twarz i uderzył go z pięści w twarz. Obolały mężczyzna wypluł zęba.
- Dam ci jeszcze czasu do namysłu - nałożył mu torbę na głowę i zamknął go w pomieszczeniu. Po wieczór wszyscy zebrali się w kryjówce. Zinger wraz z Hyuną zeszły do środka i ściągnęły mu torbę z głowy. Zinger nakarmiła go pomarańczą, a Hyuna napoiła go wodą źródlaną.
- Radziłybyśmy ci zacząć mówić, jeżeli chcesz przeżyć - rzekła Hyun'a.
- Możecie tylko pomarzyć. Za dużo mi płacą,żeby tak po prostu się poddać.
- Mir! - zawołała Zinger. Mir siedzący na fotelu nawet nie odwrócił głowy w ich stronę. Po prostu wziął za pistolet i strzelił trafiając w kolano mężczyzny.
- Aaaaaaaaaa! Ach! Moja noga!
- Morda psie! - krzyknęła Zinger zakładając mu torbę na głowę. 15 minut później Lee znów do niego wrócił.
- Słyszałem, że sporo ci płacą? Kto tak dużo ci płaci?
- Nie powiem ci.
- Aż tak dużo, że nie chcesz mówić? To jest warte śmierci tutaj? Lepiej odpowiedz mi na zadane wcześnie pytania, jeżeli nie chcesz poznać reszty załogi. Yoseob'a i Seungho już poznałeś.
- Już mówiłem. Nie wiem skąd bierze informacje.
- Więc chociaż powiedz dla kogo pracujesz.
- Spieprzaj!
- Jieun! - dziewczyna weszła do pokoju z nożycami. Złapała jego dłoń - Jesteś pewien, że nic nie chcesz powiedzieć? - nie odezwał się - Jak chcesz - Koreanka odkroiła mu mały palec u ręki, a krzyk bólu rozniósł się w pomieszczeniach. Krew tryskała z jego palca.
- Mów!
- Spierdalajcie! - złapała go za drugą dłoń i odcięła środkowy palec. Następnie złapała za zapalniczkę i ogniem podgrzała obydwie, świeże rany do tego stopnia, że komórki obumarły. Mężczyzna się wyrywa i krzyczał.
- To po to, żebyś się nie wykrwawił - powiedziała - I lepiej zacznij mówić, jeżeli nie chcesz, żebym co innego ci odcięła.
- Uwierzcie mi na słowo, że naprawdę nie wiem skąd bierze informację - zaczął płakać - Błagam! Wypuście mnie! Ja nic nie zrobiłem!
- Kim jest szef?!
- Jestem nie winny! Ja nie mam nic wspólnego - płakał jak dziecko. Zostawili go samego i nie odwiedzali go przez najbliższe 6 dni. Po tych 6 dniach wrócili. Kikwang polała jego twarz wodą przez co spragniony zaczął zlizywać krople wody spływającego po jego twarzy.
- Przemyślałeś już wszystko? Zaczniesz wreszcie mówić? - zapytał Kikwang.
- HAHAHAHAHAHA! I tak wszyscy zginiecie! Hahahaha! - Kikwang założył mu z powrotem torbę na głowę i wrócił do pozostałych.
- Nie chce mówić - rzekł.
- Może nowi mają jakieś pomysły? - zapytał Yoseob.
- J-ja... ja mam - rzekła Hyosung - Potrzebuję miskę z wodą - Jieun przyszykowała dziewczynę miskę z zimną wodą .Hyosung wzięła ją i poszła do pokoju. Ściągnęła mu buty i skarpetki, a następnie włożyła jego stopy do lodowatej wody. Wróciła się po radio, które podpięła do kontaktu i włączyła muzykę klasyczną. Facet słysząc to zapytał:
- Co chcecie zrobić? - był wykończony.
- Mów kim jest twój szef - powiedziała.
- HAHA!
-Kim on jest?!
- Zamknij się... mała dziwko - Japonka podniosła radio i niepewnie stała z nim przed nim.Nagle włożyła go do miski z wodą, a prąd zaczął przeszywać ciało mężczyzny. Trzepało nim i rzucało. Podeszła do kontaktu i wyciągnęła wtyczkę.
- Kim on jest?! - nie odpowiedział. Znów włączyła wtyczkę do kontaktu - Mów! - krzyczała do porażanego prądem Koreańczyka. Wyciągnęła wtyczkę. Był cały zalany potem.
- Co ty robisz? -zapytała Hyuna.
-Próbuję wydobyć z niego informacje - łzy popłynęły po jej policzkach i włączyła radio. Nie mogła uwierzyć w to co właśnie robi - Inaczej wszyscy zginiemy.
- Zbijesz go.
- Albo on... albo my - odłączyła go.
- P-powiem - powiedział cierpiący.
- Mów!.
- T-to... t-to... - ostatnie słowo wyszeptał z wyczerpania, ale nic nie było słychać.
- Kto? Kto to jest?! Mów, a wypuścimy się. Obiecujemy, tylko powiedz- znów podłączyła go do prądu. Potrzepało go przez chwilę i odłączyła go.
- T-to... - Hyosung podeszła do niego i nachyliła się nad nim. Słysząc to co jej wyszeptał nie mogła uwierzyć własnym uszom.
- Kto to jest? -zapytał Joon stojący za nią razem z resztą.
- To... Dongwoon.
-Że co?! -ściągnęła torbę z głowy Koreańczyka, a on ledwo patrząc się na resztę przytaknął jedynie głową. Spojrzał się na Japonkę i rzekł:
- J-ja... ja cię znam. T-to ty. Ty jesteś Jeon Hyosung. Córka Jeon z FBI.
- On mnie rozpoznał.
- I co teraz? -zapytał Hyunseung.
- Nic - odpowiedział Joon - Musimy nie dotrzymać obietnicy. Zgnije na tym krześle.
Cóż za okrucieństwa xD ale i tak jestem ciekawa jak to dalej będzie :)
OdpowiedzUsuń