OSTRZEŻENIE!!! Rozdział ten zawiera sceny brutalne!!!
Hyuna i Hyunseung pobiegli na dziedziniec.
Ujrzeli klęczącego na betonie z opuszczoną głową bruneta. Wpatrywał się w
zdeptany torcik. Słowa napisane na nim utkwiły w głowie młodzieńca. ,,
„Dziękuję za to, że jesteś przy mnie Chang Sun *Hyosung*”.
Uderzył pięścią w beton.
- Zabiję drania!
- Wiesz kto to zrobił? – spytał Hyunseung.
- Aż za dobrze… Dongwoon…
- Ten drań! – powiedziała
zezłoszczona Koreanka – Wiedziałam, że coś się złego stało. Wiedziałam! Mogłam
jej samą nie wysyłać na salę gimnastyczną.
- Nie obwiniaj się za to. To nie twoja
winna. Skąd miałaś wiedzieć, że tak to wszystko się ułoży – uspokajał ją Hyunseung.
- Co teraz zrobimy? – spytała czarnooka.
- Nie wiem jak wy, ale ja mam zamiar ją
uratować.
- Uratować? Wiesz chociaż gdzie masz ją
szukać? – spytała.
- Dostałem sms z nieznanego numeru. ” Już
nigdy nie zobaczysz swojej ukochanej.„ Dostałem tą wiadomość od razu, gdy
zauważyłem walentynkę. Ktoś był na dziedzińcu. Znaczy, że musieli ją zabrać
niedawno.
- Idę z tobą!
- Hyuna! – krzyknęli obaj w tym samym
momencie.
- Nie pozwolę, żeby stała jej się krzywda.
- Nie pozwolę ci tam pójść – rzekł
Hyunseung
- Bo co?!
- To zbyt ryzykowne. Ja pójdę z Joon’em.
- To moja przyjaciółka! Zrobiła by dla
mnie to samo.
- Kto w ogóle powiedział, że was zabiorę
ze sobą?
- Słuchaj! Dobrze wiem, że boli cię to co
się dzisiaj stało, ale nie tylko ciebie. Nie tylko tobie zależy na niej, bo nam
również. Nie masz wyboru, zabierasz nas!
- Lepiej się w to nie wtrącajcie. Jest
pewne ryzyko śmierci.
- Dobrze, więc ja też zginę! Nie mam
zamiaru przyglądać się temu bezczynnie. Rozumiesz?!
- Hyuna ma rację! Razem to zrobimy, czy ci
się to podoba, czy nie.
- Niech ci będzie… Potraficie się
obsługiwać bronią?
- Dlaczego pytasz? – spytał Hyunseung.
- Ponieważ to będzie zależało od waszego
życia – wyciągnął z kieszeni pistolet.
- Kim ty jesteś? – spytała Hyuna z
przerażeniem w oczach na widok broni. Tym czasem w opuszczonym budynku
tajemniczy mężczyzna powoli zaczął podchodzić do Japonki.
- Poznaje ten głos. Ty jesteś…!
- Ciii! – zasłonił jej usta dłonią – Tak,
to ja. Zaskoczona?
- Czego ode mnie chcesz?!
- Od ciebie nic takiego. Raczej od Chang
Sun’a.
- Czego chcesz?
- Zemsty.
- Zemsty? Wciąż masz mu za złe, że wygrał
z tobą w piłkę?
- Nie mądra dziewczynko. Oczywiście, że
nie! Po prostu chce go zniszczyć do końca.
- Nie rozumiem.
- Więc wszystko ci wytłumaczę. Mamy dużo
czasu… Chang Sun, ja i pewna Koreanka o imieniu Gayoon, byliśmy najlepszymi
przyjaciółmi. Wszyscy razem chodziliśmy do najlepszej prywatnej szkoły w Korei.
- Do Liceum Shinobuia?
- Zgadza się… Joon dzięki znajomością
założył pewną organizację. Był jego szefem. Wszyscy byli mu zdyscyplinowani.
Mieli do niego wielki szacunek. Znało go całe miasto. Nienawidziłem go za to,
że mógł mieć wszystko za kiwnięciem palcem. A to wszystko przez jego znajomości
i tą przeklętą organizację.
- Jesteś zazdrosny, zgadza się? Nie mogłeś
znieść faktu, że możesz żyć w cieniu swojego najlepszego przyjaciela, mam
rację?
- Jesteś pyskata. Nie powinnaś się tak
zachowywać. Tym bardziej, że nie wiesz co cię czeka.
- Nie boje się ciebie. Gardzę tobą!
- Jesteś tego pewna?
- Jak najbardziej! – splunęła mu prosto w
twarz.
