Translate

wtorek, 19 sierpnia 2014

Dziewczyna Gangstera Rozdział 20 "Zdrada"

- Co za drań! - krzyknął Joon uderzając pięścią o ścianę. Wszyscy przejęci i poddenerwowani siedzieli w kryjówce.
- Kto by pomyślał, że to właśnie będzie Doowoon - powiedział Mir.
- Wciąż chce  twojej śmierci... Changsun - rzekła Jieun.
- Co on knuje? - zapytał ironicznie zamyślony Kikwang.
- Jestem ciekaw skąd bierze wszystkie informacje od nas - powiedział Seungho. Zapadła cisza.
- Myślicie, że pomiędzy nas jest zdrajca? - zapytała Zinger. Wszyscy od razu zareagowali.
- To absurd! Niby kto byłby w stanie coś takiego zrobić? - zapytała Hyuna.
- Hyosung... - odpowiedziała poważna Jieun.
- Hyosung? - zapytał zdziwiony.
- Sami pomyślcie. Tamten facet ją rozpoznał. Od razu kiedy na nią spojrzał wiedział kim jest.
- Podejrzewasz mnie o to, że pracowałabym dla FBI?!
- Ja nie podejrzewam... ja jestem tego pewna - zdenerwowana Hyosung podeszła do dziewczyny i podniosła ją za kołnierz.
- Nigdy bym was nie zdradziła, rozumiesz?!
- Wow! Nowa się zdenerwowała. I co teraz? Uderzysz mnie?
- Taki mam zamiar.
- Nie jesteś w stanie tego zrobić.
- Jesteś tego pewna?
- Jak najbardziej... - Hyosung zamachnęła się ręką i uderzyła Jieun z otwartej ręki przez co, aż odrzuciło jej głowę na bok. Złapała się z bólu za swoje czerwone, pieczące, lewe policzko - Silna jesteś... ale musisz pamiętać... że nie jesteś tu jedyną, silną kobietom - Jieun popchnęła Hyosung tak mocno, że nie mogła złapać równowagi i przez siłę popchnięcia poleciała na ścianę mocno w nią uderzając. Jieun podbiegła do niej i z całej siły przyparła ją do ściany - Nie z takimi osobami sobie w życiu radziłam - Hyosung spojrzała się na dziewczynę i uderzyła ją głową w głowę przez co z bólu odskoczyła od niej łapiąc się dłonią za czoło. Hyosung zaatakowała ją. Zamachnęła się prawą ręką, by uderzyć Jieun w głowę, lecz zrobiła unik. Następnie zamachnęła się lewą ręką, by uderzyć ją w brzuch, lecz i tym razem zrobiła unik. Nagle Jieun uderzyła Japonkę z pięści w twarz. Tak mocno, że Japonka przewróciła się, a krew płynęła jej z wargi. Na widok własnej krwi wytarła ją i zdenerwowana kopnęła ją w prawy piszczel przez co Jieun przewróciła się. Gdy upadła na podłogę, Hyosung podniosła się stojąc na kolanach i oddała jej. Uderzyła Koreankę z pięści w twarz przez co krew spłynęła z jej nosa.
- Ty suko!... Widzicie co ona mi zrobiła?! To zdrajca! Zdradziła nas wszystkich! Zastanówcie się wreszcie! Przystąpiła do nas. Niby po co? Przecież ma tak dobrze w domu... Przystąpiła do Białego Kła, a tu nagle dowiadujemy się, że jej matka jest z FBI. Przypadek? Nie sądzę. Dowiaduje się wszystkiego o nas, a potem mówi swojej matce. Ten mężczyzna zapewne również kłamie! Wymyślili sobie, że za tym wszystkim stoi Doowoon w razie przypadku, gdybyśmy go złapali,byśmy się nie zorientowali się, że za tym wszystkim tak naprawdę stoi Hyosung. Niby kogo pierwszego FBI miała zdjęcia z Białego Kła? Oczywiście Kikwang'a. A kto był na początku na randce z Hyosung? Równierz Kikwang. Przypadek? Kto był kolejny na liście? Seungho, Zinger i oczywiście Yoseob. Ci którzy na początku również byli mojego zdania i chcieli się pozbyć z Białego Kła Hyosung. Kolejny przypadek? Gdyby Hyosung odeszła od nas, FBI miałoby wielkie straty. No bo kto by zbierał na nasz temat informacje? ... Więc co zrobiła Hyosung? Podała zdjęcia tych trzech osób, którzy jej tu nie chcieli, by siebie uratować i zostać. Stali się dla niej przeszkodą, więc postanowiła się ich pozbyć zanim oni pozbędą się jej - dla reszty te słowa nabrały sensu - To ona za wszystkim stoi. Zdradziłaś nas.