- Sama tego chciałaś. Wpuścić psy!
- Co?!
- Miłej zabawy z moimi psiakami! Później
dokończę ci całą historię – kiedy chłopak wyszedł z pokoju. Do środka wpadły
trzy ogromne, groźne psy. Anatolian Karabach, Rottweiler i Amerykański pit bul
terier. Kiedy zamknął za sobą drzwi usłyszał tylko przeraźliwy krzyk cierpienia
Japonki. Jakby obdzierano ją ze skóry. Wciąż krzyczała…
- Joon! Joon! Chang Sun! - Tym czasem na
szkolnym dziedzińcu Shinozuka wyjaśnił im całą sytuację.
- Nie wierze. Ty naprawdę jesteś…? – rzekł
Hyunseung.
- Tak, jestem. Już na pewno znacie powagę
sytuacji, prawda? – usłyszeli jakiś szelest w krzakach. Lee Joon odwrócił się i
strzelił. Koreanka przestraszyła się. Zobaczyli rannego mężczyznę. Chłopak
podszedł do niego i rzekł.
- Gdzie dziewczyna?!
- Nie wiem o co ci chodzi – brunet uderzył
mężczyzne z pięści w twarz.
- Powiedziałem, gdzie dziewczyna?!
- Spadaj śmieciu! – wtedy Joon złapał go
za ranną nogę i wykręcił.
- Mów gdzie dziewczyna, a nie złamię ci
nogi. Mów! – dotknął rany.
- Aaaaa! Dobra, dobra, powiem! Dongwoon
zabrał ją do jakiegoś opuszczonego budynku.
- Jakiego budynku?
- Skąd mam wiedzieć?
- Mów! – ścisną ranę. Krew popłynęła mu po
palcach – Gdzieś w lesie pod mostem!
- Zabierzesz nas tam, dobrze?
- Ok., ok., ok. – wykręcił mu ręce za
plecy i podniósł do góry.
- Skąd wiedziałeś? – spytał Hyunseung.
–
Co mogło innego kryć się za krzakami? Masz fajki? – wyciągną z kieszeni rywala
paczkę papierosów. Włożył jedną do ust i zapalił - Od razu lepiej.
- Ale skąd wiedziałeś, że to jeden z nich?
– spytała czarnooka.
- To proste. Wszyscy mają wytatuowane na
lewym ramieniu białego tygrysa. A on ma tylko jego oprawę. To znaczy, że jest
nowy. Wie gdzie jest Hyosung. Zabierze nas do niej, prawda?
- Tak, tak, tak, tak.
- Ale Pierw muszę dać wam moje zabaweczki
– uśmiechnął się. Tym czasem Dongwoon dokańczał historię Japonce.
- I jak się bawiłaś? – dziewczyna miała
głębokie rany na całym ciele, sukienka jej była cała w krwi. Zapłakana nic nie
odpowiedziała.
- Pewnego
dnia zaczął chodzić z najatrakcyjniejszą dziewczyną. Z Gayoon. Był w niej
zakochany. Gayoon była dla niego wszystkim. Wiedziałem jak to wykorzystać.
Wszyscy wiedzą, że Lee Joon jest bardzo delikatny jeżeli chodzi o miłość. To
jego słaby punkt. Całowałem się z jego dziewczyną na jego oczach. Zraniłem jego
małe serduszko. Hahaha! A co w tym wszystkim było najlepsze? Że Gayoon tak samo
chciało go zniszczyć. Wygarnęła mu wszystko. Powiedziała jak go nienawidzi,
gardzi nim, brzydzi się go. Że cały ich związek był oparty na kłamstwach itp.
Biedak nie mógł znieść faktu, że dziewczyna którą kochał gardziła nim.
Zniszczyliśmy go także w szkole. Przez pewien mały wypadek wyrzucili go ze
szkoły. Zniszczył sobie wizerunek we wszystkich najlepszych szkołach. Pewnego
dnia, gdy wyszedł zapalić papierosa już nie wrócił. Ślad po nim zaginą.
Wiedziałem, że zwyciężyłem. Teraz ja jestem ich motorem.
- Mentorem – poprawił go.
- Mentorem! To mnie szanują. Lecz kiedy
spotkałem was na tamtym meczu, wiedziałem, że to nie koniec. Że tym razem
posunę się jeszcze bardziej, żeby go zniszczyć. Tym razem posłużę się tobą, a
na końcu cię zabiję… na jego oczach. Super, prawda?!
- Jesteś okropny.
- Wiem. Ale takie jest życie – Joon, Hyuna,
Hyunseung i jeden z współpracowników Dongwoon’a, szli przez las w stronę mostu.
Zobaczyli w oddali światełko. Zaczęli podążać w jego stronę, aż dotarli do
mostu, a obok niego był opuszczony budynek. Przed drzwiami do środka stali dwaj
mężczyźni, lecz doskonale wiedzieli jak się przez nich dostać do środka.
Schowali się za budynkiem.
- Hej, chłopcy! – wystawiła za drzewa
swoją zgrabną nogę. Chłopcy nie mogli się na nią napatrzeć. Wtedy Joon i
Hyunseung podkradli się od tyłu i uderzyli ich w głowy pistoletami.
- Mężczyźni – rzekł Joon. Weszli do
środka. Czujni szli przez korytarz. Nagle usłyszeli jakieś śmiechy. Brunet
zajrzał kto tam jest.
- Czterech mężczyzn, nowi.
- Co teraz zrobimy? – spytała Hyuna. Wtedy
brunet wyskoczył za ściany z dwoma pistoletami i w mgnieniu oka zabił
wszystkich. Krew była wszędzie.
- To – odpowiedział – Jeżeli chcecie ją
uratować, musicie robić co wam karzę, rozumiecie? – przytaknęli – Wiem, że to
będzie dla was trudne zabić człowieka. Ja to rozumiem. Ale musicie zdecydować.
Oni lub wy – Hyuna wyciągneła pistolet i skierowała ją w stronę Chang Sun’a.
Strzeliła. Na szczęście pochylił się w tym momencie.
- Co ty wyprawiasz?!
- Nie ma za co – kiedy odwrócił się,
zobaczył martwego mężczyznę z bronią w ręku.
- Sam powiedziałeś. Albo my, albo oni.
- Brawo! Dobra, ruszajmy – dziwne, cały
czas z nimi był zakładnik. Mężczyzna, który został zraniony przez Chang Sun’a
na szkolnym dziedzińcu. Fakt! Przed starym budynkiem przywiązali go do drzewa
do góry nogami i włożyli do ust jego własne skarpety. A kogo to był pomysł?
Oczywiście, Chang Sun’a. Wracajmy teraz do naszych bohaterów. Kiedy biegli
wzdłuż korytarza droga rozgałęziła się w trzy kierunki. Nie wiedząc w którą
stronę pójść postanowili rozdzielić się i szukać Japonki samemu. Koreanka
pobiegła prosto, Hyunseung w prawo, a Lee w lewo. Tym czasem do pomieszczenia w
którym przebywał Dongwoon wraz z poszkodowaną Hyosung wszedła jakaś kobieta.
Jedynie powiedziała…
- Już przybyli Dongwoon.
- Świetnie! Zabawa już się rozpoczyna!
Zostań tutaj z nią i pilnuj jej, zrozumiano?
- Tak, jest! Jeszcze jedno. Joon nie jest
sam. Przybył z jakąś długonoga Koreanka i z jakimś chłopakiem.
- A więc przyprowadził przyjaciół? Jeszcze
lepiej! Nimi też się zajmę – wtedy wyszedł.
- Nie!! Zostaw ich! – zaczęła się szarpać próbując
uwolnić się.
- Zamknij się! – uderzyła ją w twarz – Ty
jesteś nową dziewczyną Lee Joon’a, prawda?
- Co ci do tego?... Wcale nie jestem jego
dziewczyną!
- Jasne! Nie fatygował by się tak, jakbyś
jego nie była.
- Bo nie jestem! Jesteśmy tylko
przyjaciółmi.
- Przyjaciółmi, tak? Przyjaźń damko-męska
długo nie trwa, wiesz?
- W ogole kim ty jesteś, żeby mnie
pouczać?!
- Jesteś pyskata i niegrzeczna. Nie wiem
co on widzi takiego w tobie. On lubi słodkie i urocze dziewczyny i ślicznymi
uśmieszkiem. Ale jak już się zapytałaś to ci odpowiem – wtedy ściągła jej
opaskę z oczu.
- Jestem Gayoon – Japonka ujrzała wysoką,
dobrze zbudowaną, seksowną brunetkę o ciemnych oczach i długich nogach.
- Ty jesteś byłą Chang Sun’ga?
- We własnej osobie! – uśmiechnęła się
szyderczo.
*
Jest ładniejsza niż sądziłam. Nic dziwnego, że spodobała się Lee. (Hyosung) *
- Jak mogłaś tak zniszczyć Joon’a?!
- Tego głupka?
- Nie masz prawa tak o niego mówić,
rozumiesz?! Byłaś dla niego wszystkim, a ty zrobiłaś mu coś takiego! Jak
mogłaś?! Joon jest niezwykłym chłopakiem! Jest mądry, zabawny, przystojny,
uczciwy, pracowity, uprzejmy i silny! Nie masz prawa tak o nim mówić!