- Hyosung... to prawda? - zapytał Kikwang.
- Nie, nigdy bym wam tego nie zrobiła. Nie zdradziłabym was! Ja również jak wy nie dawno się o wszystkim dowiedziałam. O tym, że moja mama jest w FBI. Musicie uwierzyć mi na słowo, ja nic złego nie zrobiłam. FBI również mi jak i wam depcze po piętach. W dzisiejszej sytuacji musimy razem współpracować, zamiast szukać nie potrzebnie winnych i zdrajców. Musimy złapać Doowoon'a, zanim dowie się o nas więcej.
- Hyosung - odezwał się Joon - W słowach Jieun jest trochę sensu.
- Co? Wierzysz jej?! Sądzisz, że byłabym w stanie to zrobić?!
- Nie wiem, ale...
- Ale?
- Na dzień dzisiejszy... muszę zawiesić twoją działalność w dotychczasowych akcji.
- Że co?!
- Nie możesz tego zrobić! - krzyknęła Hyun'a - Hyosung nie zrobiłaby nam tego. Wiem o tym. Znam ją. Joon zrozum, że...
- Już postanowiłem Hyuna!
- Ale, ale...
- Zobaczymy, czy FBI dalej będzie zdobywać informacje o nas, kiedy Hyosung nic nie będzie wiedziała. Zrozum, to dla dobra nas wszystkich.
- Rozumiem - odrzekła Hyosung.
- Czas już na ciebie - Hyosung spojrzała się na wszystkich i wyszła wracając do domu. Włóczyła się ciemnymi ulicami, aż wreszcie dotarła do domu.
- Wróciłam~! - ściągnęła buty i zawiesiła bluzę na wieszaku.
- Cześć skarbie~! - krzyknęła matka z kuchni - Dobrze, że już wróciłaś. Czas już na kolację.
- Nie jestem głodna. Idę do swojego pokoju - nagle zauważyła ranę i zaschniętą krew na wardze dziewczyny
 - Jesteś ranna! Co się stało?
- Nic.
- Kto ci to zrobił? Masz jakieś problemy?
- Nie. Mogę już wrócić do swojego pokoju?
- Przecież wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć, prawda? Zawsze cię wysłucham.
- Ale nie tym razem. Potknęłam się i uderzyłam. To naprawdę nic takiego, zrozum, że nic mi nie jest, ok?!  - zdenerwowana wbiegła po schodach na górę i zamknęła się w swoim pokoju. Rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać. Przez kolejne dwa dni Hyosung nie miała z nikim kontaktu, ani nie przychodziła do kryjówki Białego Kła. Cały czas siedziała w domu i uczyła się. W końcu po tych dwóch dniach znów zaczęła myśleć o tym co się stało ostatnio i o tym co jej wczoraj wieczorem mówiła Hyuna przez telefon.
- Hyuna mówiła, że dzisiaj po południu Biały Kieł ma kolejną akcję i dzięki niej schwytają Doowoon'a Tylko szkoda, że nie mogła mi nic więcej powiedzieć. Ale co ja mogłabym zrobić? I tak nie mogłabym za wiele - mówiła do siebie. Nagle do jej pokoju weszła jej matka.
- Skarbie właśnie wychodzę do pracy. Wrócę wieczorem.
- Coś się stało? Nigdy nie wychodzisz o tej porze do pracy.
- Ale to nagłe wezwanie. Nic takiego, nie martw się. Wrócę wieczorem na kolację. Pa~
- Cześć - drzwi się zamknęły.