Popełniłaś wielki błąd zdradzając go.
- Stul dziób mała wieśniaczko, albo cię
załatwię! – wymierzyła w dziewczynę pistolet.
- Dobrze wiesz, że nie możesz. Dzięki
temu, że żyje możecie się zemścić nad Joon’em. A tak, to nic nie zdziałacie.
- Sprytna jesteś – schowała broń –
Wracając do tematu zdrady, to nie było tak jak myślisz.
- A jak?!
- Jak wszyscy dobrze wiedzą, Dongwoon
nienawidzi Lee Joon’a. Ale to nie znaczy, że ja też go nienawidzę. Brakowało mi
dużo pieniędzy, by muc kupić nowe auto. Ojciec od pewnego czasu przestał dawać
mi pieniędzy, ponieważ sądzi, że powinnam samie na nie zapracować. Dongwoon
powiedział, że da mi te pieniądze jeżeli go pocałuje. Zgodziłam się. Lecz nie
wiedziałam, że Joon to widzi. Dongwoon przechytrzył mnie. Powiedział, że da mi
resztę pieniędzy jak zwyzywam Chang Sun’owi i z nim zerwę. Zgodziłam się.
Bardzo mi zależało na nim, lecz pieniądze przyćmiły mi miłość do niego. Jak
ludzie mówią” Pieniądze szczęścia nie dają”. To prawda. Żałuje tego z całego
serca. Kiedy próbowałam mu to wszystko wyjaśnić. Było już za późno. Już więcej
go nie zobaczyłam.
- A więc to tak? Rozumiem… Ale to i tak
cię nie usprawiedliwia od tego co mu zrobiłaś!
- Przecież wiem! Popełniłam błąd,
przyznaje się! Ja… po resztą po co ja w ogóle ci się tłumaczę?!
- Może dlatego, że nie masz się komu
wyżalić? – wtedy Hyosung złapała Koreankę za słaby punkt.
- Długo się znacie? – zapytała Japonka.
- Całe dzieciństwo. Nasi członkowie
rodziny współpracują ze sobą.
- Więc zapewne dobrze znasz Joon’a?
- Oczywiście, że tak! Co to w ogóle za
pytanie?! A ty jak długo go znasz?
- Niezbyt długo. Od początku stycznia. On
zawsze był taki zalotny?
- Tak i to jeszcze jak. Zawsze chciał
zwrócić na siebie jak największą uwagę i uznanie. Może dlatego, że rodzice
poświęcali mu bardzo mało uwagi w dzieciństwie. Zawsze mówił mi, że gdy pozna
tą jedyną to zrobi dla niej wszystko. Poświęci się , żeby nie stała się jej
krzywda, aż wreszcie powie jej „Kocham cię”. Kiedy pytałam się go czy jestem tą
dziewczyną, zawsze mi tylko odpowiadał „ Przekonasz się wkrótce”. Lecz nigdy
się tego momentu nie doczekałam, a byłam z nim ponad rok. Dziewczyna, której to
powie, będzie prawdziwą szczęściarą.
- Dlaczego?
- Bo nie opuści jej już nigdy. Zawsze
będzie przy niej. On jest bardzo romantycznym i wiernym chłopakiem. Nie wiem
dlaczego, ale polubiłam cię. Nie boisz się, potrafisz postawić na swoim i
jeszcze możesz wysłuchać człowieka. Już chyba wiem co Joon w tobie widzi. –
uśmiechnęła się – Po twojej postawie stwierdziłam, że na pewno potrafisz dać komuś
w kość.
- I to jeszcze jak!.. A tak w ogóle to
dlaczego wciąż jesteś z Dongwoon’em?
- Wszyscy którzy pracowali, byli wierni i
przyjaźnili się z Chang Sun’em odeszli. Lecz ja zostałam i obiecałam sobie, że
odbuduje organizację.
- A co to w ogóle za organizacja? Kim wy
wszyscy jesteście? Dlaczego Joon jest taki ważny?
- Niech sam ci to powie - Tym czasem kiedy
Hyunseung, Hyuna i Joon biegli przez korytarze zauważyli jakieś drzwi. Każdy z
osobna. Cała trojka była pewna, że właśnie za tymi drzwiami jest przyjaciółka.
Kiedy wszyscy w tym samym czasie otworzyli drzwi… Hyunseung zobaczył 2
metrowego, wytatuowanego z bliznami mięśniaka gotowego, by go zabić. Kochiyo
ujrzała Hyosung wraz z jakąś tajemniczą kobietą, a Joon napotkał Dongwoon’a.