* A co jeżeli to Jieun stoi za tym wszystkim? To by miało sens. Za każdym razem, kiedy policja i FBI namierzają gang, ja pierwsza się o tym dowiaduję i uprzedzam o tym nasz gang. To przeze mnie FBI jeszcze nie złapało Białego Kła. A teraz kiedy mnie zawieszono w akcjach nie mogę o niczym wiedzieć, więc nie będę w stanie im pomóc. Zrobiła to specjalnie! Matka pewnie przed chwilą dowiedziała się, gdzie się znajdują. Są w niebezpieczeństwie! Muszę ich ratować! (Hyosung)*
 
Hyosung zbiegła na dół i włożyła buty - Tato! Ja wychodzę! Idę spotkać się z Hyuną! Wrócę później, pa~! - wybiegła szybko z domu i zaczęła biec w stronę centrum. Zauważyła przejeżdżającą, pustą taksówkę, więc ją zawołała, wsiadła do niej i pojechała do kryjówki. Tym czasem cały Biały Kieł oprócz Kikwang'a, który pilnował zakładnika, pojechali do rezydencji Doowoon'a, lecz w środku nikogo nie było, a na drzwiach wisiała kartka z napisem:
" Jestem za domem w pracowni."
 
 
 
 Wszyscy udali się za rezydencję i weszli do małego, białego domku przy zdobionego kwiatami. Weszli do środka z wyciągniętą bronią, lecz w środku nikogo nie było. 
- Uciekł? - zapytał Hyosung.
- Nie wydaje mi się - powiedział Mir. Zaczęli rozglądać się, nagle Yoseob coś zauważył. Ściągnął dywan z podłogi, który zakrywał metalową klapę. Otworzył je i zobaczyli drewniane schody zmierzające w dół ku ciemności.
- To już wiemy, gdzie się podział - rzekł Seungho. Zeszli po kolei po schodach w dół. Zobaczyli długi, kamienny korytarz rozświetlany słabymi żarówkami. Przeszli się wzdłuż niego, po czym zobaczyli ogromną halę. W niej znajdowała się wszelaka broń i pojazdy. Na jednej z tablicy były przyczepione zdjęcia członków gangu oraz mapa z zaznaczoną drogą do kryjówki Kła.
- No proszę, a kogo ja tu widzę? - usłyszeli męski głos za sobą. Wszyscy się odwrócili i wyciągnęli broń widząc Doowoon'a.
- Doowoon! Ty draniu! Pracujesz dla FBI?! - krzyknął zdenerwowany Changsun.
- Radziłbym wam lepiej opuścić broń, jeżeli chcecie, żeby nic wam się nie stało.
- Grozisz nam? Jesteś tylko jeden - powiedział Mir.
- Nie sądzę - nagle z różnych zakamarków wyłoniła się policja, która wymierzała w ich kierunku broń.
- To pułapka! - krzyknęła przestraszona Hyuna.
- Zgadłaś. Wszystko potoczyło się tak, jak był zaplanowane. Nie poradziłbym sobie sam, gdyby między wami nie było zdrajcy. Prawda Jieun?
- Jieun?! - krzyknęli chórem .
- Zdrajca to takie surowe słowo - powiedziała Jieun i podeszła do Doowoon'a.
- Zdradziłaś nas! - krzyknął Sengho.
- Mówisz, jakby to był pierwszy raz - zaśmiała się.
- Dlaczego? - zapytała Zinger - Ufaliśmy ci!
- Dlaczego? To chyba oczywiste, że dla pieniędzy... i narkotyków.
- Macie szczęście, że przymknęła na to oko - rzekła pani Jeon stojąca z drugiej strony - Changsun... nigdy bym się nie spodziewała, że mógłbyś być tak złym człowiekiem zdolnym do tak strasznych czynów. Założyciel Białego Kła, kto mógłby się tego spodziewać? I ty Hyuna? A jednak miałam rację co do ciebie. Ty i twój chłopak... Opuście broń i poddajcie się! Jesteście aresztowani w imieniu prawa między narodowego! Zostaniecie postawieni przed sądem i zostanie wam wymierzona sprawiedliwość! W końcu odpowiecie za wszystkie wasze jak do tej pory przestępstwa! Wszystko co powiecie może zostać wykorzystane przeciwko wam.
- O nie! My się nie damy tak po prostu złapać - powiedział Joon i zaczęli strzelać. W tym momencie Hyosung wpadła do kryjówki Kła.
- Hyosung?! Co ty tutaj robisz? Nie możesz być tutaj - powiedział Kikwang.
- Przyszłam was wszystkich ostrzec. Gdzie pozostali?
- Na akcji o której nie powinnaś wiedzieć.
- Są w niebezpieczeństwie! Musimy im pomóc!
- Co się stało?
- To Jieun was zdradziła, nie ja!
- O czym ty mówisz?
- Dzięki temu, że moja matka jest w FBI mogłam was za każdym razem ostrzec, kiedy was namierzali, dlatego was jeszcze nie schwytali. Jieun mówiła to wszystko specjalnie, żebyście odwrócili się ode mnie i nie miała dostępu do wszystkiego. FBI zaraz złapie Białego Kła!
- Musimy ich ratować! - nagle do kryjówki wpadła policja. Kikwang zaczął strzelać, lecz sam został trafiony.
- Hyosung! Bierz broń i uciekaj stąd!
- Ale oppa... - złapali ich. Czterech mężczyzn przygwoździło Kikwanga do podłogi uniemożliwiając mu ruszanie się, a piąty z nich chwycił Hyosung  - Puszczaj mnie!
- Na mnie i tak już za późno! Musisz ratować resztę! Tylko w tobie nadzieja! Są w rezydencji Doowoon'a! Uciekaj! Szybko! - zamachnęła się uderzyła policjanta tyłem głowy w twarz przez co z bólu puścił ją. Odwróciła się i uderzyła go z pięści w brzuch przez co się schylił, a następnie kopnęła go kolanem w twarz przewracając się. Reszta zaczęła strzelać w jej kierunku. Szybko schowała się za sofą. Zauważając czarne kluczyki Kikwang'a na szafce sięgnęła po nie. Wyskoczyła za sofy i zaczęła strzelać postrzelając jednego z nich i wybiegając z kryjówki. Biegła wzdłuż korytarz zakrywając głowę przed postrzałami. Wybiegła do kasy, gdzie czekała reszta policjantów strzelająca w jej kierunku. Uciekała schylona pomiędzy maszynami do gier, aż w końcu wybiegła do klubu. Przebiegając pomiędzy ludźmi uciekła tylnymi drzwiami. Podbiegła do czarnego motoru, wsiadła na niego i nie umiejąc na nim jeździć odpaliła go i pojechała do rezydencji. Wyskoczyła z motoru i podbiegła do drzwi i wbiegła do środka wymierzając pistoletem, lecz w środku było cicho. W tym momencie zauważyła w lustrze odbijające się drzwi na których widniała kartka. Podeszła do nich i przeczytała jej zawartość biegnąc w stronę małego domku. Wbiegła do środka i zobaczyła otwartą klapę. Zeszła na dół i ostrożnie przeszła się wzdłuż korytarza. Nagle usłyszała strzały. Powoli weszła do hali i zobaczyła strzelających do siebie ludzi. Ostrożnie weszła na górę po metalowych schodach, które znajdowały się obok niej tuż przy ścianie. Z góry doskonale widziała całą sytuację. Wszyscy chowali się za autami strzelając do siebie. Zobaczyła postrzelonego Joon'a i nie mogącą chodzić Zinger. Prawdopodobnie miała złamaną kostkę. Po chwili zauważyła również Doowoon'a z Jieun.
- Wiedziałam - zauważyła również swoją matkę. Nie wiedziała co robić. Było ich za wiele, a Biały Kieł tracił siły. Nagle zauważyła metalowe rury, które zawierały nieszkodliwy gaz. Było ich mnóstwo i były wszędzie. Wszystkie prowadziły do jednej, dużej maszyny. Nagle wpadła na pomysł. Zeszła z schodów i podbiegła do maszyny. Joon wraz z Seungho zauważyli ją. Zastanawiali się co ona tutaj robi i co zamierza. Nagła złapała za jedną z rozstawionych broni i uderzała w urządzenie, aż w końcu wysiadło i wszystkie rury rozerwało, a gaz zapełnił całą halę. W tym momencie Biały Kieł miał szansę uciec niezauważalnie, a Doowoon złapał Jieun i rzekł:
- To już koniec naszej współpracy, moja droga... Jak mogłaś zdradzić przyjaciół? Zawładnęła tobą chęć do pieniędzy i narkotyków, a ta chęć cię zniszczyła. Brzydzę się tobą, dlatego to koniec. Już nie jesteś mi potrzebna.
- Co masz na myśli mówiąc, że to koniec? - objął ją do siebie po czym skręcił jej kark.
- Nie pozwólcie im uciec! - krzyknęła pani Jeon. Wszyscy uciekli wybiegając stamtąd. Wsiedli do auta i odjechali. Hyosung jechała cały czas za nimi na motorze. Policja włączyła syreny i pojechała za nimi w pościg. Nagle Zinger wraz z Mirem wychylili się przez okno i zaczęli strzelać w radiowozy. Mir przestrzelił koła dom radiowozom przez co wpadły pościg i uderzyły w siebie blokując przejazd innym. Zgubili ich. Pojechali do opuszczonego budynku za miastem. Weszli do niego i odpoczęli.
- Changsun oppa! Wszystko dobrze? - zapytała.
- Tak, to tylko mała ranka.
- Ty krwawisz. Musimy jechać do szpitala.
- Nie możemy.
- Dlaczego?