- Znów się spotykamy Lee Joon!
- Gdzie dziewczyna?!
- Spokojnie! Jest pod stałą opieką Gayoon.
Cała i zdrowa. Pomijając rany i mnóstwa krwi, to jest cała i zdrowa –
uśmiechnął się.
- Co jej zrobiłeś?!
- Sam się przekonasz, jak ją jeszcze
zobaczysz – zdenerwowany brunet usłyszał powolne kroki za swoimi plecami.
Wyciągnął broń i odwrócił się zabijając dwóch przeciwników. Zrobił ogromne
dziury w ich głowach. Ściana była cała w krwi.
- Widzę, że nie wypadłeś z formy.
- Zrobię z tobą to samo, jeśli nie
wypuścisz Hyosung! Chcesz do nich dołączyć? – tym czasem przestraszony Hyunseung
wpatrywał się na ogromnego Koreańczyka, który trzymał w ręku wielka siekierę.
- Zabawimy się? – powiedział zachrypniętym
głosem.
- Bardzo bym chciał, ale szukam
przyjaciółki. Może innym razem. Nara! –kiedy próbował uciec z pomieszczenia,
olbrzym zamknął mu drzwi przed nosem.
- Przyjaciółka poczeka – kiedy Hyuna
wpadła do jednej z pomieszczeń zobaczyła zakrwawioną Hyosung. Była cała
zmasakrowana.
- Hyosung! – popłynęła jej łza.
- Hyuna! – rzekła szczęśliwa. Czarnooka rzuciła
się w stronę przyjaciółki, lecz Gayoon zatrzymała ją łapiąc za włosy.
- Ała!!
- Nie ruszaj się, bo cię załatwię –
przyłożyła nóż do gardła brunetki. Przestraszona Hyuna uderzyła dziewczynę z
łokcia w brzuch.
- Aaa! – wyrwała się z ramion krótkowłosej
i pobiegła w stronę przyjaciółki. Wtedy Gayoon rzuciła nożem w nastolatkę.
- Hyuna uważaj! – ostrzegła ją Japonka.
Kiedy dziewczyna się odwróciła zauważyła leczący w jej stronę nóż robiąc unik.
Niestety drasnęła ją w ramię.
- Ach! – troszkę krwi pociekło po ramieniu
nastolatki. Łapiąc się za ramię wyciągnęła z kieszeni pistolet i strzeliła w Koreankę
nie trafiając.
- Hyuna skąd ty…?
- Później ci wszystko wytłumaczę –
próbując rozwiązać Jeon dostała z pięści w twarz od krótkowłosej przewracając
się na ziemię. Gayoon wyciągnęła
pistolet z kieszeni i strzeliła w Kim. Czarnooka obróciła się i podłożyła nogę Gayoon.
Dziewczyna upadła na podłogę i strzeliła w rywalkę. Kim widząc to schowała się
za Hyosung unikając poszczelenia. Kiedy Gayoon podeszła do Japonki zaglądając
za krzesło, już tam Hyuny nie było.
- Gdzie ona…? Ała! – dostała w głowę
kawałkiem drewna. Upadając na podłogę upuściła broń, wtedy Gayoon kopnęła ją w
nogę. Hyuna upadła wraz z Gayoon. Koreanka także wypuściła broń. Nagle krótkowłosa
rzuciła się na pistolet, wtedy Hyuna złapała ją za włosy i głową uderzyła o
podłogę, przez to pistolet ślizgnął się po podłodze jeszcze dalej od dziewczyn.
Gayoon obróciła się i przerzuciła przez siebieHyunę. Usiadła na niej i zaczęła ją okładać
pięściami po twarzy. Po krótkiej chwili usta Kim była zakrwawiona. W pewnym
momencie oddała jej z podwójna siłą w twarz. Dziewczyna z bólu spadła z
rywalki. Zauważając, że czarnooka chce sięgnąć po pistolet znów ją zaatakowała.
Złapała ją za nogi i pociągnęła do siebie. Usiadła na jej brzuchu i wyciągnęła
nóż, kiedy próbowała wbić nóż w oko rywalki, Hyuna złapała ją za rękę, a drugą
sięgała po metalową rurkę. Nóż był już coraz bliżej oka, a ręka brunetki blisko
metalowej rurki. Wreszcie jej się udało i uderzyła z całej siły Gayoon w głowę.
Z bólu odskoczyła od Kim. Kiedy Hyuna wraz z Gayoon w tym samym czasie sięgnęła
po pistolet i wycelowały w siebie. Do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna i
uderzył Hyunę w tył głowy. Straciła przytomność.
- Hyuna!!!! – krzyknęła zakrwawiona Rossa.
Mężczyzna podszedł do Hyosung i uderzył w twarz. Również straciła przytomność.
Tym czasem Hyunseung próbował pokonać 2 metrowego mężczyznę. Kiedy olbrzym
szedł powolnymi krokami w stronę bruneta, on cofał się do tyłu, aż wreszcie
poczuł za swoimi plecami szafę. Mężczyzna podniósł do góry siekierę i z złością
zaatakował chłopaka. Na szczęście kucnął, a siekiera trafiła w szafę.
Prześlizgnął się między nogami rywala. Ten zaś po uwolnieniu siekiery drasnął
nastolatka w klatkę piersiową i rzucił nim o stół. Hyunseung uderzył głową w
róg stołu. Krew z głowy chłopaka płynęła po twarzy. Mężczyzna podszedł do nastolatka
i wycelował w niego siekierę.
- Zapomniał bym! – przypominając sobie, że
ma broń w kieszeni, wyciągnął ją i strzelił w głowę rywala. Nagle olbrzym
zrobił ogromne oczy i próbując zabić Hyunseung’a z dziurą w głowie upadł na
ziemię martwy. Podłoga była cała w krwi. Zdyszany Hyunseung złapał się z bólu
za klatkę piersiową. Nagle wstał i zauważył na komodzie książkę z numerami do
gangsterów. Otworzył ją i zobaczył pełno numerów nastoletnich gangsterów.
Wyrwał jedną stronę z Książki, zgniótł ją w kulkę i schował do kieszeni. Tak na
wszelki wypadek.
Tym czasem kiedy Joon wycelował pistolet w
głowę Dongwoon’a, on rzekł.
- Radziłbym ci tego nie robić, jeśli
chcesz ją jeszcze zobaczyć. Więc załatwmy to na spokojnie i odłóż broń – Chang
Sun nie pewnie schował pistolet.
- Grzeczny chłopczyk! – uśmiechnął się –
Jak myślisz Hyosung kocha cię?
- Co to za pytanie?!
- Ty ją kochasz, lecz czy ona odwzajemnia
twoje uczucia?
- Nie musi mnie kochać. Wystarczy, że ja
ją kocham. To mi wystarcza.
- Nie wiem czemu wybrałeś kochanie zamiast
być kochanym… ale do rzeczy, nie wiesz co ona o tobie tutaj mówiła, więc może
jest szansa. Jak myślisz?
- O co ci chodzi?
- Mam pewne nagranie, na którym… sam
zobacz! – puścił na telewizorze nagranie, kiedy pilnowała ja Gayoon.
- Co jej zrobiłeś?! – zobaczył zakrwawioną
dziewczynę.
- Oglądaj dalej – wtedy usłyszał słowa ,, -
Jak mogłaś tak zniszczyć Chang Sun’a?!
- Tego głupka?
- Nie masz prawa tak o niego mówić,
rozumiesz?! Byłaś dla niego wszystkim, a ty zrobiłaś mu coś takiego! Jak
mogłaś?! Joon jest niezwykłym chłopakiem! Jest mądry, zabawny, przystojny,
uczciwy, pracowity, uprzejmy i silny! Nie masz prawa tak o nim mówić!
Popełniłaś wielki błąd zdradzając go.
- Stul dziób mała wieśniaczko, albo cię
załatwię! – wymierzyła w dziewczynę pistolet.
- Dobrze wiesz, że nie możesz. Dzięki
temu, że żyje możecie się zemścić nad Chang Sun’em. A tak, to nic nie
zdziałacie.”
- Chyba jednak cię lubi, jak myślisz? – Lee
Joon’a zatkało po tych słowach. Pierwszy raz słyszy, żeby dziewczyna która bije
go za każdy podryw, coś takiego powiedziała.
- Co jej zrobiłeś?!
- Pobawiła się troszkę z pieskami.
- Ty chyba nie…?
- Nie wiesz jak miło było słuchać jej bólu
– wtedy zdenerwowany Joon złapał go za kołnierz i rzucił nim o ścianę. Kiedy go
podniósł z podłogi i przystawił broń do głowy, Dongwoon dodał.
- Chcesz zobaczyć jak twoje ulubione
psiaki rozszarpywały na strzępy twoją ukochaną? – nagle puścił nagranie. Lee
usłyszał Japonkę.
- Joon! Joon! Chang Sun!!!!!! Aaaaaaa! Joon!!
– kiedy spojrzał na telewizor ujrzał Hyonsung. Trzy ogromne psy gryzły ją gdzie
popadnie. Za każdym ugryzieniem, było coraz więcej krwi. To był przerażający
widok. Za każdym razem ,kiedy poczuła przeraźliwy ból krzyczała „Joon!!!”.
Chłopak nie mógł znieść widoku Japonki, łzy popłynęły mu po policzkach.
- Czy to nie jest okropne? Wołała cię,
potrzebowała cię. Ale ciebie przy niej nie było -wtedy brunet uderzył Dongwoon’a
w twarz.
- Zabije cię! – złapał go za kołnierz z
zapłakanymi oczami.
- Spróbuj, a zginie! – puścił go.
- Dobry wybór! Ale jak widzę, twoi
przyjaciele też się zabawili.
- Co?!
- Spójrz w ekran – kiedy się odwrócił
zobaczył dwa obrazy. Na jednym była Hyuna, która bijącą się z Gayoon, a na
drugim było widać, jak olbrzym rzuca Hyunseung’iem o stół.
- Ty!! – kiedy odwrócił się dostał
metalowym prętem w głowę i stracił przytomność.
- Takahashi! Obudź się!
- Hyunseung! – Brunet zauważył, że jest
przywiązany do krzesła z bombą. Hyunseung nie wiedział co ma robić.
- Słucham mnie, bo to bardzo ważne, ok.?
- Ok.!
- Widzisz tą bombę za mną?
- Trudno jej nie zauważyć.
- Zobacz co na niej jest napisane – kiedy
Hyunseung zaczął oglądać bombę zobaczył napis.
- Pisze AXC2341.
- Tak! Dobra! Ile zostało czasu?
- Minuta.
- Ok.! Sprężaj się. Z boku powinno być
mały otwór. Jest?
- Tak!
- W środku powinien być przycisk
wyłączający. Bardzo głęboko. Jest?
- Tak! – Akira włożył rękę do środka, lecz
nie mógł dosięgnąć przecisku.
- Nie dosięgam!
- Spróbuj jeszcze raz, albo obaj wylecimy
w powietrze! Ile zostało czasu?
- 15 sekund!
- Szybko! – Hyuneung spróbował jeszcze
raz, lecz wciąż nie dosięgał.
- Zostało 5 sek!
- Szybko! – Koreańczyk sięgną jeszcze mocniej i przycisnął wyłącznik.
- Wyłączyłem.
- Dzięki Bogu! – kamień spadł im z serca. Hyunseung
rozwiązał przyjaciela. Już mieli ruszyć, ale Joon zatrzymał przyjaciela.
- Ty krwawisz – rzekł widząc płynącą krew
z jego skoni
- Nic mi nie będzie.
- Stój! – zatrzymał go ponownie.
- Co ty robisz? – Lee zerwał kawałek
materiału z rękawa i zawiązał nią jego głowę.
- To powinno zatrzymać krwawienie.
- Dzięki!
- Ruszajmy! – nagle pobiegli w stronę
korytarza. Biegnąc w korytarzami usłyszeli jakiś krzyk. Pobiegli w jego kierunku.
Kiedy weszli do ogromnego pomieszczenia, zobaczyli wiszącą w powietrzu związaną
łańcuchem Hyunę. Pod nią była dziura w której znajdowały się psy, próbujące
dorwać dziewczynę. Dziewczyna powoli opuszczała się w dół.
- Hyuna!
- Hyunseung!
- Spróbuj zatrzymać dźwignię, ja zajmę się
psami.
- Nie! Ty biegnij po Rossę, ja wszystkim
się zajmę – powstrzymał go Hyunseung
- Jesteś tego pewien?
- Jak najbardziej. Biegnij!
- Poczekaj! Weź to! Tym zatrzymasz psy –
rzucił w jego stronę małą paczuszkę.
- Psie ciasteczka?
- Nigdy nie wiadomo co może się stać – Joon
wybiegł drugim wejściem.
- Już biegnę po ciebie kochanie!
- Aaaaa! – Lee pobiegł w stronę dźwigni.
Próbował ją zatrzymać, lecz na marne.
- Hyunseung! Aaaaa! – dziewczyna była
coraz bliżej psów. Koreańczyk zbiegł schodami w dół i znalazł się w
pomieszczeniu w którym przebywały psy.
- Pieski! – kiedy odwróciły się. Hyunseung
pokazał im psie ciasteczka. Wściekłe psy z śliną na mordzie rzuciły się w
stronę chłopaka. Kiedy przeważyły go i upadł zaczęły go lizać po twarzy.
- Hahaha! Jednak nie jesteście takie
groźne jak się wydaje – uśmiechnął się. Wysypał wszystkie ciastka i podbiegł do
Hyuny, która w tym momencie była już na podłodze.
- Hyuna! Nic ci nie jest?
- Nie – chłopak rozwiązał dziewczynę. Kim
rzuciła się w ramiona ukochanego.
- Tak się bałam!
- Już jest wszystko dobrze. Ty jesteś
ranna! Kto ci to zrobił?
- To nic takiego. Ratowałam tylko
przyjaciółkę. Gdzie Chang Sun?
- Pobiegł uratować Hyosung.
- Musimy mu pomóc!
- Poczekaj! On da sobie radę. Nie martw
się. My tym czasem musimy znaleźć jakiś telefon.
- Po co?
- Zwołamy posiłki – tym czasem Joon biegł
bez ustanku szukając Japonki.
*
Ona gdzieś tu musi być. Musi! Uratuje ją! Muszę! ( Chang Sun) *
Biegnąc przed siebie usłyszał znajomy
głos.
- Lee! – wołanie dobiegało z
pomieszczenia, które właśnie minął. Cofnął się i zobaczył przywiązaną do
krzesła dziewczynę. Cała była w ranach i krwi.
- Hyosung! – kiedy wbiegł do pomieszczenia
dostał deską w plecy.
- Ach!- jęknął z bólu padając na podłogę.
- Chang Sun.! – krzyknęła z przerażenia. Dongwoon
położył stopę na jego plecy, by nie mógł wstać.
- Wiedziałem, że wrócisz! Lepiej nic nie kombinuj,
bo dziewczyna zginie – Dongwoon wyciągnął z kieszeni paralizator i poraził nim
w plecy dawnego przyjaciela.
- Aaaaa!- wrzasnął z bólu.
- Joon!!
- Hyosung… przepraszam, że nie mogę cię
zdołać obronić. Przepraszam! Aaaaaa! – znów dostał w plecy.
- Joon!
- Przepraszam! Aaaaaa!
- Chang Sun!!! – popłakała się
- Nie patrz na mnie! Nie chce, żebyś
widziała mój ból. Aaaaaaa! – nagle dziewczyna z zapłakana podniosła głowę i
uśmiechnęła się.
- Chce
patrzeć się na ciebie bez przerwy… Nie bój się. Jestem z tobą. Po prostu
trzymaj się. Dasz radę! Pokonasz go! Wierzę w ciebie!
- Aaaaa! – dziewczyna wciąż patrzała się z
uśmiechem na twarzy, by Lee nie widział jej łez, bo by tego nie zniósł. Lecz
jej usta drżały, a łzy płynęły po policzkach.
- Dlaczego?... Dlaczego się tak dla mnie
poświęcasz? – wyjęknęła
- Bo twoje życie jest na tyle istotne dla
mojego życia. Jeśli nie mogę wyjść stąd żywy, muszę zobaczyć cię ten ostatni
raz. Aaaaa! – nagle do pomieszczenia wpadło osiem nastoletnich gangsterów,
którzy otoczyli Dongwoon’a. Cała ósemka wymierzyła w niego broń.
- Co wy tu robicie? – spytał wykończony
Lee.
- My ich wezwaliśmy – rzekła Hyuna.
- Zadzwoniliśmy do nich i powiedzieliśmy
jak jest – wytłumaczył Hyunseung. Chłopak szybko podbiegł do dziewczyny i
rozwiązał ją. Wziął na wpół przytomną Hyosung na ręce i rzekł.
- Musimy ją jak najszybciej zabrać do
szpitala nim się wykrwawi.
- Ja was zawiozę – powiedziała najmłodsza
z nich.
- Czy ty przypadkiem nie jesteś za młoda,
żeby prowadzić?
- Kto tak powiedział? – uśmiechnęła się.
- Jedzcie z nią do szpitala, my się nim
zajmiemy – rzekł jeden z nich.
- Dziękuję! – w mgnieniu oka zawiozła ich
do szpitala. Joon wziął ją na ręce i szybko wbiegł do środka. Hyunseung i Hyuna
zaraz weszli po nich. Pielęgniarki od
razu zajęli się nimi i zadzwoniły po rodziców poszkodowanych. Pół godziny
później przyjechali państwo Jeon. Zauważyli z daleka Lee Joon’a bez koszulki z
bandażem na całym ciele. Stał przed pokojem Hyosung. Wpatrywał się w nią przez
okno.
- Chang Sun! Co się stało? – spytała jej
matka.
- Zaatakowali nas bandyci. Chcieli
pieniędzy, ale obroniłem ją. Leży tutaj w pokoju – kiedy zobaczyli swoją ranną
córkę od razu wpadli do środka. Lee tylko spojrzał się na nią, włożył koszulę i
odszedł.