- Policja oraz FBI doskonale wie, że jesteśmy ranni, więc na pewno będą przeszukiwać wszystkie szpitale w mieście - wyjaśnił Mir.
- Nigdzie nie jesteśmy teraz bezpieczni - powiedział Hyunseung. Wszyscy przytaknęli.
- Co tu tutaj robisz Hyosung? Skąd wiedziałaś jak nas znaleźć? - zapytał Yoseob.
- Hyuna powiedziała mi, że dzisiaj chcecie dorwać Doowoon'a, więc wszystkiego się domyśliłam, że to pułapka.
- Hyuna... złamałaś zasady - powiedział siedzący i krwawiący na podłodze Joon.
- Przepraszam.
- W tym przypadku... daruję ci.
- A co z Kikwang'iem?! Musimy go ratować! - krzyknęła Zinger.
- Za późno. Chciałam was ostrzec, więc pojechałam do kryjówki i tak spotkałam oppę. Po chwili wpadła policja i go zgarnęła, a mi powiedział gdzie jesteście i kazał uciekać - zdenerwowani załamali się.
- Co teraz zrobimy? Nigdzie nie jesteśmy teraz bezpieczni - powiedział Mir.
- Musimy znaleźć sobie inne miejsce - powiedziała Hyosung.
- Musimy stąd uciec - powiedział Joon - Wyjechać stąd. Sprawy się skomplikowały, a nowi nie są jeszcze wyszkoleni.
- Co chcesz przez to powiedzieć? Czy masz zamiar ich...? - zaczął Seungho, lecz mu przerwał.
- Tak, jedziemy do Tokyo.
- Tokyo?! - krzyknęła zdziwiona cała trójka.
- Tak i nawet wiem ,kto może teraz nam pomóc - w nocy Hyuna wraz z Seungho pojechała do swojego domu. Weszła do środka i po cichy poszła do swojego pokoju. Szybko się spakowała do małego plecaka zabierając tylko najważniejsze rzeczy. Miała już wychodzi, lecz zobaczyła swoje rodzinne zdjęcie i się rozpłakała. Postanowiła, że napisze im list pożegnalny w którym ich za wszystko przeprosi i za wszystko podziękuję oraz wyzna, że należy do Białego Kła. Tym czasem Hyosung pojechała drugim autem z Zinger do swojego domu. Po chichy weszła do środka, kiedy rodzice już spali. Wbiegła do pokoju i zabrała najważniejsze rzeczy. Kiedy miała już wychodzić z domu usłyszała:
- Hyosung?
- Mama?
- Gdzie byłaś?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Jak o nie możesz mi powiedzieć? Dlaczego się spakowałaś? Uciekasz?
- Mamo, ty tego nie zrozumiesz. To bardziej skomplikowane niż myślisz - kobieta podeszła do niej i siłą zerwała jej prawy rękaw odkrywając tatuaż.
- Wiedziałam. Należysz do Białego Kła. Jesteś przestępcą.
- Mamo, ja... - uderzyła ją w twarz.
- Zawiodłam się na tobie skarbie.
- Przepraszam...
- Przystąpiłaś samowolnie czy cię do tego zmuszono?... Odpowiedź!
- ...Samowolnie.
- Nie rozumiem jak mogłaś?!... Ale się martw się. Jakoś z tego wybrniemy.
- Co?
- Pomogę ci. Usuniemy tatuaż. Nikt się o tobie nie dowie.
- Nie!
- Jak to nie?!
- Odchodzę mamo.
- Nie możesz! Nie zrobisz tego!
- Owszem, zrobię!
- Wiesz, że jeżeli to zrobisz, będę musiała cię zamknąć?
- Wiem, ale nie mogę zostawić przyjaciół i stchórzyć.
- Co chcesz zrobić?
- To koniec. Od teraz... nie traktuj mnie jak swoją córkę. Stałyśmy się wrogami, więc nic tu po mnie.
- Ach, tak?... Dobrze. Postępuj jak uważasz! Ale musisz wiedzieć, że zrobię wszystko, żeby was dopaść! - Hyosung tak po prostu wyszła z domu - Obiecuję! Obiecuję... że pewnego dnia was dopadnę... Dopadnę również i ciebie. Znajdę was wszędzie! Nie uciekniecie przede mną, rozumiesz?! Nie jesteś już moją córką! Wyrzekam się ciebie, rozumiesz?! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Jesteś hańbą dla naszej rodziny!... Zrobię wszystko... Wszystko! ...Nawet gdybym musiała cię zabić... to dotrzymam obietnicy - Wyciągnęła z kieszeni pistolet i z łzami w oczach wymierzyła w córkę, która wsiadała do auta.
- Będę czekać - odpowiedziała matce po czym wsiadła do środka i odjechały. Kobieta rozpłakała się i zaczęła strzelać w auto, aż w końcu zniknęło jej z oczu.
 
 
 

1 komentarz:

  1. Przypadek? Nie sądzę :D
    Świetny rozdział, jeden z najlepszych i wszystko byłoby cudownie, gdyby nie złapali mojego Kikwang'a </3 dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń